Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30Staliśmy w małym miasteczku.
00:01:36Wiadomo jakie jest życie oficera w garnizonie.
00:01:39Z rana ćwiczenia, manerz, obiad u komendanta pułku lub pobliskiej traktierni, wieczorem zaś pącz i karty.
00:01:47Zbieraliśmy się jeden u drugiego, gdzie nie widzieliśmy nic prócz munduru.
00:01:53Jeden tylko człowiek należał do naszego towarzystwa nie będąc wojskowym.
00:01:57Miał 35 lat i nazywał się Sylwio.
00:02:09Pewna tajemniczość spowijała jego losy.
00:02:14Służył niegdyś w huzarach i nikt nie znał przyczyny, która go skłoniłaby podać się do dymisji.
00:02:20Stale ugaszczał u siebie oficerów naszego pułku, przy czym pącz i szampan płynął strumieniami.
00:02:27Kuźma?
00:02:27Rozkaz!
00:02:33Nikt nie wiedział o jego majątku, ani o jego dochodach.
00:02:37I nikt nie ośmielał się go o to zapytać.
00:02:39Posiadał książki, przeważnie treści wojennej i romanse.
00:02:48Chętnie dawał je do czytania, nigdy nie żądając zwrotu.
00:02:54Główne jego zajęcie polegało na strzelaniu z pistoletu.
00:03:00Sztuka, jaką osiągnął, była niezwykła.
00:03:02Półku rozmawialiśmy często o łapie.
00:03:32Półku rozmawialiśmy o pojedynkach.
00:03:33Lecz on nigdy nie wtrącał się do rozmowy.
00:03:38Na pytania, czy kiedyś pojedynkował się, odpowiadał oschle, że zdarzało mu się.
00:03:45Sądziliśmy, że ma na sumieniu jakąś ofiarę swoich straszliwych umiejętności.
00:03:59Zresztą nie przychodziło nam nawet do głowy podejrzewać go choćby o cień tchórzostwa.
00:04:06Pewien jednak wypadek zadziwił nas wszystkich.
00:04:16Czy wiesz, lubama, jak bardzo kocham cię?
00:04:34I twoją młodość znam kwitnącą, ty mój śnie.
00:04:45Jaka to rozkosz ma żyć o kobietę.
00:04:49Miłość.
00:04:50Któż ją zrozumie?
00:04:53Uczyniono z niej trywialny temat wulgarnych operetek.
00:04:56I to myśmy zrobili, my, my oficerowie.
00:05:00Spotkałem raz w życiu cudowną kobietę.
00:05:02Ale przestała mnie kochać, dlatego że piję.
00:05:08A może dlatego piję, że cię przestała kochać, a?
00:05:14Kuźma!
00:05:16Dziś, jak to jest to przyjemne, słodkie cierpienie.
00:05:19Płacić możesz, ten misknął.
00:05:26Dziękuję, kuźma.
00:05:28Jeszcze, przyjdzieś, jeszcze.
00:05:29Zgrałem się.
00:05:58Widzę.
00:06:00Teraz tylko powiesić się warto.
00:06:06Nie wiem, co zrobię.
00:06:09Przegrałem wszystko.
00:06:11Pójdę chyba do domu.
00:06:14Wolna droga.
00:06:15Chwileczkę.
00:06:18Nie żyli pan łaska.
00:06:20Sylwio zasiada do karty.
00:06:30Nie wytrzymał, jak bojowy kon.
00:06:34Miszka!
00:06:36Miszka, uważaj, bober wieś.
00:06:39Nie szukaj guza.
00:06:41Sylwio napędzi mu strachu.
00:06:43Kwestii nie ma, przecież to mistrz.
00:06:44No tak, może nim był.
00:06:48Daj mi pan rękę.
00:06:50Na szczęście.
00:06:53O resztę niech się martwią inni.
00:06:57Panowie pozwolą, że przekonam się raz jeszcze,
00:07:01co mi przyniesie los.
00:07:07No, Misza, nie przynieś nam wstydu.
00:07:15Pokaż, co znaczy zmierzyć się z mistrzem.
00:07:17Proszę.
00:07:31Ja trzymam bank.
00:07:34Pan.
00:07:45A czy wiesz, że...
00:07:46Że co?
00:07:47Że gwizda nie wypłasza pieniądze.
00:07:49U nas czy gwizdać, czy nie gwizdać,
00:07:51i tak pieniędzy nie ma.
00:07:53Cicho to!
00:07:53A ciężko płać pieniądze na stół,
00:07:55bo bo to pobyli wsi w rachule.
00:07:59Mowy nie ma, nie odegra się.
00:08:02Dlaczego nie odegrasz?
00:08:15Coś ci powie Misza.
00:08:16Najwyższy czas, żeby się odegrał.
00:08:21Podwój stawkę.
00:08:23Coś mi szepce,
00:08:26że albo teraz,
00:08:28albo nigdy.
00:08:32Podwajam stawkę.
00:08:38Gra pan bardzo odważnie.
00:08:39Gramy o wszystko.
00:08:46Biję.
