#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Muzyka
00:00:26Dzień dobry, dzień dobry. Proszę zawolać reżitera.
00:00:29Dzień dobry.
00:00:34Pan to nada pracą? To kpiny.
00:00:38Albo się pan będzie starał, ale pan stąd wyleci.
00:00:41Redakcja to nie dancing.
00:00:43Zamiast ogłupiać personel tańcem, wziął by się pan lepiej do pisania i czynił to z większym polotem.
00:00:48To, że panie ojciec jest naszym akcjonariuszem, to jeszcze mało.
00:00:52Trzeba nareszcie coś pokazać, panie Morski.
00:00:57Tak jest, panie redaktorze, ale ciągle pisać sprawozdania z procesów i wypadków samochodowych to nie dla mnie.
00:01:04Ja się do tego nie nadaję.
00:01:05A może chcę artykuły wstępne pisywać, co?
00:01:09Nie wiem, skądże, panie redaktorze.
00:01:11O, sobie Stefanie, powiedziano mi w domu, że jest na generalnej próbie.
00:01:15Lecę do teatru. Przedaż, że pani Mila Stella jest nieusposobiona.
00:01:19A ty rozumiesz? Na dzwonka wieczornego jest nieusposobiona, no.
00:01:23Skandal, mój drogi. To przechodzi wszelkie granice.
00:01:26Mira Stella od tego jest gwiazdą, żeby miała swoje grymasy.
00:01:30A ty od tego, żebyś ją namówił na wywiad.
00:01:32No dobrze, ale...
00:01:33Panie redaktorze, nie mi pan pozwoli skorzystać z tej okazji.
00:01:38Ja pójdę do Mila Stella, albo dzisiaj przyniosę wywiad, albo mnie pan stąd wyrzuci.
00:01:41No to jest bezczelność.
00:01:43Dlaczego?
00:01:44Kto wie?
00:01:46Zgoda? Niech pan spróbuje.
00:01:47I gdyby się pan jeszcze zakupiek wywiad z Viscontiem, no, to ma pan zapewniony u nas kontrakt roczny jako redaktor.
00:01:58He, młodzieńcze.
00:02:00Pan chyba zaraz tam nie pójdzie.
00:02:03Naturalnie, że zaraz.
00:02:05Wolnego? A czy pan wie, że tych, którzy przeszkadzają na próbie generalnej zabiera pogotowie?
00:02:11Tam rzucają czym popadnie.
00:02:13Ej, ty, gdzie ja trafił?
00:02:15Nie możesz uważać.
00:02:17Dzień dobry, proszę, trójkę.
00:02:34Dzień dobry, szóstka.
00:02:37Dzień dobry, jedynkę, proszę.
00:02:39Patrz, patrz, parul bandel znowu siedzi w drugim rzędzie.
00:02:49Mówią, że tylko po to ten teatr kupił, żeby być blindy.
00:02:52Ach, żeby mnie tak ktoś parę pończoch kupił.
00:02:55Jak ci się zdaje, ile Stella ma lat?
00:02:57Cicho, oszalałaś?
00:02:59Możesz stąd wylecić.
00:03:00Więc pan sądzi...
00:03:05Dzień dobry, panie, że koncert Wiskontiego nam nie zaszkodzi?
00:03:08Może pan być zupełnie spokojny, baronie.
00:03:11Kasa zamawiam w obrężeniu.
00:03:13Pytam na koncerta dzień dobry.
00:03:15No, to koncert jakiegoś senora zrezygnował z kiemności użylenia naszej miry.
00:03:20Znaczy na koncert Wiskontiego będą puchy.
00:03:22Ja jednak słyszałem, panie, że nie ma biletów.
00:03:25Eee, gadają.
00:03:27Dzień dobry.
00:03:28Dzień dobry.
00:03:29Panie, do garberowym.
00:03:30Słucham pana reżysera, chciałam słychać.
00:03:33Dziwi mnie bardzo, że dekoracje jeszcze nie gotowe.
00:03:35Ale, panie, nie zawracaj.
00:03:36Pytam się, a scena pierwsza, zesra artynii.
00:03:40Co tam?
00:03:42Adoratorski jestem.
00:03:45Chciałbym być perskim dywanem,
00:03:48po którym stąpali by nóżki mojej królowej.
00:03:51Nie lubię antyków.
00:03:54Twój głos dźwięci jak z piep z kowronka w poranek wiosenny.
00:04:00Niech pan idzie do reżysera i powie, że pani sobie życzy, żeby zaczął od finału.
00:04:06Panie Rafini, zaczynamy.
00:04:07Pierwsza scena, pierwszy akt.
00:04:10Spieszę za tobą, mój synu,
00:04:12ale tylko jako posłaniec jej wysokości.
00:04:17No gdzie jest to, Rafini?
00:04:19Jak długo mamy czekać na go.
00:04:21Panie Rafini.
00:04:23Panie Rafini.
00:04:24Panie Rafini, co mamy czekać jeszcze?
00:04:30Witalski jestem.
00:04:32Rafini, czy pan zwariował?
00:04:34Co to znaczy?
00:04:35Jako wysławnik tu przywozę,
00:04:39lecz Mirastea już jest w drodze.
00:04:43nie zrodzi się wam kawału,
00:04:47lecz zacząć każe od finału.
00:04:53No dobrze, załatwione.
00:04:54Tak jest załatwione.
00:04:55Panie Eficjęcie?
00:04:56Proszę wam.
00:04:57Proszę.
00:04:58Zaczynamy od finału.
00:04:59Odcinaj.
00:05:00Panie kapelmistrz, finał.
00:05:02Proszę was.
00:05:02Czy pan coś powiedział, baroń?
00:05:04Ja?
00:05:05Nic.
00:05:07Załatwione.
00:05:08Spójrz.
00:05:31Spójrz.
00:05:32Spójrz.
00:05:33Ebeni.
00:05:33Oda, skarż, do nas tu.
00:05:36Ebeni.
00:05:37KONIEC
00:06:07KONIEC
00:06:20ת!
00:06:23Paletidity co to za głupi pomysł z tym baletem?
00:06:27Przecież osob one mnie zasłaniają.
00:06:29Do schom quren� junio.
00:06:33A rzeczywiście, pani Mieleczka, jeżeli pani sobie nie życzy, to zaraz...
00:06:36Naturalnie?
00:06:37Zaraz.
00:06:40Baronie, no niech...
00:06:42Nawet we śnie.
00:06:45Kretin.
00:06:47Jak można bylo coś podobnego wymyślić?
00:06:50Balet na zakończenie.
00:06:52To jest no zcale baletu.
00:06:53Jak to? Przecież był balet w pańskiej sztuce.
00:06:57Balet wyrzucić?
00:06:58Jeszcze raz ostatnia zwrotka.
00:07:03Maestro, pierwsza wolta.
00:07:16Uwaga!
00:07:17Trzy takty przed pierwszą voltą.
00:07:19Proszę.
00:07:22Piękny jacht, piękny wóz,
00:07:24Rapa, czpór, w sartach wóz,
00:07:26A na ewidenia, to nasz coś!
00:07:33Muzyka
00:07:36Muzyka
00:07:56DZIENNIKARZ
00:08:26Czy pan chce, żeby mnie szlak trafił?
00:08:28Panie, co to znaczy?
00:08:30Czy pan chce, żeby mnie szlak trafił?
00:08:32Panie instytucjęcie,
00:08:34czy pan chce, żeby pana dyrektora szlak trafił?
00:08:36Skąd się wziął ten bubek, co?
00:08:38Wątpię, że panowie do jutra zdążą
00:08:40urządkować ten balagan.
00:08:42Chociaż wątpię,
00:08:44czy będę mogła jutro wystąpić.
00:08:46A co pan na to, drogi baronie?
00:08:48Spokojnie, spokojnie, droga pani Miro.
00:08:50Może lepiej pójdziemy stąd?
00:08:52A może szklaneczkę szampana?
00:08:54Przecież pan wie, że ja właśnie szampana
00:08:56nie piję, stasiowa.
00:09:04A może panowie łaskawie zechcą
00:09:06mnie powiedzieć,
00:09:08co to wszystko znaczy, a?
00:09:10Kiedy...
00:09:16Najmocniej panią przepraszam, a naprawdę to nie moja wina.
00:09:18Ja przyszedłem po wywiadu, stanąłem sobie z boku.
00:09:20Pani sama mnie zawołała,
00:09:22pani tańczyć.
00:09:24Kazano mi się objąć.
00:09:26Kto by odmówił?
00:09:28Ale ja w ogóle nie jestem tancerzem.
00:09:30Jerzy Murski,
00:09:32reporter dzwonka wieczornego.
00:09:34Sąsiad pani.
00:09:35Sąsiad?
00:09:36Tak, ja mieszkam w tym samym domu, co pani.
00:09:38Pewnie u mnie w domu po wywiad.
00:09:46Daję z ciebie duszę i jeszcze mu życie zatruwają.
00:09:48No róże językiem! O, z ciebie też żadnej pociechy nie ma.
00:09:52Co się stało?
00:09:54To jest faktycznie nieprzyjemne, że właśnie teraz.
00:09:58Ale musimy to przeczytać.
00:10:00Czytaj głośno.
00:10:02Pewnie znowu jakieś plotki wyssane z palca.
00:10:04Ho, ho! Znam moje koleżanki.
00:10:06Z ostatniej nieobecności powrócił do domu
00:10:08nasz znakomity rodak
00:10:10i światowej sławy śpiewa.
00:10:14Śpiewak Roberto Visconti.
00:10:18Powrócił.
00:10:20Siedemnaście lat czekałam, żeby wrócił do mnie
00:10:24i wrócił, żeby doć końca.
00:10:26Łot!
00:10:28Nie bierz sobie tak tego do serca, duszko.
00:10:32On nie wart tego.
00:10:34Proszę!
00:10:36Mascher, mascher, mascher!
00:10:38Wszystko zalatwione.
00:10:40Telefonowałem do Paryża.
00:10:42Dziś jeszcze samolotem wysylałem najlepszego tancerza.
00:10:44Jutro rano będzie tutaj.
00:10:46Czy pani zadowolona?
00:10:48Patrzcie, coście ze mnie zrobili.
00:10:50Ależ miro kochana.
00:10:52Przepraszam, chciałem powiedzieć,
00:10:54ależ miro kochana, zdaje się pani.
