Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00Dziewczynka.
00:00:06Niczego innego sekretarzu.
00:00:08Na wirusach grypy ludzkość się jeszcze nie wymyśliła.
00:00:11Trzy dni w łóżeczku.
00:00:13Pojadę i już. Nic mi nie może zrobić.
00:00:16Musisz tak ryczeć, Antoś. Jak Boga kocham, skończymy te wiązania, to sam wystąpię, żeby cię zwolnili na tydzień.
00:00:21Akurat, już ci lecę wierzyć.
00:00:23Dwa tygodnie temu też tak przysięgaliśmy.
00:00:25No wiesz, jak było.
00:00:26I wiem, jak będzie za tydzień.
00:00:28Skończy się te wiązania, znajdzie się inna robota.
00:00:31Bez anioła nie zrobimy.
00:00:32Sam wiesz, że jesteś najlepszy.
00:00:34I dlatego mam być bity, tak?
00:00:36Za karę, że jestem najlepszy.
00:00:38Żeby mi się przypadkiem w głowie nie przewróciło.
00:00:40Nie, niech sekretarz rozstrzygnie.
00:00:42Jeżeli on powie...
00:00:43Słucham.
00:00:46Właśnie na was czekamy, sekretarzu.
00:00:51Chodzi o to, że Szulc...
00:00:52Jeżeli już mam być arbitrem, to trzeba usiąść.
00:00:56No wejdźcie.
00:00:58Napijecie się czegoś?
00:01:07Kawa, herbata, Coca-Cola?
00:01:09Dla mnie wodę mineralną.
00:01:11Dla towarzyszy?
00:01:14Może być Coca.
00:01:16Wszystko jedno.
00:01:17No proszę, wejdźcie do gabinetu.
00:01:19Proszę.
00:01:19Gadaj ty.
00:01:32Ja?
00:01:33Ktoś ty się chciałby wskażyć sekretarzowi.
00:01:35Ktoś ty się chciałbyś wskaźć?
00:01:50Ktoś ty się chciałbyś wskaźć?
00:01:52Chodź, Szulc.
00:02:02Właściwie to wstyd.
00:02:04Wstyd sekretarzowi głupstwami głowę zawracać.
00:02:08Szkoda waszego czasu.
00:02:11Wypijcie przynajmniej cola.
00:02:13A jeśli o czas idzie, to dzisiaj wyjątkowo nigdzie mi się nie śpieszy.
00:02:19No więc o co chodzi?
00:02:33O rodzinę, towarzyszu sekretarzu.
00:02:36Rodzinę otaczamy dzisiaj szczególną troską, nie?
00:02:40A ja przez pięć tygodni nie byłem w domu.
00:02:44Myślałem, że w tę wolną sobotę i niedzielę.
00:02:46Nawet kobiecie napisałem.
00:02:49A ten mi tu, to wygląda na to, ja bym go specjalnie nie chciał wypuścić.
00:02:53Ja bym się na niego uwziął.
00:02:55To nie tak, sekretarzu.
00:02:56Wszystko polega na tym, że on jest najlepszy.
00:02:59Na najtrudniejszych robót najbardziej odpowiedzialnych się nadaje.
00:03:02Jak on jest w brygadzie, mogę być spokojny o jakości terminie.
00:03:06Nie musicie mi reklamować, towarzysza Anioła.
00:03:09Znam go przecież.
00:03:10A co, czy ja mówię, że żeś się uwziął?
00:03:12Ale wypuścić do domu nie chcesz, to fakt.
00:03:15A nie bardzo was rozumiem, towarzyszu Szulc.
00:03:20Przecież na najbliższą wolną sobotę i niedzielę rozpuszczamy prawie całą załogę.
00:03:25Więc o co chodzi?
00:03:26Tak, prawie całą, ale nie całą.
00:03:28Pięćdziesięt osób ze Stalbudu musi zostać, wśród nich Anioł.
00:03:31A na sobotę przynajmniej, bo niedzielę będą mieli wolną.
00:03:35Czyżbyście byli pod planem?
00:03:38O ile pamiętam...
00:03:39Dobrze pamiętacie, sekretarzu.
