#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00No i co się stało?
00:00:09A niech to szlag praktykowo prąd było czekim.
00:00:12Zapisałeś do dziennika budowy?
00:00:13No wpisałem, no i co?
00:00:14No przyda się, przyda, że potem nie gadali,
00:00:17że to my zmarnowaliśmy czas.
00:00:19Ale to już siódmy raz w tym miesiącu, panie inżynierze.
00:00:21No i pisz, pisz do cholery.
00:00:23Tak, w końcu przekwalifikuje się na pisarza.
00:00:26Twoje teksty będą, jak znalazł najwyższą naradę.
00:00:31A do dyspozytorni mocy ja zaraz sam zadzwonię.
00:00:56No tak.
00:01:05Towarzysze, obejrzeliśmy filmy.
00:01:08Sami wiecie, jak jest.
00:01:10Na aglomerowni sytuacja wręcz fatalna.
00:01:13To zagraża terminowi oddania zespołu do ruchu.
00:01:21Pan mnie słyszy?
00:01:23Dyrektorze Czermiński.
00:01:25Słyszę i zaraz mogę udzielić wyjaśnień.
00:01:27Nie, niepotrzebne są wyjaśnienia, tylko robota.
00:01:30Co jest z sortownią z pieku?
00:01:33Kiedy miała być gotowa?
00:01:35Prestal nie wykonał różociągu.
00:01:36Ale ja nie pytam, czego nie wykonał Prestal.
00:01:39Na to mi odpowie dyrektor Mady,
00:01:40tylko co ty nawaliłeś?
00:01:42Kiedy miała być gotowa?
00:01:44Na piętnastego.
00:01:45To jest wasz termin.
00:01:47Dzisiaj jest dziewiąta, miała być na dziesiątego.
00:01:50Dyrektorze Czermiński.
00:01:51Chyba pan sobie zdaje sprawę, że wy musicie być pierwszy.
00:01:54Jeżeli wy nie zdążycie na czas, to wszystko, szlak trafi.
00:01:58Proszę przyjść do mnie po naradzi
00:02:00i podać mi najszybszy realny termin.
00:02:04Powtarzam, najszybszy i realny.
00:02:08Co jest z konstrukcją?
00:02:10Nośną walcownię
00:02:11i suwnicą bramową.
00:02:13Czekamy na fundamenty.
00:02:15Poza tym mam przerwy w dopływie prądu.
00:02:18Tylko w tym miesiącu, proszę,
00:02:19wszystko zanotowane jest w dzienniku budowy.
00:02:22Siedmiokrotnie wyłączono mi prąd.
00:02:24Wyjaśnijmy sprawę przerw.
00:02:27A wy, Rozpalski, nie musicie mówić, co wam dolega.
00:02:30Brak betonu?
00:02:31Pojutrze uruchamiamy kolejną betoniarnię.
00:02:33Nie powinno być z tym kłopotu.
00:02:34Kiedy wpuścicie Rybackiego, żeby mógł zacząć montaż w suwnicy?
00:02:39Za dziesięć dni.
00:02:41Mam to wpisać do protokołu?
00:02:43Jeżeli do protokołu, to czternaście.
00:02:45Pod warunkiem, że beton będzie w wystarczącej ilości.
00:02:48Będzie.
00:02:49Słyszycie, Rybacki?
00:02:50Za dwa tygodnie rozpoczynacie montaż w suwnicy.
00:02:53To nierealne.
00:02:54Beton musi związać.
00:02:56Muszę czekać z montażem minimum trzy tygodnie.
00:03:00No i drugie tyle zajmie sam montaż.
00:03:01Kiedy budowaliśmy razem elektrownię w Przemysie, terminy wydawały się też nierealne, jednak no mówcie.
00:03:07Mówcie, czego wam trzeba.
00:03:08Ludzi, pieniędzy dostaniecie.
00:03:10Czego?
00:03:10Czasu.
00:03:11Czasu, proszę dyrektorze.
00:03:13Już mówiłem.
00:03:14Co najmniej trzy tygodnie od związania podłoża.
00:03:17W innym terminie rzecz jest nie do zrobienia.
00:03:20Dlatego też ciebie tu sprowadziliśmy, bo ty jesteś specjalistą od rzeczy niemożliwych.
00:03:25Tak, ale nie cudotwórcą.
00:03:26Zaczyna się robić gorąco.
00:03:30Ludzie są zmęczeni.
00:03:31Nerwy napięte już blisko cztery lata.
00:03:34Nie, to już, dyrektorze.
00:03:36Nie podejmuje się tego.
00:03:39To weszło sekretarzu.
00:03:40Przemówcie mu do sumienia partyjnego.
00:03:42Suwnica musi być za cztery tygodnie.
00:03:44To termin jest rzecz święta.
00:03:46Wierzę w Rybackiego.
00:03:48Wymyśli coś, żeby dotrzymać terminu.
00:03:49Mhm.
00:03:50Wierzę w Rybackiego.
00:04:21O.
00:04:22To wy, dyrektorze, no tak prawda.
00:04:24Mieliście mi podać ten realny termin.
00:04:28Nie podam.
00:04:29Nie podam wam żadnego terminu.
00:04:33W koniec.
00:04:35Nie będzie wam nie więcej traktował jak ucznia, który nie otorzył zadania.
00:04:39Mam dość.
00:04:42Brasiłem was?
00:04:43No to bardzo przepraszam, wiecie, ale ja nie mam czasu na wersel.
00:04:48Nie o to chodzi.
00:04:48Mam dość.
00:04:51Rozumie pan?
00:04:54Jeszcze jest coś w życiu, co jest przynajmniej tyle samo warte, co ta cholerna sortownia.
00:05:00Zabijaczeni, bumelanci, niesolidni dostawcy, nierealne terminy.
00:05:10Jeszcze coś innego ma w życiu sens.
00:05:12Tak, wysiadam.
00:05:14Dyrektorze Kortycki, może mnie pan skreślić.
00:05:21Takie rzeczy nazywały się kiedyś dezercją z pierwszej linii.
00:05:25Ale wojna się skończyła na szczęście i nie rozstrzylacie mnie za to.
00:05:28Mogę przestać być dyrektorem.
00:05:33Za to moja żona znów będzie miała męża, dzieci, ojca.
00:05:37Zaraz, zaraz, zaraz.
00:05:38Skończycie tę sortownię.
00:05:40Wyślemy was na urlop, na tłuższy odpoczynek, no.
00:05:43Nie, nie, nie.
00:05:43Kto inny skończy tę sortownię.
00:05:47Odpowiedni wniosek złożę w kadrach.
00:05:51Możecie to nazwać porzuceniem pracy.
00:05:55Jak chcecie.
00:05:58Ja mam dość.
00:06:01Naprawdę, mam dość.
00:06:06Tak, nie tylko wy macie rodzinę.
00:06:13To co zrobisz, aby dotrzymać terminu?
00:06:16Co w tych warunkach mogę zrobić?
00:06:18Mogę najwyżej poprosić o dzwonienie lekarskie.
00:06:22Każdy lekarz, który obejrzy moje EKG...
00:06:24Mówisz poważnie?
00:06:27No cóż, co nieco zbudowałem w tym kraju.
00:06:29Pora odpocząć.
00:06:30A kto jak kto, ale Kortycki wie chyba o tym najlepiej.
00:06:34No zresztą, może masz rację.
00:06:37Jesteś już zmęczony.
00:06:38Wszystko, co miałeś dać, już dałeś.
00:06:40Pora odpocząć.
00:06:41Ty nie bierz mnie pod włos, sekretarzu.
00:06:45Zresztą wam jest najłatwiej.
00:06:46Tobie i Kortyckiemu.
00:06:48Z obowiązania rzecz święta zameldujecie,
00:06:50że wykonane przed terminem dostaniecie medale.
00:06:53No, ty też na prakorderów nie możesz narzekać.
00:06:58Nie o to chodzi.
00:07:00Przecież ta huta to jest coś,
00:07:02co po nas zostanie i będzie działało przez długie lata.
00:07:06Słownice muszą pracować niezawodnie.
00:07:11A nie służyć tylko jako model dla operatorów telewizji i kroniki filmowej.
00:07:17Z okazji przedterminowego uruchomienia obiektu.
00:07:21Solidne wykonanie nie znosi pośpiechu.
00:07:24Technologii, bracie, nie przeskoczysz.
00:07:29Nie dasz rady, kochaś.
00:07:31Ale technologie też wymyślają ludzie, więc wymyśl coś.
00:07:36Robię teraz operatywkę u siebie.
00:07:38Może wstąpisz?
00:07:40Zobaczysz mnie w nowej roli.
00:07:42Teraz ja będę się domagał od ludzi rzeczy niemożliwych.
00:07:46No niestety czekają mnie gdzie indziej.
00:08:04Wszyscy są?
00:08:05Nie ma Marczaka.
00:08:06Pojechał odbierać samochód.
00:08:07No wiem, sam go zwolniłem.
00:08:09Powinien zaraz wrócić.
00:08:11Zaczynamy bez niebo.
00:08:12Panowie, wracam od Korpickiego.
00:08:21Musimy znaleźć możliwości przyspieszenia montażu głównych konstrukcji węcownie.
00:08:27No.
00:08:30Inżynierze Karaś, co pan na to?
00:08:35Według mnie...
00:08:37Przepraszam, panie dyrektorze.
00:08:39Według mnie sytuacja jest beznadziejna.
00:08:42Nie widzę sposobu oddania w walcowni w terminie podany przez dyrekcję.
00:08:50A czy by nie można trochę pogonić budowlańców, gdyby skończyli betonować trochę wcześniej?
00:08:57Rozpalski przyciśnięty do muru przez Kordyckiego dał termin dwa tygodnie.
00:09:03I to pod warunkiem, że nie będzie miał kłopotów z dostawą betonu.
00:09:06Na tych fundamentach będziemy stawiać kilkanaście ton, panowie.
00:09:12Beton musi dobrze związać.
00:09:14A nawet premier, proszę panów, nie jest w stanie przyspieszyć procesu krzepnięcia betonu.
00:09:28Przepraszam bardzo.
00:09:31Na zdrowie, inżynierzy.
00:09:33No.
00:09:34Myślę, że dwa, trzy dni udałoby się wygospodarować przez precyzyjniejszą organizację robót.
00:09:41Trzeba punkt po punkcie dokładnie przepatrzeć organizację montażu.
00:09:46No.
00:09:47To jest zdrowa myśl.
00:09:51Karaś powinien trochę popędzić swoich ludzi.
00:09:54O, przepraszam.
00:09:55Wypraszam sobie.
00:09:56Przede wszystkim jestem inżynierem, a nie poganiaczem.
00:10:00Moi ludzie dźwigają ciężar montażu głównych konstrukcji walcowni.
00:10:05Spowiem, słowem.
00:10:06Nie tak, nie tak.
00:10:07Nie chcę, żebyśmy sobie zaczęli skakać do gardy.
