Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30Kiedy tak człowiek zacznie w samotności rozmyślać,
00:00:50to dochodzi do przekonania, że w końcu jednak rzeczywiście trzeba się ożenić.
00:00:58Przecież dzień za dniem przechodzi, teraz znowu przegapiłem termin.
00:01:05Spadka już trzy miesiące chodzi, panie. Wszystko gotowe, wstyd do prawdy.
00:01:28KONIEC
00:01:37Stiepan!
00:01:39Spadka nie zaglądała?
00:01:53Tak jest, nie.
00:01:54Tak jest, nie.
00:02:03A u krawca byłeś?
00:02:05Byłem.
00:02:07No i co szyje, frak?
00:02:11Szyje.
00:02:12Aha.
00:02:14A dużo już uszył?
00:02:19Sporo. Pętelki już obszywa.
00:02:22A nie pytał czasem, na co panów rak?
00:02:31Nie, nie pytał się.
00:02:34A może powiedział, czy się twój pan przypadkiem nie żeni, co?
00:02:41Nie, nic nie mówił.
00:02:43Nie, nic nie mówił.
00:02:53Stiepan!
00:02:54Aleś mu przecie mówił, jaką mam rangę i w jakim siedzę urzędzie, panie.
00:03:09Co?
00:03:10Mówiłem.
00:03:11No i co on na to?
00:03:13Mówi, postaram się.
00:03:16Aha.
00:03:18Tak, no możesz iść.
00:03:29Uważam, że ciemny frak wygląda jakoś solidnie, panie.
00:03:36To...
00:03:38Jakby kolorowe, to jakieś mokosowate jakieś, panie.
00:03:46Stiepan!
00:03:48Stiepan!
00:04:00Szubak skupiłeś?
00:04:02Kupiłem.
00:04:04No i co? Dobry?
00:04:06Dobry.
00:04:07A... a próbowałeś nim buty czyścić?
00:04:13Próbowałem.
00:04:15No i co? Błyszczą się?
00:04:18Błyszczeć?
00:04:19To one się błyszczą.
00:04:24A... a nie pytał sklepikarz?
00:04:27Na co panu taki szubaks?
00:04:29Nie.
00:04:32A... a może mówił, że się pan chyba żeni, co?
00:04:36Nie, nic nie mówił.
00:04:38Zdawałoby się, że buty to nic.
00:04:40A jednak, kiedy są rudą maścią wysmarowane, to zaraz się szacunek zmniejsza.
00:04:52Zaraz coś nie tak.
00:04:55A... a może iść.
00:04:57A...
00:04:59Witam, ciukła Iwanowna.
00:05:01Witam.
00:05:02No... co?
00:05:03Jakże tam?
00:05:05O...
00:05:07To wiesz, czy złósiada?
00:05:08Tak.
00:05:09Mówi.
00:05:10To jak żyje tam?
00:05:11Melania, tak?
00:05:13Agafia Tichonowna.
00:05:16Agafia Tichonowna.
00:05:18Agafia Tichonowna.
00:05:20Agafia Tichonowna.
00:05:21Pewnie jaka 40-letnia dziewoja.
00:05:22Agafia Tichonowna,
00:05:24wiesz...
00:05:25Co to... to nie.
00:05:27Agafia Tichonowna się z nią żeni!
00:05:29Prawdę powiem.
00:05:30Co dzień chwalić i dziękować pan będzie.
00:05:33Hum.
00:05:34Ty urzesz, Fioku.
00:05:35Agafia Tichonowna.
00:05:37Agafia Tichonowna.
00:05:39Za stara jestem do Brodzieju, żeby ugać… pies już.
00:05:41Ale ... posak, posak jaki, no powtórz no.
00:05:45Agafia
00:05:45zach wokół Maznę.
00:05:47Na moskiewskiej stronie dwa piantra, dochodowy dom, już taki dochodowy, że wyrazić trudno.
00:05:56Sam sklepikarz płaci siedemset za sklepik, także samo piwiarnia dużo narodu przyciąga.
00:06:04Dwie drewniane oficyny, jedna całkiem drewniana, a druga na tym umurowanej fundamencie.
00:06:10Każda po cztersta rubli dochodów przynosi, a jeszcze jest ogród na wyborskiej stronie.
00:06:17Poza przeszłym roku kupiec wydzierżawił pod kapustę, nie byle jaki kupiec.
00:06:22Trzeźwy kupiec nietrunkowy, kropli do ust, nie weźmie i trzech synów, ma dwóch już rożeniu.
00:06:28A trzeci młody jeszcze, bo pan mówi, że powiada stary, już jestem, więc niech syn w sklepie się, żeby sprzedaż lekciej szła.
00:06:39Panna jak ta rafinada, biała rumiana krew z mlekiem, słodycz taka, to wyrazić nie można.
00:06:47O, potąd będzie pan zadowolniony i przyjacielowi i wrogowi powie pan.
00:06:53Ach, fiokła Iwanowna z duszy serca dziękuję.
00:06:57Ale widzisz, jednak panna nie z oficerskiego stanu.
00:07:03Kupca trzeciej gildy córka, już taka córka samemu generałowi wstydu nie zrobi.
00:07:10Ja o kupcu nawet nie chcę słyszeć.
00:07:12Dla mnie powiada, jaki by tam nie był mąż, wszystko jedno.
00:07:16Może nawet z drobnym wyglądem, byle szlachcicy.
00:07:21Taki z niej delikates, a w niedzielę jak jedwabną suknię włoży.
00:07:28Bóg mi świadkiem hrabina.
00:07:30Ale przecież ja tylko dlatego mówię, że jestem radcą dworu, prawda?
00:07:37No więc muszę mieć przecież, no rozumiesz.
00:07:40Jakże nie rozumieć naturalna rzecz.
00:07:43A mieliśmy i radcę dworu.
00:07:45Kosza dostał, nie spodobał się.
00:07:48A oprócz tej, to nie ma tam jakichś innych?
00:07:53A zmiłuj się, dobrodzieju.
00:07:55A na co ci inna, kiedy ta jest najlepsza?
00:07:57Cały świat przewędrujesz i takiej nie znajdziesz.
00:08:02Na myślę się, mamunciu. Zastanowię się.
00:08:06Przyjdź pojutrze.
00:08:09Znowu sobie będziemy tak uważasz tego.
00:08:13Ja będę leżał, a ty będziesz mówić.
00:08:17Zmiłujcie się, dobrodziejaszku.
00:08:20Przecież trzeci miesiąc już tak przychodzę bez żadnego skutku.
00:08:24Siedzi w szlafroku fajkę sobie, jak gdyby nigdy nic pyta.
00:08:28A co tobie się zdaje, że ożeni się to, jak nie przymierzałem?
00:08:32Zawładźcie pan podaj buty, tak?
00:08:34Wciągnąłeś na nogi i poszedłeś.
00:08:37Trzeba się zastanowić, prawda?
00:08:40Rozważyć panie, rozpatrzyć.
00:08:43Jak chcesz rozpatrzyć, to patrz.
00:08:47Na to jest towar, żeby go oglądać, jak kto ci broni.
00:08:51Wdziej kaftan, jedź do panny.
00:08:53Ranek właśnie, najlepsza pora, leć do panny.
00:08:57Przecież zobacz, jak chmur, no nie.
00:09:00Pojadę, a tu nagle deszcz.
00:09:03Nie chcesz to, nie.
00:09:05Sam pożałujesz.
00:09:06Siwizna spod czupryny wygląda.
00:09:08Ani się obejrzysz, jak do małżeńskich rzeczy przestaniesz się nadawać.
00:09:12Przestań, babo, ględzić, gdzie ty widzisz siłę włosy.
00:09:17Nie obejdzie się człowiek bez siwizny, po to żyje.
00:09:21A ty się opamiętaj.
00:09:22To mu niedobra, tamta mu niedobra.
00:09:25A ja takiego mam kapitana na oku, że ty mu nawet nie masz pojęcia.
00:09:30No pod żebra mu nie sięgniesz.
00:09:32A mówi, niczym ta trąba.
00:09:35W admiralicji służy.
00:09:37Użesz, babo, jak najęta.
00:09:40Gdzie ty siwe włosy zobaczyła?
00:09:42W lustrze się przejrzę, zobaczę, gdzie ty widzisz siwe włosy.
00:09:47Stiepan!
00:09:49Siwe włosy zobaczyła.
00:09:51Siwe włosy.
00:09:52Pod kolesin, pod kolesin.
00:09:59I tyś tu.
00:10:01Ach ty, taka uwaga.
00:10:04Powiedz, po kiego diabla mnie ożenilaś?
00:10:07No i co w tym złego?
00:10:09Przykazanie spełniłeś.
00:10:11A przykazanie, żona.
00:10:13Nie mogłem się bez niej obyć.
00:10:15Sam mnie przecież nudziłeś.
00:10:17Ożeń mnie, babciu, ożeń.
00:10:19A, słuchaj.
00:10:20A tutaj co robisz?
00:10:22Czym pod kolesin chce?
00:10:24Jeszcze bym miał nie chcieć.
00:10:26Bóg mu szczęście zsyła.
00:10:28A to...
00:10:29I nic mi o tym nie powiedział.
00:10:31Cichaczem, dobrych gagach.
00:10:35Siwe włosy zobaczyła.
00:10:37Siwe włosy, pański.
00:10:39I siwe włosy.
00:10:40Ty!
00:10:41Aaaa!
00:10:42Aaaa!
00:10:43Oszalałeś się co?
00:10:45No co za głupcy, panie?
00:10:47Ale żart.
00:10:48Przestraszyłeś aż mi.
00:10:49Żart pięty.
00:10:50Żart, żart.
00:10:51Żart, żart.
00:10:52Żart, żart, żart, żart.
00:10:54Żart, panie.
00:10:55Żart, panie.
00:10:56Już do tej chwili.
00:10:57Nie mogę, panie.
00:10:58Przyjść do siebie, panie.
00:10:59O!
00:11:00I lustro spłuchłem.
00:11:01No przecież to kosztuje.
00:11:03Tak.
00:11:04W angielskim magazynie.
00:11:06Kupione, panie.
00:11:08Detal, detal.
00:11:10Głupie ci inne coś.
00:11:12Inne znam.
00:11:13Ja te inne lustra, panie.
00:11:15Posażają.
00:11:16O dziesięć lat.
00:11:18I cała gęba na bakier.
00:11:20Słuchaj.
00:11:21Ja mam więcej powodów do gniewu.
00:11:23Jak to?
00:11:24Przede mną.
00:11:25Przed swoim przyjacielem.
00:11:27Takie rzeczy ukrywasz.
00:11:29Masz podobno zamiar ożenić.
00:11:32Iż te bzdury.
00:11:34Nic podobnego.
00:11:36A to?
00:11:37A wiadomo przecież, co to za ptasze.
00:11:39No cóż.
00:11:40Nic strasznego.
00:11:41Zamiar chrześcijański.
00:11:43Nawet jeśli chodzi o ojczyznę.
00:11:45Niezbędny.
00:11:46No.
00:11:47Proszę bardzo.
00:11:48Pomogę ci wszystko za latę.
00:11:50Powiedz tylko.
00:11:51Co, kto?
00:11:52Jak szlachcianka?
00:11:53Czy z urzędniczej kategorii?
00:11:54Czy kupiecka córka?
00:11:55Jak się nazywa?
00:11:56No co?
00:11:57Agafia Cichonowa.
00:12:00A!
00:12:01Brandach listowa.
00:12:03Właśnie, że nie.
00:12:04Kuperdiagina.
00:12:06Tak, ze sklepikarskiej ulicy.
00:12:08Ani nawet bliżej piasków.
00:12:10W mydlanym zaółku.
00:12:12A no w mydlanym zaółku.
00:12:13Zaraz za sklepem.
00:12:14Taki drewniany dom.
00:12:15Ale wcale nie za sklepem,
00:12:16ale za piwiarnią.
