Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • today
Transcript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
00:32KONIEC
00:34KONIEC
00:36KONIEC
00:38KONIEC
00:40KONIEC
00:42Proszę.
00:51Proszę, niech pani nie wstaje. Nie chce pani przeszkadzać.
01:00KONIEC
01:08No tak, teraz jest dobrze ukryty.
01:10Nikt nie poznałby, że znajduje się tutaj.
01:14Czy mogę na chwilę zobaczyć się z pani mężem?
01:16Nie, mój mąż wyjechał do Brixon i zapewne nie wróci przed nocą.
01:27Nic nie szkodzi, proszę pani.
01:29Chciałem tylko zostawić ten worek pod jego opieką aż do chwili, kiedy zostanie ustalony prawowity właściciel.
01:34Sądzę, że mogę mu okazać to zaufanie.
01:37Jesteśmy mieszkańcami Hurleyburga.
01:39Wiem i dlatego tu jestem.
01:43Przepraszam.
01:45A co jest w tym worku?
01:4740 tysięcy dolarów.
01:49Do worka jest przyczepiony list, który wyjaśnia wszystko.
01:51Dziękuję i żegnam.
01:59KONIEC!
02:01KONIEC!
02:02KONIEC!
02:03KONIEC!
02:04KONIEC!
02:06KONIEC!
02:07KONIEC!
02:08KONIEC!
02:09KONIEC!
02:10KONIEC!
02:12KONIEC!
02:13KONIEC!
02:14KONIEC!
02:15KONIEC!
02:16KONIEC!
02:23KONIEC!
02:24Muzyka
02:41Dumiewające.
02:43I nie powiedział, jak się nazywa?
02:45I zaraz pojechał?
02:47Tak.
02:48I nie żądał pokwitowania?
02:50Nie.
02:51Więc jesteśmy bogaci.
02:53Wystarczy spalić ten list.
02:55No ty sobie żartujesz, a tu zaraz nadchodzi noc
02:58i mogą zakraść się zlodzieje.
03:00W Hadleyburgu?
03:02Więc to waży
03:03160 funtów.
03:06Ależ to majątek.
03:08W całym mieście
03:09nie ma dziesięciu ludzi,
03:13którzy by mieli
03:14tyle pieniędzy.
03:16Z drugiej strony,
03:17jeśli sobie pomyślę,
03:19jak ciężko pracujesz,
03:21podczas
03:22kiedy
03:23inni
03:24są otoczeni bogactwem.
03:27Ale za to mamy dobre imię.
03:29Tak jest, mój drogi.
03:31Jesteśmy obywatelami
03:32Hadleyburga.
03:33Tak, Hadleyburga.
03:36Ja nazywam się
03:37Richards.
03:39Edward Richards.
03:42Dawaj mi ten list.
03:42Ale dokąd?
03:46Komu chcesz go pokazać?
03:48Daj mi ten list.
03:56Opowiada pan
03:5740 tysięcy dolarów.
03:59Tak jest.
04:00Dla kogo?
04:01A, kiedy nie zna nazwiska.
04:03Pisze, że kilka lat temu,
04:05kiedy przejawnym
04:06trafił do naszego miasta
04:07zrujnowany,
04:08bez centa, w kieszeni,
04:10poprosił kogoś o wsparcie.
04:12I ten ktoś dał mu
04:1320 dolarów.
04:16Dzięki temu
04:17mógł wrócić tam,
04:18gdzie stracił
04:19cały swój majątek.
04:20W ciągu nocy
04:21odegrał wszystko.
04:23Ba!
04:23Rozbił bank
04:25i chce teraz
04:26wynagrodzić
04:27swego dobroczyńcę
04:28nie tylko
04:28za tych 20 dolarów.
04:30Tamten człowiek
04:31dając mu te pieniądze
04:32powiedział do niego
04:33kilka słów.
04:35Właśnie dzięki tym słowom
04:37terwał z hazardem
04:38i jest teraz
04:40uczciwym człowiekiem.
04:42Pokaż pan ten list.
04:48Nie mam pojęcia
04:49kim był ten człowiek,
04:50ale chcę,
04:51żeby go odnaleziono.
04:51Miasto jest uczciwe,
04:52nieskazitelny
04:53i że mogę wam
04:54zaufać.