00:10:09A poza tym proponuję, zanim się zacznie szukać rezerw u kolegi, poszukać ich u siebie.
00:10:18No dobra.
00:10:22No a jutro wszyscy kierownicy odcinków ustalą opóźnienia i przedstawią mi odpowiednie programy nadgonienia.
00:10:39No oczywiście koledzy oczekuję też innych propozycji, służących skróceniu terminów.
00:11:00Chciałbym jutro przedstawić Kortyckiemu nasz realny plan.
00:11:06Dziękuję koledom.
00:11:09No, nareszcie odebrałeś?
00:11:37Czerwony.
00:11:39Przepraszam, panie inżynierze.
00:11:42Myślałem, że zdążę.
00:11:44Mam nadzieję, że mnie podrzucisz do kwatery.
00:11:47Po drodze opowiem ci, o czym mówiliśmy.
00:11:49Jak myślisz, zmieszczę się do twojego malucha?
00:11:52Piękna droga.
00:12:04Jeszcze nią nie jechałem.
00:12:06Oddalę ją dopiero przed trzema dniami.
00:12:08Tak, zmieniło się dużo.
00:12:11A Nowa Huta do dziś czeka na taką autostradę.
00:12:15A ty wiesz, po ilu latach robotyk kupiłem sobie pierwszy samochód.
00:12:25Czekaj, niech się zastanowie.
00:12:27Po dwudziestu, z tego po czternastu latach inżynierowania.
00:12:32A ty jeszcze nie pracujesz nawet trzech lat.
00:12:34A widzisz?
00:12:35Gdybym pan nie pożyczył tych piętnastu patyków, to figa bym miał nie samochód.
00:12:39A dlaczego miałbym nie pożyczyć?
00:12:41Żeby się talon zmarnował?
00:12:43Zresztą byłeś ostatnim inżynierem w moim zespole, który nie miał własnego samochodu.
00:12:47Pamiętam, w pięćdziesiątym pierwszym dostałem talon na rower.
00:12:54Uśmiejesz się, też musiałem pożyczyć od swojego szefa.
00:12:59Talon na rower.
00:13:00A no.
00:13:08Jeżeli ta stal popłynie tydzień, no dwa tygodnie później, co się stanie?
00:13:15Nie. Czekaliśmy na nią tyle lat, możemy poczekać jeszcze ze dwa tygodnie.
00:13:19Ale nie ma sposobu, żeby zdążyć, jeśli obiecują nam ludzi, pieniądze.
00:13:25Nie, bądź dzieckiem. Nie wszystko można mieć za pieniądze.
00:13:28Jesteś inżynierem.
00:13:30Jeśli postawisz za dużo ludzi, to będą sobie wzajemnie pod ręce wlazić.
00:13:35Ale gdyby udało się coś wymyśleć, nie byłoby źle, panie inżynierze.
00:13:38Oni tam w gruncie rzeczy nie podejrzewają, że...
00:13:41...stążymy.
00:13:43Zagralibyśmy im na nosie.
00:13:44No dobra, dobra.
00:13:47O, wysadzisz mnie tam.
00:13:49Muszę jeszcze kupić papierosy.
00:13:51A ty myśl.
00:13:54Jesteś magister inżynier.
00:13:56Jakby nie było.
00:13:58No, ruszaj, ruszaj.
00:14:00Dzień dobry, pan mnie wzywał, dyrektorzy?
00:14:14Dzień dobry, pan mnie wzywał, dyrektorzy?
00:14:28Inżynier Majer?
00:14:29Tak.
00:14:31Proszę.
00:14:32Co to jest?
00:14:35Talon na malucha.
00:14:36Składaliście podanie, co?
00:14:39Dziękuję, nie przypuszczałem, że tak szybko, no iż, że pan dyrektor popatyguje się osobiście.
00:14:44Majer, bo to łapówka.
00:14:47Jak to?
00:14:47Jak to?
00:14:49Obejmujcie gospodarstwo poczermińskim.
00:14:51A co się stało tak nagle?
00:14:53No co z dyrektorem za chorową?
00:14:54No coś takiego można wypowiedzieć, tak.
00:14:57Macie 10 dni na oddanie sortowni z piekłu.
00:15:03Nie, dziękuję.
00:15:05Nie mogę przyjąć łapówki, nie dam rady w tym terminie.
00:15:07Nie macie wyjścia.
00:15:10Przed godziną podpisałem waszą nominację.
00:15:12Jesteście dyrektorem.
00:15:143000 więcej niż dotychczas, no ale na tym stanowisku potrzebny mi ktoś, kto potrafi robić rzeczy niemożliwe.
00:15:23No dobra, dobra, Majer, schowajcie ten talon.
00:15:28Krakowskim targiem opuszczam wam dwa dni.
00:15:31To znaczy za 12 dni, 27 w południe.
00:15:34Obiekt gotowy.
00:15:35Zgoda?
00:15:36Dyrektorze, Majer?
00:15:40No spróbuję.
00:15:42Lubię hazard.
00:15:43My tu wszyscy po drożu jesteśmy hazardzistami.
00:15:52No, jesteśmy, panie dyrektorze.
00:15:55Dziękuję.
00:15:56Jutro o 7.
00:15:58To już dzisiaj.
00:16:0015 minut po północy.
00:16:03Jutro przyjedzie po pana Warczak.
00:16:04Ja mam wolne.
00:16:05Długo to tak jeszcze, panie dyrektorze?
00:16:08No, dopóki nie skończymy.
00:16:11Ale bliżej niż dalej.
00:16:13Od 7 rana do północy to ile to godzin, dyrektorze?
00:16:18No, dobranoc.
00:16:20Ma pan dobrą żonę.
00:16:21Moja to by mnie z domu wyrzuciła.
00:16:26Dobranoc.
00:16:27No, to ty.
00:16:41A co spodziewałaś się kogoś innego?
00:16:45On nie wrócił jeszcze do domu.
00:16:48Ale ciebie oczywiście nic nie obchodzi.
00:16:52Ale jestem zmęczony.
00:16:54No nic, prysznic i do łóżka.
00:16:56Twój syn nie wrócił jeszcze do domu.
00:16:59No, ma 19 lat.
00:17:00Słuchaj.
00:17:01Słuchaj.
00:17:04Z jakim kanusieńcem nie tury.
00:17:06Trzeba z nim porozmawiać.
00:17:08No przecież on zupełnie się nie uczy.
00:17:10Na półrocze mnie utrzykuje.
00:17:12Ale czego ty ode mnie chcesz?
00:17:13No, jeżeli ktoś w wieku 19 lat nie chce się uczyć,
00:17:16to żadna siła go do tego nie zmusi.
00:17:20Ja w jego wieku dowodziłem Plutonem.
00:17:24Odpowiadałem za życie kilkudziesięciu ludzi.
00:17:27No, źle go wychowaliśmy i koniec.
00:17:29Ty go w ogóle nie wychowywałeś.
00:17:32Ty powiedziałaś sama.
00:17:33Co znaczy ty go źle wychowałaś?
00:17:35No, o co mogę iść do łóżka?
00:17:37On kije.
00:17:39Od pewnego czasu.
00:17:41Musisz z nim porozmawiać.
00:17:43Ale czego ty ode mnie chcesz?
00:17:44Co ja mam dorosłego człowieka?
00:17:45Mam dorosłego człowieka wziąć na kolano, czy co?
00:17:48Jeżeli wiesz, że pinie, to dlaczego mu dajesz pieniądze?
00:17:51I dlaczego codziennie wstajesz godzinę wcześniej,
00:17:52żeby dorosłemu chłopu przyrządzać jedzenie?
00:17:55I dlaczego go nie zmusi, żeby on tobie robił śniadania?
00:17:59Ci tyle lat to powtarzam i...
00:18:02No nie wiem, no ja nie wiem co mamy teraz zrobić.
00:18:04No dobra noc kochaną.
00:18:06Nie powiedziałam ci najważniejszego.
00:18:08No?
00:18:10Nie dopuszczą go do matury, jeśli...
00:18:12Jeśli co?
00:18:13Jeśli ty nie pójdziesz do dyrektora i nie pogadasz z nim, wiedzą kim jesteś.
00:18:21Z tobą będą się liczyć.
00:18:23Musisz to załatwić, żeby mu dali jakąś szansę.
00:18:26Nie pójdę.
00:18:27Wystarczy zadzwonić.
00:18:30Na to chyba znajdziesz czas.
00:18:31Nie.
00:18:33Nie zadzwonię, dobranoc.
00:18:34Zaczekaj.
00:18:36Co jeszcze?
00:18:37Żebyś ty wiedział jak ja nienawidzę tej twojej cholernej huty.
00:18:42Tych twoich wszystkich budów.
00:18:44Tego jeżdżenia z jednego końca Polski na drugi.
00:18:47Zmarnowałeś mi dziecko.
00:18:51Zmarnowałeś mi życie.
00:18:53No dosyć.
00:18:54No dobra, dobra, dobra.
00:18:56Obiecuję ci, że z nim porozmarnam.
00:18:59No może w niedzielę iść spać, tak?
00:19:01Nie czekaj na niego.
00:19:02Tylko zbudź go rano i zmój, żeby poszedł do szkoły.
00:19:05Dobranoc.
00:19:06Zmarnowałeś.
00:19:36O.
00:19:46O.
00:19:59Proszę.
00:20:01Przepraszam, pani inżynier, że zapomniał panu powiedzieć, że był do pana telefon z Warszawy.
00:20:06Mówiła coś?
00:20:08Żałowała, że pana nie zastała.
00:20:10Serdecznie pana pozdrawia i zadzwoni jeszcze.
00:20:14Powiedziałam o tym samochodzie, co pan odebrał.
00:20:17Chyba nie zrobiłam nic złego.
00:20:19Co, ucieszyła się?
00:20:20O, jeszcze jak.
00:20:21Panie inżynierze, już pierwsza zrobię jeszcze panu herbatę.
00:20:24Nie, dziękuję, nie będę już pił.
00:20:25Zresztą zaraz kładę się do łóżka.
00:20:28Dobranoc.
00:20:29Dobranoc.
00:20:36No nie, dyrektorzy, co to znaczy myśleć?
00:20:58Nie ja, powtarzam, nie ja zawaliłem termin.
00:21:01U mnie jeszcze nie było nigdy takiego wypadku.
00:21:04Ale to jest nierealne,
00:21:08że ja krzyczę, to wy krzyczycie.
00:21:10W każdym razie możecie mnie zwolnić,
00:21:12ale nie zmusicie, żeby w tym termin...
00:21:16Co?
00:21:18A odpowiedź?
00:21:19Nie!
00:21:26Madziu, gdyby mnie szukali, jestem na budowie.
00:21:30Gdzie kierowca?
00:21:31Przepraszam, panie dyrektorze, ale pojechał po benzynę.
00:21:34No co jest tu diabla?
