Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00Hej, panie przewodniczący!
00:01:02Popatrz, co ta z gada mnie robi!
00:01:04Zabiera moją krowę!
00:01:06Wczoraj jej chłop zabierał, dzisiaj ona!
00:01:08Zrób paniatki sąd, bo przecież to nie do wytrzymania!
00:01:10Czy byście potem mieli do mnie pretensje?
00:01:12Nie, nie, nie! Sami sobie róbcie sądy!
00:01:14To wyście przewodniczący nie lepszy od innych!
00:01:18Taki sam!
00:01:20A gdzie ty się cholerą burzysz?
00:01:22Krowę zabierają, jak potrzeba, to cię nigdy nie ma!
00:01:24Wieluj swojego!
00:01:30KONIEC
00:01:38Tam nasze krowy!
00:01:40Nie mamy gdzie trzymać, panie przewodniczący!
00:01:42Na jedną noc zostaną tu!
00:01:44Dobre!
00:01:46Józek, chodź tu!
00:01:48Wiesz te krowy, wyprowadzamy je!
00:01:52Co ty, Kasmi?
00:01:54To nasze krowy!
00:02:00Panie Lescak!
00:02:02To są pańskie krowy, co pan je dostał za ranę!
00:02:04Chodź Józek!
00:02:06Ja chcę tylko swoją ziemię, już to mówiłem wczoraj!
00:02:08A za ranę to ja już dostałem nagrodę!
00:02:16Zaprowadzisz panu Lescakowi te krowy dwie!
00:02:20No, poszły!
00:02:22Ślak trafił, ale wydoili!
00:02:24Nieźle!
00:02:30No, jak poszło?
00:02:32Lepiej niż się spodziewałem tam!
00:02:34Zoska spółdzielni zwycięstwo, panie przewodniczący!
00:02:38Dwadzieścia siedem krów dojnych, osiem jałowic, osiemnaście cielaków!
00:02:44Nie licząc tych dwóch krów, które otrzymał Lescak!
00:02:47A to niby dlaczego?
00:02:48No, bo on tych krów nie chce!
00:02:50W ogóle krów hodować nie będzie, powiedziała Zośka!
00:02:53No to trzeba je tu przyprowadzić!
00:02:55No pewnie!
00:02:56Zadra się!
00:02:57Tak długo nie chce!
00:02:59No i co dalej?
00:03:01Co dalej, co dalej?
00:03:05Mnie pyta Ty, rolnik!
00:03:08Bydło trzeba nakarmić!
00:03:13A jutro do podziału dziesięć macior,
00:03:18czterdzieści sześć tuczników
00:03:20i siedemset czterdzieści trzy kury wnioski!
00:03:25Co jest sąsiad?
00:03:28Jedzcie, jedzcie!
00:03:30Ja zaczekam!
00:03:32No jak tam leci na swoim?
00:03:34Ja jak na swoim!
00:03:36Biednie, bo to dopiero początki!
00:03:38Potrzeba było zaczyniać razem ze mną!
00:03:42A nie teraz!
00:03:44Tak, byście mogli, ale ja nie!
00:03:46Słuchajcie sąsiad!
00:03:48Mnie jest potrzeba trochę siana dla moich bydląt!
00:04:02Siana?
00:04:04No!
00:04:06A to swojego nie macie?
00:04:08No jak to swojego? Skąd?
00:04:10No znaczy się kołchodzowego mówię, nie?
00:04:12No co?
00:04:14Wszyscy skubią?
00:04:16Ja sam myślę, żeby skubnąć?
00:04:18A bo co?
00:04:20Do mnie posiano?
00:04:22Ludzie, no bójcie się Boga, jak ja na to wszystko wyrobię!
00:04:25Tak, bo tu wszyscy jesteście czyści!
00:04:28A jak kryminalista, wiadomo, zaraz się mnie będą czepiali!
00:04:32No dobra!
00:04:34Idź, sąsiad, do stodowej!
00:04:36Bierz, ile chcesz!
00:04:38A ile byście chcieli za taki tobł co?
00:04:40No co ty, człowieku!
00:04:42Dasz w niedzielę na tacę!
00:04:54Trzeba było mu pieniądze pkać, jak nie chciał!
00:04:58Co powiedz ja, powiedz!
00:05:00Posypało się!
00:05:03A jak w kawu?
00:05:05A co my się będziemy przejmowali w kawu, kiedy tu się posypało w Łuczycach?
00:05:09Słuchaj, zbierzemy się jakoś?
00:05:13Damy radę?
00:05:14A z kim się mamy zbierać?
00:05:16I dla kogo?
00:05:18Anty dookoła!
00:05:21Tak, kartofle dołować łatwo!
00:05:25Ale ludzi, ja nie wiem jak to się robi!
00:05:28Ciebie...
00:05:31Ciebie zadowują!
00:05:33Oni będą wiedzieli jak to zrobić!
00:05:35Halo!
00:05:37Tak?
00:05:38Tak!
00:05:39Akademia?
00:05:40Dzień dobry!
00:05:41Mówi Kazimierz Mikuła, czy z doktorem Rożko mogę rozmawiać?
00:05:45Tak?
00:05:46Czekam!
00:05:47Tak?
00:05:48Czekam!
00:05:49Kto mnie zadowuje?
00:05:51Czekam!
00:05:52A choćby ten...
00:05:53Judaszek!
00:05:54Halo?
00:05:55Tak!
00:05:56Dzień dobry panie doktorze!
00:05:57Mikuła się kłania!
00:05:58Ja chciałem się dowiedzieć co z żoną!
00:06:00Ale czy ona...
00:06:01Tak?
00:06:02Tak, tak, tak!
00:06:03Słucham!
00:06:04Słucham!
00:06:05Ale czy ona...
00:06:06No ja chcę wiedzieć doktorze!
00:06:07Tak!
00:06:08Tak!
00:06:09Tak!
00:06:10Tak!
00:06:11Tak!
00:06:12Tak!
00:06:13Tak!
00:06:14Tak!
00:06:15Tak!
00:06:16Tak!
00:06:17Tak!
00:06:18Tak!
00:06:19Tak!
00:06:20Tak!
00:06:21Tak!
00:06:22Tak!
00:06:23Tak!
00:06:24Tak!
00:06:25Tak!
00:06:26Tak!
00:06:27Tak!
00:06:28Tak!
00:06:29Tak!
00:06:36Panie Kazimierzu!
00:06:37Ja tam się na tym nie rozumiem!
00:06:39W te czy we w te...
00:06:41Krowy to wziąłeś pan dwie!
00:06:42To już chyba we w te panie Reszczak!
00:06:44Co?
00:06:45Ja krów nie brałem!
00:06:47A nie pan?
00:06:49To się tatusiem wyręcza!
00:06:51Rączki chce mieć czyste!
00:06:52Tak?
00:06:53Nic z tego panie Reszczak!
00:06:55Nie pan dupie!
00:06:56Przez przewodniczący...
00:06:57Przewodniczący sam lepną ojcu te krowy!
00:06:59Uspokój się Krowowski!
00:07:01To ja mu dałem te krowy!
00:07:02Fakt!
00:07:03A co ty chcesz z tewek?
00:07:05No właśnie z tymi krowami!
00:07:07Panie Kazimierzu!
00:07:08Przecież pastwisko wytarte aż do ziemi!
00:07:10Czy miałam je karmić?
00:07:11No to może zwrócić bydlątka!
00:07:13Panie Leszczak!
00:07:14I po zmartwieniu!
00:07:15Co?
00:07:16Panie Kazimierzu!
00:07:17Ale przecież jeżeli ma być tak, że...
00:07:18Że no...
00:07:19Że każdy ma swój grunt!
00:07:20To...
00:07:21No to krowy potrzebne!
00:07:22I...
00:07:23Ja wiem...
00:07:24Co by się przyda?
00:07:25No to co?
00:07:26Co chcesz?
00:07:27Siano!
00:07:28W sadołach pełno, a sam nie będę brał!
00:07:31Siano jest u twojej Zośki!
00:07:33Sam wiesz, zresztą siedzi nad bilansem!
00:07:35Jak skończy to każdy dostanie swoje!
00:07:36Siano też!