00:08:47Mów,
00:08:54mów,
00:08:58mów,
00:08:58mów,
00:08:59mów, mów, mów.
00:09:00Do diabła!
00:09:20Przegrałeś?
00:09:21Daj mi 300 rubli.
00:09:23Wyraźnie ci jest przyjaźń szczęście.
00:09:25Ostrożnie, bo czasem gorączce
00:09:26można przegrać epolety.
00:09:31Epolety zdobyłem z honorem.
00:09:33A cena ich, jak mnie mam,
00:09:35jest bardzo wysoka.
00:09:39Zdaje się, że panu brak pieniędzy.
00:09:42Dziękuję.
00:09:44Wydaje mi się, że ręka mojego przyjaciela
00:09:46okaże się dla mnie szczęśliwsza.
00:09:51Kto ma szczęście w grze,
00:09:53nie ma go w miłości.
00:09:54To ja kuzynka jest w tobie zakochana.
00:10:00A teraz przeproszę pana
00:10:02i pójdę przynieść wino.
00:10:07Po stratach wino doda ducha.
00:10:11Jak mówi stare przysłowie.
00:10:13A może jednak wznowimy grę.
00:10:16Służący może przynieść wino.
00:10:18Mój kuźma nie umie czytać.
00:10:25A ja panów chcę poczęstować
00:10:26starym miodem polskim.
00:10:28Piękna kolekcja.
00:10:51A i gospodarz sobie nieźle poczyna.
00:10:57Sądząc po tych dziurach,
00:10:58ścianach i suficie.
00:11:00Hehe.
00:11:01To najlepszy strzelec takiego znam.
00:11:04Nie był u nas w pułku lepszego.
00:11:06Zdarzało się czasem,
00:11:07że gdy zobaczył
00:11:08muchę na ścianie
00:11:09natychmiast wołał.
00:11:11Pozniła!
00:11:13Pistolety!
00:11:14Mój pan zabronił
00:11:18dotykać pistoletów.
00:11:20Tylko nam we dwóch się
00:11:21wolno nimi bawić
00:11:22i to jak nikogo nie ma.
00:11:23Kuźma, powiedz
00:11:24zdarzyło się tak,
00:11:26żeby twój pan
00:11:26czasami zobaczył
00:11:27muchę na ścianie.
00:11:29To wbijał ją jednym
00:11:30strzałem, co?
00:11:32A no!
00:11:32I gdyby mój pan
00:11:33zapragnął strącić
00:11:34gruszkę z mojej czapki,
00:11:36nie zawahałbym się
00:11:37przez chwilę.
00:11:38Co, tak nisko cenisz
00:11:40swoje życie?
00:11:41Ono byłoby tam bezpieczne.
00:11:42Hehe.
00:11:43A no!
00:11:52Michał, ani słowa przy nim
00:11:55o pistoletach.
00:11:56On bardzo tego nie lubi.
00:11:57Ziem!
00:12:01Ziem!
00:12:02Ziem!
00:12:07Ziem!
00:12:08Piję zdrowie
00:12:31moich drogich gości.
00:12:38Z opowiadań tyle różnych rzeczy słyszałem o panu.
00:12:51Ja niestety nie wiem o panu nic,
00:12:54ale mam nadzieję, że od niego samego dowiem się dużo.
00:13:03Należy mi się jeszcze dwieście siedemdziesiąt rubli.
00:13:07Ależ to chyba pomyłka.
00:13:10Pan się myli.
00:13:13Niech pan lepiej podliczy.
00:13:17Winien pan mi jest równo dwieście siedemdziesiąt rubli.
00:13:20Ależ panie, to jest!
00:13:29O szanowni!
00:13:30Szanowny panie!
00:13:38Zechce pan wyjść!
00:13:43Niech pan dziękuję Bogu, że to zdarzyło się
00:13:44w moim domu.
00:13:46Za obrazę gotów jestem odpowiadać.
00:13:56Jeśli pan to uzna za stosowne.
00:13:58Zobaczcie pan.
00:14:00ady.
00:14:01Wyißtu, ja Flexita
00:14:14w tym miejscuTrilla.
00:14:15Dziękuję.
00:14:45Ja trzymam bank.
00:15:15Ja trzymam bank.
00:15:45Ja trzymam bank.
00:16:15Ja jeden nie mogłem się jakoś do niego zbliżyć.
00:16:19Wspomnienie obrazy niezmazanej pojedynkiem
00:16:22nie pozwoliło mi odnosić się do niego jak dawniej.
00:16:26Dzień, szósta!
00:16:39Dzień, szósta!
00:16:40Dzień, szósta!
00:16:41Dzień, szósta!
00:16:43Dzień, szósta!
00:16:50Dzień, szósta!
00:16:51Dzień, szósta!
00:16:52Dzień, szósta!
00:16:53Dzień, szósta!
00:16:54Dzień, szósta!
00:16:55Dzień, szósta!
00:16:56Dzień, szósta!
00:16:57Dzień, szósta!
00:16:58Dzień, szósta!
00:16:59Dzień, szósta!
00:17:00Dzień, szósta!
00:17:01Dzień, szósta!
