#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:02KONIEC
00:01:04KONIEC
00:01:06Halo?
00:01:08Bój się Boga, Ireno! Spóźnisz się!
00:01:10Jak to która godzina?
00:01:12Za 45 minut pociąg odchodzi!
00:01:14No spierzesz się!
00:01:16Tak?
00:01:18Zenona nie było?
00:01:20No to świetnie!
00:01:22Obeszła się bez dramatu!
00:01:24Doskonale!
00:01:26No więc, moja droga, pospiesz się!
00:01:28Gajst czeka! Dobrze, zaraz jadę!
00:01:58KONIEC
00:02:02KONIEC
00:02:04KONIEC
00:02:06KONIEC
00:02:08KONIEC
00:02:10KONIEC
00:02:12KONIEC
00:02:14KONIEC
00:02:16KONIEC
00:02:18KONIEC
00:02:20KONIEC
00:02:22KONIEC
00:02:24KONIEC
00:02:26KONIEC
00:02:28KONIEC
00:02:30KONIEC
00:02:32KONIEC
00:02:34KONIEC
00:02:36KONIEC
00:02:38Proszę w tej chwili rozebrać dziecko i położyć do łóżecka. A ty? Chodź. Pomówimy.
00:02:44KONIEC
00:02:48KONIEC
00:02:50KONIEC
00:02:52KONIEC
00:02:54KONIEC
00:02:56KONIEC
00:02:58KONIEC
00:03:00KONIEC
00:03:02KONIEC
00:03:04KONIEC
00:03:06KONIEC
00:03:08KONIEC
00:03:10KONIEC
00:03:12KONIEC
00:03:14KONIEC
00:03:16KONIEC
00:03:18KONIEC
00:03:20KONIEC
00:03:22KONIEC
00:03:24KONIEC
00:03:26KONIEC
00:03:28KONIEC
00:03:30KONIEC
00:03:32No, mniej szałownie.
00:03:34Ale dziecko, przecież nie możesz być szczęśliwa bez dziecka.
00:03:38Dziecko musisz mi oddać.
00:03:39Nigdy.
00:03:40To ale jest moje, jej się nigdy nie wyrzeknę.
00:03:42Już jej się wyrzekasz.
00:03:50Nie mogę zostać przy Tobie.
00:03:52To, co tu jest, to jest kłamstwo.
00:03:55Nie mogę dłużej żyć w nienawiści do Ciebie i do siebie za to, że zmarnowałam swoją młodość.
00:04:02Ja Ciebie nigdy nie kochałam.
00:04:12No, więc idź.
00:04:17Ale jesteś stracona dla mnie.
00:04:19Dla Toni.
00:04:20O nie.
00:04:21Nie zdążysz zrobić z niej mego wroga.
00:04:23Ja Ci jej nie zostawię.
00:04:25Gdy znajdę tylko grunt pod nogami, wrócę i będziesz musiał mi ją oddać.
00:04:28Ja jestem jej matką.
00:04:30A matka ma największe prawa do dziecka.
00:04:32Tak, matka.
00:04:33Ale która jest i żoną.
00:04:34No, nareszcie jesteś. Nareszcie.
00:04:36A myślałem, że nie zdążysz.
00:04:38Mela czeka w wagonie.
00:04:39Chodź idziemy.
00:04:40Irenko?
00:04:41Blark.
00:04:42Uważaj na siebie w Paryżu. Dobrze?
00:04:43Wiesz jak Cie chodzi.
00:04:45Tak, matka.
00:04:47Tak, matka.
00:04:48Tak, matka.
00:04:49Tak, matka.
00:04:50Tak, matka.
00:04:51Tak, matka.
00:04:52Tak, matka.
00:04:53Tak, matka.
00:04:54Tak, matka.
00:04:55Tak, matka.
00:04:56No, nareszcie jesteś.
00:04:57Nareszcie.
00:04:58A myślałem, że nie zdążysz.
00:05:00Mela czeka w wagonie.
00:05:01Chodź idziemy.
00:05:02Irenko?
00:05:03Blark.
00:05:04Uważaj na siebie w Paryżu. Dobrze?
00:05:09Wiesz jak Cie chodzi.
00:05:11Wyjeżdżam z człowiekiem, który mnie zrozumiał.
00:05:36Nie staraj się mnie odnaleźć i nie miej złudzeń, że kiedykolwiek wrócę do Ciebie.
00:05:41Zostało się.
00:05:45Nie ma już Ireny.
00:05:48Nawet dziecko jej nie zatrzymało.
00:05:51Tak, stało się.
00:05:53Nie martw się Zenon.
00:05:56Nie martw się.
00:05:57Nie jesteś nic widzian.
00:05:59Kochaleś ją.
00:06:00Pracowaleś.
00:06:01Robileś wszystko, coś mógł.
00:06:03I może nawet...
00:06:05Gdyby nie ten Duval.
00:06:09Jaki Duval?
00:06:10Jaki Duval?
00:06:11Stasiu, Ty coś wiesz?
00:06:12Nie, nie, nic nie wiem.
00:06:13Nic nie wiem.
00:06:14Plotki kawialniowe.
00:06:15Słyszałem tylko, że kręcił się kolo niej jakiś Francuz.
00:06:20Duval.
00:06:21Więc ona mnie zdradzała?
00:06:23Nie mogę w to uwierzyć.
00:06:25Niech to nieprawda.
00:06:31Jan Zenon, Stasiu.
00:06:33Ty mnie zarozumialeś, kochany.
00:06:35Jedyny przyjacielu.
00:06:36No uspokój się, uspokój się.
00:06:38Bądź mężczyzną.
00:06:39Postaraj się zrozumieć, Irenę.
00:06:41Twoja żona zawsze byla i jest opanowana poszukiwaniem szczęścia.
00:06:46A to niebezpieczny miraż.
00:06:48Zwłaszcza dla kobiety, która...
00:06:51Która nigdy nie jest zadowolona z tego, co posiada.
00:06:55Ja wiem, ona zawsze była jakby z innego wielkiego świata.
00:06:59Otóż widzisz.
00:07:00Słuchaj, Stasiu.
00:07:02W razie, gdyby się coś ze mną stało,
00:07:05to przyrzeknie mi, że zajmiesz się Tolą
00:07:08i zastąpisz jej rodziców.
00:07:10Łupswa gadasz.
00:07:25KONIEC
00:07:55KONIEC
00:08:25KONIEC
00:08:27KONIEC
00:08:28KONIEC
00:08:29KONIEC
00:08:30KONIEC
00:08:31KONIEC
00:08:32KONIEC
00:08:33KONIEC
00:08:34KONIEC
00:08:35KONIEC
00:08:36KONIEC
00:08:37KONIEC
00:08:38KONIEC
00:08:39KONIEC
00:08:40KONIEC
00:08:41KONIEC
00:08:42KONIEC
00:08:43KONIEC
00:08:44KONIEC
00:08:45KONIEC
00:08:46KONIEC
00:08:47KONIEC
00:08:48KONIEC
00:08:49KONIEC
00:08:50KONIEC
00:08:51KONIEC
00:08:52KONIEC
00:08:53Dostać jakieś miejsce stale, ale przy bardzo ciężko chorym.
00:08:56Żeby nie spać dzień i noc, czyli padać ze zmęczenia.
00:08:59Także przyjemność.
00:09:00A co ty myślisz? Wtedy dopiero bym czuła, że przynoszę mólgę w cierpienia.
00:09:04Pomyśl tylko, czy to nie jest przyjemnie widzieć na twarzy chorego uśmiech wdzięczności zamiast bólu.
00:09:10Poezja.
00:09:12Pielęgniarka musi być równa i spokojna.
00:09:15Jeżeli się zaczniesz za bardzo przejmować, to nie wypełnisz swoich...
00:09:18Panno Nelli, proszę do przełożonej.
00:09:23Panno Nelli, wiem, że pani jest obowiązkowa.