04:55Dajcie 40 tysięcy dolarów
04:57człowiekowi,
04:59który powie
04:59ja jestem tym,
05:01który wypowiedział
05:02wtedy takie to,
05:03a takie słowa.
05:05A te słowa?
05:06W worku podobno
05:07jest zapieczętowana
05:08koperta.
05:10Jeśli słowa będą
05:11się zgadać,
05:11wtedy tożsamość
05:12nie będzie ulegała
05:13wątpliwości.
05:14Tak jest.
05:19Dał mu 20 dolarów.
05:2120 dolarów.
05:22Osobiście nie podejrzewam
05:24nikogo w tym mieście
05:24o taką rozrzutność.
05:27A pan?
05:28Właśnie się nad tym
05:29zastanawiam.
05:30Myślę, że chyba tylko
05:31jeden jedyny...
05:32Kto?
05:33Za...
05:34Już wiem.
05:36No niech pan powie.
05:37No, no, no.
05:38Raz, dwa, trzy.
05:40Berkley Gutzon.
05:41No jeden jedyny.
05:42No tak.
05:42Jeden jedyny
05:43Berkley Gutzon.
05:44Tak, tylko że...
05:44Tylko, że...
05:45Co?
05:47Właśnie składam
05:48jego nekrolog.
05:50Umarł?
05:52W takiej chwili?
05:54Głupiec, co?
05:56Mając taką przyszłość.
05:58Niemniej tamten pisze,
06:00żeby to opublikować.
06:02Co za sensacja dla pisma.
06:05Zamieścimy ten list
06:06na pierwszej stronie
06:07w jutrzejszym numerze.
06:08Co za reklama
06:09do naszego miasta.
06:11I do naszych
06:11nieskazitelnych obywateli.
06:15Jestem cudzoziemcem.
06:17I wracam teraz
06:18do swego kraju,
06:19aby w nim pozostać
06:20na zawsze.
06:21Ale przedtem
06:22chciałem wyrazić
06:23swoją wdzięczność
06:24jednemu z obywateli
06:25Hadleyburga.
06:26Chcę, żeby odnaleziono go
06:28i oddano mu
06:29czterdzieści tysięcy
06:31dolarów.
06:33Żebyś był
06:33zaczekał, Edwardzie.
06:35Żebyś się chwilę
06:36zastanowił, ale nie.
06:37Musiałeś od razu
06:38popędzić do drukania.
06:39Tam było powiedziane
06:40opublikować.
06:42To nic.
06:42Tam było także powiedziane,
06:44że możecie, jeżeli chcecie,
06:45obrać drogę prywatną.
06:50Pomyśl.
06:54Przypomnij sobie,
06:57czy rzeczywiście
06:58nigdy w życiu
06:59żadnemu biednemu,
07:02obcemu człowiekowi
07:03nie dale się umużyć?
07:04oczy i porze,
07:10kto to może być?
07:14Nie otwierajmy.
07:19Panie Richards,
07:21to ja,
07:22redaktor Cox.
07:24I to otwórz.
07:25Mógłby nas ktoś
07:32podpatrzeć?
07:44To jest ten worek?
07:46Tak.
07:46czterdzieści tysięcy.
07:55Ale...
07:56co się stało?
07:57Nie no,
07:58nadzwyczajna rzecz.
07:59Mój mąż właśnie
08:00przypomniał sobie,
08:01że dwa lata temu
08:02on dał temu cudzoziemcowi
08:03dwadzieścia dolarów.
08:05Zaraz, zaraz.
08:07Pan dał temu cudzoziemcowi
08:09wtedy
08:10dwadzieścia dolarów.
08:11Dałem.
08:13Prawda, że dałem, moja droga?
08:16No, ty zawsze masz dobre serce, Jackie.
08:19No jasne, że dałeś.
08:20A pani była przy tym?
08:21Ja?
08:23No nie, ale mąż mi opowiadał.
08:27No prawda?
08:27Opowiadałeś mi, Jackie.
08:29Tak jest.
08:30A kiedy mąż pani o tym opowiadał?
08:34Kiedy?
08:36No godzinę temu.
08:38To znaczy...
08:39to znaczy dwa lata temu.
