Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30Staliśmy w małym miasteczku.
00:01:36Wiadomo jakie jest życie oficera w garnizonie.
00:01:39Z rana ćwiczenia, manerz, obiad u komendanta pułku lub pobliskiej traktierni, wieczorem zaś pącz i karty.
00:01:47Zbieraliśmy się jeden u drugiego, gdzie nie widzieliśmy nic prócz munduru.
00:01:53Jeden tylko człowiek należał do naszego towarzystwa nie będąc wojskowym.
00:01:57Miał 35 lat i nazywał się Sylwio.
00:02:09Pewna tajemniczość spowijała jego losy.
00:02:14Służył niegdyś w huzarach i nikt nie znał przyczyny, która go skłoniłaby podać się do dymisji.
00:02:20Stale ugaszczał u siebie oficerów naszego pułku, przy czym pącz i szampan płynął strumieniami.
00:02:27Kuźma?
00:02:27Rozkaz!
00:02:33Nikt nie wiedział o jego majątku, ani o jego dochodach.
00:02:37I nikt nie ośmielał się go o to zapytać.
00:02:39Posiadał książki, przeważnie treści wojennej i romanse.
00:02:48Chętnie dawał je do czytania, nigdy nie żądając zwrotu.
00:02:54Główne jego zajęcie polegało na strzelaniu z pistoletu.
00:03:00Sztuka, jaką osiągnął, była niezwykła.
00:03:02Posiadał książki, przeważnie do czytania.
00:03:32O pojedynkach.
00:03:35Lecz on nigdy nie wtrącał się do rozmowy.
00:03:38Na pytania, czy kiedyś pojedynkował się, odpowiadał oschle, że zdarzało mu się.
00:03:45Sądziliśmy, że ma na sumieniu jakąś ofiarę swoich straszliwych umiejętności.
00:03:59Zresztą nie przychodziło nam nawet do głowy podejrzewać go choćby o cień tchórzostwa.
00:04:06Pewien jednak wypadek zadziwił nas wszystkich.
00:04:16Czy wiesz, lubama, jak bardzo kocham cię?
00:04:34I twoją młodość znam kwitnącą, ty mój śnie.
00:04:45Jaka to rozkosz ma żyć o kobietę.
00:04:48Miłość.
00:04:50Któż ją zrozumie?
00:04:53Uczyniono z niej trywialny temat wulgarnych operetek.
00:04:56I to myśmy zrobili, my, my oficerowie.
00:05:00Spotkałem raz w życiu cudowną kobietę.
00:05:02Ale przestała mnie kochać, dlatego że piję.
00:05:08A może dlatego piję, że cię przestała kochać, a?
00:05:14Kuźma!
00:05:16Dziś, jak to jest to przyjemne, słodkie cierpienie.
00:05:19Płacić możesz, ten misknął.
00:05:26Dziękuję, kuźma.
00:05:28Jeszcze, przyjdzieś, jeszcze.
00:05:29Zgrałem się.
00:05:58Widzę.
00:06:00Teraz tylko powiesić się warto.
00:06:06Nie wiem, co zrobię.
00:06:09Przegrałem wszystko.
00:06:11Pójdę chyba do domu.
00:06:14Wolna droga.
00:06:15Chwileczkę.
00:06:18Nie żyli pan łaska.
00:06:20Sylwio zasiada do kart.
00:06:30Nie wytrzymał, jak bojowy kon.
00:06:32O, chodź, chodź, chodź.
00:06:35Miszka!
00:06:36Miszka uważaj, bober, wieś.
00:06:39Nie szukaj guza.
00:06:40Sylwio napędzi mu strachu.
00:06:43Kwestii nie ma, przecież to mistrz.
00:06:44No tak, może nim był.
00:06:48Daj mi pan rękę.
00:06:50Na szczęście.
00:06:53O resztę niech się martwią inni.
00:06:54Panowie pozwolą, że przekonam się raz jeszcze, co mi przyniesie los.
00:07:07Misza, ty lepiej nie zgraci.
00:07:09No, Misza, nie przynieś nam wstydu.
00:07:15Pokaż, co znaczy zmierzyć się z mistrzem.
00:07:19Proszę.
00:07:31Ja trzymam bank.
00:07:34Pan.
00:07:39A czy wiesz, że...
00:07:47Że co?
00:07:47Że gwizda nie wypłasza pieniądze.
00:07:49U nas czy gwizdać, czy nie gwizdać i tak pieniędzy nie ma.
00:07:52Cicho to!
00:07:53A mężko płać pieniądze raz z dół, bo pobyli wsi w rachule.
00:07:59Mowy nie ma, nie odegra się.
00:08:02Dlaczego nie odegrasz?
00:08:03Nie odegrasz.
00:08:09Coś ci powiem, Misza.
