Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • today
Transcript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:02KONIEC
01:04Przestań do cholery, co nie słyszysz?
01:08Mówimy ze sobą szczerze i wcale nie trzeba ukrywać faktu, że zbrodniczy prowokatorzy wykorzystali istniejące bezprzeczne niezadowolenie w niektórych zakładach pracy powodu trudności ekonomicznych i rozmaitych, dokuczliwych nieraz bolączek.
01:26Jeżeli chodzi o bolączki ujawnione w całym szeregu zakładów pracy w Poznaniu, które w dłuższym stopniu wywołane zostały błędami i nieprawidłowym stosowaniem obowiązujących przepisów, to rzecz jasna błędy te muszą być i będą natychmiast poprawione.
01:48Właszcza, że decyzja o poprawieniu tych błędów zapadła do strony rządu i partii jeszcze kilka dni temu, mógł tak, gdy delegacje robocnicy ujęte zostały przez przedstawicieli rządu i tłuszne ich postulaty zostały załatwione pozytywnie.
02:07Nie przeszkodziło to, prowokatowo, zorganizowano z całej demonstracji, którą od dawna przyzostały także z pomocą przyjętych okręgach.
02:20Na Poznaniu kupiła się cała uwaga o środku ministerialistycznym, albowiem chodziło o to, aby Poznań, miasto międzynarodowych targów i w okresie targów uczynić terenu błędów.
02:35DZIENNIKARZ
02:38Halo? Dlaczego żeście wyłączyli prąd bez uprzedzenia? Romik mówi.
02:58No sprawdziłem, nie ma dopływu.
03:02No dobra, dobra, już przeszedłem na Disney.
03:05Cześć.
03:35Cześć.
03:37Cześć.
03:47Józek.
03:49No?
03:50Ktoś rozpieprzył stację trafu.
03:53Kilka pomp jest bez prądu. Łuczyce też.
03:56A skąd wiesz, że rozpieprzył? Może same nawaliły.
03:58Kto ci to powiedział?
03:59Dyspozytor dzwonił.
04:01Fakowa robota.
04:03Wszystko się swajczyło na amel.
04:07Sabotaż.
04:08Jak dziesięć lat temu.
04:10Cholera.
04:11Łapy bym takiemu z sukiń synowi poobcinał.
04:14A właśnie, właśnie.
04:15Mają ucinać.
04:21Przestań pieprzyć.
04:22Idź no, zobacz ile jeszcze ropy mamy, dobra?
04:24Muszę się przebrać.
04:26Będę czarnany.
04:32Witam was.
04:34Towarzystwo Mikuła.
04:40Dobry.
04:41Siadajcie proszę.
04:42Macie sprawę?
04:57Tak.
04:59Prywatną raczej.
05:01Wiem, że wyszedł z więzienia mój
05:04i...
05:06Jerzewski Stanisław.
05:10Interesujecie się nim?
05:14Dlaczego?
05:17Znamy się przecież z Francji.
05:18Był...
05:19Był mężem mojej siostry.
05:20Rozwiedli się.
05:21No wiecie przecież.
05:23Wiem, że wyszedł i...
05:25zatrzymał się tu w mieście.
05:28Widzieli go.
05:29Nie wiem gdzie mieszka.
05:30Chciałbym się z nim zobaczyć.
05:31Po co?
05:34Wrócił.
05:35Nie pokazał się na wsi.
05:36Chcę wiedzieć dlaczego.
05:38Nie wszystko wam jedno, dlaczego się nie pokazał?
05:43Kapitanie.
05:44Niech mnie pan nie traktuje jak podejrzanego.
05:47Nie jesteśmy na przesłuchaniu.
05:52Macie rację.
05:53Nie jesteście na przesłuchaniu.
05:56To ja go właściwie namówiłem, żeby wrócił do Polski.
05:59To tak jakbym odpowiadał za niego.
06:02A poza tym chce wiedzieć co się dzieje.
06:05Wiecie gdzie mieszka?
06:07Kto jak kto, ale wy chyba macie go na celowniku.
06:11Mam.
06:13Wy chyba nie pogadacie sobie z nim.
06:16Już się wyniósł?
06:18Można by tak powiedzieć.
06:20Zwyczajnie wrócił za kratki.
06:22Stacja trafu, wiecie.
06:25On?
06:26To niemożliwe.
06:30Dlaczego?
06:34Ja wiem, że...
06:36Znaczy...
06:38Ja swoje o nim wiem, ale żeby aż sabotaż...
06:43Macie dowody?