00:03:41Mamy 27 dni wyprzedzenia, ale podjęliśmy je zobowiązania.
00:03:45No głosowałeś czy nie?
00:03:46No powiedz, głosowałeś?
00:03:47A co?
00:03:48Czy to moja wina, że trzeba było reklamować elementy?
00:03:50A moja?
00:03:51Czy by nie, to skończylibyśmy tydzień wcześniej.
00:03:53A co, chyba nie powiesz, że ja i moi ludzie nawalają, co?
00:03:56No tego nie powiesz.
00:03:56Nie powiem, nie powiem, Antoś.
00:03:58Sto razy ci dłumaczyłeś.
00:03:59Dobra, dobra, ja jestem człowiek zgodliwy.
00:04:02Powiedział, że sobota odpada.
00:04:05No trudno, mówi się trudno i jedzie się dalej.
00:04:08Pojadę na samą niedzielę.
00:04:11Mam nocny pociąg.
00:04:13W sobotę po robocie pojadę, a w poniedziałek z samego rana zjawię się w robocie.
00:04:18A on nie.
00:04:19No co to znaczy?
00:04:22Wolny człowiek jestem czy nie?
00:04:23Wolny.
00:04:24A jak mam taką fantazję, żeby spędzić dwie noce w pociągu, to co?
00:04:30Wolno mi, nie?
00:04:33Majster będzie mi moim wolnym czasem rozporządzał.
00:04:37No co, może się boisz, że nawalę, że bumelkę zrobię, co?
00:04:41No powiedz, przy sekretarzu.
00:04:43A ja ci przy sekretarzu obiecuję.
00:04:46Dam partyjne słowo.
00:04:47Nie słuchajcie go, sekretarzu.
00:04:49Ja wiem, że wróci, ale to bez sensu.
00:04:50Tak, to by dobrze gadać, bo masz dom w Zabrzu i trzy razy w tygodniu...
00:04:56To bez sensu, powiadam.
00:04:58On w Suwałkach mieszka.
00:05:00Dwie noce w pociągu w dodatku z przesiadkami.
00:05:03A potem go mam posłać na konstrukcję.
00:05:0480 metrów na ziemię.
00:05:06Czy to kryminał?
00:05:08I naprawdę nie dacie sobie rady bez anioła?
00:05:11Przepraszam.
00:05:32Szulc ma rację.
00:05:37Taka jazda przez dwie noce nie ma sensu.
00:05:41A wasza żona pracuje, towarzyszu anioł?
00:05:44Szyje trochę.
00:05:46To znaczy chałupnictwo.
00:05:48Czasami sąsiadce jakąś tam szmatką szyje.
00:05:53Dzieci małe.
00:05:54Najmłodszy jeszcze nie ma nawet dwóch lat.
00:06:01Taki mały dzieciak to ledwo mnie poznaje.
00:06:04Nawet jak po miesiącu mnie widzi.
00:06:08Boczy się.
00:06:10Na ręce nie da się wziąć.
00:06:13Beczy.
00:06:18Siądźcie jeszcze na chwilę.
00:06:19Ani ja, ani towarzysz Szulc nie możemy wam rzecz jasna zabronić wyjazdu do Suwałk na jeden dzień.
00:06:31Jeżeli Szulc mówił wam nie, to nie jako zwierzchnik, ale jako przyjaciel.
00:06:37I ja was także proszę, nie jedźcie.
00:06:39A jednocześnie obiecuję wam, że w ciągu najbliższego tygodnia...
00:06:43Dzisiaj mamy piątek, prawda?
00:06:44Tak, więc do najbliższego piątku zobaczycie swoją rodzinę.
00:06:50No co, przyjmujecie umowę?
00:06:52Przepraszam, towarzyszu sekretarzu, ale od poniedziałku zaczynamy...
00:06:56A co? Nie mówiłem?
00:06:58Niech was o to głowa nie boli, Szulc.
00:07:01To jest prywatna umowa między towarzyszem Aniołem a mną.
00:07:04Oczywiście, jeżeli ją przyjmie.
00:07:07Chociaż nie umiem dokładnie sprecyzować terminu, to...
00:07:12No to co?
00:07:14Stoi.
00:07:17Jeżeli sekretarz obiecuje, że do przyszłego piątku...
