Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:01Ej, a może on literatem chce zostać?
00:00:07Jak będziesz codziennie list wysywał, to na znaczki nie zarobisz.
00:00:16Jak mu się to nie znudzi?
00:00:19Każdy ma jakiegoś zajoba.
00:00:23Ty też, księżurku?
00:00:24I to nawet jeśli go masz, to go starannie ukrywasz.
00:00:30Ja nie mam, nie licząc szachów.
00:00:33Szkoda, że żaden z Was nie gra.
00:00:36Słyszałem, że Oleksiak grywa.
00:00:38Ten stary?
00:00:43Spójrz.
00:00:54Dzień dobry.
00:00:57Zdjąłby Pan buty?
00:00:58Albo chociaż je wytarł.
00:01:02Panie Grand Hotel, perskich dywanów Pani nie pobrudzę.
00:01:06Ja nie jestem Waszą służącą, rozumie Pan?
00:01:08Budowa płaci Pani Patoniowa.
00:01:11Trzy patole ma Pani miesiąc w miesiąc.
00:01:14Kanada się dla Pani otworzyła.
00:01:16Gdyby nie ta futa, nigdy byś Pani z tej jednej klity tyle nie wyciągnęła.
00:01:20Ale to jeszcze nie powód, żebym miała trzymać brudasów.
00:01:24Dobra, dobra Pani Musiu.
00:01:26Wiem, co Pani dolega kobita jeszcze tego całkiem miłowszym.
00:01:30A tu cztery chłopów i żaden nawet nie spojrzy.
00:01:33Zmordowaniśmy są.
00:01:35Ale wie Pani, tak bliżej niedzieli to nawet do łaźni.
00:01:37Grzesz Pan z tymi łapskami.
00:01:40Chyba musiałabym na głowę upaść, żebym się zadawała z takim jak Pan.
00:01:44Wiem, wiem.
00:01:45Nie do mnie Pani wzdycha.
00:01:47Ale ten, przez którego Pani spać nie może,
00:01:52innej serce oddał.
00:01:54Patrz Pani, znowu list w skrobie.
00:01:57Więc może jedne w coś.
00:01:58Świnia.
00:02:07Dałbyś spokój, kobiecie.
00:02:29Guziki nam wszystkim przyszywa, tobie też.
00:02:33Ludzi się babsko?
00:02:35A poza tym myślę, że chłopa uboruje.
00:02:37Byłem już na różnych kwaterach.
00:02:41Patoniowa nie jest najgorsza.
00:02:44A w ubiegłym miesiącu,
00:02:47jak ci karta w pokerku nie szła,
00:02:49to zdechł być, gdyby nie ona.
00:02:51Nieumoralnie mnie, ojcze duchowny.
00:02:53Co ty tam widzisz w tych obrazkach?
00:02:55Przestawiasz i co z tego masz?
00:02:57Chcesz, to możemy zagrać.
00:03:01Żal mi ciebie.
00:03:03Portki byś musiał sprzedać.
00:03:05Ty, powiedz.
00:03:05W tym klasztorze się tego nauczyłeś?
00:03:09Zawsze się zastanawiałem,
00:03:10co oni tam robią o tych klasztorach.
00:03:13Idź, to się przekonasz.
00:03:17A teraz weź szmatę,
00:03:18wytrzyj podłogę i swoje buciory.
00:03:22Nie myślę w chlebie żyć.
00:03:23Ty, a ty kto?
00:03:27Żeby mi rozkazywać, co?
00:03:30Zgaś radio.
00:03:32Człowiek pracy odpoczywa.
00:03:36Słyszałeś, co przeormuili?
00:03:40Nie uczyła cię matularze,
00:03:42księdza trzeba słuchać?
00:03:45A to jak?
00:03:46Wytrzesz, czy mam wstać?
00:03:48Ale wpadłem w to warzycho.
00:04:01Niech to szlak trafi.
00:04:02To se zmień.
00:04:04Co za ludzie jak Boga kochamy.
00:04:07Ani wypić,
00:04:09ani zagrać,
00:04:10nic tylko pieniądze by liczyć.
00:04:11Napilibyście się panowie herbaty?
00:04:29Zagotowałam wodę.
00:04:30Z przyjemnością.
00:04:32A pan?
00:04:34Panie Staszku.
00:04:36Może potem.
00:04:38Panie Staszku,
00:04:39nie skoczyłby pan do apteki?
00:04:40I skończyły mi się moje proszki,
00:04:42a ja się boję sama wieczorem chodzić.
00:04:45Co?
00:04:47Czemu nie?
00:04:48Mogę pani przynieść.
00:04:52Słuchaj,
00:04:53kupisz mi po drodze fajki?
00:04:55Czemu nie?
00:05:03Ja bardzo pana przepraszam,
00:05:05panie Staszku, proszę.
00:05:06Ale widzi pan,
00:05:07od śmierci męża tak już jest,
00:05:09że ja bez tych proszków
00:05:10zupełnie nie mogę zasnąć.
00:05:12Sama.
00:05:13To nic wielkiego,
00:05:14mogę przynieść.
00:05:15Panie Staszku,
00:05:17pan chyba nie wierzy w to,
00:05:18co ten szabacik gada.
00:05:20A co on gada?
00:05:21Nic, głupstwo.
00:05:23Jak pan wróci z apteki,
00:05:24to będzie na pana czekała już herbatka.
00:05:26Specjalnie świeżą zaparzę,
00:05:27dobrze?
00:05:27Dobrze?
00:05:35Dobrze.
00:05:36KONIEC
00:06:06KONIEC
00:06:08W pół skrzyni przywiozłeś z powrotem
00:06:10Może miałem wylizać, co?
00:06:12Co myślisz, że jak będziesz jeździł tutaj i z powrotem w pustą wywrotką, to ja ci będę płacił?
00:06:17Ty mi płacisz?
00:06:18Przekorasz się, gdyby ci nie podpisał kursu
00:06:21Spróbuj tylko, nie być taki mocny
00:06:24Co jest panie Ignacy?
00:06:26Rzucam roboty, jak moga kocham, rzucam roboty
00:06:29Panie inżynierze, niech pan powie swojemu człowiekowi
00:06:32Taką siennotę mi tu wciszka, nie chce mi karty podpisać
00:06:35Majster ma rację, po to tu jest, żeby pilnować
00:06:38Następnym razem przyjeździecie z pustą skrzynią
00:06:41Sami, same, będziecie ziemię wozić!
00:06:44Wczoraj znowu klops, panie Ignacy
00:06:47Na nasypie brakowało ziemi
00:06:49Stąd wyjeździ!