00:17:02Dzień, szósta!
00:17:03Dzień, szósta!
00:17:04Dzień, szósta!
00:17:05Dzień, szósta!
00:17:06Dzień, szósta!
00:17:07Dzień, szósta!
00:17:08Dzień, szósta!
00:17:09Dzień, szósta!
00:17:10Dzień, szósta!
00:17:11Dzień, szósta!
00:17:12Dzień, szósta!
00:17:13Dzień, szósta!
00:17:14Wyszedł wyżej!
00:17:15Ciągnij brzuch!
00:17:16Ktoś jak baba ciężarna!
00:17:17Coś tak gębę rozdzielił, Kartaszów!
00:17:18Wystąp!
00:17:19Po co dostałeś karabin?
00:17:20Dostał ja ci po to, żeby ja w czasie pokoju ćwiczam się na nim,
00:17:23a w czasie wojny bronił trona i ojczyzny
00:17:24No dobra, skarpażow!
00:17:27Umiesz! Tylko jesteś namazarny. Wstąp!
00:17:33Do nogi! Broń!
00:17:36Wtyl na skarpę! Rozej się!
00:17:42Panowie, do wina!
00:17:45Dowódca żąda od oficerów wszystkich kompanii umiejętności władania białą bronią i ćwiczeń na manekinie.
00:17:54Połto, przysłali nam to czupiradło!
00:17:57Niestety, oficer powinien umieć władać szablą.
00:18:01A po co mi szabla? Jak przyjdzie co do czego, to wezmę karabin kolbą. Raz, dwa, połpie i po wszystkim.
00:18:06Na przykład w restauracji. Obrazi cię jakiś cywil, albo ktoś cię spoliczkuje, to co wtedy?
00:18:12Po pierwsze, mnie nikt nie obrazi, bo bije się tego, kto się boi.
00:18:16A po drugie, ja tak jak pan Sylwio, nie znoszę pojedynków, bo nienawidzę rozlewu krwi.
00:18:21Tylko, że wtedy całe życie chodzi się z rozbitym pyskiem.
00:18:30A ja wam mówię, panowie, uczmy się te chtunku.
00:18:35U nas na Kaukazie uczą tego od dzieciństwa.
00:18:37Na prętach, na baranich tuszach i na wodę.
00:18:40Puszczają wodę cienką strugą i tną.
00:18:43Jak woda nie pryska, to znaczy, że cios był prawidłowy.
00:18:46Na ludziach także próbują?
00:18:47I na ludziach. Jednym cięciem przecinają człowieka od ramienia, aż po biodro.
00:18:53A ty, Bek, to potrafisz.
00:18:55Nie, nie potrafię.
00:18:57Ale mojemu ojcu szło to zupełnie gładko.
00:18:59No więc, panowie, spróbujemy.
00:19:01Aleksander, panie Sylwio, proszę za mną.
00:19:05Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie.
00:19:35Przecież to nie tak.
00:19:40Prawdziwy cios nie polega na układzie ramienia ani łokcia, ale właśnie na przegubie.
00:19:44O, lewą rękę zakładam w tył na plecy.
00:19:47Tak, kiedy wymierzamy cios, to nie walimy ani nie rąbimy, jak się kierą, ale dniemy.
00:19:51A, o, płaszczyzna szabli musi być koniecznie równoległa do kierunku ciosu.
00:19:57Ha, ha, ha, nieźle im to idzie, co?
00:19:59A pan kiedy próbował, fechtunku?
00:20:01Jeżeli sprawi, to panu przyjemę, mogę to zrobić w każdej chwili.
00:20:05Prosz.
00:20:07W przeciwnym razie szabla zwija nam się w dłoni i bijemy...
00:20:09Tak, ten wykład.
00:20:11Sylwople.
00:20:12Weź.
00:20:15Masywie.
00:20:16Masywie.
00:20:16Masywie.
00:20:17Masywie.
00:20:17Way.
00:20:18hierisk.
00:20:19Naszywa.
00:20:19My.
00:20:19Masywie.
00:20:19Masywie.
00:20:20Abszywa.
00:20:20Mir.
00:20:20Marzi.
00:20:20Na.
00:20:21Ma.
00:20:21Zabij.
00:20:21Cari.
00:20:22Prawi.
00:20:22Mott.
00:20:23I, mott.
00:20:23I, mott.
00:20:24I, mott.
00:20:24I, mott.
00:20:25I.
00:20:26J.
00:20:26Mott.
00:20:26Ma.
00:20:26My.
00:20:26Ma.
00:20:27My.
00:20:27I, ha, ma.
00:20:28Mott.
00:20:28Prawi.
00:20:29Ma.
00:20:30I, mott.
00:20:31I, mott.
00:20:33A, ma.
00:20:33I, mott.
00:20:34I, mott.
00:20:35I, mott.
00:20:35KONIEC!
00:21:05Zdecydowałem się opuścić tę stronę. Jadę dzisiaj w nocy.
00:21:09Mam nadzieję, że nie odmówicie mi, gdy po raz ostatni zaproszę was na kolację.
00:21:19Pana proszę również.