00:07:22To gra.
00:07:25To znaczy, że w przyszły piątek pojadę do chałupy, tak?
00:07:35No.
00:07:37Chodź, Szulc.
00:07:39Załatwiliśmy sprawę.
00:07:40Nie będziemy dłużej z sekretarzowi głowy zawracać.
00:07:42Przepraszam, sekretarzu.
00:07:46Czy to na tych krzesełkach odbywają się te słynne wasze szczere partyjne rozmowy, których się tak boją wszyscy dyrektorzy?
00:07:55No jak widzicie, nie tylko.
00:07:56estado.
00:08:00와 jedziemy.
00:08:02Do widzenia.
00:08:02Do widzenia.
00:08:03Do widzenia.
00:08:03Do widzenia.
00:08:03KONIEC
00:08:33No i co Joanno, zdała pani ten egzamin?
00:08:38Tak, na czwórkę.
00:08:40No to brawo.
00:08:42Wkrótce będziemy musieli zmienić pieczątkę.
00:08:45Trzy literki przed nazwiskiem MGR.
00:08:48No jeszcze trzeba napisać pracę i ją obronić.
00:08:50Oto jestem spokojny.
00:08:53A co nowego?
00:08:55Narada u Naczelnego przesunięta na czwartą.
00:08:58Aha, dyrektor kazał wam przypomnieć, że jutro o 11.00
00:09:01i pożegnanie specjalistów radzieckich i austriackich.
00:09:03Tak, pamiętam.
00:09:05A żona dzwoniła?
00:09:07Tak, jak byli ci dwaj.
00:09:10Chciałam połączyć, ale powiedziała, że zadzwoni za pół godziny.
00:09:13Aha, zamów mi teraz błyskawiczną i połącz mnie z Suwałkami.
00:09:18Z pierwszym albo z sekretarzem propagandy Komitetu Wojewódzkiego.
00:09:24Albo nie.
00:09:25Najpierw z kadrami.
00:09:26Niech mi odnajdą adres Anioła ze Stalbudu.
00:09:29Nie pamiętam jego imienia.
00:09:30Ale mieszka w Suwałkach albo gdzieś w okolicy.
00:09:33Może Michał Anioł?
00:09:35Nie.
00:09:40Tak, Antoni.
00:09:42Chociaż Michał też by nie było źle.
00:09:44Brat dzwonił?
00:09:47Nie.
00:09:50Jak zadzwoni, to powiedz mu, że wpadnę do niego na wywrotnicę
00:09:55jeszcze przed tą naradą o czwartej.
00:09:57Cześć, Zosia.
00:10:20Podobno dobijałaś się do mnie.
00:10:21Jak się czujesz?
00:10:23Mierzyłeś temperaturę?
00:10:24No, nie mam termometru, ale lepiej.
00:10:29A niestety, Gerard nie dzwonił.
00:10:32Ale wpadnę do niego przed czwartą i zaraz zadzwonię do Ciebie.
00:10:35Będę z domu.
00:10:36Ale nie zapomnij, że sklepy zamykają o godzinie szóstej.
00:10:39Słuchaj, jeżeli Gerard nie kupił tego obrusu w Cepeli, to może my kupimy.
00:10:44A jeżeli kupił, to wiesz, widziałam bardzo ładny serwis chiński.
00:10:47Trzy osiemset.
00:10:48Ile?
00:10:50No, trzy osiemset, ale myślę, że spodobałby się twoim starzykom.
00:10:53Im spodoba się wszystko, co przyniesie inna i ukochańca drynowa.
00:10:57Moglibyśmy pójść z pustymi rękami i tak by byli szczęśliwi.
00:10:59Ja wiem, ale musimy kupić prezent i to drogi.
00:11:02Żeby mamcia mogła pokazywać sąsiadom i mówić, o, to dostaliśmy od naszego najstarszego.
00:11:08Oj, Bolciu, Bolciu.
00:11:09Ty nigdy nie nauczysz się tego, na czym kobiecie najbardziej zależy.
00:11:13Widocznie miałem kiepską nauczycielkę.
00:11:1617 lat nie uczy.
00:11:17Czasami zdarzają się uczniowi wyjątkowo tępi.
