Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago
Transcript
00:00On tak się mocno zaznaczył w naszym życiu, każdego z nas, kompozytora, muzyka, aranżera, uczestnika tego czegoś, co nazywa się polską rozrywką.
00:24Tyle czasu razem spędziliśmy, że więcej niż Zbyszek spędził ze swoją rodziną i my ze swoimi rodziną.
00:33Jeżeli istnieje takie określenie, że ktoś żyje pełnią życia, to Zbyszek w 100% żył pełnią życia.
00:41Miał muzykę we krwi, śpiewał to, co jest napisane w nutach, ale poza tym zawsze w jego dźwiękach była jakaś aura.
00:54Miałeś, że już pod ten walką pełen pnących róż, na uliczki te znajome tak.
01:03Do znajomych drzwi pukać myśląc, czy nie stanie w nim czasami padziekczyna z warkoczami.
01:15Miałem masę szczęścia, że się urodziłem w tym miejscu, w Krakowie, w takim okresie, gdzie cygara jachulała krakowska, jeszcze była piwnica pod baranami.
01:37Ludzie, którzy tworzyli jakby tą kulturę, to ja miałem szczęście się o nich otrzeć.
01:44Zagramy sobie razem?
01:46Oczywiście.
01:46Fantastycznie.
01:47Umiesz?
01:47Tak.
01:48Ja się też nauczyłem w domu.
01:49Mój ojciec mówi, żeby jak nie będzie ćwiczył, skończyć pod kościołem.
01:53Dlatego proponuję, żeby nie wyszli na wieżę, dobra?
01:55Dobrze.
01:56Chodź, bo zimno nam zamarzną instrumenty.
01:58A to się ludziska zdziewią te wycieczki z NRF-u.
02:01A już nie ma NRF-u, przepraszam.
02:02Tak jest, tak jest.
02:09No pięknie, kochany.
02:10Lepiej ode mnie.
02:11Jeszcze raz.
02:19Budziła mnie trąbka ojca, który się rozgrywał przed radiem.
02:23Później ile jakieś wprawki z mamą przy fortepianie śpiewane.
02:26Cały dom był, że tak powiem, rozśpiewany.
02:28I ja sobie brałem czasem trąbkę ojca i tam próbowałem coś na tym grać.
02:33Tata kupił mi skrzypce i zaczęła się orka na ugorze.
02:36Ponieważ okazało się, że z tego kawałka drewna i z czterech strun bardzo ciężko wykrzesać jakąkolwiek muzykę.
02:41No tata mnie dzięki Bogu lał.
02:43Bo gdyby mnie nie lał, to by ze mnie nic nie było.
02:45Byłem strasznie leniwy.
02:47Jak się tylko udało wyrwać z tego, jak piłocie szedł do radia na próbę,
02:53no to ja byłem już na łąkach z kolegami, grałem w piłkę.
02:55Jak mówił, on nie chciał być wtedy Paganinim, on chciał być Robin Hoodem albo Zorrem,
03:00więc nie uczył się najlepiej, dostawał trójki i to było najczęstsze ocel, jakie zbierał.
03:06Moją ciotką przyszywaną była pani profesor Milerowa, nauczylka śpiewów w Krakowie.
03:09Wszyscy ją znali.
03:10Pierwsza kobieta nagrywała do polskiego radia i tak dalej, taka egzaltowana pani.
03:13I jeden z jej uczniów miał ślub i poproszono mnie, żeby mnie zagrał Awe Maria na chórze.
03:17No i ja tam miałem coś, 8 czy 9 lat, poszedłem ten chór, zagrały.
03:23To był ślub, był pierwszy o godzinie 14.30 chyba.
03:24Za pieniądze jest, tak?
03:26To było za darmo, ale okazało się, że tam było 6 ślubów, czy 7 pod rząd
03:29i drużba następny już czekał, a kto to gra?
03:32No to tam wysyłali chłopaczek, to może nam zagra ten mały, a ile to kosztuje?
03:35A tyle kosztuje.
03:37Ja zarobiłem przez ten jeden wieczór, jako młody chłopak, więcej niż ojciec całą pensję,
03:40rozumieć, że mię miesięczną.
03:49Po szkole, podstawie, którą udało mi się skończyć, zdałem do liceum muzycznego.
03:55To był sukces bardzo duży w rodzinie.
03:58I z tego liceum udało mi się wychodzić prawie 365 dni, gdyż po roku mnie usunięto z tego liceum muzycznego.
04:04Za to, że wyrzuciłem mapy, ja tych map nie wyrzuciłem, wyrzucili je te mapy bardzo znani jazzmeni,
04:13światowej sławy, koledzy z Krakowa.
04:16Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
04:19Zbyszek wyrzucony z tej szkoły po roku trafia do tej drugiej szkoły.
04:25Poszedłem do średniej szkoły muzycznej w Krakowie, której dyrektorem był Ilusz Weber.
04:29To była bardzo znana postać.
04:30W Krakowie nie mówiło się, że chodzi do średniej szkoły muzycznej, tylko mówiło się, że chodzi do Webera.
04:36Do tej szkoły chodzili już ludzie dorośli.
04:39I to było fantastyczne.
04:40Tam można było palić papierosy już przy piecu na dole.
04:43No i zacząłem się już dorosły.
04:44I zaproponowano mi najpierw granie w zespole big beatowym.
04:48Więc grałem tam na gitarze, na trąbce.
04:51Czarne Perły zespół się nazywał.
04:53No i to by może tak wszystko trwało i nie wiadomo, co by się stało, gdyby pewnego razu nie przyszedł do mnie młody człowiek blondasek.
04:58Przyszedł i mówił, że oni zakładają taki zespół studencki mają na miasteczku studenckim.
05:03I tam w Bambuko taki klub jest.
05:05I był i Anawa się zespół nazywa.
05:08I ten pan chłopak nazywał Marek Grechuta.
05:10Marek Grechuta i jego teatr Anawa wystąpił z nowym programem w krakowskim klubie dziennikarzy pod gruszką.
05:30W tej pięknej scenerii piosenki Grechuty i jego osobisty urok stworzyły niepowtarzalny nastrój.
05:35I pewnego razu przyszła do tej, na ten występ do Bambuko, no Ewa de Marche.
05:50No to tak jakby przyjechał papież.
05:52A poprzez półprzejrzystą szmatkę, stączy się trochę na dna serwatka, miga w rodzie w rodach.