00:10:56No przecież pani wygląda
00:10:58najwyżej na dwadzieścia pięć lat.
00:11:00Co?
00:11:01Dwadzieścia pięć lat, no tak intrygi
00:11:03i rozmaite szykanie, marny reżyser
00:11:06i człowiek od razu wyglądał pięć lat starzej.
00:11:08No głąb to palnąłem, no.
00:11:10Ale skąd ja wpadłem na te dwadzieścia pięć?
00:11:14Aaa!
00:11:15184 25, numer telefonu w Paryżu.
00:11:18To rano próba z nowym tancerzem.
00:11:19Zaraz zarządzę.
00:11:21Ależ proszę pana, jak to można nas tak obrażać?
00:11:24Proszę pana.
00:11:25Słonie powiedziała.
00:11:27Glubstwo, nerwy.
00:11:32Przepraszam najdroższa.
00:11:33Czy nie przeszkadzam?
00:11:35Ja tylko chciałem zakomunikować, że nowy tancerz...
00:11:37Już wiem.
00:11:39Panie baroniu, proszę mi powiedzieć.
00:11:42Gdyby pan mnie zobaczył pierwszy raz,
00:11:45ile dałby mi pan lat?
00:11:47Osiemnaście.
00:11:48Słowo honoru daję osiemnaście.
00:11:50Ja mówię.
00:11:51Ach, co za czarodziejka ta kobieta.
00:11:54Z każdym dniem młodsza.
00:11:56Czy pan jutro po premierze poprosi jak zwykle o moją rękę?
00:12:00No oczywiście najdroższa.
00:12:02A my w Wandlowie nie dajemy tak łatwo za wygraną.
00:12:06Ile razy ja już panu dałam kosza?
00:12:08Dwadzieścia sześć.
00:12:10Jutro będzie dwudziesty siódmy.
00:12:13Nie. Jutro powiem panu tak, Julianie.
00:12:16Miru. Ja oszaleję z radości.
00:12:19Awantura przed premierą.
00:12:21Wmurowane powodzenie.
00:12:22Jutro jest próba z nowym tancerzem.
00:12:25I uprzedzam, że przedstawienie będzie nadane przez radio.
00:12:28Przez radio.
00:12:30On będzie słychać.
00:12:32A nas tam cerek nie będzie widać.
00:12:34Też wynalazek.
00:12:35Chciałabym, żeby między nami było mych niedomówień.
00:12:38Siedemnaście lat temu był już mężczyzna.
00:12:43Najdroższa. Nawet nie mówmy o tym.
00:12:46Przecież siedemnaście lat temu ty byłaś jeszcze dzieciątkiem.
00:12:51Małą dziewczynką.
00:12:53Więc ja nie chcę o niczym wiedzieć.
00:12:56Do widzenia, Julianie.
00:12:59Umieram ze zmęczenia.
00:13:01Zwiylech tr piace.
00:13:04Zwiyleche satu macie.
00:13:05Zwiylech.
00:13:06Zwiylech tricio.
00:13:07Zwiylech.
00:13:08ce어로.
00:13:09Zwiylech.
00:13:10Zwiylech.
00:13:11Zwiylech.
00:13:12Zwiylech.
00:13:13Zwiylech zie czym offeredaj.
00:13:16Zuji.
00:13:18Zwiylech.
00:13:19Zwiylech.
00:13:20Zwiylech.
00:13:21Zwiylech.
00:13:22Zwiylech.
00:13:23Czego panienki sobie życzą?
00:13:37Samego rana po autografy.
00:13:39Pani Mirra Stella śpi jeszcze.
00:13:40Proszę przyjść później.
00:13:41Ale ja jestem córką Mirstelli.
00:13:44Córka?
00:13:45No co w tym dziwnego?
00:13:48Czy mama nigdy nie wspominała o mnie?
00:13:50Tyle jej nigdy nie słyszałam.
00:13:53Aż dziw bierze cała rodzinka naraz.
00:13:56Czy ta panienka to też córka?
00:13:58Nie, nie.
00:13:59Ja mam własną mamę.
00:14:01W Radomsku.
00:14:02Trudno.
00:14:02Niech panienki pozwolą.
00:14:07Postaw to, mówię.
00:14:09Proszę.
00:14:10Niech panienki pozwolą.
00:14:11Słuchaj się.
00:14:16Jak to pięknie.
00:14:18Zupełnie jak w muzeum.
00:14:19Moja mama jest słynną aktorką.
00:14:22Obiecałaś wydostać mi autograf.
00:14:23Nawet z fotografią?
00:14:25Mama mi niczego nie odmawia.
00:14:27A dlaczego ta gubernantka nic o tobie nie słyszała?
00:14:29Czy twoja mama nigdy o tobie nie mówi?
00:14:31Moja mama bardzo mnie kocha i stale o mnie mówi, ale nie ze służbą.
00:14:35Ciii.
00:14:37Ciii.
00:14:37Ciii.
00:14:38Pani jeszcze śpi.
00:14:40Sasiozwo!
00:14:41Jestem proszę pani.
00:14:46Sasiova.
00:14:48Z kim rozmawiałaś w salonie?
00:14:50Kto przyszedł?
00:14:52Mamy gościa.
00:14:54I to niespodziewanego.
00:14:57On?
00:14:58Nie, ale ktoś podobny.
00:15:00Co to, łagówki od rana?
00:15:03Powiedz, kto przyszedł?
00:15:05Ciebie sama nie wiem jak powiedzieć.
00:15:09Przyjechała panina...
00:15:11Ciotka.
00:15:13Bliższa rodzinka.
00:15:17A co najsza gwiazdeczka może na przywitanie gościa?
00:15:22Jaki korek wybierzemy?
00:15:26To zależy, kto przyszedł, nie do rajdu.
00:15:31Co twoja mama tak długo robi?
00:15:33Ubiera się.
00:15:36Mamo!
00:15:38Modyńko!
00:15:39Co?
00:15:40Bardzo się cieszę.
00:15:42Ale co ci wpadło do głowy, żeby do Warszawy przyjeżdżać?
00:15:45Skończyłam pensję, więc gdzie miałam się podziać?
00:15:48Wszystkie porozjeżdżali się do rodziców, więc ja też.
00:15:51Też do rodziców?
00:15:52Nie, do ciebie, mateńko.
00:15:55Jeśli tak, to w porządku.
00:15:57Masz mateńkę i tą bardzo sławną mateńkę.
00:16:00No więc czego ci jeszcze brak?
00:16:02Buzi, mateńko!
00:16:03Widzi, że mam krem na twarzy.
00:16:06Jak chcesz, mamo.
00:16:08Mamo.
00:16:11A kto to?
00:16:13To moja koleżanka z pensji.
00:16:15Jadzia mieszka stale w Radomsku.
00:16:17Nigdy nie była w Warszawie, więc zaprosiłam ją do nas.
00:16:20A to bardzo się cieszę.
00:16:21Chyba bardzo.
00:16:22No i co teraz będzie?
00:16:24Nie wiem, mamo.
00:16:26Stęskniłam się za tobą.
00:16:28Nie przypuszczałam, że mnie tak przywitasz.
00:16:31Ale ja bardzo jestem rada, żeś przyjechała.
00:16:34Ale proszę cię, nie mów do mnie, mamo.
00:16:36Jeśli się ktoś dowie, że mam dorosłą córkę, to moje koleżaki tylko czekają na taką gratkę.
00:16:46Będę gotowana, a ty tego nie możesz zrozumieć i myślisz, że ja nie mam dla ciebie serca.
00:16:53Tu mieszkanie pani Mirry z Steli.
00:16:59A pan redaktor.
00:17:03Redaktorek niedobry, chopcik.
00:17:05Co?
00:17:07Przyjdzie dziś na premierę?
00:17:10A Milecka będzie się podobała?
00:17:12Tak.
00:17:14Dziękuję.
00:17:15Dziękuję.
00:17:17Rawska gra.
00:17:18No Bidula robi co może, ale to bardzo, bardzo sympatyczna koleżanka.
00:17:25Radziła mi nawet, żeby włożyła dłuższą suknię i zakryć swoje ładne, ale krzywe nogi.
00:17:31Aha, głos śliczny.
00:17:33Tylko słuchu Bidula nie ma za grosz.
00:17:36Ja.
00:17:38Dziękuję.
00:17:41Milecka, co wuje, chopcika, w zinkę.
00:17:46Pa, pa.
00:17:48Proszę pani, przyszedł jakiś redaktor, prosi o wywiad.
00:17:54Mówi, że mu pani wczoraj obiecała.
00:17:56On mieszka tu, w tym domu.
00:17:58Z cypiątkich stron.
00:17:59Powiedz mu, że mnie nie ma, że jestem chora i że wyjechałam.
00:18:02Widzisz, oni tylko węszą, szukają sensacji.
00:18:05Ależ mamo.
00:18:06A ty ciągle tylko mamo i mamo.
00:18:08Twoja przyjaciółka gotowa do mnie mówić mamo.
00:18:10Ja mam własną mamę w Radomsku.
00:18:12Ja tylko do mamy mówię mamo.
00:18:14Lili, proszę cię, uspokój się, hana maleńka.
00:18:24No proszę cię, nie wdroga.
00:18:27Zacznę chyba od Wiskontiego.
00:18:30Od kogo?
00:18:31Od Wiskonti. Robert Wiskonti.
00:18:33Musiała pani chyba słyszeć o slawnym śpiewaku Wiskontim.
00:18:36Naturalnie, panie redaktorze, że słyszałyśmy o Robercie Wiskontim.
00:18:41Was słyszałyśmy aż nawet za dużo.
00:18:45Ale mamy premierę.
00:18:47Nie ma rady.
00:18:48Musi się wyspać.
00:18:50Musimy być ładne.
00:18:51Musimy się podbać naszej prasie.
00:18:54Naszej kochanej prasie, która jest dla nas tak łaskawa.
00:18:58Po co pan redaktor ma się fatygować do tego tenora?
00:19:01Przyrzekamy uroczyście udzielić panu długiego wywiadu z dużą ilością pikantnych szczegółów.
00:19:09Jutro w południe.
00:19:10Dobrze, ale...
00:19:13Jesteś?
00:19:13Panie Radzinie, tam nie można.
00:19:16Co to znaczy nie można?