00:11:21Chwileczka.
00:11:22No, kończę.
00:11:23O czwartej czekam na telefon.
00:11:24I nie zapomnij łyknąć polopiryny.
00:11:29Słucham.
00:11:30Mam adres anioła.
00:11:31Chwileczka.
00:11:35Już notuję.
00:11:37Suwałki, ulica Olsztyńska, 195.
00:11:44No to połącz mnie teraz, Suwałka.
00:11:47Już zamówiłam błyskawiczną.
00:11:48To świetnie.
00:11:59Słucham.
00:12:03Mam na linii towarzysza Cegielskiego, sekretarza propagandy z Suwałka.
00:12:07Dziękuję.
00:12:09Witam budowniczego Wielkiej Huty.
00:12:12Czym mogę ci służyć?
00:12:13A czy myśmy się przypadkiem...
00:12:15No pewnie, stary.
00:12:19Na ostatniej krajowej konferencji zakwaterowali nas w jednym pokoju.
00:12:22Podobno chrapałem.
00:12:27Witaj, Fratek.
00:12:28Przepraszam, że nie skojarzyłem cię od razu.
00:12:31Ale to świetnie się składa, że na ciebie trafiłem.
00:12:34Ty lubisz niezwykłe sprawy i mam właśnie dla ciebie taką sprawę.
00:12:38Chodzi o prawdziwego budowniczego Wielkiej Huty.
00:12:41Bodajże najlepszego montera konstrukcji stalowej.
00:12:44Twój rodak.
00:12:45Nazywa się Antoni Anioł.
00:12:47Antoni Anioł?
00:13:14Jest tam Pitkowski?
00:13:23Jest tam Pitkowski?
00:13:37Nie ma!
00:13:45Pitkowski!
00:13:46Pitkowski!
00:13:48Słucham, panie inżynierze.
00:13:49Co się stało?
00:13:49Niech pan zobaczy, co się stało.
00:13:51Musi podawać się zaciągnąć.
00:14:00Rusza, ruszy.
00:14:01Już parę laty mi się to zdarzało.
00:14:03Pieczki zatrzymuje i dalej rusza.
00:14:06Może se odpoczywę.
00:14:10Zatrzymaj wywrotnicę.
00:14:12A po co?
00:14:12Dlaczego pan nie powiedział, że podawać to ruszył?
00:14:20A co to?
00:14:22Pan inżynier ma kłopoty ze wzrokiem?
00:14:24Na przyszłość, panie Pitkowski.
00:14:54Prosiłbym jednak, żeby pan był łaskaw zatrzymać wywrotnicę, jeżeli nastąpi taka sytuacja.
00:15:01Gdyby wywrotnica wrzuciła do beczki następne bagody, no to...
00:15:05A co to?
00:15:05Ja dzieckiem jestem, panie inżynierze.
00:15:07Powinę było, że zdążyłbym wyłączyć.
00:15:10Ale nie było potrzeby.
00:15:12A ja wiedziałem, że nie będzie potrzeby.
00:15:15Ten pieprzony podawacz od czasu do czasu ma szkawkę.
00:15:24Działa ci facet na nerwy, co?
00:15:30Jabli wiedzą, co siedzi w tym kłopach.
00:15:32Widzę przecież, że całkiem nieźle mu idzie.
00:15:35Ale na mój widok jakby licho w niego wstrążył.
00:15:36Nie wiesz dlaczego?
00:15:38Domyślam się.
00:15:40Miał chrapkę na zarządzanie tym interesem.
00:15:42Nie, nie, to nie to.
00:15:43Przecież przeze mnie stracił szansę na etat zastępcy, a ze mną jest porządek.
00:15:47No co, ty udajesz, czy nie wiesz o co chodzi?
00:15:49Szersze lafami, jak mawiają Rosjanie.
00:15:53Tym bardziej nie rozumiem.
00:15:54On jakiś czas temu smalił cholewki do Joanny.
00:15:57Rzecz jasna, bezpowodzenie, jak mawiali nasi przodkowie.
00:16:00A teraz widzicie przy niej.
00:16:02No jeśli w dalszym ciągu nic nie rozumiesz, to mogę ci pożyczyć grubą książkę Zygmunta Freuda.