00:09:32Mam dla pani miejsce przy chorym, który miał nieszczęśliwy wypadek z bronią.
00:09:36Jest ranny. Trzeba tam jechać natychmiast. Oto jest adres.
00:09:41Kula poszła w bok i poszarpala mięśnie.
00:09:44Jutro zmienimy opatrunek.
00:09:46Proszę pilnować, żeby chory nie zerwał bandaży.
00:09:49Dobrze, panie doktorze.
00:09:50Stan gorączkowy po głębokim wstrząsie psychicznym, bo zachodzi obawa zapalenia mózgu.
00:09:58W razie potrzeby proszę do mnie zatelefonować.
00:10:00Kto wpuścił dziecko?
00:10:13Niech pani zabierze mało.
00:10:15Chodź, dziecko. Tak już jest chory.
00:10:26Tam nie ma chodzić, dziecino.
00:10:29Skaranie Boże z tym dzieckiem.
00:10:32Ledwie zajrzałam do kuchni.
00:10:33Ta już pobiegła do pana.
00:10:35Nie, nie, nie, nie, nie.
00:10:36To leczko, musisz być grzeczna.
00:10:40Tatuś jest bardzo chory i nie może rozmiar.
00:10:42Czy dziecko jadło śniadanie?
00:10:43Mnie szczęście o jedzeniu pamiętam.
00:10:46Mamusia wyjechala, ale prędko przyjedzie.
00:10:48Będziemy tymczasem razem doglądać tatusia.
00:10:52Niech niania podatoli śniadanie.
00:10:54Zaraz przyniosę.
00:10:54Chodź, to leczko.
00:10:58Opowiem ci śliczną bajkę.
00:11:01Posluchaj.
00:11:03Pewnego razu
00:11:04był sobie taki kotek.
00:11:07I ten kotek
00:11:08miał duże buty.
00:11:12A te buty
00:11:13miały ogromne ostrogi.
00:11:24Upajam się panią.
00:11:42Prażesy.
00:11:43Będę się w pani kochał całe życie.
00:11:46Całe życie będzie pan tylko mówił,
00:11:48że się kocha, ale za każdym razem inny.
00:11:49Na całe życie
00:11:56moja ty jedyna
00:12:01serce ci oddaję
00:12:05pod nim ich kres.
00:12:10Nie zapomnę nigdy
00:12:12czy się zapomina
00:12:16słodycz cudnych pieszczot
00:12:20i gorycz les.
00:12:24O tąd nasze dni
00:12:26w słońcu będą śnić.
00:12:31Już nie zerwie się
00:12:33marzenia
00:12:36nić.
00:12:39Na całe życie
00:12:42moja ty jedyna
00:12:46serce ci oddaję
00:12:50pod nim ich kres.
00:12:56Piękne są śpiewane romanse,
00:12:59ale piękniejsza jest miłość.
00:13:02Wolałabym, żeby mi pan powiedział o niej coś
00:13:04na prawdę.
00:13:05Już powiedziałem.
00:13:07Nie ma innej prawdy.
00:13:09Jest tylko ta jedna,
00:13:10że panią kocham.
00:13:13Pańskie, kocham jak do tej pory.
00:13:15Nie ma nic wspólnego z miłością.
00:13:17Nic.
00:13:18Ja oszaleję pani.
00:13:19Ciągle ze mnie drwi.
00:13:20O, nic panu nie będzie.
00:13:22Niech pani mnie nie doprowadza do obłędu.
00:13:25Ja panią kocham.
00:13:28Irena,
00:13:30ja nie chcę
00:13:30nigdy
00:13:32przeć,
00:13:34przeć.
00:13:37Przeć.
00:13:38Przeć.
00:13:39Tak, tak.
00:13:41Niedobrze.
00:13:43Tak samo.
00:13:44Dopiero nad ranem tym...
00:13:45Tak.
00:13:46Tak.
00:13:47Tak.
00:13:52Słuchajcie, on jest niemożliwy.
00:13:54Proponuje nam żywo państwa wolnych.
00:13:56A przeczytać?
00:13:57Nie.
00:13:58Powtórzyć.
00:13:59Trzeba kontynuować tradycję Paryża.
00:14:01O, my wiemy, że pan chce uchodzić do cynika,
00:14:04ale Paryż i bez Paryli będzie współczesny.
00:14:07Pięknych cudzoziemek, które przyjeżdżają do Paryża zaczerpić kultury.
00:14:11Ale niestety tylko miłosne.
00:14:14Pani nie wierzy w prawdziwą miłość.
00:14:16Nie mówcie o takich rzeczach przy tych cynikach.
00:14:19Oni się boją miłości jak ognia.
00:14:21Nie słusznie, bość bierze początek największe nieszczęście, jakie może spotkać mężego.
00:14:27Bula małżeńska.
00:14:28O, dajcie pokój.
00:14:30Już trzy razy mam ten smutny okres.
00:14:33Teraz jest po raz czwarty.
00:14:35A ja po raz ostatni.
00:14:38Jedziemy na derby.
00:14:40Mam świetnie wytypowane konie.
00:14:42Na pewno wygram 50 tysięcy franków.
00:14:44Zapraszam wszystkich Państwa do Lasku Bulańskiego na kieliszach.
00:14:48No więc wuszajmy skupy Pana.
00:14:50Każdy szaryjony się Paryżanin musi być naderwem.
00:14:53W takim razie przeproszę Państwa i przebiorę się.
00:14:56No jaki już jest ten Pański pewniak?
00:15:00Są dut.
00:15:01Są dut? No, to musi wygrać.
00:15:03Są dut.
00:15:33Co za konia, krzycie moje, nie widziałam jeszcze takiego konia.
00:15:39Świetnie, świetnie.
00:15:40To nie mój koń.
00:15:41Właśnie dlatego na niego grałem.
00:15:42Nie wierzysz mojemu szczęściu, to jest królarem.
00:15:45W tej większe szanse mam u baronowej, prawda?
00:15:47Tak, miałby pan daleko większe, gdyby pan był tym koniem, który biegnie pierdolet.
00:16:03Wolę grać na innym torze.
00:16:07Wyścigi mnie męczą.
00:16:08Jednakże grasz zbyt ryzykowny.
00:16:10Uważaj, żebyś nie został dżokejem.
00:16:12Nie bądź taka złośliwa.
00:16:13Dam sobie rady.
00:16:14Z nią na pewno.
00:16:15Ale nie z tym, który mi jedzie.
00:16:33Tyka staje, ty milkno, kiedy mrok zapada, brzmi wpada, wśród pomgorąca i płnie cichy śpiew.
00:16:46Co noc, choć ty wtedy morze wcale jej nie słyszy, dla ciebie w noj ciszy, pieśń na gitarze gram.
00:16:57Co noc pod balkonem śpiewam tobie na dobranoc.
00:17:05Piosenkę zakochaną w twych oczach jak ja sam.
00:17:14Dzień piję wino zinno, dziewczyno tańczę.
00:17:19Dzień chcę ogromnie w świat iść zapomnieć się.
00:17:27Co noc, choć przysięgam, że nie zrobię tego więcej.
00:17:35Wyznaję ci w piosence gorąco miłość swą.
00:17:44Gdy kasta nie tylko, kiedy mrok zapada, brzmi w parku z serena.
00:17:52O tobie noco śnię, o tobie noco śnię.
00:18:03Nazywają mnie cynikiem.
00:18:20Nieprawda.
00:18:22Serce straciłem.
00:18:24Ty stałaś się przyczyną tego.
00:18:25Zostaję marynarzem i jeżeli utonę w falach oceanu, będziesz miała mnie na sumie.
00:18:33Marynarzem?
00:18:39Muszę dzisiaj zapomnieć o całej świecie.
00:18:42Nie wiem.
00:18:43Muszę dzisiaj zapomnieć.
00:18:57Nie zapraszamy.