00:07:37A póki co to...
00:07:39Do widzenia!
00:07:45A co...
00:07:46Z panią Jadwigią?
00:07:48Nie wiem...
00:07:50Dzwoniłem właśnie, ale...
00:07:52Nie mogłem się dogadać!
00:07:54Badają, obserwują, ale...
00:07:57Czy to coś konkretnego da?
00:07:59Nie wiem...
00:08:01To...
00:08:02Niech pan pozdrowi panią Jadwigię ode mnie od mojej rodziny!
00:08:06Stefek!
00:08:08Stefek!
00:08:14Stefek!
00:08:21Ja nie wiem Grabowski, czy ty jesteś sam Judaszek, ale...
00:08:24Jaszek, ale...
00:08:25W Judzeniu to ty jesteś majster!
00:08:27Ja tylko chciałem...
00:08:30Masz coś do mnie konkretnego?
00:08:54Nie chcę!
00:08:56Nie chcę.
00:08:57Nie chcę!
00:08:58Nie chcę!
00:08:59Nie chcę!
00:09:00Nie chcę!
00:09:01Nie chcę!
00:09:02Nie chcę!
00:09:03Nie chcę!
00:09:04Nie chcę!
00:09:05Nie chcę!
00:09:06Nie chcę!
00:09:07Nie chcę!
00:09:08Nie chcę!
00:09:09Ty!
00:09:10Co też się tak nagle wybrał w drogę, co?
00:09:12A ty?
00:09:14Mnie plecy bolą!
00:09:15A mnie zupełnie co innego!
00:09:19Sumieniem nie boli!
00:09:22Widzę, że łuczyce ratunku potrzebują.
00:09:25Ja tego szukać.
00:09:27Uważaj, żebyś nie został na lodzie.
00:09:34Tylko nie po ciemku.
00:09:37Tylko nie po omacku, narodzie chrześcijańskim.
00:09:43Co wy ludzie, chcecie brać potrawcze jajakie dziady?
00:09:47Chcecie my tu są pany.
00:09:49Najpierw pany kołchozowe, a teraz sobie pany.
00:09:53Każdemu należy się fura siana.
00:09:55Ma pan rację, panie Walęcia.
00:09:57Jak się komu należy krowa, to i siano, nie?
00:09:59Gadałem wczoraj z Mikułą. Powiedział, podzielić każdemu.
00:10:03Ciągnie, wieprzycie w kółko to samo.
00:10:06Podzielić, podzielić.
00:10:08Ale ja mówię to samo, tylko że nie po złodziejsku, nie po ciemku.
00:10:12Macie wy rację i Mikuła ma tak samo rację.
00:10:17Ale gdzie oni?
00:10:18No właśnie, gdzie on?
00:10:20Widzieli go ludzie, jak się sadowił w autobusie.
00:10:24Nie chce mieć nad nami zarządu, sami bierzemy nad sobą zarząd.
00:10:30Do czego mierzysz?
00:10:32Nie do czego, tylko do kogo.
00:10:34No, Stefek.
00:10:36Bierz traktory, przyczepy, wozim siano.
00:10:38Tak, wozim siano.
00:10:40Wszystko u błahuta, zamknięte.
00:10:42Błahu?
00:10:44A kto to taki błahu?
00:10:46Szwagierek prezesa.
00:10:48A my z Walenciakiem to kto? Bydło dla nich?
00:10:58Maszyny trzymają pod kluczem.
00:11:00To jest tak Walenciak, jakby nas trzymali pod kluczem.
00:11:04No, ale nas jest paru, nie?
00:11:06Dobrze mówisz.
00:11:08Dobrze mówisz, ale...
00:11:10Co chcesz powiedzieć?
00:11:12To proste, to samo co ty.
00:11:14Idziemy na ośrodek i bierzemy.
00:11:16Błahut, nie błahut, bierzemy.
00:11:19Przyczepy, traktory.
00:11:21A błahut, choćby był i diabła szwagrem, jak się postawi po krzyżu dostanie.
00:11:28Na co mamy czekać?
00:11:30Aż nam z powrotem kołchoz założą?
00:11:32Braci, nie oglądać się!
00:11:34Tak to nie będzie, panie Pieszku.
00:11:36Jak się będzie traktor rozbierało śrubka po śrubce, to...
00:11:40To traktora nie będzie.
00:11:42Traktor jest twój, boś ty traktorzysta.
00:11:45A drugi jest mój, bo serwezny i nie będę się pieprzył, nie?
00:11:49No i co, diable z widłami?
00:11:51O, mnie zapomniałeś?
00:11:53Dla ciebie?
00:11:54Tyś kobito bogowojna tobie Pan Bóg wynagrodził.
00:11:57Pan Bóg będzie wiedział, co robić.
00:12:00A ja biorę dla krów ciężko chory Nowakowej.
00:12:03Nie dla siebie, nie, nie.
00:12:05No to co, Stefan?
00:12:10Nie, nie, nie, nie, nie.
00:12:14To nie będzie w porządku.
00:12:15Masz stracha.
00:12:17Ech, ty mikry syn ojca.
00:12:21No, no, no, no, Pani Pleszkun!
00:12:23Ty wiesz, jak chłop trzyma widły?
00:12:25Ostrzem do ziemi.
00:12:27Trzęsie gnój, przetrząsa siano.
00:12:29Ale jak przyjdzie czas, to wie, że te widły mają kury!
00:12:33Ech, spokoj się Pleszkun!
00:12:36Będziemy cię na zmianę odwiedzać.
00:12:38Codziennie.
00:12:40Ty też będziesz przychodził?
00:12:42Będę.
00:12:44Nie musisz wracać do wsi?
00:12:49Co słychać we wsi?
00:12:51Wszystko w porządku.
00:12:53Nie rób mi takich kawałów, Jadwiga.
00:12:56Żartujesz sobie.
00:12:59Co doktor mówi?
00:13:02No, że wszystko jest w porządku.
00:13:05Że jest znaczna poprawa.
00:13:07To i dobrze.
00:13:09Co byś ty robił beze mnie?
00:13:13Masz rację.
00:13:14Nie wiem, co bym zrobił.
00:13:16Ciężko mi bez ciebie, Jadwiga.
00:13:21Zaglądam do Wandy na obiady.
00:13:25Marnie cię karmi.
00:13:27Powiedz jej to.
00:13:31Ach, Kaśmierz.
00:13:32Tak długo spałam,
00:13:34że chyba się wyspałam za wszystkie czasy.
00:13:40Jak myślisz?
00:13:42Co będzie ze mną?
00:13:44Nie myśl teraz o tym.
00:13:45Trzeba wierzyć profesorowi.
00:13:49Może idź już, Kaśmierz.
00:13:53Bo co cię mają wyrzucać?
00:13:55Dzieci były u ciebie?
00:13:58Mhm.
00:14:01Zaraz przyszły.
00:14:05Treskę w ciąży.
00:14:07W ciąży?
00:14:09Powiedziała ci to?
00:14:12Matka zaraz zauważy.
00:14:16Będziesz miał wnuka.
00:14:17Dzień dobry.
00:14:23Idź już, Kaśmierz.
00:14:28Może ci coś przyniosę?
00:14:29Kompot jakiś?
00:14:30Pójdę.
00:14:38Pójdę.
00:14:40Dojdę.
00:14:41Kasia.
00:14:42Kasia.
00:14:51Kasia.
00:14:52Co? Pali się w tych waszych łuczycach?
00:14:54Jeszcze nie.
00:14:55Ale będzie się paliło.
00:14:56Co? Pali się w tych waszych łuczycach?
00:14:57Jeszcze nie.
00:15:02Ale będzie się paliło.
00:15:03Posła ja Grabowski.
00:15:04Cieszę się, żeście w ogóle do mnie przyjrzyli.
00:15:05Ale nim wam coś zaproponuję, to muszę was zorientować.
00:15:06Zorientować sytuację.
00:15:07Najważniejsze.
00:15:08Zorientować sytuację.
00:15:09Najważniejsze.
00:15:10Zorientować sytuację.
00:15:11Zorientować sytuację.
00:15:12Zorientować sytuację.
00:15:13Zorientować sytuację.