00:08:18Najwyższy czas, żeby się odegrał.
00:08:21Podwój stawkę.
00:08:23Coś mi szybce,
00:08:26że albo teraz,
00:08:28albo nigdy.
00:08:32Podwajam stawkę.
00:08:33Gra pan bardzo odważnie.
00:08:41Gramy o wszystko.
00:08:46Bije.
00:09:03Do diabła!
00:09:20Przegrałeś?
00:09:21Daj mi trzysta rubli.
00:09:23Wyraźnie ci jest przyjaźdź szczęście.
00:09:25Ostrożnie,
00:09:25bo czasem gorączce
00:09:26można przegrać epolety.
00:09:31Epolety zdobyłem z honorem.
00:09:33A cena ich, jak mnie mam,
00:09:35jest bardzo wysoka.
00:09:39Zdaje się, że panu brak pieniędzy.
00:09:42Dziękuję.
00:09:44Wydaje mi się, że ręka mojego przyjaciela
00:09:46okaże się dla mnie
00:09:47szczęśliwsza.
00:09:51Kto ma szczęście w grze,
00:09:53nie ma go w miłości.
00:09:54Moja kuzynka jest w tobie zakochana.
00:10:00A teraz przeproszę pana.
00:10:02I pójdę przynieść wino.
00:10:07Po stratach wino doda ducha.
00:10:11Jak mówi stare przysłowie.
00:10:13A może jednak wznowimy grę.
00:10:16Służący może przynieść wino.
00:10:20Mój kuźma nie umie czytać.
00:10:21A ja panów chcę poczęstować
00:10:26starym miodem polskim.
00:10:28Piękna kolekcja.
00:10:37A i gospodarz sobie nieźle poczyna.
00:10:42Sądząc po tych dziurach,
00:10:58w ścianach i suficie.
00:10:59To najlepszy strzelec takiego znam.
00:11:04Nie był u nas w pułku lepszego.
00:11:06Zdarzało się czasem,
00:11:07że gdy zobaczył
00:11:08muchę na ścianie natychmiast wołałe.
00:11:12Kuźma!
00:11:13Pistolety!
00:11:17Mój pan zabronił dotykać pistoletów.
00:11:20Tylko nam we dwóch się wolno nimi bawić
00:11:22i to jak nikogo nie ma.
00:11:23Kuźma,
00:11:24powiedz, zdarzyło się tak,
00:11:26że gdy twój pan czasami zobaczył
00:11:27muchę na ścianie,
00:11:29to wbijał ją jednym strzałem, co?
00:11:31A no?
00:11:32I gdyby mój pan zapragnął strącić
00:11:34gruszkę z mojej czapki,
00:11:36nie zawahałbym się przez chwilę.
00:11:38Co, tak nisko cenisz swoje życie?
00:11:41Ono byłoby tam bezpieczne.
00:11:43A no?
00:11:52Michał,
00:11:54ani słowa przy nim o pistoletach.
00:11:56On bardzo tego nie lubi.
00:11:57A normalnie zimło na monimu
00:12:12i do siebie,
00:12:14to zabronyło rusty.
00:12:16Piję zdrowie
00:12:31Moich drogich gości
00:12:46Z opowiadań tyle różnych rzeczy słyszałem o panu
00:12:51Ja niestety nie wiem o panu nic
00:12:53Ale mam nadzieję, że od niego samego dowiem się dużo
00:13:03Należy mi się jeszcze dwieście siedemdziesiąt rubli
00:13:07Ale już to chyba pomyłka
00:13:09Pan się myli
00:13:11Niech pan lepiej podliczy
00:13:14Winien pan mi jest
00:13:18Równo dwieście siedemdziesiąt rubli
00:13:20Ależ panie to jest
00:13:21O szanowny panie
00:13:36Zechce pan wyjść
00:13:38Niech pan dziękuję Bogu, że to zdarzyło
00:13:44Zobaczyło się w moim domu
00:13:46Za obrazę gotów jestem odpowiadać
00:13:55Jeśli pan to uzna za stosowne
00:13:58Zobaczmy
00:14:00Choć robimy
00:14:13Dziękuję.
00:14:43Ja trzymam bank.
00:15:13Ja trzymam bank.
00:15:43Ja trzymam bank.
00:16:13Ja jeden nie mogłem się jakoś do niego zbliżyć.
00:16:19Wspomnienie obrazy niezmazanej pojedynkiem
00:16:22nie pozwoliło mi odnosić się do niego jak dawniej.
00:16:43Dołączysz tutaj.
00:16:50Świczenia chwytów?
00:16:51Bronina tempa!
00:16:53Liczyć głośno!
00:16:55Prezentuj!
00:16:56Broń!
00:16:57Dosuń kolbę!