00:18:59Nie zapraszamy.
00:19:01Nie zapraszamy.
00:19:03Nie zapraszamy.
00:19:05A teraz, drodzy Państwo, mała niespodzianka.
00:19:22Jedna z naszych uroczych znajomych zaśpiewa nam piosenkę.
00:19:27Nie zapraszamy.
00:19:29A już wrzesień,
00:19:44Sinem gliosnąły dach.
00:19:47Pozwól na chwilę.
00:19:48Chcę z tobą pomówić.
00:19:50Nie było w spiczkach.
00:19:57No i co?
00:20:06Już ją usiedliłeś?
00:20:08Cóż za wyrażenie.
00:20:10Może chcesz, żebym i ja uwierzyła, że ją kochasz?
00:20:13Zanadto dobrze cię znam.
00:20:15Ciebie nie zainteresuje kobieta, która nie potrafi szaleć.
00:20:19Ona ma szaleństwo w sobie.
00:20:21Szaleństwo, które spali ją jak pożar.
00:20:24No, ale ja nie dam ci się spalić w tym ognie.
00:20:26Nie zapomniałam jeszcze tego, co było między nami.
00:20:30Masz dobrą pamięć.
00:20:31Nawet tak dobrą, że pamiętam adres Gajsta w Warszawie.
00:20:35Sądzę, że powinien się dowiedzieć, jak tu spędza czas jego narzeczona.
00:20:38Wiesz, Irena, jestem po prostu oburzona na ciebie.
00:20:43Jak ty mówisz?
00:20:44Jak ty mówisz?
00:20:45No tak, ale skoro zdecydowałaś się porzucić męża i wyjść za Gajsta, to musisz się szanować.
00:20:50Świat wymaga od nas takiej ofiary.
00:20:53To dziwne, że kobieta nigdy nie może być wolna.
00:20:58Jeżeli nie ma ojca, to ma przyjaciela.
00:21:01Jeżeli nie ma przyjaciela, to ma męża.
00:21:03I każdy z nich uważa ją za swoją własność.
00:21:07Każdy chce być jej panem.
00:21:10Czego ty właściwie chcesz?
00:21:13Bo już zaczynam nie rozumieć.
00:21:15Gajst to nie byle kto.
00:21:17Młody nie jest, to prawda.
00:21:19Ale za to milioner.
00:21:21Poza tym kocha cię jak sztubak.
00:21:23Chce się z tobą ożenić.
00:21:25Wyniesie cię na najwyższy sztyt życia towarzyskiego.
00:21:28No to co, no to jeszcze mało?
00:21:30Ale czy ja będę szczęśliwa?
00:21:32Ja się go po prostu boję.
00:21:35To w takim razie po co porzucałaś męża i dziecko?
00:21:38No bo nie mogłam tam wytrzymać więcej.
00:21:40Gajst mi tyle naopowiadał o tym życiu.
00:21:43Wyobrażałam sobie jednym ciągiem radości, upojenia.
00:21:48Zasugerował mnie, oby zladnił swoją wolę.
00:21:53Ty go znasz, on to potrafi.
00:21:56On czyta w moim mózgu każdą moją...
00:21:59I wie, że gdybym go mogła porzucić.
00:22:05Irenu, co ty mówisz?
00:22:07Popamiętaj się.
00:22:09Ja dużo, dużo, dużo.
00:22:14Dużo.
00:22:36Antoni?
00:22:37Proszę iść do Orbisu i zamówić sleeping do Paryża na dziś wieczór.
00:22:41Słucham ja się panie?
00:22:43Widzisz, jak ci dobrze masz swoją mamusię, tylko ja nie mam.
00:22:55Ale za to masz kochanego tatusia i wszyscy ciebie kochają.
00:22:59No to ja wiem, mój tatus jest bardzo dobry.
00:23:01Ale ty jesteś najlepsza.
00:23:03Wiesz co? Umów mi się.
00:23:05Ty będziesz moją mamusią.
00:23:07O tatuś patrzy.
00:23:09O tatuś patrzy.
00:23:11Pani jest bardzo dobra.
00:23:13O tatuś patrzy.
00:23:15Pani jest bardzo dobra.
00:23:17O tatuś patrzy.
00:23:19Pani jest bardzo dobra.
00:23:21Widzi Pani, ja dopiero teraz zacząłem żyć.
00:23:23I to dzięki Pani Nelly, która jest dla mnie bardziej troskliwa i lepsza niż ktokolwiek na świecie.
00:23:29A przy tym dola do niej się tam żyć.
00:23:31Wiesz co? Umów mi się.
00:23:33Ty będziesz moją mamusią.
00:23:35O tatuś patrzy.
00:23:37Pani jest bardzo dobra.
00:23:39Widzi Pani, ja dopiero teraz zacząłem żyć.
00:23:41I to dzięki Pani Nelly, która jest dla mnie bardziej troskliwa i lepsza niż ktokolwiek na świecie.
00:23:47A przy tym dola do niej się tak przyzwyczaiła, że nie wyobrażam sobie.
00:23:51Nie, nie, Nelly, bo to jest moja mamusia.
00:23:53Widzi Pani sama.
00:23:55No tak, ale zechce Pan zrozumieć, że rola mojej córki jako pielęgniarki już się skończyła.
00:24:02Zostając nadal pod Pańskim dachem naraziłaby swoją obnię.
00:24:06Rozumiem doskonale i właśnie dlatego chciałbym Pani zaproponować objęcie stanowiska gospodyni w moim domu i zamieszkanie tutaj razem z córką.
00:24:14Warunki Pani sama określi, a na wszystkie się...
00:24:18Aż proszę Pana...
00:24:20Ja jestem taki sam Pana Nelly, niech Pani przekona mamusię.
00:24:24Ja Pani uwagzę, proszę mnie Pani nie zabiera na lusi.
00:24:28No i coż Ty na to?
00:24:30Myślę, że chociażby ze względu na tole powinniśmy przyjąć warunki Pana Wojnickiego.
00:24:36Niestety nic z naszej wycieczki.
00:24:39No, coś się stało.
00:24:41Komar mnie ugryzł.
00:24:43Spukłam.
00:24:44Jej, jej, jej.
00:24:46A bardzo boli?
00:24:48Ale my się komarów nie boimy.
00:24:51Nie.
00:24:52Ja wiem.
00:24:53Jeżeli chodzi o Irenę, to Pan by się nawet i Tygrysa nie ulął.
00:24:56Ale widzi Pan, ja mam takiego hipopotama na głowie, któremu dałam słowo, że będę jej wszędzie towarzyszyła.
00:25:03I właśnie to mnie podnieca do samodzielności.
00:25:06Nareszcie, samodzielność.
00:25:08To pierwszy krok do wyzwolenia.
00:25:10No, no, tylko niech Pan jej za bardzo nie wyzwala.
00:25:14Nie wiadomo, czy będzie Panu potem wdzięczna.
00:25:16A jeżeli jednego wielbiciela można zastąpić drugim, to co?
00:25:21To nie trzeba się namyślać.
00:25:22Nie.
00:25:23Więc jedziemy na spadkę.
00:25:24Jedziemy.
00:25:25Życie za krótko trwa, aby myśleć za wiele.
00:25:27Do widzenia Pani.
00:25:28Do widzenia.
00:25:29I życzę Pani szybkiego wyzdrowienia.
00:25:32I proszę się nie obawiać tego hipopotama.
00:25:35A my się go też nie boimy.
00:25:37No, no, no.
00:25:39Pani Jeleno?
00:25:40Niech żyje życie!
00:25:47Niech się Panu spokoi.
00:25:49Nie można ciągle myśleć o tym samym.
00:25:52A czy Pani wie, o czym ja myślę?
00:25:54Wiem.
00:25:56O swoim cierpieniu.
00:25:59Tak, tak.
00:26:01Im dłużej o niej myślę i im głębiej wnikam w istotę naszego zerwania, tym bardziej rozumiem, że to tylko moja wina.