00:06:51Zresztą pan mi wie, jak to idzie
00:06:53Jeden przez drugiego, wszyscy by nie chcieli tylko o szwad
00:06:56Ale za ostro też nie można, panie Ignacy
00:06:59Komputery nam ziemi wozić nie będą
00:07:01A kierowcy jacy są wiadomo
00:07:03Skoczę do nich na bazę, może coś załatwić
00:07:05Ja, panie inżynierze, lubię robotę
00:07:07Jak zrobią, akurat nie zapłacą
00:07:09Biegają się, a pysk bym pylewał
00:07:12A temu, temu to boli, to podpiszę, chciałem mu tylko dać nauczkę
00:07:16Niech pan uważa, panie Oleksiak
00:07:19Oni się na pana szykują
00:07:21Mnie tam nie przestraszy
00:07:23Za robotę trzeba dobrze płacić, a z małkoniami się nie taskać
00:07:28Ja rok przed emeryturą nie będę zmieniał tego, w co wierzyłem całe życie
00:07:33I gdyby wszyscy tak robili i nie taskali się z tymi obuzami
00:07:37Wszyscy?
00:07:39Panie Oleksiak, jeden drugiemu ludzi wydziera
00:07:42Z hoteli, z budowy, skąd się da
00:07:45Wie pan ile wozów dzisiaj jeszcze nie przyjechało?
00:07:47Ja mam tu wpisane
00:07:49Na lewo ci co byli raz, a na dole, ci co ani razy się nie pojawili
00:07:55Daj mi to wam, spróbuję ja coś zrobić
00:07:57Daj mi to wam, spróbuję ja coś zrobić
00:08:07Proszę, niech pan wejdzie panie
00:08:09Dziękuję
00:08:14Na razie, nie mam dla pana ostatniego pokoju, przygadnę pana tutaj
00:08:17To i dobrze, przychładzy cieplej
00:08:23Zresztą, szczerze mówiąc nie bardzo wierzę, żebyśmy mogli sobie przeszkadzać
00:08:27Pana widzę przede wszystkim w terenie, a i siebie za diurkiem nie za często
00:08:31W pilnych sprawach zawsze znajdzie mnie pan przez radio
00:08:33Ale chciałbym dać panu jak najwięcej swobody, oczywiście w zakresie pańskich obowiązków
00:08:37Proszę, dziękuję
00:08:41Dziękuję, że pan na wniosku o zaangażowanie napisał najwyższa stawka
00:08:47Pracował pan kiedyś z moim szefem
00:08:49Rozpalski jest za panu niezłego zdania
00:08:51Tak, a obowiązki?
00:08:55Wie pan jak tutaj na budowie nazywają takich jak pan?
00:08:57Mercedes
00:08:59Będzie pan moim mercedesem
00:09:01Wszędzie tam gdzie pilno, gdzie awaria, a gdzie niemożliwe
00:09:05To właśnie lubię
00:09:07Pierwsza sprawa to ludzie
00:09:09Ciągle za mało ludzi
00:09:11Do końca kwartału potrzebuje przynajmniej trzystu
00:09:13Najlepiej oczywiście fachowcy, zbrojarze, cieśle, betoniarze
00:09:15Tak, ba
00:09:17No tak, ale musi ich pan znaleźć
00:09:19W promieniu dwustu kilometrów stąd nie ma pan czego szukać
00:09:23Najlepiej na terenach gdzie nie ma jeszcze przemysłu
00:09:25No tak, coraz mniej jest takich miejsc
00:09:29Chociaż znam parę w pobliżu moich, że tak powiem rodzinnych posiadłości
00:09:33To to co delegacja
00:09:35I od jutra nie chcę tu pana widzieć
00:09:39Można?
00:09:41Tak, tak proszę
00:09:43Coś się wali?
00:09:45Tu mamy kłopoty z odwozem
00:09:47Na wykopie brakowało dziś jedenastu wywrotek
00:09:49Przyszedłem cię uprzedzić, że jadę do bazy, zrobić im awanturę
00:09:51Poznajcie się pana
00:09:53Inżynier Romaniuk, kierownik odcinka
00:09:55A to nasz nowy Mercedes
00:09:57Romaniuk
00:09:58Sapiech
00:09:59O, to i pana tu przywiodło
00:10:01Cóż pan chce? Front Narodowy
00:10:03Nie, nie daj się nabrać
00:10:05W dokumentach u pana Arnolda jest Sapiech
00:10:07Przez CK
00:10:08A reszta to już nie, że to skrzeli
00:10:11W razie potrzeby jedną literkę łatwo dodać
00:10:14Albo ująć
00:10:15Niech pan spytnio nie wierzy dokumentom, panie inżynierze
00:10:18Czy nie uważa pan, że do tej bazy to ja powinienem pojechać?
00:10:22Nie, zrobię to sam
00:10:23Pan ma na głowie wermunek, a to dla nas najważniejsze
00:10:39Witam pana inżyniera
00:10:40Co pana sprowadza w swojej niskie progi?
00:10:42Dziękuję
00:10:43Proszę
00:10:50Miło to u pana
00:10:51Higiena psychiczna, panie inżynierze
00:10:54Kawki czy czegoś mocniejszego?
00:10:56Napił mi się kawę
00:10:57Ale boję się zaciągać o pana długich
00:10:59O, co też pan
00:11:01Pani Jolu
00:11:02Dwie kawki
00:11:07Pan jest moim klebodawcą
00:11:09Cała moja baza żyje z pańskich kubików
00:11:11Nieźle żyje
00:11:12O, nie skarżę się
00:11:13Żałuję, że nie wytłumaczyłbym tego swoim kierowcom
00:11:16Że nigdzie by im tak nie było jak przy wywożeniu tych kubików z fotynu
00:11:19Moi kierowcy pracują, przekraczają normy, podjęli apel
00:11:23Nie wszyscy
00:11:24Niektórzy giną wczoraj
00:11:25Zginęło mi jedenastu
00:11:26Przyjechałem, żeby ich z pana pomocą odszukać
00:11:28Niemożliwe
00:11:30Co dziennie ich kontrolujemy
00:11:31Wczoraj się karty drogowe zostali już skontrolowane
00:11:33Chciałbym zobaczyć te karty
00:11:35Wszystkie?
00:11:36Nie
00:11:37Tylko tych jedenastu
00:11:41Tu są numery
00:11:44Proszę
00:11:47Pani Jolu
00:11:49Pokażę te karty
00:11:55Proszę
00:11:56Proszę
00:12:03Sprawia
00:12:05przyjaśnę
00:12:08Sprawia
00:12:09Sprawia
00:12:11Mówik
00:12:15Ale
00:12:16Niesi
00:12:19Wszelki
00:12:20Wszelk
00:12:21Sprawia
00:12:22Sprawia
00:12:23Wszelki
00:12:24Sprawia
00:12:25Sprawia
00:12:26Sprawia
00:12:27Sprawia
00:12:28Zestaw
00:12:29Sprawia
00:12:30Wszelki
00:12:30Sprawia
00:12:31No jasne.
00:12:53Ci kierowcy nie pracowali u mnie.
00:12:55To są pieczątki drodowców.
00:12:56O, przepraszam.