00:21:35Pruszka zrywają, trębacze, piosenka wniec skończona.
00:21:42Kochanka groszko zapłacze, lewa przedniej niż manka rodana.
00:21:57Cisza!
00:22:00Cisza!
00:22:01Cisza!
00:22:03Cisza!
00:22:04Cisza!
00:22:23A teraz w ten ostatni wieczór zaśpiewamy
00:22:27naszemu kochanemu przyjacielowi starą,
00:22:33naszą pożegnalną pieśń.
00:22:35KONIEC!
00:22:37KONIEC!
00:22:38KONIEC!
00:22:39KONIEC!
00:22:40KONIEC!
00:22:41KONIEC!
00:22:42KONIEC!
00:22:43KONIEC!
00:22:44KONIEC!
00:22:46KONIEC!
00:22:47KONIEC!
00:22:48KONIEC!
00:22:49KONIEC!
00:22:51KONIEC!
00:22:52KONIEC!
00:22:53KONIEC!
00:22:54KONIEC!
00:22:55KONIEC!
00:22:57KONIEC!
00:22:58KONIEC!
00:22:59KONIEC!
00:23:00KONIEC!
00:23:02KONIEC!
00:23:03KONIEC!
00:23:04KONIEC!
00:23:05KONIEC
00:23:35KONIEC
00:24:05KONIEC
00:24:35KONIEC
00:24:43KONIEC
00:24:44KONIEC
00:24:49KONIEC
00:24:57KONIEC
00:24:59KONIEC
00:25:01Muszę z panem pomówić.
00:25:18Jak już powiedziałem, pewne okoliczności wymagają mojego natychmiastowego wyjazdu.
00:25:36Tak.
00:25:39Jadę za chwilę.
00:25:43Mam nadzieję, że nie odmówi mi pan.
00:25:45Kilku chwil rozmowy.
00:25:56Być może nigdy już się nie zobaczymy.
00:26:02Przed rozstaniem chciałbym panu wyjawić pewną rzecz.
00:26:15Piękne.
00:26:18Piękne.
00:26:18Piękne.
00:26:20Piękne.
00:26:20Po accessu.
00:26:22Piękne.
00:26:24Piękne.
00:26:26Piękne.
00:26:27Dzień dobry.
00:26:57Ale pana lubię. I przykro by mi było zostawić w pańskim młodym umyśle niesłuszne mniemanie o mojej osobie.
00:27:16Zdziwił się pan zapewne, że nie zażądałem satysfakcji od tego narwańca przy kartach.
00:27:22Musi pan przyznać, że mając prawo wyboru broni, miałem w rękach jego życie podczas, gdy moje było...
00:27:41Prawie bezpieczne.
00:27:45Widzi pan, mógłbym przypisać moją powściągliwość jedynie wielkoduszności.
00:27:57Ale nie chcę kłamać.
00:28:04Nie przebaczyłbym mu nigdy.
00:28:08Nigdy bym mu nie przebaczył, ale...
00:28:11Ja nie mam prawa narażać się na śmierć.
00:28:27Kiedyś...
00:28:28Otrzymałem policzek.
00:28:29A wróg mój jeszcze żyje.
00:28:40Pan się nie pojedynkował?
00:28:42Za młodu przywykłem przodować we wszystkim.
00:29:04To było moją namiętnością.
00:29:12A teraz...
00:29:35KONIEC!
00:30:05KONIEC!
00:30:35KONIEC!
00:31:05KONIEC!
00:31:06KONIEC!
00:31:07KONIEC!
00:31:08KONIEC!
00:31:09KONIEC!
00:31:10KONIEC!
00:31:11KONIEC!
00:31:12KONIEC!
00:31:13KONIEC!
00:31:14KONIEC!
00:31:15KONIEC!
00:31:16KONIEC!
00:31:17Co słychać w garnizonie?
00:31:18Kobiecego towarzystwa na ogół brak, a te co są źle się ubierają i okropnie mówią po francusku.
00:31:24KONIEC!
00:31:25KONIEC!
00:31:26KONIEC!
00:31:27KONIEC!
00:31:28KONIEC!
00:31:29KONIEC!
00:31:30KONIEC!
00:31:31KONIEC!
00:31:32KONIEC!
00:31:33KONIEC!
00:31:34KONIEC!
00:31:35KONIEC!
00:31:36KONIEC!
00:31:37KONIEC!
00:31:38KONIEC!
00:31:39KONIEC!
00:31:40KONIEC!
00:31:41KONIEC!
00:31:42KONIEC!
00:31:43KONIEC!
00:31:44KONIEC!
00:31:45KONIEC!
00:31:46KONIEC!
00:31:47KONIEC!
00:31:48KONIEC!
00:31:49KONIEC!
00:31:50KONIEC!
00:31:51KONIEC!
00:31:52KONIEC!
00:31:53KONIEC!
00:31:54KONIEC!
00:31:55KONIEC!
00:31:56KONIEC!
00:31:57KONIEC!
00:31:58KONIEC!
00:31:59KONIEC!
00:32:00KONIEC!
00:32:01KONIEC!