00:12:17I ty za piwiarnią.
00:12:18No tak.
00:12:19A ja już w takim razie nie wiem.
00:12:21Ani nie wiesz.
00:12:22Jak skręcisz w zaółek, to na wprost stoi budka.
00:12:26Tak.
00:12:27A jak budkę mijesz, skręcisz na lewo i przed samymi oczami.
00:12:30Przed samymi oczami będzie drewniany dom, w którym mieszka ta.
00:12:35Co to z obercuchretarzem senatu przedtem żyła.
00:12:39Więc do tej szwaczki nie chodź, bo to nie tam.
00:12:41Ale za nią zaraz drugi dom będzie.
00:12:43Murowany.
00:12:44Ten dom, w którym Agafia Tichonowna, ta właśnie narzeczona mieszka.
00:12:48No idę.
00:12:49Idę.
00:12:50No idę.
00:12:51Jesteś niepotrzebna.
00:12:52Pracę to sam będziesz wesele urządzać.
00:12:54Sam, sam możesz się nie wkrącać.
00:12:56To nie mężczyzny sprawa.
00:12:57Jakże, jakże...
00:12:58Ale idź, że bardzo.
00:13:00A idź, że nie wkrącaj.
00:13:02No przyjacielu, takiej sprawy odkładać nie można.
00:13:07Jedziemy.
00:13:10Ale kiedy ja jeszcze nic nie tego...
00:13:12To, to same projekty.
00:13:14Ale ożenię cię tak, że nawet nie usłyszysz.
00:13:17Zaraz jedziemy do panny.
00:13:19No jak to tak, tak zaraz i od razu?
00:13:22No, a na co odwlekać?
00:13:23Co masz z tego, że nie jesteś żonaty?
00:13:25Spójrz tylko na swój pokój.
00:13:27Widzisz?
00:13:28To but nieoczyściony.
00:13:29To miska do mycia.
00:13:31A tu znów tytań rozsypany.
00:13:33Leżysz rozmamlany cały dzień.
00:13:35Nic.
00:13:36To tak, to rzeczywiście porządku nie ma.
00:13:39Sam wie z duchań.
00:13:41Kiedy się ożenisz, wszystko się zmieni.
00:13:44Zaraz zjawi się kanapka, piesek.
00:13:46Czyżyk w klatce.
00:13:48Ręczna robótkę.
00:13:50I uważasz, siedzisz sobie tu na kanapce.
00:13:55I nagle usiądzie obok ciebie śliczna kobietka.
00:13:59I zacznie ci uważasz rączką tego rączką.
00:14:04Racja do wszystkich diabłów.
00:14:07Gdy tak sobie pomyślisz, jakie to bywają rączki.
00:14:12To po prostu takie jak mleko.
00:14:16Ba, ba.
00:14:17One nie tylko rączki mają, mają one.
00:14:20Ale co tu gadać.
00:14:22Takie bracie rzeczy mają, że diabli wiedzą czego nie znajdziesz.
00:14:26Jeszcze ja przyznam się, że ja bardzo lubię kiedy koło mnie usiądzi takiego ładnego kanapka.
00:14:38Widzisz, sam do smaku doszedłeś.
00:14:40No, ale teraz trzeba działać.
00:14:42Pozostaw wszystko mnie.
00:14:43Odjazd weselny i inne rzeczy to wszystko ja.
00:14:46Więc tak, szampana najmniej tuzin, mniej w żaden sposób nie można.
00:14:50Madyry półtuzina.
00:14:52No, na rzecz ona ma zapewne kupę.
00:14:54Ciotek, kuma, one żartów nie lubią.
00:14:56Słuchaj, a co zaś dotyczy obiadu, to mam na oku kucharza, który tak bestka nakarmi, że nie wstaniesz.
00:15:03No, tak się do tego zapierasz, jakby zaraz miał być ślub.
00:15:07A na co odkladać? No przecież się zgadzasz.
00:15:10Ja?
00:15:11Nie, nie, nie. Jeszcze nie zupełnie.
00:15:13No jak to przed chwilą oświadczyłeś, że chcesz?
00:15:16No, mówiłem tylko, że przydałoby się.
00:15:20Ale jakże, to tak by radził, żeśmy wszystko tego i nagle...
00:15:23Słuchaj, czy ci się stan malżeński przestał podobać?
00:15:26A nie, nie, nie. Owszem, owszem. Podoba mi się.
00:15:31No więc o co chodzi?
00:15:33O nie, tylko uważam, uważam tylko, że to, że to trochę dziwne.
00:15:40Co jest dziwne?
00:15:42No jak to, no? Przecież przez całe życie byłem nieżonaty, a tu nagle żona.
00:15:49Widzę, że trzeba z tobą serio pomówić. Spójrz na siebie. Po co ty żyjesz, proszę.
00:15:55Spójrz tu, do lustra. Masz? No. Co widzisz? Golupią twarz i tyle.
00:16:03Tak, a zrozum. A kiedy będziesz miał żonę, wszystko się zmieni.
00:16:09Będą obok ciebie takie małe, drogiutkie maleństwa i jedno takie, drugie takie.
00:16:16A wszystkie jak dwie krople wody wykapane tam.
00:16:20A ty, no jesteś teraz sam, jakiś tam radca dworu, ekspedytor czy twój inny naczelnik diabli wiedzą, co?
00:16:29A wtedy uważasz, naokolo będą ekspedyciętka.
00:16:35Takie małe kanaliki, jakiś brzdąc wyciągnie do ciebie roczki, zacznie ci te beczki skubać, skubać, a ty do niego tylko psiomową.
00:16:44No powiedz, czy może być coś piękniejszego?
00:16:47O, o, o, o.
00:16:50Sztuwo buziaki!
00:16:53Wszystko popsuło, poniszczą faliery rozrzuje.
00:16:57Niech sobie obuzują…
00:17:00Grunt, że wszystkie będą do ciebie podobne.
00:17:04To może być zabawne, rzeczywiście taki mały smark, szczeniak, a już podobny.
00:17:17No więc jedziemy.
00:17:19Dobrze, można jechać.
00:17:21Stepan, ubrań.
00:17:24Sądzę jednak, wiesz Ilia, że lepiej by było w jasnej kamizelce.
00:17:30Ale globs, powstawaj, dawaj, wszystko jedno, wszystko i on tak.
00:17:35Już to bestia, ta praczka, kiepsko, na kroch mali, połnierzyk nie chce stać.
00:17:41Ale nie marudź, nie marudź, kochany, śpiesz się, śpiesz się.
00:17:46Wiesz co?
00:17:47No?
00:17:48Iliachowicz.
00:17:49No i co?
00:17:50Jaki ładny.
00:17:52Wiesz co?
00:17:53Nie.
00:17:54Jedź sam.
00:17:57Ktoś ty chyba zwariował, kto się ma żyć, ja czy ty?
00:18:02Nie, ale wiesz, jakoś mi się nie chce teraz.
00:18:04Wiesz, może jutro?
00:18:06Jutro.
00:18:07A, słuchaj, i masz ty choć krople oleju w głowie?
00:18:11Czy nie cymbal z ciebie?
00:18:13Już jest gotówki nagle, ni z tego, ni z owego, nie.
00:18:16Słuchaj, czy nie jesteś świnia lotr?
00:18:19No czego mi wymyślasz?
00:18:20No co ja ci takiego zrobiłem?
00:18:22No nie.
00:18:23Bałwal jesteś, bałwal!
00:18:25Po prostu bejdzwał, każdy ci to powiedział.
00:18:28Ach ty, zrozum, że przecież dla twojego dobra działa, zrozum, że ci taki kąsek z przed nosa świsnął.
00:18:36A on sobie leży, kawaler twój zatracony.
00:18:41No, jak ty wyglądasz, kim jesteś?
00:18:43Szmata, śmierć!
00:18:45Ach ty, powiedziałbym ci słowa, ale nie wypada.
00:18:49Baba!
00:18:51Gorzej niż baba.
00:18:52A z ciebie też dobra na snóż.
00:18:54Oszalałeś, czy co, przy pańszczyźnianym człowieku, takie słowa.
00:18:58Wiesz, sobie znalazł miejsce do wymysłów.
00:19:01Dobrze, a kto by cię nie zwymyślał?
00:19:03Kto by miał sumienie i nie zwymyślać się od ostatnich?
00:19:06Już jest gotówki nagle, po prostu z golpot, jakby się szaleje.
00:19:10Dobrze.
00:19:11Tępe, bydle!
00:19:12Wyjże spokój, no nie krzycz, no.
00:19:15Jadę, jadę.
00:19:18Jadę?
00:19:19No, oczywiście, że jedziesz.
00:19:21Stepan, podaj panu kapeluś, kapelu.
00:19:25Dziwny człowiek, doprawdy.
00:19:29Ni stąd, ni zowąd zaczyna pyskować.
00:19:32Żadnego obejścia, panie.
00:19:34Skończone?
00:19:35Już nie pyskuję.
00:19:37No.
00:19:38Piekła, Piekła, opowiadaj, czy jest?
00:19:51Jest, jest.
00:19:52Zdaj tylko tchu złapać.
00:19:54Tak bym się naganiała.
00:19:56Po wszystkich domach latałam.
00:19:58Po ministerstwach i urzędach wystawałam.
00:20:01A wszystko dla ciebie.
00:20:03Czy wiesz, dobrodziejko rodzona, że mnie ledwo nie pobili?
00:20:07Jak Bóg na niebie.
00:20:08A za to, jakich kawalerów nazbierałam.
00:20:12Stoi świat, stać będzie.
00:20:14Takich jeszcze nie było.
00:20:15Niektórzy jeszcze teraz, zaraz przybędą, przyleciała mu przejdzie.
00:20:21Jak to dzisiaj, Fiokła, duszko?
00:20:23Ja się boję.
00:20:25Ale nie bój się, kwiatuszko, nic ja nie bój.
00:20:28Przyjadą, popatrzą, nic więcej.
00:20:30A i ty popatrzysz.
00:20:32Nie spodobają ci się?
00:20:34Pójdą sobie.
00:20:35Spodziewam się, żeś co najlepszych przywabiła.
00:20:38A powiedz, ilu, ilu?
00:20:42No, ze sześciu będzie.
00:20:45A co, że się ta ptaszyno spłoszyła?
00:20:48Wybierać łatwiej.
00:20:50Jak nie jeden, to zaraz drugi.
00:20:52A co za jedni szlachta?
00:20:54O, nie, to taka szlachta, że świat dotychczas nie widział.
00:20:57No, powiedz.
00:20:59No, wyrazić nie można.
00:21:03Sympatyczni, akuratni, przystolni.
00:21:07Pierwszy Baltazarowicz Żewaki.
00:21:11Jaki miły w marynarce.
00:21:14A służbę pełnił w sam raz dla ciebie.
00:21:18Powiada, że ma życzenie, żeby panna swoje ciało na sobie miała.
00:21:24Chudernadych zupełnie nie lubi.
00:21:26Drugi.
00:21:30Iwan Pawłowicz za egzekutora jest.
00:21:35Taki ważny, że ani przystąp.
00:21:37A postawny, a gruby, jak krzyknie.
00:21:41Ty mi powiada głupstwami głowy nie zawracaj, że panna taka człowieka.
00:21:46Ty mi od razu na stół całą prawdę.
00:21:49Ile ruchomego majątku, ile nieruchomego.
00:21:54O, tyle i tyle mówię.
00:21:56Urzasz, ciarwo!
00:21:58Powiada.
00:21:59I taki jeszcze wyraz ptaszyno wkleił.
00:22:02Że jej powtórzyć nie można.
00:22:05O, myślę sobie, jakaś ważna sztuka.
00:22:08Aha.
00:22:09No.
00:22:10A jeszcze kto?
00:22:11Jeszcze Nikanor Iwanowicz Anoczki.
00:22:15No ten to już taki deblikatny.