00:26:11Przecież to ona Pana rzuciła.
00:26:13Nie, nie, nie, nie.
00:26:15Ja ją znałem jeszcze przed ślubem.
00:26:17Wiedziałem, że pod tym eleganckim chłodem i spokojem czaje się nienasycona żądza życia.
00:26:24A jednak ożeniłem się z nią.
00:26:26Ożeniłem się, bo chciała szczęśliwy.
00:26:29Nie myśląc o tym, czy ona będzie szczęśliwa.
00:26:32Nie można za wiele żądać od życia.
00:26:35A Pani czego żąda od życia?
00:26:38Żeby Pan był zdrowy, wesoły i szczęśliwy.
00:26:42Więc chciałaby Pani, żebym o niej zapniał?
00:26:45Przecież jest Pan jeszcze młody. Może Pan zacząć życie na nowo.
00:26:49Może mógłbym się zdobyć, jeżeli Pani mnie już nie opuści.
00:26:55O czym Pan myśli?
00:26:59O tym nowym życiu, o którym Pani przed chwilą mówiła Pan Noneli.
00:27:02Ja go pragnę.
00:27:04Ale muszę posiadać jedno dobre, ludzkie serce.
00:27:09No cóż chcesz, żebym ją za rączkę prowadziła? Jest przecież pełnoletnia.
00:27:13Ale gdzie jest teraz?
00:27:15Wróci lada moment. Poszla na spać.
00:27:17Z kim?
00:27:18Sama.
00:27:25Gdzie wydaś?
00:27:41Cóż to znaczy?
00:27:43Zamiast się przywitać, pytasz się gdzie byłam?
00:27:46U Lafayette, a potem na spacerze.
00:27:48Z kim?
00:27:49Z kim?
00:27:50Tak, pytam się z kim.
00:27:52Na pewno z tym durniem, o którym mi pisano do Warszawy.
00:27:55Wiem wszystko.
00:27:57Wszystko wiem.
00:27:58Nowy flirt, prawda?
00:28:00Zabawy przy szampanie, schacki, telefony.
00:28:02Dobrze zaczyna się przed ślubem.
00:28:05Zapomniałeś, kim jesteś dla mnie.
00:28:08Powiedz mi nazwisko tego durnia.
00:28:11Zgniote go jak robaka, a potem zgniucę Ciebie, jeżeli mnie zdradzisz.
00:28:15Nie będę się broniła, ale ci powiem, co myślę o tym postępowaniu.
00:28:20Nie masz prawa robić mi z tym.
00:28:22Nie byłam i nie jestem twoją metresą.
00:28:25I jak do tej pory niczyją.
00:28:27Rozumiesz?
00:28:28Obiecaleś mi, że wyrwiesz mi z otoczenia, które znienawidziłam.
00:28:33Dotrzymałeś słowa.
00:28:35I ja go dotrzymam.
00:28:37Będę twoją żoną, bo ja jestem uczciwą kontrahentką.
00:28:47Iredo.
00:28:49Nie ma na świecie takiej miłości jak moja.
00:28:52Przebarcz.
00:28:54Ja tracę rozum.
00:28:56I dobre maniery.
00:28:57No więc nie doprowadzaj mnie do tego.
00:28:59Nie zniosę nikogo przy tobie.
00:29:01Zresztą nie chcę o nic pytać.
00:29:03Wracajmy do Warszawy.
00:29:04Uważasz, że powietrze paryskie mi nie służy?
00:29:07Dobrze.
00:29:08Wracajmy.
00:29:09Mela!
00:29:10Za kilka dni wyjeżdżamy do Warszawy.
00:29:13Przyjeżdżamy lotnisko trzynasta.
00:29:16No to będziesz pan teraz panią woził.
00:29:20Podobno to jest taka, co to od męża uciekła.
00:29:23No ta, wojnicka.
00:29:25O, już pan wiesz.
00:29:26A może tobie inną z Paryża przywiózł?
00:29:28Co to, nie może?
00:29:29No, wiadomo.
00:29:32To ma forsę, to dla niego jest wszystko.
00:29:35Może sobie wybierać między autami i kobietami.
00:29:38Znudziła się ta marka malalina.
00:29:41Brunetka na nic.
00:29:42No to będzie blondynka.
00:29:44Zmartwienie.
00:29:45No, a pan Ignacy to by sobie dogadał,
00:29:47że miał takie pieniądze jak nasz pan.
00:29:49Ho, ho, ho!
00:29:52Zaraz bym pan Ruzię przęszyle ubrał
00:29:55i do Wójtówki na szampana woził.
00:29:58Zabawilibyśmy się, co?
00:30:00Wtedy pan Ruzia by nie powiedziała,
00:30:04że jestem benzynowy smoliuk, co?
00:30:07A zar byś pan za dziesięciu?
00:30:10No pewnie.
00:30:12Tylko kucharkę bym zmienił,
00:30:15bo pani Katarzyna nawet szparagów dobrze ugotować nie potrafi.
00:30:20Tak?
00:30:21To jedź pan z ustym kałbonem na lotnisko.
00:30:24Nic panu nie dam.
00:30:25No, no, no.
00:30:26Tylko bez kawałów.
00:30:27Dobrze?
00:30:28Proszę natychmiasto we wsztyk z cebulką.
00:30:30Taki po angielsku,
00:30:31lekko przysmażony.
00:30:32Tak jak to z panem lubię.
00:30:33To już.
00:30:36Jak pan będzie wszystko tak lubił razem z panem,
00:30:38to pan to długo miejsca nie zagrzeje.
00:30:40A szanowna paniesia co?
00:30:42Kucharka czy kabaliarka?
00:30:44We wróżby się szanowna paniusia babie.
00:30:47Ha, ha, ha, ha!
00:30:55Prost'resowna meddioźnia
00:30:57Z belang
00:31:05P Assassómo
00:31:09Na戰zi ложiwvia
00:31:11Ha, ha, ha!
00:31:12Tam to widzisz?
00:31:14Tak wygląda na jakąś aynistokratkę albo artystkę z kina
00:31:19A no,
00:31:20A coschein가요,
00:31:21tym mziękuję celu tam!
00:31:23To panna Rózia już zazdrosna o mnie.
00:31:27Bo głupia!
00:31:28Ja bym u takiego latawca pani Ignać się nigdy nie bezdrosna.
00:31:32Nie chodź panna koobzu, nie wiesz chłopu jako psu.
00:31:36Zawsze świeżym wiatrem poleci.
00:31:39Nie wiesz czasu, mam.
00:31:44Co?
00:31:45Idziesz, mam.
00:31:53Ja jestem z wami, mówi pan.
00:31:57Ja...
00:31:59Halo?
00:32:00Jak się masz, Tola?
00:32:03Poproś tatusia.
00:32:04Tak jest, tatusiu pan Gajcz.
00:32:07Halo?
00:32:08Zenon, jak się masz?
00:32:11Dziękuję ci.
00:32:13Tak, a twoje zdrowie?
00:32:17Czy ty już wychodzisz?
00:32:19Słuchaj, no mój drogi, tutaj bardzo ważna sprawa.
00:32:23Wróciłem z Paryża, widziałem Irenę.
00:32:28Tak, tak, właśnie w tej sprawie, tak.
00:32:32Zaraz...
00:32:37No teraz trzecia.
00:32:39Powiedzmy, bądźcie o czwartej u Simona i Sleckiego, to pogadamy.
00:32:43Nie, nie, nie. Przez telefon nie mogę.
00:32:46Ja ci powiem wszystko osobiście.
00:32:48Dobrze.
00:32:50Co się stało, pani Zenoni?
00:32:52Nie, nic.
00:32:54Otrzymałem pewną wiadomość.
00:32:56Zaskoczyła mnie.
00:32:58Niech się panu spokoi.
00:33:00Niech pan będzie silny.