00:17:03Pagnet wyżej!
00:17:04Ciągnij brzuch!
00:17:06Ktoś jak baba ciężarna!
00:17:08Ktoś tak gębę rozdzielił Kartaszów!
00:17:11Wystąp!
00:17:13Po co dostałeś karabin?
00:17:14Dostał ja ci po to, żeby ja w czasie pokoju ćwiczył się na nim,
00:17:19a w czasie wojny bronił trona i ojczyzny
00:17:20zarówno od nieprzyjaciół zewnątrznych, jak i wewnątrznych.
00:17:24No dobra, Kartaszów!
00:17:27Umiesz!
00:17:28Tylko jesteś ślamazarny!
00:17:29Wstąp!
00:17:33Do nogi!
00:17:34Broń!
00:17:36Wtył na skarpę!
00:17:37Rozejdź się!
00:17:42Panowie, do wina!
00:17:45Dowódca żąda od oficerów wszystkich kompanii
00:17:47umiejętności władania białą bronią
00:17:49i ćwiczeń na manekinie.
00:17:54Połto, przysłali nam to czupiradło!
00:17:57Niestety, oficer powinien umieć
00:18:00władać szablą.
00:18:01A po co mi szabla?
00:18:02Jak przyjdzie co do czego, to wezmę karabin kolbą
00:18:05raz, dwa, połpie i po wszystkim.
00:18:06Na przykład w restauracji.
00:18:08Obrazi cię jakiś cywil
00:18:09albo ktoś cię spoliczkuje, to co wtedy?
00:18:12Po pierwsze, mnie nikt nie obrazi,
00:18:14bo bije się tego, kto się boi.
00:18:16A po drugie, ja tak jak pan Sylwio
00:18:18nie znoszę pojedynków, bo nienawidzę rozlewu krwi.
00:18:21Tylko, że wtedy całe życie
00:18:23nie chodzi się z rozbitym pyskiem.
00:18:26Prys!
00:18:28Prys!
00:18:29Prys!
00:18:29Prys!
00:18:30A ja wam mówię, panowie,
00:18:34uczmy się te chtunku.
00:18:35U nas na Kaukazie uczą tego od dzieciństwa.
00:18:37Na prętach, na baranich tuszach
00:18:39i na wodę.
00:18:40Puszczają wodę cienką strugą
00:18:42i tną.
00:18:43Jak woda nie pryska,
00:18:44to znaczy, że cios był prawidłowy.
00:18:46Na ludziach także próbują?
00:18:48I na ludziach.
00:18:49Jednym cięciem przecinają człowieka
00:18:51od ramienia aż po biodro.
00:18:52A ty, Bek, to potrafisz.
00:18:55Nie, nie potrafię.
00:18:57Ale mojemu ojcu szło to zupełnie gładko.
00:18:59No więc, panowie,
00:19:00spróbujemy, Aleksander.
00:19:03Panie Sylwio,
00:19:04proszę za mną.
00:19:05z prawej nogi,
00:19:06z wyzysaniem ręki,
00:19:08gotów!
00:19:09Na obie, ptkiny!
00:19:23Przecież to nie tak
00:19:40Prawdziwy cios nie polega na układzie ramienia
00:19:42ani łokcia, ale właśnie na przegubie
00:19:44O, lewą rękę zakładam
00:19:46w tył na plecy, tak
00:19:47kiedy wymierzamy cios to nie walimy, ani nie rąbimy
00:19:49jak się kierą, ale nie my
00:19:51Płaszczyzna szabli musi być
00:19:54koniecznie równoległa do kierunku ciosu
00:19:56Gęźle im to idzie, co?
00:20:00A pan kiedy próbował fechtunku?
00:20:03Jeżeli sprawi to panu przyjem
00:20:04mogę to zrobić w każdej chwili
00:20:05Prosz
00:20:06W przeciwnym razie szabla zwija nam się w dłoni
00:20:09Tak, ten wykład
00:20:10Sylwople
00:20:12Masy
00:20:16Yes
00:20:16Na
00:20:20Tak, ten wyária
00:20:22Na
00:20:24Zobacz
00:20:25Właśni
00:20:26Sprawi
00:20:26Sprawi
00:20:27Sprawi
00:20:31Zobacz
00:20:33Gęż
00:20:35Zobacz
00:20:35Slż
00:20:36Zobacz
00:20:37Zobacz
00:20:38Dzień dobry, panowie!
00:21:08dzisiaj w nocy. Mam nadzieję,
00:21:10że nie odmówicie mi, gdy po raz ostatni
00:21:12zaproszę was
00:21:14na kolację.
00:21:19Pana proszę
00:21:20również.
00:21:38Piosenka nie skończona,
00:21:42kochanka
00:21:44gorzko zapłacze,
00:21:46lewa, przed niej
00:21:47niż manka rodana.