06:02Ja zacząłem ze mną jeździć po świecie wtedy.
06:21No i już się zaczęły wielkie sceny, już Coca-Trix, już Olympia, już Frag.
06:26Już ja wtedy poczułem instrument, bo już grałem na scenie w tych dużych koncertach, gdzie przychodziła cała śmietanka kulturalna świata.
06:35Podziwiać czarnego anioła zza żelaznej kurtyny.
06:44A ja stałem ogo tego anioła pół metra i tam grałem.
06:48Jeszcze był z lekka towarzysko wycofany.
07:12Natomiast później, kiedy zobaczył, jak jest świetnie odbierany przez publiczność, myślę, to dodało mu skrzydeł, również jeśli chodzi o te sprawy towarzyskie.
07:21Opowiesz mi, co się zdarzyło pewnego sławetnego wieczoru w piwnicy pod baranami.
07:27Pękła mi strona podczas wykonywania cyganki ze Wądemarszyk. Estrona, prawie jak Paganinie się czułem.
07:34Dograłem do końca oczywiście strona, ale pękła mi ze względu na to, że w drugim rzędzie siedziała czarna dziewczyna, która została moją żoną później.
07:42W tejże piwnicy poznał pan swoją przyszłą żonę, z którą pan wziął ślub w 1971 roku, pokazał się na weselu i natychmiast wyjechał do pracy.
07:54Jeszcze mój ślub trwał. Wesele w Krakowie na ulicy Kapucyńskiej wynajmowaliśmy mieszkanie.
08:00Było 160 osób, cała piwnica etc.
08:04I jeszcze się wszyscy bawili, a ja już byłem w pociągu do Świnoujścia z wzmacniaczem, ponieważ koledzy już grali.
08:11Zbysio był odpowiedzialnym już wtedy facetem i z własnego wesela wyszedł szybko.
08:17Wsiadł w pociąg i pojechał do Świnoujścia, żeby zarabiać pieniądze.
08:21A Parkowa, Świnoujście?
08:23Tak. I to było już później, jak ja zdałem, że tak powiem, do Orkiestry Symfonicznej Krakowskiej w 1971 roku, chyba na etat pierwszego skrzypka, więc to były dla mnie nobilitacje.
08:33I w tym czasie pojechałem dorobić do restauracji.
08:39To jest źle mówię, bo to się klub teraz nazywa.
08:41Klub.
08:42Klub się nazywał Parkowa w Świnoujściu i ja tam grałem długi, miałem czas pracy, gdyż od pół do dziewiątej do ósmej rano bywało.
08:50Było tak, że...
08:52I tam, przepraszam, bo jeszcze skończy. I tam właśnie Andrzej Wasylewski zauważył, że...
08:55O właśnie.
08:56Ponieważ tam była fama się zawsze odbywała w tym roku.
08:58Tak jest, cały czas się odbywa.
08:59Co rok jeszcze się odbywa, tak.
09:01I on robił programy, taki wieczór bez gwiazdy w Krakowie, gdzie ja tam nagrywałem muzyczkę, on usłyszył, że ja śpiewam i to zrobimy, zrobimy i zrobiliśmy.
09:09Jak w gałąź wzór, ktoś uśmiech rzucił w twarz, o tak i już go w sercu masz i nagle śpiewać chce się wprost.
09:29I ktoś, ktoś mógł, ktoś zna...
09:36Basylewski stwierdził, że Zbyszek musi mieć jakieś nagranie radiowe. Nagrali to w polskim radio w pierwszym programie i piosenka, o której się później mówiło przez długie lata, Muszelka, bo tam w tekście coś takiego jest, stała się wielkim przebojem Zbyszka.
09:52Poszukaj muszli na brzegu morza, w brunatnych algach, w zielonej wodzie, nadejdzie chwila, gdy dojrzysz ją wreszcie, choć taka chwila nie zdarza się co dzień, więc weź te muszle i niech ją osuszy, wiatr, który dziewcząt włosy rozwiewa, gdy w cieple lata, ze snu się obudzi, nieśmiało, nieśmiało, nieśmiało zaśpiewa.
10:19Czuła, że znajdziesz, nie znowu, zatrzymasz, przy sobie, że niebo, błękitne, zakocha, się w tobie.
10:46To było właściwie takie jego pierwsze wejście na antenę ogólnopolską, jak również wejście do Festiwalu Opolskiego.
10:57Na festiwale się czekało i czekała zarówno cała branża, kto tam się nowy pojawi, kto zaśpiewa, jaki nowy talent będzie, kto napisał nową piosenkę.
11:23To była jedna wielka promocja twórczości kompozytorów, autorów i wykonawców. Czyli ten Wodecki, który pisał jakąś piosenkę specjalnie na festiwal, mógł się spodziewać, że ta piosenka będzie przez to polskie radio, polską telewizję wylansowana.
11:42Izolda. Towarzyszą Alibabki, a śpiewa i gra kompozytor Zbigniew Wodecki.
11:53Izolda.
11:55Izolda.
11:57Izolda.
11:58Izolda.
12:00Izolda.
12:01Izolda.
12:02Izolda.
12:03Burzowa mgła, wiosną mi
12:10Rozwiała siecz, został dzień
12:18I coraz większy liści szum
12:23Godliwe sny, garbatych drzew,
12:29I wiosną mi
12:33Nagrywałam wtedy audycję telewizyjną
12:38W reżyserii Barbary Borys Damienckiej, bo to ważne
12:42Barbara zaproponowała mi nagranie Walca Ambara, ale w duecie
12:47I powiedziała, że do tego duetu ma kogoś, kto świetnie śpiewa
12:54Jest jeszcze nieznany i ona mi proponuje, żeby to był ten ktoś
12:59Przyjechał Zbyszek, wysoki, szczuplutki
13:03W rogowych, wielkich okularach
13:06Zaczyna się próba
13:08I ja słyszę, że to jest muzyk
13:13Śpiewa ktoś, ktoś z profesjonalistą
13:17Tak bym powiedziała z urodzenia
13:19A gdy się skończył bal
13:24Obój jest i tak samo żal
13:29Tęsknię odcząc jedną tęsknotą za tobą
13:37Pojawiło się na naszej estradzie
13:54Dużo bardzo utalentowanych artystek, wokalistek
13:58Alicja Majewska, Zisława Sośnicka, Krystyna Giżowska
14:04Zbyszek charakteryzował się takim właśnie wokalem, który bardzo dobrze spajał się z wokalem tych artystek, o których ja w tej chwili powiedziałem
14:15Kiedyś Dzidka Sośnicka powiedziała
14:17Zbyszku, zaśpiewajmy w duecie Diana Rossi i Lionel Richie
14:20Mają taką piosenkę i śpiewają w duecie
14:22A Zbyszek na to mówi
14:23To dlaczego ja mam dać zarobić jakiemuś Amerykaninowi?