00:21:35Ile razy go potrzebuje, to właśnie on wtedy tankuje.
00:21:37Powinien zaraz wrócić.
00:21:38No i mi się wydaje, że wszystko jest na zawalanie.
00:21:40Jeżeli on się tylko zjawi, to ja go...
00:21:42No nie, nie, nie trzeba.
00:21:44Zaczekam na niego.
00:21:45Na zewnątrz.
00:21:47Łyk powietrz, a potem wszystkim dobrze mi zrobi.
00:21:49Prawdopodobnie będziesz miał nowego szefa.
00:21:57Ja się wypisuję z tej całej zabawy.
00:22:00Jak Ciermiński, słyszałeś już?
00:22:02Tak.
00:22:03Harmonogram okazało się, mamy całkiem precyzyjny.
00:22:09Przy maksymalnej koncentracji ludzi zaoszczędziłoby się najwyżej jakieś pół kora, no dwa dni.
00:22:17Nie cholera, ja się poddaję do dywizji jak Boga kocham.
00:22:19Ależ panie inżynierze, sam pan wczoraj mówił, że nadmierna koncentracja szkodzi.
00:22:24Pamiętam jeszcze profesora, który mówił, że lepszy tłok w tramwaju niż na budowie.
00:22:29Wie pan co, panie inżynierze, znalazłem sposób.
00:22:33Jaki sposób?
00:22:35Kazał mi pan coś wymyśleć, więc wymyśliłem.
00:22:38Nie chciałbym tracić szefa.
00:22:41Popatrz, popatrz, no i co wymyśliłeś?
00:22:43Sposób na to, żeby dotrzymać terminy.
00:22:45Nie ma takiego sposobu, nonsensu.
00:22:51Panie inżynierze, oni tam betonują, a my tu tymczasem montujemy suwnicę.
00:22:57Kładziemy kilka szyn, wciągamy kilka wyciągarek i przesuwamy ją na miejsce.
00:23:02Kilka wyciągarek i co jeszcze?
00:23:04Może czwórkę koni?
00:23:06To nie stodoła, bzdury.
00:23:08Panie inżynierze, a piece hutnicze, a kościoły, a wieże wiertnicze w kopalni.
00:23:14No przecież jak byłem na praktyce studenckiej, widziałem jak się to robi.
00:23:17Marczak, idźcie do roboty.
00:23:21Rozumiem, ustawia mnie pan, prawda?
00:23:23Przywołuję do porządku.
00:23:25Możesz to sobie rozumieć jak chcesz.
00:23:28Wszystko to, cała odpowiedzialność leży na mojej głowie, nie na twojej.
00:23:33Wam można snuć różne mrzonki, ale w razie czego to ja dostanę w tyłek, nie ty.
00:23:39Rozumiem.
00:23:41Zdaje się, że rozumiem o co panu chodzi.
00:23:43Chciałbym, żeby pan przynajmniej rozpatrzył mój pomysł.
00:23:46Zastanowił się, wziął go pod uwagę, wytłumaczył mój błąd, jeżeli się mylę.
00:23:55Postawiono mnie tutaj, żebym wykonał swoją robotę, a nie wprowadzał jakieś niesprawdzone nowinki.
00:24:02I był mniańką dla magistrów inżynierów.
00:24:05Żegnam, kolego inżynierze.
00:24:07Bха zbyt
00:24:13Ry Specểm
00:24:14Regulat
00:24:17Ryta
00:24:18Potrzeb
00:24:18Wybier
00:24:18Wybier
00:24:21Ryta
00:24:22Ryta
00:24:25Ryta
00:24:26Ryta
00:24:26Ryta
00:24:27R
00:24:33Wszystko teraz zależy od ciebie
00:24:38Wiesz dobrze, że będę robił co tylko możliwe
00:24:41Zwłaszcza teraz, kiedy nie powinno brakować betonu
00:24:44No wiem, wiem, wszystko zależy od twoich ludzi
00:24:46Popatrz, rzew się już do nich dobra
00:24:50O, będzie się zakładał, tak?
00:24:54W nadziei, że przegra zakład
00:24:55Jego przegrane są już słynne na całej budowie
00:24:58No co robić, taki to już jego styl
00:25:00Jeżeli udałoby wam się choć o dwa dni skrócić termin
00:25:04I wcześniej wpuścić Rybackiego, to dałbyś mu szansę
00:25:08Proszę, dwa dni przed terminem to jeszcze mówiłeś, ale chwy
00:25:13To niemożliwe, to nie dacie rady
00:25:15Ja się gotów jestem założyć
00:25:17A co pan da, panie dyrektorze?
00:25:19A co byście chcieli?
00:25:21Bankiem dla całej grupy?
00:25:23Ile będzie do wypicia?
00:25:25Dwaćka, wystarczy?
00:25:26To znaczy od dziś za 11 dni
00:25:29Dajcie rękę
00:25:31Niech ktoś przeciw
00:25:32Dobra
00:25:33No, gratuluję
00:25:35Rozpalski, gratuluję
00:25:38Macie znakomitych ludzi
00:25:39Tak, obiecali skrócić termin od 3 dni
00:25:42No to co?
00:25:45Jedziemy do Rybackiego
00:25:46No niestety dyrektorze
00:25:47Pojadę sam
00:25:49Dzwonił wicepremier, czeka na telefon
00:25:51Dobra, no to idę do biura
00:25:52No to sekretarzu, na was spada cały ciężar
00:25:56Tak, Rybacki musi się zmieścić w terminie, jakim mu daliśmy
00:26:00Plus te 3 dni, które zaoszczędziliśmy tutaj
00:26:02Nie ustąpię ani godziny
00:26:05Proszę panów, sytuacja jest jasna
00:26:08Jak tylko betoniarze skończą i otworzą nam front robót, od razu wchodzimy całą naszą mocą
00:26:15Jeśli będziemy dobrze przygotowani, powinniśmy skończyć w terminie
00:26:20W jakim terminie?
00:26:21W naszym terminie, to znaczy 4 tygodnie, ale ani o dzień wcześniej
00:26:26To znaczy mamy marnować czas
00:26:30Co chcecie przez to powiedzieć, kolegu?
00:26:33Mamy czekać, aż Rozpalski nas wpuści
00:26:35Nie czekać, nie czekać, tylko przygotowywać się przez ten czas do ataku
00:26:40Mobilizować siły
00:26:42Precyzyjnie rozpisać zadania na zespole i na poszczególnych ludzi
00:26:49Tak
00:26:50A potem hura, kosztem zdrowia, nerwów
00:26:53Na czworakach dowleczymy się do końca i padniemy trupem, tak?
00:26:58Tak jakby ta suwnica, to już był koniec
00:27:01Tak byśmy nie mieli nic więcej do zbudowania
00:27:03O co wam chodzi, Marczak?
00:27:07Profilozofujemy sobie po robocie, dobrze?
00:27:11Przepraszam, panie inżynierze, 3 godziny temu rozmawiałem z panem na tym
00:27:15Powiedziałem wam, że odpada i chyba wyjaśniłem dlaczego, tak?
00:27:20Przepraszam, ale uważam, że moi koledzy powinni rozważyć moją propozycję
00:27:24Wydaje mi się, dyrektorze, że moglibyśmy posłuchać propozycji kolegi Marczaka
00:27:29Nie, nie będziemy dyskutować na ten temat
00:27:32Dlaczego nie?
00:27:36Dlatego, że jesteśmy przedsiębiorstwem wykonawczym
00:27:39Wybitni fachowcy opracowali projekt i my ten projekt mamy realizować, jasne?
00:27:44Mamy jeszcze czas, żeby zmienić szczegół tego projektu
00:27:48Możemy ściągnąć projektantów i niech się wypowiedzą
00:27:51Dość tej demagogii
00:27:53Tu nie wiec
00:27:55Dziękuję kolegom
00:27:56Kolegom Marczak, bądź uprzejmi zostać w gminie
00:28:02Chcę z wami porozmawiać
00:28:04O co ci chodzi, Marczak?
00:28:10Źle ci ze mną?
00:28:12Chce pan, żebym powiedział, że przez te blisko trzy lata był pan dla mnie jak tatuś
00:28:17Nie, nawet więcej, bo własny ojciec by mnie pożyczył tych piętnastu patyków
00:28:21Zaraz, nie mieszajmy ze sobą dwóch spraw, dobrze?
00:28:26O co ci chodzi teraz?
00:28:28Co chcesz osiągnąć?
00:28:32Obiecano ci coś?
00:28:34O czym pan mówi?
00:28:36No dobrze, dajmy to na spokój
00:28:38Urządzenie, które mamy montować kosztowało kilkaset tysięcy dolarów
00:28:46Montaż ma ścisłe, opracowane przez fachowców
00:28:50Parametry techniczne
00:28:52To nie jest szafa, którą można przesuwać w te i we w te
00:28:55A jeśli się uszkodzi w trakcie przesuwania?
00:29:00Jeśli cała konstrukcja runie
00:29:01Możesz wziąć na siebie odpowiedzialność?
00:29:05Nie, nie mogę
00:29:05Aha, to znaczy ja mam nadstawiać głowę, tak?
00:29:07Nie, ale ja nie mogę po prostu z przyczyn formalnych
00:29:09Brak mi trzech miesięcy do uzyskania pełnych uprawnień
00:29:13A inaczej podjąłbyś się tego ryzyka, co?
00:29:16Oczywiście
00:29:17No pewnie, co to dla ciebie?
00:29:18Kilkaset tysięcy dolarów, nie twoje, prawda?
00:29:23Panie inżynierze
00:29:23Panie chce ze mną rozmawiać
00:29:26Zanim podjąłbym to ryzyko, musiałbym sprawdzić współczynnik bezpieczeństwa
00:29:30Porozmawiać z projektantem
00:29:32Odstąpiłbym od tego pomysłu, gdyby ryzyko było zbyt wielkie
00:29:35Ale pan przekreślił wszystko, zanim cokolwiek w tym kierunku zacząłem robić
00:29:39Robić, robić
00:29:40Zobaczyłeś, jak przesuwają wieże wiertnicze, od razu chcesz mieć wszystko na kółkach
00:29:45Tak?
00:29:47Wybacz, ale to nie jest inżynierskie myślenie
00:29:50To niech pan to zbada po inżyniersku
00:29:53To nie leży w mojej kwestii, zresztą to nawet nie moja specjalność
00:29:57Ale przecież możemy wezwać tych
00:29:59Fachowców, chociażby tych od przesuwania wież, prawda?
00:30:03Ale tak czy inaczej odpowiedzialność musiałbym wziąć na siebie ja
00:30:07Nie
00:30:15Nie, bracie, nie wezmę
00:30:18Panie inżynierze
00:30:20Przy wieździe do Huty jest taki napis
00:30:23Polak potrafi
00:30:26A znasz takie przysłowie?
00:30:32Mądry Polak po szkodzie?