00:21:57Cisza!
00:22:00Cisza!
00:22:03Cisza!
00:22:05Cisza!
00:22:05Cisza!
00:22:08A teraz
00:22:24w ten ostatni wieczór
00:22:27zaśpiewamy
00:22:28naszemu kochanemu
00:22:30przyjacielowi starą,
00:22:33naszą pożegnalną
00:22:35pieśń.
00:22:35KONIECZE
00:22:43KONIECZE
00:22:45KONIEC
00:23:15KONIEC
00:23:45KONIEC
00:24:15KONIEC
00:24:45KONIEC
00:25:16Muszę z panem pomówić.
00:25:30Jak już powiedziałem, pewne okoliczności
00:25:32wymagają mojego natychmiastowego wyjazdu.
00:25:36Tak.
00:25:39Jadę za chwilę.
00:25:43Mam nadzieję, że nie odmówi mi pan.
00:25:45Mam nadzieję, że nie odmówi mi pan.
00:25:46Kilku chwil rozmowy.
00:25:56Być może nigdy już się nie zobaczymy.
00:26:03Przed rozstaniem chciałbym panu wyjawić pewną rzecz.
00:26:15Tak.
00:26:17Dzięki za oglądanie!
00:26:47Musiał Pan już zauważyć, że niezbyt liczę się z cudzymi sądami, ale Pana lubię i przykro by mi było zostawić w Pańskim młodym umyśle niesłusznym niemanio mojej osobie.
00:27:12Dzięki za oglądanie!
00:27:42Prawie bezpieczne.
00:27:45Widzi Pan, mógłbym przypisać moją powściągliwość jedynie wielkoduszności, ale nie chcę kłamać.
00:27:59Nie przebaczyłbym mu nigdy.
00:28:08Nigdy bym mu nie przebaczył, ale...
00:28:13Ja nie mam prawa narażać się na śmierć.
00:28:20Kiedyś otrzymałem policzek.
00:28:29A wróg mój jeszcze żyje.
00:28:36Pan się nie pojedynkował?
00:28:42Za młodu przywykłem przodować we wszystkim.
00:29:02Czemu nie pojedynkował.
00:29:04Dzięki za oglądanie!
00:29:06Cześć!
00:29:36Ja! Ja! Ja! Ja! Ja! Ja!
00:30:06Ja! Ja! Ja!
00:30:36Ja! Ja! Ja! Ja!
00:31:06Ja! Ja! Ja! Ja!
00:31:36Ja! Ja! Ja!
00:32:06A iluż to Czeczeńców ma pan na swoim sumieniu?
00:32:10Widzisz, twój wojskowy mundur z miejsca czyni cię w oczach sentymentalnych panienek bohaterem.
00:32:16Założę się, że hrabianka Masza już się w tobie zakochała
00:32:22Szura, szura
00:32:24Ale przecież ja pana prawie w ogóle nie znam
00:32:32Jest mi przyjemnie poznać panią
00:32:36Kobiety zawsze kochają tych, których jeszcze nie znają
00:32:39Ale my się też jeszcze nie znamy
00:32:41Sądzę, że atmosfera moich salonów będzie dla pana miła
00:32:44O, z pewnością
00:32:45Oczekujemy pana w najbliższy czwartek
00:32:47Kto to jest?
00:32:53Najdowcipniejszy człowiek w Petersburgu
00:32:55Zdjęcia
00:32:59Zdjęcia
00:33:01O, jeśli prawdą jest, że nocą
00:33:03Gdy żywych błogi seną
00:33:07O, jeśli prawdą jest, że nocą
00:33:17Gdy żywych błogi seno garnie
00:33:19O, jeśli prawdą jest, że nocą
00:33:25O, jeśli prawdą jest, że nocą
00:33:29Gdy żywych błogi seno garnie
00:33:35A blaski luny
00:33:37A blaski luny za mi kocą i płyt krebrzą się w cmentarny
00:33:47Gdy prawdą jest, że nocą
00:33:49Gdy prawdą jest, że trumien wieka
00:33:54Gdy prawdą jest, że trumien wieka
00:33:56Gdy podnoszą się w mogile
00:34:01Przyzywam luby cień
00:34:06Lenile
00:34:08Gdy do mnie zjaw się
00:34:12Czekam, czekam
00:34:18To znany awanturnik
00:34:20Pojedynkowicz
00:34:22Zabić człowieka to dla niego drobnostka
00:34:26Waro miłości ukochana
00:34:35W dawnej postaci przyjdź cudownej
00:34:42Jak dzień zimowy nieskalana
00:34:47Zastygła w męce niebysławnych
00:34:54Lub jako gwiazda przyjdź daleka
00:35:01Jak lotny dźwięk
00:35:05Jak wiewutchnienie
00:35:09Lub jak straszliwe przywidzenie
00:35:14Wszystkom jedno
00:35:16Czekam, czekam
00:35:20Wołam Cię nie dla złorzeczenia
00:35:33Ludziom, co Ciebie mi zabili
00:35:37Nie przetobim się Twego cienia
00:35:41Mogilne taj
00:35:44Nie poznać zilił
00:35:48Ani przed męką nie uciekam
00:35:54Sumienia
00:35:56Lecz powiedzieć chcę Ci
00:36:00I że tęsknię
00:36:03Kocham bez pamięci
00:36:07Żym ciągle Twoja
00:36:10Czekam, czekam
00:36:15Jakież to miłe stworzonko
00:36:26Chociaż to moja bratenica
00:36:28Ale myślę, że będzie z niej znakomita śpiewaczka
00:36:30Ależ ciociu!