08:41zaraz po tym,
08:42jak dał te dwadzieścia dolarów
08:44temu biedakowi.
08:45No i właśnie dzisiaj
08:46mu o tym przypomniałam.
08:48Aha.
08:50Tak?
08:51A co?
08:53Czy państwo mają coś
08:54przeciwko temu?
08:55Nie, nie.
08:57Ale jest jedna sprawa.
09:00Skoro pamięta pan,
09:02że dał pan temu człowiekowi
09:03dwadzieścia dolarów,
09:06zapewne zapamiętał pan słowa,
09:08które pan wtedy wypowiedział.
09:10Właśnie w tym sęk
09:11panie Richards,
09:12że...
09:13tych słów nie mogę sobie
09:15przypomnieć.
09:18Jackie był zawsze roztargniony.
09:20Pan wie.
09:21Mhm.
09:23Pamięta pan dwadzieścia dolarów,
09:26a nie pamięta pan słów.
09:28Nie pamiętam.
09:35Tak.
09:36To straszne.
09:38A to szkoda.
09:39Wielka szkoda.
09:46Wiem, o czym myślisz, Jackie.
09:50Naprawdę?
09:51Tak.
09:51Sądzisz, że rzeczywiście
09:55państwo Richards
09:56mogliby nam dopomóc?
09:58No, ależ oczywiście, Jackie.
10:00Tylko będziesz się musiał
10:01w jakiś sposób zrewanżować.
10:03No, nigdy nie zgodzę się na to,
10:05żeby spotkała ich
10:05jakakolwiek krzywdę.
10:06O żadnej krzywdzie
10:07nie może być mowy, kochanie.
10:10Myślę, że jakieś
10:11dwadzieścia pięć procent.
10:14To znaczy
10:14dziesięć tysięcy dolarów.
10:16No, chwileczkę.
10:18To znaczy, że
10:19że nikt,
10:21że nikt
10:23nigdy się
10:24nie dowie.
10:26No, ależ oczywiście.
10:27Tak jest.
10:29Mój mąż nigdy
10:29nie będzie się chwalił,
10:31że dał dwadzieścia dolarów
10:32temu człowiekowi.
10:34No, a
10:34ten artykuł
10:36na pierwszej stronie?
10:38Bóstwo!
10:39Wycofamy!
10:44Poproszę redakcję.
10:46Hotley, Burgstar.
10:49Tak, panie.
10:51Możesz nie rozsyłać
10:52rannego wydania.
10:54Ań w ogóle żadnego.
10:56Kiedy już rozesłałem, panie.
10:58Rozesłałeś?
10:59Tak, panie.
11:00Zdążyłem.
11:01Od dzikiej pionet
11:02został rozkład zjażdy
11:03dla Brykstoni okolicznych miast.
11:06Gdybym przyszedł
11:06o trzy minuty
11:07zapuś...
11:08Ej, jakaś nowa
11:13bujda dziennikarska.
11:14Ale skąd?
11:15Sam widziałem worek.
11:17Jest w depozycie
11:18w banku Pinkertona.
11:19Można go obejrzeć?
11:20Na pewnie.
11:21Od dzisiaj po południu.
11:22Oczy całej Ameryki,
11:24całego świata
11:24skierowane są
11:25na nasze miasto.
11:26Słowo prawość
11:27będzie można zastąpić
11:29w encyklopediach
11:30słowem
11:30Adleyburg.
11:31I nie zgłosił się jeszcze
11:33ten ofiarodawca?
11:34Mieszkańcy
11:35Chodźdelburga
11:35są skromni
11:36i nic nie robią
11:37na pokaz.
11:38Tak trzeba czekać
11:39jeszcze miesiąc
11:40zanim otworzy się skrzynka.
11:41Jaką skrzynkę?
11:43Kto wie,
11:44coś o tej sprawie
11:45ma napisać list
11:46i wrzucić do specjalnej skrzynki.
11:48O,
11:49Cox właśnie uwierzy.
11:50Brickstonius zapowiedziało
12:01wycieczkę swoich obywateli.
12:02Co za wyróżnienie
12:03dla naszego miasta.
12:05To tylko mogło się zdarzyć
12:06w Harleiborgu.