00:32:02Podobno dokonał pan wielu interesujących wyczynów.
00:32:07A iluż to Czeczeńców ma pan na swoim sumieniu?
00:32:10Widzisz, twój wojskowy mundur z miejsca
00:32:13czyni cię w oczach sentymentalnych panienek bohaterem.
00:32:17Założę się, że hrabianka Masza już się w tobie zakochała.
00:32:23Szura, szura!
00:32:29Ale przecież ja pana prawie w ogóle nie znam.
00:32:32Jest mi przyjemnie poznać panią.
00:32:36Kobiety zawsze kochają tych, których jeszcze nie znają.
00:32:40Ale my się też jeszcze nie znamy.
00:32:41Sądzę, że atmosfera moich salonów będzie dla pana miła.
00:32:45O, z pewnością.
00:32:45Oczekujemy pana w najbliższy czwartek.
00:32:51Kto to jest?
00:32:53Najdowcipniejszy człowiek w Petersburgu.
00:33:02O, jeśli prawdą jest, że nocą,
00:33:04Gdy żywych błogi seno gary,
00:33:09Gdy żywych błogi seno garnie,
00:33:22A blaski luny zami kocą i płyt krebrzą się w cmentarny,
00:33:35A blaski luny zami kocą i płyt krebrzą się w cmentarny.
00:33:47Gdy prawdą jest, że trumien wieka,
00:33:55Wtedy podnoszą się w mogile.
00:34:01Przyzywam luby cień lenile.
00:34:10Kto to?
00:34:11Przyjdą mnie z jak się czeka, czeka.
00:34:19To znany awanturnik, pojedynkowicz.
00:34:23Zabić człowieka to dla niego drobnostka.
00:34:27Pana miłości ukochana,
00:34:36W dawnej postaci przyjdź cudownej,
00:34:43Jak dzień zimowy nieskalana,
00:34:48Zastygła w męce niebysławnych.
00:34:55Lub jako gwiazda przyjdź daleka,
00:35:03Jak lotny dźwięk, jak wiewutchnienie,
00:35:11Lub jak straszliwe przywidzenie,
00:35:14Wszystkom jedno czeka, czeka.
00:35:20Wołam cię nie dla złorzeczenia,
00:35:33Ludziom, co ciebie mi zabili,
00:35:38Nie przetobim się twojego cienia,
00:35:42Mogilne tajnie poznać się lił,
00:35:47Ani przed męką nie ucieka.
00:35:54Sumienia, lecz powiedzieć chcę ci,
00:36:00Że tęsknię, kocham bez pamięci,
00:36:07Grzym ciągle twoja,
00:36:10Czekam,
00:36:12Czekam,
00:36:14Czekam,
00:36:16Jakież to miłe stworzonko.
00:36:27Chociaż to moja bratenica,
00:36:28Ale myślę, że będzie z niej znakomita śpiewaczka.
00:36:31Ależ ciociu.
00:36:32Brawo, brawo, brawo.
00:36:35Jest śliczna.
00:36:36Ma takie aksamitne oczy,
00:36:39Ale jeszcze bez blasku.
00:36:41Zdjęcia
00:36:45Zdjęcia
00:36:46Zdjęcia
00:36:47Zdjęcia
00:36:48Zdjęcia
00:36:49Zdjęcia
00:36:50Zdjęcia
00:36:51Zdjęcia
00:36:52Zdjęcia
00:36:53Zdjęcia
00:36:55Zdjęcia
00:36:57Zdjęcia
00:36:59Zdjęcia
00:37:00Zdjęcia
00:37:01Niech mi pan da swoją dłoń.
00:37:31Osiągnie pan głośne imię. Wielkie zaszczyty.
00:37:44To będzie pan wielkie stanowisko.
00:37:49Bardzo chciałbym podróżować. Może kiedyś powiadę do Indii, do Gresji? Może gdzieś umrę w drodze?
00:37:58O nie! Będzie pan żył długo.
00:38:01Bardzo długo.
00:38:13Jest taka legenda, że podobno pan Bóg stworzył najpierw wszystkich ludzi w całości.
00:38:22A później nie wiadomo dlaczego porozdzielał na części, porozrzucał te połówki po całym świecie.
00:38:31I tak szukają się przez wieki całe. I nie mogą się znaleźć.
00:38:41Nie zimno pani?
00:38:42Nie. Jest mi dobrze.
00:38:46W mundurze jest panu bardzo do twarzy.
00:39:02Czy będzie pan na balu u księżni Rumiancewej?
00:39:13Będę.
00:39:14A...
00:39:15Czy będzie pan dużo tańczył?
00:39:22Będę.
00:39:24To...
00:39:25To wobec tego.
00:39:27Zamawiam sobie u pana pierwszego kadryla.
00:39:30Chodź.
00:39:31Chodź.
00:39:32Chodź.
00:39:33Chodź.
00:39:35Chodź.
00:39:37Chodź.
00:39:38Chodź.
00:39:39Chodź.
00:39:40Chodź.
00:39:41Chodź.
00:39:43Maj Teraz przeussian передniczą pastę.
00:39:44Chodź.
00:39:45Chodź.