00:30:44Zaraz sprawdzę, czy jest
00:30:45Słucham
00:30:54Panie dyrektorze
00:31:09Dzwoni inżynier Marczak z Wielkiej Huty
00:31:12Mówisz, że w bardzo ważnej sprawie
00:31:15Mam połączyć?
00:31:17Nie, no proszę łączyć
00:31:19Cebula, słucham
00:31:27Dzień dobry inżynierze
00:31:28Słucham Was
00:31:30Tak
00:31:31Tak
00:31:34Rozumiem
00:31:35Niestety jestem zajęty
00:31:38W najbliższym tygodniu nie będę Was mógł przyjąć
00:31:41Co?
00:31:43Dzisiaj?
00:31:44Nie, to absolutnie niemożliwe
00:31:46Mam w tej chwili bardzo ważną naradę
00:31:50Skomunikujcie się z inżynierem Mariańczykiem
00:31:54W sprawę projektu jest wprowadzony
00:31:56To możecie z nim rozmawiać
00:31:58Tak jak ze mną
00:31:59Tak
00:32:00To nie ma znaczenia, że
00:32:03Projekt jest podpisany przeze mnie
00:32:05Ja udzielę inżynierowi Mariańczykowi
00:32:07Wszelkich pełnomocnictw
00:32:10Tak
00:32:10No cześć inżynierze
00:32:12Życzę powodzenia
00:32:13Halo?
00:32:34A kto ty, Baśka?
00:32:36Wspaniale, że dzwonisz
00:32:37Aha, znalazłeś moją kartkę
00:32:39To już wszystko wiesz
00:32:41Niby do ciebie
00:32:44No bo gdyby ci przyszło do głowy
00:32:46Zadzwonić do mnie w niedzielę
00:32:48Byłaby poruta
00:32:49No pewnie, że do niego
00:32:52Myślisz, że powinnam mu powiedzieć
00:32:56No ale widzisz
00:32:58To dopiero trzy tygodnie
00:33:00Może się jeszcze wyjaśni
00:33:01Zastanowię się
00:33:04Nie, nie bój się
00:33:06Nie jestem głupia i tego nie zrobię
00:33:08Do zobaczenia w niedzielę
00:33:10Będziemy wkuwać
00:33:13A niezależnie przygotuj dobre ściągi
00:33:16To pa
00:33:18Cześć
00:33:20Dzień dobry
00:33:37Proszę z panią Rybacką
00:33:39Dziękuję
00:33:41Cześć mamusiu
00:33:49O której dzisiaj wracasz?
00:33:53O
00:33:53Dopiero osiemnastej?
00:34:01To się nie zobaczymy
00:34:03Jadę do Baśki
00:34:05Do Józefowa
00:34:06Tak
00:34:07U niej nie ma telefonu
00:34:09Więc uprzedzam
00:34:09Żebyś się nie denerwowała
00:34:10Będziemy wkuwać
00:34:13W poniedziałek mam bardzo ważne kolokwium
00:34:15Tak prosto od Baśki pojadę na uczelnię
00:34:18Zobaczymy się dopiero wieczorem
00:34:21Pa mamuś
00:34:24Cześć
00:34:25Cześć
00:34:26Tralalala
00:34:29A mogłabyś chociaż włożyć
00:34:30Jedną książkę dla przyzwoitości do tej walizki
00:34:33Podziwiam was Babak tę sztukę kłamać w żywe oczy
00:34:38Człowiek który nie ma siostry to nie zna życia
00:34:40Mnie żadna baba nie nabierze
00:34:41Słodkie złudzenia Piotrusiu
00:34:43Tę którą spotkasz będzie nadzwyczajna
00:34:46I będzie mówiła wyłącznie pra
00:34:48A przed mamą na nich parę z gęby
00:34:51Pamiętaj
00:34:51A mama ci wierzy?
00:34:53A czy to takie ważne?
00:34:55Może udaje że mi wierzę
00:34:56A ja udaje że jadę do Józefowa
00:34:58W ogóle cię rzeczy to tylko konwencja
00:35:01A powiedziałaś już staremu
00:35:03Kto jest ten twój wybrany?
00:35:05Nie
00:35:06I ty też
00:35:07Ani się wasz
00:35:08A na imieninach mamy z prawie wszystkim szalona niespodzianka
00:35:13Dobrze dobrze
00:35:15I pozdrów go ode mnie
00:35:17No i naucz się czegoś od niego
00:35:19Wiesz żeby na tym poniedziałkowym kolokwium
00:35:21Nie było
00:35:38Biuro projektów
00:35:50Tak to ja nazywam się Mariańczyk
00:35:54Dobrze pan trafił kolego ale
00:35:57No właśnie dzisiaj sobota
00:35:59Właściwie powinno mnie już tutaj nie być
00:36:03Zasiedziałem się
00:36:05Dzisiaj chce się pan ze mną spotkać?
00:36:09A nie moglibyśmy tego odłożyć do poniedziałku?
00:36:13Aż takie pilne
00:36:14Nie, nie, nie
00:36:16W biurze nie
00:36:17Jeżeli pan chce się koniecznie ze mną zobaczyć
00:36:21To
00:36:21Ale powinienem już właściwie wyjechać
00:36:24Żona czeka
00:36:25Mam taką chałupkę koło Wisły
00:36:28A wie pan co?
00:36:29A może pan tam po prostu przyjedzie?
00:36:32Zaraz panu powiem jak jechać
00:36:33Ma pan samochód?
00:36:34No to świetnie
00:36:36Pojedzie pan szosą w kierunku Cieszyna
00:36:38Słuchaj, możesz dzisiaj?
00:36:46Nie wiem
00:36:47Postarę się, wieczorem
00:36:49Postarę
00:36:49Marcin, co jest?
00:36:51Chodź siadaj
00:36:52A to
00:36:53Zaczekaj się
00:36:56No
00:36:57Dziękuję bardzo
00:36:59Niech pan wraca
00:37:00Pójdziemy sobie
00:37:02Spacerkiem
00:37:03Do domu
00:37:03Jak chcesz
00:37:05Ładna pogoda
00:37:06Trenujesz?
00:37:18Tak
00:37:19Matka płacze przez ciebie
00:37:24O, czyżbyś się zainteresowała tym, co robi matka?
00:37:28Milcz tak
00:37:29Mnie możesz obrażać, ale wada ci od matki
00:37:32Poświęciła ci całe życie
00:37:35Wszystko
00:37:37Wszystko
00:37:38Może nawet
00:37:39Więcej niż
00:37:41Było warto
00:37:42A ty co?
00:37:44Masz dwuje
00:37:45Grozi ci niedopuszczenie do matury
00:37:48Jak ty to sobie właściwie wyobrażasz?
00:37:50Przecież jesteś pełno leń
00:37:51Ja w twoim wieku
00:37:54Haha, to zresztą
00:37:55Mniejsza z tym
00:37:56Niczego od ciebie nie wymagamy
00:37:59Masz się uczyć, tylko uczyć
00:38:01Podobno pijesz
00:38:03No
00:38:04Co tak milczysz?
00:38:05No mów coś do jasnej cholery
00:38:07Przed chwilą kazaliśmy milczeć
00:38:09Brakuje ci czegoś?
00:38:13Masz jakieś kłopoty?
00:38:14Zakochałeś się?
00:38:16Udajesz?
00:38:16Czy naprawdę zapomniałeś?
00:38:18O czym?
00:38:19O naszej rozmowie
00:38:20Sprzed pół roku
00:38:20Ja jak widzisz dotrzymuję słowo
00:38:23Powiedziałem wtedy, że jeżeli nie zrobisz tego
00:38:25O co cię prosiłem
00:38:26Nie zdam matury
00:38:26Mówisz poważnie?
00:38:31A myślałem, że żartujesz
00:38:32Komu ty chcesz zrobić na złość, matce?
00:38:36A to by nie będzie wstyd, że
00:38:37Że masz syna głowa?
00:38:40Ludzie
00:38:40Syn takiego ojca
00:38:42Repetuje maturalną klasę
00:38:44No nie mogę cię skreślić
00:38:46Po prostu skreślić
00:38:47Nie chcesz się uczyć
00:38:48Twoja wola
00:38:50Do roboty albo do wojska
00:38:52W wojsku też można się jakoś urządzić
00:38:54A poza tym to przecież zaszczytny obowiązek
00:38:56Nieucztwo, pijaństwo i cynizm
00:39:00Nie masz większych ambicji?
00:39:04Uśmiejesz się?
00:39:05Nie
00:39:05Napatrzyłem się dość na abitnego człowieka
00:39:10Pamiętam
00:39:11Miałem 7 lat
00:39:12Obiecałeś, że zabierzesz mnie do zoo
00:39:14W niedzielę
00:39:16Cały tydzień czekałem
00:39:17Potem drugi
00:39:18Trzeci
00:39:19Może do dziś jeszcze czekam?
00:39:23Jutro jest niedziela
00:39:24Możemy się wybrać
00:39:26Może to byłoby interesujące
00:39:29Ale dałem ci inną propozycję
00:39:31Jeszcze szantaż
00:39:33Brawo
00:39:35Jak chcesz może to tak nazwać
00:39:37Ale jeszcze czas
00:39:39Możesz ulec szantażowi
00:39:41A wtedy zdam dodatkowy egzamin
00:39:43I zdam maturę
00:39:44Wszyscy w mieście wiedzą, że chodzisz z kieszeniami pełnymi talonów na samochodach
00:39:51Widać się każdemu, kto cię nawinie pod ręką
00:39:52Daję ludziom, którzy ciężko pracują
00:39:56Żeby im ułatwić życie
00:39:59To są wspaniali ludzie
00:40:03Robią coś z niczego
00:40:05Budują ten kraj
00:40:07Dla ciebie budują
00:40:10A ty się chcesz z nimi rób
00:40:13Nie
00:40:14Ale jestem twoim legalnym synem
00:40:17A zresztą
00:40:18Zostawiam ci wolny wybuch
00:40:19Ciekawe
00:40:21Za co mnie tak nienawidzisz?
00:40:23Nie
00:40:24O dziwiancie
00:40:27Mam wspaniałego ojca
00:40:29Zawsze kupował mi najlepsze zabawki
00:40:32Nie musiałem nigdy nosić krajowych dżinsów
00:40:34Wspaniałych
00:40:35A ja mam wspaniałego syna
00:40:39Dobra
00:40:42Dostaniesz zabawkę
00:40:45Ciebie
00:40:46Jeżeli nadrobisz zaległości
00:40:49I dowiem się, że dopuścili cię do egzaminu
00:40:51Dostaniesz talon na force
00:40:52Na samochód po egzaminach
00:40:55Talon teraz
00:40:56Wrew plotką nie mam kieszeni wypchanych talonami
00:41:00W poniedziałek wezmę z biura
00:41:03Tylko nie mów nic matce
00:41:07I weź się do roboty
00:41:09Bo szkoda czasu na to gadanie
00:41:12Jeszcze jest czas
00:41:15Zacznę w poniedziałku
00:41:16Tak dostanę talon
00:41:18Zacznę w poniedziałku
00:41:20Zacznę w poniedziałku
00:41:21Zacznę w poniedziałku
00:41:21Zacznę w poniedziałku
00:41:23Zacznę w poniedziałku
00:41:25Zacznę w poniedziałku
00:41:27Zacznę w poniedziałku
00:41:29Zacznę w poniedziałku
00:41:59Delikatnie
00:42:10Bez wstrząsów
00:42:12Z największą czułością
00:42:13Jeżeli tak to zostanie przesunięte
00:42:15Nie widzę przeszkód
00:42:16Powiem nawet więcej
00:42:17Montaż na otwartej przestrzeni
00:42:20Umożliwi większą dokładność
00:42:21Nie widzę niebezpieczeństwa
00:42:23A czas?