00:22:18Bożeż ty, mój jedyna usteczka.
00:22:21Malina.
00:22:22Sama malina.
00:22:23I sam już taki przyjemny, że nie wiem.
00:22:26Ja powiada, wymagam, żeby panna przystojna była wykształcona, żeby po francusku mówić umiała.
00:22:33Mu.
00:22:34Do substalnego zachowania człowiek.
00:22:37Niemiecka sztuka.
00:22:39I sam taki cieniusieńki.
00:22:43Nóżki takie wąziutkie.
00:22:45To istne cacko.
00:22:47E, nie chcę.
00:22:48Nie chcę.
00:22:49Nie bardzo gustuję.
00:22:50Nie.
00:22:51Coś masywniejszego wolisz.
00:22:53Weź Iwana Pawłowicza.
00:22:54Lepszego nie znajdziesz.
00:22:56Pan całą gębą w te drzwi nie wejdzie taki solidny.
00:23:00A powiedz, ile ma lapu?
00:23:03Młodziutki jeszcze.
00:23:04Pięćdziesiątki nie doszedł.
00:23:06A jak się nazywa?
00:23:07Jajecznica.
00:23:10Iwan Pawłowicz Jajecznica.
00:23:17Słuchaj, wiekła, jakże to będzie?
00:23:20Widzę za niego za mąż i będę się nazywać Agawia Tychonowna Jajecznica.
00:23:23Nie.
00:23:24Nie podoba ci się?
00:23:25Nie.
00:23:26Weź żewakina.
00:23:28A jakie ma włosy?
00:23:30Dobre ma.
00:23:31A nos?
00:23:32Włosy.
00:23:33Nos dobry.
00:23:34Wszystko ma.
00:23:35Na swoim miejscu.
00:23:37Jedno tylko.
00:23:39W całym mieszkaniu żadnych mebli.
00:23:42A jeszcze kto?
00:23:45A Tim Stepanowicz Pantelejev, urzędnik.
00:23:49Jąka się trochę za to.
00:23:52Bardzo skromny.
00:23:54A urzędnik i urzędnik ciągle tylko jedno.
00:23:58Ty mi lepiej powiedz, czy nie amator kieliszko.
00:24:02Owszem, piję.
00:24:03Słowa nie powiem, piję.
00:24:05Ale co na to poradzić?
00:24:06Przecież mówię, cichutki za to jak ten jedwa.
00:24:08Nie, nie, nie.
00:24:09Nie chce meża pijaka.
00:24:10Jak uważasz Ptaszyno?
00:24:11Nie chcesz tego?
00:24:12Weź innego.
00:24:13A zresztą coś w tym złego, że czasem sobie przetrąci.
00:24:17Niecały tydzień przecież chodzi pijany.
00:24:20Zdarzy się dzień, że i trzeźwy będzie.
00:24:22Aha.
00:24:23No, no a jeszcze kto?
00:24:25Jest jeszcze jeden, tylko że...
00:24:28A, daj mu Boże zdrowie.
00:24:31Lepiej o tamtych pomyśleć.
00:24:33A kto taki?
00:24:34Kto?
00:24:35Nie, kiedy nie chcą o nim mówić.
00:24:36Radca dworu, wprawdzie tam, order nosi.
00:24:39Ale ciężki charakter.
00:24:41Trudno go z domu wydostać.
00:24:44O jakże, to wszyscy?
00:24:47Mówiłaś o sześciu, a do tej pory wymieniłaś pięciu.
00:24:50Jeszcze ci śliczności moje mało?
00:24:54Tak cię wzięło?
00:24:56A dopiero coś się zlękłaś.
00:24:58Co mi po twojej szlachcie?
00:25:00Jeden kupiec za sześciu starczy.
00:25:03A niedobrodziejko łaskawa szlachcic zawsze co innego.
00:25:07Szanowniejszy jest.
00:25:08A co mi szanowności?
00:25:10Kiedy Aleksij Dmitriewicz sobolową czapkę naciśnie na głowę i przejedzie się z saliami.
00:25:19A szlachcic Apolety włoży, wyjdzie naprzeciw i powie, ta liczy krupa na bok, pan jedzie.
00:25:26Albo krzyknie, daj no kupczak sami tu co najlepszego.
00:25:29A kupiec sługa pana dobrodzieja, bardzo proszę, a szlachcic powie, zdejmę chamię czapkę.
00:25:35A kupiec jak nie będzie chciał, to sukna nie daj, będzie szlachcic gołąd na go chodzić.
00:25:40A szlachcic kupca szablą zarąbie.
00:25:42A kupiec w te pędy do policji.
00:25:44A szlachcic na kupca ze skargą do senatora.
00:25:46A kupiec do gubernatora.
00:25:48Tak, a szlachcic...
00:25:49A szlachcic babo klamiesz.
00:25:51Gubernator większa figura niż senator.
00:25:53Rozpanoszyła się tu ze swoim szlakciurą.
00:25:57Szlachcic babo kiedy musi, tak samo w pas się klania.
00:26:02He he.
00:26:03Oj, dzwoni ktoś.
00:26:05To pewno oni.
00:26:06Kto?
00:26:07Narzeczenie.
00:26:09Ratujcie wszyscy święci.
00:26:11Pokój jest sprzątnięty.
00:26:13Serweta na stole całkiem czarna.
00:26:17W domu, w domu proszę.
00:26:21Proszę poczekać.
00:26:24Poczekać, poczekamy, tylko żeby niezby długo.
00:26:33Wyskoczyłem na chwilę z departamentu, a to spostrzeże się generał.
00:26:39Gdzie egzekutor?
00:26:40Narzeczoną poszedł oglądać.
00:26:42Pokaże on mi narzeczoną.
00:26:44No tymczasem jeszcze raz trzeba sprawdzić.
00:26:48Inwentar.
00:26:50Dom na podmurówce jest.
00:26:54Dwie oficyny.
00:26:56Na podmurowanym jedna fundamencie.
00:27:00Druga drewniana.
00:27:02No, gorzej z tą drewnianą.
00:27:04Bryczka, sanie podwójne rzeźbione.
00:27:09No kto wie, może takie, że nasz szmelc tylko.
00:27:12Baba mówi, że pierwsza klasa.
00:27:14Dobry niech tak będzie.
00:27:16Dwa tuziny srebrnych łyżek.
00:27:18Naturalnie w domu muszą być srebrne łyżki.
00:27:21Dwa liście futra.
00:27:23Cztery wielkie puchowe pierzyny.
00:27:26Dwie mniejsze.
00:27:27Sześć i dwa mniejsi sześć płciennych sukienek.
00:27:30Dwa szlafroczki.
00:27:32Dwie pary.
00:27:34Mniejsza z tym.
00:27:36Bielizna.
00:27:37Obrusy.
00:27:38To już wszystko jedno.
00:27:39Zresztą nie dawali sprawdzić.
00:27:41Bo to teraz i dom obiecują.
00:27:43I powodzę, jak się ożenić, to nie tylko pierzyny i bety.
00:27:51W domu.
00:27:53Proszę.
00:27:56Proszę poczekać.
00:28:04Moje uszanowanie.
00:28:05Czy nie z tatusiem uroczej pani domu mam zaszczyt mówić?
00:28:09Absolutnie nie z tatusiem.
00:28:10A, to przepraszam.
00:28:12Podejrzana fizjonomia.
00:28:17Na pewno przyszedł w tym samym celu, co i ja.
00:28:20Przepraszam.
00:28:21A pan szanowny ma jakąś sprawę do pani domu?
00:28:24Sprawę?
00:28:25Niech żadnej sprawy.
00:28:26Po prostu wstąpiłem ze spaceru.
00:28:31Uże, uże.
00:28:33Ze spaceru żelić się chce.
00:28:35Huncfot.
00:28:39W domu, w domu.
00:28:41Uże.
00:28:42Uże.
00:28:43Uże.
00:28:44Uże.
00:28:45Uże.
00:28:46Proszę cię minutka, oczyść mnie.
00:28:49Tyle kurzu na ulicy i wszystko znać.
00:28:51O, tu widzisz?
00:28:52Znajmniej teczkę.
00:28:53Tak, dziękuję.
00:28:54Ale zobacz, czy tam pajączek nie łazi?
00:28:56Nie.
00:28:57A z tyłu na fałdach nic nie ma?
00:28:59Oj, oj, oj.
00:29:00Tam chyba coś jakby...
00:29:05Sukno angielskie.
00:29:07Jakie trwałe.
00:29:08Jak się nosi.
00:29:09W dziewięćdziesiątym piątym roku, kiedy eskadra nasza stała na Sycylii, kupiłem to suknę jeszcze jako podporucznik.
00:29:14W osiemset pierwszym za panowania cara Pawła Piotrowicza zostałem porucznikiem. Sukno było jeszcze nowioteńkie.
00:29:19W osiemset czternastym odbyłem podróż dookoła świata i wtedy troszkę na kantach się starło.
00:29:24W osiemset piętnastym przeszedłem w stan nieczynny.
00:29:26Przenicowałem.
00:29:28Dziesięć lat!
00:29:30Noszę przenicowany garnitur i jak nowy.
00:29:32Dziękuję ci duszko.
00:29:43Cześć.
00:29:44A jaka, jeśli można wiedzieć, jest ta Sycylia?
00:29:47Pan właśnie raczył wspomnieć Sycylia.
00:29:50Dobra dzień, a to Sycylia?
00:29:53Cudowna.
00:29:55Pejzaż.
00:29:56Ośmielę się zameldować bajecznie.
00:29:58Tu góry, tu drzewko jakieś.
00:30:00Oliwkowe na przykład.
00:30:02I wszędzie Włoszki.
00:30:04Włoszeczki.
00:30:06Takie połczuszki.
00:30:08Tak, a czy z wykształceniem?
00:30:13Z pierwszorzędnym.
00:30:14U nas tylko chraminy są tak wykształcone.
00:30:16Wyszło się, dajmy na to, na ulicę.
00:30:18Wiadomo, lejtnant rosyjski.
00:30:19Tu epolety, złote galony, a te czarnulki na balkoniku.
00:30:22No i naturalnie, żeby się nie skompromitować.
00:30:25A ona tylko rączką.
00:30:28I wystrojone wszystkie.
00:30:32Tu chusteczka, tu wstążeczka, jakaś śnuróweczka.
00:30:35Taki połczurze.
00:30:37A pozwoli Pan, że zadam jeszcze jedno pytanie.
00:30:40Po jakim ją mówi ludność miejscowa na tej Sycyli?
00:30:44Po francusku, naturalnie.
00:30:46To wszyscy po francusku.
00:30:47I wszystkie absolutnie panienki...
00:30:50Po francusku?
00:30:52Absolutnie wszystkie.
00:30:53Absolutnie wszystkie.
00:30:54Byliśmy tam trzydzieści cztery dni i przez cały czas nie usłyszałem ani jednego rosyjskiego słowa.
00:30:59Ani jednego słowa.
00:31:01Ani jednego słowa.
00:31:03Weźmy nawet tamtejszego prostego chłopa.
00:31:08Niech Pan spróbuje powiedzieć mu, daj bracie chleba.
00:31:11Nie zrozumie.
00:31:12A niech Pan to samo wyrazi po francusku.
00:31:14I powie, dati ci del pane, albo porta te vino.
00:31:19Zrozumie, pobiegnie, co trzeba przynieść.
00:31:21Ciekawa jak widać musi być ta Sycylia.
00:31:26A Pan Szarowny powiedział, przepraszam, chłop.
00:31:28A jaki on jest ten chłop?
00:31:29Czy taki sam jak nasz?
00:31:30Czy szerokie pary i ziemiorze, czy może inny?
00:31:34Nie potrafię Panu odpowiedzieć, bo nie zauważyłem czy orze czy nie.
00:31:38Prawie wszędzie tam woda.
00:31:40Wszędzie gondolę.
00:31:41No i rzecz naturalna, w każdej gondoli siedzi taka łożeczka.