00:12:57To już panowie sami musicie pilnować swoich wozów.
00:12:59Ja jestem od tego, żeby utrzymać wskaźniki gotowości,
00:13:02żeby tabor był sprawny.
00:13:04Ale proszę mi wybaczyć, po placu budowy nie będę za nim bieganiał.
00:13:07A to ja mam ich wyłapywać po drodze?
00:13:09Kierowcy powinni zgłosić się tam, gdzie zostali zadysponowani.
00:13:13Nie do nich należy decyzja, co najpierw wychodzi.
00:13:15Czy tłoczeń na drogę, czy ziemię zwykłą.
00:13:18Panie inżynierze, niech pan nie będzie dzieckiem.
00:13:20Z nimi pan nie wygra.
00:13:22Przecież do każdego nie postawię strażnika z karabinem.
00:13:26Z nimi trzeba inaczej.
00:13:27Musimy mi się opłacać, co będę panu gadał.
00:13:30Innego sposobu na nich nie ma.
00:13:31Jak to płaci za niewykonaną robotę?
00:13:33Jeżeli pan w ten sposób...
00:13:34A w jakiej?
00:13:36Trzy czwarte pańskich ludzi pracuje uczciwnie.
00:13:39Nie mają z nami krzywdy.
00:13:39Razem z nadgodzinami wyciągają po 8-10 tysięcy miesięcznie.
00:13:42Tych kilkudziesięciu psuje mi całą robotę.
00:13:47Spróbuję znaleźć na nich sposób.
00:13:48Dziękuję za karabinem.
00:13:51Ogłoszenie wywieszę.
00:14:16Trzeba się rozumieć.
00:14:18Ale nie mogę panu obiecać, że przyjdą.
00:14:21Na zebranie przyjdą.
00:14:22Uspokojna głowa.
00:14:24Przejdę się wieczorem po wsi.
00:14:27A młodych to tu już niewielu zostawo.
00:14:29Nawet jeśli przyjdą na zebranie,
00:14:31też nie wiadomo,
00:14:32ilu podpiszę kontrakt.
00:14:35Byli tu już nas przed panem.
00:14:38Niewiele skóreli.
00:14:39Dobra, dobra.
00:14:40A więc w niedzielę posunię.
00:14:41I pan niech też przyjmie.
00:14:42I pieczątkę niech pan przyniesie,
00:14:44czy wami będzie delegację podnieść.
00:14:55Sprawdziłeś?
00:14:56Tak, czterenka.
00:15:12Sprawdziłeś?
00:15:14Sprawdziłeś?
00:15:22Sprawdziłeś?
00:15:25Sprawdziłeś?
00:15:26Nie będzie pochwalony?
00:15:42Na wieki wieku.
00:15:44Zapłon?
00:15:46Żeby tylko zapłon.
00:15:48Sypie się.
00:15:50Jest w tego, że nawet dobry mechanik, ale nawet najlepszy bez części.
00:15:54No tak, o części trudno.
00:15:57Trudno? W ogóle nie ma, przynajmniej u nas.
00:16:00Wszystko można załatwić.
00:16:02Wszystko?
00:16:03Ale i Bendix, wolne żarty.
00:16:07Ale co też ja panu zawracał głowę z swoimi sprawami.
00:16:10Przepraszam bardzo.
00:16:11Czy mogę służyć?
00:16:13Pomocą potrzebującemu.
00:16:15Jestem z Wielkiej Huty.
00:16:17Szukam ludzi.
00:16:19Aha, werbownik.
00:16:20No tak, ale mnie chyba pan nie chce zwerbować.
00:16:23A skądże? Nie, nie.
00:16:26My, zapiechowie, to zawsze staraliśmy się żyć w zgodzie z duchowieństwem.
00:16:32I to pan z zapiechów?
00:16:35Ho, ho.
00:16:35A, i tak ksiądz nie uwierzy, jak zaprzecze.
00:16:38Potrzebuję pomocy.
00:16:42Przydałoby się, żeby ksiądz proboszcz na kazaniu powiedział parę ciepłych słów o tym gigancie budownictwa socjalistycznego,
00:16:51świętych obcowanie, grzechów odpuszczeniu.
00:16:54No, ksiądz co potrafił.
00:16:56O, módl się i pracuj.
00:16:57A szczególnie przy budowie Wielkiej Huty.
00:17:00Zebranie po sumie w remizie.
00:17:03Pan przyjechał tą czarną wołgą?
00:17:06Tak.
00:17:08To to niech pan odjeżdża.
00:17:14Niebogata parafia, co?
00:17:17Ziemia lichutka.
00:17:20Ludziska nad każdym groszem się trzęsą.
00:17:22A jakby coś zarobili, to i parafii by kapnęło.
00:17:24O, dzwonnicy potrzebny ramoncik, co?
00:17:30Pan widzi tego psa?
00:17:34To bardzo zły pies.
00:17:36Zły.
00:17:37A Bendix dobry.
00:17:39Mógłbym ewentualnie.
00:17:42Akurat.
00:17:43Cudów nie ma.
00:17:45I ksiądz mnie to mówi?
00:17:47Wiesiek!
00:17:48Przynieś Bendix!
00:17:54Kusisz, szatanie.
00:17:58No a co?
00:17:59Czy do czegoś złego ksiądz ich ma namawiać?
00:18:01Praca jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
00:18:04A jak ta wielka huta ruszy,
00:18:06to Bóg da i z częściami nie będzie kłopotu.
00:18:09O, dziękuję.
00:18:11O, proszę, przyjąć ten skromny prezencik
00:18:13i ani słowa więcej zrobi ksiądz,
00:18:15jak ksiądz będzie chciał.
00:18:17Myślę...
00:18:17A co tu myśleć?
00:18:18Bendixów naprawdę nie ma.
00:18:20Ten jest ostatni.
00:18:21Myślę, że z pana taki sapiecha,
00:18:24jak ze mnie Radziwił.
00:18:25A nie, nie, nie.
00:18:34Duży ruchu pana, panie Majce.
00:18:37Aj, spokój, Neki, jak krew z nosa.
00:18:40Kręcę te soferaki
00:18:41i jak za nimi tracisz je można.
00:18:43Na którą zmianę pan dzisiaj pracuje?
00:18:45Zaraz kończy, a co chcesz zagrać?
00:18:47No, opiecałem panu rewanż, panie Majce.
00:18:50Słuchaj, tak, gdybyś patł do mnie do domu.
00:18:52Tam spokojnie, bez nerwów.
00:18:55Córka na paskulację przygotuje.
00:18:57Pogram cię wreszcie, Mateja.
00:18:59Nareszcie nam przymata.
00:19:00Na własnym wojsku większe szanse, co?
00:19:03Ale prawdę mówiąc, to z przyjemnością wpadnę.
00:19:06Znęskiłem się już za prawdziwym domowym jedzeniem.
00:19:09Przyniosę jakąś flaszkę, dobra?