00:15:14Zorientować sytuację.
00:15:15Zorientować sytuację.
00:15:16Jeszcze nie.
00:15:17Ale będzie się paliło.
00:15:18Posła ja Grabowski.
00:15:23Cieszę się, żeście w ogóle do mnie przyjrzyli.
00:15:24Ale nim wam coś zaproponuję, to muszę was zorientować sytuację.
00:15:35Najważniejszą sprawą doresu Grabowskim, to jest ratowanie kadry.
00:15:42Kadry, na której skupił się cały atak.
00:15:44Atak z pełną premedytacją.
00:15:47I co najsmutniejsze, jest to atak celny.
00:15:51Część kadry politycznej i administracyjnej przysiadły.
00:16:00No dobrze.
00:16:01Ale kto...
00:16:03Kto jest za to odpowiedzialny?
00:16:05Biuro polityczne i instytucje centralne.
00:16:08Oczywiście.
00:16:10Mówię o strategii, a nie o tym całym bałaganie, który spowodował nadmierną centralizację.
00:16:17Żeby ratować sytuację, trzeba ściągnąć cały ogień na centralę.
00:16:21Przybij.
00:16:22Jak to przybij?
00:16:23Nie wiem, czy dobry interes przybije.
00:16:25Interes?
00:16:26Leszczak.
00:16:27Więcej.
00:16:28Dobry los.
00:16:29No, los jak los.
00:16:30Sam się broni.
00:16:31My chłopy śmiałe.
00:16:32Leszczak.
00:16:33Weźmiem zarząd w swoje ręce.
00:16:35I widzę, że jesteś gibki w krzyżach i szybki.
00:16:38Zazdroszczę ci.
00:16:39Głupie mówię, sąsiad.
00:16:40Wybacz głupiemu.
00:16:41Ale ty, ty nad tym wszystkim masz zarząd.
00:16:45Leszczak, weźmiem zarząd w swoje ręce.
00:16:50I widzę, że jeszcze jesteś gibki w krzyżach i szybki. Zazdroszczę ci.
00:16:57Głupie mówię, sąsiad. Wybacz głupiemu.
00:17:05Ale ty, ty nad tym wszystkim masz zarząd. Ty jeden.
00:17:12A niby jak?
00:17:17Ja ci mówię. Leszczak, ty masz kopyto.
00:17:25Ty panisz już po kołchozie. Po kołchozie jak amen.
00:17:32A maszyny trzymają pod kluczem. A klucz kto ma? Mikuła. A gdzie on?
00:17:40Aż do Gdańska pojechał autobusem. Do partii, do bezpieki.
00:17:47A wróci obładowany w każdej kieszeni maszynka.
00:17:52No jak Leszczak?
00:17:55Damy się zjeść tym paskudnym szwagrom razem z owsem?
00:18:00Leszczak, przybij. Jak ja swoją rękę kładę na spód, to ona na spodzie, a twoja na wierzchu.
00:18:09Leszczak, ja jestem chłop wojskowy. Honorowy. Bij Leszczak. Bij, nie żałuj.
00:18:16Gdybyś tylko bił i przybijał, a na to gołej ręki za mało.
00:18:27A w Matkę Boską ty wierzysz?
00:18:29Wierzę.
00:18:31Mocno?
00:18:32Tak jak człowiek.
00:18:34To ty mi na nią przysiądź, że nie masz maszynki, to ja uwierzę.
00:18:43Mam czy nie mam? A ty się Matki Boskiej spytaj, ona wie wszystko.
00:18:49Czego ty chcesz Leszczak? Żeby cię te czerwone wszy zjadły?
00:18:56Żarły mnie już i takie i takie.
00:18:59Ale najgorsze to są te świńskie.
00:19:02A coś mi się wydaje, że chcesz mi garść takich za koszulę wsadzić.
00:19:06Ty durniu jeden! Zrozumiesz po nie w czasie? Ty, ty durniu! Ty!
00:19:19Chodźcie, drodzy Mikule, chodźcie. Siadajcie tu, proszę bardzo.
00:19:28Tu sobie siadajcie wygodnie.
00:19:31Dziękuję.
00:19:33Zaczynajcie, zaczynajcie.
00:19:35Godzina trzecia popołudniu. Ku trybunie honorowej idą członkowie nowego kierownictwa partii.
00:19:50Idzie pierwszy sekretarz komitetu centralnego partii, towarzysz Wiesław.
00:19:54Pękają wszystkie kordony. Tłum ciasno oblega trybunę.
00:20:09Rozlega się nagle pieśń, której się na wiecach nigdy nie śpiewało.
00:20:17Towarzysze, obywatele, ludopracujące stolicy, witam was w imieniu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej,
00:20:46który na swoim ostatnim plenarnym posiedzeniu oddał ster partii w ręce nowego kierownictwa.
00:20:57W ciągu ubiegłych lat nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, wiele nieprawości i bolesnych rozczarowań.
00:21:11Ideje socjalizmu przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela w praktyce ulegały głębokim wypaczeniom.
00:21:25Słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości.
00:21:33Ciężki trud klasy robotniczej i całego narodu nie dawał nam oczekiwanych owoców.
00:21:42Czas nagli. Partia musi przystąpić do rozwiązywania codziennych, trudnych spraw naszej gospodarki i życia państwowego.
00:21:53Czym dzisiaj możecie pomóc kierownictwu partii rządowi?
00:21:58Przede wszystkim tym, że każdy stanie przy swoim warstacie, na swoim posterunku i wzmożoną pracą czy nauką wykaże swą wierność i oddanie naszej sprawy.
00:22:14Dzisiaj zwracamy się do ludu pracującego w Warszawie i do całego kraju z wezwaniem dość wiecowania, dość manifestacji.
00:22:28Czas przejść do codziennej pracy.
00:22:34Ludzie szli do spółdzielni, żeby poprawić sobie byt, ale prawie nigdzie nie przestrzegano statutowych zasad.
00:22:42A plony z roku na rok były gorsze.
00:22:47Ziemia jest posłuszna, ale trzeba nad nią pracować, kalkulować i pracować.
00:22:53Współdzielniom dawano kredyty bez żadnej kalkulacji. Ludzie przyzwyczaili się, że im się należy.
00:23:01Odzwyczaili się od roboty.
00:23:03Brak dyscypliny, bałagan.
00:23:10Powiedzcie coś, bo wygląda tak jakbyście nie słyszeli tego, co ja mówię.
00:23:15Tak. A co powiecie o ram sekretarzu?
00:23:19Sekretarzu? Jakim?
00:23:20Sekretarzu KC oczywiście.
00:23:23Od tego są politycy. Ja myślę o ziemi. O spółdzielczości. O tym ja myślę. Ale wy tego nie chcecie słuchać.
00:23:33To nie jest tak, Mikuła. Ja słucham. Słucham, ale...
00:23:37Chcecie do mnie przyjść na kierownika Wydziału Rolnictwa?
00:23:43Kierownika Wydziału KW oczywiście.
00:23:47Poprzedni kierownik zwariował i przemysłowego.
00:23:50Co znaczy zwariował?
00:23:52Zwariował.
00:23:53Uwierzył, że partia się rozpadła i już się nie podniesie.
00:24:02No jak?
00:24:04Niby z czym?
00:24:05Chcecie pracować w KW?
00:24:09Po pierwsze, ja nie mam szkoły.
00:24:12A po drugie...
00:24:13Tak, tak. Ja rozumiem.
00:24:15Ale macie przede wszystkim doświadczenie i zdrowy rozsądek.
00:24:18A to najważniejsze.
00:24:20Wiecie, szkołę mam ja i będzie miał ją wasz zastępca.
00:24:23To i tak gdzie na lepsze?
00:24:27Nie rozumiem. Oczy wyłujcie.
00:24:30Mówię o tym, że...
00:24:32Poprzednio nie trzeba było mieć ani szkoły, ani doświadczenia.
00:24:35Tylko tak zwany kręgosłup.
00:24:37Pamiętacie poprzedniego kierownika rolnictwa?
00:24:40Zakładkę.
00:24:41On miał doświadczenie, ale we fryzjerstwie.