00:31:46Wystrojona tu chusteczka, tu wstążeczka, jakaś snuróweczka,
00:31:48jakaś damskie świecidełka, taki kąsek znakomity, taki pączuchek.
00:31:54Ach, lubię porozmawiać z człowiekiem, co na szerokim świecie było.
00:31:59A przepraszam, uprzejmie, żadenego Pana, z kim mam zaszczyt?
00:32:07Porucznik na emeryturze Żewakim.
00:32:11Niech im nie wolno będzie spytać, z kim mam szczęście prowadzić rozmowę.
00:32:14Na stanowisku egzekutora.
00:32:19Iwan Pawłowicz Jajecznica.
00:32:23Tak jest. Ja też przedtem zakąsiłem.
00:32:26Śledzik z chlebem jadłem.
00:32:28Mam wrażenie, że Pan mnie źle zrozumiał.
00:32:32Jajecznica to moje nazwisko.
00:32:35Przepraszam, nie dosłyszę nieco.
00:32:37Myślałem, że Pan jadł jajecznicę.
00:32:42Chciałem nawet prosić generała, żeby mi pozwolił zmienić nazwisko jajecznica na jajecznicyn.
00:32:50Ale mi ludzie odradzili. Mówią, że to będzie podobne do sobaczy syn.
00:32:55Sobaczy syn.
00:32:57Tak. To się zdarzy.
00:32:58Tak.
00:33:04W domu, w domu.
00:33:07Prraszam.
00:33:25Witaj serce moje.
00:33:26Właśnie witam się okładnie.
00:33:27Siadajcie, siadajcie Panowie. Dziękuję Wam łaskawce.
00:33:28Dobrze się niebam. Dobrze, dziękuję. W domu, w domu, w domu.
00:33:41Chodź.
00:33:42Chodź.
00:33:46To zakupa ludzi. Co to znaczy? Wszystko narzeczenie? Z jakich stron tyle wron?
00:33:51Żadne ci wrony. Sami porządni panowie.
00:33:54Same chwata na portkach laty.
00:33:55Pilnuj swego i nic ci do tego. Sam dobryś. Nas do góry w kieszeni dziury.
00:33:59A twoi co? Wszystko wiatrem pod śniecie.
00:34:03A gdzież jest Agafia Tichonowna?
00:34:06Czy to drzwi do jej sypialnicy?
00:34:09Przecież moje, że się jeszcze ubierała.
00:34:12No to co? No to co? Tylko popatrzę i nic więcej.
00:34:17Pozwoli pan, że i ja zaspokoję ciekałość.
00:34:19Niech nie wolno będzie. Choć jeden raz.
00:34:23Nic nie widać panowie. Przecież nie wiadomo, czy to kobieta, czy poduszka.
00:34:28Kto się...
00:34:39A z jakiego powodu panowie raczyli zaszczycić nas swoją wizytą?
00:34:54No więc przeczytałem w gazecie, że panie chcą się podjąć dostawy drzewa w deskach i na pniów.
00:35:02Wprawdzie żadnych się dostaw nie podejmiemy, ale cieszymy się z wizyty. Nazwisko pana?
00:35:09Asesor kolegialny na stanowisko egzekutora Iwan Pawłowicz Jajecznica.
00:35:17Proszę, niech pan siada.
00:35:20A pan łaskawy?
00:35:21Także jakieś ogłoszenie w gazecie wyczytałem. Myślę sobie, przyjdę. Tym bardziej, że pogoda piękna, po drodze wszędzie trawko.
00:35:31No, nazwisko proszę.
00:35:34Dymisjonowany porusznik marnarki, Baltazar Baltazarowicz Rzewaki.
00:35:38A pan, jeśli wolno zapytać, z jakiego powodu?
00:35:42Ja jako sąsiad, przebywając w najbliższym sąsiedztwie...
00:35:46A czy mogę wiedzieć...
00:35:50Jak to, czy szanowna pani w rzeczy samej mnie sobie nie przypominali pani łaskawa, co?
00:35:57O ile sobie przypominam, nigdy pana nie widziała.
00:35:59A niech pani sobie dobrze przypomni, na pewno już mnie gdzieś pani widziała.
00:36:03No, no, no, no.
00:36:07Czy nie u bierjuszki?
00:36:08No właśnie u bierjuszki.
00:36:11A wie pan, co się przerażyło?
00:36:12No, jak to, no, wyszła za mąż.
00:36:14Ale nogę złamała.
00:36:15Wracała dorożką wieczorem do domu, boźnica pijany wywal.
00:36:18Tak, ja wiem, wiem, że coś takiego było, ale bo wyszła za mąż, aby nogę złamała.
00:36:21Nogę złamała.
00:36:22Godność pana.
00:36:23No, jakże Ilia, Fomicz, Kaćka, Riu.
00:36:25Jesteśmy nawet w pewnym stopniu spowlinowace.
00:36:28Eee, eee, panie pozwolę.
00:36:31Mój przyjaciel, Iwan Kuźmicz Podkolesyn, radca dworu, urzęduje w charakterze ekspedytora, sam wszystko zalatwia.
00:36:39A godność pana?
00:36:40Podkolesyn.
00:36:41Iwan Kuźmicz.
00:36:42Naczelnika tylko ze względu na rankę postawiono na tym czele.
00:36:46A wszystkie sprawą załatwia.
00:36:48To dobrze, proszę spocząć.
00:36:52Kłaniam się Arina Pantelejmoną.
00:36:54Tak, może mnie w porę przyszedł.
00:37:01Możeście interes beze mnie ubili.
00:37:03Proszę, proszę, Aleksiej Dmitry, Jeliczo.
00:37:04Dziwna dziś pogoda.
00:37:05Rano zanosiło się na nas.
00:37:07Aleksiej Dmitry, Jeliczo.
00:37:08Dziwna dziś pogoda.
00:37:12Rano zanosiło się na deszczyk, a teraz jakby przeszło.
00:37:15Tak, może mnie w porę przyszedł.
00:37:21Możeście interes beze mnie ubili.
00:37:24Proszę, proszę, Aleksiej Dmitry, Jeliczo.
00:37:29Dziwna dziś pogoda.
00:37:31Rano zanosiło się na deszczyk, a teraz jakby przeszło.
00:37:43Tak.
00:37:45Już ta pogoda do niczego nie podobna.
00:37:51Raz jasno, drugi raz deszcz.
00:37:55Bardzo nieprzyjemnie.
00:37:57Na Sycylii, proszę ja panią, na przykład.
00:38:02Wyszło się rano z domu, dzień słoneczny.
00:38:04Potem coś, niby deszczyk.
00:38:07Przyjrzał się człowiek i rzeczywiście, jakby deszczyk.
00:38:18Najgorzej to w taką pogodę samemu w domu siedzieć.
00:38:24Żonaty.
00:38:28Co innego.
00:38:30Nie nudzi się.
00:38:32A w samotności to tak faktycznie nie...
00:38:36Śmierć.
00:38:38Zupełna śmierć.
00:38:40Tak, to już można powiedzieć, że rzeczywiście tak.
00:38:43Do prawdy.
00:38:45Po prostu męka.
00:38:47Życie obmierznie, nie daj Boże doświadczyć takiego stanu.
00:38:50A...
00:38:53A gdyby tak przyszło do wyboru obiektu.
00:38:56Chciałbym wiedzieć, jaki pani ma gust, jaki urząd i rangę uważała,
00:39:04aby pani za najodpowiedniejszą dla męża.
00:39:08Czy chciałby pani mieć męża, któremu nieobce są burze morskie?
00:39:11Moim zdaniem najlepszym mężem byłby człowiek, który sam niemal zarządza całym departamentem.
00:39:18A dlaczegoż gardzi człowiekiem, który, nie ukrywam, służył w piechocie, ale za to zna maniery wyższego towarzystwa?
00:39:25O...
00:39:28Więc rozsądź pani.
00:39:33Powiedz coś. Odpowiedz, ptaszyno.
00:39:40Więc jakże?
00:39:42No, no. Jakie jest pani zdanie?
00:39:45No, powiedz, odpowiedz choćby. Z głębi serca dziękuję z wielkim moim zadowolnieniem.
00:39:52Nieładnie tak siedzieć.
00:39:54Kiedy się wstydzę.
00:39:58Doprawdy, ja muszę już iść.
00:40:01Cioteczka za mnie posiedzi.
00:40:03Nie, nie mogę, nie mogę, nie mogę, nie mogę.
00:40:07Idę.
00:40:08No, no i, no i teraz, no i teraz wszystkie poszły. No, co się tu dzieje? Pewnie coś się stało.
00:40:22No, coś na pewno w damskiej toalecie coś przypiąć, coś popr... Co się stało?
00:40:28Jak można, żeby się coś stało? Nic się nie stało.
00:40:32No dobra, dlaczego wyszła?
00:40:33Bo się ją wstydu nabawili, dlatego wyszła. Konfuzję do samego gruntu poniosła. Nie mogła usiedzieć. Bardzo przepraszam.
00:40:45Prosi na wieczór, dała herbatę.
00:40:48Nie, ale znam ja te herbaty, dlatego nie lubię swatania.
00:40:52Teraz dopiero zacznie się kram. Dziś nie można. Prosimy jutro, pojutrze także na pieżankę herbaty.
00:40:58I musimy się jeszcze zastanowić. Co tu się zastanawiać? Sprawa prosta, żadna filozofia. Ja jestem człowiekiem na urzędzie. Nie mam czasu, nie mam czasu.
00:41:08Ale ładniutka ta mała, ładniutka.
00:41:12Owszem, niczego sobie.
00:41:15Śliczna ta maleńka, prawda?
00:41:17Oto, do jabla zakochał się, balwan, gotów mi w drodze stanąć. Gdzie tam ładna, wcale nie ładna.
00:41:24Nos za długi.
00:41:29Nos?
00:41:30Nie zauważyłem.
00:41:31Nie, nie, ja tak.
00:41:32Niech, dziewoja jak pączusze.
00:41:36Ja też myślę, że to nie to. I jakoś nie bardzo, nie bardzo. Mam nawet wątpliwości, czy zna maniery wyższego towarzystwa i czy umie po francusku.
00:41:45U mnie po francusku? A dlaczego pan, ośmiele się zapytać, nie spróbował? Nie porozmawiał z nią po francusku? Może potrafi.
00:41:51A czy pan myśli, że ja umiem? Mój ojciec był szubrawiec i ścierwo i nawet nie pomyślał o tym, żeby mnie francuskiego nauczyć.
00:41:59A wystarczyło mnie tylko zmusić, po prostu stłuc, nakłaść na jabłko i nauczyłbym się.
00:42:04Ach, powinę lepiej obejrzeć dom i oficynę i jeżeli wszystko w porządku, załatwię sprawę jeszcze dziś, bo te kawalery to żadna konkurencja.
00:42:14Ube to takiej niepozorne, panny takich nie lubią.
00:42:20To cóż, pójdziemy i my. Po drodze fajeczkę zapalimy.
00:42:26Pan gdzie mieszka, proszę?
00:42:27Ja? Na piaskach. W Piotrkowskim załoku.
00:42:31To mnie nie po drodze.
00:42:33Zresztą odprowadzę pana.
00:42:40Proszę.
00:42:41Panna za nadto tonu zadaję.
00:42:47Ale przypomnisz sobie o mnie, Agafia Tichonowna.
00:42:56Moje uszanowania dla panów.
00:42:58Dla panów.
00:43:13A cóż, pójdziemy i my.
00:43:15Ale, ale słuchaj. Mila ta gosposia.
00:43:19Nie no. Przyznam ci się, że mnie się nie podoba.
00:43:23A to co znowu? No przecież sam powiedziali żeladna.
00:43:25No tak, owszem, ale coś jakoś tak nie tego.
00:43:28I nos za długi i francuskiego nie zna.
00:43:33To co znowu, po co ci francuski?