00:42:24Zależy nam przede wszystkim na czasie
00:42:26Zarobi pan swój czas
00:42:27Biorąc pod uwagę
00:42:29Nawet nieprzewidziane okoliczności
00:42:31Jakieś
00:42:3130 do 40%
00:42:34W stosunku do założonego harmonogramu
00:42:37O to właśnie chodzi
00:42:38Panie inżynierze
00:42:39Dziękuję
00:42:39Przepraszam że zakłóciłem
00:42:41Panu weekend
00:42:41Gdyby pan zechciał
00:42:43W poniedziałek samego rana
00:42:44Sporządzić notatkę
00:42:45Zaraz zaraz
00:42:47Zdaje się żeśmy się nie zrozumieli
00:42:49Panie kolego
00:42:50Zapytałem pana na początku
00:42:52Czy mówimy prywatnie
00:42:54Przestał pan na to
00:42:54Więc prywatnie panu powiedziałem
00:42:56Że przesunięcie obiektu
00:42:57Jest technicznie możliwe
00:42:59A pan to tymczasem
00:43:00Ale przecież pan wie
00:43:01Że bez tego papierka
00:43:02Ja nic nie zrobię
00:43:03Autorem projektu
00:43:05Jest inżynier Cebula
00:43:06Tylko on może
00:43:06Nanieść poprawki w dokumentację
00:43:08Ale dowiedziałem się
00:43:09Że inżynier będzie
00:43:09Przez cały tydzień obecny
00:43:10A pan jest doskonale
00:43:12Zorientowany w projekcie
00:43:13Nic dziwnego
00:43:14Sam go robiłem
00:43:15Mówiąc nadal prywatnie
00:43:16No więc tym bardziej
00:43:17Pan może to podpisać
00:43:18Prawda?
00:43:19Nie
00:43:19Podpisany na projekcie
00:43:21Jest inżynier Cebula
00:43:22Mój szef
00:43:23Z którym jak pan widzi
00:43:24Całkiem nieźle mi się żyje
00:43:25Nie chcę żeby pomyślał
00:43:26Że chcę mu podłożyć świnie
00:43:28Zresztą ja nie chcę mieć
00:43:30Innego szefa
00:43:30Jasne?
00:43:32Tak
00:43:32Dosyć jasne
00:43:33Choć nieco
00:43:34A zresztą dajmy temu spokój
00:43:35Nie mam prawa pana osądzać
00:43:38Zresztą oddałbym pan
00:43:38I tak o kolosalną przesługę
00:43:40Ale czy ja mógłbym pana przekonać
00:43:42Że tu idzie o coś
00:43:42Bardziej ważnego
00:43:43Niż pańskie gry z szefem?
00:43:44Oczywiście
00:43:45Idzie o pańskie gierki
00:43:46Z pańskim szefem
00:43:47Nie wyglądam chyba na osobnika
00:43:50O ujemnym ilorazie inteligencji
00:43:52A z tego co pan mi tutaj powiedział
00:43:56Wynika niedwuznacznie
00:43:57Że to panu trafiła się okazja
00:43:59Wykryzienia
00:43:59Konserwatywnego Ramola
00:44:01I przeskoczenia przy okazji
00:44:02Kilku szczebelków w górę
00:44:03Tak to wygląda z boku?
00:44:05A jak?
00:44:09Terminy
00:44:10Dwa tygodnie
00:44:11Miesiąc
00:44:12Od trzydziestu paru lat
00:44:13Brakuje nam ciągle tego miesiąca
00:44:14Ja nie muszę stosować
00:44:17Pańskiej optyki
00:44:18Nie muszę uważać
00:44:19Pańskich gier z szefem
00:44:20Za coś wielkiego
00:44:21A moje za śliskie obrzydlistwo
00:44:24Zresztą ja mam znakomitego szefa
00:44:27Ma tylko jedną ludzką słabostkę
00:44:29Ale któż jest od nich wolny?
00:44:32Lubi od czasu do czasu
00:44:33Być aktywnym projektantem
00:44:34Taka ambicja
00:44:35Żeby jego podpis
00:44:36Sfigurował na projekcie
00:44:37A ja tyle tego zrobiłem
00:44:39Jeden mniej
00:44:39Jeden więcej
00:44:40Wie pan
00:44:42Z czego miałem ostatnio
00:44:43Największą satysfakcję?
00:44:47Widział pan trawnik
00:44:48Przed tym domkiem?
00:44:49Nie
00:44:49Nie zwróciłem uwagi
00:44:50Nie zwrócił pan uwagi?
00:44:52Mam najładniejszy trawnik
00:44:53W całej okolicy
00:44:54Skonstruowałem specjalną polewaczkę
00:44:56Z zegarowym wyłącznikiem
00:44:58Polewa nawet wtedy
00:44:59Kiedy nas tutaj nie ma
00:45:00Raz na tydzień go strzygę
00:45:02A nikt nie wierzył
00:45:04Że na tych skałach
00:45:05Wyrośnie mi trawa
00:45:06Żal mi pana
00:45:08Jest pan psychicznym emerytem
00:45:10Tak?
00:45:13Ach, tak
00:45:15No, mam czterdzieści parę lat
00:45:18Statystycznie rzecz biorąc
00:45:20Pozostaje mi jeszcze jakieś
00:45:22Dwadzieścia kilka lat
00:45:23Życia
00:45:24We względnym spokoju
00:45:26Ciesząc się małymi realiami
00:45:28Pojadę już
00:45:31Przepraszam za kłopot
00:45:33Szkoda
00:45:34Szkoda pana na emeryta
00:45:37Przepraszam, nie chciałem pana dotknąć
00:45:39Przydałby się pan jeszcze
00:45:41Przydaje się mojej firmie
00:45:43Szefowi, mojej rodzinie
00:45:44Nie, przydałby się pan Polsce
00:45:46Coś pan powiedział?
00:45:52Skąd pan zna takie słowo?
00:45:54W jakiej lodówce się pan uchował
00:45:56Przedstawicielu konsumpcyjnej generacji?
00:45:58Głupstwo
00:45:59Szkoda, że to nie wyjdzie
00:46:01Dla pańskiej wiadomości
00:46:03Rozmawiamy przecież prywatnie
00:46:05Nie zamierzam wcale wygryźć swojego szefa
00:46:07Ani przeskoczyć paru szczebelków
00:46:09Do widzenia
00:46:11Proszę pożegnać ode mnie małżonkę
00:46:12Skończyli się panowie roboty?
00:46:16No
00:46:16Najwyższy czas
00:46:18Połóż mnie nakryć do stołu
00:46:21Ale przepraszam
00:46:22Co?
00:46:23Ale nie ma o czym mówić
00:46:24Co? Bo już nie powiedział pan
00:46:27Że ja robię najlepszy
00:46:28Na zachód od linii Wisły
00:46:30Bigos Litewski
00:46:31Zostanie pan u nas na kolacji
00:46:34Zostanie pan u nas na kolację
00:47:04Zostanie pór
00:47:15Zostanie pójblem
00:47:17Zostanie pana
00:47:20Muszę
00:47:21Znanie płyły
00:47:23Zostanie pływu
00:47:24Podstanie pływu
00:47:25Zostanie pływu
00:47:27Zostanie pływu
00:47:30Zapomniałem kluczy, przepraszam.
00:47:42Ja, ha.
00:47:50Proszę, to na twoje imieniny. Przywięduj trochę w samochodzie ciepło.
00:47:56Dziękuję.
00:47:56No nie spodziewałam się ciebie. Gdybyś zatelefonował, przygotowałabym lepszą kolację, a tak będziesz za karę jadł to, co jest w domu. Jajka, ser, no, dżem.
00:48:07Nie szkodzi, nie szkodzi, nie jestem godny. Marzę tylko o wykąpaniu się w naszej łazience.
00:48:15No tak, można by przypuszczać, że przyjeżdżasz do domu tylko po to, żeby zmieniać biliznę.
00:48:21Co ci przygotować najgorszy? Kolację czy kąpię?
00:48:24Nie, wykąpię się później. Umyję teraz tylko ręce.
00:48:28A moje imieniny są dopiero za tydzień. Już zapomniałam.
00:48:33Nie zapomniałem, nie zapomniałem.
00:48:36Miałeś dwadzieścia pięć lat na to, żeby się przyzwyczaić, że być żoną budowlańca to niemal tak, jak być żoną marynarza.
00:48:48Nie mogę przyjechać za tydzień na twoim inni. Najwcześniej będę za miesiąc.
00:48:54Wiem, wiem, kończycie nareszcie. Pokazywali wczoraj w telewizji.
00:49:00No.
00:49:01No cóż, przygotuję ci jak zwykle dużo bielizny na zmianę.
00:49:06Masz rację. Ja mam dosyć czasu, żeby się do tego przyzwyczaić.
00:49:11Już niedługo, już niedługo. Jak tylko to skończymy, biorę urlop.
00:49:16I mam przecież zeszłoroczny lop niewykorzystany. Razem dwa miesiące.
00:49:22Aha, słuchaj, czy wpłaciłaś na te Jugosławie?
00:49:26Naturalnie. Mamy niedaleko splitu.
00:49:29No i pięknie.
00:49:30Julka się nie buntowała, że jej nie zabieramy?
00:49:33Nie. Wyobraź sobie, że przyjęła to całkiem pogodnie.
00:49:38Ma nowego chłopaka.
00:49:40Co?
00:49:41Tak, tym razem myślę, że to coś na serio.
00:49:44Jest to chłopak zamiejscowy, ponieważ rachunki za telefon wzrosły co najmniej trzykrotnie.
00:49:52Zapowiedziała, że przyprowadzi go na moje imieniny. Szkoda, że ciebie nie będzie w domu.
00:49:56No i to rzeczywiście szkoda. A dobrze, a gdzie są dzieci?
00:50:00Piotrka wysłałam do kina, bo głupieje już od tej nauki, a Jolka pojechała do koleżanki uczyć się.
00:50:07Przelocuję tam i wróci w poniedziałek rano.
00:50:10Do koleżanki?
00:50:10Tak.