06:44Nie miał alibi na tamto popołudnie.
06:47A motywy?
06:48Wystarczy, że ktoś raz siedział.
06:51Ja też siedziałem.
06:52I co?
06:54Przyznał się?
06:55Sprawdzałem.
06:56Mieszka u takiej jednej kurwy.
06:59Jak go przepytywałem, zeznał, że był z nią.
07:02Zaprzeczyła.
07:04A może chciała go wrobić?
07:05Stara dziwka bez szans.
07:07A on miał sporo dolarów sprzed poprzedniego aresztowania.
07:11A jak właśnie o te dolary szło?
07:13Nie trzymał ich u niej.
07:17Zresztą...
07:19Baba nie miała pojęcia o swajczeniu trafu.
07:22No i miała alibi.
07:25Nie było jej w domu.
07:27Na pewno kłamało.
07:29Dlaczego?
07:35Wasza sprawa.
07:37No nic.
07:39Będę szedł.
07:40Będę szedł.
07:41Pileczkę, towarzyszu Mikuła.
07:51Donosy na was piszą.
07:53W porządku.
07:56Dawniej nie pisali.
07:58Też w porządku.
08:01Przeczytać chcecie?
08:03Nie, nie chcę.
08:05Wy dalej jesteście gierory.
08:08Jestem. A wy nie?
08:11Wracając do Jerzewskiego.
08:14Zaprowadźcie towarzysza Mikułę do Jerzewskiego.
08:17I nie musicie być przy rozmowie.
08:19Tak jest.
08:21Pozwólcie.
08:22Pozwólcie.
08:23Dziękuję kapitanie.
08:24Dziękuję kapitanie.
08:25I nie musicie być przy rozmowie.
08:28Tak jest.
08:31Pozwólcie.
08:33Dziękuję kapitanie.
08:34Dziękuję kapitanie.
08:44Popatrz, popatrz.
08:48To ciebie też przytrzasnęli?
08:49Patrz się, ty szwagier.
08:51To sprawiedliwość dzieła jednak i styje.
08:54No.
08:56Chodź.
08:57Chodź, chodź, chodź.
08:59Miło mi będzie pokiblować z tobą.
09:02Dobrze, że choć ci się dowcip trzyma, ale to marny dowcip Jerzewski.
09:09Wolałbym cię tu nie widzieć.
09:13Przekabacilić się do tego stopnia, że już tylko głamać umiesz.
09:18Bo starczyłoby ci kiwnąć palcem, żebym był na świeżym lufcie.
09:22Ale ty mnie wolisz widzieć tutaj, szwagier!
09:26Za kogo ty mnie bierzesz, człowieku?
09:29Jak to za kogo?
09:36No, no, no, no.
09:37Spokajnie, Mikuła, spokajnie.
09:38Nie unoś się.
09:40Nie wypada, żeby funkcjonariusz tej rangi, co ty, zajmował się...
09:44Biciem po mordzie.
09:53A wiesz, Mikuła, co ja sobie myślę?
09:59Ja sobie myślę, że cię przysłali tu po to,
10:03żeby mi zadać jakąś bardziej wyrafinowaną torturkę.
10:08No, ale najpierw rozmowa towarzyska.
10:12Jak szwagier ze szwagrem.
10:18Jak tam moja kobita, szwagier.
10:23To niesprawiedliwe, żeście mi nie dali złożyć jej nawet małej wizytki.
10:28Tylko tak, z pudła do pudła.
10:32Czy to tak grzecznie, szwagier?
10:34Co ten twój resort wyprawia, a?
10:39Jerzewski, pogadajmy jak człowiek z człowiekiem.
10:43O nie, bracie.
10:45Mówią, że nie masz alibi.
10:47Słuchaj, a jeżeli ja zeznam, że...
10:48Że co?
10:50Że mnie widziałeś w Łuczycach, tak?
10:51Tak.
10:52Mikoła, to jest jakaś nowa pułapka czy łaska, co?
10:57Całkiem co innego.
10:59Odpowiedzialność.
11:00Co znowu?
11:02Odpowiedzialność.
11:03No w końcu ja ciebie przywlokłem do tego kraju.
11:05Mikoła!
11:06Mikoła, bez takich numerów, dobrze?
11:08Ty mnie za serce nie bierz.
11:12Byłem wtedy bardziej dorosły niż ty.
11:15Wiedziałem i rozumiałem więcej.
11:18Przyjechałem tu z dobrej woli, rozumiesz?
11:22Bo miałem nadzieję.