00:19:18Kto może zabronić słynnemu aktorowi rejek?
00:19:21Odpowiadaj, nędzna niewolniczo.
00:19:23Pani Mira ma gość.
00:19:25Kto ośmiela się zakłócać spokój moim w matczynie o tak wczesnej godzinie?
00:19:30Wielka niespodzianka, panie Ralfinie.
00:19:33Same byłyśmy zaskoczone.
00:19:35Przyjechała, przyjechała nasza siostra.
00:19:39Siostra, to dobry pomysł.
00:19:41Siostra, to nawet bardzo dobry pomysł.
00:19:45Wiesz, że ta Stasiowa...
00:19:47Słuchaj, więc ty jesteś moją siostrą Lili, a ja twoją siostrunią Mirą.
00:19:53Rozumiesz?
00:19:53Tak, mamo.
00:19:54Miro.
00:19:55Więc kto ja jestem?
00:19:58Siostra Mira.
00:19:59Więc powtarzam, tytnie oczekiwana siostra.
00:20:03Jak się dowiadujemy z źródła, do sławnej gwiazdy Mirysteli przyjechała niespodzianie w odwiedziny jej siostra.
00:20:08Nasz specjalny reporter Jerzy Murski będzie miał zachwycającą zdiwą wywiad dla naszych drogich czytelników.
00:20:14Tak.
00:20:15Co?
00:20:16Dobrze, postaram się.
00:20:17Serwus.
00:20:17Ale z tą siostrą to się nam udało, co?
00:20:25Ale trzeba zmienić cuknię, bo jak na siostrę wyglądasz troszeczkę za młodą.
00:20:29Zaraz ci coś przyniosę, kochanie.
00:20:31Na córkę za stara, na siostrę za młoda.
00:20:44Jakie to wszystko dziwne.
00:20:46U nas w Radomsku jest zupełnie inaczej.
00:20:48Warszawa to nie Radomsk.
00:20:50A moja mama jest wielką artystką, a wielkie artystki nie mogą mieć dorosłych córek.
00:20:54Nie, becz znowu.
00:20:56No, mama ci nie bjęła, ale ojciec na pewno się ucieszy.
00:21:01Ja nie znam ojca.
00:21:03Nigdy go nie widziała.
00:21:04Nawet nie wiem, kto to jest.
00:21:06Jakie to wszystko dziwne.
00:21:08U nas w Radomsku jest zupełnie inaczej.
00:21:12Wybrałam wam trochę rzeczy.
00:21:24Wariad, Wisla się pali.
00:21:28Co ty robisz? Przecież ty podłogę rozwalisz.
00:21:31Właśnie o to mi chodzi.
00:21:32Muszę się do niej dostać.
00:21:33Po co?
00:21:35Muszę mieć wywiad do wieczoru, a jej Cerber mnie nie wpuści.
00:21:38Dokąd idziesz?
00:21:43Bardzo fotogenicznie.
00:21:45Wyglądasz jak gwiazda amerykańska.
00:21:47Ja mam w torebce fotografię.
00:21:48Zobaczysz, jaka jesteś tam podobna.
00:21:52Co się stało?
00:21:53No tak.
00:21:54Torebkę zostawiłam w salonie.
00:22:16Spokojnie.
00:22:17Wiem, kim pani jest.
00:22:18Myli się pan.
00:22:18Myli się pan.
00:22:19Ja wcale nie...
00:22:19Dziennikarz nigdy się nie myli.
00:22:21Pani jest siostrą Miry.
00:22:24Tak, rzeczywiście.
00:22:27Dlaczego pan...
00:22:28Przez okno mam bliżej.
00:22:29Wszystkiego trzy metry.
00:22:30A po schodach tyle chodzenia.
00:22:32Pani pozwoli?
00:22:33Jerzy Murski, redaktor.
00:22:35Proszę, proszę.
00:22:37Niech pan redaktor siada.
00:22:38Dzisiaj bardzo gorąco.
00:22:51W lecie bywa.
00:22:54Tak.
00:22:59Czy to pan redaktor rozwala nasz muzyk?
00:23:02Tak.
00:23:04To mój sposób skupiania się.
00:23:07Powiedzi pani ten Sherlock Holmes palił fajkę.
00:23:11A...
00:23:12Ja też.
00:23:17Ja tańczę.
00:23:19Ale pani jest szalenie podobna do ojca.
00:23:21Pan zna mojego ojca?
00:23:22Nie, niestety, tylko z fotografii.
00:23:23Ależ to ojciec mojej mamy.
00:23:28Jak to?
00:23:29Chciałam powiedzieć, że to...
00:23:31Że to mąż mojej mamy.
00:23:33Tak.
00:23:34Tak.
00:23:34No tak.
00:23:35To zwykle tak bywa, że mężowie mamy są naszymi ojcami.
00:23:38Tak.
00:23:42Zwykle tak bywa.
00:23:43Pani też ma zamiar wstąpić na scenę.
00:23:45O nie.
00:23:46A szkoda, wielka szkoda.
00:23:48Pani jest stworzona na artystkę.
00:23:49Ten wdzięcz, ta młodość.
00:23:51O, proszę pana, moja siostra jest także młoda.
00:23:54Kto wie, czy nie młodsza ode mnie?
00:23:55Oczywiście, oczywiście.
00:23:56Nasza prima donna jest urocza.
00:23:58Ale pani, pani jest czarująca.
00:24:00Ja naprawdę sam nie wiem, co bardziej podziwiać.
00:24:02Czy urok młodości, czy...
00:24:04Co pan ciągle z tą młodością?
00:24:05Ja już wcale nie jestem taka młoda.
00:24:08Po co pan tu w ogóle przyszedł?
00:24:09Powiedz pani siostrę.
00:24:11Ale kiedy panią ujrzałem,
00:24:13zapomniałem o wszystko.
00:24:16Zaraz przyjdzie moja przyjaciółka.
00:24:20Co zrobimy?
00:24:21By było, gdybyśmy od razu wzięli ślub.
00:24:24Ale moja Mireczka nie jest zbyt czułą narzeczoną.
00:24:28To i zawód robiła mi wczoraj.
00:24:31Nie przyszła.
00:24:32A jak kolację przygotowano na dwie osoby,
00:24:35musiać sam.
00:24:37A mnie nie wolno tak popróbę zaraz do domu,
00:24:40bo głowa mnie rozbolała.
00:24:42A co do ślubu,
00:24:44to muszę panu jeść wyznać.
00:24:46Drogi Julianie,
00:24:48jeżeli potem nie zmieni pan zdania,
00:24:51zostanę pańską żoną.
00:24:53Ależ na pewno nie zmienię.
00:24:55Raczej Wisła zmieni swój wiek.
00:24:58A więc słucham, pań.
00:24:59Otóż, baronie,
00:25:02ja mam córkę.
00:25:04Córkę?
00:25:06Tak młodym wieku i córkę.
00:25:09Gdzież jest to maleństwo?
00:25:11To maleństwo ma już 17 lat.
00:25:15Siedemnaście lat.
00:25:1817 lat i maturę.
00:25:20I matura to głupstwo,
00:25:21ale 17 lat.
00:25:24Nie, to nie do wiary,
00:25:26jak ten czas leci.
00:25:27Leci, niesamowicie leci.
00:25:29Te 17 lat przeleciało,
00:25:31jak zbicza trzast.
00:25:34Kochałam go do szaleństwa
00:25:36i on poza mną świata nie widział.
00:25:38Ale któregoś dnia zrobiłam mu
00:25:39piekielną awanturę
00:25:40i uciekłam.
00:25:41No i co, i co?
00:25:43No i on wyjechał.
00:25:44Nie wiedział,
00:25:45że zostanę matką.
00:25:47Wczoraj wiedziałam się,
00:25:48że powrócił.
00:25:49Kiedy wrócił?
00:25:50Po co wrócił?
00:25:51Kto go prosił, żeby wrócił?
00:25:52Niech się panu spokoi.
00:25:53Ja go nie prosiłam.
00:25:54A nie jest pan ciekawy,
00:25:57jak się nazywa?
00:25:58Nie, to mnie nic nie obchodzi.
00:25:59Nazywa się Robert Wisconti.
00:26:02Co takiego?
00:26:03Co?
00:26:04Wisconti?
00:26:05Ten znakomity śpiewak?
00:26:07Ten znakomity,
00:26:08fenomenalny tenor Wisconti.
00:26:10Mistrz nie będzie mógł udzielić
00:26:20autografów osobiście,
00:26:22bo przed koncertem ma próbę.
00:26:25Oczywiście.
00:26:26Serdo, serdo, serdo, serdo, serdo, serdo, serdo, serdo, serdo, serdo.
00:26:37Czy te baby już poszły?
00:26:40Jak to długo potrwa?
00:26:41Pardon?
00:26:42Nie baby, ale dany.
00:26:44Potrzebne panu do.
00:26:45Znów sobie popija.
00:26:47Wynoś się, bo dostaniesz lanie.
00:26:49Ja lań?
00:26:51Moje uszanowanie.
00:26:52I na strunach włosowych.
00:26:58A teraz przystąpimy do rwania autografii.
00:27:00Proszę pana, dla mnie z imieniem.
00:27:03Czy mogę dostać kosmyk włosów na pamiątkę?
00:27:05Kosmyków chwilowo zabrakło.
00:27:07Jutro fryzjer nowe dostarczę.
00:27:09Proszę, jak pani na imię.
00:27:11Marysia.
00:27:11Marysia, Małgosia, ma...
00:27:13Marysia jest proszę.
00:27:14Dziękuję panu.
00:27:15Słucham się, senora Senta.
00:27:17Już to na wyruta d'Alitalia.
00:27:18I worej wederni kol ilustrissimo cantante, si può?
00:27:21Po, po, po...
00:27:22Wie panie, a ja wszystkie języki doskonale znam, a po włosku to jakoś nie bardzo.
00:27:27Może pani zna francuski?
00:27:28Uitre, bia.
00:27:29Zalew, to przejdziemy na angielski od razu.
00:27:31O, jest.
00:27:32Ale jak to się...
00:27:33O, okej, okej.
00:27:34A po polsku pani nie mówi?
00:27:35No, naturalnie, że mówię.
00:27:36Chciałam prosić o autograf.
00:27:38Autograf.