00:16:08Obejdzie się.
00:16:09Nie wiedziałem, że takie buty.
00:16:15Zabrałbyś go do siebie?
00:16:17Ja wziąłbym o kusiaka.
00:16:18Czemu nie?
00:16:19Po co frustrować człowieka widokiem szczęśliwego rywala?
00:16:23Bo ty jesteś szczęśliwy, no nie?
00:16:25Ile swego nosa.
00:16:26Okej, okej, jak mawiania starożytni Żylianie.
00:16:31To umowa stoi.
00:16:32Biorę Witkowskiego, no.
00:16:37Aha, to tak jak żeśmy mówili.
00:16:40Ja biorę jutro po południu, a ty niedzielny poranek.
00:16:43Zgadza się?
00:16:44Tak.
00:16:46Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
00:16:48Odstukaj szybko i nie wypowiadaj tego słowa.
00:16:51Ja ledwie pomyślałem i już się ten podawacz zaciął.
00:16:55Brazie, gdyby na twojej zmianie powstawa jakaś awaria, pchniesz kogoś dla mnie.
00:16:58Zostawię adres rodziców.
00:17:00Każda godzina przestoi...
00:17:01Nie agirtuj mnie za władzą ludową.
00:17:02Jak się coś wydarzy, spróbujemy sami naprawić.
00:17:04Po co ci psuć rodzinną uroczystość.
00:17:12Ledwoś wymówił słowo dyrekcja.
00:17:14Już tu kogoś diabli niosą.
00:17:17Familijną wizytę masz.
00:17:19Mam nadzieję, że braciszek po linii rodzinnej, a nie partyjnej.
00:17:23Spływam.
00:17:32No i jak leci?
00:17:33W porządku.
00:17:35Powolutku, wyrównuję to opóźnienie.
00:17:37Jeśli nie będzie niespodzianek, to za jakieś dwa, trzy tygodnie powinienem się zgodzić z hormonogramem.
00:17:41No to dobra, byłem pewny, że sobie z tym poradzisz.
00:17:45A jutro o 18 urodziców, pamiętasz?
00:17:48No pewnie.
00:17:49A co, sam będziesz, czy...?
00:17:51Dlaczego pytasz?
00:17:52Przecież już powiedziałem.
00:17:56Uff, myślałem, że może coś się zmieniło.
00:17:59Joanna ma jutro wolny dzień, myślałem, że...
00:18:02Chociaż wspomni słowem.
00:18:04Nie wspomniał.
00:18:06Wydocznie ma zwyczaj oddzielania z prawu osobistego, służbowego.
00:18:10Być może.
00:18:11Cieszę się.
00:18:16To świetna dziewczyna, ambitna.
00:18:18Cieszę się, że się nic z tym.
00:18:22Nie masz pojęcia, jak się mam, czy ucieszy.
00:18:24Ona już nie może po prostu doczekać się wnuka od najmłodszego.
00:18:27Oj...
00:18:28O cholera, dochodzi czwarta.
00:18:40Za chwilę mam na radę u starego.
00:18:46Byłbym zapomniał o najważniejszym.
00:18:48Zoha dzwoniła, pytała, czy kupiłeś ten obrós, który razem wybieraliście w Cepeliu.
00:18:52Kupiłe.
00:18:53To w porządku.
00:18:54Ona kupi jakiś chiński serwis.
00:18:56No to do jutra, do wieczora.
00:18:58A jeszcze jedno.
00:18:59Nie bierz wozu.
00:19:01Tato przygotował, a jerkoniak i porterówkę.
00:19:04Pani Aniołowa, proszę się nie denerwować.
00:19:29Naprawdę nic się nie stało.
00:19:32Ale widzi pani, mąż nie może przyjechać na te dwa dni do domu, ponieważ jest niezbędny na budowie.
00:19:40I właśnie my, żeby mu to jakoś wynagrodzić, postanowiliśmy zabrać panią razem z dziećmi do niego.
00:19:47Jutro będzie czekał na was samochód, a w poniedziałek rano tym samym samochodem wrócicie z powrotem.
00:19:51Bożeż ty mój, a w cóż ja się ubiorę?
