Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00:00Myślę, że to nam wystarczy.
00:00:03Egzamin praktyczny zdał Pan bardzo dobrze.
00:00:06Zajęcia warsztatowe zaliczone.
00:00:09Myślę, że możemy koledze Turkawcowi pogratulować egzaminu.
00:00:13Chciałbym dodać, że Janek Turkawiec praktycznie od dwóch tygodni sam steruje dźwigi.
00:00:18Ma to już jego druga specjalność, jaką zdobywa na budowie huty.
00:00:22Przedtem zrobił prowadzenie Montera.
00:00:25Gratuluję.
00:00:26Dziękuję, Panu Inżynierze.
00:00:27No i ja Panu gratuluję zdania egzaminu.
00:00:32Dziękuję.
00:00:41No i następny, proszę.
00:00:44Po co Cię pyta, nie?
00:00:45Proszę, Pan.
00:00:48Turkawiec.
00:00:51Dobry chłopak, ale...
00:00:53A coś do niego?
00:00:54Wydaje mi się, że on tu długo miejsca nie zagrzeje.
00:00:59Trzy lata jest na budowie, zrobił drugą specjalność.
00:01:03Z ojcem się pożarł, ale chce wrócić na wieś.
00:01:06Wiesz, co mi powiedział?
00:01:08Że on z tą specjalnością dźwigowego przyda się też na wsi.
00:01:11Że to bez różnicy naprawić dźwig albo traktor.
00:01:13Pan może tu wam troszeczkę, Pan Bartik w lewo.
00:01:20Proszę się Cię tu uśmiechnąć w ogóle, bo Pan też troszeczkę.
00:01:25Jeszcze nazwiska zapisze w ogóle.
00:01:28Ale z jakiej Pan go?
00:01:29Z standardu młodych.
00:01:30Jan Turkawiec.
00:01:31Jan Turkawiec.
00:01:32Jan Turkawiec.
00:01:32Jerzy Kudera.
00:01:33Znaczy będzie mu?
00:01:34Tak, pan idzie w czwartek.
00:01:35W razie.
00:01:35Cześć.
00:01:36Cześć.
00:01:37To jest z twoim kursem.
00:01:39Jakoś lecisz.
00:01:40Zdasz?
00:01:41Zgratuluję tylko więcej.
00:01:43Znasz towarzysza Ubarskiego?
00:01:45Ma do Ciebie sprawę.
00:01:46Ubarski.
00:01:47Ubarski.
00:01:47To ja już może pójdę.
00:01:49Zaczekajcie, obaj jesteście w jego brygadę.
00:01:51To żaden sekret.
00:01:52O Waszą brygadę chodzi.
00:01:53Montujemy konkurs.
00:01:55Spółzawodnictwo, najlepszą brygadę.
00:01:57O tytuł Brygady Pracy Socjalistycznej.
00:01:59To znaczy, że co?
00:01:59To, że mamy być jeszcze lepsi?
00:02:01I tak nie pamiętam, kiedyśmy mieli wolną niedzielę.
00:02:03Jasne, on ma rację.
00:02:04I tak więcej nie wyrobi.
00:02:05Nie chodzi, żeby więcej,
00:02:06ale żebyście byli przykładem.
00:02:07Organizacja ma patronat.
00:02:09Słuchaj, wytłumacz im, o co chodzi.
00:02:11Ja zaraz wraczę.
00:02:12Sprawa jest prosta.
00:02:13Jemu zależy, żeby mieć dobrą brygadę,
00:02:14walczącą tytuł.
00:02:16A nam o to, żeby zarobić.
00:02:19Nie muszę wam mówić,
00:02:20że ani za tym nie tracimy.
00:02:20Wprost przeciwnie.
00:02:22Jego sprawa, żebyśmy na tym zyskali.
00:02:24Jasne.
00:02:25Tylko dlaczego ze mną chcę rozmawiać?
00:02:27Ciebie on sobie upatrzył za aktywistę.
00:02:30Skończyłeś kurs, masz dużo czasu,
00:02:32wstąpisz do ZSNP.
00:02:33A my zaraz potem wciągniemy cię do zarządu.
00:02:37To możesz mi od razu wciągnąć.
00:02:38Zara, zaraz, masz o deklarację.
00:02:41Najpierw musi wstąpić do organizacji.
00:02:43No, po prawdzie to...
00:02:45To ja już wstąpiłem pięć lat temu u siebie na wsi.
00:02:48Tylko musiałbym składki za dwa lata zapłacić.
00:02:51Z nieba mi spadłeś, człowieku.
00:02:53Powinni sobie to wyciąć.
00:02:57I na dłużkę odbocznie, nie?
00:02:59To co chcesz?
00:03:01Dobrze wyszło, podobnie.
00:03:02Nawet gdyby nie widział, jak go fotografiło, też by go poznał.
00:03:05Ja się chcę, to będzie jak.
00:03:07W mojej wsi to zobaczy.
00:03:08Jeden z naszych wsi też był w gazecie.
00:03:10I to sam jeden, nie w grubie.
00:03:12Podobno milion zdefraudował w KZW i nabrał.
00:03:15Mówili, że uciekł do Australii.
00:03:17Ale go za tydzień milicja wyciągnęła z sąsieku jednej wdowy w sąsiedniej wsi.
00:03:22Z milionat tylko drobne zostały.
00:03:25Podobno w Totka przersnął.
00:03:26Jasiu, przepnij go głupo, niech się oduczy głupich porównych.
00:03:29No, nieskonałem jak kłamie.
00:03:30Kuryłko się nazywał.
00:03:31Osiem lat maura dostał łopu.
00:03:33A wdowa przez ten czas do innego się znalazła.
00:03:36Niezła sztuka z niej była.
00:03:38Zazdrościsz turkacjowi, nie?
00:03:41Czego by zazdrościć?
00:03:43Przejmujesz się, Jasiu?
00:03:44A co? To niech gada, toż niech sobie gada.
00:03:47No, chłopcy, kończymy.
00:03:49Robota sama się nie zrobi.
00:03:50Chłopcy!
00:04:09No.
00:04:10I co będzie, Józik?
00:04:14No, co ma być?
00:04:15No, widzisz przecież!
00:04:21Teraz na razie jakoś sobie radzimy.
00:04:24Ale przyjdą żniwa.
00:04:27Może by napisać do niego?
00:04:29Ja pisał do niego, nie będę!
00:04:31Do kufniarza!
00:04:33Powiadają, że na tej hucie 40 tysięcy narodu robi.
00:04:39Zdolny widać, skoro ich tylko paru sfotografowali.
00:04:42Zdolny jest, zdolny.
00:04:45I co z tego, że zdolny?
00:04:47Ziemia mu zaczęła śmierdzieć.
00:04:50Miasta mu się zachciało.
00:04:52I jak długo, Józik, jeszcze?
00:04:54Rok, dwa, a nawet dziesięć.
00:04:57A kiedyś siły nas opuszczą,
00:05:00a i teraz nie masz najlepszego zdrowia.
00:05:03I komu to wszystko, Józik, zostanie?
00:05:07Komu?
00:05:08A choćby państwu za rentę oddam,
00:05:11a na jego łasce nie chcę być.