00:27:38Ja od razu domyśliłem cię, że chodzi o autograf.
00:27:41Proszę, proszę.
00:27:41Jak pani na imię?
00:27:42Janka.
00:27:43Janka, Janka.
00:27:44Juzia, Janka, Janka.
00:27:45Proszę, Janka, zaraz.
00:27:48Agata.
00:27:49Ojej.
00:27:49I Gary Cooper?
00:27:52Gary?
00:27:53W ogóle on, ja, Douglas Fairbanks.
00:27:56Fairbanks?
00:27:56No tak, dół.
00:27:57A co, nie ma pani jeszcze jego autografu?
00:27:59Drobiazg.
00:28:00Zalaz sione.
00:28:01W ogóle może pani przeze mnie wszystkich otrzymać.
00:28:04Marlena, Greta, Sylwia.
00:28:06To moje bardzo dobre znajome.
00:28:07To prawda?
00:28:09I Smosarska?
00:28:10I Egert?
00:28:11Kiepura i Cyganiewicz?
00:28:14Aż naturalnie.
00:28:15Proszę mi tylko wynotować, kogo pani brak i już.
00:28:18Najlepiej przyniosę panu mój alżum.
00:28:19Mam go na dole w walizie.
00:28:20Zaraz go przyniosę.
00:28:23No co, dobrześmy się wykręcili.
00:28:25Blagować potrafi pan, że proszę siadać.
00:28:28Tylko dla pani.
00:28:29O, dziękuję.
00:28:30A co, może się pani źle bawiła?
00:28:31Może nie nabierałem tej malej genialnie?
00:28:33Wystrychnął ją pan na dudka.
00:28:35Może mam panu za to dać nagrodę?
00:28:37A gdybym zażądał?
00:28:40Zależy czego?
00:28:42Wywiadu z pani siostrą.
00:28:45Pomówię z mirą, panie redaktorze.
00:28:48Pani jest czarująca dziewczyna.
00:28:50Teraz może pan przyjść drzwiami, panie redaktorze.
00:28:53Nie, dziękuję.
00:28:54Ja już się przejdę.
00:28:56Jedna była młoda i głupia.
00:28:59No to dobrze.
00:29:00To bardzo dobrze.
00:29:01To doskonale.
00:29:05No a cóż córeczka?
00:29:07Nic nie wie.
00:29:09Nie wie nawet, jak się ojciec nazywa.
00:29:11I nigdy nie pytała?
00:29:12Od siedmiu lat nagabuje mnie coraz częściej.
00:29:16W końcu jej powiedziałam,
00:29:17że przepadł bez wieści.
00:29:23A teraz,
00:29:29skoro już pan wie wszystko,
00:29:33niech się pan namyśli, drogi baronie,
00:29:35żeby pan mi później nie robił wymówek.
00:29:38Jak to ja, ja miałbym robić wymówki przenigdy.
00:29:41Ja pani to dam na piśmie,
00:29:43rentalnie poświadczone.
00:29:45Jak to żegnam pana.
00:29:47Jak to żegnam.
00:29:48Do widzenia, Julianie.
00:29:53Julianie.
00:29:54Julianie, powiedziała Julianie.
00:30:03Damy już.
00:30:04Co to znaczy?
00:30:06Postaw butelkę.
00:30:07Mowy nie ma.
00:30:08Co to, pozwala mnie na żarty?
00:30:10Postaw w tej chwili butelkę.
00:30:11Korpo ty bakko!
00:30:13Może pan wymyślać i kląć nawet po turecku.
00:30:16Ja i tak nic nie robię.
00:30:17Butelczynę konfiskuje się na rzecz służy.
00:30:20Czy ty oszalał?
00:30:21Szanowna pani,
00:30:25ja, niżej podpisany Julian Maria Theodor Baron von Wander,
00:30:32stwierdzam uroczyście,
00:30:33że pragnę pojąć panią za żonę
00:30:35i przyrzekam zapomnieć o tym,
00:30:37że Robert Visconti jest ojcem mojej przyszłej córki.
00:30:41Julian Maria Theodor Baron von Wander.
00:30:45Stasiodo!
00:30:48Przepraszam.
00:30:50Chodźmy tutaj.
00:30:51Chodź no, chodź no, chodź no, chodź no.
00:30:55A więc to córeczka.
00:30:59No ładna.
00:31:00Bardzo ładne dziecko.
00:31:03No, a teraz
00:31:04proszę mi się przyjrzeć.
00:31:11Już się przyjrzałam.
00:31:13No jakże się panience podobał.
00:31:16Jakie to wszystko dziwne.
00:31:18No bardzo mi się pan podoba.
00:31:26No to się cieszę.
00:31:29To się bardzo cieszę.
00:31:31Bo widzisz moje dziecko,
00:31:32ja wkrótce zostałem twoim ojcem.
00:31:35Co takiego?
00:31:39Co pan powiedział?
00:31:40Mówię, że wkrótce będę twoim ojcem.
00:31:44To jest właściwie ojczymem.
00:31:45A na co mi ojczym?
00:31:47Ja mam własnego ojca.
00:31:49Mistrzunie ostatnio coraz lepiej piję,
00:31:51ale za to coraz gorzej śpiewam.
00:31:53Nie, ho, ho, ho.
00:31:54A tak, tak.
00:31:55Na przykład ta Rika na ostatnim koncercie.
00:31:58La donna mobile, mobile, la donna, la, la.
00:32:03Była bardzo nieczysto zaśpiewana.
00:32:06Psi, znawca o siedmiu boleści.
00:32:08A publiczność szaleje zachwytu.
00:32:11Nie publiczność.
00:32:12Historyczne baby, które oklaskiwanyby nawet recho drzaby.
00:32:15Ale lepszy ojczym w garści niż ojciec na dachu.
00:32:20I w ogóle taki ojciec nie liczy się.
00:32:23Jak pan może tak mówić?
00:32:25Mój ojciec to bardzo zacny człowiek.
00:32:27A przecież ty go nie znasz.
00:32:29Ja nie znam mojego ojca.
00:32:31Też?
00:32:32Mój ojciec mnie bardzo kocha.
00:32:35Tak.
00:32:37Moje dziecko, to odej no tą mamusi kocha cię.
00:32:41I ty go znasz?
00:32:43Nic nie rozumiem.
00:32:44No więc po co da cała komedia?
00:32:45Jaka komedia?
00:32:47My się wszyscy w domu bardzo kochamy.
00:32:49Mój brat, który jest na medycynie.
00:32:51Be, be, be, be.
00:32:53To ty masz barata na medycynie?
00:32:56Uj, uj, uj.
00:32:57Niedobrze mi, niedobrze.
00:33:00Ja muszę iść na świeże powietrze.
00:33:07Kto to był ten grubasek i dlaczego tak wybiegł?
00:33:10Szukałam Stasiowej, że im pomogła.
00:33:12Bo moja walizka jest ciężka.
00:33:14A ten pan mnie zaczepił, wymyślał na moją rodzinę i powiedział, że mój ojciec w ogóle się nie liczy.
00:33:21I dał mi ten list.
00:33:22Jadziu!
00:33:32Co się stało?
00:33:33Jadziu, odnalazłam ojca.
00:33:39Ta też zwariowała.
00:33:41Mogo, czy prawda, że mi skończy mi słowa więcej?
00:33:44Przy mnie nie wolno wymawiać tego nazwiska.
00:33:46Stasiowa!
00:33:48Stasiowa!
00:33:49Ura, ura!
00:33:50Proszę, pusteńku, co?
00:33:59Pa, Riluś.
00:34:00Pa!
00:34:06Wychodzisz?
00:34:06Dokąd?
00:34:07Jadę do Radomska.
00:34:08Mi się z tego wszystkiego w głowie kręci.
00:34:11Nie wyjedziesz.
00:34:11Jesteś mi potrzebna.
00:34:13Idziemy do niego.
00:34:14Do kogo?
00:34:14Do mojego ojca.
00:34:20Pan baron?
00:34:20Tak, to ja.
00:34:22Pani właśnie weszła.
00:34:23Ja wiem, ja wiem.
00:34:25Ja zostawiłem moje pióro tutaj.
00:34:28Pióro tutaj.
00:34:29Proszę.
00:34:39Aha.
00:34:40Jest.
00:34:49O, mój list.
00:34:51Jeszcze nie oddała.
00:34:53A to doskonale.
00:34:58O, mój nä��.
00:35:19A to doskonale.
00:35:23Lily?
00:35:23Proszę o zaczekać.
00:35:25Dlaczego on nas od razu nie chce wpuścić?
00:35:32Proszę.
00:35:35Sympatycznej linii na pamiątkę.
00:35:41Proszę pana nieszczęście.
00:35:44Jakie dziecko? Co za dziecko?
00:35:46Pan powinien wiedzieć, nie ja.
00:35:48Już ja się na tym zamknę.
00:35:50Nie wolno dopuć o skandalu przez kątu lotni.
00:35:52Już.
00:35:54Podź, Pryntko.
00:35:58Halo, co za miła niespodzianka.
00:36:01Czy wolno zapytać, co pani...
00:36:02Właśnie, żeśmy właśnie po autografie...
00:36:05Przecież ten autograf ja pani obiecałem.
00:36:08Pokaż panu.
00:36:13Sympatycznej linii?
00:36:14Co to znaczy?
00:36:16A więc pani też zaczyna zbierać autografy.
00:36:19Albo Visconti jest wyjątkiem.
00:36:21Tak, tak, wyjątkiem.
00:36:23A więc pan Roberto Visconti zjawił się, zaśpiewał i zdobył.
00:36:28Jakiem prawem?
00:36:28Przepraszam, mam prawa.
00:36:32Panie pozwolą, że je odprowadzę do domu.
00:36:36Proszę.
00:36:37Pani kobindy, jedę na trzecie piętro.
00:36:53Proszę bardzo.
00:36:56Dziękuję.
00:36:56Wolę pieszo.
00:36:57Niepotrzebnie.
00:37:03Niech mi pani wybaczy.
00:37:10A, to ty dziecko, bardzo...
00:37:12O, właśnie, troszkę cukierków dla Ciebie.
00:37:15Dziękuję panu.
00:37:17Moje dziecko, zdecydowałem się.
00:37:19Pomimo tego synka w wstecie.
00:37:21Ale to już wszystko, co?