11:24Nadzieję, że gdzieś w lotnictwie naziemnym, że...
11:29A zresztą...
11:31A wiesz...
11:39Wiesz, co bym musiał zrobić?
11:42Jak bym stąd wyszedł?
11:49Spalić cię!
11:51Mikoła!
11:53Spalić cię, bracie, bym musiał.
12:01Zdjęcia
12:06Zdjęcia
12:07KONIEC
12:38Nauka jej nie idzie
12:41Ona nie wie co zrobić
12:44No może byś coś poradziła
12:49Kazimierz
12:52Nic nie poradzisz
12:57A ty?
12:59Co ja? No co ja?
13:01No każdy sam sobie musi radzić
13:07Przecież to twoja córka
13:11Wiem, wiem
13:13Tylko ja nie wiem czy ty wiesz i ona wie, że dostała się na medycynę tylko dlatego, że jest moją córką
13:20Egzaminy kiepściutko jej poszły
13:22Ale tata dostał złoty krzyż zasługi, no to nie wypadało nie przyjąć
13:26Co ty gadasz Kazim?
13:27Ona ma leczyć ludzi, a nie produkować nieboszczyków
13:31Mogła iść na jakieś tam leśnictwo albo cholera wie co
13:35Dlaczego mi dopiero teraz to mówisz?
13:38Tak to było
13:41Tak to było
13:42Ty myślisz, że mnie było przyjemnie jak mi to powiedzieli w komitecie?
13:45Myślałem, że ze wstydu pod ziemię się zapadnę
13:48No i co miałem zrobić?
13:49Zabrać ją z tej medycyny?
13:56Nie wiem co robić
13:59Nie wiem, nie wiem
14:00Ja mam to wiedzieć
14:02Tak mi zaczynają wypominać w żywo oczy, że za dużo ten durny łeb wziąłem
14:06Nie szkoda wam czasu na przepychanki?
14:19Mów Nikuła, co masz mówić?
14:21Transformator raz
14:24Donosy dwa
14:25Ludzie pracują na pół gwizdka albo w ogóle nie pracują, to trzy
14:29Ja nie wiem jak na was, ale na mnie już niektórzy wilkiem popatrują
14:32Jeszcze trochę i któryś kamieniem trzaśni
14:34Zresztą ten pacierz może być dłuższy
14:37A rób, rób
14:39Rób, zikły widły
14:41Stacja trapo
14:43Jerzewski, ty wiesz, ja wiem
14:45Takiś pewny?
14:47A co?
14:49Nie w smaki, że to twój szpagierek?
14:51Człowieku, a ja jestem prawie pewien, że to nie on
14:54Zresztą to mu i tak niewiele pomoże
14:55A jeżeli się okaże, że to nie Jerzewski, a któryś z naszych, to co?
15:01Ja wierzę w naszych ludzi
15:04Jak siebie samego?
15:05Chłopy, to cholernie czas się czubić
15:09Jest o czym radzić
15:11Jerzewski, Jerzewski
15:13A po co wypuścili cukinkota i to w taki czas?
15:16Ty, a pamiętasz pożar w stogu?
15:20Mówiło się, Leszczak z zapałkami lata
15:23I co się okazało?
15:25Frasik burdel sobie w stogu urządził
15:28A z Leszczakiem stało się tak, że nie daj Boże gorzej
15:32A nie da się Mikuła ukryć, że to twoja wina
15:35I to jest wina Mikuły, ja też tak uważam
15:38Skoro obiecałeś człowiekowi siebie, to mu teraz oddaj
15:41Macie racji i nie macie racji
15:43Nie zapominajcie, że Stefek to też Leszczak
15:47Zośka Leszczakowa
15:49Dzieciak
15:51Ale ten stary ci wszystko rozwali
15:53No to się zamień ze mną na stołki
15:55Na robieś gnoju i chcesz teraz dać dyla?
15:59Nie ma tak dobrze
16:01Teraz krop się gdzie chcesz
16:03A ja sobie popatrzę
16:05Z boku
16:07Coś mi się wydaje, że nasz sekretarz portkami trzęcie
16:13Ma teraz żonę, dziecko jest się o co trząść
16:19A ty?
16:21Ja?
16:23Ja już się raz trząsę
16:25Nic specjalnie przyjemnego
16:29Możesz na mnie liczyć jakby co
16:32Ale co?
16:33To się okaże Mikuła
16:37Grunt żebyśmy głów nie potracili
16:41Ciebie
16:44Ciebie
16:50Ja już nie mogę
16:53Nawet herbaty nie chciał wypić, bo mówi, że za mocne
16:59Nie mogę już, słyszysz?