00:39:46...
00:39:48Dziękuje za oglądanie!
00:40:18Dziękuje za oglądanie!
00:40:48Dziękuje za oglądanie!
00:41:18Dziękuje za oglądanie!
00:41:48Dziękuje za oglądanie!
00:42:18Dziękuje za oglądanie!
00:42:48Dziękuje za oglądanie!
00:43:18Dziękuje za oglądanie!
00:43:48Dziękuje za oglądanie!
00:44:18Dziękuje za oglądanie!
00:44:20Dziękuje za oglądanie!
00:44:22Dziękuje za oglądanie!
00:44:24Dziękuje za oglądanie!
00:44:26Dziękuje za oglądanie!
00:44:28Dziękuje za oglądanie!
00:44:30Dziękuje za oglądanie!
00:44:32Dziękuje za oglądanie!
00:44:34Dziękuje za oglądanie!
00:44:36Dziękuje za oglądanie!
00:44:38Dziękuje za oglądanie!
00:44:40Dziękuje za oglądanie!
00:45:00Dziękuje za oglądanie!
00:45:05O świcie czekałem na niego ze swoimi sekundantami.
00:45:11Pojedynki w moim pułku zdarzały się często.
00:45:37Każdego z nich byłem świadkiem albo uczestnikiem.
00:45:41Szaleństwa były wtedy w modzie. Awanturnictwo, pijaństwo. Byłem pierwszym awanturnikiem Warmii.
00:45:50Moje pierwszeństwo zachwiało się, gdy przybył on. Młodzieniec z bogatej, znanej rodziny.
00:46:06Szukał nawet ze mną przyjaźni. Przyjąłem go jednak chłodno.
00:46:13Koledzy usiłowali mi wmawiać, że jest do mnie podobny, że mamy wiele wspólnych cech.
00:46:27To wszystko potęgowało moją nienawiść.
00:46:35Wmawiać.
00:46:37Wmawiać.
00:46:39Wmawiać.
00:46:40Wmawiać.
00:46:41Dzięki za oglądanie!
00:47:11Dzięki za oglądanie!
00:47:41Dzięki za oglądanie!
00:48:11Powinienem strzelać pierwszy, ale byłem tak zły, że zwątpiwszy w pewność ręki ustąpiłem mu pierwszeństwa.
00:48:27Znaczy on się nie zgodził.
00:48:30A więc rzuciliśmy losy.
00:48:36Jemu oczywiście przypadło pierwszeństwo.
00:48:49Jak żyję, nie widziałem człowieka, któremu by tak sprzyjało szczęście.
00:48:53Tak.
00:48:59Był lubieńcem losu.
00:49:02Strzelał doskonale.
00:49:20I ten strzał był dla mnie drugim policzkiem.
00:49:22Nareszcie jego życie było w moim ręku.
00:49:32Patrzyłem na niego chciwie, starając się chwycić choćby cień niepokoju.
00:49:37stał pod pistoletem i wybierał z cylindra śliwki.
00:49:45Ta obojętność doprowadziła mnie do szału.
00:49:49Pan zdaje się nie jest usposobiony do śmierci.
00:49:55Raczy pan jeść śniadanie? Nie chciałbym panu przeszkadzać.
00:49:59W niczym pan mi nie przeszkadza. Niech pan strzela.
00:50:03Kolej przypada na pana.
00:50:06Jestem zawsze do pańskich usług.
00:50:07Skończyło się na tym, że oświadczyłem sekundantom,
00:50:20iż nie będę strzelał.
00:50:25Podałem się do dymisji.
00:50:27Przyjechałem tutaj.
00:50:31Od tego czasu nie minął ani jeden dzień,
00:50:35abym nie myślał o zemście.
00:50:37Teraz
00:50:41wybiła
00:50:42moja godzina.
00:50:47Zapewne domyśla się pan, kim jest ta
00:50:50wiadoma osoba.
00:50:55Zobaczymy,
00:50:57czy
00:50:57przed dzień
00:50:59swojego ślubu
00:51:01przyjmie tak spokojnie śmierć,
00:51:04jak niegdyś jedząc
00:51:06śliwki.
00:51:07kareta
00:51:08zajechała.
00:51:17Żegnam pana.
00:51:19Minęło kilka lat.
00:51:40Okoliczności zmusiły mnie do osiedlenia się na wsi.
00:51:43Zajmowałem się gospodarstwem,
00:51:45lecz nie przestawałem po cichu wzdychać za dawnym,
00:51:48gwarnym i beztroskim życiem.
00:51:51W pobliżu znajdował się bogaty majątek należący do pewnej hrabiny.
00:51:55Hrabina rzadko odwiedzała swe majętności,
00:51:58jednakże na drugą jesień mojego pustelniczego życia
00:52:01w pierwszych dniach listopada
00:52:03przybyli razem z mężem.
00:52:06Wiadomość o przyjeździe młodej i pięknej sąsiadki
00:52:09bardzo mnie podnieciła.
00:52:12Dlatego też pierwszej niedzieli po ich powrocie
00:52:14udałem się po obiedzie,
00:52:16aby się im obojgu przedstawić
00:52:17jako najbliższy sąsiad.