00:24:44Wiecie, ile szkód wyrządził.
00:24:48Przepraszam, ale to...
00:24:50Nie honor dla mnie, taka propozycja.
00:24:51Pamiętam dobrze, nie?
00:24:52Nie.
00:24:57Przyjmiemy się!
00:24:58Malcie, bym teraz nie poprosiła!
00:25:00Nie spodzeniem!
00:25:02No!
00:25:04Nie pamiętam pana kawałek!
00:25:06Nie powiedziemy za tym, przyjmiec!
00:25:10Nie pamiętam pana kawałek!
00:25:12Nie, pamiętam pana.
00:25:13Nie to idziemy do niego!
00:25:16Nie pamiętam pana kawałek!
00:25:17Nie bądźcie przyjmiec!
00:25:18Zajętej, czy dopiero zajętej?
00:25:30Dzwoniam.
00:25:39Pijmy trochę, a potem nalej.
00:25:43Podstawan.
00:25:44Przepraszam, czy myśmy byli na ty?
00:25:50Niby nie, ale możemy być.
00:26:01Ja mam kryzys, wiesz, ale to minie, tak.
00:26:05Tak, tak, tak.
00:26:06A to mówisz tak, a myślisz sobie, o, rozleciał się facet jak kubka swojego gówno, co?
00:26:10Nie, nie, ale tak nie jest mimo, naprawdę, nie, tak nie jest, nie.
00:26:13Nie, nie.
00:26:14Co ci się stało?
00:26:15A drobna przykrość.
00:26:17Co?
00:26:18Powiedzieć?
00:26:19Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie.
00:26:21Stwierdziałem im, rozumiesz?
00:26:23Za błędy i wypaczenia.
00:26:25Słuchaj, powiedz mi.
00:26:27Kazimierz, czy ja byłem wielka świnia?
00:26:30Nie.
00:26:31A, czyli mała?
00:26:32Wcale nie byłeś świnia.
00:26:33No to powiedz tym towarzyszom z dzielnicy.
00:26:35A jak chcesz, to ja mogę im powiedzieć jaki byłeś.
00:26:38Człowieku, człowieku, przecież oni nie uwierzą, te ludzie bez skazy, rozumiesz?
00:26:41Wiesz co?
00:26:42Srał ich pies.
00:26:45Ja piję dwa tygodnie.
00:26:48Dwa.
00:26:49Najpierw piwa, a później wiesz.
00:26:51Tak, widziałeś mnie pijanego?
00:26:55Widziałeś mnie pijanego?
00:26:56Nie.
00:26:57No, a teraz widzisz.
00:26:58No, widzę, widzę.
00:27:00Tak.
00:27:01Słuchaj, Kazimierz.
00:27:07A ty bardzo żałujesz, że przyjechałeś do Polski.
00:27:12Co?
00:27:13Już mnie parę razy o to pytali.
00:27:16Co ja ci mogę powiedzieć?
00:27:19Tam byłem nie na swoim, a właściciel, rolnik, inżynier.
00:27:24Słuchał się mnie.
00:27:26Nawet chciał mnie kupić.
00:27:29Dawał dwa hektary, dawał, żebym został.
00:27:32Ach, a tu jestem na swoim i nikt mnie nie słucha.
00:27:37Bo ja wiem, no, wygląda na to, że boją się mnie.
00:27:42Wiążą mi ręce z przodu, z tyłu.
00:27:46Czasami to i muszę w górze trzymać.
00:27:49Ja ich rozumiem.
00:27:51Ja ich rozumiem.
00:27:53Tych żeglarzy.
00:27:55Wiesz, mają Pietra.
00:27:57Pietra, Pietra mają.
00:27:59Tak.
00:28:00Dolej, dolej.
00:28:01No dolej, dolej.
00:28:02Słuchaj, ja...
00:28:05Ja dzisiaj kończę picie z tobą, wierzysz?
00:28:09Wierzę.
00:28:10A, moja pani nie wierzy.
00:28:11Ale ona, rozumiesz, nie jest przyzwyczajona do wyskoków męża.
00:28:14Takich wyskoków, rozumiesz?
00:28:16Magister praw, partyzan, kapitan bezpieki, nie?
00:28:20No, radca prawny i takie tam różne, no.
00:28:23O tak.
00:28:24Widzisz, a...
00:28:26One wszystkie takie są.
00:28:28Słuchaj, powiedz mi szczerze.
00:28:30Szczerze mi powiedz.
00:28:31Masz Pietra?
00:28:32Nie, no.
00:28:34Ja nic nie zrobiłem.
00:28:35A, to ci się tylko tak wydaje, że nic nie zrobiłeś.
00:28:37Nie zrobiłem, nie zrobiłem.
00:28:38A ja zrobiłem, rozumiesz?
00:28:40Ja zrobiłem, bo ja byłem od tego, więc zrobiłem.
00:28:42A jeżeli to nawet nic nie zrobiłeś,
00:28:44to zawsze ci coś znajdą.
00:28:55Ja wierzyłem w to, co robiłem.
00:29:00Wczoraj, wczoraj.
00:29:01Ja cię w tym miejscu rozumiem.
00:29:03Nie, nie, nie.
00:29:05Nie, nie, nie.
00:29:06Mikuła.
00:29:07Nie dla stołka.
00:29:09Nie dla pieniędzy.
00:29:11Nie dla ważności.
00:29:13Ty masz ten, ten...
00:29:16Złoty krzyż?
00:29:18Masz?
00:29:19Mam.
00:29:20A ja nie mam.
00:29:24Oj.
00:29:25Zapomnieli jakoś.
00:29:27No, ale to nic w końcu tam.
00:29:31Tak.
00:29:32Chodź, chodź.
00:29:34Chodź, chodź.
00:29:36Chodź, chodź.
00:29:37Chodź, chodź.
00:29:38To już ostatni raz.
00:29:42I koniec, bracie.
00:29:44Tak.
00:29:45A teraz chodź, dzwoń.
00:29:46Mikuła na alarm i dzwoni.
00:29:48Dobra.
00:29:49Dobra.
00:29:50Dobra.
00:29:51Przepraszam.
00:29:52Przepraszam, Aniu.
00:29:53Chodź.
00:29:54Chodź, Bysiu.
00:29:55Chodź.
00:29:56I pamiętaj, Mikuła, że...
00:29:58Chodź, chodź, chodź.
00:29:59Kapitanem.
00:30:00Że...
00:30:01Że...
00:30:02Że...
00:30:03Że...
00:30:04Żeby...
00:30:05Żeby...
00:30:06Nie wiem, po...
00:30:07Aha.
00:30:08Chodź.
00:30:09Chodź.
00:30:10Chodź.
00:30:11Chodź.
00:30:12Chodź.
00:30:13Chodź.
00:30:14Chodź.
00:30:15Chodź.
00:30:16Nie gniewajcie się, ale jakoś tak.
00:30:18To jakoś wyszło.
00:30:22A nic nie szkodzi.
00:30:23Nie szkodzi?
00:30:24Prześpi się, ojciec. Wszystko będzie dobrze.
00:30:29Myślisz?
00:30:30No pewnie.
00:30:32Niech się tata rozbieże.
00:30:34Tata się położy na Janka łóżku.
00:30:36Położy się, położy.
00:30:38Janek, powiedz mi.
00:30:42Czy ty naprawdę myślisz, że będzie dobrze?
00:30:47Tak.
00:30:48Chyba tak.
00:30:50Tak przypuszczam.
00:30:52Byliście u matki?
00:30:54Tak, byliśmy, ale...
00:30:56Może jutro porozmawiamy o tym.
00:30:58A dlaczego jutro?
00:30:59A nie dzisiaj.
00:31:00A zresztą...
00:31:02Jutro zaraz będzie, o...
00:31:06No.
00:31:07Teresa oblała egzamin komisyjny.
00:31:12O, widzisz, a to...
00:31:15A to druga miła wiadomość dla mnie.
00:31:20A co to jest ten egzamin komisyjny?
00:31:25To się zdaje...
00:31:26Trzy egzaminy.
00:31:28Normalny, poprawkowy i komisyjny.
00:31:31Jak się obleje ten trzeci, to...
00:31:33To co?