14:26Sam se skomponuję
14:28Tak było?
14:29A to fakt, bo mieszkaliśmy wtedy w zimie w hotelu Grand w Sopocie
14:32Kiedy jeszcze można było pływać w Bałtyku
14:34Pamiętam łabędzie tam po tym lodzie fajnie, bo pusto wtedy
14:37Fantastycznie wyglądały takie miejsca, kiedy są kiedyś przeludnione, prawda?
14:40Jak jest zupełnie inny klimat
14:42I ja poszedłem, zamknęła mnie Dzidka, bo ja miałem jeden motyw
14:45Jeśli można
14:46Tarariririra
14:48I to mi się trzymało gdzieś tak, powiem sobie, trzy miesiące w głowie
14:52I nie mogłem ruszyć dalej
14:54I ona powiedziała, masz tutaj kanapki
14:56Usiadłem, pamiętam, był fortepian
14:58Nawet stojący w tym Grandzie, gdzieś tam w jakiejś sali
15:01Bo było strasznie zimno, bo wiało z okien
15:03No i ja, jak ten nieprzymierzając
15:05Bach, może nawet siedziałem przed tym fortepianiem
15:08I ruszyło z miejsca
15:09Widzisz to, to co ja, jakie to jest klas
15:15Wystarczy być, jaki sił, jaki blask, jaki świet, jaki ptak
15:23Wszystko to, to wszystko w nas
15:27Dzidka pięknie zaśpiewała
15:28Choć to nie było dla niej
15:30Wy niej skali
15:31Jest to duży ukłon
15:32Żeby gwiazda tego formatu się zgodziła zaśpiewać
15:34Nie w swojej tonacji
15:36Lubię wracać na dół
15:37Był też napisany właściwie
15:38Chociaż
15:39I Zolda pierwsza, Zosia Kamińska
15:41Pięknie zaśpiewała to w Sopocie ze mną
15:44To była i zolda, smidzniejsza dłoń
15:50Niebieska się wytło
15:56Jeszcze dziś nie lubię wies
16:00Nocą twój cichy dom
16:06To była i zadoła
16:10Młodrzejszy się
16:12Wśród
16:13Młodniejszy się
16:15Za zadoła
16:19Jak zadołu już
16:20Zadł
16:22Zadł
16:25Dzień
16:27Świetrz
16:29Wielki
16:30Drzew
16:32Sam fakt tego Sopotu no jednak
16:35Takiego wspaniałego kurortu
16:39Gdzie to wszystko się odbywało
16:41Żeby można było być tam zaproszonym
16:43Występować też z dużą orkiestrą
16:45I tak dalej
16:46Więc to dla tych wszystkich wykonawców
16:47To było nie byle jaka sprawa
16:50O ten udział w festiwalu zabiegano
16:54Z wybrzeża
16:55Z ziemi gdańskiej
16:56Z Sopotu
16:58Drugi międzynarodowy festiwal piosenki interwizji
17:02Siedemdziesięciu piosenkarzy
17:05Sto pięćdziesiąt piosenek
17:07Czterysta pięćdziesiąt minut śpiewania
17:10Stu dwudziestu muzyków
17:13Dwie orkiestry
17:15W tym jedna z Czechosłowacji
17:18Sopot siedemdziesiąt osiem
17:20Będziemy teraz świadkami głosowania
17:23Nagrody publiczności
17:25Łączymy się z Budapesztem
17:28Dobry wieczór
17:29Serdeczne pozdrowienia z Budapesztu
17:31I rezultaty głosowania
17:33Pierwsze miejsce Zbigniew Wodecki
17:37Uroczyście Pana zawiadania
17:39Że otrzymał Pan oto nominację
17:41Do nagrody publiczności interwizji
17:43Ten jacht czeka na zdobywcę
17:46Zdobywca jest coraz bliżej tej pięknej łodzi żaglowej
17:49Wtedy nie wygrałem tego festiwalu
17:51Ten jacht przeszedł mi koło nosa
17:53Zresztą dzięki Bogu, bo pływać w Krakowie nie ma gdzie
17:55Później był bankiet
17:57I na tym bankiecie poszedł do mnie inny pan
17:59Dał mi wizytówkę, żebym przyszedł koniecznie
18:01Jak będę w Warszawie wpadł na dziewiąte piętro do dyrekcji
18:03Ja przyjechałem z żoną
18:05Pani tam wpadłem do dyrekcji
18:07Okazało się, że zostałem zaangażowany
18:09Do radiokomitetu
18:11Dostałem legitymację
18:13Z tyłu nagle przeczytałem, że jestem zastępcą dyrektora
18:15O!
18:17To niespodzianka
18:19Nie wiedziałem co z tym robić
18:21Nie wiedziałem legitymację
18:23Nawet trzymam ją dlatego, że jest to świetna pamiątka
18:25Z tamtych czasów i mam ładne zdjęcie tutaj
18:27Staram się tutaj wytłumaczyć
18:29Bo tu już legitymacja jest odwożona na bok
18:31Że ta legitymacja
18:33Nie jest taka niezbędna
18:35Panu Zbyszkowi
18:37No to zrobimy kopie, kopie będą w książce
18:39A ona u mnie będzie bezpieczna
18:41Tak? Tak, tak
18:43I takim sposobem ona się u mnie znalazła
18:47Oni się przyjaźnili w ogóle ze Zbyszkiem
18:49Nawet miała samochód z podobizną Wodeckiego
18:53Na której my składaliśmy takimi grubymi flamastrami też swoje autografy
18:59To był bardzo widoczny z daleka samochód
19:03A jak mi ludzie pozdrawiali jak nim jeździłam
19:05Jak mi kciuki pokazywali
19:07Zorganizowała takie prywatne muzeum Wodeckiego
19:11Dostała od niego sporo różnych gadżetów
19:15Olbrzymią ilość płyt, olbrzymią ilość gazet, różnych zdjęć i wywiadów
19:20Także ona ma chyba największy archiwum w Polsce
19:23Solistą dzisiejszego koncertu będzie po raz drugi już Zbigniew Wodecki
19:30Zbigniew Wodecki
19:47Gdy już zapada chmiesz i znów pada deszcz
19:55Gdy znów braknie słów
19:58Tobie też, Tobie też
20:02Gdy już pusty jest
20:06Jak stop pełen łez
20:09Jak twój i mój dom
20:13Ulic gro
20:15Placzę też
20:17Po jakimś czasie zdecydowano, żebym ja został solistą przy orkiestrze Zbyszka Górnego
20:22Tak się nasza przyjaźń właśnie zaczęła
20:24I masa koncertów
20:25I złote czasy wtedy Zenka Laskowika
20:28Panie Zbigniewie
20:30Kto Panu szyje?