00:19:11Ale nie dużo, Matej, nie dużo.
00:19:12Wpadnij przed siódmą.
00:19:13Jutro niedziela, można dłużej pospać.
00:19:16Dobrze, panie Majce.
00:19:31Co to dzisiaj tak kulowo idzie?
00:19:33Na owoc by dzisiaj dziesięciu.
00:19:35A co to, ja ich stróż?
00:19:37Z jednej bazy wyjeżdżacie.
00:19:39Podpis ma lepiej kartę.
00:19:40Nie denerwuj się, tak tylko mówię.
00:19:43Nie wiesz, to nie.
00:19:45Nie jestem tu do pilnowania.
00:19:47Pan to pilnujesz?
00:19:48Magister.
00:19:50No czekaj na mnie.
00:19:52Podrzucisz mnie do biurowca.
00:19:53A ra.
00:19:56Kręcisz coś z magistramą, czy to problem?
00:19:59Co?
00:20:01Nie, w szachy gram.
00:20:03W szachy.
00:20:10Nie, w szachy.
00:20:34Dzień dobry.
00:20:38Panowie, co się z wami dzieje do cholery?
00:20:42Sektory się wam pomyliły?
00:20:44Dlaczego zwołujecie ziemię w sektorze D?
00:20:46Przecież stąd trzeba ziemię zabierać, a nie dosypywać.
00:20:49Stary, to chyba tobie pomyliły się sektory.
00:20:51Przyjeżdżałem tamtym, gdy przed chwilą widziałem, jak zajeżdżają i zwałują.
00:20:55Zaraz, zaraz, zaraz.
00:20:57To być może wyjaśnia nam wszystko, dlaczego ubywa ziemi u Oleksiaka, a nie przybywa u Kopery.
00:21:02Karty drogowe.
00:21:04Właśnie. Sprawdzę to w poździałek.
00:21:09Aha, jeszcze jedno, Stefan. Był do ciebie telefon, nigdzie nie mógł cię złapać.
00:21:13Ruszłem.
00:21:15Co się stało?
00:21:16Prosiłem, żebyś zadzwonił wieczorem.
00:21:18Ale chyba nic złego, albo była w dobrym morze.
00:21:24Co?
00:21:26Tak.
00:21:28Chyba już nie dam rady, panie Matyja.
00:21:30No chyba nie, panie majster.
00:21:32Skończyliście?
00:21:34Chyba czas na kolację.
00:21:35Tak.
00:21:39Kto wygrał?
00:21:41Raz tatuś, raz ja, jak to w szachach bywa.
00:21:43Nie słuchaj, ograł mnie. Raz tylko udało mi się zremisować.
00:21:47O, miałem dzisiaj troszeczkę strząć się.
00:21:49O rany, mama, jak jestem głodny. Kiedy będzie kolacja?
00:21:53Zdejm czapkę, kiedy wchodzisz do domu i przywitaj się z panem. To jest kolega dziadka z budowy.
00:21:58Jestem Adam.
00:22:00Dzień dobry.
00:22:02Kolega dziadka? Myślałem, że to twój kolega. Wcale nie jest taki stary jak dziadek.
00:22:07No i ręce, zaraz kolacja.
00:22:09Po kolacji za gramy jeszcze, panie Matyja.
00:22:13Dami pan szansę.
00:22:15Oczywiście, oczywiście, panie majster.
00:22:17Ładnego pani ma, chłopaka, ale niepodobny do pani.
00:22:42Przynieś ten prezent od pana Matyji.
00:22:48Wstawiłem do lodówki.
00:22:51Adaś podobny jest do swego ojca.
00:22:56Przystajny był drań.
00:22:58Rok po ślubie zniknął.
00:23:00Potem, Ligitka zobaczyła go dopiero po pięciu latach w sądzie.
00:23:06A mówiłem jej, żeby nie zaczynała z przybłędami, co swój, to swój.
00:23:11Przepraszam, panie Matyja, ale ja przecież nie do pana piłem, nie obraził się pan.
00:23:17Nie no, skąp, panie majster.
00:23:19Na budowie wielkiej huty płacę jak nigdzie.
00:23:23Rozłąkowe i specjalny dodatek.
00:23:27Każdy może chodzić do szkoły, zdobywać zawód.
00:23:31Miasto niedaleko, no a w mieście kino, teatry, dyskoteki, a nawet cyrk.
00:23:41No a jakie mecze są?
00:23:43No sami wiecie jakie są drużyny na Śląsku.
00:23:45A po ilu wizbach mieszka?
00:23:48No, po dwóch, trzech, najwyżej po czterech.
00:23:52Ale to trzeba mieć fach w ręku.
00:23:54A coś ty, nigdyś siekiery w ręku nie trzymał, kołka nie strugał, deski nie przyciął.
00:23:59To to każdy umie.
00:24:01No, no to ścieśla, cieśli nam potrzeba.
00:24:05Podpisujcie kontrakty, a w przyszłym tygodniu przyjedzie samochód.
00:24:08No tam życie na was czeka, dużo forsy, no i szeroko otwarty świat.
00:24:18Jeszcze raz, bardzo dziękuję.
00:24:20Przepraszam najmocniej, zupełnie zapomniałem zapłacić.
00:24:23Ale głupstwo, głupstwo, proszę to przyjąć jako prezent od budowniczych wielkiej huty.
00:24:28I proszę jeszcze raz podziękować gospodyni, kaczuszka była wspaniała, wspaniała.
00:24:33Dziękuję, do widzenia.
00:24:58Słuchaj, Matyja.
00:25:00Ty jesteś fachowy od Biblii.
00:25:03Powiedz, jak to było naprawdę z tą świętą Magdaleną.
00:25:07Słuchaj, Matyja.
00:25:09To była dziwka, nie?
00:25:11Głupi się.
00:25:12Tak mnie uczyli.
00:25:13Tracili czas.
00:25:14Wszystkie bdziągły takie same.
00:25:15A najgorsze Magdaleny, nie?
00:25:16Czego chcesz?
00:25:17My tutaj sobie inteligentnie z przeorem dyskutujemy, a ty podsłuchujesz.
00:25:20Nie wiesz nawet, o co chodzi.
00:25:21Nie wiesz nawet, o co chodzi.
00:25:22Słuchaj, Matyja.
00:25:23Ty jesteś fachowy od Biblii.
00:25:24Powiedz, jak to było naprawdę z tą świętą Magdaleną.
00:25:25Słuchaj, Matyja.
00:25:26To była dziwka, nie?
00:25:27Głupi się.
00:25:28Tak mnie uczyli.
00:25:29Tracili czas.
00:25:30Wszystkie bdziągły takie same.
00:25:31A najgorsze Magdaleny, nie?
00:25:32Czego chcesz?
00:25:33My tutaj sobie inteligentnie z przeorem dyskutujemy, a ty podsłuchujesz.
00:25:46Siadaj, nie skończujesz szelistą.