00:50:11Ty też, jak zostawała się u mnie, mówiłaś matce, że mocujesz u koleżanki.
00:50:18Szybko to nam przeleciało, co?
00:50:22Słuchaj, a kiedy Piotr broni dyplomu?
00:50:26Za miesiąc.
00:50:27Już?
00:50:28Będę miała dwóch budowlańców w domu.
00:50:32Chciałaś powiedzieć dwóch budowlańców poza domem.
00:50:35To ma także bardzo dobre strony.
00:50:38No.
00:50:39Nigdy się sobą nie znudzimy.
00:50:45Proszę, proszę, niech pani wejdzie.
00:50:48Nie wiem, kiedy pan umżynier wróci.
00:50:49Pan tylko na chwilę po pracy.
00:50:51Ale do Warszawy na pewno nie pojechał.
00:50:53Ile ktoś raz jedzie do Warszawy, to mnie uprzedza.
00:50:55Proszę.
00:50:55A może pani chce obejrzeć telewizję?
00:51:06Jest podobno ciekawy film.
00:51:08Gdybym mogła umyć się i przebrać.
00:51:10O, proszę bardzo, przecież pani wie, gdzie jest łazienka.
00:51:13A ja tymczasem zrobię herbat.
00:51:14Lubi pani herbatę z konfiturami?
00:51:16Dobowej roboty z malin?
00:51:17Proszę.
00:51:25Proszę.
00:51:26No.
00:51:27Dziękuję.
00:51:27Masz jakieś kłopoty?
00:51:35Normalne.
00:51:36Nie pamiętam budowy bez kłopotów.
00:51:38A ty, jak widzę, nie straciłaś tego szóstego zmysłu.
00:51:45Czyżbyś żałował, że zgodziłeś się tam pójść?
00:51:49Nie.
00:51:50Wiesz, jak jest.
00:51:52Czasem się żałuję.
00:51:54Ale w gruncie rzeczy, kiedy jak się spojrzy wstecz,
00:51:58to jechałem dziś trasą.
00:52:00I śmieszne, że tam nie ma żadnego znaka.
00:52:03Przecież wiedziałem, który odcinek jest.
00:52:08Niemniej zastanawiam się, czy dobrze zrobiliśmy,
00:52:12kierując Piotra w stronę techniki.
00:52:16Gdyby poszedł w twoje ślady, został nauczycielem muzyki,
00:52:20miałby spokój, pracę na miejscu.
00:52:23No tak, ale on odziedziczył po tobie zamiłowanie do techniki.
00:52:28Ty pamiętasz, jak on rozebrał na drobne części budzika,
00:52:30jeszcze nie miał przykład?
00:52:31Nie.
00:52:33Przyznam się, co ci jest?
00:52:34Dokuczliwi szefowie, czy nieposłuszni podładni?
00:52:40Daj mi temu spokój.
00:52:43Poradzę sobie sam.
00:52:46O, zdaje się, że Piotr walczam.
00:52:51No.
00:52:52Cześć, tato.
00:52:55Grzebiecie się coś z tą hutą?
00:52:57Robicie, robicie, a końca nie widać.
00:52:59Czekamy na nowe kadry.
00:53:01Kiedy przychodzisz?
00:53:02Za dwadzieścia osiem dni bronię pracy.
00:53:04Słuchaj, widziałeś mój projekt.
00:53:05Nie?
00:53:06Chodź ci pokażę.
00:53:08Ej, czekaj.
00:53:20Co, ty też budujesz na kółkach?
00:53:23Skądże.
00:53:24Mówisz o tej książce?
00:53:27Mhm.
00:53:28Musiałem sprawdzić coś z wytrzymałości.
00:53:30Przy przesuwaniu występują drgania poprzeczne, które mogą się przenieść na podłoże.
00:53:33Czekaj, a dlaczego tym pytałeś, czy ja też?
00:53:36Bo to ostatnio modne to przesuwanie.
00:53:38Wieżę wiertnicze, piecy hutnicze, wszystko się przesuwa.
00:53:41Postęp techniczny, co chcesz?
00:53:43Postęp moda, a nie postęp techniczny.
00:53:44Budowalibyśmy nawet kwadratowe kumka, jakby przedtem nie wynaleziono okrągłych.
00:53:51Powiedzmy, po jakiego diabła komplikowanie najprostszych zagadnień technicznych podniesiono do rangi naukowej?
00:53:59Można po prostu, zwyczajnie, a my nie.
00:54:02Tempo.
00:54:03Nie są dzisiaj na tym specjalnie, ale zdaje się, że daje to kolosalne oszczędności w czasie.
00:54:08Tak, oszczędności w czasie, tempo, terminy.
00:54:11A zwyklego, głupiego betonu nie możemy na czas dostarczyć.
00:54:14No, ale powiedz, jak Cię podoba mój projekt?
00:54:19Tak.
00:54:21No cóż, cieszę się, że przynajmniej Twój projekt jest normalny i zwyczajny, a zresztą bardzo dobry.
00:54:28Fajny projekt.
00:54:31Budowanie to wznoszenie obiektu na miejscu do tego przeznaczonym, a nie tam przesuwanie mebla, czy fortepion na kulkach.
00:54:40Króliki w mózgu, psiakrę.
00:54:42A to co Cię ubrzyło?
00:54:44Przepraszam Cię, to takie moje żale z budowy.
00:54:49Jesteś przemęczony.
00:54:50Przekonasz się o tym na własnej skórze.
00:54:56Na uczelni uczą nas budowy w idealnych warunkach, najlepsze materiały i surowce, optymalna organizacja pracy.
00:55:05A tymczasem przychodzisz na budowę i trzeba robić tym, co się ma do dyspozycji.
00:55:10Tymi materiałami z przeciętnymi niestety, a nie z idealnymi ludźmi.
00:55:15No i przy organizacji pracy dalekiej od doskonałości.
00:55:19To ostrzeżenie synu, żebyś nie doznał zbyt wielkiego rozczarowania.
00:55:23Czekaj, czekaj.
00:55:25Ty mówisz, że trzeba naginać wzorce do życia.
00:55:28Tak inaczej daleko nie zajdziesz, albo zapędzisz się w ślipy za ułek.
00:55:32A nie można by tak spróbować dostosować życie do wzorców?
00:55:36Przecież to jest też jakieś wyjście, nie?
00:55:37Jak ty niewiele jeszcze, wiesz, przekonasz się o tym.
00:55:43No dobra, teraz mi powiedz, jak tam z chorsą.
00:55:46A szczerze mówiąc, to nie najlepiej.
00:55:48Wiesz, jak to jest z mamą.
00:55:48Jak da stówkę, to za parę dni się zastanawia, co ja zrobiłem z 200 złotymi.
00:55:52Masz.
00:55:53Dziękuję bardzo.
00:55:54No chodź, wracajmy do matki.
00:56:07Już zgoda?
00:56:12Czy kiedyś jej nie było?
00:56:14No, mówiłeś podniesionym głosem.
00:56:16A nie, bo to taka mała dyskusja techniczna.
00:56:37Ładnie się prowadzisz.
00:56:52Julka, co za niespodzianka.
00:56:56Dlaczego nie zadzwoniłaś?
00:56:59No a skąd mogłam wiedzieć, że spędzasz noce poza domem?
00:57:02Przez ciebie to musiałam zobaczyć cały program telewizyjny
00:57:05i wypić trzy szklanki herbaty z sokiem malinowym.
00:57:08O Boże, jak mi gorąco usłodko.
00:57:13Jork.
00:57:16To cudownie, że przyjecham.
00:57:19I chowar, ja Cię obudzisz, gospodynie.
00:57:21Doleczcie mleka?
00:57:36Podrobinę.
00:57:37No już, dziękuję.
00:57:43O czym myślisz?
00:57:44Zastanawiam się, czy to prawda,
00:57:50że jestem psychicznym emerytem.
00:57:54Jak myślisz, prawda?
00:57:57Co ci do głowy przychodzi, no?
00:58:02Głuptasie.
00:58:03Wiesz co?
00:58:09Te róże mieliśmy przesadzić.
00:58:12One tam mają za mało słońca pod ścianą.
00:58:16Może byśmy je przesadzili koło altany?
00:58:19Co?
00:58:20Dobrze?
00:58:24Wspaniały.
00:58:29A skąd wiedziałeś, że w czerwonym jej do twarzy?
00:58:30Wyrobiłeś się z worsą?
00:58:35Końcówkę musiałem pożyczyć.
00:58:38Szef mi pożyczył.
00:58:41Tatuś.
00:58:44A wyobrażasz sobie minę ojca,
00:58:46kiedy na imieninach mamy pozna przyszłego zięcia?
00:58:50A może od przyszłego zięcia
00:58:51nie będziesz żądał zwrotu pożyczki?
00:58:53Nie, nie, nie.
00:58:53Muszę mu oddać jak najszybciej.
00:58:56A zresztą w przyszłym niedzielę
00:58:57nie pozna zięcia.
00:58:59Nie przyjadę to worsza.
00:59:00A on zresztą też.
00:59:03Zdało się coś?
00:59:05Nie, po prostu kończymy obiekt.
00:59:07A z tym zawsze sporo kłopotu.
00:59:11To wszystko?
00:59:13Na co ma być więcej?
00:59:15To ja zadaję pytania.
00:59:18Nie musisz odpowiadać, jeżeli nie chcesz.
00:59:22Jorka.
00:59:24Nie kłóćmy się.
00:59:25Przecież widzę, że coś cię gryzie.
00:59:30No to pogryzie i przestanie.
00:59:34Nie miewaj się.
00:59:36Nic strasznego się nie stało.
00:59:39Ale znasz mnie już trochę.
00:59:42Wierzę, jak trudno za mnie cokolwiek wydusić.
00:59:44W właściwym momencie wszystkiego się dowiesz.
00:59:48Wiesz, co robisz.
00:59:51Słuchaj.
00:59:53Ale skoro nie przyjdziecie na imieniny mamy,
00:59:55to może dobrze by było,
00:59:57gdybyśmy powiedzieli ojcu.
01:00:00Przygotowali go.
01:00:01Na razie nie warto.
01:00:08Zmieniłeś plany?
01:00:13Dziewczyno.
01:00:16Możesz do mnie mówić kobietę.
01:00:20Ani ojciec, ani ja nie mamy do tego teraz głowy.
01:00:24Nie rozumiesz?
01:00:26Terminy nam się balą na łeb.
01:00:29Nie rozumiesz.
01:00:31Kobietą.
01:00:33Słuchaj, właściwie dlaczego ja mam mówić do ciebie kobietą?
01:00:37Co?
01:00:39Pomyśl.
01:00:43Zaraz, zaraz.
01:00:45Ciepło.
01:00:45Ciepło.
01:00:49Więc jednak musisz znaleźć ile czasu,
01:00:51pomówić co i co.
01:00:55To będzie trudne.
01:01:01Diabele mnie trudne.