00:36:32Brawo, brawo!
00:36:34Jest śliczna
00:36:36Ma takie aksamitne oczy
00:36:39Ale jeszcze bez glasku
00:36:41Róż krzyż
00:36:43Współpraca
00:36:47Dzień dobry
00:36:49Dzień dobry
00:36:51Zdjęcie
00:36:52Nie do zobaczenia
00:36:54Zdjęcie
00:36:58Zdjęcie
00:37:01Zdjęcie
00:37:03Zdjęcie
00:37:05Zdjęcie
00:37:06Zdjęcie
00:37:07Niech mi pan da swoją dłoń.
00:37:35Osiągnie pan głośne imię?
00:37:37Wielkie zaszczyty.
00:37:44To będzie pan wielkie stanowisko.
00:37:49Bardzo chciałbym podróżować.
00:37:53Może kiedyś pojadę do Indii, do Gresji?
00:37:57Może gdzieś umrę w drodze?
00:37:58O nie! Będzie pan żył długo. Bardzo długo.
00:38:02Jest taka legenda, że podobno Pan Bóg stworzył najpierw wszystkich ludzi w całości.
00:38:22A później nie wiadomo dlaczego porozdzielał na części, porozrzucał te połówki po całym świecie.
00:38:32I tak szukają się przez wieki całe i nie mogą się znaleźć.
00:38:38Nie zimno Pani?
00:38:44Nie.
00:38:45Jest mi dobrze.
00:38:46W mundurze jest panu bardzo do twarzy.
00:39:02Czy będzie pan na balu u księżni Rumiancewej?
00:39:13Będę.
00:39:16A...
00:39:17Czy będzie pan dużo tańczył?
00:39:22Będę.
00:39:24To...
00:39:26To wobec tego.
00:39:27Zamawiam sobie u pana pierwszego kadryla.
00:39:30A...
00:39:31A...
00:39:32A...
00:39:32A...
00:39:34A...
00:39:35A...
00:39:36A...
00:39:40A...
00:39:41A...
00:39:43...
00:39:44女 çocuğ jest
00:39:46kadrynu most
00:39:48eztropin.
00:39:50Mesię
00:39:52pamięta�
00:39:54kwąta szeweklda.
00:39:58Réod
00:39:59KONIEC
00:40:29KONIEC
00:40:59KONIEC
00:41:29KONIEC
00:41:59KONIEC
00:42:01KONIEC
00:42:03KONIEC
00:42:05KONIEC
00:42:07KONIEC
00:42:11KONIEC
00:42:13KONIEC
00:42:15KONIEC
00:42:17KONIEC
00:42:19KONIEC
00:42:21KONIEC
00:42:23KONIEC
00:42:25KONIEC
00:42:27Wzeda manufacturer Piuszki, auta mój szakorys.
00:42:30Po rzesztych.
00:42:34...
00:42:35...
00:42:35...
00:42:36...
00:42:36...
00:42:37...
00:42:38...
00:42:38...
00:42:39...
00:42:41...
00:42:43...
00:42:43...
00:42:44...
00:42:44...
00:42:45...
00:42:46...
00:42:46...
00:42:51...
00:42:51...
00:42:53KONIEC
00:43:23KONIEC
00:43:53KONIEC
00:44:23KONIEC
00:44:53KONIEC
00:44:55KONIEC
00:44:57KONIEC
00:44:59KONIEC
00:45:01KONIEC
00:45:03KONIEC
00:45:05O świcie czekałem na niego ze swoimi sekundantami.
00:45:23KONIEC
00:45:25KONIEC
00:45:27KONIEC
00:45:29KONIEC
00:45:31KONIEC
00:45:33Pojedynki w moim pułku zdarzały się często.
00:45:38Każdego z nich byłem świadkiem albo uczestnikiem.
00:45:43Szaleństwa były wtedy w modzie.