17:00On dużo cierpiał, musisz to zrozumieć
17:04Bez przerwy mi to samo powtarzysz
17:06Nie jeden cierpiał, ale dlaczego mają cierpieć inni?
17:10No czy to jest moja wina?
17:12Nie chce z nami siąść do stołu, nie chce z nami porozmawiać
17:14Własnego wnuka jakby nie widział
17:17Dobra, dobra
17:18I bym nie posłuchał Mikuła, a potem twojego ojca to
17:23Inaczej by wszystko było
17:26Głupi jesteś
17:28Gdyby nie Mikuła to w ogóle nie wiadomo co by się z tobą stało
17:32A on nie potrafi tego zrozumieć
17:34Słuchaj, jak długo można być takim zapiekłem, co?
17:39Pochwalony?
17:42Pan Władysław jest?
17:46U siebie je kolację
17:49Proszę
17:54Jedz Władeczko
18:02Ja ci też nic nie poradzę
18:04Dlaczego?
18:08Po pierwsze
18:11Nie wiem właściwie o co ci chodzi
18:12A po drugie to ty jesteś wielki przewodniczący
18:18A ja zwykły szafer
18:25Kompot postawiłam w ogrozie Leon
18:29Idźcie się napić
18:31Idziemy
18:33Tak, tak, gorąco
18:35Chodź, chodź Leon
18:36Wiesz co Kazimierz?
18:37No
18:38Kiedyś myślałem, że jesteś twardy
18:49A co?
18:52Zawiadłeś się?
18:53Wygląda jakbyś teraz pękał
18:57Co? Radzisz mi, żebym tego nie robił?
19:03Pękać nigdy nie warto
19:07Nigdy?
19:09Nigdy
19:10A jednak
19:13Dziękuję ci za radę
19:14Dziękuję ci za radę
19:40Tak
19:43A jak tam u was?
19:46Spokój?
19:49Wiesz jak tak patrzysz na ludzi
19:51I słuchasz
19:53To spokój, ale
19:54Co tam w środku to
19:56Nie wiadomo
19:57A zresztą
19:59U nas dziura zabita deskami
20:02Ty jeździsz po świecie
20:04Opowiedz coś
20:05Byłem w Poznaniu jak to się zaczęło
20:10Na targach
20:13Ach, wolałbym tego nie oglądać
20:15Było straszne
20:18No powiedz
20:20Z gazet niewiele się dowiedziałem
20:24Wystarczy jak ci coś pokażę
20:26Chodź
20:35Słuchaj
21:05Zdjęcia i montaż
21:35Zdjęcia i montaż
22:05Panie doktorze
22:07Proszę nie wchodzić
22:23Proszę zamknąć drzwi
22:25Proszę
22:29Musimy żonę zabrać do szpitala
22:45A co jej jest?
22:49Duży skok ciśnienia
22:50Obawiam się, że grozi jej wylew
22:53To
22:54Może coś jej
22:57Trzeba tam do szpitala dać?
22:59Nie, nie, nie trzeba
23:00Proszę panowie
23:01Ostrożnie, ostrożnie panowie
23:13Ostrożnie, ostrożnie panowie
23:27Panie doktorze
23:33Może ja pojadę z wami?
23:37A po co?
23:38Niech pan skontaktuje się ze mną telefonicznie
23:40Albo jeszcze lepiej niech pan przyjedzie jutro rano do szpitala
23:43Odejś
23:45No i co z nią?
24:04Kaźmisz
24:12My
24:12My
24:13Pomogę
24:15Pomóżemy ci wszyscy
24:16Ja
24:17Nic
24:19Coś
24:21Coś
24:21Na to co z tego, że ją zabrali do szpitala?
24:41Nie twoja sprawa
24:42Ty się rozejrzyj, ty wielki partyjny, co z nami będzie
24:48Ze mną
24:50Z dzieckiem
24:52Ty nie bądź ślepy
24:56Coś chciała wreszcie postanowić
24:58To już najwyższy czas
25:00Popatrz się, popatrz się na swoje dziecko
25:06Popatrz się
25:07Co z nim?
25:11Cichutko, cichutko
25:13Chce, żeby nas palcami wytykali?
25:15Ja kiedy ja mu i mnie życie szykuję
25:21Cichutko
25:24Cichutko
25:24Już, już, już
25:29Cichutko Agnieszka
25:34Bez zmian
25:36Kiedy skończy się badania?