01:01:07Przysztof, spójrz w prawoźnie.
01:01:09Mój pociąg.
01:01:11Zostań do wieczora.
01:01:13Nie mogę.
01:01:15No wiesz, że bardzo bym chciała,
01:01:16ale jutro mam kolokwium.
01:01:19Dziewczyny z Bośką będę powtarzała materiał.
01:01:20Dzień dobry.
01:01:22Dzień dobry.
01:01:22Dzień dobry.
01:01:23Dzień dobry.
01:01:24Audible.
01:01:24Dzień dobry.
01:01:25KONIEC
01:01:55KONIEC
01:02:25KONIEC
01:02:55KONIEC
01:02:57KONIEC
01:02:59KONIEC
01:03:01KONIEC
01:03:03KONIEC
01:03:05KONIEC
01:03:07KONIEC
01:03:09KONIEC
01:03:11KONIEC
01:03:13KONIEC
01:03:15KONIEC
01:03:17KONIEC
01:03:19KONIEC
01:03:21KONIEC
01:03:23Cześć.
01:03:52Cześć.
01:03:58Cześć.
01:04:00Dziękuję.
01:04:02No jak widzisz, nie zwracę czasu.
01:04:04Daję ci dwóch ludzi. Wytoczę najlepszą trasę.
01:04:06Zajmijcie się.
01:04:08Dobra, chodźcie.
01:04:10Słuchaj, ja jeszcze nie mówiłem ze stary.
01:04:12Daj spokój, musi się zgodzić. Jak nie, to go wykosisz bez drogi.
01:04:16A jeśli go nie chcę wykosić?
01:04:18Twoja sprawa. Ja mam swoją robotę.
01:04:20Aha, rozmawiałem z Kortyckim.
01:04:22Obiecał, że przyjdzie.
01:04:24Zapali się jak cholera.
01:04:26Obiecał, że za sam pomysł masz u niego talon.
01:04:28Zapomniał, że mi już jeden dał.
01:04:30A czy musiałeś mi mówić? Przecież teraz to i tak...
01:04:32Stary, ja...
01:04:34Zgobujesz się jak dziewica.
01:04:36Chciałbyś się napić piwa, boisz się zniejąć kapsel z butem.
01:04:40Inżynier Marczak! Inżynier Marczak!
01:04:42Słucham?
01:04:43Proszę się zameldować za godzinę u dyrektora Kortyckiego.
01:04:46W porządku, przyjąłem.
01:04:48Będę za godzinę.
01:04:50Widzisz jak to rozrabiałeś?
01:04:52Proszę kawę.
01:04:58Jeszcze pan nie usiata, już pan zamawia?
01:05:05Wybacz się, ona nie wie, że jesteś człowiekiem, w którego rękach koncentrują się prawie wszystkie sznureczki wielkiej budowy.
01:05:13A ty myślisz, że mogę nimi pociągać tak jak chcę?
01:05:17Nie, to nie teatr kukiełek.
01:05:20Na końcu sznureczka jest człowiek i każdy inny.
01:05:25I dlatego to trochę męczące.
01:05:28A i te sznureczki to też nie są najlepszej jakości.
01:05:31Zdarza się pociągnąć zbyt silnie i pękają.
01:05:36No ale częściej pociągam zbyt słabo.
01:05:41Ty? Nie wierzę.
01:05:43I co wtedy?
01:05:45Nic, brak efektu.
01:05:47Cholera.
01:05:49Codziennie mam operatywkę.
01:05:51Kilkudziesięciu ludzi.
01:05:53Wiem, że każdy z nich porządny, uczciwy, chętny do pracy.
01:05:57A mimo to muszę ich od czasu do czasu zbesztać.
01:06:01Uważają mnie za drania.
01:06:03Dziękuję.
01:06:05Jestem tego pewien.
01:06:07No nic, ale nie przyszedłem tu uskarżać się przed tobą.
01:06:10Chciałem się tutaj z tobą spotkać, lepiej żeby matka na razie nic nie wiedziała o co.
01:06:14Masz.
01:06:16Ja dotrzymałem słowa, liczę, że i ty dotrzymasz.
01:06:20Schowaj to.
01:06:24Co ty wyrabiasz? Co to jest?
01:06:26Ja mam ważniejsze sprawy, liczyć babka z tobą.
01:06:28Schowaj to.
01:06:30Wiesz?
01:06:32To był taki tekst.
01:06:34Ja się chciałem przekonać, czy cokolwiek ciebie jeszcze obchodzę.
01:06:38No i?
01:06:40Niestety.
01:06:41Ciebie interesują tylko te twoje sznureczki.
01:06:44Dzień dobry.
01:06:46Dzień dobry.
01:06:47Nazywam się Marczak.
01:06:48Pan dyrektor czeka. Proszę.
01:06:50Dzień dobry.
01:06:56Dzień dobry.
01:06:57Dzień dobry.
01:06:58Nazywam się Marczak.
01:06:59Pan dyrektor czeka. Proszę.
01:07:01Proszę.
01:07:04Proszę.
01:07:05Proszę bardzo, inżynierze.
01:07:07Zechce pan poznać inżyniera Mariańczyka z technoprojektu,
01:07:11który właśnie dostarczył mi notatkę bardzo korespondującą z pańskim projektem.
01:07:15Miło mi poznać pana, inżynierze.
01:07:24Można?
01:07:26Proszę.
01:07:31Wysłucha mnie pan.
01:07:39Nie mam zbyt wiele czasu na niepotrzebne rozmowy.
01:07:43Ale miał pan czas zapoznać się z opinią projektanta i szefa mierników?
01:07:49Tak.
01:07:50I co?
01:07:51No nic.
01:07:52Chyba nie sądzi pan, że dwie odręczne notatki zmienią w ciągu godziny mój pogląd na te sprawy.
01:07:59A dlaczego panu się nie podoba propozycja montażu?
01:08:03Nie, ona mi się podoba.
01:08:07Chce pan powiedzieć, że to nie pan wpadł na ten pomysł, tylko jakiś gówniarz miesza panu na budowie.
01:08:14To pan użył słowa gówniarz, nie ja.
01:08:17Nikt nie pan posłucha, panie inżynierze.
01:08:22Brakuje mi kilku miesięcy praktyki do uzyskania pełnych uprawnień.
01:08:25Nie mogę tego wziąć na siebie, ja chciałbym to zrobić.
01:08:28Pan będzie tylko firmował.
01:08:32Panie inżynierze, wiele się od pana nauczyłem.
01:08:35Dużo panu zawdzięczam.
01:08:36Zawsze podziwiałem pana za umiejętność organizacji, za ścisłe przestrzeganie reżimu technologicznego.
01:08:44Niektóre pochwały brzmią jako belga.
01:08:48Panie inżynierze, chciałbym dalej pana podziwiać.
01:08:51Niech mi pan to ułatwi.
01:08:53Obdarzył mnie pan z zaufaniem, znamie pan w końcu trzy lata.
01:08:55No cóż, okazuje się, że w ocenie ludzi czasem się mylę.
01:08:59Chciał pan błysnąć, huknąć, zagrzmieć, byle głośni, byle tylko zwrócić na siebie uwagę, tak?
01:09:06To znaczy, tylko tyle pan we mnie dostrzegł.
01:09:12Przykro mi.
01:09:18A co to jest?
01:09:20Dziękuję za pożyczkę.
01:09:22Cieszę się, że mogę ją oddać wcześniej.
01:09:26Aha.
01:09:28Chcemy być skwitowani, Marge.
01:09:31Przez blisko trzy lata mówił mi pan po imieniu, a teraz pan znalazł taką wyszukaną formę.
01:09:39Nie wiem, czy pan mnie zrozumie.
01:09:41Pan już coś osiągnął w życiu, a ja...
01:09:44Rozumiem, rozumiem. Chodzi o sukces.
01:09:46I to jak najprędzej, jak najtajszym kosztem, a najlepiej na cudzych plecach.
01:09:52Panie inżynierze, będę pilnował dzień i not, żeby się udało.
01:09:55Jestem pewien, że się uda.
01:09:57A przede wszystkim będzie to pański sukces, a mój przy okazji.
01:10:03Teraz mnie pan dopiero prosił. Proszę wyjść.
01:10:06Pan co?
01:10:07Z pana to jest taki inżynier jak z kozie...
01:10:10Proszę wyjść, powiedziałem!
01:10:17A jednak będziemy przesuwać.
01:10:19To nie jest żadna nowość. W Warszawie przesuwano domy i kościoły. W górnictwie i hutnicy od dawna to stosują. Aż dziwne, że wcześniej na to nie wpadliśmy.
01:10:31O, to tu.
01:10:32Zatrzymaj się.
01:10:33Zatrzymaj się.
01:10:35Gratuluję.
01:10:37Inżynierze Marczak.
01:10:38Brawo.
01:10:39Inżynierze Marczak.
01:10:40Brawo.
01:10:41No gdzie to ma starać?
01:10:42Tutaj.
01:10:43Tu.
01:10:44A oddajność nasuwania wyniesie około 60 metrów.
01:10:45Wydaje mi się?
01:10:47Zatrzymaj się.
01:10:48O, to tu.
01:10:50Zatrzymaj się.
01:10:51Gratuluję.
01:10:52Inżynierze Marczak.
01:10:53Brawo.
01:10:54No gdzie to ma starać?
01:10:55Tutaj.
01:10:56Tu.
01:10:57A odlejność nasuwania wyniesie około 60 metrów.
01:10:59A gdy to ma starać?
01:11:00Tutaj.
01:11:01O, to tu.
01:11:02Gratuluję.
01:11:03Inżynierze Marczak.
01:11:04Brawo.
01:11:05No gdzie to ma starać?
01:11:06Tutaj.
01:11:07Tu.
01:11:08A odlejność nasuwania wyniesie około 60 metrów.
01:11:10Chodrojowość nasuwania wyniesie około 60 metrów.
01:11:12Wytyczyliśmy najlepszą trasę.
01:11:14Liczy się czas.
01:11:16Obok czasu liczy się też jakość montażu.
01:11:19Inżynier Mariańczyk potwierdzi, że ta metoda gwarantuje najwyższą jakość.
01:11:22A, witam, witam.
01:11:26Ciała władza przyjechala sprawdzić stan robót na moim odcinku.
01:11:30Rozpatrujemy tu pewną propozycję.
01:11:33Jaką propozycję chciałbym wiedzieć?
01:11:35Jak to, inżynierze Marczak?
01:11:37To nie porozumieliście się z waszym kierownikiem?
01:11:40Po co dacie ci gabkę?
01:11:42Nie wiem o co chodzi, bo propozycje podają tu różne.
01:11:45Co jedna to lepsza.
01:11:47Ale rozliczać z terminów będziecie mnie.
01:11:51Odpowiedzialny za technologię, za reżim technologiczny jestem ja, kierownik.
01:11:57A tymczasem ten kierownik nawet nie wie, że na jego placu budowy
01:12:01za jego plecami wprowadzać jakąś nową technologię.