00:37:23Jak to, czy wszystko?
00:37:25No, chyba już nie masz więcej rodzeństwa.
00:37:28Chyba, że mam?
00:37:29Mam jeszcze siostrę, mężną z trojkiem dzieci.
00:37:32Co, co, co takie?
00:37:33Nie, to nieprawdopodobne.
00:37:36Jak to, to moja mama jest już babą?
00:37:38Mhm.
00:37:38Oj, oj, oj, oj.
00:37:40Oj, słabo mi, słabo.
00:37:41Przepraszam.
00:37:42Przepraszam cię, moje dziecko.
00:37:43Ja muszę, ja muszę iść na świeże powietrze.
00:37:45Nie zazdrość.
00:37:48Ja się nie orientuję.
00:37:50Zupełnie straci się tam głowy.
00:37:56Dlaczego się pakujesz, Jadziu?
00:37:58A mama jest babcią.
00:38:00W ogóle po co on mi cukierki przynosi?
00:38:02Jadę do Radomska.
00:38:03Nie wyjesz.
00:38:04Dlaczego?
00:38:05Nie puszczę cię.
00:38:06Sama sobie nie dam rady.
00:38:07Jesteś mi teraz potrzebna.
00:38:08Zrozum, Jadziu.
00:38:09Ja chcę mieć nareszcie rodzić ojca i mamę.
00:38:11Jak ze sobą?
00:38:12No, wiesz, spadać własnych rodziców?
00:38:14Jakie to wszystko dziwne.
00:38:17No już przestań się raz dziwne.
00:38:19Wszystkie bilety wysprzemy.
00:38:22Jutrzejszy koncert zapowiada się wspaniale.
00:38:25A mistrz, jak się czuje?
00:38:28Męczy mnie to wszystko.
00:38:31Ady, adoratorki, wielbicielki.
00:38:36Ale czego nie mogę z głosem przywałnieć?
00:38:40Jakie dziecko.
00:38:44Przepraszam.
00:38:53Głośniej?
00:38:55Dobrze.
00:38:57Jest tam pan...
00:39:00Wisconti?
00:39:01Wisconti?
00:39:03To mówi jego impresarium.
00:39:05Kto?
00:39:06Kto?
00:39:07Co?
00:39:08Zaproszenie na premierę?
00:39:10Aaaa...
00:39:11Bardzo dziękujemy.
00:39:12Bardzo dziękujemy.
00:39:13A można wiedzieć, kto prosi?
00:39:16Kto?
00:39:17Pani Mira Stella?
00:39:19Proszę serdecznie podziękować.
00:39:21Skorzystamy.
00:39:22Skorzystamy.
00:39:23Pani Mira Stella.
00:39:25Prosi, aże pan raczył zaszczycić swoją obecnością dzisiejsze przedstawienie.
00:39:30Loże zarezerwowane.
00:39:31Mira Stella?
00:39:32Nie znam, nie słyszałem.
00:39:34Bo pan dawno nie był w kraju.
00:39:37To najpopularniejsza obecnie gwiazda rewi...
00:39:39Polska Mistęget.
00:39:41Tylko grubo młodsza.
00:39:43Nie mam ochoty lazić po rewiach.
00:39:45Ależ mistrz, ze względów reprezentacyjnych, takie ukazanie się w teatrze to świetna reklama.
00:39:52O, reklama?
00:39:54O, to pójdę.
00:39:59Ach, sześć.
00:40:02Ona ma zawsze takie powodzenie.
00:40:04To świetna tystka.
00:40:06Zresztą mistrz sam się przedstawi.
00:40:07Jestem dyrektorem tego teatru.
00:40:09Dziękuję za zaproszenie.
00:40:10Właśnie szofer poszedł po bilety.
00:40:12Obo, mistrz, jakie bilety dla mistrza.
00:40:14Panowie pozwoli teatr do dyspozycji.
00:40:16Proszę.
00:40:17Niestety nie ma, proszę pana.
00:40:30To są kpiny.
00:40:33Nie, ale przepraszam.
00:40:35O co chodzi, proszę pana?
00:40:38O loże dla króla tenoru Viscontiego.
00:40:42Pan Visconti?
00:40:43Jest już dawno w swojej loże.
00:40:45Proszę ten szalik wręczyć mistrzowi,
00:40:50bo mu się dawna chrypka odnowi.
00:40:52Mówią o mnie w czesku rotona.
00:41:08Albo mówią po prostu piu, piu.
00:41:11To ma znaczyć, kochie się w milionach.
00:41:14Wyjątek przez wielkie bu.
00:41:17To ma znaczyć, papa przy niej skacze.
00:41:20Papa kupił jej tamto i to.
00:41:22To ma jeszcze sto tysięcy znaczeń.
00:41:25Wszystko prawda.
00:41:27I co?
00:41:28Mam pieniędzy jak żadna dziewczyna.
00:41:31Mam klanty jak stąd tam.
00:41:34Mam w sukienek pełne szaty.
00:41:36Jeszcze kilka pachów.
00:41:37A jednak czegoś mi brak.
00:41:39Mam samochód po złotych płotnikach.
00:41:43Mam tych rysach pod kolor płaszczyka.
00:41:46Mam już wszystko, co mieć można.
00:41:48Przynajmniej mówią tak.
00:41:49A jednak czegoś mi brak.
00:41:52I właśnie dziś, właśnie dziś przed godziną.
00:41:55Pod oknem mym stanął chłopiec z dziewczyną.
00:41:58Ona nic nie mówi.
00:42:09Kto ona jest?
00:42:12Jak ona się nazywa?
00:42:13Przecież mówiłem panu.
00:42:14Mira Stelka.
00:42:15A tak, tak.
00:42:16To pseudonim, ale nazwisko.
00:42:17Nazwisko.
00:42:18Nie wiem.
00:42:19Pewnie się nazywa Wrzosek.
00:42:22Widzisz jak on na nią patrzy?
00:42:24Jaki podniecony.
00:42:25Tak, tak.
00:42:26Ale ja się boję, że nas zobaczy twója mama.
00:42:28Śiostra.
00:42:29Śiostra.
00:42:30Śiostra.
00:42:32Śiostra.
00:42:49Śiostra.
00:42:49Daj zlewa czarnej kawy.
00:42:59Mirus!
00:43:00Mirus!
00:43:01Sensacja!
00:43:03Sławny tenor Visconti jest w teatrze.
00:43:05Co?
00:43:06Visconti przyszedł?
00:43:08Siedemnaście lat czekałam na tę chwilę.
00:43:11Nie rozumiem.
00:43:13Przecież sama go zaprosiłaś.
00:43:14To ja go zaprosiłam? Kto to powiedział?
00:43:16Kto? Dyrektor mi mówił.
00:43:18Wynoś się stąd!
00:43:19Żegnalski jestem.
00:43:20Kredyński jesteś.
00:43:22Zmykalski jestem.
00:43:26Patrz, wchodzi do nich.
00:43:28Lepiej chodźmy do domu.
00:43:29Zaraz.
00:43:30Witalski jestem.
00:43:34Żeby im tylko nikt nie przeszkodził.
00:43:37Musimy pilnować.
00:43:40O, pan Visconti.
00:43:43To wielki zaszczyt dla naszego teatru,
00:43:45że pan nas raczył odwiedzić.
00:43:47Nie mów tak, Marysi.
00:43:48Ja cię rozumiem, ale...
00:43:50Jak ty pięknie wyglądasz.
00:43:53Jakaś ty cudu.
00:43:55Nie muszę sobie wyobrazić, Marysiu, ile ja o tobie myślałem.
00:44:00To już prawie siedemnaście lat.
00:44:01Siedemnaście lat.
00:44:03I ta nic się nie zmieniła.
00:44:06Jesteś taka jak wtedy, kiedy...
00:44:09Młody byłem głupi.
00:44:11Czekam, żeby pan jeszcze coś zaśpiewał, żeby mnie oczarować.
00:44:16Bo te słowa nie trafiają do mego serca.
00:44:19Co panie tu robią?
00:44:24Czekamy tu na mam...
00:44:25Nie na ma, tylko na mam...
00:44:28Ma... małą przyjaciółkę, która pewnie już nie przyjdzie.
00:44:31Tak.
00:44:31I zamiast malej przyjaciółki przyszedł duży przyjaciel.
00:44:35A skąd pan wiedział, że ja tu będę?
00:44:37Nie, nie wiedziałem.
00:44:38Ja przyszedłem po wywiad z pani siostrą.
00:44:40A gdybym tak ja panu udzieliła wywiadu?
00:44:43O, pani ma w moim sercu zarezerwowaną całą kolumnę.
00:44:47Ale panie tu.
00:44:49Może bym chciał zatańczyć z panią.
00:44:51O nie?
00:44:51My musimy iść spać o dziesiąte u nas w Radomsku.
00:44:54A to drobnostka.
00:44:55Ja poproszę siostrę o pozwolenie.
00:44:57Nie, nie.
00:44:57Ale na siedemczkę tylko.
00:44:58Nie, nie.
00:45:00Lepiej chodźmy na salę.
00:45:02Usiądzie pan przy mnie i zrobimy wywiad.
00:45:05Z rozkoszą.
00:45:09Tak, tak.
00:45:15Rozumiem cię.
00:45:18Jesteś teraz wielką gwiazdą.
00:45:23Uwielbianą przez tłum publiczności.
00:45:25Otoczoną na pewno przez tłum wielbicieli.
00:45:29Naturalnie.
00:45:30I do tego wszystkiego doszłam sama.
00:45:32O własnych siłach.
00:45:34Sama?
00:45:35Tak, sama.
00:45:36I od siedemnastu lat jestem sama.
00:45:44Daj papierosa.
00:45:46Tam nie można wyjść.
00:45:48A to ty moje dziecko.
00:45:49A co się stało?
00:45:50Nic, nie stało tylko mama Lili.
00:45:53To jest siostra mamy Lili.
00:45:55A cóż mnie obchodzi Lili i jej mama?
00:45:57Nie chodzi o twoją mamę.
00:45:59Właśnie chciałem powiedzieć, że tę córkę numer drugi z trojkiem dzieci także już strawiłem.
00:46:06Nie rozumiem.
00:46:07Czego pan chce od mojej mamy?
00:46:08Jak to czego?
00:46:09Ja kocham twoją mamę.