00:25:49Łeb mu kiedyś rozwalę.
00:25:51Umyj twarz zimną wodą, to ci przejdzie.
00:25:59Słuchaj, ty się kiedyś doigrasz.
00:26:01Kto silny chłop?
00:26:03Rozwalić ten twój głupi łeb.
00:26:06Szybko sięgasz po żelazo.
00:26:10Możesz kiedyś za to peknąć.
00:26:12Kto ty właściwie jesteś, Matyja?
00:26:15Nie twoja sprawa, ale to karka razy ci nie trzepiać się.
00:26:21Kurza mnie ten placek owsiany.
00:26:23Ćwok durny, tuman kopany.
00:26:27Codziennie będę nie pisał.
00:26:29Wiesz jakie są baby, nie?
00:26:31Różne są, ale najgorszej nie życzę, żeby trafiła na ciebie.
00:26:36Zatrzymała na ciebie.
00:26:38Zatrzymała na ciebie.
00:26:40Zatrzymała na ciebie.
00:26:44Magdusiu, moja najukochańsza.
00:26:48Niech jasko na mnie wytrzyma.
00:26:50Ile gwiazd jest na niebie, tak ja tęsknię do ciebie.
00:26:54Przekręcę się chyba.
00:26:56Ile drzew w lesie, tak mnie do ciebie niesie.
00:27:00Zatrzymała na ciebie.
00:27:01No dobra.
00:27:02Zatrzymała na ciebie.
00:27:03No dobra.
00:27:04Zatrzymała na ciebie.
00:27:05Zatrzymała na ciebie.
00:27:06Zatrzymała na ciebie.
00:27:08Ile gwiazd jest na niebie, tak ja tęsknię do ciebie.
00:27:11Przekręcę się chyba.
00:27:12Ile drzew w lesie, tak mnie do ciebie niesie.
00:27:17Słuchaj, gnojku, jeśli jeszcze raz ty, Franco, zaświerzbiona, ty,
00:27:26pozu sakramenski, jeśli się nie odwalisz, to...
00:27:29No dobra, dobra.
00:27:32Klaftorze tak cię nauczyli kląć?
00:27:34Gówno cię to obchodzi.
00:27:47Tak, tak, dobrze.
00:28:02No co, trzeba zobaczyć.
00:28:03No, trafił się panu Mercedes na medal.
00:28:07W sumie 74 zwerbowanych proszę, o to podpisane kontrakty.
00:28:11Trochę cieśli, reszta do przyłczenia.
00:28:13Będę potrzebował parę mikrobusów.
00:28:15Proszę bardzo, pan też bardzo.
00:28:16Przy okazji pomoże pan inżynierom, wieromieniu kościoła.
00:28:18Proszę, Rozpalski ma rację.
00:28:21Odwożą ziemi nie tam, gdzie trzeba.
00:28:23Dwa kilometry zamiast sześciu i pół.
00:28:25Normalka, cztery i pół kilometra na kursie.
00:28:29Wiesz, jaka to jest oszczędność bęzyny?
00:28:31Trzeba im wydawać kwitki.
00:28:32Za każdą wywrotkę dowiezioną na miejsce...
00:28:34Kwitek.
00:28:35Niech pan sobie wyobrazi, żeśmy sami na to wpadli.
00:28:38Kwitki się zgadzają, karty drogowe tak samo.
00:28:41Nie zgadza się tylko ilość ziemi nazwało blisko.
00:28:43W porządku, zajmę się tym.
00:28:46Na słóweczko, panie Matyja.
00:29:00Zapalimy?
00:29:01To karmę na zawsze.
00:29:02Idźcie was wygodnie.
00:29:04Słucham panie, mężynierze.
00:29:06Mówią, że uciekł pan z klasztoru, czy to prawda?
00:29:09Skoro mnie nie szukają, to znaczy, że nie uciekłem.
00:29:14Co, zbudziło się panu spokojne życie.
00:29:16Wolał pan ciężką robotę.
00:29:18Coś pan zaczyna ogródkiem, panie inżynierze.
00:29:21O co chodzi?
00:29:22Widzi pan, obserwuję pana.
00:29:25Jakiś awans by się przydał, co?
00:29:28Mógłby pan dostać brygady?
00:29:30Ja tam sobie nie krzywduję.
00:29:32Kurdy bas, porządny chłop.
00:29:33Krzywdy nie zrobi, a roboty się żadnej nie boję.
00:29:37Ambicji też za dużo nie ma.
00:29:40A skąd pan mi o tym?
00:29:43W klasztorze?
00:29:44Z kadr?
00:29:45Obiło mi się gdzieś o uszy.
00:29:48Widzi pan, niełatwo o rozgarniętych ludzi, no i o uczciwych, a takim warto dać zarobić.
00:29:54Zagar zawsze jest coś za coś, no więc co za co?
00:29:57Pomyślałem, panie Matyja, że mógłby się pan dowiedzieć, co się dzieje z tymi ciężarówkami, które nie dojeżdżają na wysyp.
00:30:04Stracił pan Karmena, panie inżynierze.
00:30:07Ja kapusiem nigdy nie byłem i nie będę.
00:30:10Dziś czekaliście trzy godziny.
00:30:12Przez nich zarobicie mniej.
00:30:13Oni biorą z innej kasy, mnie nic nie zabierają.
00:30:16Wbrew pozorom to jest ta sama kasa.
00:30:18Panie, tu plan precyzji jak w zegarku wystarczy jedna, no, dziur, aby harmonogram diabli wzięli.
00:30:26Pogadaj pan z nimi jak z kolegami, przetłumaczę pan.
00:30:30Myśli pan, że zamieniłem habit na fufajkę, żeby zbagać świat, moralniać ludzi.
00:30:38Pogułka, panie inżynierze.
00:30:41Przepraszam, koledzy czekają.
00:30:43Przepraszam, koledzy czekaj.
00:30:50Przepraszam, nie inflamaj.
00:30:51Przepraszam, koledzy czekaj.
00:30:54KONIEC
00:31:24KONIEC
00:31:54KONIEC
00:32:24KONIEC
00:32:26KONIEC
00:32:28KONIEC
00:32:30KONIEC
00:32:32KONIEC
00:32:34KONIEC
00:32:36KONIEC
00:32:38KONIEC
00:32:40KONIEC
00:32:42KONIEC
00:32:44KONIEC
00:32:46KONIEC
00:32:48KONIEC
00:32:50KONIEC
00:32:52Jak leci Panie Kopera?
00:32:56W porządku Panie Inżynierze.
00:32:58No to Panie Kopera pokażcie na kwitki.
00:33:01A kto to jest?
00:33:02Zastępca Inżyniera Żygowskiego do spraw osobowych.
00:33:05Ile kwitów Pan dzisiaj wydał?
00:33:06To Panie spamiętał.
00:33:08Ale to ile Wam za to kierowcy płacą to pamiętacie, nie?