12:08Na strażników banku
12:09wyznaczono
12:10najbardziej zasłużonych
12:11obywateli naszego miasta.
12:12Co za zaszczyt
12:13dla naszego miasta.
12:14Czy wiadomo,
12:15gdzie jest dworek?
12:16Podobno w banku Pinkertona.
12:18Eee,
12:19Cox wymyślił
12:20jakąś ląkową
12:20pójdę.
12:21No, za miesiąc
12:22zobaczymy.
12:23Zobaczymy?
12:24Aaa.
12:46Dobry.
12:47Dzień dobry.
12:48Priz dla państwa.
12:49Dziękuję.
12:50Dzień dobry.
12:50Do widzenia.
12:54Nej!
12:57Zostaw.
12:58Zostaw mnie samo.
13:00Jestem zbyt szczęśliwa.
13:02Przeczytaj.
13:03Ten list.
13:10Dzień dobry,
13:11panie doktorze.
13:12Dzień dobry.
13:13Dzień dobry.
13:14Dzień dobry.
13:14list dla pana mister Billson.
13:27List do mojego męża.
13:30Ciekawe, co słychać
13:31w naszych interesach.
13:32list do pana, panie sędzio.
13:53list do pana, panie sędzio.
13:58Dziękuję bardzo.
13:59Panie Smoler.
13:59Dzień dobry.
14:00List.
14:01Dla mnie nie ma.
14:05Już w domu.
14:05co się?
14:07Co się stało?
14:10Co się stało?
14:14Co się stało?
14:15Ciekawe.
14:16Jackie.
14:29Jackie.
14:30Pieniądze są nasze.
14:31Nasze, słyszysz?
14:33Pocałuj mnie, Jackie.
14:34Pocałuj mnie, kochany.
14:35Tak dawno mnie nie całowałeś.
14:39Teraz, teraz będziesz wolny, spokojny.
14:41Nie będziesz musiał tak ciężko pracować.
14:45Dlaczego?
14:46Kochałam cię zawsze,
14:48ale teraz jestem z ciebie dumna.
14:50Dlaczego?
14:50Dlaczego i dlaczego.
14:51Przecież ty wtedy dałeś temu biednemu 20 dolarów.
14:54Ja?
14:56Dałem?
14:58Przecież, wieścia, ale...
15:00Dałeś, no dałeś, dałeś.
15:03Masz, odczytaj ten list.
15:04To od niego.
15:05Poczekaj, ja sama ci przeczytam.
15:09Domyślam się, że to pan,
15:10panie redaktorze Cox,
15:12był tym człowiekiem,
15:13który dał mi wtedy 20 dolarów,
15:15ponieważ jednak obawiam się,
15:17że może pan nie pamięta słów,
15:19które mi wtedy pan powiedział,
15:21przypomina mnie panu.
15:23Masz 20 dolarów,
15:25bo nie wierzę, żebyś był złym człowiekiem.
15:27Idź i nie grzesz więcej.
15:30Przypominasz sobie?
15:31Co?
15:32Te słowa.
15:33No powtórz.
15:34Rozumiesz?
15:35Teraz tylko trzeba napisać list
15:37i pieniądze są nasze.
15:39Powtarzaj.
15:40Masz 20 dolarów.
15:43Masz 20 dolarów?
15:44Bo nie wierzę, żebyś był złym człowiekiem.
15:46Bo nie wierzę, żebyś był złym człowiekiem, tak?
15:49Tak.
15:51Idź i nie grzesz więcej.
15:53Idź i nie grzesz więcej.
15:55Ketty, teraz sobie przypomniałem.
16:02O, Jackie, Jackie.
16:04Teraz trzeba rzucić list do skrzynki.
16:09Uwaga.
16:11Proszę się nie ruszać.
16:12Dziękuję.
16:13Jeszcze jedno zrobimy.
16:14Przyjemny wyraz twarzy.
16:16Uwaga.
16:17Dziękuję.
16:17Dziękuję.
16:18Dziękuję.
16:18Dziękuję.
16:25Chwileczkę, chwileczkę, proszę Państwa.
16:48Chciałem Państwa uwiecznić.
16:49O tak, tutaj będzie dobrze.
16:50Od pana, panie Licza, wszystko się zaczęło.