00:33:02Co panu jest?
00:33:04Bardzo pamiętam, że nie będę na obiedzie.
00:33:07Ja mam bardzo ważną sprawę.
00:33:09Pewnie jakaś przykra sprawa.
00:33:13To jest właśnie najgorsze, że jak się jest młodym, to się dopiero zbija tę forsę.
00:33:19A jak się już tę forsę ma, to już człowiek wtedy jest stary.
00:33:23I na to już żadna forsa nie pomoże.
00:33:26Co tam młodymu po pieniądzach?
00:33:27I tak masz szczęście do COVID.
00:33:29Nie potrzebuje kupować szczęście jak nasz pan.
00:33:32A pani namyśli, że on sobie u niej tę miłość kupi?
00:33:35Bo się on tylko targuje.
00:33:37I na tym targowanie skończymy.
00:33:39Pewnie, że każda COVID poleci za młodym.
00:33:42Choćby mi nawet pałac ze złota wybudował, to bym wolała młodego.
00:33:45Choćby takiego zaśmelcowanego olejem jak ja, co?
00:33:51Pano ludzie, my się rozumiemy, co?
00:33:54Ej, nie ma jak bezinteresowna miłością.
00:33:58Mam nadzieję, że dziś skończy się ta cała tragicopedia.
00:34:01Proszę powiedzieć Ignacowi, żeby natychmiast podał maszynę.
00:34:04Słucham ja się pana?
00:34:05Pamiętaj o to, ja ją muszę mieć przy sobie.
00:34:08To są sprawy późniejsze.
00:34:10Najważniejsza rzecz, żeby pleń potencja była podpisana, a resztę załatwią adwokaci.
00:34:15Zresztą są na to sposoby inne sposoby.
00:34:18No, nie nerwuj się, Iruś.
00:34:20Do widzenia.
00:34:21Do jutra.
00:34:22Bądź dobrej myśli.
00:34:35Wiec.
00:34:37To jest proszę.
00:34:38No, mialiśmy coś do powiedzenia.
00:34:43Co?
00:34:44No, na to lęnię.
00:34:45Pij.
00:34:46Czy coś ważnego?
00:34:48No, mieliśmy coś do powiedzenia.
00:35:01Co? No nadal, nie?
00:35:03Pij.
00:35:04Czy coś ważnego?
00:35:06Może potrzeba jej pieniędzy?
00:35:08Rzuciła mnie, to prawda, ale wobec Boga i ludzi ciągle jest moją żoną.
00:35:14Więc ty mimo wszystko kochasz ją jeszcze?
00:35:16Czy to ma sens?
00:35:17Sens, nie sens. Do stu tysięcy diabłów gadaj. Widzialeś Irenę?
00:35:20Widziale przed godziną.
00:35:22Przyjechała?
00:35:23Przyjechała i chce się z tobą zobaczyć, o ile naturalnie zgodzisz się podpisać plenipotencję.
00:35:29Ona wychodzi za mąż.
00:35:32Za mąż.
00:35:35A ty? Ty ciągle jeszcze masz nadzieję?
00:35:38To bojdzie rozsądry. Zee, no, no, no, no.
00:35:41Pij jej zdrowie.
00:35:42Gdybym wiedział, że będę przez panią tak przyjęty, wolałbym spaść z wysokości dwóch tysięcy metrów.
00:35:50Panie drogi, czy pan oszala? Czy pan zdaje sobie z tego sprawę, na co nas pan obie naraża?
00:35:54Jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje.
00:35:57No widzisz, bohater, Romeo.
00:35:59On tylko chodzi o siebie.
00:36:00A ja? A Irena?
00:36:02A Boże, co się z nami stanie, jak Gajst się dowie, że pan aż tutaj przyjechał za nią?
00:36:06Dlaczego Gajst ma się dowiadywać?
00:36:08Uspokój się Mela i zostaw nas tam.
00:36:10Ach tak.
00:36:11Nie, moja droga, mogłam tolerować salonowy flirt.
00:36:14Ale jeżeli wy się naprawdę kochacie,
00:36:17nie, no to ja umywam ręce.
00:36:18Nie chcę być ani wobec Gajsta, ani wobec własnego sumienia w dwuznacznej sytuacji.
00:36:26Dlaczego przyjechałaś? Przecież nie możemy się widywać.
00:36:29Ireno, nie mogę się ciebie wyrzec i dlatego po ciebie przyjechałem.
00:36:33Na próżno. Muszę dotrzymać słowa.
00:36:38Nie mogę. Nie chcę ją zobaczyć.
00:36:43Niech wychodzi za mąż, za kogo chce i kiedy chce, ale ja jej nie chcę więcej widzieć.
00:36:46Więc zgodzisz się. Nie będziesz jej robił trudności.
00:36:50Ja? A za kogo ty mnie masz?
00:36:52Ja jestem silny. Ja jestem mężczyzna.
00:36:54Ja muszę być silny.
00:36:56Ja mam dziecko.
00:36:58Kawy.
00:36:59To jednak jest zabawny.
00:37:02Irena zawsze mówiła, że jestem niedolęga.
00:37:05Że nie umiem chcieć.
00:37:06Nieprawda. Ja chcę i wiem czego chcę.
00:37:09Chociaż raz w życiu zobaczyć
00:37:10tego przeklętego dziwala.
00:37:12Co ty z tym dziwalem ciągle wyjeżdżasz?
00:37:14Powiedziałem ci o nim z przyjaźni.
00:37:18Powinieneś o tym zapomnieć na zawsze.
00:37:20Zapomnieć?
00:37:21O nim nigdy nie zapomnę.
00:37:24Już ja mu za wszystko zapłacę.
00:37:27Odgrażasz się jak dziecko.
00:37:28Ja go znajdę.
00:37:29Ja go zabiję.
00:37:31Irena sama już o nim zapomniała.
00:37:35Nie przypuszczasz chyba, że za niego wychodzi.
00:37:37Ten dziwal to był tylko taki
00:37:41na początek
00:37:42do zabrania z domu.
00:37:45Oczarował ją.
00:37:47Chciała użyć życia.
00:37:50Zachciały jej się Paryża,
00:37:51Nicei,
00:37:53Towarzystwa Wesołych Próżniaków.
00:37:56Za mało jej było
00:37:57pięcie pokojowego mieszkania.
00:38:00Mielości,
00:38:02dziecka,
00:38:03mojej pracy,
00:38:06przywiązania.
00:38:07Więc ty ciągle
00:38:09jeszcze ją tak bardzo kochasz.
00:38:13Nienawidzę.
00:38:14Nie, nie boję się tego
00:38:15waszego gejsta.
00:38:17Jest w prawdzie jedna rzecz,
00:38:19której obawiam się naprawdę.
00:38:20Czego?
00:38:21Skandalu.
00:38:22O, nie znasz go.
00:38:24Gejst zabiłby ciebie
00:38:25nie powiedziawszy ani jednego słowa.
00:38:27O, zaraz zawił.
00:38:29Nie tak łatwo zabijać.
00:38:31To dać życie.
00:38:33Ireno.
00:38:36W takim razie jedźmy dokąd.
00:38:38Po co już mamy siedzieć
00:38:39cały czas w domu?
00:38:40Tak, jedźmy.
00:38:41Gejst nikt wieczorem nie przyjeżdża.
00:38:43Tym lepiej.
00:38:43Cały wieczór dla siebie.
00:38:45Muszę dzisiaj zapomnieć
00:38:46o całym świecie.
00:38:48Ireno.
00:38:49No, dosyć tych żartów.
00:38:51Obiecanyś nie robić trudności,
00:38:52więc podpisz.
00:38:53A co to jest?
00:38:54Lenipotencja.
00:38:55Tak nagle
00:38:57i tutaj w knajpie
00:38:59takich rzeczy
00:39:01nie załatwia się w knajpie.
00:39:02Ale przed chwilą
00:39:02byleś zdecydowany,
00:39:03więc powiedzialeś nawet.