00:33:11Żeby tak do jutra nie doszło Panie Inżynierze.
00:33:13Ale to żyjecie Panie Kopera, to żyjecie.
00:33:15W pokojnej ciepłej celi z kratkami.
00:33:17Ale za co Panie Inżynierze?
00:33:18Ja tylko zrobiłem sercze tu na te wydmogu.
00:33:21Za to, do czego się już niektórzy kierowcy przyznali.
00:33:24A mówiłem draniom, że się wyda.
00:33:26Co to jest Pan Panie Kopera?
00:33:27Do każdej wywrotki Pan będzie zganiał na serenata.
00:33:30Daj Pan każdemu blocze.
00:33:32No tak mówili jak Boga kocha.
00:33:34Przez prokuratorem się Pan będzie tłumaczył Panie Kopera.
00:33:36No, coś się z tego mieli.
00:33:37Jak Boga kocham, Panie Inżynierze nic.
00:33:40Czasem patrocem poczęstowali.
00:33:42Razyśmy pubasa obalili.
00:33:44Ale nie ma o czym gadać.
00:33:46Dlaczego?
00:33:48Panie Inżynierze, błagam.
00:33:50Za stary jestem na to, żeby do mamra i przed dziećmi wstyd.
00:33:55Od kiedy trwa ta historia?
00:33:56Ale jak Boga jednego kocham, jaka historia?
00:33:59Od kiedy dajecie im całe bloczki zamiast pojedynczych kwitów?
00:34:02No, od kilku dni zaledwie.
00:34:04Od zeszłego piątku.
00:34:05Wy walcie mnie.
00:34:07Albo sam się zwolniję.
00:34:09Ale wstydu mnie róbcie parodinie.
00:34:10Nie ma tak dobrze, Kopera.
00:34:12Jeśli od piątku to macie szczęście.
00:34:13Z tej roboty was zdejmiemy to pewne.
00:34:15Przyśle mierniczych, żeby zmierzyli.
00:34:17Za wszystko, czego brak, zapłacicie.
00:34:19Co miesiąc z pensji obetniemy.
00:34:21Dziękuję.
00:34:21Po zmianie zgłosicie się do biura.
00:34:25Spiszecie wszystko tak, jak było.
00:34:30Gady.
00:34:32Darwo zjady.
00:34:35Inżyniery.
00:34:35Lusia?
00:34:39No, nareszcie.
00:34:42Od paru dni nie mogę cię złapać.
00:34:44Więc jak?
00:34:46Lepiej.
00:34:47Zaczyna chodzić.
00:34:49A to wspaniale.
00:34:53Ja wiem, że to dopiero połowa.
00:34:56A kiedy ma być druga operacja?
00:34:59Wiesz, dlaczego się niecierpliwie?
00:35:02Pamiętasz, co mi obiecałaś?
00:35:06Tak.
00:35:08Wyjdzie na pewno, wyjdzie.
00:35:09Druga też się uda.
00:35:11To nawet dobrze się składa, bo
00:35:13mam za pół roku obiecane mieszkanie.
00:35:17Złożyłem wniosek na M4.
00:35:20A jak to, dlaczego?
00:35:22A będziemy przecież małżeństwem rozwojowym.
00:35:27Może mi się uda na sobotę i niedzielę.
00:35:31Tak.
00:35:31Dzień dobry.
00:35:39Przepraszam cię, kochani, ale muszę już kończyć.
00:35:43Do zobaczenia.
00:35:44Parca ujeździe.
00:35:45Ucałuj Kaśkę.
00:35:46Osiada Pani Matyja.
00:35:51Mam do Pana romans.
00:35:54A jeżeli ten sam, o którym mówił ze mną inżynier Romanin, to odpada.
00:35:59Powiedziałem mu.
00:36:00Mówił mi.
00:36:01Nie, nie, nie będę Pana męczył.
00:36:04Chociaż nie bardzo rozumiem, dlaczego Pan się nie zgadza.
00:36:06Pamięta Pana, jakaś mi się poznali?
00:36:12Nie zabezpieczyliście studzienki.
00:36:13Jednego z Waszych zasypało.
00:36:15To już chyba z rok temu.
00:36:18Zebrało się Panu inżynierowi na wspólinki.
00:36:21Kierował Pan wtedy akcję ratowniczą.
00:36:24Nabrałem do Pana zaufania.
00:36:25Pani Matyja, chodzi mi o to, żeby mi Pan polecił kogoś, do kogo miałby Pan zaufanie.
00:36:36Żeby dla Pana kapował.
00:36:38Po co ta gadka, Pani Matyja?
00:36:40Kapusia najłatwiej przekupić.
00:36:43I do tego ma być nieprzekupny.
00:36:45I silny.
00:36:47Żeby się nie dał zastraszyć.
00:36:49Przychwytam.
00:36:51Chodzi Panu o kogoś na miejsce kopery.
00:36:53Może mam takiego człowieka dla Pana, ale mi go szkoda z brygady.
00:36:59U Was wszystkich szkoda do kopania ruchów.
00:37:03Organizujemy kurs dla zbrojarzy.
00:37:06Szarema już się zgłosił.
00:37:07Wspomina.
00:37:09Można zarobić dużo więcej.
00:37:12Nie starcza.
00:37:14No i po kursie można zostać brygadzistą.
00:37:19W tym roku przyjmujemy pięć tysięcy nowych ludzi.
00:37:20Ktoś musi ich nauczyć roboty.
00:37:22Ja tam za awansami nie gonię.
00:37:26Są ludzie, Panie licznie, że
00:37:27którzy chcą zawsze jakąś cenę mieć spokój.
00:37:32Żeby Pan wiedział, jaka to dobra rzecz spokój.
00:37:35Ale Pan o tym nie ma żadnego pojęcia.
00:37:39Mieć spokój i być
00:37:40Panem samego siebie.
00:37:43Nie umiem.
00:37:45Nigdy nie byłem
00:37:45tam, gdzie Pan.
00:37:46Sześć lat to nie mało.
00:37:55Więc Pan wie, że z tym klasztorem to lipa.
00:38:00Od kiedy?
00:38:02Prawie od samego początku.
00:38:05Przyszło zapytanie z sądu.
00:38:06Przecież
00:38:06zwolnili Pana warunkowo.
00:38:11Napisałem
00:38:12jak najlepszą opinię.
00:38:14Kto jeszcze wie?
00:38:17Poza mną nikt.
00:38:19Nikt się nie dowie.
00:38:21Dziękuję.
00:38:23Teraz już Pan wie, dlaczego
00:38:24nie chciałbym iść na miejsce
00:38:25kopery.
00:38:28Nie chcę mieć pokus.
00:38:30Domyśliłem się.
00:38:33A niepotrzebnie Pan się boi.
00:38:35Przecież Pan by się nie dał skusić.
00:38:39Lepiej nie ryzykować.
00:38:41A o kulcie zbrojarzy
00:38:43pomyślę.