00:05:13Będzie mnie uczył, jak gospodarować?
00:05:16A długo bym za warobka u niego zostało.
00:05:18Jemu się rządzić chciało,
00:05:20nie pracować.
00:05:22A tu póki co jeszcze ja rządzę.
00:05:24Nie będzie mnie niech sobie rządzi, jak chcę.
00:05:27Mało mnie to wtedy będzie obchodziło.
00:05:29Niech mi świeczkę raz do roku na grobie
00:05:31zapali i niech sobie rządzi.
00:05:34Może by pójść do Hanki Sołtysów.
00:05:37Pewnie do niej piszę.
00:05:39Trzy lata ze sobą chodzi mi.
00:05:41No bo jak tu do takiej wielkiej huty
00:05:43bez adresu pisać?
00:05:45A idź, nie idź, pisz, rób co chcesz.
00:05:49Najlepiej by było, żebyś sam do niego napisał.
00:05:51Wygnałeś go przecież.
00:05:53Ja!
00:05:53A kto?
00:05:54Ja go wygnałem!
00:05:55To jest taka sama cholera, jak i on!
00:05:59Zobaczmy z nas.
00:05:59Zobaczmy z nas.
00:06:01Zobaczmy z nas.
00:06:01oritmo z nas.
00:06:02Zobaczmy z nas.
00:06:03Dzień dobry.
00:06:33Dzień dobry.
00:07:03Dzień dobry.
00:07:33Dzień dobry.
00:08:03Dzień dobry.
00:08:05Dzień dobry.
00:08:07Dzień dobry.
00:08:09Dzień dobry.
00:08:39Dzień dobry.
00:09:09Dzień dobry.
00:09:39Dzień dobry.
00:10:09Dzień dobry.
00:10:39Dzień dobry.
00:11:09Dzień dobry.
00:11:39Dzień dobry.
00:11:41Dzień dobry.
00:11:43Dzień dobry.
00:11:45Dzień dobry.
00:11:47Dzień dobry.
00:11:49Dzień dobry.
00:11:51Dzień dobry.
00:11:53Dzień dobry.
00:11:55Dzień dobry.
00:11:57Dzień dobry.
00:11:59Dzień dobry.
00:12:01Dzień dobry.
00:12:03Dzień dobry.
00:12:05Dzień dobry.
00:12:07Dzień dobry.
00:12:08Dzień dobry.
00:12:09Dzień dobry.
00:12:10Dzień dobry.
00:12:11Dzień dobry.
00:12:13Dzień dobry.
00:12:14Dzień dobry.
00:12:15Dzień dobry.
00:12:16Dzień dobry.
00:12:17Dzień dobry.
00:12:18Dzień dobry.
00:12:19Dzień dobry.
00:12:20Dzień dobry.
00:12:21Dzień dobry.
00:12:22Dzień dobry.
00:12:23Dzień dobry.
00:12:24Dzień dobry.
00:12:25Dzień dobry.
00:12:26Dzień dobry.
00:12:27Dzień dobry.
00:12:28Dzień dobry.
00:12:29Dzień dobry.
00:12:30Dzień dobry.
00:12:31Dzień dobry.
00:12:32Dzień dobry.
00:12:33Dzień dobry.
00:12:34Dzień dobry.
00:12:35Dzień dobry.
00:12:36Dzień dobry.
00:12:37Dzień dobry.
00:12:38Dzień dobry.
00:12:39Dzień dobry.
00:12:40Dzień dobry.
00:12:41Dzień dobry.
00:12:42Dzień dobry.
00:12:43Dzień dobry.
00:12:44Dzień dobry.
00:12:45Ja tu właśnie w tej sprawie do ciebie przyszłam, żebyś mi tego adresu dała.
00:12:55To by się do niego napisało.
00:12:57Józik się zawziął, nie chce, ale matka to zawsze matka.
00:13:02Napisałabym, żeby wrócił.
00:13:05No jak będzie, Hanuś?
00:13:11Do mnie też nie pisała.
00:13:12I nie chce, żeby pisał.
00:13:16Jakże to pokłóciliście się?
00:13:19Ale pisał, pisał, nie wierz jej.
00:13:22Daj, Hanuś.
00:13:23No i kiedy pisał? Co mama wie?
00:13:26No przecież ja ci sama tu list z poczty przynosiła.
00:13:28No jak mówię, że nie pisał, to nie pisał.
00:13:42Ty też się gdzieś wybierasz?
00:13:46Tak, skoczymy do domu kultury.
00:13:49Może zabawa jakaś będzie.
00:13:51Ty, Jasiu, to masz zdrowie.
00:13:54Po robocie chce ci się tańcować.
00:13:56Nie masz po co iść.
00:13:58Zabawy gdzieś nie będzie.
00:14:00A to przejdę się.
00:14:02Telewizor popatrzy.
00:14:04Mecz ma być.
00:14:05Lewi, nie masz bliżej.
00:14:07Nie musisz zaraz iść do domu kultury.
00:14:10Nie się widzi, że on się boi,
00:14:13żebyś mu szpetoty sprzed nosa nie sprzątnął.
00:14:16Nie martw się, mam swoją.
00:14:19To co, idziesz?
00:14:22Tak.
00:14:23No to chodź.
00:14:24Zaraz mamy autobój.
00:14:25No to cześć, ja lecę.
00:14:50Cześć.
00:14:52No widzi, że tu dzisiaj nie ma żadnej zabawy.
00:14:54No, widzisz jakiś turniej.
00:14:56No Józek, jesteś nareszcie.
00:14:58Martwiłem się, że coś cię zatrzymało.
00:14:59Robiliśmy dzisiaj dłużej.
00:15:01Bo wie pan, my z Józkiem jesteśmy znakomicie zgrani.
00:15:03A ten turniej to dla nas duża szansa.
00:15:05Przez cały kurs graliśmy razem.
00:15:06Jak to kurs?
00:15:07Co, karty pod ławką trzymaliście?
00:15:09Eee, niech pan nie żartuje.
00:15:10Skończyliśmy kurs bryża sportowego.
00:15:12A teraz ten turniej to tak jakby nasze egzaminy.
00:15:15To może bym popatrzył.
00:15:16Pozwolisz mrozić?
00:15:17Jak coś.
00:15:19Dobra, może pan popatrzeć,
00:15:20ale nikt nic pan nie mówi.
00:15:21Kibicen, sztywzicen.
00:15:24Teraz na to będę patrzył.
00:15:54Dwa pik.
00:16:09Pas.
00:16:13Trzy karo.
00:16:15Pas.
00:16:16Cztery bez atom.
00:16:23Trzy gazy.
00:16:26Pas.
00:16:29Pięć karo.
00:16:32Kontra.
00:16:36Sześć pik.
00:16:37Trzy karo.
00:16:38Trzy karo.
00:16:39Trzy karo.
00:16:40Trzy karo.
00:16:41Trzy karo.
00:16:42Trzy karo.
00:16:43Trzy karo.
00:16:44Pas.
00:16:44Pas.
00:16:50Pas.
00:16:54Trzy karo.
00:16:59Pas.
00:16:59Czu.
00:17:00No i co, wygrał?