00:39:05Nie, nie, nie chcę.
00:39:06Nie, nie, nie zgadzam się.
00:39:08Ona się opamięta.
00:39:09Ona wróci do mnie.
00:39:10Głupstwa gadasz.
00:39:11Oprzytomnij.
00:39:12Ona cię znać nie chce.
00:39:14Nie chce mnie znać.
00:39:17A ty skąd wiesz o tym?
00:39:18No, no, no.
00:39:19Napij się kodiaku,
00:39:20to ci dobrze zrobi.
00:39:25Nie ty pierwszy,
00:39:26nie ty ostatni.
00:39:27Zwykła kolej.
00:39:28Kobiety są nieobliczalne.
00:39:30Tylko nie mścisz się na niej.
00:39:32Wychodzi złożując,
00:39:33pozwól jej zostać uczciwą kobietą.
00:39:35No podpisz.
00:39:36Lepiej nie mieć zludzeń.
00:39:37Nie, nie, nie.
00:39:38Tu, nie tu.
00:39:38O, w tym miejscu.
00:39:39Tak, ona musi być.
00:39:42Skończyło się.
00:39:44Finita dla kobieta.
00:39:45Mówię ci, Ireno,
00:39:46że ty się w końcu doigrasz.
00:39:49Nie gniewaj się, Mary.
00:39:50To sta...
00:39:51Rób jak uważasz.
00:39:55A on dawno tutaj siedzi już?
00:39:57Będzie już te dwie godziny.
00:39:59Uuu, niedobrze.
00:40:01Czuje dusza moja,
00:40:02że będzie chryja.
00:40:04Tary nie lubi takich żartów.
00:40:10Halo?
00:40:12A kto ty?
00:40:12Co się stało?
00:40:15Podpisał?
00:40:16Winszuję ci.
00:40:18W ogóle galerę.
00:40:20Dobranoc.
00:40:20Do jutra.
00:40:23Widzisz, Melu?
00:40:25Skończyło się.
00:40:26Niedługo zacznie się moja mowa niemola.
00:40:29Dzisiaj jeszcze jestem sobą.
00:40:31Do widzenia.
00:40:32Do widzenia.
00:40:32Gdyby do mnie ktoś dzwonił,
00:40:34proszę powiedzieć,
00:40:35że już poszłam spać.
00:40:36Do widzenia, pani.
00:40:37Do widzenia.
00:40:38Djęcia.
00:40:46Djęcia.
00:40:48KONIEC
00:41:18KONIEC
00:41:48KONIEC
00:41:52Panie Laskawy, zaprosiliśmy pana do kompaniny po to, żeby pan spał.
00:41:57Postawił pan wino, dobrze, ale pijmy razem.
00:42:01Daj mu pan spokój, on i tak ma dosyć.
00:42:04Tak, dosyć, wszystkiego dosyć.
00:42:06Nie mów pan tego przy damach, bo się gotowe obrazić.
00:42:09A pan nie bądź za mądry. Jeden pije, bo mu dobrze, a drugi, bo mu źle. Trzeba to uszanować.
00:42:17A ja ci ją polubią.
00:42:20Tak, to jest racja, ale racja egoistyczna.
00:42:28Nie mów pan takich trudnych słów, bo pan sobie język pował.
00:42:38A jeszcze musi pan powiedzieć kelnerowi, żeby rachunek zrobił.
00:42:41Przydam rachunek, rachunek w restauracji nie ma znaczenia.
00:42:45Jest jeden rachunek w życiu, który może okazać się nie do zapłacenia.
00:42:50Rachunek sumienia.
00:42:52Kobieta to Sphinx. Rozumie pan? Sphinx.
00:42:56Wtedy, kiedy pan jest najpewniejszy i miłości, kiedy pan oddaje ostatni grosz.
00:43:01Kiedy pan choruje jak ten ból, to ona panu ucieka z Francuza.
00:43:06Kto dojechał ten Francuz?
00:43:08A jednak nie ma jak Francuzi. Oni znają się na kobieta.
00:43:12Ale chłopstwa, panie mówię. Dziwal nie był lepszy ode mnie.
00:43:16Musiał być lepszy.
00:43:17Kiedy ja byłem dla niej dobry, o bardzo dobry.
00:43:21Na pewno jej pan tak nie kochał jak potrzeba.
00:43:24Każdy wie, że do kobiet należy się odpowiednio ustosunkować.
00:43:27No panie, napijmy się. Wypijmy zdrowie pięknych dam, proszę.
00:43:35No, panie tragicznym, chodźmy tańcem.
00:43:46Robi się igielka.
00:43:48Rozkośny mróz, który sprowadza gorąco.
00:43:50Pijmy.
00:43:51Pijmy i nie marnujmy czas.
00:43:52Tak, to najdroższa rzecz, jaka istnieje w życiu i najbardziej marnowana.
00:43:59Błagam cię, wracajmy do Paryża.
00:44:01Ja ci dam szczęście.
00:44:03To szczęście, którego szukasz całe życie.
00:44:05Ale ja mu powiem prawdę, że nie chcę jego bogactwa, brylantów, pałaców, nic, nic.
00:44:10Nie wracaj do Konstancina, a ja zrobię tak, że cię w Paryżu już nie znajdzie.
00:44:14Nie, ja go nie chcę oszukiwać.
00:44:22I się stało, zobacz.
00:44:26O, przepraszam. Pan na pewno z damą.
00:44:41Perfumy, dobre perfumy.
00:44:45A Pan pewnie się dziwi, że ja jestem w takim towarzystwie, co?
00:44:50Panie, bo ja jestem sam.
00:44:52Zawsze sam.
00:44:53Przecież są takie chwile, że człowiek nie może być sam.
00:44:57A moja żona dzisiaj przyjechała, Panie, po rozwód.
00:45:03Bo ona mi rzuciła.
00:45:05Dlaczego Pana rzuciła?
00:45:06A bo wyższe aspiracje.
00:45:08Tęsknota za wielkim światem.
00:45:15Co?
00:45:16Moja żona?
00:45:18Dziuwal!
00:45:19Dziuwal!
00:45:20Dziuwal!
00:45:21Z moją żoną, ja go zabiję!
00:45:22Spokojnie!
00:45:23Glock işle!
00:45:24Juwalj, z moją żoną! Ja go zabiję!
00:45:33Spokojnie!
00:45:34Ja go zabiję!
00:45:54No niech pan nie płacze.
00:46:01Dosyć już nie płakać.
00:46:04Całą noc oka nie zmrużyłam, tylko czekam na ciebie.
00:46:08Jutro cała Warszawa będzie mówiła o tym skandalu. Widzisz, doigrałaś się.
00:46:12Boże, a Geist, czy on ci to wszystko przebaczy?
00:46:15A cóż on mnie obchodzi?
00:46:17Ach, więc już do tego doszło.
00:46:19No to moja droga, ja cię więcej kryć już nie będę.
00:46:22Możesz mu powiedzieć wszystko, co chcesz. Mnie to jest zupełnie obojęte.
00:46:25Dobrze.
00:46:27Dobrze.
00:46:32Mówię ci o tym skandalu, żebyś nie sądził, że zaniedbałam ten niezbyt miły obowiązek, jaki na mnie nałożyłeś.
00:46:38Robiłam, co mogłam. Nie spuszczałam jej z oczu.
00:46:41No ale któż upilnuje? Miłość.
00:46:46Więc ty sądzisz, że to jest miłość?
00:46:49Z jej strony na pewno.
00:46:51Mówi, że nareszcie odnalazła to, czego szukała przez całe życie.
00:46:55Własne szczęście.
00:46:58A panna Nelly gdzie?
00:47:00Bawi się z Tolą.
00:47:02Dziecko ciągle płacze.
00:47:04Jednak brak jej matki.
00:47:09Nie prędko ją zobaczy.