25:41Dobrze, będę dzisiaj
25:43Jestem przygotowana
25:44Dziękuję, doktorze
25:48Do zobaczenia
25:49Gdzie Grabowski i Klimowicz?
26:15Grabowski gdzieś zniknął
26:16A Klimowicz powiada, że nie ruszy się z domu
26:20Jak to zniknął?
26:24Wyjechał ze wsi?
26:25No
26:25Nigdzie go nie ma
26:27Jego kobita powiedziała, że wyjechał
26:31Sama nie wie gdzie
26:32Dzwoniłeś do szpitala?
26:36Dzwoniłem
26:37Jeszcze nie wiedzą nic konkretnego
26:39Pojadę, zobaczę
26:40Trzeba Kaśmisz, pojedź, pojedź
26:44My tu sobie jakoś damy radę bez ciebie
26:46Cholerny czas
26:48Kardofry i buraki w polu
26:50A tu jeszcze ci się na nas szykują
26:52Pewien jesteś, że to będzie dzisiaj?
26:54Jestem pewien
26:55Jak się zacznie ten mętlik wszystko pójdzie na marne
26:58Żeby chociaż to trochę opóźnić
27:02Chociaż do zbioru
27:04Ilu chce wystąpić, wiecie?
27:06Prawie połowa
27:07Po mojemu
27:10Jakoś muszę ten naród przekonać
27:13Poczekajmy aż się z pole ściągnie wszystko
27:15A wtedy policzymy co się bardziej opłaci
27:18Swoja gospodarka czy spółka
27:20Ale Kaśmisz, ale tam
27:21No co ale?
27:23Śmiej się narodzie
27:25Patrzę narodzie jak
27:26Się z chłopa zrobił książkowi rachunkowy człowiek
27:30Ziemia się liczy, Kaśmierz Mikuła
27:32Zapomniałeś?
27:33Ziemia się liczy
27:34Nic innego się nie liczy
27:35Idź ty, napaść się gołą ziemią
27:37Tak nie gadaj
27:39Jest tu do niej jeszcze jakaś okrasa
27:41Na litość boską ludzie nie kłóczcie się
27:43Samiśmy swoi
27:45Jeszcze by tego brakowało
27:48Żebyśmy się między sobą kłócili
27:49Ja kobieto tylko tak na głos myślę
27:51Bo czas teraz taki, że trzeba myśleć o wszystkim
27:54Nawet i o najgorszym
27:55Ja tam nie widzę nic złego
27:57W tym, że każdemu wolno co mu się chce
27:59Nawet jeśli komu chce się spalić
28:03Albo rozgrabić
28:04Ty mi tak nie gadaj
28:06Ty mi czegoś takiego nie mów
28:08Jak kto pali albo niszczy
28:10To nie jest gospodarz
28:12Taki człowiek to nawet nie jest parobek
28:14Jezus Maria
28:17Kaśmisz, przecież już idą
28:19Leszkun
28:23Leszczak, Ryncewicz
28:25No to trzeba do nich wyjść, Kaśmisz
28:28Tak
28:30Czego ludzie chcecie?
28:46My do ciebie, Mikuła
28:48A że po swoje przyszlim
28:50Nie będziemy prosić
28:52Prosiłeś kiedyś, Pleszkun, żeby ciebie brać?
29:00Bo taka jest moja chrześcijańska dusza, Mikuła
29:03Że jak przychodzę moje dać
29:05To jak jaki pan proszę
29:07A jak przychodzę swoje brać
29:10To już nie proszę, Mikuła
29:11I no sam biorę
29:12Lubię porządek, mówię ci
29:14Biorę swoje nazad
29:16A ten tu naród razem ze mną
29:17Chcecie brać?
29:19Bierzcie
29:21Mówię wam, chcecie brać, bierzcie
29:23Ale beze mnie
29:25Jak to bez ciebie, Mikuła?
29:29Bo ja niczego nie chcę brać
29:31Możesz, Pleszkun, brać i moje
29:33Ja się nie łaszczę na twoje
29:35Wiedz o tym, Mikuła
29:37Nie chcesz mojego?
29:41Ja twojego też nie chcę
29:42Ale jak tak, to poczekaj
29:43Zrobimy zebranie
29:45Ściągniemy rachmistrzów
29:47I kogo tam jeszcze
29:48I rozliczymy się porządnie
29:50Nie tak, Mikuła
29:52Czekać
29:53Na co czekać?
29:55Ja czekałem
29:56Czego się doczekałem, co?