00:19:54Głowę umyć trzeba do ondulacji, znaczy się iść nie mi, jak nie zdążę, jak chcę z dziećiskami.
00:19:59Zdąży pani, zdąży.
00:20:01Dzisiaj wieczorem spakujecie się, przygotujecie, a jutro o szóstej rano będzie czekał na was samochód.
00:20:08Malek! Agnieszka!
00:20:10Dawaj migiem do domu!
00:20:12Nie pojadł.
00:20:14Koty mam dwa.
00:20:16Nijak żywioła na dwa dni zostawi.
00:20:17Z głodu pomyślał.
00:20:18Pani Aniołowa, co za problem.
00:20:22To dla pani koty na dwa dni sąsiadą.
00:20:24I mowy nie ma.
00:20:26Paszkiewicze to psa takiego mają i ostry na moje koty, strasznie ostre.
00:20:30A Klimukowa sama wredność.
00:20:32Nigdy mi nie pomaga, to i teraz nie weźmie.
00:20:35Chyba, że ze sobą zabiorę.
00:20:44No to niech pani da te koty.
00:20:47Wezmę je do siebie.
00:20:48Dzieci, jutro jedziemy do tatki.
00:20:53Specjalna taksówka po nas przyjedzie.
00:20:55Taksówka?
00:20:57Samochód osobowy.
00:20:58Hurra!
00:20:59A ciebież gdzie niesie, a?
00:21:01Przynieś panu Mickę i puszka.
00:21:09Proszę.
00:21:09Do widzenia pani Aniołowa.
00:21:21Jutro o 6.
00:21:25One tylko mleko przegotowane piją.
00:21:28Ale kożuch przedtem trzeba zdjąć, bo z kożuchem nijak do pyska nie wezmą.
00:21:32Pani jest u siebie.
00:21:58Dziekuję.
00:21:58Dziekuję.
00:22:12Miałeś przyjść później.
00:22:13Jeśli chcesz, to zrobię parę rundek wokół hotelu.
00:22:15Ufff, nie wygłupiaj się.
00:22:17Wchodź.
00:22:23Przepraszam za bałagan, ale przed chwilą wróciłam.
00:22:25Uprzedzam Cię, że będę suszyła włosy.
00:22:43Słyszałem, że kobiece magazyny odradzają pokazywania się ukochanemu w niedbałym stroju.
00:22:49Nie mają racji.
00:22:50Ciebie i Karpia najbardziej lubię prosto z wody.
00:22:53Przepraszam.
00:23:16Pieszkodawcowa nie uszyła mi tej sukienki.
00:23:18Wspólnie nie wiem, jak się pokazać na tym waszym rodzinnym bankiecie.
00:23:24Psy, jaki ten bank jest. Zwykła, rodzinna uroczystość.
00:23:27Zobaczysz, ile nas jest.
00:23:30Będą wszyscy naraz. Ty masz pojęcie?
00:23:32Masz pięciu braci i trzy siostry, jeśli dobrze pamiętam.
00:23:36No, jeśli dodasz jeszcze dzieciaki mojego rodzeństwa, to spierze się nielichy tłumek.
00:23:39Nie przejmuj się tam kiecko.
00:23:46Nie przeszkadzaj.
00:23:49Właściwie w czymkolwiek pójdziesz, będziesz wyglądała ślicznie.
00:23:53Nawet w dżynisach.
00:23:55Nie wypada.
00:23:57Masz rację. Mama jest raczej tradycjonalistką.
00:23:58A może założysz tę zieloną? Byłaś w niej zeszłą niedzielę. Bardzo ci w niej ładnie.
00:24:15Właśnie się zastanawiam.
00:24:17Naprawdę pięknie w niej wyglądasz.
00:24:21Wiesz co?
00:24:23Zastanawiam się, czy w ogóle powinnam z tobą tam iść.
00:24:26Znowu zaczynasz, Joanno.
00:24:27Wizyta na takie uroczystości powinna coś znaczyć, prawda?
00:24:36Po prostu poznasz całą moją familię.
00:24:39Braci, bratowe, siostry, szwagrów.
00:24:43Raz i marzy z głowy.
00:24:46Przecież cię nie zjedzą.