00:38:46A tego tokarka
00:38:48przyślę Panu jutro z rana.
00:39:00Tutaj?
00:39:06Od kiedy?
00:39:07Od dzisiaj.
00:39:09Masz kart, gdzie jest?
00:39:10Gdzie masz odbęd?
00:39:11Nie użylca.
00:39:12Dawaj cały bloczek.
00:39:14Jeden kurs, jeden chwitek.
00:39:15Zgłupałeś tokarecz?
00:39:17Za każdym razem będę Cię szukał?
00:39:19No i chociaż za trzy.
00:39:20Jasne.
00:39:21Jeden kurs, jeden chwitek.
00:39:23Wiesz tak.
00:39:24Nie widzisz, że inni czekają?
00:39:26Uważaj, ćwoku, żeby iść pod koło nie chwał.
00:39:30Matyja, przyjdziesz w sobotę?
00:39:41Przyjdę, ale nie dam Ci wygrać.
00:39:43Dobra, to się zobaczy.
00:39:45Przyjdź wcześniej.
00:39:47Brygidka zrobi te kruski, które Ci tak smakowały.
00:39:50Jak będą takie dobre jak poprzednim razem,
00:39:52to może Ci jedną partyjkę dam wygrać.
00:39:56Dobra, dobra.
00:39:58Czerwony.
00:40:00Dzień dobry, panie Oreksia.
00:40:09Dzień dobry.
00:40:09Paniak zwykle kultualny.
00:40:11Jak tam dzisiaj szło?
00:40:12O, jeżdżą.
00:40:14Jeżdżą jak szatany.
00:40:16Nie by tylko znowu czego nie wymyślili, darmo nie jadę.
00:40:19Pogarałbyś z tym bucem, mieszkać z nim może, by dał się zblatować.
00:40:30To kołek.
00:40:32Nic się nie da zrobić.
00:40:34A może zmówić się któregoś dnia i pojechać kupą?
00:40:37Raz i drugi.
00:40:38Zawołamy inspektora, żeby zobaczył ile się przez tę cholerną biurokrację traci na zwałce.
00:40:45Na nic, złożą harmonogram.
00:40:47Każą jeździć według rozkładu jazdy i koniec.
00:40:50Wodzy mogą się psuć.
00:40:52Nie zarobisz.
00:40:54No to co?
00:40:55To i oni też nie zarobią.
00:40:56Ja tam wolę zarobić.
00:41:00A może by tak pogadać z tym starym, co?
00:41:04Z tym starym?
00:41:04Z oleksiakiem?
00:41:07On nie gudio gada.
00:41:10Z tym starym trzeba...
00:41:18Ty masz rech, bracie.
00:41:21Ty masz rech.
00:41:26Panie Staszku, ma pan...
00:41:51Nie ma pan pojęcia, jak ja panu jestem wdzięczna,
00:41:53że mi pan tak zawsze te proszki kupł.
00:41:55O czym tu gadać, pani Pataniowa?
00:41:57Ja uprałam panu koszulę.
00:41:59Może pan zabierze?
00:42:01To może ja pani zapłacę, bo nie mogę tak...
00:42:02Ależ pan jest tak...
00:42:04No przecież nigdy bym od pana pieniędzy nie wzięła.
00:42:06Skąd?
00:42:07I gdyby pan chciał...
00:42:09Zaparzyłam świeżej herbaty.
00:42:11I mam konfitury z dzikiej róży.
00:42:13Sama smażyłam.
00:42:14Lubi pan?
00:42:15Nigdy nie jadłem.
00:42:16A to koniecznie musi pan spróbować.
00:42:18Może pan przyjdzie do kuchni?
00:42:20Tylko się przebiorę.
00:42:22Czekam.
00:42:25Ty masz, bracie, słodkie życie.
00:42:33Konfiturkami karmiony psia macie.
00:42:37Z takim słuchem szabacie gdzie indziej byś więcej zarobił.
00:42:41Jak na szoferowaniu.
00:42:42Popatrz, popatrz.
00:42:44Gostrzyłeś się mój kołku na nowej posadzie.
00:42:47Jak będziesz tak szybko awansował,
00:42:50to przed trzydziestko możesz pójść w ministry.
00:42:53Nie zapomnij wtedy i o mnie.
00:42:55Weź mnie na kierowcę, dobra?
00:42:56Zatakujem szabaptu.
00:43:00Zatakujem szabarak.
00:43:02Zatakujem szabidywellę.
00:43:09Panie kierowca, daleko jeszcze do tej hudy?
00:43:34Tylko patrzeć.
00:43:39Panie kierowca.
00:43:46Panie kierowca.
00:43:52Panie kierowca.
00:43:58Panie kierowca.
00:44:04Panie kierowca.
00:44:11Wyprostujcie nogi chłopaki.
00:44:13Ja skoczę do biura.
00:44:14Jesteśmy na miejscu.
00:44:16Biuro?
00:44:17Owszem niczego.
00:44:19W biurze robił nie będziesz.
00:44:21Gdzie ta huta niby?
00:44:23Jeszcze w ziemi ale wyrośnie spokojna głowa tylko trzeba podlewać.
00:44:27Własnym potem będziemy podlewać.
00:44:30Zaczekajcie tu chwilę.
00:44:31Zaraz wracam.
00:44:32Zaczekajcie.
00:44:33Zaczekajcie.
00:44:34Zaczekajcie.
00:44:35Kole, las i błoto jak u nas.
00:44:42I po co było taki kawał świata jechać?
00:44:49To gromoła nas popędzał.
00:44:51I kogo mnie ciągnął.
00:44:52Samym wam się śpieszyło do tych kinoteatrów i dyskona.
00:44:55Właśnie.
00:44:56Warto by było złapać tego co tak zachęcał.
00:44:58Miasto parę kroków.
00:44:59Widzisz tu jakie miasto?
00:45:00Zawsze można wrócić do chałupy.
00:45:01Zawsze można wrócić do chałupy.
00:45:02Zawsze można wrócić do chałupy.
00:45:03Właśnie.
00:45:04Właśnie.
00:45:05Właśnie.
00:45:06Właśnie.
00:45:07Właśnie.
00:45:08Właśnie.
00:45:09Właśnie.
00:45:10Właśnie.
00:45:11Właśnie.
00:45:12Właśnie.
00:45:13Właśnie.
00:45:14Właśnie.
00:45:15Właśnie.
00:45:16Właśnie.
00:45:17Właśnie.
00:45:19Zawsze można wrócić do chałupy.
00:45:21Płacą co dwa tygodnie.
00:45:24Do pierwszej wypłaty da radę wytrzymać.
00:45:27Tylko pięciu panie kierowniku.
00:45:29Trzech skremiło w ostatniej chwili.
00:45:32Ledwo wyjechaliśmy za wieś.
00:45:34Prosili się zatrzymać.
00:45:36Myślałem, że nasiusił ani chodu i tyle ich widziałem.