00:52:20Odzwyczajony w moim ubogim kącie od przepychu
00:52:46straciłem pewność siebie
00:52:48i oczekiwałem hrabiego z takim drżeniem,
00:52:51z jakim suplikant z prowincji oczekuje na wejście ministra.
00:53:18Jest mi niezwykle przyjemnie.
00:53:26Korzystając z bliskiego sąsiedztwa ośmieliłem się.
00:53:30Jesteśmy sąsiadami.
00:53:31Pozwól, że przedstawię Ci naszego sąsiada.
00:53:49Był tak miły i złożył nam wizytę.
00:53:51Proszę bardzo.
00:54:11O, to znakomity wystrzał, Panie Hrabio.
00:54:14Tak.
00:54:27To bardzo interesujący wystrzał.
00:54:32A czy Pan dobrze strzela?
00:54:34Nie najgorzej.
00:54:36Z odległości 30 kroków nie chybie do karty.
00:54:39Oczywiście ze znanych mi pistoletów.
00:54:41Do prawdy?
00:54:46A czy Ty, mój drogi, trafiłbyś do karty
00:54:48z odległości 30 kroków?
00:54:53Może kiedyś spróbuję.
00:54:57W swoim czasie strzelałem nieźle.
00:55:01Ale już od czterech lat nie brałem pistoletu do ręki.
00:55:04Tak.
00:55:05Pistolet wymaga codziennych ćwiczeń.
00:55:08Ćwiczeń nie należy zaniedbywać, Panie Hrabio.
00:55:11Najlepszy strzelec, jakiego udało mi się spotkać,
00:55:13ćwiczył po kilka godzin dziennie.
00:55:15I dobrze strzelał?
00:55:17Gdy zdarzyło mu się dostrzec muchę na ścianie,
00:55:20wołał
00:55:20Kuźma, pistolety!
00:55:22Strzał i wgniatał tę muchę w ścianę.
00:55:25A jakże on Cię nazywał?
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:28Sylwio.
00:55:34Pan
00:55:41znał Sylwio?
00:55:47Oczywiście.
00:55:49W naszym półku traktowaliśmy go jak brata, jak kolegę.
00:55:54A ja...
00:55:56Ale już od pięciu lat nie mam o nim żadnej wiadomości.
00:56:00A więc i Pan go znał?
00:56:03Znałem.
00:56:04Dobrze znałem.
00:56:09A przestrzelony obraz
00:56:10jest pamiątką naszego ostatniego spotkania.
00:56:14Na miłość boską przestań.
00:56:16Nie chcę tego więcej słuchać.
00:56:17Masza!
00:56:22Nawet obraziłem
00:56:23pańskiego przyjaciela.
00:56:29Ożeniłem się pięć lat temu.
00:56:31Pierwszy
00:56:35miesiąc z honeymoon
00:56:38spędziłem tutaj na wsi.
00:56:44Temu domowi zawdzięczam
00:56:45najpiękniejsze chwile mojego życia.
00:56:46i jedno z najcięższych wspomnień.
00:57:03niech slow z nimi.
00:57:07Spędziłem Yasu.
00:57:08Znałem.
00:57:09Niech co chcesz.
00:57:10Znałem.
00:57:10Niech znałem...
00:57:10Niech znałem.
00:57:11Niech znałem.
00:57:11Niech znałem.
00:57:11Niech znałem.
00:57:12Niech znałem.
00:57:12Niech znałem...
00:57:12KONIEC
00:57:42Czy jestem ładny?
00:57:51Jesteś śliczna.
00:57:53Chcesz? Opowiem Ci, jak jesteś piękny.
00:57:57Nie teraz.
00:58:00Potem.
00:58:02A teraz?
00:58:05Goń mnie!
00:58:12Jesteś cudowna, nadzwyczajna.
00:58:17Jeszcze nigdy nie byłaś tak piękna.
00:58:21Dziś jest nasz dzień.
00:58:23Proszę o niczym nie myśleć.
00:58:27Czy wie Pan, dlaczego jestem dziś taka śmiała?
00:58:31Ach, nie wie Pan.
00:58:33Bo jestem dziś w Panu zakochana.
00:58:37Och, nie, nie.
00:58:39Proszę sobie niczego nie wyobrażać.
00:58:42Jutro już to przejdzie.
00:58:45Masz.
00:58:50Dziś widziałam Pana we śnie.
00:58:54To było cudowne.
00:58:56Śniło mi się,
00:58:59że tańczyłam z Panem
00:59:01w walce.
00:59:06W jakimś niezwykłym pokoju.
00:59:10Ja bym od razu poznała ten pokój.
00:59:12Gdzieś z daleka grała niewidzialna orkiestra.
00:59:17A myśmy tańczyli.
00:59:21Wirowaliśmy bardzo szybko,
00:59:23nie dotykając nogami pod błogiem.
00:59:26Frunęliśmy nieomal w powietrzu.
00:59:29Wirowaliśmy.
00:59:31Wirowaliśmy.