20:32Pan Tadziu
20:34To jest taki...
20:35Nie, nie, nie, nie, nie, nie
20:36Kto Panu szyje przyozdobił tutaj takim znaczkiem
20:39To jest od skrzypiec proszę Pana
20:41To jest od skrzypiec
20:44Nie no poważnie
20:46Ja jestem żonaty
20:48Ja mam dzieci
20:49Ja mogę Panu przecież pokazać
20:50Skądcie takie rzeczy
20:51Proszę bardzo
20:52Mhm
20:53Sam Pan je robił?
20:55No niepodobno
20:56Nie, nie, nie
20:58Zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia
20:59Tak, tak, sam, sam, tak
21:08Sam, no to widać, prawda
21:10Dlatego nie pokażemy
21:12Proszę nie Pan schował
21:14No na pierwszym miejscu zdecydowanie jest to, że mam wspaniałą rodzinę, że mam dorosłe, bardzo fajne dzieci, że się nareszcie porozumieliśmy, bo były oczywiście jak to w dzieciństwie też przymusałem do ćwiczenia, bo cała trójka chodziła do szkoły muzycznej
21:28Poświęcie Państwo, że przedstawię mój, mam nadzieję, następca, Pawełek Wodecki
21:38Zdjęcia
21:40Zdjęcia
21:42Zdjęcia
21:44Zdjęcia
21:46Zdjęcia
21:48Zdjęcia
22:18Zdjęcia
22:20Zdjęcia
22:22Zdjęcia
22:24Muzyka
22:46Jak sobie pomyślełeś, że ja miałem 21 lat, 23, 4, 5 i miałem na utrzymaniu 5 osobom rodzinę.
22:54Muzyka
23:11Mnie nie było miesiąc, trzy tygodnie w trasie i przyjechałem w nocy pierwsza w pół do, czy pół nie, pół do jedenastu, czy pół do dwunastu, mały tak wyleciał, taki zobaczył mnie, mało, przyjechał ten pan, co śpiewa Pszczółkę Maja.
23:23Muzyka
23:24Muzyka
23:49Kiedy został wprowadzony stan wojenny i wszyscy oczywiście, uuu, tu nie, bojkot i tak dalej. Później pojawiłem, że to z tym bojkotem zrobić bardzo długo.
24:00Natomiast ja wtedy nie zagrałem ani jednego koncertu w tym stanie, mając żonę i trójkę dzieci, całą rodzinę na utrzymaniu.
24:06Dostaje od wtedy ogromnie cenionego, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, duetu Marek i Wacek, propozycję wspólnych występów i wojarzy.
24:46Dla kamerzysty i dla dźwiękowca będzie miejsce na sali, czy musimy kupować bilety. Powiedziano mi, proszę się nie martwić, biletów nie brakuje. Prawie żadne jeszcze nie zostały sprzedane.
24:56Ja byłem taki zdziwiony. Zadzwoniłem do Zbyszka, do hotelu i zapytałem, czy zrobiliście jakąś akcję reklamową. Mówi, nie wiem, to robił ten menedżer, który nas tutaj zaprosił.
25:07No i wtedy ja skontaktowałem się z Markiem i Wackiem i zaprosiliśmy ich do studia telewizji austriackiej.
25:13Co jest Waszą odpowiedzią muzyczną na wprowadzenie stanu wojennego w Polsce?
25:17Naszą odpowiedzią muzyczną jest utwór, który proponujemy, utwór Andrzeja Krolujca, Polskie drogi.
25:43Na drugi dzień okazało się, że wszystkie bilety zostały wysprzedane. Byli bardzo popularni we Wiedniu.
25:56I nie tylko w Wiedniu, ale również w Niemczech, bo później zrobiliśmy długą trasę koncertową po Niemczech, kilka miesięcy później.
26:04Co mu daje a. pracę, b. pieniądze, które pozwalają mu kupić sobie samochód i przyjechać zwycięsko do Krakowa.
26:15Zbyszkowi nie zazdroszczę tego momentu, kiedy przeistoczył się z tego fantastycznego akompaniatora, członka piwnicy pod Baranami pełną gębą za przeproszeniem,
26:27jak zmienił się w wykonawcę estradowego, dlatego że Kraków był wyjątkowo na to uczulony.
26:33Upiera się Pan przy tym uroczystym, lirycznym, spokojnym śpiewaniu, a to jest w końcu, wie Pan, nudne, nadłuszona te.
26:41Zgadzam się z Panią. Ja też nie mogę siebie zbyt długo słuchać.
26:43A pewna rozmaitość by się przydała.
26:45Tak jest. Dlatego właśnie nagrałem Pszczółkę Majel i nagrałem Chałupy.
26:48I te chałupy właśnie dzięki temu zaegzystowały, tak jak zaegzystowały, że właśnie ja, ten spokingowiec, zdecydowałem się zdjąć muszkę i bardziej na luzie tę piosenkę zaśpiewać,
27:02co nie zmienia faktu, że rzeczywiście zbyt wygimnastykowany nie jestem.
27:06Byliśmy kiedyś z grupą estradową w Ameryce, w koncerty dla Polonii.
27:12I tam właśnie był też m.in. Zbyszek Wodecki. Był tam Poznakowski. Poznakowski napisał piosenkę i przychodzi rano i mówi,
27:21Irenko, mam dla ciebie szlagier. I tutaj zaczyna mi grać i śpiewa.
27:28Chałupy, welcome to. Ja mówię, kochany Rysiu, to nie dla mnie. To jest znakomite. Patrz, tu siedzi Wodecki. To jest dla niego.