00:31:34No to trzeba poprawiać rok.
00:31:41A niech się ojciec nie martwi.
00:31:43Co...
00:31:44Co my wiemy, co będzie za rok.
00:31:46A ty wiesz?
00:31:48Ja?
00:31:49No, ty, ty.
00:31:50No, ty.
00:31:56Dobrze będzie.
00:31:58A to ja ci powiem, gówniarzu, co będzie.
00:32:02Za rok to będzie dziecko.
00:32:04A on albo zda egzamin, albo ją wyrzucą z medycyny.
00:32:07I nic więcej nie będzie.
00:32:08Czemu by ojciec głosu nie podnosić?
00:32:10Tu jest akademik.
00:32:14Jutro jesteście u matki w szpitalu,
00:32:16a ja od 11.00 czekam na telefon od was.
00:32:20Może ojciec powie, gdzie?
00:32:22W Łuczycach.
00:32:24W biurze.
00:32:25W Łuczycach.
00:32:30Weźmy.
00:32:32W Łuczycach.
00:32:33W Łuczycach.
00:32:34W Łuczycach.
00:32:36Tak.
00:32:38Czemu...
00:32:40...
00:32:43W Łuczycach.
00:32:44Proszę.
00:32:47Proszę.
00:33:13Masz papyrus?
00:33:17Proszę.
00:33:47Proszę.
00:33:59Co z Jadwigo?
00:34:01Trudno powiedzieć. Robią nadzieję.
00:34:11Melanoma.
00:34:17Co?
00:34:19To nie wiesz przypadkiem co to jest ta melanoma?
00:34:21Nie wiem.
00:34:23Nie znam tego. A co?
00:34:27Słyszałem jak jedna pielęgniarka mówiła do drugiego. Wychodziły z pokoju Jadwigi.
00:34:33Miałem nawet dzieciaków zapytać, ale jakoś wyleciało mi to z głowy.
00:34:39Melanoma.
00:34:41Miałem jakieś słowo łacińskie.
00:34:43Na pewno jakaś drobnostka.
00:34:49A co tu?
00:34:51Ucichło nareszcie.
00:34:53Łażą po polach.
00:34:55Kołki wbijają.
00:34:59Byli u Ciebie pon mapy gruntowe.
00:35:03Ale u Ciebie nie było.
00:35:05Tak.
00:35:11To...
00:35:13To ja już może pójdę.
00:35:15Wpadnę później do biura.
00:35:31Dziękuję.
00:35:35Dzień dobry.
00:35:41Kacz, wiesz.
00:35:43Rozwiązałeś spódzielnie i co teraz?
00:35:45Wszystko nas mało.
00:35:47Kacz, wiesz.
00:35:49Rozwiązałeś spódzielnie i co teraz?
00:35:51Wszystko nas mało.
00:35:53Wszystko na zmarzanie.
00:35:55Wszyscy nas mało.
00:35:57Wszyscy nas mało.
00:35:59Kacz, wiesz.
00:36:01Rozwiązałeś spódzielnie i co teraz?
00:36:03Wszystko na zmarnowanie idzie.
00:36:06Na ciebie kolej.
00:36:08Zawiązuj nową spółdzielnię.
00:36:09Ja, Kaźmierz, minąłem się z biskupem
00:36:13i nawet bierzmowany nie jestem.
00:36:15A tyś podobno na nowo namaszczony.
00:36:18Nie widziałem się nawet z organistą.
00:36:20Mów na Waleńczyk jaśniej.
00:36:22Bo to teraz nie na takich organach
00:36:24podobno się gra.
00:36:26Z obrzynkami przyjechałeś
00:36:28i jeszcze jacyś podobno mają
00:36:30za tobą przyjechać.
00:36:32Ciekawe. No, no, no, no.
00:36:35Bo ty, Kaźmierz, niby kolega,
00:36:37ale od ciebie się człowiek nic nie dowie.
00:36:39To już byle belfer
00:36:41człowiekowi więcej serca otworzy.
00:36:43Grabowski?
00:36:45Grabowski ci tak naplut?
00:36:55Co ty suknicynów uprawiasz?
00:36:59Ojej, ja tylko tak o nic szczególnego nie mówią.
00:37:04O nie, nie.
00:37:05Ja się pytam, co ty wygadujesz?
00:37:06Co ty za jakiejś głupoty i kurestwa
00:37:08o mnie po wsi roznosisz?
00:37:10A co ty się do mnie przypieprzasz?
00:37:11Robię swoją partyjną robotę!
00:37:14No, żeby tobie trochę podnieść autorytetu.
00:37:17Niech kołota ma trochę respektu.
00:37:19Ja ci zabraniam takiej partyjnej roboty,
00:37:21żebym durnioć nie musiał tego dwa razy powtarzać.
00:37:24Za drugim razem powie ci to, ta kłopaczka.
00:37:29Ej, co?
00:37:30Durniem cię nazwał.
00:37:32I ma rację.
00:37:33A ty bohatera udajesz.
00:37:36Co, już nie maszerujesz na Berlin?
00:37:37Tylko utaplałeś się w tym bagnie i w tym gnoju.
00:37:40I co, chcesz, żeby nas palcami wytykali?
00:37:42Ja jeszcze swego ostatniego słowa nie powiedziałem.
00:37:50Ładziu!
00:37:52Zostaw go.
00:37:54Nic złego przecież nie robię.
00:37:56Moje dziecko i mnie będzie słuchał.
00:38:04Zadzitrzywiłaś się.
00:38:07Zawzięłaś.
00:38:11Nie można tak.
00:38:12Stało się.
00:38:17Nic na to nie poradzisz.
00:38:22Była spółdzielnia
00:38:23i nie ma spółdzielni.
00:38:26Była spółdzielnia i będzie spółdzielnia, rozumiesz?
00:38:28Nie będą mi tu pleszkonych,
00:38:30ręcewicze czy inne gnoje życia paskudziły.
00:38:33Przecież Mikuła, Błahut
00:38:34czy nawet mój ojciec
00:38:35trzymają, co się da i nie puszczą, a ty?
00:38:42Jak ciele.
00:38:48Jak ciele.
00:38:52Ja nie wierzę, Zosiu, po prostu.
00:38:55Nie wierzę, że to się...
00:38:57że to się da jeszcze...
00:38:59skleić.
00:39:00To ukradnij coś.
00:39:07Sieczkarnię,
00:39:08pas transmisyjny od młockarni.
00:39:12Żeby...
00:39:14było potem z czego żyć.
00:39:15Czy ty nie rozumiesz,
00:39:19że za parę dni
00:39:20ja będę bezrobotna?
00:39:22Ty też będziesz bezrobotny.
00:39:26I co potem?
00:39:33Przecież mamy ziemię.
00:39:37Ziemię mamy.
00:39:40O nie.
00:39:43Mamy ziemię
00:39:44i dwie krowy.
00:39:45Ojciec wystruga
00:39:48dla nich jarzmo.
00:39:50I będziesz orał, tak?
00:39:52Ach, Zośka, Zośka.
00:39:53A ja będę szła za tobą
00:39:55i kartofle sadziła, tak?
00:39:59Nie, kochany.
00:40:01Ja się na takie spółki
00:40:03nie piszę.
00:40:05Nie będzie spółdzielni.
00:40:07Wyjeżdżam do miasta
00:40:07i koniec.
00:40:09Do miasta?
00:40:11I co tam będziesz robić?
00:40:13Mam fach.
00:40:14Ja też.
00:40:15I co?
00:40:18Beczko wozy będę woził?
00:40:19Z szamba?
00:40:21Tata, tata,
00:40:22łaciatę dziadzia kupiła.
00:40:24Czy tu jest w domu jakaś kobieta, co?
00:40:48Jest czy nie ma?
00:40:50A jak jest, to do obory z nią,
00:40:52nie żeby stary
00:40:53głow krowy doił.
00:40:55Tato.
00:40:55Ty mituje tatusia, dobrze?
00:40:57Tatusiu.
00:40:58Jak jada ciebie tatuś, co?
00:40:59Ty leniów francuski.
00:41:01Kto tu rządzi miastnej cholery?
00:41:05A jak się nie podoba, to...