00:17:26Musi wygrać.
00:17:27Dome ma pod sobą.
00:17:30No i co, wygraliście?
00:17:45Drugie miejsce.
00:17:47No to świetnie chłopie, co się martwisz?
00:17:49Cicho, daj spokój.
00:17:53No jak chcesz to mogę nie gadać.
00:17:56Ale że też ci się chciało codziennie po robocie tyle miesięcy.
00:18:00Ty też chodziłeś na kurs dźwigowy.
00:18:02Ale tysiąc złotych więcej niż na monterce.
00:18:07To coś znaczy, nie?
00:18:08A jak coś bez forsy, to dla ciebie nic nie znaczy.
00:18:11A i co ty gadasz, Józef?
00:18:13Jak chcesz to sobie graj w tych swoich turniejach, ale nie dziw się, że ja się dziwuję.
00:18:18Łapce, przygotować kontwere, jedzieżalega premia.
00:18:23Taki wstyd.
00:18:25Niech mama da spokój.
00:18:28Tak chciałam, tak mam.
00:18:31Taki wstyd i to własna córka.
00:18:33A ty myślisz, że to długo tak się da ukryć?
00:18:43Jasiek Turkawców był na Boże Narodzenie, tak?
00:18:46To będzie już ze cztery miesiące.
00:18:49Tylko patrzeć, jak zaczniesz grubieć.
00:18:54Napisałaś mu już?
00:18:55Nie napisałam i nie będę pisać.
00:19:00Jakże to? O weselu trzeba pomyśleć.
00:19:03Nie będzie żadnego wesela, jak mama da spokój.
00:19:06Cóż ty wygadujesz?
00:19:08Co inną sobie znalazł? Miastową?
00:19:11No mów, tak?
00:19:13No nie, becz, tylko mów.
00:19:17Chyba nie ma.
00:19:19Co nie ma?
00:19:21Innej dziewczyny.
00:19:22Ja mu napisałam, żeby przyjechał.
00:19:27Bo mu sama chciałam to powiedzieć.
00:19:30To mi odpisał, że jak kurs skończy
00:19:32i jakiś tam piec postawią.
00:19:35To ja mu napisałam, że jak nie przyjedzie
00:19:37w najbliższą niedzielę,
00:19:38to ja go nie chcę znać.
00:19:40No i co?
00:19:42Nic.
00:19:43Nawet nie odpisał.
00:19:46Dobrze.
00:19:46Daj adres, sama mu napiszę.
00:19:51Nie dam.
00:19:52Nie chcę, żeby się ze mną
00:19:55z przymusu żenił.
00:19:58A cóż ty wygadujesz, dziecko?
00:20:02Jak to?
00:20:03Chcesz być panną z dzieckiem?
00:20:07Przecie,
00:20:08Jasiek,
00:20:09porządny, urodziwy.
00:20:13Przecie, jak chodziliście z sobą,
00:20:14to ci wszystkie panny zazdrościły.
00:20:16No nie przestałaś go lubić.
00:20:24No i ziemi u Turkawców
00:20:25będzie z piętnaście murk.
00:20:29I fach ma.
00:20:33Trzeba, żeby się jak najprędzej dowiedział.
00:20:35Nie mogłaby pani tak, co drugi dzień tu przyjeżdżać?
00:20:51Matyrek.
00:20:58Dziękuję.
00:21:01To dla Paci.
00:21:02Za co?
00:21:02Żeby pani częściej przyjeżdżała.
00:21:04To niepotrzebne.
00:21:05Dziękuję.
00:21:09Taka premia to jak z nieba.
00:21:11Baba nic nie wie, można całą przepuścić.
00:21:13No, podobno nową izbę wytrzeźwień otworzyli.
00:21:15Luksus, komfort.
00:21:16Warto sprawdzić, nie?
00:21:17No, panowie, po pięćset.
00:21:23Nie za ostro?
00:21:24To będzie po dwa metry na ryja.
00:21:26Albo po metrze z dobrą zagryką.
00:21:28Mamy odpalić z tej premii po pięćset.
00:21:30Dla kogo?
00:21:31Nie wiem, majstra zapyta.
00:21:34I to fajne.
00:21:36Każdy mógłby zrobić taką rundkę z kaskiem.
00:21:39Dziesięciu chłopa po pół kafla.
00:21:42Niezły szmal za pięć minut.
00:21:43Jak chcesz, to możesz ty zrobić.
00:21:48Mię tam niż do tego.
00:21:50Majster kazał zbierać, to zbieram.
00:21:53A jak chcesz, to możesz ty zbierać.
00:21:55Coś to taki najwowe.
00:21:57Jak człowiek płaci, to lubi wiedzieć za co.
00:22:00Ty wiesz, co jest grane?
00:22:02Chyba dla siebie nie zbieram.
00:22:04W ogóle nie zbieram.
00:22:05Odwalczy się ode mnie.
00:22:06No i niech mnie krew zaleje, jak ja coś z tego rozumiem.
00:22:12Bo mojemu to jest tak.
00:22:14Premia jest uznaniowa.
00:22:15Jakby na liście było pięćset mniej, to nikt by słowa nie pisnął, no nie?
00:22:20Podpisałby jeden z drugim, kuchnął, więc po co ta gadka?
00:22:25Ja daję pięćset.
00:22:27Uznaniowa, nieuznaniowa.
00:22:29Głupoty, pan Zolinsz.
00:22:31A co, nie należały nam się te pieniądze?
00:22:33Nie zrobiliśmy tego kociołka na dwa tygodnie przed terminem?
00:22:37A pamiętasz, jak te jeansy kupowałeś?
00:22:39Te zagraniczne?
00:22:41Dałeś stówę w łapę, czy nie?
00:22:43Myślę, że ekspedientkę po rączkach całowałeś.
00:22:45Nie chodzi o pięć stów.
00:22:47Mogę dać.
00:22:48Ale o zasadę.
00:22:49Niby dlaczego mam się dzielić moją forsą?
00:22:51Z ekspedientką?
00:22:53Z kierowniczką hotelu, żeby lepszy pokój dała?
00:22:55No powiedzcie.
00:22:59No dobra.
00:23:00Mogę dać.
00:23:01Kasie, dawajcie w łapkę.
00:23:04A nie mi się sznij.
00:23:06Powiem majstrowi, że nikt ty nie chciał dać, co mi zrobił.
00:23:08Nie, nikt, nie nikt, bo jadaję mrożnik też.
00:23:11A ty?
00:23:13Masz.
00:23:16Jak tak, to i jadę, Masz.
00:23:28Tu też nie ma tych faktur.
00:23:30No, boś pan wziął faktury z zeszłego kwartału.
00:23:38A, to te, proszę.
00:23:41Nie będę panu przeszkadzał.
00:23:42Poszukam w tamtym pokoju.
00:23:43Dobra.
00:23:44Co jest, panowie?
00:23:53Proszę, przyjeździesz my, bo chcielibyśmy wiedzieć.
00:23:57Co to jest?
00:23:57Co za forsa?
00:23:59No, po pięć stół, bo od każdego razy pięć patyków.
00:24:03Może jaśniej.