00:46:12Moją mamę?
00:46:13Nie, nie, nie.
00:46:16Lepiej chodźmy na salę.
00:46:19Usiądzie pan przy mnie i zrobimy wywiad.
00:46:26Pamiętasz?
00:46:27Pamiętam.
00:46:28A co?
00:46:29Naszą pierwszą podróż.
00:46:31A zatrani, pamiętam.
00:46:33Ach, pojechaliśmy wtedy na...
00:46:34Na kapry.
00:46:36Na kapry, kapry, kapry, kapry.
00:46:39Srebrny serp księżyca nad naszymi głowami.
00:46:42Słowik śpiewał.
00:46:44Żaden słowik.
00:46:46To ta ruda idiotka, do której pałeś oko.
00:46:48Pamiętasz?
00:46:48To było właśnie wtedy, kiedy miałam wypić pierwszą szklankę szampana za naszą miłość.
00:46:53Rzuciłaś szklanką ziemię.
00:46:55Zrobiłaś straszną awanturę i uciekłaś.
00:46:59I nie wróciłaś.
00:47:00Ja od tej chwili nie piję szampana.
00:47:03Nigdy pić nie będę.
00:47:05A jeżeli pan chce pić, to proszę, niech pan pije z tą rudą małpą.
00:47:09I w ogóle, bo zawołem policję.
00:47:11I daję panu słowo, że z panem nigdy więcej pi...
00:47:13I daję panu słowo.
00:47:43KONIEC
00:48:13KONIEC
00:48:20KONIEC
00:48:24KONIEC
00:48:35KONIEC
00:48:37Gdzie Jadzia?
00:48:38Aha.
00:48:39KONIEC
00:48:41Przepraszam, się spóźniłam, ale tam przyjdziesz?
00:48:46Siadaj, siadaj.
00:48:47No więc co pijemy?
00:48:49Służę Państwu.
00:48:50Jeśli wina, to wytrawne, ale żeby było słodkie.
00:48:54I jak się mama maturę, to kieliszeczek wina nie zaszkodzi.
00:49:00Proszę butelkę Soterno.
00:49:02Służę Państwu.
00:49:08Pana Murskiego proszę do telefonu.
00:49:10Naturalnie, z redakcji oczywiście.
00:49:13Nie, oni nie stnieć beze mnie, z ogóle nie bardzo przepraszam.
00:49:17Przepraszam.
00:49:26Patrz!
00:49:34Ojej, moja mama, jak nas tu zobaczy, będzie chryja.
00:49:38Uciekaj mi.
00:49:40Są razem.
00:49:41Są razem.
00:49:59Czego chcesz?
00:50:00Niech pan zakryje szaliczkiem.
00:50:02Chcesz, żebym cię zamordował?
00:50:04W takim momencie przychodzisz mi walniany szalik?
00:50:06To tylko dla pucu.
00:50:07Musimy stąd wiać.
00:50:09A co się stało?
00:50:10Ta dziewczyna, która była w sprawie dziecka, jest tu na sali.
00:50:13Jak najprędzej dajmy nura, bo się zrobi awantura.
00:50:17Masz rację.
00:50:18Czekaj wątrzy.
00:50:23To mój szofer.
00:50:24Mówi, że tu są przeciągi i boi się, żebym się nie przeziemił przed...
00:50:29Wiesz, to może pójdziemy stąd.
00:50:31Wiesz, Marysiu, chciałbym ten wieczór spędzić tylko z tobą.
00:50:44Patrzcie.
00:50:45Idą.
00:50:46Razem.
00:50:47Jakie to wszystko dziwne.
00:50:51Nie, bardzo przepraszam, że tak było.
00:50:52Sprawy redakcyjne oczywiście.
00:50:53O nie, ja nie piję.
00:50:54Ale ja piję.
00:50:55To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia.
00:50:59Może zatańczymy, panno Lili.
00:51:00Dobrze.
00:51:01To jest najszczęśliwszy dzień mojego życia.
00:51:13Może zatańczymy, panno Lili.
00:51:15Dobrze.
00:51:31Panno Lili, to naprawdę najszczęśliwszy dzień, pani Lili.
00:51:34O tak.
00:51:35Dziś spełniły się moje marzenia.
00:52:01Razem.
00:52:03Zawsze razem.
00:52:04Mieleńka.
00:52:05Zawsze razem.
00:52:06Zawsze razem.
00:52:07Mieleńka.
00:52:08Zawsze razem.
00:52:09Zawsze razem.
00:52:10Mieleńka.
00:52:11Zawsze razem.
00:52:12Zawsze razem.
00:52:13Zaarowca.
00:52:14Razem.
00:52:15Zawsze razem.
00:52:16Zadawca.
00:52:17Zwańczymy.
00:52:18Zazdajmy.
00:52:19Jednej, jak nie tak, że mi chwała.
00:52:20I nie, jak, jak, kiedyś, jak, jak, jak.
00:52:22Aminu.
00:52:23Razem.
00:52:24Zawsze razem.
00:52:25Zawcze razem.
00:52:26Zawcze razem.
00:52:27Mieleńka.
00:52:28Zawsze razem.
00:52:29Dziś dajmy.
00:52:30Zawcze.
00:52:31Zawcze.
00:52:32Zawcze.
00:52:33Monika.
00:52:34Zawcze.
00:52:36Zawcze.
00:52:37Przy sequence.
00:52:38Zawcze.
00:52:39Zawcze.
00:52:40Zawcze.
00:52:41Po precisej.
00:52:42Muzyka
00:53:02Ty tutaj?
00:53:04Dziecinu!
00:53:05O tej porze?
00:53:06Co ty tu robisz?
00:53:08A gdzież mama?
00:53:09Co pan ciągle z tą mamą?
00:53:11Moja mama jest w Radomsku
00:53:14I niech pan sobie wypije mamę z głowem
00:53:17Mama bardzo kocha papę
00:53:20Dziewczynku, co ty wyglądujesz w jakim Radomsku?
00:53:23Mama kocha papę
00:53:25Dziecinko, ty coś piłaś
00:53:31A właśnie, że kocha
00:53:33Zydź się, masz do domu
00:53:38Pan nie ma prawa rozkazywać
00:53:39Jak to nie mam prawa?
00:53:41Ja jestem ojcem
00:53:42Wtedy właściwie w tej chwili może jeszcze nie zupełnie jestem ojcem
00:53:46Ale wkrótce nim będę
00:53:47Do domu masz, prędzej
00:53:49Kapelusik
00:53:51No dobra, bierz kapelusik i idziemy
00:53:53Wstydź się
00:53:54Pomyśl, gdyby się mama dowiedziała to
00:53:57Ale się nie dowie
00:53:57Do Radomska daleko
00:53:59Co ty ciągle z tym Radomskiem?
00:54:00Co ty wygadujesz to?
00:54:02Wstydź się, ty sumienia nie masz
00:54:04Sumienie ja mam
00:54:05Ale pan nie ma naszego adresu
00:54:07Nie ma
00:54:12Nie ma
00:54:12Nie ma
00:54:13Nie ma
00:54:15Nie ma
00:54:17Nie ma
00:54:19Czekam.
00:54:44Czyja to fotografia?
00:54:46Ach, to jakaś baba.
00:54:47A może i o mnie mówisz, jakaś baba, kiedy ktoś u ciebie ogląda moją fotografię.
00:54:55A gdzie jest w ogóle moja fotografia?
00:54:56Twoja fotografia?
00:54:58Jaka fotografia?
00:54:59No ta, którą ci dałam wczoraj, a ty zapewniałeś mnie, że się nigdy z nią nie rozstaniesz.
00:55:04Wczoraj? Wczoraj myśmy się nie widzieli.
00:55:0717 lat przekreślone, gołąbku, a więc fotografię dałam ci wczoraj.
00:55:13Gdzie ją masz?
00:55:15Mam, mam, na pewno mam.
00:55:17Jakżeż mógłbym jej nie bieć.
00:55:18Gdzie?
00:55:19Gdzie?
00:55:20Gdzie, a gdzie?
00:55:22A w tamtym garniturze.
00:55:24Którym?
00:55:25W którym?
00:55:26A w którym garniturze?
00:55:28A w tym granatowym?
00:55:31Granatowym.
00:55:32Granatowym.
00:55:34Chcesz się czegoś napić, Marysiu?
00:55:36Nie dzwoń.
00:55:37Jest wszystko tutaj.
00:55:38Whisky, koniak.
00:55:39Nie, kochanie.
00:55:40Chcę tylko sprawdzić, czy się od wczoraj nie zgubił mojej fotografii.
00:55:53Proszę przynieść pana granatowy garnitur.
00:55:57Prędzej, Stanisławie.
00:55:59Pardon, Jan.
00:56:00No więc prędzej Janie.
00:56:09A moje listy pewnie chowałeś.
00:56:13Aż tak, naturalnie, naturalnie.
00:56:15Są wszystkie, co do jedynego.
00:56:16W biurku.
00:56:17W Mediolanie.
00:56:18W Mediolanie.
00:56:19A czy szalik, który ci sama zrobiłam na drutach, też jest w Mediolanie w biurku?
00:56:25A skądże?
00:56:26Mam go tutaj.
00:56:27To jest moja maskotka.
00:56:28Mam go nawet w garderobie Filharmonii.
00:56:31Czy Jan widział w garderobie pana maskotkę?
00:56:34Nie, nigdy.
00:56:35Pierwszy raz o niej słyszę.
00:56:39Naturalnie mojej fotografii nie ma.
00:56:43Precz?
00:56:44Słucham jaśnie, panie.
00:56:49A więc tak, mój drogi, moją fotografię zaprzepaściłeś.
00:56:57Moje listy w biurku, w Mediolanie.
00:56:59A mój szalik, i tak powinny być dla ciebie święte.
00:57:03Och, nie możesz sobie wyobrazić, Marysiu, ile o tobie myślałem.
00:57:07Sam tak powiedziałem.
00:57:07I chcę, żeby uwierzył w to człowiek, który ma wszystkie klepki w porządku.
00:57:11Pan jest blaget, panie Wiscont.
00:57:13Daj spokój, maleńka.
00:57:15Nie psuj mi tego wieczoru.
00:57:17Proszę, bez rąk.
00:57:17Przecież to takie stare dzieje.
00:57:20O nie, to nie są stare dzieje.