00:45:45Awanturnictwo, pijaństwo.
00:45:48Byłem pierwszym awanturnikiem Warmii.
00:45:53Moje pierwszeństwo zachwiało się, gdy przybył on.
00:46:01Młodzieniec z bogatej, znanej rodziny.
00:46:07Szukał nawet ze mną przyjaźni.
00:46:10Przyjąłem go jednak chłodno.
00:46:12Koledzy usiłowali mi wmawiać, że jest do mnie podobny, że mamy wiele wspólnych cech.
00:46:30To wszystko potęgowało moją nienawiść.
00:46:35Tsz!
00:46:35Dzięki za oglądanie!
00:47:05Dzięki za oglądanie!
00:47:35Dzięki za oglądanie!
00:48:05Dzięki za oglądanie!
00:48:35Dzięki za oglądanie!
00:49:05Dzięki za oglądanie!
00:49:35Dzięki za oglądanie!
00:49:37Dzięki za oglądanie!
00:49:39Dzięki za oglądanie!
00:49:41Dzięki za oglądanie!
00:49:43Dzięki za oglądanie!
00:49:45Dzięki za oglądanie!
00:49:47Dzięki za oglądanie!
00:49:49Dzięki za oglądanie!
00:49:51Dzięki za oglądanie!
00:49:53Dzięki za oglądanie!
00:49:55Dzięki za oglądanie!
00:49:57Dzięki za oglądanie!
00:49:59Dzięki za oglądanie!
00:50:01Dzięki za oglądanie!
00:50:03Dzięki za oglądanie!
00:50:05Dzięki za oglądanie!
00:50:07Dzięki za oglądanie!
00:50:09Dzięki za oglądanie!
00:50:11Dzięki za oglądanie!
00:50:13Dzięki za oglądanie!
00:50:17Dzięki za oglądanie!
00:50:18Iż nie będę strzelał.
00:50:24Podałem się do dymisji, przyjechałem tutaj.
00:50:30Od tego czasu nie minął ani jeden dzień, abym nie myślał o zemście.
00:50:39Teraz wybiła moja godzina.
00:50:43Zapewne domyśla się pan, kim jest ta wiadoma osoba.
00:50:54Zobaczymy, czy przed dzień swojego ślubu przyjmie tak spokojnie śmierć, jak niegdyś jedząc śliwki.
00:51:07Kareta zajechała.
00:51:13Żegnam pana.
00:51:18Żegnam pana.
00:51:19Minęło kilka lat.
00:51:26Okoliczności zmusiły mnie do osiedlenia się na wsi.
00:51:29Zajmowałem się gospodarstwem, lecz nie przestawałem po cichu wzdychać za dawnym, gwarnym i beztroskim życiem.
00:51:49W pobliżu znajdował się bogaty majątek należący do pewnej hrabiny.
00:51:54Hrabina rzadko odwiedzała swe majątności, jednakże na drugą jesień mojego pustelniczego życia w pierwszych dniach listopada przybyli razem z mężem.
00:52:04Wiadomość o przyjeździe młodej i pięknej sąsiadki bardzo mnie podnieciła.
00:52:11Dlatego też pierwszej niedzieli po ich powrocie udałem się po obiedzie, aby się im obojgu przedstawić jako najbliższy sąsiad.
00:52:20Odzwyczajony w moim ubogim kącie od przepychu straciłem pewność siebie i oczekiwałem hrabiego z takim drżeniem,
00:52:50z jakim suplikant z prowincji oczekuje na wejście ministra.
00:53:20Jest mi niezwykle przyjemnie.
00:53:25Korzystając z bliskiego sąsiedztwa ośmieliłem się.
00:53:30Jesteśmy sąsiadami.
00:53:31Pozwól, że przedstawię Ci naszego sąsiada.
00:53:49Był tak miły i złożył nam wizytę.
00:53:51Proszę bardzo.
00:54:11O, to znakomity wystrzał, Panie Hrabio.
00:54:14Tak.
00:54:27To bardzo interesujący wystrzał.
00:54:32A czy Pan dobrze strzela?
00:54:34Nie najgorzej.
00:54:36Z odległości 30 kroków nie chybie do karty.
00:54:39Oczywiście ze znanych mi pistoletów.
00:54:41Do prawdy?
00:54:46A czy Ty, mój drogi, trafiłbyś do karty z odległości 30 kroków?
00:54:53Może kiedyś spróbuję.
00:54:57W swoim czasie strzelałem nieźle.
00:55:01Ale już od czterech lat nie brałem pistoletu do ręki.
00:55:04Tak, pistolet wymaga codziennych ćwiczeń.
00:55:08Ćwiczeń nie należy zaniedbywać, Panie Hrabio.