00:24:04No to jest ta forsa, co pan mi kazał zebrać.
00:24:06Ja, tobie?
00:24:08Czyś to oszalał?
00:24:12Co ty mi chcesz robić?
00:24:14Ale, panie majster,
00:24:15przed godziną kazał mi pan zebrać od chłopaków po pięć stółów,
00:24:20bo brygadziście podobno nie wypada.
00:24:22Tak było, czy nie?
00:24:23I ty, taki wielki artywista, opisywany w gazetach,
00:24:26od razu się zgodziłeś, co?
00:24:27Nie ze mną te numery.
00:24:31Zabioręcie tę forsa i jazda do roboty.
00:24:34A jak mi jeszcze raz wytniesz taki numer,
00:24:36to nie popuszczę.
00:24:37Ale przecież, panie majster,
00:24:38wywożę się go do roboty.
00:24:40Nas popędzać nie trzeba,
00:24:41robić to na ugliny.
00:24:44Niektórzy to nie tylko pracować umieją.
00:24:47Lekkie zarobki im w głowie, co?
00:24:49No dobra.
00:24:52Idźcie do roboty.
00:24:53Brygadzista zostanie.
00:24:55A z tobą, dółkawiec.
00:24:57To ja się jeszcze zastanowię, co zrobię.
00:25:02Dständie z bolet.
00:25:16Dzień dobry.
00:25:46Dzień dobry.
00:26:16Dzień dobry.
00:26:46Dzień dobry.
00:27:16Dzień dobry.
00:27:46Dzień dobry.
00:28:16Dzień dobry.
00:28:46Dzień dobry.
00:29:16Dzień dobry.
00:29:46Dzień dobry.
00:29:53Dzień dobry.
00:30:05Dzień dobry.
00:30:35Dzień dobry.
00:31:05Dzień dobry.
00:31:35Dzień dobry.
00:32:05Dzień dobry.
00:32:35Dzień dobry.
00:33:05Dzień dobry.
00:33:35Dzień dobry.
00:34:05Dzień dobry.
00:34:07Dzień dobry.
00:34:09Dzień dobry.
00:34:39Dzień dobry.
00:34:41Dzień dobry.
00:34:43Dzień dobry.
00:34:45Dzień dobry.
00:34:47Dzień dobry.
00:34:49Dzień dobry.
00:34:50Dzień dobry.
00:34:51Dzień dobry.
00:34:52Dzień dobry.
00:34:53Dzień dobry.
00:34:54Dzień dobry.
00:34:55Dzień dobry.
00:34:56Dzień dobry.
00:34:57Dzień dobry.
00:34:58Dzień dobry.
00:35:07Dzień dobry.
00:35:08Dzień dobry.
00:35:10Coś się tak zapracował.
00:35:13A to ty...
00:35:14Ano, nikt nie urznie za mnie.
00:35:17Widać wszystkich nas to czeka, jak tak dalej pójdzie.
00:35:21Co nas czeka?
00:35:22A to, że będziemy na starość sami sieczkę rznąć.
00:35:25Chciałeś czego?
00:35:28Ano pojutrze.
00:35:29Zebranie robimy w stroje tej drogi do Młynów.
00:35:32Trzeba coś postanowić, najwyższy czas, nie?
00:35:35Każdy się musi zobowiązać, co i kiedy.
00:35:38Przecież to dla nas, droga.
00:35:40Przyjdziesz?
00:35:41Co, nie mam przyjść, przyjdę.
00:35:44No i chcielibyśmy z moją do was w niedzielę przyjechać.
00:35:52Nie pytasz nawet po co, Józef?
00:35:55Przyjedziecie, to powiecie.
00:36:00Hanka wciąż jest twoim jasiem.
00:36:02No i co?
00:36:13Nic nie mówisz.
00:36:14A co mam mówić?
00:36:20Trzeba o weselu pomyśleć, Józef.
00:36:23I ja się przecież znowu nie będę żenił.
00:36:28A Jaśka nawet w domu nie ma i diabli wiedzą, gdzie jest...
00:36:30Tak to gdzie jest, w tej chocie.
00:36:33Trzeba go tylko znaleźć.
00:36:36I niech przyjeżdża.
00:36:37Ty myślisz, że to tak jak u nas we wsi.
00:36:41Wyjdziesz na drogę i go spotkasz.
00:36:43Pisali, czterdzieści tysięcy ludzi.
00:36:45A zresztą, jak chcesz, to go sobie znajduj.
00:36:48Ja go szukał nie będę.
00:36:49O, sieczki nawet urżnąć.
00:36:51Nie ma mi kto pomóc.
00:36:51Nie pomożesz kolegom?
00:37:08Nie, nie.
00:37:09Dawniej nie musiałeś, ale pomagałeś.
00:37:12Dawniej było coś w tym zamierzu.
00:37:14Aj, Janek, przestań, że się już boczylić.
00:37:17Chłopcy już dawno zapomnieli.
00:37:19Ale ja nie zapomniałem.
00:37:21Zależy ci tego na tych paru groszy?
00:37:24Myślisz, że chodzi o te parę groszy?
00:37:27Ty naprawdę tak być.
00:37:31Lub jak chcesz.
00:37:32A, Ubarski cię szukali.
00:37:35Inżynier Wybaskin.
00:37:36Możesz iść.
00:37:37Nie masz nic do roboty.
00:37:49Pan inżynier mnie wzywał?
00:37:51Mhm.
00:37:53Proszę, niech pan siada.
00:37:57To, to może.
00:37:57No, mam tu pana podanie.
00:38:06Dobrze się pan namyślił?
00:38:07Chyba tak.
00:38:10Ktoś pana chce podkupić.
00:38:16Dają panu lepsze warunki?
00:38:21No.
00:38:22Możemy też pomyślić o podwyżce.
00:38:25Podwyżka by się przydała, ale nie o to chodzi.
00:38:30Sam już nie wiem.
00:38:39Rodzice wzywają?
00:38:41Nie.
00:38:42Ze starym się nie mogę dogadać.
00:38:49Dziewczyna?
00:38:51Wie pan, jak jest z dziewczynami.
00:38:54Pisała, żebym przyjechał.
00:38:56Urlopu nie chcieli dać.
00:38:58Ale da się przeprosić.
00:39:00Więc o co chodzi?
00:39:08Nic panu nie mówili?
00:39:12Nie.
00:39:13A co mieli mówić?
00:39:20Nie, nic.
00:39:21Nic ważnego.
00:39:26Może mogę panu w czymś pomóc?
00:39:32Panie Turkawiec,
00:39:34niech pan posłucha.
00:39:37Zamierzałem pana skierować do
00:39:38technikum wieczorowego.
00:39:41Znam pana.
00:39:44Wiem, że się pan
00:39:44nie miga od roboty.
00:39:48Beze mnie też to zbudujecie.
00:39:49Pewnie, że zbudujemy.
00:39:51Ja się tu chyba nie nadaję.
00:39:57Za głupi jestem.
00:40:00Mamo panu
00:40:01wiele lepszą opinię.
00:40:04No dobrze,
00:40:05panie Turkawiec.
00:40:08Niech pan weźmie
00:40:09to swoje wypowiedzenie
00:40:10i dobrze się namyśli.