00:57:22To wszystko działo się wczoraj i onegdaj.
00:57:24I to są dowody, że mnie nie kochasz.
00:57:27Chodź, Marysiu.
00:57:28Co to, to nie.
00:57:29Tylko to wam w głowie.
00:57:31Nie pleć glust.
00:57:32Szanuj moje nerdy.
00:57:33A czy ktoś szanuje moje?
00:57:35Ale ja jutro muszę śpiewać.
00:57:37Ja także?
00:57:38Ja śpiewam ciennie dwa razy.
00:57:40Ha, ha.
00:57:41Jest jednak pewna różnica.
00:57:44Nie, nie.
00:57:45Jestem taką samą gwiazdą, jak i ty.
00:57:47Hop.
00:57:47Czyżby.
00:57:49Nic mi o tym nie wiadomo.
00:57:51Od kiedy to?
00:57:52Od dziesięciu lat, mój drogi.
00:57:54Od dziesięciu lat.
00:57:57A teraz pani flaguje.
00:57:59Jeszcze wczoraj.
00:58:00Aś tylko moją małą...
00:58:02Chyba na własne oczy widziałeś, jak publiczność za mną sz...
00:58:06Śnij ci się, kochanie.
00:58:08Byłem dzisiaj na rewi, ale...
00:58:10Śpiewała tam jakaś...
00:58:12Mirastela.
00:58:13Szansonistka.
00:58:15Natychmiast co...
00:58:16Dlaczego?
00:58:17Czy ty ją znasz?
00:58:18Ja ci radzę, cofnij szansonistkę.
00:58:20Nie.
00:58:21Nie.
00:58:21To mnie już nigdy w życiu nie zobaczysz.
00:58:23Koteczka.
00:58:25Jotę w jotę powiedziałeś mi to samo wczoraj.
00:58:29Marysiu.
00:58:30Czekaj.
00:58:31Przecież...
00:58:33Przyszła uśmiechnięta, wyleciała wściekła...
00:58:43Zupełnie jak w małżeństwie, jakby wiała z piekła.
00:58:49Ojojojo.
00:58:51Ojojo.
00:58:52U, to jeszcze szczęście, że ty jesteś sama w Warszawie.
00:58:56Bo gdyby tak była jeszcze ta twoja siostra z trójkiem dzieci, to nie dałbym rad.
00:59:01To pan nie jest silny, bo mój brat najstarszy ma co prawda już czterdzieści pięć lat, ale dwieście kilo udźwignie.
00:59:09Co? Czterdzieści pięć lat? Uuuh, to ta babula jest starsza ode mnie.
00:59:24Jeszcze jesteś właściwie pod lotkiem.
00:59:27Jakimś takim ni be, ni me.
00:59:32Ale usta na pewno masz słodkie i tę właśnie urzekłaś mnie.
00:59:41Co ja zrobię, że mnie się podoba?
00:59:45Choć masz pewnie mnóstwo was.
00:59:48Pewnie chodzisz o ósmej spać, pewnie lubisz w romansy grać, ale trudno spać.
00:59:56Co ja zrobię, że mnie się podobaś?
01:00:01Choć trafiłam pewnie, że pewnie lubisz jedynie sport, pewnie hulasz jak młody lot, ale trudno, lubię cię.
01:00:12Pomyśl, jestem sam, pomyśl, serce mam.
01:00:17Pomyśl, że i dokładnie z wasz, jaką szansę walą masz.
01:00:25Mógłbym drzwi pilnować, dzieci chować i calować wciąż.
01:00:29To ja zrobię, że mnie się podoba, że bez ciebie ani rusz.
01:00:37Niech byś nawet wyśmiała mnie, niech byś nawet zdradzała mnie.
01:00:42Nie ma rady, wpadłem już.
01:00:45Ja się kocham, a ty śpisz.
01:00:57Jadę do Radomska.
01:00:59Dosyć Warszawy.
01:01:15Halo, tu mieszkanie pani Miry Steli.
01:01:19To zajęty, to znowu nikt nie odpowiada.
01:01:22Próbowałem już dziesięć razy.
01:01:23To spróbuj jedenaste razy.
01:01:25Szkoda czasu.
01:01:26Pewnie pani Stela wyłączyła telefon.
01:01:29Niedobrze tak się denerwować przed koncertem.
01:01:33Mówię jeszcze raz, da pana już czas.
01:01:36Spóźni się pan na próbę.
01:01:38A do diabła.
01:01:45Buongiorno, signora Visconti.
01:01:51Nie znoszę tego nazwiska.
01:01:53Ale szmatejko, przecież wczoraj...
01:01:55Milcz!
01:01:56Nie znam tego pana.
01:01:59Proszę mi wierzyć, panie redaktorze, że to jakiś wyjątkowy pech.
01:02:02Albo będę miał do jutra wywiad z Mirą Stelą z Viscontim,
01:02:06albo niech pan sobie znajdzie inną posadę.
01:02:09Ja pańskim pechem gazety nie wypełnię.
01:02:11Okej. Jutro rano będzie pan miał wywiad.
01:02:14Ja muszę z nim mówić.
01:02:16Ja muszę mieć ten wywiad.
01:02:17Ja muszę otrzymać roczny kontrakt.
01:02:19No ja muszę się ożenić.
01:02:21Rozumiem pana, współczuję serdecznie,
01:02:24ale tam wyjść nie można.
01:02:26Przecież mówię grzecznie.
01:02:27A jak pan tam wejdzie, to co za pociecha.
01:02:30Miść przed chwilą wyszedł,
01:02:32ale pan ma pecha.
01:02:35Służy pan uśpiewaka.
01:02:36Układa pan wiersze.
01:02:38Zasłużył pan na moje uznanie najszczersze.
01:02:42Niezły wierszyk.
01:02:44Jak na debiutanta, wcale, wcale.
01:02:48Wie pan, pan mógłby mi zrobić wielką przysługę.
01:02:52Służę panu?
01:02:53Potrzeba mi do artykulu w wiadomościach artystycznych sentencji,
01:02:58której pierwszy wiersz brzmi
01:02:59komu potomność laurem skroń uwieńczy.
01:03:04I nie mogę znaleźć dalszego ciągu.
01:03:06Już się robi.
01:03:07Komu potomność laurem...
01:03:09Skroń uwieńczy.
01:03:10Komu potomność uwieńczy.
01:03:16Uwieńczy, męczy, męczy, wręczy.
01:03:24Komu potomność laurem skroń uwieńczy.
01:03:29Komu potomność laurem skroń uwieńczy.
01:03:33Komu potomność laurem skroń uwieńczy.
01:03:47Uwieńczy, męczy, wręczy.
01:03:52Uwieńczy, cięci.
01:03:55Cięci? Skąd cięci?
01:03:58Uwieńczy, dręczy.
01:04:01Nie, to nie to.
01:04:03Zaraz, proszę pana, chwila cierpliwości.
01:04:06Uwieńczy, męczy, dręczy.
01:04:09Męczy, męczy, dręczy.
01:04:12Dręczy.
01:04:12Komu potomność laurem skroń uwieńczy.
01:04:23Pan tu?
01:04:25Gdzie jest pan Visconti?
01:04:26A, wylazło szydlo z worka.
01:04:29Panna Lili znowu przyszła po autograf.
01:04:31Niech pan przestanie.
01:04:32Gdzie jest pan Visconti?
01:04:33Jego szczęście, że nie tutaj.
01:04:35Zamiast wywiadu napisałbym sensacyjny artykuł pod tytulem
01:04:38Jerzy Murski udusił własnymi rękami
01:04:41znanego uwodziciela, Roberta Viscontiego.
01:04:43Czy pan oszalał? Jakiem prawem pan się odważa?
01:04:45O, dzisiaj już mam prawo.
01:04:46Po wczorajszych wyznaniach...
01:04:47Wyznaniach?
01:04:48Jak to? Pani zapomniała?
01:04:50A kto powiedział wczoraj, że przeżywa najszczęśliwszy dzień w swoim życiu?
01:04:53Że nareszcie razem, że zawsze razem.
01:04:58I pan to wszystko wziął do siebie.
01:05:02Więc pani kocha tego...
01:05:05tego Roberta Viscontiego?
01:05:07Tak, ale ja panu muszę wyjaśnić dlaczego.
01:05:09Dziękuję, nie trzeba.
01:05:11Mam.
01:05:15Komu potomność Laurem z Kroniu wieńczy?
01:05:17I skądź jemu?
01:05:18On ma głos, co jak słowić wieńczy.
01:05:20Idiota!
01:05:34Oczywiście on nie miał?
01:05:38Idiota.
01:05:39Co to znaczy?
01:05:44Nareszcie!
01:05:45Że jeszcze mi pani wytłumaczyć!
01:05:47Ja nie!
01:05:48Nie, nie!
01:05:49O rany!
01:05:50Dziecko!
01:05:50Tak!
01:05:51Przepraszam, czego pani właściwie chce ode mnie?
01:05:53Ja nie zostaw nas!
01:05:57Proszę się na mnie nie gniewać za to najście.
01:06:02Jestem jeszcze taka oszołomiona, był tu przed chwilą Jerzy, redaktor Murski zrobił mi taką straszną scenę, zazdrość naturalnie.
01:06:11Ja mu nie zdążyłam powiedzieć dlaczego ja pana kocham, a on uciekł, trzasnął drzwiami i to było...
01:06:19Nic nie rozumiem. Co to mnie wszystko obchodzi?
01:06:22Ja mu przecież powiedziałam, że pana kocham, ale on jest bardzo we mnie zakochany.
01:06:30Eee, uspokój się. Pani mój wytłumaczy, że uwielbienie dla sławnego śpiewaka to naturalna rzecz.
01:06:35Ale ja w panu nie kocham śpiewaka. Ja w panu kocham ojca.
01:06:39Dosyć tego. Każdy żart ma swoje granice. Nic nie wiem o żadnym ojcostwie i nic wiedzieć nie chcę.
01:06:45To nieładnie zabierać artyście czas i zdierać nerwy przed koncertem.
01:06:50Tak mówi ojciec? Czy ty nic nie czujesz dla mnie? Nie masz serca?
01:06:56No już tu stupio, ja pan ją widzę pierwszy raz!
01:07:00Mi, mi, mi, mi, mi...