00:55:11Najlepszy strzelec, jakiego udało mi się spotkać, ćwiczył po kilka godzin dziennie.
00:55:15I dobrze strzelał?
00:55:17Gdy zdarzyło mu się dostrzec muchę na ścianie, wołał
00:55:20Kuźma, pistolety!
00:55:22Strzał i wgniatał tę muchę w ścianę.
00:55:25A jakże on Cię nazywał?
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:34Pan
00:55:41znał Sylwio?
00:55:47Oczywiście.
00:55:49W naszym półku traktowaliśmy go jak brata, jak kolegę.
00:55:54A ja...
00:55:56Ale już od pięciu lat nie mam o nim żadnej wiadomości.
00:56:00A więc i Pan go znał?
00:56:03Znałem.
00:56:04Dobrze znałem.
00:56:09A przestrzelony obraz
00:56:10jest pamiątką naszego ostatniego spotkania.
00:56:14Na miłość boską przestań.
00:56:16Nie chcę tego więcej słuchać.
00:56:17Masza!
00:56:22Nawet obraziłem
00:56:23pańskiego przyjaciela.
00:56:29Ożeniłem się pięć lat temu.
00:56:31Pierwszy
00:56:35miesiąc z honeymoon
00:56:38spędziłem tutaj na wsi.
00:56:44Temu domowi zawdzięczam
00:56:45najpiękniejsze chwile mojego życia.
00:56:46i jedno z najcięższych wspomnień.
00:57:03i jedno z najcięższych wspomnień.
00:57:05Znałem.
00:57:06Znałem.
00:57:07Znałem.
00:57:08Znałem.
00:57:08Znałem.
00:57:09Znałem.
00:57:09Znałem.
00:57:10Znałem.
00:57:11Znałem.
00:57:12Znałem.
00:57:12Znałem.
00:57:13Znałem.
00:57:13Znałem.
00:57:14Znałem.
00:57:15Znałem.
00:57:15KONIEC
00:57:45Czy jestem ładny?
00:57:51Jesteś śliczna.
00:57:53Chcesz? Opowiem Ci, jak jesteś piękny.
00:57:57Nie teraz. Potem.
00:58:03A teraz? Goń mnie!
00:58:15Jesteś cudowna, nadzwyczajna. Jeszcze nigdy nie byłaś tak piękna.
00:58:21Dziś jest nasz dzień. Proszę o niczym nie myśleć.
00:58:27Czy wie Pan, dlaczego jestem dziś taka śmiała?
00:58:31Ach, nie wie Pan, bo jestem dziś w Panu zakochana.
00:58:37Och, nie, nie. Proszę sobie niczego nie wyobrażać.
00:58:42Jutro już to przejdzie.
00:58:45Dziś widziałam Pana we śnie.
00:58:54To było cudowne.
00:58:56Śniło mi się, że tańczyłam z Panem w walce.
00:59:06W jakimś niezwykłym pokoju.
00:59:10Ja bym od razu poznała ten pokój.
00:59:12Gdzieś z daleka grała niewidzialna orkiestra.
00:59:17A myśmy tańczyli.
00:59:21Wirowaliśmy bardzo szybko, nie dotykając nogami pod błogiem.
00:59:26Frunęliśmy nieomal w powietrzu.
00:59:29Wirowaliśmy.
00:59:31Wirowaliśmy.
00:59:32A czy Pan, Panie Hrabiu, lata czasem we śnie?
00:59:38Oczywiście, że lata.
00:59:44Ale z każdym rokiem coraz niżej.
00:59:46Nawet w dzieciństwie ulatywałem pod sufit.
00:59:57Okropnie, śmiesznie wyglądali ludzie, gdy się na nich patrzyło z góry.
01:00:01Chodzili jakby do góry nogami.
01:00:04Próbowali mnie ściągnąć szczotkę od podłogi.
01:00:08Ale im się to nie udawało.
01:00:12A ja wciąż latałem.
01:00:14Latałem.
01:00:21I śmiałem się.
01:00:24To bajka?
01:00:26Tak, ukochana to bajka.
01:00:30Kocham cię.
01:00:32Kocham.
01:00:33Patrz.
01:00:37Cisza.
01:00:40Nikogo oprócz nas.
01:00:45Och, szczęście moje.
01:00:47Jakże ja cię kocham.
01:00:52Słucham, Fjodor.
01:00:54Jaśnie, Panie.
01:00:56Jakiś szlachcic przyjechał z południa.
01:00:58Chcę się z Panem widzieć.
01:00:59Bardzo pilnej sprawie.
01:01:01Proszę.
01:01:03KONIEC.
01:01:33Nie poznaje mnie pan, panie hrabio.
01:01:51Syljo.
01:02:03Teraz kolej na mój wystrzał.
01:02:07Przyjechałem wyładować pistolet.