00:43:36Bądź co, bądź panna powinna mówić po francusku.
00:43:40Dlaczego?
00:43:41No dlatego, że...
00:43:42No.
00:43:44No sam nie wiem dlaczego, ale bez tego wszystko jakieś nie takie.
00:43:50Jakiś duryń powiedział, a on zaraz jak za panią matką patrzysz, słuchaj.
00:43:55Drugiej takiej to nigdzie nie znałem.
00:43:58No owszem i mnie z początku też podobała się.
00:44:01Podobała się, podobała się.
00:44:04Ale jak zaczęli o tym nosie mówić panie, że długi nos, długi nos.
00:44:10Przyjrzałem się i rzeczywiście, no sam widzę panie.
00:44:14Jaki długi nos.
00:44:16Widzę, zobacz, kupi.
00:44:18Przecież oni tak specjalnie mówili, żeby cię odstraszyć.
00:44:21To się zawsze tak robi, słuchaj.
00:44:23Drugiej takiej nigdy nie znajdziesz.
00:44:26To dziewoja taka, a przyjrzyj się tylko jej oczom.
00:44:28Do stu tysięcy diabłów, co za ocz.
00:44:31Jak to powiadają?
00:44:34Oddychają.
00:44:36Przyjrzyj się uważnie.
00:44:38No rzeczywiście.
00:44:40Teraz znowu widzę, że zdaje się, że ładna.
00:44:45No naturalnie żeladna.
00:44:47Słuchaj, skoro tam tych już nie ma, pójdziemy do panny.
00:44:50Oświadczymy się, sprawa załatwiona.
00:44:52A nie, nie, nie, nie, nie, nie.
00:44:54Tego nie zrobię, tego nie zrobię.
00:44:55I dlaczego?
00:44:56Przecież to byłoby po prostu bezczelne.
00:44:59Jest nas wielu, tak?
00:45:01Niech sama wybierze.
00:45:03Dobrze, ale co cię tamci obchodzą?
00:45:05Boisz się konkurencji?
00:45:07Chcesz, to ich w jednej chwili splawię.
00:45:09Jak?
00:45:10Aha, to już moja rzecz.
00:45:12Musisz mi tylko dać słowo, że się potem już nie będziesz wykręcał.
00:45:15No mogę dać.
00:45:17Czy ja się nie chcę ożenić?
00:45:19Chcę.
00:45:20Chcę.
00:45:21Chcę.
00:45:22Chcę.
00:45:24Chcę.
00:45:26No gdyby był jeden, nawet dwóch, to co innego, a tu aż cztery.
00:45:34Nikanor Iwanowicz jest niebrzydki, choć stanowczyna zbyt szczupły.
00:45:41Iwan Kuźnicz także wszystko stoi.
00:45:46No i Iwan Pawłowicz, choć i tęg jest przecież mężczyzną z prezencją.
00:45:51No i prawdę powiedziawszy, Baltazar, Baltazarowicz także ma zalety.
00:45:57No i co tu robić?
00:45:59Sama nie wiem co robić, już tak trudno się zdecydować, tak trudno powiedzieć nie potrafię.
00:46:07A gdyby tak usta Nikanora Iwanowicza przystawić pod nos Iwana Kuźnicza, wziąć tak trochę z Baltazara Baltazarowicza i ozdobić to wszystko postawą Iwana Pawłowiczą, to zaraz bym się zdecydowała.
00:46:28A teraz myśl, co robić.
00:46:34Najlepiej będzie ciągnąć losy.
00:46:38Kogo wyciągnę, ten będzie mężem.
00:46:43Napiszę wszystkie nazwiska na papierkach.
00:46:46O, skręcę w ruloniki i niech będzie.
00:46:55Taka to jest dola panny.
00:46:59Zwłaszcza zakochany.
00:47:03Uczymy.
00:47:05No, już losy gotowe.
00:47:13Teraz tylko zmieszać w woreczku i tych pędzi.
00:47:16O, serce mi tak wali jak młode. O, o, o.
00:47:31Żeby tak wypadł Baltazar. Nie, nie chciałam powiedzieć Iwan Kuźmicz. Nie wiem, dlaczego Iwan Kuźmicz nie wcale nie gorsi. Nie, nie, nie.
00:47:38Nie, nie, nie, nie. Kogo wyciągnę, ten niechaj będzie.
00:47:48O, wszystkie cztery się wyjęły.
00:47:52O, nie.
00:47:54O, nie.
00:47:56No, muszę wyjąć jednego.
00:47:58Tylko jednego.
00:48:00Muszę.
00:48:01Żeby tak wypadł Baltazar.
00:48:07Nie, nie, nie, nie, nie, nie chcę, nie chcę, nie chcę, nie chcę, nie chcę.
00:48:11Nie chcę, nie chcę.
00:48:13Kogo wyciągnę.
00:48:16Ten niechaj będzie.
00:48:20Niech Pani weźmie Iwana Kuźmicz.
00:48:23Najlepszy będzie.
00:48:25Pan podsłuchiwał, spalę się ze wstydku.
00:48:28A, nie trzeba się mnie wstydzić. No, no, proszę odslonić twarzy.
00:48:32Kiedy się wstydzi.
00:48:34No niechże Pani weźmie Iwana Kuźmicz.
00:48:38A, a ten drugi?
00:48:41O, to śmieci w porównaniu z Iwanem Kuźmiczem.
00:48:48Eee, a dlaczego?
00:48:50No wiadomo dlaczego. Iwan Kuźmicz to człowiek.
00:48:53No mi Pani taki człowiek, jakiego Pani w świecie nie znajdzie.
00:48:57A, Iwan Pawłowicz.
00:48:59A, śmiecie. Same śmiecie.
00:49:04Tak, to wszyscy?
00:49:06No tak, no.
00:49:07No niech się Pani tylko zastanowi.
00:49:08Niech Pani tylko porówna.
00:49:09Ach, przecież to bądź co bądź Iwan Kuźmicz.
00:49:13A inni to byle co jakiś Iwan Pawłowicz, Nikanory Iwanem.
00:49:17Eee, bardzo sympatyczny, bardzo skromny.
00:49:19Tak, ładnie, ładnie skromny.
00:49:21Zaraz po ślubie.
00:49:22Zawadjacy, awanturnicy po ślubie pobiją, pobiją.
00:49:26To już takie nieszczęście, że już to nie ma gorszego.
00:49:28A, tak.
00:49:29A, więc Pan radzi wsiadć Iwana Kuźmicza?
00:49:32Bezwarunkowo Iwana Kuźmicza.
00:49:34A, a jak to innym dać koszak?
00:49:36Bezwarunkowo koszak.
00:49:38A jak to zrobić? Wstyd.
00:49:40A dlaczego wstyd?
00:49:41Powiem Pani, że jesteś temu ładnie. Chce iść za mój?
00:49:44Nie uwierzę.
00:49:45A jeżeli Pani chce natychmiast zerwać, to niech im Pani poprowie, to po prostu powie.
00:49:52Wąturnie!
00:49:53Zapewniam Panią, że zaraz wszyscy w uciekamy.
00:49:56Obrażą się.
00:49:57No i co z tego, że się obrażą?
00:49:58Więcej Pani nie zobaczy, najwyżej kto jest z nich plunie w oczy.
00:50:01A, wiecie Pan?
00:50:02No i co z tego, że plunie?
00:50:03Znam taki, którym po parę razy w twarz naplu to słowo honoru.
00:50:06Wystarczy przecież wyjąć cokolwiek i odwytrzeć twarz.
00:50:10Ojej.
00:50:11Ojej.
00:50:12A ktoś idzie?
00:50:13Żadno, kto jest z nich?
00:50:14Wolę się teraz z nimi nie spotykać.
00:50:15Jest jakieś drugie wyjście.
00:50:16Myślę, że nie miałem lepsze z kuchni.
00:50:18Dobrze.
00:50:20Cała drżesz.
00:50:21Jest tylko przytomność, umysł.
00:50:24Do widzenia.
00:50:26Muszę natychmiast sprowadzić.
00:50:27Iwana Koźmina.
00:50:38Moje uszanowanie.
00:50:43Umyślnie przyszedłem nieco wcześniej, aby pomówić z Panią sam na sam.
00:50:58Otóż łaskawa Pan.
00:51:01Co do rangi mojej jest Pani poinformowana, asesor kolegialny przez zwierzchników lubiany, podwładni są mi posłuszni, brak mi tylko jednego, towarzyszki życia.
00:51:22Tak jest.
00:51:24Obecnie
00:51:27Znajduję
00:51:29Tą towarzyszkę życia.
00:51:33Tą towarzyszką życia jest
00:51:36Pani.
00:51:37Nie łaskawa Pani.
00:51:40Więc powiedz Pani otwarcie.
00:51:42Chociaż jedno słówko.
00:51:46Tak czy nie?
00:51:48Jedno słóweńko.
00:51:50Oooo.
00:51:52To nie to, co na przykład jak
00:51:54Huderlawa Niemka.
00:51:56Jest coś, nie coś.
00:51:57Jest coś, nie coś.
00:52:01Ja jestem jeszcze młoda.
00:52:04Dostanę małżeńskiego nią sposobionę.
00:52:07A po co więc w takim razie?
00:52:08Swatka się fatygowała.
00:52:10A może Pani chciała powiedzieć coś innego?
00:52:11Proszę bardzo.
00:52:12Słucham.
00:52:14Nie dadzą załatwić interesu te diabła.
00:52:16Przepraszam, że tak wcześnie.
00:52:20Ale...
00:52:22Już jest.
00:52:25Iwana Pawłowicza witam.
00:52:28Szacunek.
00:52:30Żeby Cię połamało z tym Twoim szacunkiem.
00:52:34No więc jakże o skawawek idzie Pani?
00:52:37Tak czy nie?
00:52:39Nowo dzwonek.
00:52:43Przychodzę Pani może nieco wcześniej,
00:52:45niż trzeba i niż obyczaj nakazuje.
00:52:49Ale właśnie...
00:52:51Moje uszanowanie.
00:52:56Żeby Cię połamało z tym Twoim uszanowaniem.
00:53:00Żeby Cię diabel uziele.
00:53:01Żebyś wyschnięte nogi połamał.
00:53:04No więc jak będzie łaskawa Pani?
00:53:06Ja jestem człowiekiem na urzędzie.
00:53:07Czasu mam niewiele, więc jak...
00:53:09Nie, nie, nie, nie trzeba, nie trzeba, nie trzeba.
00:53:10Nie, nie, nie, nie trzeba.
00:53:11Nie, nie, nie, nie trzeba.
00:53:12Nie, nie, nie, nie trzeba.
00:53:13Nie, nie, nie, nie, nie.
00:53:15Nie, nie, nie, nie.
00:53:16Nie, nie, nie, nie wąt, durnie!
00:53:19Boże, co ja powiedziałam?
00:53:26Jak to wąt?
00:53:29Co znaczy wąt?
00:53:30Co Pani chciała przez to powiedzieć?
00:53:32to powiedzieć, wytłumacz pani, co znaczy wą, co?
00:53:37A, to bije, to bije, to bije, to bije, to bije!
00:53:45A to ci, to ci heca, ładna historia.
00:53:50No, no, no wejdź, wejdź, czemuś się zatrzymał?
00:53:53Idź ty pierwszy, muszę strzemiączko przyjąć, odpięłaś.
00:53:58Tak, wiem, chcesz zwiatę.
00:54:00Nie zwiatę słowo, nie zwiatę.
00:54:02Właśnie, w takiej chwili musiał sobie strzemiączko przypinać.
00:54:08Niech mi pan powie, co się tu dzieje, czy panna jest wariatka?
00:54:11A co?
00:54:12A co, co się stało?
00:54:13Idziemy, jak się stało, jak ucieka, krzyczy, pobieje, pobieje, co się tu dzieje?
00:54:18Ona tak zawsze będzie zwzikowana.
00:54:21A pan zdaje się jej krewny.