00:40:14No i jeśli pan zostanie
00:40:15przy swoim,
00:40:17przy swojej decyzji,
00:40:18trudno,
00:40:19przyniesie pan mi to
00:40:21ostatniego dnia
00:40:22i też będzie
00:40:23ważne.
00:40:25A jeśli pan się rozmyśli,
00:40:28podrze pan ten papier.
00:40:31No?
00:40:32Zgoda?
00:40:37Tak też może być.
00:40:38no.
00:40:44Ale chciałem panu podziękować.
00:40:46Dla co?
00:40:49Może się już nie zobaczymy.
00:40:51No.
00:40:52Wierzę, że pan podżytą
00:40:54i zapomnimy o
00:40:56naszej rozmowie.
00:40:58Do widzenia.
00:41:02Do widzenia.
00:41:12Co z tobą, chłopi?
00:41:14Dlaczego dwa razy
00:41:15opuściłeś posiedzenie
00:41:16zarządu?
00:41:17Skreśl mnie.
00:41:18Zgłupiałeś?
00:41:19Odchodzę z roboty.
00:41:20Najlepszą brygadę
00:41:22chcesz mi rozłożyć?
00:41:24A co to za numery, no?
00:41:25Mówię ci, skreśl mnie!
00:41:28Wstyd złodzieja
00:41:29w zarządzie trzymać, nie?
00:41:37Czołem.
00:41:38Cześć.
00:41:40Panie majster,
00:41:41co się u nas obsuło?
00:41:44Od tego czasu odwiedliwanie.
00:41:46Nieźle ciągnie cię.
00:41:47No tak,
00:41:47ale długo się tego nie wytrzyma.
00:41:48Brygada musi być zgrana.
00:41:49Będzie znowu,
00:41:50jak ten Turkowiec odejdzie.
00:41:53Żal mi chłopaka.
00:41:55Przejdzie inny.
00:41:57Mówiłem w dyrekcji,
00:41:59przyszłam nowego operatora.
00:42:01A jak chcesz mu pomóc,
00:42:03to iść, powiedz jak było.
00:42:05Że majster chce zarobić.
00:42:06A jednak się trochę powsuła.
00:42:08To naprawdę,
00:42:09a nie masz się jak baba.
00:42:11I załatrz,
00:42:12żeby przyszli w niedzielę.
00:42:14Trzecią z rzędu?
00:42:15Nie za darmo, słyszę.
00:42:18Oni chcą zarobić.
00:42:19Inaczej nie damy rady.
00:42:24Bodaj na cztery godziny
00:42:25lepsze iść muszę.
00:42:26Dobra.
00:42:27Na tym siedzi Turkowiec.
00:42:43Nie szkoda panu takiego ciegowego.
00:42:44Kolec roboty,
00:42:57wlaźnić chłopaki!
00:42:58Chłopcy,
00:43:14jutro jest niedziela.
00:43:16Chodzi o to...
00:43:17Mamy tę melodię.
00:43:18Poniedziałek drzwi będą potrzebne
00:43:19z tamtej strony.
00:43:21Brygada Malickiego zostaje.
00:43:23Jak trzeba to w porządku?
00:43:24No ale przynajmniej o dziewiątej rano.
00:43:26Raz w tygodniu w niedzielę
00:43:26trzeba pospać.
00:43:27Dobra, niech będzie o dziewiątej.
00:43:29Beze mnie.
00:43:33Co śpijany?
00:43:34Bez drzwi go nie da rady.
00:43:38Jakiego nie będzie,
00:43:39to i my nie mamy po co przychodzić.
00:43:41Może byś przyszedł,
00:43:42więc co?
00:43:43Poproście go, chłopaki!
00:43:44To tego waszego aktywistę
00:43:46prosić trzeba?
00:43:48Nie pogłaskają cię za to
00:43:49pogłówce w tej twojej organizacji.
00:43:52Nie pańska sprawa.
00:43:56W porządku, przychodzicie.
00:43:58Postaram się o innego dźwigowego.
00:44:01I obiecuję,
00:44:02że oprócz nadgodzin
00:44:04wydębię wam jeszcze premier.
00:44:05Stoi?
00:44:06Stoi.
00:44:08Powiedz jej, że jak nie pojedzie,
00:44:10to pożałuje.
00:44:14Jedziesz czy nie jedziesz?
00:44:25Ostatni raz ci się pytam.
00:44:28Mówiłam, że nie jadę.
00:44:31I wy tak samo nie powinniście.
00:44:34Ech, jakbym ci tym batem przylał.
00:44:38Dzieci psiakrew narobią,
00:44:41a potem prosi,
00:44:41żeby się ożenić chcieli.
00:44:44Nie jest.
00:44:52Dzień dobry.
00:44:55Ja!
00:45:06Ja!
00:45:06Znowu te brudne ciuchy.
00:45:28Nawet w niedzielę.
00:45:30Mogłeś nie iść.
00:45:33Mogłeś zostać, a ja ten.
00:45:36A ja tam lubię pracować w niedzielę.
00:45:42Przynajmniej kości się nie dostają.
00:45:45A i w niedzielę człowieka inaczej traktują.
00:45:47Nie musisz się pchać w autobusie, tylko podjeżdża pod hotel Osinobus i wozi cię z miejsca na miejsce jak dyrektora jakiego.
00:45:58Szlak nie trafi.
00:46:00Możecie się kłaść.
00:46:02Nic z tego nie będzie. Majster nie załatwił nowego dźwikowego.
00:46:05A niechże cię.
00:46:06Mogłeś by się jeszcze godzinę przekimać.
00:46:12Dźwikowego to my mamy.
00:46:14W związku z tym spremiń ci.
00:46:16No z tej co wam majster wiedzą.
00:46:18A nie wy dlaczego.
00:46:20My do roboty jesteśmy gotowi.
00:46:23To majster miał zadać się ci nowego dźwikowego.
00:46:25Jest to Sinobus?
00:46:48Praczymy tu przyjechał.
00:46:53Za pięć minut będę gotów.
00:46:57No chłopcy.
00:46:58To jak Józef będzie z nami?
00:47:20Co ma być?
00:47:25Wasza córka to wy się martwcie.
00:47:28Tak było od wiek wieków.
00:47:30Eee Józefie, świat się zmienił.
00:47:33W tym się nic nie zmienił.
00:47:35Mówicie, żebyśmy aby się martwili.
00:47:39No.
00:47:40To widzę, żeśmy tutaj.
00:47:43Niepotrzebnie przyjeżdżali.
00:47:46Stawaj, stawaj.
00:47:47Ale Frankuś.
00:47:47No i ludzie, no co wy?
00:47:48No jakże tak można?
00:47:50No jakże tak można coś się w takiej gorącej wodzie kąpane?
00:47:53No sołtysie, siadajcie.
00:47:55Józik, co też ty wygadujesz?
00:47:57Przecież to twój wnuk też będzie.
00:47:59A może i wnusia?
00:48:01Siadajcie sołtysie.
00:48:03Dałby Bóg, żeby była dziewczynka.
00:48:05Bo z tymi chłopaczyskami to tak właśnie bywa.