01:02:12Czy jest pan gotów?
01:02:21Jestem gotów.
01:02:24Raz, dwa, trzy, cztery, pięć.
01:02:33Niech pan strzela.
01:02:38Zanim przyjdzie tutaj moja narzeczona.
01:02:44Sześć, siedem, osiem, dziewięć, dziesięć, jedenaście, dwanaście.
01:02:53Jest trochę za ciemno.
01:03:06Może pan każe przynieść świecę.
01:03:10Zimieć.
01:03:12Zimieć.
01:03:13Zimieć.
01:03:16D więcej.
01:03:18Zimieć.
01:03:21Zimieć.
01:03:23Zimieć.
01:03:25Zimieć.
01:03:27KONIEC
01:03:57Wystarczy?
01:04:09Proszę, niech się pan pospieszy.
01:04:27KONIEC
01:04:31Żałuję, że pistolet nie jest nabity
01:04:51pestkami śliwek.
01:04:53KONIEC
01:04:57Ciężka jest ta kula.
01:04:59W każdym razie ciężko mi strzelać.
01:05:05Wciąż mi się zdaje, że to
01:05:07nie pojedneka
01:05:09zabójstwo.
01:05:11Niezwykłem
01:05:13strzelać do bezbronnego.
01:05:15Panie hrabio,
01:05:19zacznijmy od nowa.
01:05:21KONIEC
01:05:25Ciągnijmy losy.
01:05:27Kto ma strzelać pierwszy?
01:05:29STRZELAJ!
01:05:31Nie.
01:05:33Nie.
01:05:35Nie.
01:05:37Nie.
01:05:39Nie.
01:05:41Nie.
01:05:43Nie.
01:05:45Nie.
01:05:47Nie.
01:05:49Nie.
01:05:51Nie.
01:05:53Nie.
01:05:55Nie.
01:05:57Nie.
01:05:59Nie.
01:06:01Nie.
01:06:03Nie.
01:06:05Nie.
01:06:07Nie.
01:06:09Nie.
01:06:11Nie.
01:06:13Nie.
01:06:15Nie.
01:06:17Nie.
01:06:19Nie.
01:06:21Nie.
01:06:23Nie.
01:06:25Nie.
01:06:27Nie.
01:06:29Nie.
01:06:31Nie.
01:06:37Nie.
01:06:39Ma pan hrabio
01:06:41piekielne szczęście.
01:06:43Kielne szczęście.
01:07:13Kielne szczęście.
01:07:43Kielne szczęście.
01:08:13Kielne szczęście.
01:08:19Co się stało?
01:08:26Najdroższe.
01:08:30Czy nie widzisz, że żartujemy?
01:08:35Nie poznałeś naszego
01:08:37wspólnego znajomego?
01:08:43Niech pan powie, czy to prawda, że żartujecie?
01:08:58Sylwio.
01:08:59Pan hrabia zawsze żartuje.
01:09:02Niegdyś żartem mnie spoliczkował,
01:09:04żartem przestrzelił mi czapkę.
01:09:07Żartem przed chwilą do mnie chybił.
01:09:08Teraz ja mam ochotę pożartować.
01:09:18Sylwio!
01:09:22Sylwio.
01:09:24Masza!
01:09:27Czy pan przestanie znęcać się nad biedną dziewczyną?
01:09:30Będzie pan strzelał, czy nie?
01:09:31Nie.
01:09:33Nie.
01:09:34Nie będę.
01:09:36Widziałam twoje zmieszanie.
01:09:48Twój lęk.
01:09:51Zmusiłem cię, żebyś do mnie strzelał.
01:09:53To mi wystarczy.
01:10:00Będziesz mnie pamiętał.
01:10:05Pozostawiam cię
01:10:06twojemu sumieniu.
01:10:11Masza.
01:10:28Masza.
01:10:29Masza!
01:10:30Masza!
01:10:30DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:11:00DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:11:30I w ten nieoczekiwany sposób poznałem zakończenie opowieści, której początek tak mnie niegdyś zadziwił.
01:11:43DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:11:45ZA OBSERWACIE
01:11:47ZA OBSERWACIE
01:11:49ZA OBSERWACIE
01:11:51ZA OBSERWACIE
01:11:53ZA OBSERWACIE
01:11:55ZA OBSERWACIE
01:11:57ZA OBSERWACIE
01:11:59ZA OBSERWACIE
01:12:01ZA OBSERWACIE
01:12:03ZA OBSERWACIE
01:12:05ZA OBSERWACIE
01:12:07ZA OBSERWACIE
01:12:09ZA OBSERWACIE
01:12:11ZA OBSERWACIE
01:12:13ZA OBSERWACIE
01:12:15ZA OBSERWACIE
01:12:17Dziękuje za oglądanie.