00:54:23No, jakże krewny.
00:54:25A można wiedzieć, jaki krewny?
00:54:27Mie pan, jakaś ciotka mojej matki jest czymś dla jej ojca, czy też jej ojciec jest czymś dla mojej ciotki matki, moja żona wie babskie sprawy.
00:54:37A, a, a dawno ma tego bzika?
00:54:41A już od, najwcześniejszego dzieciństwa.
00:54:45A, lepiej by było, gdyby była mądrzejsza, ale jak zbzikowana, to nie szkodzi na to.
00:54:51Najważniejsze, żeby ta reszta była przy porządku.
00:54:55Grosza przecież nie ma.
00:54:58Grosz?
00:54:59Nie.
00:55:00Jak to, jak to nie ma?
00:55:04A dom?
00:55:05Dom przecież murowany.
00:55:06No i co jest z tego, że murowany?
00:55:08Widział pan go, jak budowali?
00:55:09Cianki, takie ciutkie, ścioneczki, jak przepierzenia, a w środku to same śmiecie.
00:55:14Wziorki, odpadki, tracimy, nic.
00:55:16Co pan mówi?
00:55:17No, o czy pan nie wie, kto dziś domy budują, byle tylko zastawić w lombardzie konie?
00:55:22Ale, ale chyba nie zastawiony?
00:55:24A, a kto pan powiedział, że nie?
00:55:27Właśnie o to chodzi, że nie tylko zastawiony, ale i procenty od dwóch lat nieplacony.
00:55:31To po co, to po co w takim razie?
00:55:35A, no właśnie, o tu, tu ciutka, bo mówi, mówi, o niech ja ją przeklętą babę dostanę w swoje ręce.
00:55:43To...
00:55:45A może on kłamie?
00:55:47A, niech tylko swatkę dostanę.
00:55:49W ręce zrobimy ostre przesłuchanie.
00:55:52A jeżeli to prawda, to inaczej mi zaśpiewa.
00:55:56Pozwoli pan, że i ja zwrócę się za pytaniem.
00:55:58Proszę.
00:55:59Więc tak, przyznaję, że nie władając językiem francuskim, trudno mi sądzić, czy mowę ten zna kto inny, w danym wypadku panna.
00:56:07Więc jak?
00:56:08Umie, czy nie umie?
00:56:09Ani słowa.
00:56:10Czy być może?
00:56:11No jak to, byla na pensji razem z moją żoną?
00:56:14Znany leniuch, wiecznie w koncie stała profesor Francuskiego, był ją tą palą po głowie.
00:56:18To jest francuskim!
00:56:20Ale swatka, przeklęte babsko!
00:56:23Dom powiada!
00:56:24No oficyjna powiada!
00:56:26No oficyjna powiada!
00:56:27Srebrne, srebrne łyżki powiara!
00:56:29Cała nie powiada!
00:56:30Tylko siadaj, jedźże w żadnym romansie!
00:56:32Nie znajdziesz takiej stronnicy!
00:56:34Uż niechże ja ją dostanę w swoje ręce!
00:56:39To wtedy inaczej mi zaśpiała, jak przeklęta bawa!
00:56:45Aaaa, jesteś wiedźbo przeklęta!
00:56:52Podejdź tu bliżej!
00:56:53Pożó! Pożó!
00:56:54Pożó!
00:56:55Oż to tak!
00:56:56Oszukałaś mnie fiokła!
00:56:57Zaczną teraz stare pudlo patrzące!
00:56:59Nie rozumiem, bo ogłuszyliście mnie całkiem!
00:57:03Ściany na jeden rząd cegieł, ty stara podeszwa!
00:57:07I antre sobie coś nałgała diabli!
00:57:09Nie, nie, wiem!
00:57:11Nie budowałam!
00:57:12Może tak chciała było, żeby na jeden rząd dla tyły tak zrobili!
00:57:15I zastawiali, żeby cię diablił żółwcem zjedny!
00:57:19Stara wy!
00:57:20A mnie naopowiadałaś, że panna po francusku umie!
00:57:23Ale umie, synku, umie!
00:57:25Wszystko umie!
00:57:26Po niemiecku i po każdemu!
00:57:27Jakie chcesz języki znak!
00:57:29A mnie się wydaje, że tylko po rosyjsku mówi!
00:57:31Ale ale to i lepiej, co to złego,
00:57:33żeby po rosyjsku język od innych zrozumialszy!
00:57:36Dlatego nie mówi!
00:57:37A gdyby po bisurmańsku mówiła,
00:57:39to by gorzej dla ciebie było, widzisz?
00:57:41Bo byś nic nie rozumiał!
00:57:43Już ty mi o ruskiej mowie nic nie mów!
00:57:45Wiadomo, co za mowa!
00:57:46Wszyscy święci po rusku mówili!
00:57:48Podejdź no tu, babu z piekła rodem!
00:57:50Poszu! Poszu! Podejdź!
00:57:52Znam cię, twoją naturę!
00:57:53Ańczy cię kobejrz, jak pobijesz!
00:57:55Och ty!
00:57:56Ja cię za ty, durkaweczka!
00:57:58Nie ujdziesz o to!
00:57:59Zobaczysz!
00:58:01Zaprowadzę cię na policję!
00:58:03Tam dopiero cię nauczą,
00:58:05jak pozornik ludzi oszukiwać!
00:58:07Ty!
00:58:08A pan mnie, a pan mnie powiedz,
00:58:10że z niej podlecz!
00:58:12Słyszysz?
00:58:13Raz z niej powie to!
00:58:14Podlecz!
00:58:15To się rozjindysz!
00:58:20A ja ci powiem, żech ty sam podlecz!
00:58:22O!
00:58:23Uż!
00:58:24Uż!
00:58:25Uż!
00:58:26Gdybym wiedział skarbie,
00:58:28że będziesz tak oszukiwać
00:58:30i że panna ma tak wędęcną edukację,
00:58:32noga moja tutaj by nie postarła!
00:58:34Uż!
00:58:35Uż!
00:58:36Tak jest!
00:58:37Tak jest!
00:58:38Tak jest!
00:58:39I tu w pełni poszaleli!
00:58:42Ale pijani!
00:58:44Będą mi tu odstawiasz tutaj kaprysy!
00:58:47Aha!
00:58:48Specjalistka od małży!
00:58:50Wie jak się do sprawy wziąć!
00:58:52A jak ty się rozgęgał!
00:58:54Rozgęgał!
00:58:55Niebożka chyba zmysły potraciła,
00:58:57kiedy cię na świat wydawała!
00:59:00Nie mogę!
00:59:02Znowu daj!
00:59:04Ja nie wycinam!
00:59:07Pękna ze śmiechu!
00:59:10Sił mi brak!
00:59:16Czuję, że jeżeli jeszcze chwilę się pośmieję,
00:59:20to koniec ze mną!
00:59:22Bardzo mi się podoba pańskie wesołe usposobienie!
00:59:26U nas w skadrze kapitana Baudryjeva był niejaki Pietuchow!
00:59:30Antoni Warnowicz!
00:59:32Tak samo wielki śmieszek!
00:59:33Wystarczyło mu palec pokazać,
00:59:35jak zaczął się śmiać,
00:59:36tak do wieczora nie przestał!
00:59:37I co tej babie strzeliło do głowy?
00:59:42Skąd ona do kojarzenia może jest?
00:59:45No pojęcia o tym nie ma!
00:59:47Jak ja się do tej sprawy zabiorę,
00:59:50to ożenię!
00:59:51Na pewno ożenię!
00:59:52Doprawdy potrafi pan serio?
00:59:54O, każdego z każdą!
00:59:57To może ożeni pan mnie z tutaj szą panną?
00:59:59O, o!
01:00:00No, co pana?
01:00:02A po co pan ma się żenić?
01:00:04Jak to po co?
01:00:05Wie pan trochę dziwne pytanie.
01:00:06Wiadomo, po co człowiek się żeni!
01:00:07Nie!
01:00:08Posagu przecież nie ma!
01:00:12Tak to rzeczywiście niedobrze,
01:00:13ale z osobą tak uroczą,
01:00:15z takimi manierami,
01:00:16to można wytrzymać i bez posagu!
01:00:17A co się panu w niej tak spodobało?
01:00:21Budowa!
01:00:23Bójne kształty!
01:00:25Jestem wielki amator tej strony kobiecej urody!
01:00:28A, a sam pod tym względem jak kapciuch,
01:00:30z którego tytań wysypał!
01:00:32Pan stanowczo nie powinien się żenić!
01:00:35A to czemu?
01:00:36No bo, mówiąc tak między nami,
01:00:39jaką pan ma figurę?
01:00:41Mhm!
01:00:42Noga kogucia!
01:00:44Kogucia?
01:00:45A naturalnie!
01:00:46No i niech pan powie,
01:00:47czy to jest postać mężczyzny?
01:00:49Ale dlaczego noga kogucia?
01:00:51Bo kogucie!
01:00:52Bardzo przepraszam,
01:00:53ale to już są przytyki osobiste!
01:00:54Dlaczego komu innemu bym nie powiedział,
01:00:56ale panu to...
01:00:57Owszem!
01:00:58Ja mogę pana ożenić,
01:01:01ale z inną!
01:01:02Nie, nie, nie!
01:01:03Uprzejmie proszę,
01:01:04żeby z żadną inną mnie nie żenić!
01:01:05Bardzo proszę,
01:01:06żeby właśnie stął!
01:01:07Dobrze!
01:01:08Tylko musi pan mi dać słowo,
01:01:11że się pan do niczego nie będzie wtrącał!
01:01:13Nawet się pan dziewczęciu na oczy nie pokaże!
01:01:15Ja bez pana wszystko zalatnie!
01:01:17Jak to wszystko beze mnie?
01:01:18Przecież tak czy inaczej
01:01:19będę się musiał pokazać!
01:01:20A to zupełnie niepotrzebne!
01:01:21Niech pan idzie do domu i czeka!
01:01:22Dziś jeszcze będzie wszystko zalatnie!
01:01:24Wiesz, to by było wspaniałe!
01:01:26Zaraz może ja pobiegnę,
01:01:27przyniosę dokumenty!
01:01:28Może u mnie ona będzie chciała przyjść!
01:01:29Nie potrzeba!
01:01:30Nie potrzeba!
01:01:31Nie, niech pan idzie do domu!
01:01:33Dziś jeszcze dam panu znać!
01:01:35Tak!
01:01:36Możesz długo czekać!
01:01:39Poszli!
01:01:40Nie ma nikogo!
01:01:42Nie ma nikogo!
01:01:43Wszyscy poszli!
01:01:44O!
01:01:45Jaki straszny ten jajczyn!
01:01:46Tak mi serce drżało!
01:01:48Ciągle mam wrażenie,
01:01:49że tu lada moment wróci!
01:01:50Ale nie wróci!
01:01:51Zaręczam pani,
01:01:52że żaden z tych dwóch
01:01:53już tu nosa nie pokaże!
01:01:55A trzeci?
01:01:56O!
01:01:57Jaki trzeci!
01:01:58Jaki trzeci!
01:01:59Jestem ciekaw co
01:02:00ona będzie o mnie mówić tymi usteczkami
01:02:01po czuszykach!
01:02:02Ten...
01:02:03Baltazar!
01:02:04Baltazarowicz!
01:02:05Iż pani przecież to skończył osią!
01:02:08Tego przyznam się,
01:02:09że już nie rozumiem!
01:02:10Eee...
01:02:11Wygląda na bardzo miłego człowieka!
01:02:14Pijak!
01:02:15I lotry jakiegoś świat nie wiedział!
01:02:18Bardzo przepraszam!
01:02:20Ale o to absolutnie nie prosiłem!
01:02:22Owszem pochwalić!
01:02:23Mnie powiedzieć coś na moją korzyść!
01:02:24To tak!