29:59Trzeba brać od razu na gorąco
30:00Dostawić ci trochę czasu
30:03To skoczysz w samochód
30:04I pojedziesz do miasta
30:05Po milicji albo bezpiekę, tak?
30:07Człowieku
30:07Mikuła ma ciężko chorą żonę
30:10Miejcie ludzie sumienie
30:13Pogotowie w nocy
30:15Zabrała ją do szpitala
30:16No miejcie do cholery
30:18Trochę sumienia
30:19Chodź, cora
30:22Co tam będziemy słuchać?
30:25To jest prawda
30:26Jak znajdę trochę czasu
30:28To wsiądę do maszyny
30:29I pojadę do miasta
30:30Ale przecież teraz już wiecie po co
30:33Panie Leszczak
30:57Mówił mi pan kiedyś na widzeniu
30:59Że trzeba bić się o swoje
31:00Pamięta pan to?
31:01O swoje
31:02O swoje to znaczy o moje
31:04No ale okaże się
31:06Że to pańskie swoje
31:07Wcale nie jest dalekie od mojego
31:09Chce pan wiedzieć
31:10O co ja walczę
31:11O zdrowy rozsądek ja walczę
31:13Rozdrapiecie i wszystko pójdzie na nic
31:15Nikt nic nie zyska na tym
31:17Przecież tu nikt nie ma porządnej szopy
31:18Żeby jałówkę postawić tam
31:20Panie Leszczak
31:21No ja przyszedłem prosić pana
31:22O rozsądek
31:24Rozsądek
31:26Pan go nie zaznał
31:29No ale pan go ma
31:30I pana ludzie szanują
31:32Zatrzymajcie się na litość boską
31:35Tydzień, dwa
31:37No przecież rozdrapać można też
31:39Albo głupie albo mądrze
31:40Proszę pana
31:42Dobrze, żebrze nawet
31:44Bo nie dla siebie nie o swoje
31:45Panie Leszczak
31:46Ale z ciebie apostoł Mikoła
31:49To wszystko
31:56Panie Leszczak
32:15Nie będę wchodził
32:43Podjadę pod gospodę
32:45Zjem coś, dobra?
32:46Dobra
32:47To spotkamy się pod gospodą
32:49Dziękuję ci, na razie
32:51Na razie
32:51Godzinę temu odesłaliśmy żonę pana
33:09Do Akademii Medycznej w Gdańsku
33:12Tak się pogorszyło?
33:13Nie pogorszyło się
33:14Ale też i nie poprawiło
33:16Wolałem podjąć taką decyzję
33:18Rozumiem
33:19Podejrzewam tło nerwowe
33:23Czy żona miała
33:24Ostatni powody do zdenerwowania?
33:27Ach, jak wszyscy
33:28Powiedział pan doktorze
33:30Że do Akademii Medycznej w Gdańsku, tak?
33:32Tak, na interne
33:33Dziękuję
33:35Do widzenia, panie doktorze
33:37Do widzenia
33:40Krok
33:43Panie
33:43Mój
33:44Mój
33:45Mój
33:45Mój
33:46Mój
33:47Mój
33:47Panie
33:48Mój
33:48Mój
33:50Mój
33:51Mój
33:51Dobra
33:52KONIEC
34:22KONIEC
34:28Panie Jerzewski, siadaj pan.
34:33Pan nie zna, ale ja się Kowalski nazywam.
34:38Kowalski to się teraz każdy nazywa, panie Jerzewski.
34:41Ale mnie to nic nie obchodzi.
34:44To pan też z tych, no, z Kowalskich.
34:48Nie udawaj pan durnia, panie Jerzewski,
34:51a żeby nie było wątpliwości, to ja się nazywam Józef Romik.
34:55No.
34:56Ja się chciałem tylko herbaty napić, ale...
35:00jeśli pan się gniewa, to sobie pójdę.
35:03Ale co za gadanie, no, siadaj pan, no.
35:06No.
35:08To widzę, że pan mnie dobrze zna.
35:12Jak pan myśli?
35:14A dlaczego?
35:17Bo widzę, że pan wie.
35:20Psyknąć, stuli uszy, posłucham.
35:29Tak, tak, tak.
35:31Pewnego czasu taki jestem.
35:33Niech mnie pan puści.
35:43Panie Romik, na litość boską, niech mnie pan puści.
35:47Ale, panie, no, odwal się.
35:49Co panu strzeliło do głowy?
35:51Co ja pana, niańka jestem?
35:52Ja mam panem rządzić?
35:54Wszyscy teraz biorą.
35:56Wszyscy, zwłaszcza zielone.