00:59:32A czy Pan, Panie Hrabiu,
00:59:37lata czasem we śnie?
00:59:39Oczywiście, że lata.
00:59:40Ale z każdym rokiem coraz niżej.
00:59:50Dawaj w dzieciństwie
00:59:51ulatywałem pod sufit.
00:59:57Okropnie, śmiesznie wyglądali ludzie,
00:59:58gdy się na nich patrzyło z góry.
01:00:00Chodzili jakby do góry nogami.
01:00:04Próbowali mnie
01:00:05ściągnąć szczotkę od podłogi,
01:00:09ale im się to nie udawało.
01:00:12A ja wciąż latałem.
01:00:14Latałem.
01:00:14I śmiałem się.
01:00:24To bajka?
01:00:26Tak, ukochana to bajka.
01:00:30Kocham cię.
01:00:32Kocham.
01:00:35Patrz.
01:00:37Cisza.
01:00:40Nikogo oprócz nas.
01:00:44Och, szczęście moje.
01:00:47Jakże ja cię kocham.
01:00:53Słucham, Feodor.
01:00:54Jaśnie, Panie.
01:00:56Jakiś szlachcic przyjechał z południa.
01:00:58Chcę się z Panem widzieć.
01:00:59Bardzo pilnej sprawie.
01:01:01Proszę.
01:01:14Nie poznaje mnie Pan, Panie Hrabio.
01:01:44Sylio.
01:01:51Sylio.
01:01:51Tak.
01:02:03Teraz kolejna mój wystrzał.
01:02:07Przyjechałem wyładować pistolet.
01:02:10Czy jest Pan gotów?
01:02:21Jestem gotów.
01:02:25Raz.
01:02:26Dwa.
01:02:28Trzy.
01:02:29Cztery.
01:02:30Pięć.
01:02:31Niech Pan strzela.
01:02:38Zanim przyjdzie tutaj moja narzeczona.
01:02:44Sześć.
01:02:46Siedem.
01:02:47Osiem.
01:02:48Dziewięć.
01:02:49Dziesięć.
01:02:50Jedenaście.
01:02:52Dwa naście.
01:02:53Dwa.
01:02:54Jest trochę za ciemno.
01:03:06Może Pan każe przynieść świecę.
01:03:10Dwa.
01:03:11KONIEC
01:03:41Wystarczy?
01:04:09Proszę, niech się pan pospieszy.
01:04:11KONIEC
01:04:41Żałuję, że pistolet nie jest nabity
01:04:51pestkami śliwek.
01:04:53Ciężka jest ta kula.
01:05:00W każdym razie ciężko mi strzelać.
01:05:02Wciąż mi się zdaje, że to nie pojedneka zabójstwo.
01:05:12Niezwykłem strzelać do bezbronnego.
01:05:15Panie hrabio,
01:05:20zacznijmy od nowa.
01:05:25Ciągnijmy losy.
01:05:28Kto ma strzelać pierwszy?
01:05:30STRZELAJ!
01:05:31Nie.
01:05:34KONIEC
01:05:36KONIEC
01:05:38KONIEC
01:05:40KONIEC
01:05:42KONIEC
01:05:44KONIEC
01:05:46KONIEC
01:05:48KONIEC
01:05:50KONIEC
01:05:52Dzięki za oglądanie!
01:06:22Dzięki za oglądanie!
01:06:52Dzięki za oglądanie!
01:07:22Dzięki za oglądanie!
01:07:52Dzięki za oglądanie!
01:08:22Dzięki za oglądanie!
01:08:52Sylwio!
01:08:59Pan hrabia zawsze żartuje.
01:09:02Niegdyś żartem mnie spoliczkował, żartem przestrzelił mi czapkę.
01:09:07Żartem przed chwilą do mnie chybił.
01:09:08Teraz ja mam ochotę pożartować.
01:09:18Sylwio!
01:09:22Sylwio!
01:09:23Masza!
01:09:24Czy pan przestanie znęcać się nad biedną dziewczyną?
01:09:30Będzie pan strzelał, czy nie?
01:09:31Nie!
01:09:32Nie!
01:09:32Nie!
01:09:34Nie będę!
01:09:36Widziałem twoje zmieszanie.
01:09:48Twój lęk.
01:09:49zmusiłem cię, żebyś do mnie strzelał.
01:09:53To mi wystarczy.
01:09:56Będziesz mnie pamiętał.
01:10:05Pozostawiam cię...
01:10:06Twojemu sumieniu.
01:10:11Masza!
01:10:26Masza!
01:10:28Masza!
01:10:30Nigdy potem się z nim...
01:11:00nie spotkałem.
01:11:14Później dowiedzieliśmy się, że Sylwio zginął.
01:11:19Jako dowódca oddziału powstańców w Grecji.
01:11:30I w ten nieoczekiwany sposób poznałem zakończenie opowieści, której początek tak mnie niegdyś zadziwił.
01:11:43Zdjęcia
01:11:47Zdjęcia
01:11:49Zdjęcia
01:11:51Zdjęcia
01:12:10Zdjęcia
01:12:12Zdjęcia
01:12:14KONIEC

Recommended