00:48:10Zaveź mnie się, przepadnie i szukaj wiatru w polu.
00:48:15A i z dziewczynami nie inaczej bywa Rozalka.
00:48:18Uparte to jak kozły.
00:48:21Dawniej mogłabyś się sprzeciwić rodzicom.
00:48:23Jak kawaler przyszedł do panny, to siedzieli dopóki nie wyszedł.
00:48:27A i kawaler więcej gadał z rodzicami jak z panną.
00:48:31Prawdę mówisz moja złota, prawdę.
00:48:34Dziś jedno z drugim do łóżka się kładą, jakby kromkę chleba zjedli.
00:48:39A jeszcze ojce muszą za nich oczami świecić.
00:48:43No, Józik.
00:48:45Józik, nalej.
00:48:54Mnie kapeńkę.
00:48:59Wszystko zależy od tego jak są wychowane.
00:49:01A czy to nasz Józik jest źle wychowany?
00:49:10To bardzo porządny chłopak.
00:49:14Przecież chodzili ze sobą trzy lata.
00:49:16Kochali się.
00:49:18I nie dla żadnych umizgów.
00:49:20A na oczach całej wsi.
00:49:21Nie martwcie się.
00:49:25Nie zostawi chanki.
00:49:27Przecież to Józik mówił, że to my się mamy martwić.
00:49:29A o to ci chodzi.
00:49:31Żebym i ja się martwił.
00:49:33Mogę się martwić, tylko co ci z tego przyjdzie?
00:49:35Jaśka tu nie ma.
00:49:37A ja nie pojadę go szukać.
00:49:40Nie pojadę.
00:49:41Pojedziesz, pojedziesz.
00:49:43Józik, trzeba jechać, póki jeszcze nie wróz.
00:49:46Bo jak wrośnie, to na kolanach będziesz prosił.
00:49:49Nie wróci.
00:49:50Pewnie, że trzeba jechać.
00:49:52Bo może sobie znaleźć inną miastową.
00:49:55I wtedy nieszczęście i wstyd dla dziewczyny na całe życie.
00:49:59Mogła się nie puszczać.
00:50:01Najpierw ślub.
00:50:02Potem łóżko.
00:50:03Oj, Józik, Józik.
00:50:06Samyś nie był święty.
00:50:09A no.
00:50:11Powinno być inaczej.
00:50:14Ale stało się.
00:50:16Krew nie woda.
00:50:19Dopiero potem nieraz się gorzko żałuje.
00:50:23Jak nie woda, to niech Hanka sama jedzie.
00:50:28Adresu nawet nie chciała dać.
00:50:30To niech go sobie teraz sama szuka.
00:50:32Jej, chłop.
00:50:33Ale twój syn.
00:50:34Syn?
00:50:35W świat pojechać i listu nawet nie napisać?
00:50:38To syn?
00:50:40Ojciec dla niego za głupi.
00:50:42Ojciec nic nie wie.
00:50:43Ojciec nie wie, co siać.
00:50:46Ojciec wsiał całe życie i rosło.
00:50:51Rządzić tylko.
00:50:53Nie do czekania jego.
00:51:02Poczekaj, poczekaj.
00:51:14Poczekaj, poczekaj.
00:51:29Umartwienie wspólne.
00:51:31To i koszty wspólne.
00:51:32Ile do Katowice?
00:51:35Jeden.
00:51:36Jeden, jeden.
00:51:36Dziękuję.
00:51:53Masz.
00:51:56Chodźmy na teren.
00:51:57No, rozchmurz się.
00:52:02Jakoś tam trafisz.
00:52:03Ludzi popytasz.
00:52:05Świat nie jest taki wielki.
00:52:08Przyjrzeć się jak najprędzej.
00:52:09Nie zapomnij.
00:52:35Opuszczaj!
00:52:39Stop!
00:52:43Stop!
00:52:45Wszyscy zwazić!
00:52:56Co ty zwariowałeś nam cię tak w dół?
00:52:58Miałeś poluzować, a nie podciągnął.
00:53:00Boga kocham, nie wiem co się stało.
00:53:01Poluzowałe.
00:53:02Ja ci powiem co było.
00:53:03Chciałeś nam pokazać jak jesteś ważny.
00:53:04Wiesz co mi się stało, jak przykuli dwa metry wyżej?
00:53:07Co wy serio myślicie, że ja was chcę?
00:53:09Co tu się dzieje?
00:53:11Na rada produkcyjna?
00:53:13Po zawietrzeń nie damy.
00:53:15Daj spokojom niechcia, o co chodzi?
00:53:16Zaraz poluzować, podciągnął.
00:53:18Był ktoś na górze?
00:53:20Oni, ale utrzymali się.
00:53:22Co ty co myślisz, gówniarzu?
00:53:25Że będę się spokojnie przyglądał twoim fochom?
00:53:27Ale przecież...
00:53:28Konie poganiać za pługiem, a nie dźwigiem operować.
00:53:31Wyjne kwalifikacje, psiakre.
00:53:34Do wideł gnój ładować.
00:53:36Naprawdę nie chciałem, nie wiem co.
00:53:38Co nie wiesz co?
00:53:39Co nie chciałeś?
00:53:40Gdyby się coś stało, zgniłbym przez ciebie w kryminale, ty.
00:53:43Wiesz, że ja za to odpowiadam?
00:53:45Chciałeś wracać na wieś?
00:53:47No to wracaj.
00:53:48Jutro cię tu nie chcę widzieć.
00:53:50No, no, nie tak ostro, panie majster.
00:53:52Co? Jeszcze podskapujesz?
00:53:54Ja ci...
00:53:56Sam się chciałem zwolnić, ale teraz to...
00:53:58Ale teraz to ja cię zwaję.
00:53:59Już, z miejsca.
00:54:01Zabieraj manatki, jutro cię nie chce widzieć na wiku.
00:54:04Możesz iść do partii, do związków, do twojej organizacji.
00:54:08Możesz powiedzieć, że cię majster szykanuje.
00:54:11Wracamy do hotelu, chłopaki.
00:54:13I ci z naszej niedzieli.
00:54:41Tak.
00:54:56Tak.
00:55:11KONIEC
00:55:41KONIEC
00:56:11KONIEC
00:56:41KONIEC
00:57:11KONIEC
00:57:13KONIEC
00:57:15KONIEC
00:57:21KONIEC
00:57:25KONIEC
00:57:27Ośpiesz się, cholera.
00:57:48Uważaj, ktoś idzie.
00:57:53Co, stało się coś?
00:57:55Jedź głup, swoim szponciem.
00:57:57Co?
00:57:57Robisz tu?
00:57:58Tak, na dźwigi.
00:58:00Chyba nie na tym.
00:58:01Coś ci się pomyliło.
00:58:03Może mi się coś pomyliło.
00:58:11Zauważył coś?
00:58:13Jabli go wiedzą.
00:58:14Głupio wygląda.
00:58:15Jak zgłosi, to premia poleci.
00:58:17Przecież ty nigdy nie uważasz.
00:58:19Przepraszam, gdzie to ta huta?
00:58:39O jaką panu chodzi hutę?
00:58:40Tu jest dużo hut.