00:24:48Ale nie przeprowadziłbyś na taką uroczystość jakiejś nowo poznanej dziewczyny,
00:24:53z którą się nawet parę razy przespałeś.
00:24:55To chyba jasne.
00:24:58Czyli wszyscy zrozumieją, nawet jeśli mnie nie przedstawisz jako swojej narzeczonej,
00:25:04że jestem kimś w tym rodzaju.
00:25:07Dlaczego nie miałbym cię przedstawić jako swojej narzeczonej?
00:25:10Przecież zdecydowaliśmy.
00:25:15Gdy zdecydowałeś?
00:25:17Dlaczego znowu do tego wracasz?
00:25:21Chodzi ci o to, że nie każde narzeczeństwo kończy się zaraz małżeństwem, tak?
00:25:24To co?
00:25:26Boisz się, że udział w jubiluż?
00:25:27Wez się cię w moją rodzinę bezpowrotnie.
00:25:29Wiesz co?
00:25:30Powinieneś teraz powiedzieć, ta cholerna emancypacja.
00:25:35Tak, ta cholerna emancypacja.
00:25:37Kiedyś mężczyźni migali się przed małżeństwem, a teraz?
00:25:45Nie przesadzaj.
00:25:47Mogę ci sporządzić całą listę panienek, które z przyjemnością wydadzą się za ciebie.
00:25:50Ale mnie do diabła chodzi o to, żebyś ty się za mnie wydała, nie panienki z twojej listy.
00:25:57Wiesz co?
00:26:00Kiedy byłam mała, nie mogłam się doczekać, kiedy wyrosną kwiaty w mamy ogrodzie.
00:26:07Tak im pomagałam.
00:26:09Tak wyciągałam je z ziemi, aż powyrywałam z korzeniami.
00:26:14Dostałam wtedy lanie.
00:26:15Ale zapamiętałam sobie na całe życie, że pewne sprawy trzeba zostawić czasowi.
00:26:24Znamy się ponad pół roku.
00:26:27To nie wystarczy?
00:26:30Czasem wystarczy trzy dni, a niekiedy...
00:26:35Opowiadałam ci trochę o sobie.
00:26:37Wiesz mniej więcej, co mi się przydarzyło w życiu.
00:26:40Mniej więcej.
00:26:44Chciałbyś więcej?
00:26:45No nie, ale przecież po pół roku można już co nieco wywiedzić o człowieku.
00:26:53Miałaś czas mnie poznać.
00:26:55I dalej, jak tydzień temu rozmawialiśmy ze sobą?
00:26:59Czy to się zmieniło od tego czasu?
00:27:03Nic.
00:27:05Więc o co będzie?
00:27:09To nie takie proste.
00:27:11Dla mnie jest proste.
00:27:13Albo się chce być razem, albo nie.
00:27:17A jeśli chcesz, jednocześnie odczuwasz lęk?
00:27:21Jan, no powiedz wreszcie, co się stało.
00:27:30Miałam telefon z Poznania.
00:27:32Właśnie dzisiaj.
00:27:34Rozumiem.
00:27:35No i nic nie rozumiesz.
00:27:36Ja sama nie jestem czasami w stanie siebie zrozumieć.
00:27:44Mówiłaś, że ta poznańska sprawa już dla ciebie nie istnieje.
00:27:47Mówiłam.
00:27:47Ale dochodzisz do wniosku, że się pomyliłaś.
00:27:54Rozumiem.
00:27:57Starzasz się.
00:28:00Czy chcesz, żeby on wyszedł?
00:28:04Nie jest tak, jak myślisz.
00:28:06Dlaczego tak stawiasz sprawę?
00:28:10Wyjdę na zawsze.
00:28:13Po co robić z tego melodramat?
00:28:20Nie wiem, co z nami będzie.
00:28:21No, zobaczymy.
00:28:31Słuchaj.
00:28:33Wolałabym jednak nie iść tam jutro w charakterze twojej narzeczamy.
00:28:37Miałabym uczucie, że się pod kogoś podszybam.
00:28:40Możesz to nareszcie zrozumieć.
00:28:44Właściwie tylko Bolek wygiela o tym, że mieliśmy przejść razem.