27:37A Wodecki mówi, dla mnie nie, ja nie chcę. Ja nie chcę, ale jak się posłuchał, posłuchał, no i stało się, jak się stało.
27:48Największy szlagier. Ominął mnie, no ale nie dla mnie.
27:53Biorą namiar na plażę ci tekstylni nudziarze, chcą opalać sztucz. Jak rozpędzić ci kusy, może sadzić kaktusy, przejdzie im ten róz.
28:09Niepotrzebne nam ubaw, jak na jakichś perwódach, strach już z domu wyjść.
28:15Robią wszystkich lub bambusa, przydałby się z lamusa, choć wikowy wyjść.
28:22A Wodecki mówi, dla mnie nie chcę, jak na jakichś perwódach, jak na jakichś perwódach, jak na jakichś perwódach, jak na jakichś perwódach.
28:38Miesiąc jesteśmy w Chicago, wtedy się opłacało jeść z Ameryki, bo to były inne czasy.
28:59I my idziemy z Ryśkiem Poznakowskim przez Milwaukee i tam jest ten Polish Sausage i polskie gazety.
29:04I mówi, kurde, jak on mówi Ryśek, kurde. Trochę inaczej powiedział, ale w tym stylu.
29:09Zobacz gazeta po, ty na pierwszym miejscu jesteśmy w tym, lista przebojów w Polsce była tego chałpu.
29:14O, bo ja nie wiedziałem, myśmy to nagrali, tam był z tyłu blue box i nie było dokładnie widać.
29:19Wiedziałem, że są ludzie, ale nie wiedziałem, że są nago. Tyłem, szybko, do samolotu.
29:22Ale to gdybyś wiedział, co jest wyświetlany, to byś nie zgodził się na ten teledysk?
29:25Nie, nie, nie, skąd? Ja bym wtedy zrobić wszystko, żeby zrobić karierę.
29:29No jak większość z nas.
29:30To Zbyszek, jak wszyscy artyści, którzy wyrośli z PRL-u i wtedy już te ich kariery były tak pełne i tak wspaniałe,
29:41no trafił potem w tę czarną dziurę, jaką były lata 90., kiedy telewizja publiczna postanowiła wszystkich tych artystów kojarzonych z PRL-em właściwie wyciąć.
29:52To tak naprawdę nas wszystkich wyrzucono na aut, bo to miało być dynamicznie, rock'n'roll'owo, a nie tam jakieś sentymenty, tamte, literackie jakieś.
30:09Młodzież tego nie chciała.
30:10No wiadomo, że telewizja jednak daje ogromny napęd i wtedy wielu artystów gdzieś broniło się jak mogli, występowali, no często poniżej swoich możliwości.
30:22Młodzież tego nie chciała.
30:24Młodzież tego nie chciała.
30:26Młodzież tego nie chciała.
30:28Widziałem, że te czasy takie, to jest dla niego wspomnienie na tyle przykre, że uznałem, że uszanuję jego wolę i nie będziemy tego wątku rozwijać,
30:36ale mam świadomość, że to na niego padło, tak jak padło na wielu wybitnych artystów estlady, którzy wtedy byli wyrugowani z telewizji publicznej, z radia.
30:56Ci, którzy przeżyli tamten okres, to już po prostu mogli być pewni, że dalej już życie nie będzie im płatać figla i będą już bez przerwy mogli grać swoje koncerty i nagrywać płyty.
31:16Dzisiaj święto w Teatrze 100. Zbyszek Wodecki obchodzi 25-lecie swojej pracy artystycznej.
31:26Proszę Państwa, teraz ja myślę, że jest to najbardziej uroczysty moment w tym moim dzisiaj uroczystym dniu, ponieważ zasiłam piosenkę, która bardzo zbliżyła mnie w nowym, że tak powiem, kierunku moich działań, może artystycznych za wielkie słowo, ale moich zainteresowań, jeśli chodzi o pisanie muzyki i kontakty.
31:46Powiększyłem grono przyjaciół muzyków, piosenkarzy o grono wspaniałych przyjaciół z teatru.
31:54Krzysiu Kolberger zmusił mnie właściwie do napisania pieśni. O teatrze, do których słowa napisał Jacek Korczakowski.
32:02Posłuchajcie Państwo, teatr uczy nas żyć, życie nas uczy udawać.
32:08Patrz, oto teatr, przyszedłeś, boś chciał, bo tu mądrze lub chociaż zabawnie.
32:29Bo wiadomo, kto gra, z kogo śmieję, nad kim łza i że nic się nie stanie naprawdę.
32:42Nam wolno rolę odegrać i wyjść, nie musimy zabierać jej w życie.
32:51Mylić jawy i snu, to jest teatr i tu, kłamstwo swoje granice zna to.
33:01Ten teatr tam obok nas, nie zna granic, patosu nim dla nich.
33:10Triumfuje tardi, oklaskuje kto żyw, nikt po królu nie krzyknie, że tak.
33:19Te jego parę incydentów teatralnych pokazało jeszcze innego Wodeckiego i pokazało, że on się również sprawdza na scenie.
33:32To był największy opór, moje życie. Ja udźwignę dwie godziny gadania cudzym tekstem i to jeszcze witkacym.
33:39Okazało się, że to jest zupełnie co innego niż tekst do piosenki.
33:44Ja bardzo długo wyrzuciłem tekstów do piosenki i czasem mam duży ściąg.
33:48No tutaj o ściągach nie ma mowy, bo jest pobliższe, nieokrągło.
33:51Tu bardzo wiele mi pomagała.
33:53Była ta rybotycka, znakomita nasza aktorka, która nawet mówiła za mnie tekst, jak ja już byłem nieżywy.
34:00Dzwoni telefon, odbieram ten telefon i jest taki tekst w telefonie.
34:05Cześć, tu Zbyszek Wodecki.
34:07I to zdanie, które teraz w tej chwili powiem, on je powiedział, zostanie ze mną do końca życia już.
34:14Powiedział tak, chciałbym, aby związał ze mną swój los.
34:18I podał mi chyba 60 terminów od razu wtedy do końca roku. To był jakoś sierpień chyba czy coś.
34:25Czy z panami grasz stale? Czy to jest incydentalny zestaw? Jak to jest właściwie?
34:30To jest parę lat, parę lat znamy.
34:33Parę ładnych lat można powiedzieć.
34:35Ale to jest w sensie estradowym czy również w studiu?
34:38Zaczynaliśmy wcześniej w studio.