36:03To ty, Romik, musisz być niezła świnia, że nie bierzesz.
36:07Nie widziałeś żadnego Kowalskiego, rozumiesz?
36:13Nie było, nie widać.
36:15Kowalski już dawno w Polskę poszedł. Kapujesz?
36:18Jakby Jerzewski.
36:19Jerzewski, Jerzewski.
36:20Jakiś dziwny. Co z Jadwigą?
36:21Przywieźli ją do Gdańska.
36:22No to co robimy? Jedziemy tam?
36:24Mnie nie.
36:25Nie, nie.
36:26Nie, nie.
36:27Nie, nie.
36:28Nie, nie.
36:29Nie, nie, nie.
36:30Nie.
36:31Nie, nie.
36:32Nie, nie.
36:33Nie, nie, nie.
36:34Nie, nie.
36:35Nie, nie.
36:36No, nie.
36:37Nie, nie.
36:38Nie, nie.
36:39Nie, nie.
36:40Jakby Jerzewski.
36:41Jerzewski, Jerzewski.
36:43Jakiś dziwny. Co z Jadwigą?
36:44Przywieźli ją do Gdańska.
36:47No to co robimy, jedziemy tam?
36:49Nie, nie. Nie musimy wracać do wsi.
36:53No to chodź, siadaj.
37:19To chodź, siadaj.
37:49Kazimierz, muszę wracać. Zostawiłem Marię na pompie.
37:55Jedź, jedź. To przecież nie twoja sprawa.
37:59Trochę i moja, ale muszę jechać.
38:01Jedź, dziękuję ci.
38:02No jak tam Kazimierz?
38:04Klimowicz gdzie?
38:05Robi z Zośką rachunki.
38:07Powiedz im, że spotykamy się wszyscy za godzinę w Świetlicy tutaj.
38:15Za godzinę spotykamy się w Świetlicy.
38:18Muszę przygotować książki i dokumenty.
38:20Chodź, diabła nam! Twoje książki i dokumenty!
38:22Oddawaj nam! Oddawaj nam, co nasze!
38:26A co jest wasze do jasnej cholery?
38:28Żeby oddać, że ja muszę wiedzieć, co jest wasze!
38:33Nie będziemy słuchać tego pana na żuława!
38:40A ja wam mówię, ludzie, bierzmy co swoje!
38:43Nie czekajmy, aż nam coś od Mikuły skapnie!
38:45Nie, a każdy co będzie jest!
38:47Bez każdy wie, co jest jego!
38:49Idziemy tak!
38:50Idziemy tak!
38:51Idziemy tak!
38:52Idziemy tak!
38:54Idziemy tak!
38:55Idziemy tak!
38:56Idziemy!
38:58Idziemy tak!
38:59Człupnij na ty się!
39:00Idziemy tak!
39:01Idziemy tak!
39:03Wyta kopierowe, Hucino!
39:05Kto ty, cjabla, zapracasz?
39:11Co jest?
39:12Cię rozgrabią wszystko.
39:14Dobra, skokojnie.
39:16Niech grabią, tylko patrzcie, kto co bierze.
39:18I pilnujcie tego.
39:19Dobra, dobra.
39:24Głowieku, czyś ty zwariował?
39:26Z kopierosem do obory.
39:29Dobrze, dobrze, skończyło się już.
39:33A możemy tak sprowadzić z powiatu, co?
39:41Co sprowadzić?
39:42No, jakbyś nie wiedział.
39:44No, widzisz, inne wyjście, rozgrabiał wszystko.
39:47Grabowski, ty miałeś zawsze pomysły, wiesz,
39:49ale ten akurat jest najgorszy ze wszystkich.
39:51Kogo ty chcesz napuszczać i na kogo?
39:53A ty zawsze miałeś miękką rączkę, Mikuła,
39:55ale do czasu.
39:57Dopóki nie poczujesz na karku cudzej, twardych.
40:00Nie dam ani jednej sztuki.
40:03Osiemnaście cielaków, żeście już zabrały?
40:05Koniec nie ma więcej, dosyć tego.
40:08Macie pretencję do Klimowicza i sztuki nie będzie.
40:11Nie dam ani jednej.
40:13Nie damal mi się zerst켭.
40:14Odmawiam się z kamerą.
40:15A teraz?
40:16Wiertę?
40:17Wiertę?
40:18Wiertę?
40:19Wiertę?
40:20Wiertę?
40:21Wiertę?
40:23Wiertę?
40:24Exemplation!
40:25Odwiera wierdę?