00:28:48Do rzeczy, co mi się mówiłem.
00:28:50W porządku.
00:28:51Nie będę Cię zmuszał do udawania kogoś innego.
00:28:57Czy chcesz, żebym sobie teraz poszedł?
00:29:00Myślę, że nie brzmi to melodramatycznie.
00:29:04Poszedł i zostawił Cię z Twoimi myślami.
00:29:06Przeciwnie.
00:29:08Chcę, żebyś został.
00:29:12I objął mnie.
00:29:13Powiedz to.
00:29:26Co ona powiedzi?
00:29:28Że Cię kocha?
00:29:30Mówiłem to tyle.
00:29:34Powiedz.
00:29:35Da, jolera, na emancipację.
00:29:41Ja, jolera, na emancipację.
00:29:41Ja, jolera, na emancipację.
00:29:41Ja, jolera, na emancipację.
00:29:41Ja, jolera, na emancipację.
00:29:42Ja, jolera, na emancipację.
00:29:42Ja, jolera, na emancipację.
00:29:42Ja, jolera, na emancipację.
00:29:43Ja, jolera, na emancipację.
00:29:43Ja, jolera, na emancipację.
00:29:44Ja, jolera, na emancipację.
00:29:44Ja, jolera, na emancipację.
00:29:45Ja, jolera, na emancipację.
00:29:46Ja, jolera, na emancipację.
00:29:46Ja, jolera, na emancipację.
00:29:47Ja, jolera, na emancipację.
00:29:47Dziękuje za uwagę.
00:30:17Dziękuję za uwagę.
00:30:47Dziękuję za uwagę.
00:31:17Dziękuję za uwagę.
00:31:47Dziękuję za uwagę.
00:32:17Dziękuję.
00:32:47Dziękuję.
00:32:49Dziękuję.
00:32:51Dziękuję.
00:32:53Dziękuję.
00:32:55Dziękuję.
00:32:57Dziękuję.
00:32:59Dziękuję.
00:33:01Dziękuję.
00:33:03Dziękuję.
00:33:05Dziękuję.
00:33:07Dziękuję.
00:33:09Dziękuję.
00:33:11Dziękuję.
01:08:43Dziękuję.
01:08:45Dziękuję.
01:08:47Dziękuję.
01:08:49Dziękuję.
01:08:51Dziękuję.
01:08:53Dziękuję.
01:08:55Dziękuję.
01:08:57Dziękuję.
01:08:59Dziękuję.
01:09:01Dziękuję.
01:09:03Dziękuję.
01:09:05Dziękuję.
01:09:07Dziękuję.
01:09:09Dziękuję.
01:09:11Dziękuję.
01:09:13Dziękuję.
01:09:15Dziękuję.
01:09:17Dziękuję.
01:09:47Dziękuję.
01:09:49Dziękuję.
01:09:51Dziękuję.
01:10:21Dziękuję.
01:10:23Dziękuję.
01:10:51Dziękuję.
01:10:53Dziękuję.
01:10:54Dziękuję.
01:10:56Dziękuję.
01:10:58Dziękuję.
01:11:00Dziękuję.
01:11:01Dziękuję.
01:11:03Dziękuję.
01:11:05Dziękuję.
01:11:07Dziękuję.
01:11:09Dziękuję.
01:11:11Dziękuję.
01:11:13Dziękuję.
01:11:15Dziękuję.
01:11:17Dziękuję.
01:11:19Dziękuję.
01:11:49Dziękuję.
01:11:50Dziękuję.
01:12:19Dziękuję.
01:12:49Dziękuję.
01:13:19Dziękuję.
01:13:49Dziękuję.
01:14:19Dziękuję.
01:14:49Dziękuję.
01:15:19Dziękuję.
01:15:49Dziękuję.
01:16:19Dziękuję.
01:16:49Dziękuję.
01:17:19Dziękuję.
01:17:49Dziękuję.
01:18:19Dziękuję.
01:18:49Dziękuję.
01:19:19Dziękuję.
01:19:49Dziękuję.
01:20:19Dziękuję.
01:20:49Dziękuję.
01:21:19Dziękuję.
01:21:20Dziękuję.

Recommended