34:40U prezesa bardzo często, ja nagrywałem dużo rzeczy.
34:43Kto wie, czy tej piosenki nawet u Jarka nie grałaś?
34:46U siebie w studio nagrywaliśmy prawdopodobnie 30 lat temu.
34:49To było tak, dwa tygodnie pracy, dwa tygodnie przerwy.
34:54Dwa tygodnie pracy, dwa tygodnie przerwy.
34:57No i rekordem naszym to było w Zielonej Górze, sobota i niedziela.
35:03Godzina 10, 12, 14, 16, 18, 20.
35:08Tyle graliśmy.
35:24Zbysio mi mówi o tych micrzach, ja nie bardzo wiedziałem o jakim zespole on mówi, bo to nie był zespół znany, przynajmniej nie.
35:45No potem się okazało, co się okazało, że oni odświeżyli tą jego najdawniejszą czarną płytę, o której właściwie Zbyszek sam zapomniał, a nagraną kiedyś dzięki zaangażowaniu Wojtka Trzcińskiego, kompozytora wielu piosenek.
36:02Rzuć to wszystko co złe, na przykład ta piosenka po 40 latach stała się wielkim przebojem w Polsce.
36:09I nagle otworzyła się zupełnie inna młoda widownia przed Wodeckim.
36:14Miszęt Misz zaproponowali mu obecność podczas festiwalu offowego w Katowicach.
36:20Ja patrzę na festiwalu, akurat to oglądałam, a Zbyszek tańczy rock and rolla.
36:26I nie o to chodzi, że młodzież tańczy rock and rolla żywiej i lepiej, ale z jakim poczuciem humoru, z jakim dystansem do siebie
36:37i jak w gruncie rzeczy na temat.
36:40Rano, sobota, godzina ósma, dzwoni Wodecki, ja sobie myślę, artysta o tej porze dzwoni, co się stało.
36:48Mianowicie Zbyszek dzwoni do mnie, mówi Wojtek, wyobraź sobie, 25 tysięcy ludzi dwa razy wysłuchało mojego koncertu i moich piosenek sprzed 40 lat.
36:59Ten drugi był jednym wielkim bisem, że po prostu publiczność zażądała, żeby on powtórzył wszystkie piosenki.
37:06Ta, ta, ta, później tercje, później okta wypalcowane, później, bach, te wszystkie rzeczy musiałem zagrać i dostać piątkę, ukłonić się i być dobrym.
37:16I myślałem, że to jest ideał tego. Okazało się, że ponad to ten ideał jeszcze jest coś, o czym myśmy zapomnieli, że muzyka jeszcze służy czemu? Zabawie.
37:25I tego mnie nauczyli chłopaki z Mitch & Mitch.
37:29To dodało mu tak skrzydeł, że on jakby zobaczył, że to wszystko warto było, warto było to wszystko napisać, warto było się poświęcić, warto było zagrać te ileś, nie wiem, set koncertów.
37:42Nagrody Polskiej Akademii Fonograficznej w kategorii jazzu i rozrywki przyznane już 22 raz.
37:48Absolutnymi triumfatorami okazali się Zbigniew Wodecki oraz zespół Mitch & Mitch.
37:53Ich album 1976, A Space Odyssey, to najlepsza płyta pop, a piosenkę Rzuć to wszystko co złe okrzyknięto utworem roku.
38:03Zbigniew w dniem, słuchaj proszę, niech i nie w grudniu, by w kwietniu, niech i nie w deszczu, przeczmy.
38:05Szajne w nadzwyczajne znów odmiennych mi.
38:25Słuchaj proszę, niech inni w grudniu my w kwietniu,
38:30niech inni w deszczu, lecz my słoneczni.
38:35I w kolorowe śpimy te bez farbne ciii.
38:40Więcej koncertów zaczął grać, bo i z Mitchami, i z nami.
38:45Grał bardzo dużo, pracował wtedy.
38:48Musielibyście kalendarzyk Zbyszka zobaczyć, bo to był taki mały kalendarzyk mini.
38:52I Zbyszek zapisywał to wszystko najpierw długopisem czarnym,
38:57potem niebieskim, potem na tym czerwonym, potem ołówkiem, potem zielonym.
39:02I już w ogóle nie wiadomo było, gdzie co jest.
39:03A to były małe przestrzenie i jak się tydzień kończył, to Zbyszek wyrywał kartkę z niego.
39:07A to jest prezent od pana Zbyszka, trzy ostatnie kartki z jego słynnego laptopa.
39:16Jest dowód, że to od niego dostałam przy kolacji gdzieś w Warszawie.
39:23Tam naprzyszczone było, bo tamten Sylwester, coś tam gdzieś dookoła i w ogóle nie można się porzentować.
39:30I słynne były akcje typu, Zbyszek, a gdzie gramy w sobotę?
39:34W sobotę to gramy w tym, w Bydgoszczy?
39:41Nie, w Szczecinie.
39:43Nie, nie, nie, czekaj, czekaj, czekaj.
39:46Bro, bytom.
39:48Co tu jest napisane?
39:51Akurat wtedy jechaliśmy samochodem z Warszawy do Krakowa, czy z Krakowa do Warszawy,
39:56bo wtedy dojeżdżaliśmy na program właśnie, który był w głęgu organizowany.
40:01Sytuacja wyglądała tak, że Zbyszek, który miał wadę wzroku,
40:04więc cały czas w tych okularach ogniskował, miał taki mały kajecik,
40:08bo sam sobie był menadżerem.
40:09Zadzwonił telefon, Zbyszek tutaj trzymał telefon pod ramieniem,
40:13tutaj nogami w zasadzie kolanem prowadził samochód
40:17i miał ten kajecik, ogniskował cały czas, co ma w tym kajeciku
40:20i mówi tak, co?
40:2227? Nie, 27 mam tu coś napisane, nie mogę 27.
40:27Umówimy się, pan zadzwoni do mnie później,
40:29znajdziemy sobie po prostu jakiś inny termin.
40:31No i tak to wyglądało.
40:33Spotkaliśmy się po jakimś czasie, on mówi,
40:35stary, nie uwierzysz, pamiętasz to, jak jechaliśmy samochodem
40:37i jakiś facet dzwoni, a ja mówiłem, że nie mogę tego dnia.
40:40Ja mówię, no pamiętam.