01:12:04No, eksperymentowanie w tej fazie robót jest, panowie, co najmniej błędem.
01:12:12Ty jednak wiesz, o co chodzi.
01:12:14W gruncie rzeczy to nie jest eksperyment.
01:12:16Nie jest?
01:12:17No, a ileś to takich konstrukcji przesunął pan w swoim życiu.
01:12:26Amatorom powierza się coś takiego.
01:12:28Pomysł im się, we łbach kocą jak króliki.
01:12:32Ale potem rybackie będzie musiał po nich bobki zbierać.
01:12:36Nie no, proszę panowie, proszę, nie przeszkadzam.
01:12:39Radźcie sobie, ale...
01:12:40Beze mnie.
01:12:43Ale uparzy.
01:12:44A nie lekceważyłbym jego obiekcji.
01:12:47Coś w życiu już zrobił i tu, i wcześniej na innych budowach.
01:12:50Sam z nim pogadam.
01:12:51No dobra, to do roboty.
01:12:54Dokonajcie korektur projektu,
01:12:57a ja dzisiaj podajmy decyzję.
01:13:04Zrobił, zrobił.
01:13:06Nikt tego nie kwestionuje w normalnych warunkach.
01:13:08Nie wygłupię się, kiedy u nas były normalne warunki.
01:13:11Ale zawsze osiągał kilka sukcesy wtedy, kiedy miałem stuprocentową szansę.
01:13:14Ale inni je marnowali.
01:13:16No dobra, dobra, dobra.
01:13:17Z trzech solidnych zawsze możesz wyciągnąć tylko trzy solidne rzeczy.
01:13:21Ty jest sztur.
01:13:23A on jest do tego nieprzyzwyczajony.
01:13:25No ja muszę mieć te dwa tygodnie.
01:13:26Trudno.
01:13:27Nic na to nie poradzę.
01:13:29Nawet kosztem rybackiego?
01:13:30Co znaczy kosztem?
01:13:32No przecież ja sam go na tę budowę ściągnąłem, tak?
01:13:35Wiesz, znam go od ilu lat.
01:13:37Spróbuj go przekonać.
01:13:40Spróbuję, ale też go trochę znam.
01:13:42Chodź może nie tak długo jak ty.
01:13:43I wiem, że to nie będzie łatwe.
01:13:44Tak.
01:14:07Próbuj się.
01:14:18Próbuj się.
01:14:18Od tygodnia zabrał się solidnie do roboty.
01:14:47Próbuj się.
01:14:49Tak obiecawam, że go zabiorę solo.
01:14:52Do zobu.
01:15:17Zatrzymaj się.
01:15:38atrę się razy.
01:15:49Zatrzymaj się na 5 filmów.
01:15:52NIEC.
01:15:53Dzień dobry.
01:16:23Kawę, herbatę?
01:16:25Nie, nie, dziękuję.
01:16:28Nie odkładajmy tego.
01:16:30No to.
01:16:31No więc podjąłem decyzję.
01:16:33Wiem.
01:16:34Marczak nie traci czasu. Widziałem, że już układają tory.
01:16:38Zarabiamy te dwa tygodnie, których nam brakło.
01:16:41U ciebie było wąskie gardło, ale dzięki równoległemu montażowi...
01:16:50...nadrabiamy zaległości.
01:16:52...i damy krajowi stal wcześniej.
01:16:55Zaległości nie powstały z mojej winy.
01:16:57Zgada, nikt cię nie obciąża odpowiedzialnością.
01:17:00Słuchaczko, teraz to cię chciałem, proszę.
01:17:01Odmawiam.
01:17:03Nie będę prowadził nadzoru, byłem od początku przeciwko.
01:17:06Ryzyko sprawdzałem tu u fachowców jest niewielkie.
01:17:10Ale ta metoda nie jest moją specjalnością. Nie mogę.
01:17:13Bezpośredni nadzór weźmie, inżynier Marczak.
01:17:16Marczak. Przez Marczak nie ma uprawnień.
01:17:19Ale ma zapał, chęci.
01:17:21Przygotowanie inżynierskie. Razem to jest dynamit.
01:17:23Dynamitem się rozwala, nie buduje.
01:17:25Odmawiam.
01:17:27Towarzyszu rybacki, co wy sobie myślicie, że będziecie sobie robotę dobierać jak krawaty do koszuli?
01:17:32Ostatecznie mogę wam wydać polecenie.
01:17:36Siłą was na tę robotę nie ciągnąłem.
01:17:38Polecenia mogę nie przyjąć, zdając sobie sprawy z konsekwencji.
01:17:41I wycofać się, tak?
01:17:42Bo gorąco.
01:17:43Na wygodniejszą robotę.
01:17:44I znów być solidnym, niezawodnym, czyściutkim.
01:17:48Ach, więc to są moje wady i dotychczas myślałem, że to zalety.
01:17:52Człowieku, o co ci chodzi?
01:17:55O ambicje?
01:17:57Można to nazwać godnością.
01:17:58Człowiek nie powinien robić tego, o czym nie jest do końca przekonany.
01:18:01Ach, no, no to w ten sposób chcesz ze mną rozmawiać.
01:18:06Dobrze, kiedy mogę przekazać kierownicę obudowy?
01:18:10Nie przyjmuję rezygnacji.
01:18:13No.
01:18:15W takim razie będę musiał złożyć wymówienie.
01:18:18Proszę bardzo, na piśmie.
01:18:21Ale uprzedzam was, że nie puszczę was wcześniej, niż minie termin ustawowy.
01:18:31Byłbym spokojniejszy, gdyby Rybacki pilnował tego.
01:18:47Poprosiłem go dzisiaj na egzekutywę, może jeszcze się zgodzi.
01:18:52A jak nie?
01:18:54Wstawiam wniosek o neganę partyjną.
01:18:58Nie za ustro.
01:19:00No nie, no nie moja sprawa.
01:19:02Tylko, że ja stosuję metodę akurat przeciwną.
01:19:06Przedwczoraj musiałem zanieść betoniaczom rozpalskiego bekę piwa.
01:19:11Przegrałem zakład.
01:19:13A jeszcze czekam mnie z nimi bankiet.
01:19:15Ciekaw jestem, jak sobie mój główny księgowy poradzi z tym faktem.
01:19:21A to skutkuje?
01:19:22No w wypadku betoniarzy poskutkowało.
01:19:27A tym, co obiecałeś, myślę o marczaku i...
01:19:30Wiesz, nawet jeszcze nie pomyślałem.
01:19:34A więc nie tylko wódka zagrychł i nie tylko talony na samochodach.
01:19:38Co ich dnia?
01:19:40Sekretaś dopomina się sloganu, co?
01:19:43Nie wiem, czy koniecznie musi to być slogan.
01:19:47Rybacki też był kiedyś tak jak oni.
01:19:50Nie pytał kiedy i za ile.
01:19:53Co z tego zostało?
01:19:57Elektrownia w Przemszy.
01:19:59Kawał trasy łazienkowskiej.
01:20:02Taś pociąg w porcję północną.
01:20:04Jednym słowem to, co zbudował.
01:20:07Spalamy się. Wszyscy się spalamy.
01:20:09Ale ważne to, co po nas zostaje.
01:20:11Nasz ślub na ziemię.
01:20:30Jest samochód?
01:20:32Tak, panie dyrektorze.
01:20:34Wrócę za godzinę.
01:20:35Wrócę za godzinę.
01:20:36Wrócę za godzinę.
01:20:37Wrócę za godzinę.
01:20:38Wrócę za godzinę.
01:20:39Wrócę za godzinę.
01:20:40Wrócę za godzinę.
01:20:41Wrócę za godzinę.
01:20:42Wrócę za godzinę.
01:20:43Wrócę za godzinę.
01:20:44Wrócę za godzinę.
01:20:45Wrócę za godzinę.
01:20:46Wrócę za godzinę.
01:20:47Wrócę za godzinę.
01:20:48Wrócę za godzinę.
01:20:49Wrócę za godzinę.
01:20:50Wrócę za godzinę.
01:20:51Wrócę za godzinę.
01:20:52Wrócę za godzinę.
01:20:53Wrócę za godzinę.
01:20:54Wrócę za godzinę.
01:20:55Wrócę za godzinę.
01:20:56Wrócę za godzinę.
01:20:57KONIEC
01:21:27KONIEC
01:21:57KONIEC
01:21:59KONIEC
01:22:01KONIEC
01:22:03KONIEC
01:22:05KONIEC
01:22:07KONIEC
01:22:09KONIEC
01:22:11KONIEC
01:22:13KONIEC
01:22:15KONIEC
01:22:17KONIEC
01:22:19KONIEC
01:22:21KONIEC
01:22:23KONIEC
01:22:25Tak, przyznaję, to był błąd, że zgodziłem się tu przyjść.
01:22:34Tu nie trzeba takich jak ja.
01:22:37Tu potrzebni są pistoleciarze.
01:22:39Hurra, inżynierowie.
01:22:42A ja jestem walec drogowy.
01:22:44Powolutku, solidnie, gruntownie.
01:22:46Sam tego chciałeś.
01:22:48Nikt cię nie wyrzucał.
01:22:50Kortycki nie chciał przyjąć twojej rezygnacji.
01:22:52Jak coś zaczynam, to kończę sam.
01:22:57Nie potrzeba mi pomocników.
01:23:00Wiedzieliście, kim jestem i co mogę z siebie dać.
01:23:04Nic ponadto nie obiecywałem.
01:23:07A zresztą mam już 54 lata i nie przyjechałem tu, żeby się uczyć.
01:23:16Stój!
01:23:22Panie inżynierze, dzwoniłem do pana już kilkakrotnie, ale nie mogę przedodzwonić.
01:23:32Panie inżynierze, cholerna sprawa.
01:23:34Stało się coś?
01:23:45Grunt zaczął się obzuwać, ale zdaje się, że rybacki...
01:23:48Wczak nie wiedzaj.
01:23:50Nie obeszło się bez starego.
01:23:51Kościoła sprawa.
01:23:57Dzień dobry.
01:24:27Dzień dobry.
01:24:57Właściwie dlaczego to zaczęło osiadać? Przecież obliczyliśmy wszystko.
01:25:01Nie uwzględniliście drgań poprzecznych.
01:25:04Nie, to jest moja wina.
01:25:07Panie inżynierze, co panu? Gdzie pan ma nitroglicerynę? Panie inżynierze.
01:25:11Halo, centrala. Halo, centrala.
01:25:13Szybko pogotowie. Najlepiej reanimacyjne.
01:25:15Szybko, błagam.
01:25:16Szybko, błagam.
01:25:28Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie
01:25:58Przetelefonowali mi i spodzili telegram do inżyniera Rybackiego. Co z tym zrobić?
01:26:02Dajcie, dajcie. Zawiozę mu do szpitala.
01:26:11Cholera.
01:26:28Cholera.