16:53Panią może poproszę troszeczkę do przodu?
16:55A pana tak troszeczkę w prawo.
16:57Mary.
16:58Co?
17:00Myślę, że źle postąpiliśmy.
17:05Teraz jest już za późno.
17:07Dziękuję Państwu.
17:13Otwieram!
17:15Otwieram zebranie obywateli Hanlejburga!
17:18W sprawie formalnej!
17:20Przepraszam, że ośmielam się zabrać głos, ale sądzę, że powinniśmy wybrać przewodniczącego.
17:36Proponuję sędziego.
17:40Dziękuję.
17:44Dziękuję.
17:45Dziękuję.
17:46Nie przyjmuję.
17:47Jestem, że tak powiem, zainteresowany.
17:51Proponuję szeryfa.
17:57Dziękuję, ale nie.
18:00Mam swoje powody.
18:03Jakie powody?
18:03Proponuję kogoś, kogo całe miasto obdarza pełnym zaufaniem.
18:10Pana Edwarda Richardsa.
18:12O, brawo!
18:13A więc, pana Smolera!
18:22Najlepiej będzie powołać kogoś spoza naszego miasta.
18:30O, ten gentleman jest tutaj przejazdem.
18:33Czy imieniem zebranych mogę pana prosić?
18:38Panie...
18:39Stephenson.
18:39O.
18:41Z przyjemnością przyjmuję.
18:42O!
18:42Dziękuje za zaufanie.
18:47Dziękuje za zaufanie.
18:49Dziękuje za zaufanie.
18:50Dziękuje za zaufanie.
18:51Dziękuje za zaufanie.
18:52Dziękuje za zaufanie.
18:53Dziękuje za zaufanie.
18:54Dziękuje za zaufanie.
18:58Dziwna rzecz, ten gentleman jest bardzo podobny do tego cudzoziemca.
19:03Przewidziało ci się.
19:05Znam sprawę, obywatele.
19:07Tak jak ją znają wszyscy obecni, tak jak ją zna cała Ameryka.
19:10Jak o tym świadczy obecność reprezentantów pras i niemal całego stanu.
19:15Witam panów.
19:16A więc przyjaciele, sprawa jest jasna.
19:22Oto pod ręką moją spoczywa wymowny dowód tego, czym jesteście.
19:25Dzięki niemu cały świat będzie wiedział na zawsze, jacy u was są ludzie.
19:29Nie wiemy jeszcze, kto będzie bohaterem dzisiejszego zebrania,
19:32ale w waszym imieniu składam mu wyrazy waszego uznania
19:35i proszę, abyście głośno potwierdzili moje słowa.
19:50Otwieram tę oto kopertę, którą wyjąłem z tej skrzynki i czytam.
19:55Masz dwadzieścia dolarów, bo nie wierzę, żebyś był złym człowiekiem.
20:02Idź i nie grzesz więcej.
20:06Za chwilę dowiemy się, czy załączona cytata
20:08odpowiada treści uwagi zawartej w tym worku.
20:13Jeżeli zaś okaże się, że tak jest istotnie,
20:17a nie wątpię, że tak będzie,
20:20to worek złota przejdzie na własność
20:22jednego z obywateli Hadlejburga.
20:30Od tej chwili dla całego narodu niejako
20:33symbolem tej cnoty,
20:36która miasto wasze uczyniła sławne na cały kraj,
20:39będzie on.
20:45Czy mogę wiedzieć, dlaczego pan wstał, panie Wilson?
20:49A może zechce pan łaskawie wytłumaczyć zebranym,
20:53dlaczego pan wstał, panie Wilson?
20:56Z wielką przyjemnością, ponieważ list ten ja napisałem.
21:02To fałszy, to ja napisałem ten list.
21:05Domagam się, aby przewodniczący odczytał nazwisko podpisane na liście.
21:09I ja żądam!
21:10Podpisano John Wharton Wilson.
21:22Oto pan masz.
21:25Cóż teraz uczynisz pan, mecenasie,
21:28żeby przeprosić mnie i całe zgromadzenie?
21:31Oskarżam pana publicznie o kradzież.
21:35Nie?
21:37To szmantwo!
21:40Inaczej nie mógł pan zdobyć tego tekstu.