40:41A on mówi, wyobraź sobie, że pojechałem do Rzeszowa
40:43i też wjeżdżam do miasta, tam wiesz, zawsze plakaty,
40:45wszystko czekają, a tu zero plakatu, nie ma nic.
40:48Idę do tego domu kultury, gdzie miałem wystąpić,
40:51a tam pół plakatu nie ma, myślę, co ci ludzie zwariowali.
40:54Podchodzę pod ten dom kultury, a tam znajomy mi zresztą
40:57dyrektor tego domu kultury mówi, a co pan tu robi?
41:01Ja mówię, jak to, co ja tu robię?
41:02Przecież patrzę w kalendarz, miałem wpisany Rzeszów
41:05i u pana koncert.
41:08A mówię, no tak panie Zbyszeku, ale ja dzwoniłem do pana
41:09dwa tygodnie temu, żeby to potwierdzić,
41:12ale pan powiedział, że pan coś ma w tym kalendarzu
41:14i pan odwołuje ten koncert.
41:16Nie może pan tego dnia wystąpić, więc ja wszystko odwołałem.
41:19No i w ten sposób Zbyszek sam sobie koncert odwołał.
41:22Jest bardzo wielu ludzi, którzy oddaliby wszystkie pieniądze
41:40za popularność i sukces.
41:42Prawdę mówiąc, ja też podpisałbym się pan ty jeszcze raz.
41:45A różnie z tym bywa, ale co chciałem powiedzieć,
41:50że człowiek jest zmęczony, bo na przykład jajecznicy
41:52nie mogę zjeść w Sukiennicach, bo przyjdzie wycieczka z Torunia
41:55i czterdzieści osób, a jajecznica poszła się bujać
41:58i już nie ma czasu, gdzie śniadaje.
41:59I to pana złości, tak?
42:00No nie złości.
42:01Nie.
42:02Powiedziałem sobie kiedyś...
42:02Dyskomfort jakiś.
42:04Jest coś takiego.
42:05Cholera, jasna, no gdzieś pojechać, żeby człowiek...
42:07Ale jak pojadę gdzieś, gdzie mnie nie znają,
42:10to po dniu ja czuję się niepotrzebnym, wyrzuconym na śmietnik.
42:14Kiedyś taka śmieszna sytuacja była, graliśmy nad morzem.
42:18Musieliśmy przejść do hotelu przez olbrzymi tłum ludzi,
42:22tak jak to zwykle bywa na tych deptakach nadmorskich.
42:27No i cały czas oczywiście ludzie podchodzili do Zbyszka
42:30i prosili o autograf.
42:33Ale to było już nie do zniecienia.
42:35Widziałem, że on już jest zmęczony tym,
42:37bo mieliśmy do przejścia, nie wiem, no niecały kilometr.
42:41Cały czas ktoś go zaczepiał.
42:43A to zdjęcie, a to autograf i tak dalej.
42:47Ja mówię, Zbyszek, wiesz co, zaraz coś zrobię,
42:50żebyś miał chociaż przez 10 minut spokoju.
42:54I kupiłem na Straganie maskę Regana taką gumową.
42:58I on założył tą maskę
42:59i spokojnie żeśmy przeszli jakieś 500 metrów.
43:03On mówi, nie wytrzymam.
43:04Mówi, tak gorąco w tym miejscu.
43:06Bo było 25 stopni.
43:10Zdjął cały mokry, w nie wytrzym.
43:12No i oczywiście od razu się rzucili na niego
43:15i znowu było, ale już było blisko do hotelu.
43:18Wszystko, życie normalne, piła, grzyby, wódeczka, kar.
43:22Wszystko mnie to uciekło, bo ja zapieprz...
43:25Tak, bo ja chciałem koniecznie, a tu festiwalik,
43:27drugi, a żeby dostać nagrodę, a nie będzie,
43:30a wytnął, a nie wytnął.
43:31A to jest straszne.
43:32No jest straszne.
43:33A co dzieci powiedzą, jak tata da plamę
43:35i mu nie dadzą nagrody?
43:36Czyli chciałabym powiedzieć, że pan ze strachu
43:38w ten sposób żył?
43:39Cały czas, jak idiota.
43:40No ale taki, wierzę się, każdy człowiek
43:42z mojego pokroju jest...
43:44A może pan po prostu jest ambitny ponad miarę?
43:47Tak.
43:50Jestem przekonany, że gdyby muzycy węgielskiej Omegi
43:53poznali go wcześniej, zanim poznali dziewczynę
43:55o perłowych włosach, to była by pieśń
43:57o mężczyźnie o perłowych włosach.
43:58Zbigniew!
43:59Zbigniew!
44:01Zbigniew!
44:02Zbigniew!
44:03Zbigniew!
44:04Zbigniew!
44:06Zbigniew!
44:07Zbigniew!
44:09Zbigniew!
44:10Zbigniew!
44:11Zbigniew!
44:13Zbigniew!
44:14Zbigniew!
44:15Zbigniew!
44:16Zbigniew!
44:17Zbigniew!
44:18Zbigniew!
44:19Zbigniew!
44:20Zbigniew!
44:21Zbigniew!
44:24Zbigniew!
44:25Zbigniew!
44:26Zbigniew!
44:27Zbigniew!
44:28Zbigniew!
44:29Zbigniew!
44:30Zbigniew!
44:31Zbigniew!
44:32Zbigniew!
44:33Zbigniew!
44:34Zbigniew!
44:35Zbigniew!
44:36Zbigniew!
44:37Zbigniew!
44:38Zbigniew!
44:39Zbigniew!
44:40Zbigniew!
44:41Zbigniew!
44:42Zbigniew!
44:43Zbigniew!
44:44Zbigniew!
44:45Zbigniew!
44:46Zbigniew!
44:47Zbigniew!
44:48Zbigniew!
44:49Zbigniew!
44:50Zbigniew!
44:51Zbigniew!
44:52Zbigniew!
44:53Zbigniew!
44:54Zbigniew!
44:55Zbigniew!
44:56Zbigniew!
44:57Zbigniew!
44:58Zbigniew!
44:59Zbigniew!
45:00Zbigniew!
45:01Zbigniew!
45:02Zbigniew!
45:03Zbigniew!
45:04Zbigniew!
45:05Zbigniew!
45:06Zbigniew!
45:07Zbigniew!
45:08Ty opamiętaj się, obce w cały świecie, tylko o tym wiedz.
45:12Ja ostrzegam Cię, chyba, że chcesz spalić śmiech.