00:47:11A czy pan ją wczoraj widział?
00:47:15Tak, przypadkowo.
00:47:17Z tym dziwanym.
00:47:23Zastanawia mnie to, dlaczego on tak dobrze mówi po polsku.
00:47:26Bo to na pewno nie był żaden Francuz.
00:47:29A kto?
00:47:30A przecież dla niego mnie rzuciła i wyjechała do Paryża.
00:47:33A skąd pan może wiedzieć, że to właśnie dla niego?
00:47:36No bo Geist mi tak powiedział.
00:47:37Aha, Geist.
00:47:38Nie, pani ma taką minę i jakby pani nie wierzyła, że to był Duval.
00:47:43A więc jeżeli nie Duval, to kto?
00:47:45Co ja mam o tym mówić?
00:47:48No zresztą, gdy to nie wszystko jedno dzisiaj kto.
00:47:52Naprawdę, ja nie mogę wyjść z podziwu, że pan ciągle wierzy w tego Francuz.
00:47:59Sądzi pani, że mój przyjaciel ukrywa przede mną jego nazwisko?
00:48:04Pan jeszcze nic nie rozumie.
00:48:06To właśnie on ją panu zabrał.
00:48:09Nieprawda.
00:48:11Nieprawda!
00:48:13Co?
00:48:14No jak tam rosolek?
00:48:15Gotuje się.
00:48:16Uważaj go się spać.
00:48:21Boże, co ja zrobiłam?
00:48:22Co się stało?
00:48:23Powiedziałam, że to Geist.
00:48:25On się ubiera i chce wyjść.
00:48:26No a to pozrobiła, przecież on go zabija.
00:48:28Nie pozwól mu wyjść, bo będzie nieszczęście.
00:48:37Pana nie puszczę. Co pan chce zrobić?
00:48:39Wiedzieć się prawdy.
00:48:40Może dojść między wami do nieszczęścia.
00:48:42Ja nie chcę, żeby pan narażał swoje życie.
00:48:44Czy pani tak zależy na moim życiu?
00:48:46Tak, jak na własny.
00:48:48Czy to możliwe?
00:48:50Pan Noneli.
00:48:51Nie, nie będę się mścił.
00:49:01Po tym, co mi pani powiedziała, zrozumiałem, że życie moje zupełnie inaczej ułoży.
00:49:07Ale muszę się dowiedzieć, kim był dla mnie mój najlepszy przyjaciel Geist.
00:49:12Czy zostanę pana?
00:49:14Nie, pan wyjechał do Konstancina.
00:49:16Do Konstancina?
00:49:18Tak, do swojej nowej willy.
00:49:20Nazywa się Szarotka.
00:49:22To co, pan Geist się żeni?
00:49:24Po coż mu willa?
00:49:26Tego nie wiem.
00:49:28Willę jednak widziałem, bardzo ładnie urządzona.
00:49:31Tak, tak, mój przyjaciel.
00:49:33Tak, to znaczy, że pan Geist zamieszka tam ze swoją żoną. Co?
00:49:39Tak, tak.
00:50:09Co się tu u was dzieje?
00:50:22Nic, proszę pana.
00:50:23A gdzie pani?
00:50:24Śpi w sypialni.
00:50:25Kto to był wczoraj?
00:50:26Jeden młody pan.
00:50:27Skąd?
00:50:28Nie wiem.
00:50:29Jak to nie wiesz, kto go przywiózł, u waszy szofer?
00:50:31Taksówka, proszę pana.
00:50:33A skąd?
00:50:34Nie wiem.
00:50:35Gadaj do diabła w tej chwili, skąd?
00:50:36Wy zawsze wszystko wiecie.
00:50:37Mówił szofer, że z Brystolu.
00:50:39O której pani wrócila z tym panem?
00:50:41O czwartej nad ranem, może później.
00:50:43Ten pan wstępował jeszcze do domu?
00:50:44Nie.
00:50:45Pożegnali się w aucie.
00:50:46Jak?
00:50:47Nie widziałam.
00:50:48Gadaj w tej chwili.
00:50:49Dostaniesz 20 złotych albo wyroś się w tej chwili pryć!
00:50:51Jak stoisz?
00:50:52Pocałowali się.
00:51:00Nie spodziewałam się, że przyjedziesz z samego rana.
00:51:03Czy masz mi coś ważnego do powiedzenia?
00:51:05Sądzę, że wczoraj wieczorem wrócilaś wcześniej do domu i spalaś doskonale całą noc.
00:51:10Tak.
00:51:12Tak?
00:51:13Czemu się dziwisz?
00:51:14Twojej bezczelności.
00:51:15Co to ma znaczyć, ten ton?
00:51:17To, że wiem wszystko.
00:51:18Ale co wiesz?
00:51:19Co wiesz?
00:51:20Prawdopodobnie Mela ci powiedziała, że odwiedził mi jeden znajomy.
00:51:24Tak, to prawda.
00:51:25Ale czy nie mam prawa przyjmować nikogo?
00:51:28Nie!
00:51:29Nie masz prawa!
00:51:30Ja sama wiem jakie są moje prawa i gdzie się kończą twoje.
00:51:38No uspokój się.
00:51:39Uspokój.
00:51:40W ten sposób nie dojdziemy nigdy do porozumienia.
00:51:43Więc mimo wszystko chcesz się ze mną porozumieć.
00:51:47Owszem.
00:51:48Jeszcze chcę się z tobą porozumieć.
00:51:50O ile naturalnie usłuchasz mnie.
00:51:56Tu jest plenipoterycja.
00:51:58Zenon podpisał.
00:52:00Zrobię wszystko co będę mógł, żeby nasz ślub odbył się jak najszybciej.
00:52:04Ale do tego czasu wyjedziesz stąd.
00:52:07Będziesz mieszkała w Szwajcarii w pensjonacie moich dobrych znajomych.
00:52:10I nigdy więcej w życiu nie zobaczysz tego durnia.
00:52:13Jakiego durnia?
00:52:14Tego, którego ja kocham?
00:52:16Więc o nim zapomnisz.
00:52:17Musisz.
00:52:18Nie po to zdradzilem i oszukałem przyjaciela, żebyś sobie z pierwszym lepszym frunela w świat.
00:52:23Nazywam się Geist.
00:52:25Kiedy miałem 20 lat byłem magazynierem kolejowym, który nie umiał nawet czytać i pisać.
00:52:31Dziś mam pieniądze, wiedzę i doświadczenie.
00:52:34Jesteś moja i będziesz ją tak długo, dopóki ja zechcę.
00:52:38Nie będę.
00:52:40Będziesz.
00:52:41Choćbym nawet tego durnia miał zamordować.
00:52:44Nie zrobisz tego.
00:52:45Zrobię.
00:52:46Mój ojciec był kolonistą.
00:52:48Nauczył mnie nie cackać się z bydlem, które wlazi w szkodę.
00:52:52I ja umiem to robić.
00:52:54Więc idź sobie brać.
00:52:55Zaraz.
00:52:56W tej chwili.
00:52:57Nie chcę cię więcej widzieć na oczy.
00:52:59Daję ci cały dzisiejszy dzień do namysłu.
00:53:02Wieczorem dasz mi odpowiedź.
00:53:04Proszę.
00:53:05Proszę.
00:53:06Rozkaz.
00:53:07Gajs był przed chwilą.
00:53:09Straszną awanturę.
00:53:10Wie wszystko.
00:53:11No tak, to ona powiedziała mu o tobie.
00:53:14Teraz pojechał do Bristolu.
00:53:16Do ciebie.
00:53:17Ależ nie masz chwili do stracenia.
00:53:18Może cię zabić.
00:53:19Ależ przyjeżdżaj.
00:53:20Proszę cię.
00:53:21Proszę cię.
00:53:22No tak, zgadzam się na wszystko.
00:53:23Gracz z gala.
00:53:24Wracamy do Paryża.