21:42Albowiem tylko ja, jeden spośród tu obecnych,
21:46znałem tajemnicę tych słów
21:48i ja wrzuciłem ten list do skrzynki.
21:52Jeżeli mecenas Wilson wrzucił list do skrzynki,
21:54to musi tu być.
21:55Czytam.
22:05Masz 20 dolarów,
22:08bo nie wierzę, żebyś był złym człowiekiem.
22:10Idź i nie grzesz więcej.
22:13Podpisano...
22:15Pinkerton.
22:20Spokój!
22:23Cisza!
22:23Panie przewodniczący,
22:36czy to możliwe,
22:37aby wszyscy trzej dżentelmeni mieli rację?
22:40Czy mogło się zdarzyć,
22:42aby wszyscy trzej panowie powiedzieli
22:44nieznajomemu zupełnie te same słowa?
22:47To się mogło zdarzyć,
22:48ale tamto nigdzie.
22:50O co chodzi?
22:50Ja nie rozumiem.
22:51Co to znaczy?
22:52Żaden z nich nie dał 20 dolarów.
22:57Nie, nieprawda.
22:59Ja dalej.
23:00Powiedz to koniowi.
23:03Ciemaj, ciemaj!
23:04Ciemaj, ciemaj!
23:08Spokój!
23:10Proponuję obywatele,
23:11abyśmy nie przejmowali się tym incydentem.
23:14Są sprawy, które się same załatwiają,
23:16bo mam tutaj jeszcze jeden list.
23:21Spokój!
23:24Otwieram
23:24i czytam.
23:27Teraz będzie czytał mój list.
23:29Ja tego nie przyszli.
23:30Masz 20 dolarów,
23:32bo nie wierzę,
23:32żebyś był złym człowiekiem.
23:34Idź i nie grzesz więcej.
23:36Podpisano
23:37sery w kuligen.
23:47Jeszcze jeden ofiarodawca!
23:50O, to co ma więcej?
23:52A, czyść!
23:54To ja dałem wtedy temu człowiekowi 20 dolarów.
23:57Pięć szczętów może kiedyś dał.
24:02I to jak był pijany.
24:06Bezpań, siadź!
24:07Bezpań, siadź!
24:11Spokój!
24:12Ciszę!
24:14Zaraz to wszystko wyjaśnię.
24:20Kiedy dwa lata temu przybyłem zrujnowany do tego miasta,
24:23wędrowałem od domu do domu
24:25i prosiłem o pomoc.
24:27Byłem w 19 najczcigodniejszych domach
24:30i nigdzie nie podano mi nawet szklanki wody.
24:34Tak jest.
24:35Przepędzano mnie.
24:38Zapamiętałem te domy
24:39i nazwiska tych czcigodnych.
24:49Haiba!
24:50Cóż zaopetam?
24:51Przerwaj ty!
24:52Skandal!
24:52Skandal!
24:54Skandal!
24:55Obywatele, w tym mieście nikt nikomu nie dał 20 dolarów.
25:02Ja wymyśliłem słowa, które rzekomo powiedzieliście.
25:08Listy do was ja napisałem.
25:10Zabieram!
25:11Zabieram!
25:11Zabieram!
25:11Zabieram!
25:11Zabieram!
25:12Zabieram!
25:12Zabieram!
25:13Zabieram!
25:13Zabieram!
25:14Zabieram!
25:14Dzisiaj treść się zgadza.
25:17Podpisano mecenas Wilczo!
25:20Zabieram!
25:22Chciałem się przekonać,
25:24czy miasto Hadleyburg
25:27słusznie cieszy się opinią?
25:29Opinią miasta nieskazitelnego!
25:33A w tym worku
25:37jest zwykły piasek!
25:40To nam teraz pozostanie!
25:45Chyba tylko zmienić nazwę miasta!
25:52Jaką nazwę proponujecie, szanowni Czcigodni?
25:59Niechazite i nie obywatele miasta!
26:05New York, Chicago?
26:09To hańba!
26:11Zastrzelić go!
26:13Czy tu nie ma mężczyzny?
26:15Inas?
26:17Neapol!
26:18Zabieram!
26:20Zabieram to!
26:26San Francisco!
26:27Jaseczno!
26:45KONIEC
27:15KONIEC