00:41:06No ja im mówię, no i co światły francuski narodzie?
00:41:26Nie dałeś się zjeść w kaszyk.
00:41:27A Sawicki na to mówi, światły to od początku tu był tylko jeden.
00:41:31Tato.
00:41:31A wy to jesteście kołchoźniki, bajzlowniki,
00:41:35albo jeszcze gorzej złodziejski pomiot.
00:41:37Tak mówi.
00:41:38A na to, jak ci...
00:41:41Dzień dobry, panie Leszczak.
00:41:45A co to tak jak smarkany, no?
00:41:47Siąknij, no.
00:41:48No wysmarkaj nosa, no.
00:41:49Porządnie nogą, o.
00:41:51No idź.
00:41:53Ta Zośka to flądra,
00:41:54tak jak zasmarkanego dzieciaka puszczać.
00:41:56U nas we Francji z takim fąflem dzieciaka to by się nie puściło.
00:41:59Nie zobaczyłbyś.
00:42:01A ile byś tak sobie wimszował?
00:42:05No, krowy tłuste, dojne.
00:42:06Stara ma róg obtrącony.
00:42:11No dobra.
00:42:13Może być trzysta złotych opustek.
00:42:16A młodsza ma pod brzuchem skórę podartą.
00:42:20No dobra, pięćset złotych opustek.
00:42:23Każda z osobna warta jest z opustem po pięć tysięcy.
00:42:28Chyba w jarmark na świętego Jana.
00:42:31Człowieku, teraz idzie na zimę.
00:42:34Trawy w tym roku były marne.
00:42:35Czym to, to przeżywi?
00:42:39Osiem.
00:42:41I ani Franka więcej.
00:42:44Cztery czterystu.
00:42:49Osiem i pół.
00:42:52Dobra, przybiję.
00:42:53Matka, fajno to się.
00:43:05Tak, panie Leszczak.
00:43:08Dobry interes pan zrobił.
00:43:09Obie zacielone, panie Leszczak?
00:43:18Tak.
00:43:19Na zdrowie.
00:43:21Ja nie piję.
00:43:23No ale...
00:43:24Z takie...
00:43:25Nie, ja się miękano.
00:43:26Nie, nie, nie.
00:43:27Nie, nie, nie.
00:43:37Piniądry, ojciec.
00:43:37To, co jest? Panie Leszczak? To tak?
00:43:58A nie umiłam? A nie umiłam?
00:44:00To ci ja, tych cholernych!
00:44:03Spierdalać mi z podwórka, i to już, dziadowku ty!
00:44:08Dzień dobry, panie Leszczak.
00:44:25Ciągle ci tylko odgrzewać i odgrzewać.
00:44:30Nie wiem, jak ta Jodwiga mogła z tobą wytrzymać.
00:44:34No ale, co z nią?
00:44:38Dziękuję, osłabiona.
00:44:40Ciągle ci tylko odgrzewać i odgrzewać.
00:44:44Nie wiem, jak ta Jodwiga mogła z tobą wytrzymać.
00:44:47No ale, co z nią?
00:44:50Dziękuję, osłabiona.
00:44:53Ciągle na obserwacji, doktorzy nic konkretnego nie chcą powiedzieć.
00:44:57Kaźmierz?
00:45:01No?
00:45:03No wiesz, jednego chłopa się pozbyłam, ale przy tym drugim to ja bym już została.
00:45:11A w czym rzecz?
00:45:13Dałobyś mu jakieś żelazo w rękę.
00:45:16Gdzieś chyba Wanda zwariowała.
00:45:18Myście wszyscy zwariowali z tym żelastwem.
00:45:21A nawet, jeżeli chciałbym wziąć, to skąd?
00:45:23Wiesz co, ja mam żelaznego w kieszeni?
00:45:26Co?
00:45:28Jak już tak ma być, to lepiej, żeby on kogoś, a nie ktoś jego jakąś gastrurką przejechał przez plecy.
00:45:35Twardeść ciebie, kobieta, siostrzyczka.
00:45:38No ty mnie chowałeś przecież.
00:45:40Ja nie chcę wdobą zostać, a kaleki w domu też nie chcę mieć.
00:45:45No ale jedz, no.
00:45:48Ale jedz.
00:45:53Nie idzie tyle jeść.
00:45:55Zajdzę do ośrodka.
00:45:58Może twojemu dam chociaż ognia z zapalniczki.
00:46:04Wanda, pojechałabyś może jutro albo pojutrze do Gdańska, co?
00:46:10Ja teraz nie mogę.
00:46:11Ale ja myślałam tylko w sobotę.
00:46:14Jak do Jadwigi, to może być za późno.
00:46:18Jezus Maria, Kaźmierz.
00:46:20Cyganią te doktory, jeden przez drugiego.
00:46:24Jedź jutro.
00:46:26Weź ze sobą te, no.
00:46:28Jakieś koszule.
00:46:30Kajaś mi, co jesteś zwariował?
00:46:34Chciałabym się coś zyskał.
00:46:35Chciałabym.
00:46:36Chciałabym.
00:46:38Chciałabym.
00:46:40Chciałabym.
00:46:41Chciałabym.
00:46:43Kto tam?
00:46:48Cicho, Kazimierz, cicho, Kazimierz.
00:46:52Kisowski, skądś się tu przy obejść?
00:46:55Cicho, cicho.
00:46:57Cicho.
00:46:58Cicho.
00:46:59Cicho.
00:47:00Cicho.
00:47:01Cicho.
00:47:02Cicho.
00:47:03Cicho.
00:47:04Cicho.
00:47:05Cicho.
00:47:06Cicho.
00:47:07Cicho.
00:47:08Cicho.
00:47:09Cicho.
00:47:10Cicho.
00:47:11Cicho.
00:47:12Cicho.
00:47:17Widział Cię kto?
00:47:18Nie, nikt.
00:47:19Nikt.
00:47:20Naprawdę Ci nikt nie widział?
00:47:21Kto Cię tu przywiózł?
00:47:25Słuchaj, gonią mnie.
00:47:26Kto?
00:47:27No, no gonią, gonią.
00:47:29No, gonią, no.
00:47:30Nawet moją żonę wciągnęli, wiesz?
00:47:35To.
00:47:36Ale nikt mnie nie widział.
00:47:37Nikt, nikt!
00:47:39Dobrze, czekaj, czekaj.
00:47:40Nikt mnie nie widział.
00:47:41Rozbierz się, napij się herbaty, kawy.
00:47:43Bajzel tutaj taki, nie ma jadwigni.
00:47:45Słuchaj, słuchaj.
00:47:48Masz coś procentowego?
00:47:51Mam, mam. Rozbierz się, dawaj to.
00:48:11Kazimierz, ja się cieszę, że Cię widzę, Kazimierz.
00:48:22A mówiłeś w Gdańsku, że kończysz z piciem.
00:48:36A Ty wiesz, co ja mam?
00:48:41W tej teczce?
00:48:42Ja mam akta w tej teczce.
00:48:45724 ponumerowanych i zeszyty w dractwą kart.
00:48:49Stron, rozumiesz?
00:48:51No.
00:48:52Ale ja to chronię, bo ja wiem, że kiedyś mi to zabiorą
00:48:55i wtedy nie ma rady.
00:48:56Tak, ale ja mam pamięć bardzo dobrą,
00:48:57dlatego właśnie, jeśli uczę na pamięć...
00:49:00O, proszę, dam Ci dowód.
00:49:01Powiedz mi, wymień dowolną liczbę,
00:49:04mniejszą od 327.
00:49:06No.
00:49:06101.
00:49:12Dobra, Kazimierz, 101.
00:49:14Karta 101 ma następujące brzmienie.
00:49:18Dnia 8 maja 1950 roku
00:49:23do wsi glinianki duże
00:49:26przybili ponownie funkcjonariusze,
00:49:30arestując w zabudowaniach opornych.
00:49:33Tak, i rozbiegrzy się po wsi.
00:49:40Po wsi?
00:49:46Kazimierz.
00:49:50Ja tak myślę, czy by
00:49:53wszystkiego nie puścić.
00:49:56z dymem.
00:50:03Kto mi Ciebie tu nasłał?