45:38To jest początek ostatniego rozdziału książki, który powstawał w momencie, jak już Zbyszek znał wszystkie poprzednie rozdziały.
45:48I ja wtedy nawiązałem do granej przez niego postaci Isztwana w sonacie Belzebuba i przywołałem ten fakt, że Isztwan za mistrzostwo zaprzedaje duszę diabłu.
45:59I zadałem Zbyszkowi pytanie, a ty jaką cenę zapłaciłbyś za sukces?
46:05A on odpowiedział, ceną jest brak spokoju, to, że ciągle jestem w pracy, że wciąż mało brawek, sukcesu, że już nie umiem inaczej żyć.
46:15Choćbym chciał, tego motorka już nie da się wyłączyć, on kiedyś sam zgaśnie.
46:21Popatrz sam, dobrze nam, co tu kryć, miłoty, heroiczne, za co ginoś, zmieniliśmy, za co żyć.
46:43To koledzy z grupy Mozarta zwrócili nam uwagę, jak spotkaliśmy się któregoś dnia, obserwowali nas jak graliśmy i po zejściu ze sceny mówią do nas, słuchajcie, ale nie zauważyliście, że Zbyszek ma jakiś inny kolor skóry, inny kolor twarzy.
47:01Mówimy, nie, no chyba, ale rzeczywiście był taki...
47:06Bo my się przyzwyczailiśmy do tego, bo bardzo często się widać.
47:09Tak, ciemniejszy, widać było, że nie jest taki różowy, że rzeczywiście ten organizm ma niedotleniony.
47:13Zbyszek był zawsze pełen uśmiechu, wyluzowany. Właściwie nikt by nie pomyślał, że cokolwiek może temu człowiekowi się zdarzyć, ze zdrowiem i tak dalej, i tak dalej.
47:30Jeżeli słucha muzyki, to muzyka wymaga ciszy. Ludzie, jak ja wchodzę do sklepu, bierzą te dziewczynki, tu czeszczy jakieś głośniki bez dołu, to jest w ogóle huk, one pracują, bo tak trzeba, żeby muzyczka grała.
47:41Kiedyś wszedłem na jakiegoś sklepu, że jak się zastanawiamy, dziewczynki, ścisz się to na chwilę.
47:45Ja bym słyszył, jaka cisza.
47:48Panie boskie, to czego da? Bo cisza jest też piękną muzyką.
48:11Cień utknął strugą, w nas obok sączył się ci, i nic nie krwa długo, wszystko jest ciebie.
48:33A magazyn kończymy dziś smutną wiadomością.
48:52W wieku 67 lat zmarł Zbigniew Wodecki, jeden z najpopularniejszych piosenkarzy polskich, a także skrzypek, trębacz i kompozytor.
49:01Artysta współpracował m.in. z Piwnicą pod Baranami, grupą Ana Wa, Ewą Demarczyk, a także z Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i Krakowską Orkiestrą Kameralną.
49:10Był też laureatem wielu nagród i wyróżnień.
49:13To był szok. Po pierwsze, to niemożliwe. Taki ktoś musi żyć wiecznie, on nie ma prawa. Po prostu nie być.
49:32To, że Zbyszek chorował i że w końcu doprowadziło to do śmierci, było dla nas wielkim zaskoczeniem.
49:38Jak Zbyszek był w Australii, on tryskał zdrowiem, energią i wydawało mi się, że jest, no jak to się mówi ładnie, niezniszczalny.
49:48Liczyłem na to, że za dwa, trzy dni wyjdzie ze szpitala i że będzie wszystko okej.
49:56No ale troszeczkę niecierpliwy był i za szybko chciał wstać.
50:01Tak jak to on, zawsze w biegu.
50:08Chyba nigdy cmentarz Rakowicki w swojej ponad dwóchsetletniej tradycji i historii nie usłyszał
50:34tak gromkich braw, jakimi wtedy te ileś tysięcy ludzi żegnało Zbyszka.
50:42Jakby się zakończył koncert Zbyszka, ostatni.
50:47O, ostatni.
50:48On tak wielbił brawa.
51:06Dla tych braw był gotowy przemieszczać się w ciągu doby z Białegostoku do Przemyśla,
51:11a następnego dnia jechać do Szczecina.
51:13I te brawa na koniec to było coś ogromnie symbolicznego.
51:17No dla mnie to było duże przeżycie i zresztą to sporo osób od razu się powłakało.
51:25Wracaliśmy z Jarka Busem, tym, którym jeździliśmy na koncerty całe życie.
51:30No dobra, chyba starczy.
51:45No dobra, chyba człowiek.
52:04Zdjęcia i montaż
52:34Zdjęcia i montaż
53:04Powiem imię i nazwisko i wszystko się wyjaśni, ale on prosił, ja to potraktowałem bardzo poważnie, bo gdyby nie ta sprawa, to by go tu nie było.
53:15On prosił, żeby pozdrowić drogówkę z Radomska, a ponieważ wiem jak on jeździ, to dziękujemy drogówce w całej Polsce właściwie.
53:25Proszę Państwa, teraz już bardzo poważnie, wspaniały artysta, znany nam wszystkim, lubimy go bardzo, szanujemy.
53:35Zbigniew Bodecki
53:38Zdjęcia i montaż
54:08Zdjęcia i montaż
54:38Zdjęcia i montaż
54:40Zdjęcia i montaż
54:42Zdjęcia i montaż
54:44Zdjęcia i montaż
54:46Zdjęcia i montaż
54:48Zdjęcia i montaż
54:50Zdjęcia i montaż
54:52Zdjęcia i montaż
54:54Zdjęcia i montaż
54:56Zdjęcia i montaż
54:58Zdjęcia i montaż
55:00Zdjęcia i montaż
55:02Zdjęcia i montaż
55:04Zdjęcia i montaż
55:08Zdjęcia i montaż
55:10Zdjęcia i montaż
55:12Zdjęcia i montaż
55:14Zdjęcia i montaż
55:16Zdjęcia i montaż
55:18Zdjęcia i montaż
55:20Zdjęcia i montaż
55:22Zdjęcia i montaż
55:24Zdjęcia i montaż
55:26Zdjęcia i montaż
55:28Zdjęcia i montaż
55:30Zdjęcia i montaż
55:32Zdjęcia i montaż
55:34Zdjęcia i montaż
55:50Zdjęcia i montaż
55:52KONIEC
56:22KONIEC