00:58:41No te, co to budują, te największą.
00:58:43Przepraszam pana, ale na pociąg się słyszę.
00:58:45Niech pan idzie prosto, tam jest w centrum.
00:58:47Pan pokaże.
00:58:47A, dziękuję.
00:58:48Na razie nie właśnie na tej kratownicy.
00:59:01Co ja pierwszy raz robię na dźwigu?
00:59:03No, to do roboty.
00:59:05A wy na razie nie właśnie na tych ratownicy.
00:59:31Zdech.
00:59:37Zdech.
00:59:53Zdech.
00:59:55Zdech.
01:00:01No co jest?
01:00:12Umówiliście się, że co?
01:00:13Nie tak, reaguję zupełnie odwrotnie.
01:00:16Trzeba włać mechaników.
01:00:18Panie majster!
01:00:22Co jest?
01:00:23To samo co wczoraj.
01:00:24Szlak mnie trafi!
01:00:26To przecież ludzi nie było.
01:00:26Zacznij w dół, ciągnie w górę.
01:00:28Jeszcze nigdy, jak Boga kopal...
01:00:29Może fazy przełączamy.
01:00:31Nie sprawdzałem.
01:00:34Dlaczego pan mu nie powie, żeby durny gówniarz gnoju rozrzucał,
01:00:37a nie pchał się na dźwig?
01:00:38Jeszcze tu znowu pyskujesz?
01:00:40Jasiek był niewinny.
01:00:41Pan go wczoraj zgnoił, panie majster.
01:00:43Dlaczego pan wczoraj nie kazał sprawdzić faz?
01:00:45Dźwigi na wagę złota, tak się mówi, nie?
01:00:48A ten całą niedzielę próżnował.
01:00:50Może to ja miałem być ofiarą, co?
01:00:54Który z chłopaków by spadł?
01:00:56Ja do kryminały nie byłoby świadka.
01:00:58Nie byłoby również tego, który miał zebrać po pięć stów od chłopaków.
01:01:00O to panu chodziło, co?
01:01:02Słuchaj, no gówniarzu.
01:01:04Zobaczymy, który z nas będzie gnoj rozrzucał.
01:01:09Nie ruszę się stąd, dopóki nie dowiem się, co było z tym dźwigiem.
01:01:12Cześć!
01:01:15Jest dźwigowy?
01:01:16Jest.
01:01:18Ale nie ten.
01:01:19Ten, co był wczoraj w nocy.
01:01:20Chciałem mu podziękować.
01:01:21Dziękuję ci, koleś, już wczoraj tego nie zgłosił.
01:01:24Ale z premii i tak nie ci wydało się.
01:01:25Chwileczkę.
01:01:27On tu był wczoraj w nocy?
01:01:28No.
01:01:28Wszystko jasne.
01:01:33Wezwij mi nic jej ormo.
01:01:36Sabotaż.
01:01:37Panie, panie, panie, co pan gada, jaki sabotaż?
01:01:40Wciągaliśmy z pycharką słup i przerwaliśmy kabel.
01:01:42To połączyliśmy go byle jak.
01:01:44A potem w nocy żeśmy zaizolowali.
01:01:46On to wszystko widział i nie do nic.
01:01:48Nic z tego, koleś, inżynier się dowiedział.
01:01:51Kiedy przerwaliście ten kabel?
01:01:52Z sobotę na niedzielę.
01:01:54Połączyliśmy prowizoricznie,
01:01:55a potem żeśmy dokładnie zaizolowali.
01:01:57Tak.
01:01:58Wczoraj rozmontowaliście i zmontowaliście z powrotem, co?
01:02:00Ale po co?
01:02:01Zaizolowaliśmy dokładnie.
01:02:04Jasne.
01:02:06Zabezpieczyliście odwrotne połączenia FAS.
01:02:09Cudem uniknęliśmy nieszczęścia.
01:02:15Przepraszam cię, Janek.
01:02:17Nie twoja wina.
01:02:18Myślę, że majster cię też przeprosi.
01:02:22Zaraz, zaraz.
01:02:22Chwileczkę.
01:02:25Dla mnie wcale nie jest wszystko jasne.
01:02:28Co on tu robił w nocy na dźwigniu?
01:02:30Ty skorzę po tych swoich chłopaków.
01:02:33Przychodźcie szybko.
01:02:35Jak zmontujecie, nikt się nie dowie.
01:02:38Jeszcze nie wszystko wyjaśnione.
01:02:41Jeżeli chodzi o te pięć stół.
01:02:43Ale zaraz się wyjaśni.
01:02:46Chłopcy!
01:02:48To ja miałem zbierać po te pięć stół.
01:02:51Ale jakoś się z tego wykręciłem.
01:02:53I nic też nie mówił?
01:02:56Wkręcił Janka.
01:02:58Tak było, panie majster?
01:03:00Myślicie, że już wszystko wiecie?
01:03:02Gówno wiecie.
01:03:06Betoniarnia, zgłoś się.
01:03:08Słucham, betoniarnia.
01:03:10Kaczmarski?
01:03:11Tak, słucham.
01:03:12Słuchaj, przyjedź no tu do mnie.
01:03:13A ty?
01:03:14Coś się stało?
01:03:15Nie, nie, nic się nie stało.
01:03:16Przyjeżdżaj szybko.
01:03:17Będę za piętnaście minut.
01:03:19No to dobra, za piętnaście minut.
01:03:20Turkowiec Jan, syn Józefa.
01:03:39Tak, tak, Jan, syn Józefa.
01:03:41Przepraszam, panie.
01:03:43Hotel Robotniczy w Gołonogu.
01:03:46Ulica Sadowa, blok numer sześć.
01:03:50Czy pani nie byłaby taka dobra mi to na karteczce?
01:03:53A, proszę bardzo.
01:03:54Kaczmarski.
01:04:24Powiedz nam przy wszystkich, jak to było.
01:04:27A coś panu, panie Karolej.
01:04:29Co miało być?
01:04:31Wziąłeś te dwa tysiące złotych.
01:04:33Jakie dwa tysiące złotych?
01:04:34Oczy pan mówi?
01:04:35Dobra, dobra, bez żartu.
01:04:38Tu chodzi o poważne sprawy.
01:04:41Wasi w betoniarni nie wykonali plany.
01:04:44I tak im było wszystko jedno, bo by pryni nie dostali.
01:04:46I wtedyśmy się umówili, że zrobicie dla nas ten beton,
01:04:50żebyśmy mogli wykonać plan.
01:04:51Tak było?
01:04:54Panie Karolak.
01:04:58Tak przy wszystkich, proszę pani.
01:05:00Panie, ktoś wygada i...
01:05:01Dobra, dobra.
01:05:02Moje chłopaki nie wygadają.
01:05:06Nasza premia wynosiła trzydzieści tysięcy złotych.
01:05:09Lepiej było dać te pięć patoli,
01:05:12jak nic nie dostać, prawda?
01:05:15Dwa tysiące dałem od razu.
01:05:17A trzy miałem dodać przy premie.
01:05:18Tak było?
01:05:21Ale tych trzech to pan nie dał, prawdę mówiąc.
01:05:24A, a moje się upominają.