01:07:03Proszę, proszę. Oto skutki tych pzdur. Jeszcze przez panią klostrat.
01:07:11Proszę pani, pozwoli.
01:07:17Więc pan mnie wyrzuca? Pan mnie nie chce wysłuchać?
01:07:19Nie. Niech pani co innego wymyśli. Ten kawał się pani nie udał.
01:07:28Czy pani mnie raz telefonowała? Nie.
01:07:31Sprawadź dla mnie oto.
01:07:33Zamienimy się w szofera, bo nerwowa atmosfera.
01:07:40Wierzmień dziewięćdziesiąt trzy, pszenica osiemdziesiąt cztery.
01:07:44Widzisz, jaki zazdrosny?
01:08:14Już znowu nie mam ojca. I zamiast matki mam siostrę. I nawet już panią redaktorową nigdy nie zostanę.
01:08:21Proszę pani przyszedł.
01:08:22Proszę pani przyszedł.
01:08:24Kto taki?
01:08:25No on.
01:08:26On? Wiesz na pewno?
01:08:29Chyba, że wiem. Powtórzył dwa razy Roberto Visconti. A jednak przyszedł. Powiedz, że zaraz będę gotowa.
01:08:37Zaraz to znaczy za pół godziny.
01:08:41To ty zaszczyciłeś swoją wizytą u szansonistka. Powiem mu. Nie. To za ostro.
01:08:55Pan Visconti. Proszę. Proszę, niech pan siada. Co u pana słychać? Powiem mu.
01:09:09Zjawiłeś się tu jak duch balka, aby zakłócić spokój mego rodzinnego ogniska.
01:09:24To za patetycznie. Najlepiej będzie w różowym.
01:09:39A jednak serce mówiło, jak to dobrze.
01:09:45Cieku, co za tupet. Proszę stąd wyjść. Proszę stąd wyjść, albo ja wyjdę.
01:09:50Ja pani nie znam. Już raz pani to powiedziałem.
01:09:51Ach, tak. To prawda. No to ja przyniosę fotografię ślicznego dzidziusia. Zobaczysz, jaki do ciebie podobny.
01:09:58Dzidziusia?
01:10:09No, mileczka się gniewa. Mieleczka się bardzo, bardzo gniewa. Och, ty niedobrze. Och, ty podwód.
01:10:19Już jesteś, jesteś, jesteś, jesteś, jesteś mileczka.
01:10:27Staszowa. Jestem, proszę pani.
01:10:31Gdzie jest pan Visconti? Zwial. Uciekła, aż się za nim kurzyło.
01:10:35Uciekł. Ha, ha, ha. Teraz on uciekł.
01:10:40Ta mala aż tu za mną przyszła.
01:10:43Różaj. Ojej.
01:10:47Coś już tamtego. Niech się dzieje, co chce.
01:10:50Dzieje się aż temu, że z tym wszystkim zbawisz.
01:10:53Zupełnie jak w Radomsku nie wolno wchodzić, kiedy mama z papą przekomarzają się.
01:10:59Czekaj, czekaj, czekaj.
01:11:05Baronie? Tak, to ja. Namyśliłam się. Ślub może się odbyć jak najprędzej.
01:11:14Tak, mam nadzieję, że pan będzie dobrym ojcem dla mego dziecka.
01:11:20Skoro?
01:11:22No, naturalnie. Idealnym dziadkiem dla wnuków.
01:11:28Nie rozumiem.
01:11:30A, wzruszenie, że zaręczyny.
01:11:34Oblejemy dziś te nasze zaręczyny po przedstawieniu szampanem.
01:11:38Koniecznie szampanem.
01:11:40Z Viscontiem naturalnie skończone.
01:11:43Do widzenia szanami. Do widzenia.
01:11:48Gili! Gili!
01:11:51Muszę ci powiedzieć coś strasznego.
01:11:52Dowiedziałam się od Stasiowej, że wtedy, kiedyśmy podsłuchiwali pod drzwiami,
01:11:56twoja mama była sama.
01:11:58Tego ojca już nie było.
01:12:00To z rozpaczy mówiłam, muszę z tym wszystkim skończyć.
01:12:03Nic nie rozumiem. Jak to?
01:12:04Jedna w Radomsku też tak mówiła, że muszę z tym wszystkim skończyć i rzeczywiście...
01:12:09...otruła się grzybami.
01:12:13Jadziu, jedziemy do teatru.
01:12:14Milostello, bowie odwrócili od nas oblicze.
01:12:23Działaś?
01:12:24Visconti zabrał całą publiczność.
01:12:26Jeżeli jeszcze raz usłyszę to nazwisko Visconti, to...
01:12:29Przepraszam.
01:12:30Nie jestem.
01:12:35Nie wchodźcie tam, nie wchodźcie tam.
01:12:38Gromy i pioruny nawet mnie wyrzuciła.
01:12:44Zaczekaj tu. Spróbuję do niego zadzwonić. Może mi się uda.
01:12:49Pan Waron przysłał szampana. On przecież wie, że my nie pijemy szampana.
01:12:54Prost przeciwnie. Ty jeszcze nic nie wiesz. Daj. Całą butelkę wypiję.
01:12:59Podejmij rewolwer.
01:13:06Proszę pana, doktora, prędzej dziewczyn.
01:13:08Co? Co się stało?
01:13:09Dwa złote.
01:13:10Co? Co się stało?
01:13:11Prędzej dwa złote, panie no.
01:13:12Co się stało?
01:13:13Doktora, panie no.
01:13:14Muszę się zobaczyć z panem Visconti. Mam bardzo ważny interes.
01:13:25Przed koncertem nie ma żadnych interesów. Nie można mistrza denerwować.
01:13:30Kiedy ja nie będę denerwować? Mam bardzo radosne nowiny. Coś bardzo wesołego.
01:13:37Coś wesołego.
01:13:38Coś wesołego? To by się nawet przydało. Ale czy na pewno? Bez bujania?
01:13:43No wie pan, nie lubię bujania. Po huśtawce zaraz mi się w głowie kręci.
01:13:47Ha, ha, ha, ha.
01:13:49A utrębie?
01:13:50Proszę pana, ja bym nie chciała pana denerwować przed koncertem. Ale ja jestem przyjaciółką córki, siostry, matki pani Miry Steli.
01:14:02Co?
01:14:03Nieszczęście.
01:14:04Co się stało?
01:14:05Ha, ha, ha. Było bardzo wesoło. Naprawdę kupa śmiechu. Będzie pan boki zrywał z dniechu, jak panu to opowiem. Ha, ha, ha.
01:14:21Co się stało z panią Mirą? Proszę pana, ja bym naprawdę nie chciała pana denerwować przed koncertem. Ale pani Mira powiedziała, podaj mi rewolwer. I potem był huk. Ja pożyczyłam dwa złote. I pan będzie musiał je zwrócić.
01:14:37Niemożliwe, niemożliwe.
01:14:39Niech pan tak nie rozpacza. W najgorszym pasku, to ja sama zapłacę te dwa złoty. Jedziemy do niej.
01:14:52Marysiu, jedyna, kochana, najdroższa.
01:14:56Co od nas wybuchł uczucie?
01:14:58Żyjesz.
01:14:59Jak widzisz, a co się stało?
01:15:02Na szczęście nic. Pano Mirze, że rewolwer, że, że nieszczęście.
01:15:08Tak.
01:15:12Na godziny, a czekałam siedemnaście lat.
01:15:16I Burysiu, ty tak ślicznie powiedziałeś.
01:15:19Marysiu, powtórz jeszcze raz.
01:15:22Marysiu, jedyna, najdroższa, kochana.
01:15:29Dzień, skądź!
01:15:30Dzień, skądź!
01:15:31Dzień, skądź!
01:15:32Od mnie rozwali!
01:15:33Dajam, skądź!
01:15:34Ta, ta mała go porwała, ale ja ją odnajdę.
01:15:37Ale ja muszę mówić z panem Wiscon.
01:15:39Od godziny już się dobijam.
01:15:42Bardzo ważna sprawa, tak.
01:15:45Co?
01:15:46Nie ma go?
01:15:47Panienka w okularach?
01:15:51To moje jadzi nie ma.
01:15:53A gdzie jest?
01:15:54Panienki poszły na rewie, proszę pani.
01:15:56Do Olimpii.
01:15:57Na rewie?
01:15:58Do Olimpii?
01:15:59Do Olimpii?
01:16:00No wiecie państwo.
01:16:06A!
01:16:07Dzień, skądź!
01:16:08Odszypałem moją czurkę klejnotami.
01:16:15Póle urok jej gubile, a ona ciągle być smutna.
01:16:24Odszypałem moją czurkę klejnotami.
01:16:29Póle urok jej gubile, a ona ciągle być smutna.
01:16:36Piewałem w dniu największych mowach lekarskich.
01:16:43Nikt nie umiał powiedzieć, co to jest.
01:16:48Co to jest?
01:16:50Co to jest?
01:16:51Co to jest?
01:16:52Co to jest?
01:16:53Co to jest?
01:16:54Raizkana, przepraszam, no na ziemi prochain!
01:16:55Może pan być spokojny?
01:16:56Oddam, oddam.
01:16:59Ciecho!
01:17:01Co pan takie miny stroi?
01:17:07O te dwa chloty?
01:17:09Może pan być spokojny?
01:17:10Oddam, oddam!
01:17:13Mama!
01:17:14Mama!
01:17:16Jak to dobrze, żeś przyjechała!
01:17:17Mała kochana!
01:17:19Co Ty tu robisz?
01:17:21Co?
01:17:22Czegoś ją tak przestraszył?
01:17:28Możesz ją pocalować.
01:17:30To nasze dziecko.
01:17:32Nasze dziecko?
01:17:33Babciu, kochany!
01:17:35Dlaczegoś mi tego od razu nie powiedziała?
01:17:37Działam, ale ten głup, ta siurek ciągle mi przeszkadzał.
01:17:41Przepraszam.
01:17:43Czy mogę prosić o wywiad?
01:17:45Nie, o rękę córki.
01:17:48Ach, moje dziecko!
01:17:50Nareszcie nadeszła uroczysta pira.
01:17:52Gdzie jest twoja mama, moje dziecko?
01:17:55Tam, za tą dekoracją.
01:17:56Dziękuję, dziękuję.
01:18:02Jakie to wszystko dzikne.