01:02:25Ale w ten sposób,
01:02:26takimi słowami,
01:02:27to niech pan będzie uprzejmy o kim innym,
01:02:28a ja sobie nie życzę!
01:02:29A no widzi pani,
01:02:31ledwo stoi na nogach!
01:02:33I to tak codziennie
01:02:34niech go pani natychmiast wrzuci!
01:02:36A gdzie jest?
01:02:37Gdzieś pod kolesiem
01:02:38ciągle się przypina sobie strzemiączką!
01:02:40Pani!
01:02:41Nie wierz mu!
01:02:42Może się pan niwem jakiś szczególik?
01:02:43Nie podoba!
01:02:44Proszę nie zwrócić uwagi na ten drobiazg!
01:02:46Mam tu!
01:02:47Maleńką łysinkę!
01:02:48Ale to nie nic!
01:02:49To z febry!
01:02:50Włosy wkrótce odrosną!
01:02:51Nic mi nie obchodzi co pan tam ma!
01:02:52Czy pan będzie miał?
01:02:53Nie łaskawa pani,
01:02:54gdy włożę czarny frak,
01:02:55to i cera będę miał wierszą!
01:02:56Niech się pan cieszy!
01:02:57Żegnam!
01:02:58Panie, pardon!
01:02:59Powiedz dlaczego?
01:03:00Czy ja mam jakąś lukę zasadniczą?
01:03:04Poszła?
01:03:13I o co jej chodzi?
01:03:15Rozumiem, gdybym miał jakiś feler.
01:03:17Ale Bogu dzięki,
01:03:18natura nie skrzywdziła.
01:03:21To prawda, że nie rozumiem.
01:03:23Szkoda!
01:03:35Widzisz?
01:03:36Z jakim drugim nosem wyszedł?
01:03:38Doprawdy dostał kosza?
01:03:40Jak tam cię?
01:03:41Raz na zawsze!
01:03:42Nie mogę do tej chwili uwierzyć,
01:03:45że Agafia Tichonowna
01:03:47najbardziej we mnie gustuje!
01:03:51To prawda?
01:03:52Sama ci to powiedziała?
01:03:54Ale co tam gustuje?
01:03:55Po prostu szaleję za tobą!
01:03:58Imią pieszczotliwych ile wymyśliłem!
01:04:02Te kobiety to rzeczywiście jak zechcą,
01:04:05to takie potrafią słówka zastosować,
01:04:08to przez całe życie byś tego nie wymyślił!
01:04:12Morduchno!
01:04:14Robaczku!
01:04:16Tak!
01:04:17Dziubdziusi!
01:04:18Ale teraz musimy działać!
01:04:19Musisz natychmiast oświadczyć!
01:04:21Jak?
01:04:22Jak to natychmiast?
01:04:23Bez namysłu!
01:04:25Widzicie?
01:04:26Przyprowadziłem pani tego oto śmiertelnika,
01:04:35którego pani widzisz!
01:04:36Nie było jeszcze na świecie istoty tak zakochany!
01:04:40Ogrze!
01:04:41Po prostu ja...
01:04:42Boże wrogowi nie życzę!
01:04:44Taka miłość!
01:04:45Trochę przesoliłeś bracio!
01:04:47Nie można!
01:04:48Nie wtrącaj!
01:04:49Śmiało, śmiało Agafio!
01:04:51Tichonowna!
01:04:52Proszę postarać się zachowywać jak najbardziej swobodnie!
01:04:55Takie...
01:04:57Nagle...
01:04:58Poruszyć...
01:04:59Brwiami!
01:05:00Albo...
01:05:01Opuścić oczy!
01:05:02I nagle takie spojrzenie, że...
01:05:04Albo...
01:05:06Ramię odpowiednio wystawić!
01:05:08I tam...
01:05:09I niech Lotr...
01:05:11Patrzy!
01:05:12Nie szkoda, że nie włożyłem pani szukienki
01:05:14z krótszymi jakimiś rękawami!
01:05:15Ale wiesz...
01:05:16Nie!
01:05:17To także...
01:05:18Zostawiam...
01:05:19Obie strony...
01:05:20W miłym towarzystwie!
01:05:22Muszę jeszcze załatwić to...
01:05:24I o...
01:05:25Zaraz przyjdzie...
01:05:26Kucharz...
01:05:27Wino...
01:05:28Już...
01:05:29Przywieźli...
01:05:30Do widzenia...
01:05:31Śmiało...
01:05:32Śmiało...
01:05:33Proszę uprzejmie, niech pan spocznie!
01:05:50Proszę uprzejmie, niech pan spocznie!
01:06:20Czy pani lubi przejażdżki?
01:06:28Jak to przejażdżki?
01:06:32Latem na wsi bardzo przyjemnie jest przejechać się łódką!
01:06:37Tak!
01:06:38Czasem ze znajomymi udajemy się na spacer!
01:06:49Jakie też będzie lato!
01:06:57Nic nie wiadomo!
01:06:59Należy sobie życzyć, żeby było ładne!
01:07:09Jaki kwiat lubi pani najbardziej?
01:07:27Który najmocniej pachnie!
01:07:36Goździk!
01:07:40Paniom bardzo do twarzy z kwiatami!
01:07:48Tak!
01:07:49To bardzo przyjemne zajęcie!
01:07:50W której cerkwi był pan zeszłą niedzielą?
01:08:00W której cerkwi był pan zeszłą niedzielę?
01:08:11W Wozniesieńskiej.
01:08:14A poprzedniej niedzieli byłem w Kazańskim Soborze.
01:08:17Zresztą wszystko jedno, w której cerkwi człowiek się modli.
01:08:23Ta jest najładniej wymalowana.
01:08:25A wkrótce będzie zabawa w Ekaterynchofie.
01:08:37Tak, za miesiąc, zdaje się.
01:08:44A nawet niespełna za miesiąc.
01:08:52Wesoła będzie pewnie ta zabawa.
01:08:55Dzień ósmy, dziewiąty.
01:09:10Za dwadzieścia dwa dni.
01:09:14Tak prędko.
01:09:19Nie licząc nawet dzisiejszego dnia.
01:09:21Odważny ten naród rosyjski.
01:09:35Proszę.
01:09:37Robotnicy.
01:09:40Stoją na samym szczycie.
01:09:44Przechodziłem koło domu.
01:09:45Murarz stoi, tynkuje i nie boi się.
01:09:54Tak.
01:10:00A gdzie to?
01:10:02A po drodze, którą codziennie chodzę do departamentu.
01:10:05Bo ja codziennie chodzę do pracy.
01:10:26Już pan odchodzi?
01:10:27Przepraszam, może panią znudziłem.
01:10:33Nie, ale mnie skądże znowu.
01:10:37Bardzo jestem panu wdzięczna za tego rodzaju spędzenie czasu.
01:10:42A mnie się jednak zdaje, że się pani sprzykrzyła.
01:10:46Ale to prawda, że nie.
01:10:48Jeżeli nie, to pan pozwoli, że może kiedyś jeszcze innym razem, wieczorkiem.
01:10:58Tak.
01:11:13Oj, to prawda, jaki miły człowiek, jaki uroczy.
01:11:18A dlaczego do domu?
01:11:19Po co? Mowy nie ma.
01:11:21Powiedziałem wszystko, co trzeba i dosyć.
01:11:24A?
01:11:24Więc się już oświadczyłeś.
01:11:26Tyle tylko, że się nie oświadczyłem.
01:11:29A to co znowu?
01:11:30A dlaczego się nie oświadczyłeś?
01:11:32No, no, no, a co ty byś chciał, żebym tak prosto z mostu,
01:11:35o niczym przedtem nie mówiąc, palną od razu, wie pani co, ożenie się z panią?
01:11:40No więc o czym, o jakich banialukach?
01:11:42Gadaliście bite pół godziny.
01:11:44A, takieśmy sobie o wszystkim w ogóle.
01:11:47I przyznam ci się, że jestem bardzo zadowolony.
01:11:50Ale człowieku.
01:11:51Czas wpłynął nam nader przyjęty.
01:11:53Kiedyś my to wszystko zdążymy, słuchaj Pania.
01:11:56Za godzinę trzeba jechać do celu.
01:11:58A jak ty oszalałeś, to dziś ślu?
01:12:01A dlaczego nie?
01:12:02A nie, to jak to dzisiaj?
01:12:05Słuchaj, przecież sam powiedziałaś, że jeżeli tylko tamtych wyrzucę,
01:12:09zaraz gotów jesteś ożywić.
01:12:10Tak, owszem, tak, ale wiesz, no nie pali się przed czymś, daj mi co najmniej miesiąc czasu.
01:12:21Miesiąc to, a ktoś ty chyba zwariował, mniej niż miesiąc nie może.
01:12:27Człowieku, właściwie ty nogo, stolowa, słuchaj obiad weselny, zamówiony, nie upieraj się, Wania, Wania jedź do ołtarza, Wania, Waniusia, dziubdziusiu, robaczko, kuchło, jeżeli nie chcesz, to ja uklęknę przed tobą.
01:12:46Ale nie, no po co, nie, nie trzeba.
01:12:48No widzisz, widzisz, na kolanach ci blagam, całe życie ci tego nie zapadnę, ty nie bądź upadtym kasłem.
01:12:54No, ale tak nie można, przyjacielu, nie w żaden sposób, nie, nie można.
01:12:59Świnia!
01:13:01Krzycz sobie.
01:13:02Glupiec!
01:13:03Możesz wymyślać.
01:13:04Jeżeli cię nie ożenię, zostaniesz glupcem na całe życie.
01:13:07A co do ciebie obchodzi?
01:13:08No to idź do wszystkich diabłów.
01:13:11Pójdę.
01:13:12Wycie, wycie, skręć kark po drodze.
01:13:15Z całego serca ci życzę, żeby jakiś pijany dorożkarz wjechał i dyśniem w samą gardzie.
01:13:20Szmata, niedzielnik na stanowisku.
01:13:25Nieź do wszystkich diabłów.
01:13:26I pójdę.
01:13:28I pójdę.
01:13:29Wycie, wycie.
01:13:31Na oczy mi się nie pokazać.
01:13:32I nie pokaże się.
01:13:35Nie pokaże.
01:13:36Bałwan!
01:13:36Czy kto widział podobnego człowieka w cudze szymblą?
01:13:50A prawdę mówiąc, czy ja nie jestem glupki Bałwan?
01:13:57Co on mi obchodzi?
01:14:00Czy to mój krewniak?
01:14:01A ja, czy jestem jego niańka?
01:14:07Czy to wiadomo, dlaczego człowiek czasem coś robi?
01:14:11Wycie, zaszubrawiec.
01:14:14Co za ochytna podla gęba.
01:14:15Wzięłbym cię tak glupie bydli i tak bym cię psztyczkami w zęby w noc w ulicy.
01:14:21A co mnie najbardziej gniewa, że sobie poszedł i tyle go wszystko obchodzi, co zeszłoroczny śnieg.
01:14:30Wróć się do domu, palaży się, będzie fajka kurza.
01:14:34Znam ochybne gęby, ale taki to już nikt nie wymyśle.
01:14:39Nie, nie ustąpię.
01:14:43Pójdę i przy krawadze mi dzwonia.
01:14:45A serce tam się tak tłuczy, że powiedzie ci nie sposób.
01:14:51Gdziekolwiek zwrócę oczy, to wszędzie go widzę.
01:14:53O, Iwankuś liczy.
01:14:56Iwankuś liczy.
01:14:58Iwankuś liczy.
01:15:01I nareszcie nastąpi ta zmiana w moim życiu.
01:15:05Wezmą mnie, zaprowadzą do cerkwi i zostawią sam na sam.
01:15:10Z mężczyzną.
01:15:12Ciarki chodzą po całym ciele.
01:15:14Żegnaj mi, dawne życie panieńskie.
01:15:23Tyle lat żyłam spokojnie.
01:15:24Tak żyłam, żyłam, żyłam.
01:15:28I nagle zamachrz.