00:50:06No niech bym dostał tego
00:50:07słukiń syna w swoje garście.
00:50:09Kto Cię podjudził?
00:50:11Grabowski?
00:50:12Taki śmierdziel jak Grabowski?
00:50:14Człowieku,
00:50:16czy Ty nie rozumiesz, że przez Ciebie
00:50:17wszystko tutaj przepadnie?
00:50:18Zmarnieje?
00:50:21Nie, powinienem Cię do robu wywalić.
00:50:23A, a nie mówiłeś, że masz brata, a Leon?
00:50:28Nie dam Cię do robu pieprzyć.
00:50:32A, że Leona masz brata, nie mu...
00:50:35Nie mówiłeś?
00:50:38Ach, nie mówiłeś Ty.
00:50:40A, Leona brata masz.
00:50:43Nie mówiłeś.
00:50:44Nie mówiłeś.
00:50:59KONIEC
00:51:29KONIEC
00:51:31Stój!
00:51:33Stój!
00:51:37Stój!
00:51:39Stój!
00:51:45KONIEC
00:51:51KONIEC
00:51:53KONIEC
00:51:55KONIEC
00:51:57A co? Nie nudno ci tutaj sałemu?
00:52:08A gdzie tam ciągle kto przychodzi? To klucz, Rysiu, to śrubkę.
00:52:12Nic, tylko strzelać do takich gości.
00:52:15A kto to?
00:52:18O, już kradnął.
00:52:20A wal w niego, kradł!
00:52:27Niech mi pani da pompownie.
00:52:34Tak, czekam.
00:52:39Swagier?
00:52:41Proszę cię, podskocz do Romika. Proś go o taksówkę.
00:52:47Żeby podjechał, no. Jak się ściemni, tak.
00:52:50On jeden tylko może mnie uratować.
00:52:53A zwalił mi się na głowę taki jeden, co to lepiej przez telefon nie mówić.
00:52:56A ty będziesz w domu?
00:53:00Tak, wracaj chłopie, wracaj do domu, bez ciebie.
00:53:03Ale Romik przede wszystkim, pamiętaj.
00:53:06No, trzymaj się.
00:53:09Nie?
00:53:11Nie.
00:53:12Nie?
00:53:13Nie?
00:53:14Nie, nie.
00:53:15Nie...
00:53:16Nie...
00:53:17Nie mówię pana, bo nie zrozumiecie, że nie...
00:53:21Nie, nie...
00:53:24Nie...
00:53:25Nie...
00:53:26E, Mikołady, nie bądź taki panu na głowach!
00:53:33Kaśmisz, mówiłem tyle razy, nie warto!
00:53:42Znacie wszystkich świętych blisko.
00:53:45Nawet sam pan prezes w nasze progi. Witamy, witamy.
00:53:49Nie, nie, nic, nie jest, Pleszku. Ja tylko tak przelotem jedno pytanie.
00:53:55Biedzimy się nad podziałem inwentarza. Przymierzamy się i w te, i we w te.
00:54:01A w końcu sobie pomyślałem, a co tutaj kombinować?
00:54:08Najlepiej zapytać, co by się komu śniło.
00:54:11Traktor Zetor, panie przewodniczący. Akurat dla mnie sztuka.
00:54:16Tyle, że on to mi się wcale nie śni. Dacie dobrze, nie dacie drugie dobrze.
00:54:24No i masz babu placek, no. Wszyscy tylko traktory, traktory.
00:54:28A w szczególności ten Zetorek. No ale co ja mam zrobić?
00:54:31Kazać go pociąć palnikiem na części? No bo to i inni mają na niego chrapkę.
00:54:37I Nowak, i Stefan.
00:54:43Nowak.
00:54:45Właśnie, właśnie.
00:54:47Słuchaj, Pleszku, to może tak zrobimy. Jak on, traktor, to ty byś może wziął kultywatorek albo brony, żebyście się jakoś tak sprzęgli po sąsiedzku.
00:55:00No, porozmawiajcie. A jak się dogadacie, to dajcie mi znać. Do biura. No.
00:55:09Do widzenia, pani Pleszku Nowa.
00:55:14Od gad.
00:55:16Jopiego.
00:55:22Pójdziesz ty!
00:55:28Jopiego.
00:55:30Na poboru biały kamień. Na poboru biały kamień. Podolanka siedzi na niem. Podolanka siedzi na niem.
00:55:43Bronek, co to za imieniny?
00:55:46Ano?
00:55:47Wszystkich świętych.
00:55:48Co ty?
00:55:49A co ty, nie wiesz no? Wanda ci nie mówiła, że w nocy sklep obrobili?
00:55:54Wanda, oszczędza mnie siostrzyczka. Głupio babie, milicje wie?
00:56:01Co?
00:56:02Milicje. Powiedzieli, że przyjadą.
00:56:03Kiedy?
00:56:04A sami nie wiedzą. Powiedzieli, że podążę ich mało.
00:56:08Sklep do czysta obrobili?
00:56:10Nie, no. Zostały zapałki, kaszę.
00:56:14A wódka posła?
00:56:16To jest pytanie.
00:56:18No i to był nasz ciężki błąd, bracia.
00:56:20Jaki?
00:56:21Jaki?
00:56:22Tę wódkę powinniśmy byli wczoraj wyfić sami, we dwóch.
00:56:24Ty, ja, ktoś by trzeci jeszcze się znalazł.
00:56:27A teraz chleją tam te różne pleszkuny, frasiki.
00:56:32No to koniec, bracia.
00:56:44Halo?
00:56:46Tak?
00:56:47No przecież Grabowski ma telefon.
00:56:52No to odblokujcie.
00:56:56Dobrze, dobrze.
00:56:57Przekazuj mu to.
00:56:58Co to było? Coś tak gonił?
00:57:11Nie, czekam na ważny telefon.
00:57:14A to, to...
00:57:15Co się stało?
00:57:16Nie, to jest wiadomość dla Grabowskiego.
00:57:19Dziwe.
00:57:20Dostaje posadę i to w samym kuratorium.
00:57:23No i co w tym dziwnego?
00:57:25Już on tam ma swoje chody, ten Grabowski, dzisiaj bój.
00:57:29Dziwne, bo jeszcze wczoraj robił tutaj nam gnoje, a dzisiaj awans.
00:57:33Dziwne, radzie.
00:57:43Co robicie...
00:57:46Kazimierz, co robimy?
00:57:48Nie mogą tego wszystkiego tak rozszabrować.
00:57:50rozszabrować.
00:57:54Od góry
00:57:55idzie ten wiatr.
00:57:57Wiatr, który rozsypie
00:57:59wszystko, co się już dawno w próchno
00:58:00zamieniło.
00:58:02Dawno się czekało na taki lat.
00:58:05Ale co mocne, Bronek,
00:58:07tu ustoi.
00:58:09Nawet jeżeli się spółdzielnia
00:58:10rozwiąże, no to się
00:58:12zawiąże z powrotem, ja w to wierzę.
00:58:14Ale, no ale jeżeli nam pijusy
00:58:16młockarnie rozkręcą na śrubki,
00:58:18a oponą od traktora potną na zylówki,
00:58:20no to amen zapadło.
00:58:23Że się ludzie opamiętają, to ja w to wierzę,
00:58:24a nasi szczególnie.
00:58:26Ale boję się, że mogą się opamiętać za późno.
00:58:30Z prosięcia
00:58:30będzie loska, ale
00:58:32błahut w kuźni nie wyklepie gaźnika.
00:58:34Ale co? Ty, Mikuła,
00:58:37myślisz o maszynach,
00:58:38a ty myśl o swojej głowie.
00:58:41W nocy mi ktoś okna wytłukł.
00:58:44Tobie też?
00:58:44No i czego się cieszysz?
00:58:47Tak, mnie też wytłukli.
00:58:48Ale myślałem, że to tak
00:58:51ze specjalnego powodu.
00:58:52Nie bój się, nie bój się, to ja się czaję na ciebie.
00:59:13Co, Wandy nie ma?
00:59:14Nie wróciła jeszcze.
00:59:16Może z Jadwigą coś.
00:59:17No nie myśl o najgorszym.