40:26Wiertę?
40:27Wiertę?
40:30Wiertę?
40:31Wiertę?
40:33Wiertę?
40:34Ojciec wiertę?
40:36Gdzie ojciec?
40:46Kazimierz, nie ma nas tu wszystkich.
40:50Widzę.
40:51No, to może nam z królaki, bo się nie popinnował, co?
40:56Lećcie.
40:57My głosujemy za!
41:04Proszę, spokój!
41:06Słuchajcie, uspokójcie się, no!
41:11Dajcie do mnie głosu!
41:15Ja wiem, że wielu z Was przyszło tutaj do spółdzielni pod przymusem.
41:21I ja tu pierwszy winowajca, że mi zabrakło w głowie oleju, ile trzeba.
41:27Bo co tu miało być na początku? Co tu było na początku?
41:31Spółka między nami.
41:33A zrobił się kołchoz.
41:34Napchało się narodu dobrowolnego i agitowanego na siłę.
41:40Namnożyło się zarządców z powiatu, z województwa, a nawet z samej Warszawy.
41:48I Wam taki kołchoz nie pomyśli.
41:50I rozdrapaliście go.
41:53No i będzie tak, jak chcecie.
41:56Pan przewodniczący mówi, żeby oszczędzać gębę. To oszczędzamy.
42:11No, po prostu to tu nie ma o czym gadać.
42:14Ja, tak jak inni, chcę swojej ziemi i koniec gadania.
42:17On ma rację. Oddać ziemię i koniec będzie z waszymi żądami.
42:22Najpierw na kolanach błagał, żeby go przemówić.
42:24No i nic nowego nie powiedzieliście.
42:27Ja już Wam to przedtem mówiłem.
42:29Tylko może nie tak, jak pan Hryncewicz.
42:31A kiedy będzie podział majątku?
42:33Tak samo dobytek do podziału.
42:35Traktory, brony, pługi, co tam jeszcze?
42:38Refle, pszenicy, buraki i wszystko.
42:41Podział odbędzie się jutro, z rana.
42:44Ale zgodnie z buchalterią.
42:46Może być. Rabować nie chcemy.
42:49Jeżeli nie chcecie rabować, to oddajcie to, coście zabrali.
42:54No i przewodniczący ma rację.
42:57Przecież to, co żeście zrobili, to jest zwykły rabunek.
43:00Nigdy i nigdzie nie może tak być.
43:02Ja dałam koniec, ja panu Hryncewicz, a teraz koni nie ma.
43:05Ja dałam traktor.
43:07Aha. I przewodniczący jeszcze o jednym zapomniał.
43:11Skoro się mamy rozwiązać, to musi być głosowanie.
43:16No więc głosujmy.
43:17Kto jest za rozwiązaniem spółdzielni?
43:20Dwa, cztery, sześć, osiem, dziesięć, dwanaście, dwanaście, dwanaście, dwanaście, osiem, osiem, osiem, osiem, osiem.
43:26Dwadzieścia dziewięć.
43:28Kto jest przeciw?
43:31Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, trzy.
43:34Opuść tę rękę, skurwielu jeden!
43:37Nie będę ojca tyrał.
43:39Już?
43:41Ja ci w domu na dupie pokażę, gdzie będziesz tyrał, ty!
43:44Naucił się od nich nierództwa.
43:46O, to chodzi.
43:47Ja, Mikuła, dwanaście, Królak, Walędziak, czternaście, Chorok, Markowiczka, piętnaście i Klimowicz, szesnaście.
44:00Kto się wstrzymał?
44:01Władek!
44:05Coś z tyłu, Władek!
44:07Mnie nie obchodzi ich spółdzielnia.
44:10Może być, może nie być.
44:12Ja chcę tylko swoją ziemię.
44:13Nic miłego nam pan Leszczak nie powiedział, ale przynajmniej rozsądnie.
44:25Tutaj na zarządzie przygotowaliśmy deklarację.
44:28Jak ktoś chce wystąpić w spółdzielni, to niech je wypełnię.
44:31No to wypełniajcie tę deklarację, ale bydło, zwróćcie najpierw w spółdzielni.
44:36Nie będzie to nam nie będzie.
44:38Ja, my Prenze!
44:46Dzień dobry, zarażdżę.
44:48Alech je rozmyśliłem.
44:50Bravo, bravo.
45:06KONIEC
45:36KONIEC
46:06KONIEC
46:36KONIEC
47:06KONIEC
47:36KONIEC
47:40KONIEC
47:44KONIEC