01:15:30Nie udało mi się nacieszyć dziewiczym stanem.
01:15:34Nawet do 27 lat w panieństwie nie wytrwałam.
01:15:39Iwankuś licz, Iwankuś licz, Iwankuś licz.
01:15:42Iwankuś licz.
01:15:45A!
01:15:45Przyszedłem wytłumaczyć pani pewną okoliczność,
01:16:07ale chciałbym naprzód wiedzieć, czy się ona nie wyda pani dziwna.
01:16:11Jaką okoliczność?
01:16:17Ale musi mi pani najpierw powiedzieć, czy to nie będzie dziwne?
01:16:20Nie wiem, o co chodzi.
01:16:27Ale niech się pani przyzna, pani będzie uważać, że to dziwne.
01:16:31To, co mam zamiar powiedzieć.
01:16:34Nie, wszystko, co pan powie, to nie może być dziwne, to będzie wszystko przyjemne.
01:16:43Ale takiej rzeczy jeszcze nigdy pani nie słyszała.
01:16:47Chodzi o to, że...
01:16:49Albo może lepiej będzie kiedy innym razem powiem.
01:16:56A o co?
01:16:58No...
01:16:59No...
01:17:00No...
01:17:01No...
01:17:02Właśnie chodzi...
01:17:03O to...
01:17:04Właśnie...
01:17:05No to...
01:17:06To właśnie chciałem...
01:17:07Powiedzieć...
01:17:08Boże...
01:17:09Boże...
01:17:10Boże...
01:17:11Boże...
01:17:12Przecież to nie człowiek, ale stary babski trzewik.
01:17:14Satyra na człowiek.
01:17:15Jakoś nie mogę się zdobyć.
01:17:17No...
01:17:18No i tak to...
01:17:19No przecież pani widzi, że Iwan kuźnicz prosił rękę.
01:17:23Pani zapytuje tylko, czy zgadza się go pani uszczęślić.
01:17:27Co ty gadasz?
01:17:28Co ty gadasz?
01:17:29Co ty gadasz?
01:17:30No...
01:17:31No...
01:17:32Pani, czy zgadzasz się dać szczęście temu oto śmiertelnikowi?
01:17:36Nie...
01:17:37Nie śmiem przypuszczać, że mogłabym kogoś uszczęśliwić.
01:17:40Zresztą zgadzam się.
01:17:42Zgadzam się.
01:17:43Oczywiście, oczywiście.
01:17:44Dawno tak należało.
01:17:45Złączymy teraz ręce.
01:17:47No...
01:17:48Zaraz.
01:17:49O tak.
01:17:50O tak.
01:17:51Niech was Bóg blogosławi.
01:17:53Zgadzam się.
01:17:54Popieram ten związek, no.
01:17:56Poźnicz.
01:17:58Pocałuj teraz narzeczoną.
01:18:00Teraz możesz, nawet musisz.
01:18:02To nie mieszkałam ci.
01:18:04Agafio, niech caluje taki zwyczajny.
01:18:06Tak, tak, tak jest.
01:18:08Pani pozwoli.
01:18:10Jaka śliczna rączka.
01:18:14Dlaczego to pani ma taką śliczną rączkę?
01:18:18Czy wolno wyrazić życzenie, żeby ślub odbył się natychmiast?
01:18:24Bezwzględnie natychmiast.
01:18:26Bezwzględnie natychmiast.
01:18:27Zaraz.
01:18:28Czy to nie za prędko?
01:18:29Pragnę, żeby nawet jeszcze prędzej.
01:18:31W tej sekundzie.
01:18:32Żeby być...
01:18:33Brawo, brawo.
01:18:34Niech pani teraz natychmiast idzie przebrać się.
01:18:36Prawdę mówiąc, już wcześniej zamówiłem karetę.
01:18:38Zaprosiłem gośni.
01:18:39Suknię, ślub, na mahań, prawda?
01:18:41Co?
01:18:42A tak!
01:18:43Jest od dawna już gotowa.
01:18:45Zaraz taka ubrana.
01:18:48Dziękuję ci, drogi przyjacielu.
01:18:53Teraz dopiero widzę, jaką wyświadczyłeś mi przysługę.
01:18:56Dziękuję ci.
01:18:57Całe życie ci tego nie zapomnę.
01:18:59Nie ma za co dla mnie samego.
01:19:00To wielka radość.
01:19:02No niech cię jeszcze raz uściskam, kochany.
01:19:05A teraz pójdę zobaczyć, jak nakrywają do stołu.
01:19:12A jego kapelusz na wszelki wypadek schowam.
01:19:22Teraz dopiero widzę, czym jest życie.
01:19:26Otwiera się przede mną zupełnie nowy świat.
01:19:30Widzę, że wszystko rusza się.
01:19:32Żyję, że zapoję.
01:19:35Paruję.
01:19:36Coś się dzieje.
01:19:38Coś się dzieje.
01:19:39Sam nie wiem, co.
01:19:41Ach, jak głupi są ci mężczyźni, którzy się nie żenią.
01:19:48No bo na czym, że spełzły moje lata kawalerskie.
01:19:52No co ja robiłem?
01:19:53Co ja robiłem?
01:19:54Żyłem, żyłem.
01:19:55Chodziłem do tego departamentu, a jadłem obiad.
01:19:59Spałem poniesłem pustka.
01:20:01Pustka.
01:20:02I zwykły, przeciętny człowiek.
01:20:05Ach, gdybym był panującym w jakimś kraju, to ogłosiłbym rozkaz, żeby w całym moim państwie nie było ani jednego nierzonatego.
01:20:20Aż pomyśleć, że za kilka minut ja będę już po ślubie.
01:20:29I już szczęście, to szczęście, to jak z bajkiem po prostu.
01:20:38Szczęście, którego nawet wyrazić nie jest sposób, słów nawet znaleźć, nie można by je wyrazić.
01:20:48Ach, ale i strach człowieka chwyta, kiedy tak o tym pomyśli.
01:20:57Związać się, bądź co bądź, na całe życie.
01:21:03Na zawsze.
01:21:05A potem to już nie ma wymówki.
01:21:09Wszystko skończone.
01:21:11No teraz nawet nie można się już cofnąć.
01:21:16Przecież za chwilę do ołtarza.
01:21:21I wyjść nawet nie można, przecież kareta czeka przed domem, wszystko przygotowane.
01:21:28A żeby do prawdy nie można było wyjść.
01:21:34Nie, nie da rady.
01:21:37Za drzwiami stoją ludzie, zaczną pytać po co, dokąd, a nie, nie, nie, nie może.
01:21:45Nie, nie, nie, nie, nie, nie wypada, nie wypada.
01:22:01I nie wypada i za wysoko.
01:22:15A niby nie znów tak bardzo wysoko.
01:22:19Sam tylko niziutki fundament.
01:22:23Także nie mogę przecież bez kapelusza.
01:22:29Właściwie tu, dlaczego by nie spróbować bez kapelusza?
01:22:35Spróbuję, Bogosław, Panie Boże.
01:22:39Dobrze.
01:22:41Dobrze.
01:22:43Dobrze.
01:22:45Dobrze.
01:22:55Co się ze mną dzieje?
01:22:57Cała drżenie?
01:22:59Płony ze wstydu?
01:23:01Nie ma go?
01:23:15A dokąd poszedł?
01:23:21Fiokła?
01:23:23Iwankuś.
01:23:24No siedział tu przecież.
01:23:25Gdzie?
01:23:26No był tu w pokoju.
01:23:27No przecież widzi, że go nie ma.
01:23:29No stąd na pewno nie wychodził, siedział cały czas na ganku, to wiem.
01:23:31No to gdzież więc jest?
01:23:32Ja nie wiem.
01:23:33A może jest u Ariny Pantelejmonowny?
01:23:35Ciociu, ciociu.
01:23:37Co się stało?
01:23:38Jest u cioci, iwan kuźnicz.
01:23:39Nie, powinien być tutaj.
01:23:40Do mnie wcale nie wchodził.
01:23:41No to tędy też nie przechodził, przecież siedziałam, to wiem.
01:23:43No przecież tutaj też go nie ma.
01:23:44Co się dzieje, co się dzieje, co?
01:23:46Iwan kuźnicz znikł.
01:23:47Jak to?
01:23:48Poszedł?
01:23:49Pośrednio.
01:23:50Pośrednio.
01:23:51Pośrednio.
01:23:52Pośrednio.
01:23:53Pośrednio.
01:23:54Pośrednio.
01:23:55Pośrednio.
01:23:56Pośrednio.
01:23:57Pośrednio.
01:23:58Pośrednio.
01:23:59Pośrednio.
01:24:00Pośrednio.
01:24:01Pośrednio.
01:24:02Pośrednio.
01:24:03Pośrednio.
01:24:04Pośrednio.
01:24:05Pośrednio.
01:24:06Pośrednio.
01:24:07Pośrednio.
01:24:08Pośrednio.
01:24:09Pośrednio.
01:24:10Pośrednio.
01:24:11Pośrednio.
01:24:12Pośrednio.
01:24:13Pośrednio.
01:24:14Pośrednio.
01:24:15Pośrednio.
01:24:16Pośrednio.
01:24:17Pośrednio.
01:24:18Pośrednio.
01:24:19Pośrednio.
01:24:20Pośrednio.
01:24:21Pośrednio.
01:24:22Pośrednio.
01:24:23Pośrednio.
01:24:24Pośrednio.
01:24:25Pośrednio.
01:24:26Pośrednio.
01:24:27Pośrednio.
01:24:28Pośrednio.
01:24:29Pośrednio.
01:24:30Pośrednio.
01:24:31Pośrednio.
01:24:32Pośrednio.
01:24:33Pośrednio.
01:24:34A potem do dorożki i jazda!
01:24:46Pomiesz! Września zim!
01:24:49Jak Bóg mnie wie!
01:24:51Głupiec ze sklepiku widział, a potem w dorożkę i pojechał!
01:24:57Cóż to? Kpiny pan sobie robi?
01:25:03Szósty krzyżyk dźwigam, a takiej hańby nie przeżyłam!
01:25:09Ja tobie, bezzecniku, jeśliż porządny człowiek, w twarz za to naplunę!
01:25:15Dziewczyny przed całym światem na taki wstyd wystawić!
01:25:20Ja, prosta kobieta, a takiej rzeczy nie zrobię!
01:25:24A tu jeszcze szlachcic!
01:25:26Widać, że wam tego szlachectwa starczy tylko na oszustwa i na świństwa!
01:25:32Co? Macie go! Tego, co tę sprawę umie poprowadzić, bez fatki potrafi wesele urządzić!
01:25:38Co? Macie go! Tego, co tę sprawę umie poprowadzić, bez fatki potrafi wesele urządzić!
01:25:54Może ja mam kawalerów na kogucich nogach, jakich tam chcesz, ale takich, co by przez okno czmychali nie mam, proszę łaski pana!
01:26:02Grubie gadanie! Pójdę i sprowadzę!
01:26:08Tak, idź, sprób, co to ludzi nie znasz!
01:26:12Żeby chociaż przez drzwi uciekł, to inna sprawa!
01:26:16Ale jeżeli narzeczony przez okno czmycha, to i Święty Boże nie pomoże!
01:26:22Boże!
01:26:24Ha, ha, ha!
01:26:26Boże!
01:26:28Boże!
01:26:29Boże!
01:26:30Boże!
01:26:31Boże!
01:26:32Boże!
01:26:33Boże!
01:26:34Boże!
01:26:35Boże!
01:26:36Boże!
01:26:37Boże!
01:26:38Boże!
01:26:39Boże!
01:26:40Boże!
01:26:41Boże!
01:26:42Boże!
01:26:43Boże!
01:26:44Boże!
01:26:45Boże!
01:26:46Boże!
01:26:47Boże!
01:26:48Boże!
01:26:49Boże!
01:26:50KONIEC
01:27:20KONIEC
01:27:50KONIEC