00:59:18No co, co z Romikiem? Szybko.
00:59:19Romik, Romik lewi dętkę.
00:59:22Jak skończę, to tu będzie.
00:59:23A co cię tak piję?
00:59:25Lisowski mi się zwalił na kark.
00:59:27Pamiętasz takiego?
00:59:28Chleję i nie chcę przestać chlać.
00:59:30O skórę.
00:59:31Mam go pod kluczem.
00:59:33Może nikt nie zauważył, że jest to.
00:59:34Akurat.
00:59:35Głodnijś?
00:59:36No.
00:59:38Chodź, coś przekończymy.
00:59:39A co we wsi?
00:59:40Ołodziłem pół dnia z kolędą.
00:59:42Agitowałem, straszyłem, kłamałem.
00:59:45Nawet upleszku nabyłem.
00:59:46O, wsi.
00:59:57No Bóg, jakoś przyszedłamy do jutra.
00:59:59Ty podejrzewasz najgorsze.
01:00:01A może Wanda na komendzie siedzi?
01:00:03Sprewnie pestka.
01:00:05Może zjedzie z milicji.
01:00:07Wierzysz w to?
01:00:07A co nam zresztą milicja pomoże?
01:00:14Albo sami ze sobą się tutaj dogadamy?
01:00:19Albo sami się zatłuczemy?
01:00:26Nie pij, Stefan.
01:00:27Albo sami ze sobą.
01:00:57Siedź, siedź.
01:01:04Ja Cię nie wyganiam.
01:01:06Tylko, że już w ciemno.
01:01:08Co tam bez Ciebie zrobią Twoje chłopy?
01:01:16Ja już tam więcej nie pójdę, mamu.
01:01:18Co Ty mi mówisz, córko?
01:01:22Co to?
01:01:23Kto to Tobie zrobił?
01:01:25Władzie, jak do tego starego pryka rękę podniosła?
01:01:29Jak Ty go wychowałaś, dziecko?
01:01:31Jak Ty go wychowałaś?
01:01:33A Ty mnie jak wychowałaś?
01:01:35Krowy nie umiem wydać ojciecem jak kaleka.
01:01:37Ciebie?
01:01:47Krowy nie umiem.
01:01:48Krowy nie umiem.
01:01:49Hej, Nikoła.
01:01:51Hej, Nikoła.
01:01:57Hej, Nikoła.
01:02:01Kto Cię tu nasłał?
01:02:10No co? Ja do Pana Mikuły.
01:02:12A, poznaję Cię.
01:02:14Synu swojego ojca.
01:02:16Lesz tak.
01:02:17Lesz tak, no co?
01:02:19No widzisz, mam jeszcze ciutkę pamięci.
01:02:24A, widzę chłopczyku, że masz podwójnie dobre referencje.
01:02:31A, idź, idź, idź, idź.
01:02:54Pan Elisowski.
01:03:01Pana Elisowski!
01:03:04ั to nie psie!
01:03:06Otrzy!
01:03:08Otrzy!
01:03:10Otrzy!
01:03:12Otrzy!
01:03:14Otrzy!
01:03:16Otrzy!
01:03:18Otrzy!
01:03:20Otrzy!
01:03:22Otrzy!
01:03:24Otrzy!
01:03:26Otrzy!
01:03:28Otrzy!
01:03:30Nie widzieliście Zożki?
01:03:32Była tu twoja Zożka!
01:03:34Otrzy!
01:03:36Otrzy!
01:03:38Otrzy!
01:03:40Otrzy!
01:03:42Może by obudzić Mikułę, co?
01:03:44Otrzy!
01:03:46Otrzy!
01:03:48Otrzy!
01:03:50Otrzy!
01:03:52Otrzy!
01:03:54Otrzy!
01:03:56Otrzy!
01:03:58Otrzy!
01:04:00Otrzy!
01:04:02Otrzy!
01:04:04Otrzy!
01:04:05Ty!
01:04:06Daj się sztachnąć!
01:04:07Wesoło!
01:04:10Ty!
01:04:11Oni nas tu pozabijają!
01:04:13Spokojnie!
01:04:14Spokojnie!
01:04:15Spokojnie!
01:04:16Ty!
01:04:18Nie widziałeś gdzieś Zożki?
01:04:21Nie! Pewnie ci Rogi Struga!
01:04:23Ty, ty, ty, ty!
01:04:24Do kogo pijesz?
01:04:25Do ciebie!
01:04:26Ty!
01:04:31Otrzy!
01:04:37Szkoda!
01:04:39Szkoda!
01:04:42Szkoda!
01:04:45Szkoda!
01:04:47Szkoda
01:04:52Zb Wie far dowod 3000G
01:04:54Liszowski?
01:05:13Liszowski?
01:05:22Zajez.
01:05:24Liszowski?
01:05:29Liszowski?
01:05:35Liszowski?
01:05:37Po ryju wydać mi kulę!
01:05:41Co tam po ryju? Na gałąź z nim!
01:05:44Dostanie po ryju, to się wyliże i znowu będzie rządzić.
01:05:48Co, Stefan?
01:05:50Co, Stefan?
01:05:51Ty, Pieszką, to w niedzielę byś krzyżem leżał, a w poniedziałek byś już wieszał, nie?
01:05:58Bo taka moja chrześcijańska natura!
01:06:00Pramy błocznie ludzie! Ratujcie! Pali się!
01:06:03Nie pali się!
01:06:16Ludzie!
01:06:17Proszę bardzo, od maszyny!
01:06:19Otwierać!
01:06:20Otwierać!
01:06:21Otwierać!
01:06:22Przepraszam!
01:06:23Przepraszam!
01:06:24Przepraszam!
01:06:25Przepraszam!
01:06:26Przepraszam!
01:06:27Przepraszam!
01:06:28Przepraszam!
01:06:29Przepraszam!
01:06:30Przepraszam!
01:06:31Przepraszam!
01:06:32Przepraszam!
01:06:33Przepraszam!
01:06:34Przepraszam!
01:06:35Przepraszam!
01:06:36Przepraszam!
01:06:37Przepraszam!
01:06:38Przepraszam!
01:06:39Przepraszam!
01:06:40Przepraszam!
01:06:41Przepraszam!
01:06:42Przepraszam!
01:06:43Przepraszam!
01:06:44Przepraszam!
01:06:45Przepraszam!
01:06:46Przepraszam!
01:06:47Przepraszam!
01:06:48Przepraszam!
01:06:49Przepraszam!
01:06:50Przepraszam!
01:06:51Przepraszam!
01:06:52Przepraszam!
01:06:53Przepraszam!
01:06:54Przepraszam!
01:06:55Przepraszam!
01:06:56Przepraszam!
01:06:57Prędzej, chłopcy! Prędzej!
01:07:04Prędzej, chłopcy! Prędzej!
01:07:08Prędzej!
01:07:27Prędzej, chłopcy!
01:07:57Bestie!
01:08:27Głynianki duża, panie Lisowski.
01:08:42Siedemset ponumerowanych zeszytych dratwą kart.
01:08:52No i co, Leszczak?
01:08:57Trzeba było aż pożaru.
01:09:04Matko boska, co się stało?
01:09:07Gdzie byłaś?
01:09:09No jak to gdzie? No przecież wiesz, u Jadwigi i na milicji.
01:09:14Co z Jadwigą?
01:09:16Wraca. Wraca Jadwiga. Za tydzień albo za półtora.
01:09:20Kazimierz.
01:09:31Miałeś rację.
01:09:35Twoje nie jest takie dalekie od mojego.
01:09:36KONIEC.
01:09:38KONIEC.
01:09:39KONIEC.
01:09:40KONIEC.
01:09:41KONIEC.
01:09:42KONIEC.
01:09:43KONIEC.
01:09:44KONIEC.
01:09:45KONIEC.
01:09:46KONIEC.
01:09:47KONIEC.
01:09:49KONIEC.
01:09:50KONIEC.
01:09:51KONIEC.
01:09:53KONIEC.
01:09:54KONIEC.
01:09:55KONIEC.
01:09:56KONIEC.
01:09:58KONIEC
01:10:28KONIEC
01:10:58KONIEC
01:11:28KONIEC