01:05:26Dobra.
01:05:28Przepraszam.
01:05:29To nie jest w porządku, panie maństwo.
01:05:38Nie moglibyście panowie trochę pospacerować?
01:05:43O, ciekawe.
01:05:44O, ciekawe.
01:05:45O, ciekawe.
01:05:46O, ciekawe.
01:05:46O, ciekawe.
01:05:47O, ciekawe.
01:05:47O, ciekawe.
01:05:48O, ciekawe.
01:05:48O, ciekawe.
01:05:49O, ciekawe.
01:05:49O, ciekawe.
01:05:50O, ciekawe.
01:05:50O, ciekawe.
01:05:51O, ciekawe.
01:05:51O, ciekawe.
01:05:52O, ciekawe.
01:05:52O, ciekawe.
01:05:53O, ciekawe.
01:05:53O, ciekawe.
01:05:54O, ciekawe.
01:05:54O, ciekawe.
01:05:55O, ciekawe.
01:05:55O, ciekawe.
01:05:56O, ciekawe.
01:05:56O, ciekawe.
01:05:57O, ciekawe.
01:05:58O, ciekawe.
01:05:58O, ciekawe.
01:05:59Janek Urgawiec Jasiek
01:06:29Janek Urgawiec Jasiek
01:06:42Oni panie tutaj pracują po 12 godzin albo i więcej
01:06:51A często i nocą też
01:06:53No jak trzeba to trzeba panie
01:06:56A niedzielę to też mało kiedy mają wolne
01:06:59Przecie panie taką hutę to się w 8 godzin nie zbuduje i do domu
01:07:06A weź pan na wsi jak przyjdą żniwa
01:07:09To się robi i w nocy i święta
01:07:12No na swoim to człowiek musi
01:07:14No a co a to nie swoje?
01:07:16Przecie to także swoje
01:07:17A weź pan moją tu pracę
01:07:22To tak by pomyśleć
01:07:24A co siedzi nic nie robi
01:07:26Tak nic nie robi
01:07:2712 godzin albo i więcej
01:07:29W nocy w niedzielę
01:07:31A słuchaj pan jak byłem na wsi to myślałem
01:07:36E co tam
01:07:37Na fabryce to i że
01:07:39To pan też ze wsi
01:07:42A jakże ze wsi
01:07:44Ze wsi
01:07:45Słucham
01:07:46Słucham
01:07:47Nie nie ma
01:07:49No na robocie
01:07:50No a gdzie
01:07:51No nie ma no
01:07:52Tak do widzenia
01:07:54Panie trzy morgi
01:07:57Miałem
01:07:58Zostawiłem bratu i
01:08:00Hajda
01:08:01Świat
01:08:02Tylko to było już sporo lat temu
01:08:05A czasem to się człowiekowi cnij
01:08:08A najgorzej to na wiosnę
01:08:11Jak tak
01:08:11Ziemia zaczyna
01:08:13Ruszać
01:08:14Gdzie pan tu widzi
01:08:17Ziemię
01:08:17Beton dookoła
01:08:20Żelazo
01:08:21Przecie panie
01:08:22To człowiek już ma we krwi
01:08:24A tu na hucie
01:08:26To dużo ludzi ze wsi pracuje
01:08:27To jest i czasem z kim porozmawiać
01:08:30Jak tak już człowiekowi mu
01:08:32Dość kwieży
01:08:33Panie
01:08:34145
01:08:36145
01:08:38Jest
01:08:39Jest
01:08:39Panie
01:08:46Co ich tu tak ciągnie?
01:08:49A no
01:08:49Coś ich ta ciągnie?
01:08:52Pieniądze?
01:08:54Nie
01:08:54Żeby same pieniądze
01:08:56Nie
01:08:57A
01:08:58260
01:09:01260
01:09:01260
01:09:02260
01:09:03Jest
01:09:06Może dopiero w nocy przyjdzie
01:09:09A no może
01:09:11Albo i ran
01:09:14A no jak poszedł do dziewczyny?
01:09:17We wsi ma dziewczyny
01:09:18Żenić się będą
01:09:19No a co to panie takiego?
01:09:21Ja przed ślubem
01:09:22Poposz tu je z innymi
01:09:24He
01:09:24Dam panu klucz
01:09:30Do jego pokoju
01:09:31O
01:09:32Prześpi się pan trochę
01:09:34No
01:09:34325
01:09:35No idź pan
01:09:38Idź
01:09:38No
01:09:40Dziękuję
01:09:42No
01:09:42No
01:09:43No
01:09:59Ojciec?
01:10:18Prosto z roboty wracasz?
01:10:22Tak, a co?
01:10:23Nie od jakiej zdziry?
01:10:27Co ty, tata?
01:10:30Bo Hanka będzie miała dziecko.
01:10:34Hanka dziecko?
01:10:36Ano tak, dziecko.
01:10:39Czyje dziecko?
01:10:40Jak to czyje?
01:10:42Twoje dziecko!
01:10:43Dziewczyna porządna.
01:10:45Trzeba o weselu pomyśleć.
01:10:47Po to tu przyjechałem, żeby cię zabrać.
01:10:49Ale ja teraz nie mogę, tata.
01:10:51Niedługo zacznie grubieć.
01:10:53Co ludzie powiedzą?
01:10:54Ma się i za ciebie wstydzić.
01:10:57Przyjadę.
01:10:59Za parę dni.
01:11:02Tak, przyjadę.
01:11:04Tata, przyjadę.
01:11:05Janek, no wariacie.
01:11:06No to co ty?
01:11:07No uduszczysz mnie ty, no.
01:11:09No i jakże tak?
01:11:12Obiecałem Hance i Matce i Sołtysowi, że cię przywiozę.
01:11:15Oj, tato, dogadaliśmy się.
01:11:16Powiedziałem, że przyjadę, to przyjadę.
01:11:18Ja nie mogę tak czas prac.
01:11:20W sobotę kończy mi się wymówienie.
01:11:22W niedzielę wieczorem będę w domu.
01:11:24Trzeba wszystko ładnie załatwić.
01:11:25Z kolegami się pożegnać.
01:11:27Powiedzcie, Hance, że...
01:11:29Siadaj się, bo ruszy.
01:11:30Zdążę, zdążę.
01:11:31To może napisz do niej.
01:11:32Dobra, napiszę jeszcze dzisiaj.
01:11:35Zielone światło się zapaliło.
01:11:36Podejrzaj mi walizeczkę.
01:11:43Co ty zwariowałeś, tata?
01:11:44Obiecałem, że cię przywiozę, to przywiozę.
01:11:47My turkawce zawsze dotrzymujemy słowa.
01:11:50Ale bilet, nie ma biletu.
01:11:51A to musi zapłacić karę.
01:11:53Ej, bo pieniędzy masz dość.
01:11:55Przez trzy lata zarobiłeś dużo pieniędzy w Tajkucie, nie?
01:12:06KONIEC!
01:12:08KONIEC!
01:12:09KONIEC!
01:12:10KONIEC!
01:12:11KONIEC!
01:12:41KONIEC!
01:12:45KONIEC!
01:12:47KONIEC!
01:12:48KONIEC!