00:53:25Nie możesz teraz wracać?
00:53:26Ależ nic.
00:53:27Umówimy się, co zrobić.
00:53:28Tylko przyjeżdżaj.
00:53:29Proszę cię.
00:53:44Porozumie.
00:53:45KONIEC
00:54:15KONIEC
00:54:45KONIEC
00:54:47KONIEC
00:54:49KONIEC
00:54:51KONIEC
00:54:53KONIEC
00:54:55KONIEC
00:54:57KONIEC
00:54:59KONIEC
00:55:01KONIEC
00:55:03KONIEC
00:55:05KONIEC
00:55:07KONIEC
00:55:09KONIEC
00:55:11KONIEC
00:55:13Tak. Tak też przypuszczalem, że tak jest i dlatego podpisałem tyle niepotencje.
00:55:23Nasze drogi rozeszły się na zawsze.
00:55:27I pozostaje mi tylko przeprosić panią za wczorajszą awanturę.
00:55:31To mniejsza.
00:55:32Bardzo przepraszam. Byłem przejęty chwilą.
00:55:37Tyle lat ze sobą przeżyliśmy.
00:55:40Dom to wielka rzecz.
00:55:41My wszyscy ludzie tęsknimy do własnego ogniska.
00:55:48A czy zabawa, taniec, flirt mogą być celem życia?
00:55:54To są tylko przyjemności.
00:55:56A życie jest koniecznością.
00:55:59Musimy żyć i to uczciwie.
00:56:03Inaczej zawsze będziemy się szamotali w pustce, dopóki nasze dusze nie ogarnie zupełna ciemność.
00:56:08I dlatego wychodzę na mąż z miłości.
00:56:11Pan widział wczoraj mego narzeczonego.
00:56:15A tak.
00:56:18Jest bardzo przystojny.
00:56:20Więc to on jest narzeczony?
00:56:23Nie ten Francuz Djuval?
00:56:25Djuval?
00:56:26Jaki Djuval?
00:56:27Jakiego Djuvala pan wczoraj szukał?
00:56:29Tego, który mi porwał żonę.
00:56:32Djuval?
00:56:32Ja nie znałam nigdy żadnego Djuvala.
00:56:35Nie znała go pani?
00:56:38Więc to był on.
00:56:40To straszne.
00:56:41O kim pan mówi?
00:56:42Kto?
00:56:43Kto?
00:56:44Gajst.
00:56:45Ten łotr, ten szubrawiec, który wkradł się podstępnie do naszego domu, żeby mi zabrać jedyną radość mojego życia.
00:56:52Niech się pan uspokoi.
00:56:53To wszystko można powiedzieć znacznie spokojnie.
00:56:56Przepraszam.
00:56:58Dlaczego pan przypuszcza, że to był właśnie Gajst?
00:57:00Bo nikt inny.
00:57:01To on wymyślił tego Djuvala, ażeby siebie ukryć.
00:57:05A jeżeli nikt, to co?
00:57:07Jak to nikt?
00:57:08Nikt.
00:57:09Dlaczego zaraz musi być ktoś?
00:57:12Jak nie mąż, to kochanek.
00:57:14Gajst pomagał mi jako nasz wspólny przyjaciel, ale nic więcej.
00:57:19Nikt nie był powodem mego wyjazdu z domu.
00:57:23Ani zmyślony Djuval, ani prawdziwy Gajst.
00:57:25Opuściłam pana, bo chciałam żyć życiem wolnego człowieka.
00:57:29Sama.
00:57:30Do chwili, kiedy nie znajdę tego, czego szukałam przez całe życie.
00:57:36Prawdziwej miłości.
00:57:37No i znalazła ją pani?
00:57:40O, tak.
00:57:42Pan Kunicki, którego dawno znałam, kocha mnie naprawdę.
00:57:45To tylko mnie cieszy.
00:57:47To tylko mnie cieszy, że pani nie zostanie sama.
00:57:50Gajst.
00:57:52Gajst.
00:57:53Właśnie mam list, w którym go proszę, żeby się nie fatygował do nas,
00:57:57bo obojem z narzeczonym nie mamy czasu na jego wizytę.
00:58:00Czy pan go będzie widział dzisiaj?
00:58:02Tak.
00:58:02To proszę mu oddać ten list i powiedzieć, że wyjeżdżam na dłuższy czas.
00:58:07Więc żegnam.
00:58:12Sądzę, że nie będzie już pan więcej o mnie myślał.
00:58:16Będę zawsze myślał o pani, jako o pani Irenie, która pracowała u Larsona.
00:58:21Jestem tylko twoja.
00:58:45Pan Wojnicki.
00:58:56Prosić.
00:59:01Proszę pana.
00:59:02Stasiu.
00:59:05Co ci jest?
00:59:06Co się stało?
00:59:08Wyjeżdżasz, czy przyjeżdżasz?
00:59:09Dziękuję ci, dziękuję.
00:59:11Z całego serca.
00:59:12Mnie?
00:59:13Za to, że się na tobie nie zawiodłem.
00:59:14Co ci jest?
00:59:15Chory jesteś?
00:59:16Gadaj nareszcie, o co ci chodzi.
00:59:17Nie wytrzy mnie.
00:59:18Wracam z Konstancina.
00:59:20Rozmawiałem z Ireną i wiem już całą prawdę.
00:59:23Wiesz już całą prawdę?
00:59:24Tak.
00:59:25Nie było żadnego diowala.
00:59:27I za to mi dziękujesz?
00:59:28Tak, bo zrozumiałem, Stasiu, dlaczego wymyśliłeś tego diowala.
00:59:31Chciałeś, żeby mu wierzył, że rzuciła mnie nie dla pieniędzy, ani dla zabawy,
00:59:34ale że porwała ją miłość do jakiegoś młodego chłopca.
00:59:36Ale i ty myliłeś się, Stasiu.
00:59:39Odeszła ode mnie, bo chciała być samodzielna.
00:59:41Dopiero teraz w Paryżu poznała syna swojego szefa, dawnego Kunickiego
00:59:44i wychodzi za niego za mąż.
00:59:46Widziałem go dzisiaj w nocy w Wojtówce, ale nie było żadnego diowala.
00:59:52Byl.
00:59:55Byl.
00:59:58Teraz mogę ci to już powiedzieć.
01:00:01Stasiu, na Boga, uspokój się.
01:00:03Ja cię już o nic nie podejrzewam.
01:00:05Ja cię przepraszam, że chociaż przez chwilę mogłem dopuścić tak potworną myśl.
01:00:08Idź spręcz, durniu.
01:00:14Bożeć tej komedii.
01:00:19Chcesz wiedzieć, jak on się naprawdę nazywał?
01:00:22Kto?
01:00:23Ten diwal, którego nie było na świecie.
01:00:26Nie, nie, nie, nic nie mów.
01:00:29Rozumiem wszystko.
01:00:31Mój Boże.
01:00:32Nareszcie.
01:00:33Ty, mój najlepszy przyjaciel.
01:00:36Nie zatrzymuję cię.
01:00:37Niech każdy z nas idzie swoją drogą.
01:00:50Chodź.
01:00:51Taki sam, taki sam list czytaliśmy cztery miesiące temu.
01:01:14Ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha, ha.
01:01:16KONIEC
01:01:46KONIEC
01:02:02Nie, nie, nie. Ona nie jest tą, za jaką wszyscy ją macie.
01:02:07Czyli się jest nieistotę niezrozumiałą, sfinksa.
01:02:11Ona jest najzwyklejszą kobietą.
01:02:14Mąż chciałby jej mieć kawankę obliska domowego, celującą skarpetki i obcierającą dzieciom nocy.
01:02:23Ty brałeś ją terrorem i sugestią bogarstwą.
01:02:29Nie, ale nie. Ten trzeci pieczę mi prawdziwą pomyślałeś o tym i o siebie.
01:02:39KONIEC
01:02:44KONIEC