00:45:39Wolą swój bimber od naszej wyborowej.
00:45:41Ale paniec ja z nimi miałem.
00:45:43Całą drogę tylko pytania zadawali.
00:45:44Ja teraz się dziwię, że nie jest tak jak im pan obiecał.
00:45:48To może by pan z nimi pogadał co?
00:45:50Przyjdzie czas.
00:45:51Zawieziesz ich do hotelu.
00:45:53Jak będę pogadał pan żyć panie kierowniku?
00:45:56No 10 godzin za kółkiem.
00:45:57No dobra.
00:45:58Nie skrzywdzę pana.
00:45:59Napiszę piętnaście.
00:46:00A i nie zapomnij pan wziąć sekretariatu tych wszystkich papierków.
00:46:04Wie pan.
00:46:05Skierowanie do badania.
00:46:06Instrukcja BHP i tak.
00:46:08Ale co?
00:46:09Nie będzie pan z nimi gadał?
00:46:10No naprawdę pytali o pana.
00:46:11Nie mam czasu.
00:46:12Powierz im, że ich pozdrawiam.
00:46:14W imieniu wszystkich budowniczych wielkich.
00:46:16No cholernie cię ucieszą.
00:46:18Wcześniej czy później będzie pan musiał z nimi pogadać?
00:46:21Lepiej później.
00:46:22No nie trój już tylko ich wieś.
00:46:23Zaraz zadzwonię do kierowniczki hotelu, żebyś nie czekał.
00:46:26Będę trzeba dać zarobić.
00:46:28A nie gadać z nimi.
00:46:30No czasem dobrze i pogadać.
00:46:32Na nieszpory to ty się dzisiaj nie wybierasz, księżulku.
00:46:38A co?
00:46:39Zawsze mam wfuch.
00:46:41A i co chodzi?
00:46:42A co?
00:46:43A temu co jest?
00:46:45Choryś, Stasiek?
00:46:48Nic mi nie jest, daj spokój.
00:46:50Może ci się brzuch boli albo głowa, co?
00:46:52A może masz gorączkę, to pójdę do patoniowej po termometr, chcesz?
00:46:56Daj mi spokój, spać mi się.
00:47:04Słuchaj, no.
00:47:05A może ta panienka ma siostrę albo koleżankę?
00:47:08To byśmy razem poszli.
00:47:10Nie wygłupiaj się.
00:47:12Idę do starego Oleksiaka w szachy pograć.
00:47:16Nie bajeruj, biskupie.
00:47:18Przecież dla starego Oleksiaka byś sobie pod pachami nie perfumował.
00:47:23Pan Staszek wciąż leży i nie odzywa się?
00:47:33Może pani wie, co mu jest?
00:47:35To pan nie wie?
00:47:37Gryzie się.
00:47:38Już piąty dzień, jak nie dostał listu od tej swojej panny.
00:47:42A młode dziewczyny, panie Matyja, to nie potrafią zrozumieć prawdziwego mężczyznu.
00:47:48A pan Staszek taki porządny, no niech pan powie.
00:47:52Nareszcie, pójdą się pan.
00:47:54Przepraszam, panie Oleksiak.
00:47:56Przepraszam, panie Oleksiak.
00:47:58Autobus nawadził.
00:48:00A po to ja nie wiem, że dzisiaj w telewizji Bumecz Górnika zabrze.
00:48:02I warto mi panu autobusie.
00:48:04I warto mi panu autobusie.
00:48:06No dobra, dobra, odrobię.
00:48:08Nie o to chodzi.
00:48:10Tylko zasady.
00:48:11Mecz to mecz.
00:48:12Ale robota powinna być pierwsza.
00:48:14Dobrze panu mówić, panie Oleksiak.
00:48:15I warto mi panu autobusie.
00:48:16No dobra, dobra, odrobię.
00:48:17Nie o to chodzi.
00:48:18Tylko zasady.
00:48:19Mecz to mecz.
00:48:20Że robota powinna być pierwsza.
00:48:21Dobrze panu mówić, panie Oleksiak.
00:48:22Bo pan kibicuje Szombierką.
00:48:23I powiesz pan, że te patałachy Zabrza są lepsi.
00:48:25Tylko nie patałachy, panie Oleksiak.
00:48:26Tylko nie patałachy.
00:48:27Zobaczysz pan, jak Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:29Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:30Nie rozśmieszaj mnie panu.
00:48:31Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:32Nie dobra, dobra, odrobię.
00:48:33Nie o to chodzi.
00:48:34Tylko zasady.
00:48:35Mecz to mecz.
00:48:36Że robota powinna być pierwsza.
00:48:37Dobrze panu mówić, panie Oleksiak.
00:48:40Bo pan kibicuje Szombierką.
00:48:41Nie powiesz pan, że te patałachy Zabrza są lepsi.
00:48:43Tylko nie patałachy, panie Oleksiak.
00:48:45Tylko nie patałachy.
00:48:46Zobaczysz pan, jak Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:49Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:51Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:53Nie rozśmieszaj mnie panu.
00:48:55Zabrze dosunie Szombierką.
00:48:57Też nie wyśmiesz.
00:49:17Niech nie pójdę jakieś piątki.
00:49:19No szanarza.
00:49:20Ile płacę?
00:49:21Czterdzieści dwóch.
00:49:25Zabrze.
00:49:47Zabrze.
00:49:48Zabrze.
00:49:50Zabrze.
00:49:52Powiedz panu dobranoc
00:49:59I nie zapomnij umyć zębów
00:50:01Dobranoc
00:50:04A nauczy mnie pan grać w szachy?
00:50:07Możesz przecież poprosić dziadka
00:50:08Co mnie dziadek ma uczyć
00:50:10Kiedy go pan Matyja bije?
00:50:12Ja też bym chciał wykrywać z dziadki
00:50:13Dziadek też czasami wygrywa
00:50:15Należy dużo grać
00:50:17Wszystko zależy od treningu
00:50:19Tak jak w sporcie
00:50:20A pan dużo grał?
00:50:22Kiedy indziej porozmawiasz z panem Matyją
00:50:27A teraz spać
00:50:28Nie
00:50:42Ojciec zaraz wróci
00:50:47Muszę wam zrobić kolację
00:50:48Jeszcze panu nie podziękowałam za kwiatki
00:51:03Ładne
00:51:05Ładne
00:51:06Takie sobie
00:51:07Ale teraz trudno dostać coś ładnego o tej porze
00:51:12Mnie się podobają
00:51:15Może dlatego, że
00:51:17Dawno nie dostałam
00:51:19Ojciec
00:51:24Ojciec coś się spóźnia
00:51:25A przecież
00:51:26Wiedział, że pan przyjdzie
00:51:28Kazał mi nawet
00:51:31Te kluski ugotować
00:51:33Co panu tak smakowały
00:51:34Pan lubi kluski?
00:51:36Ja wszystko lubię
00:51:40To co domowe
00:51:41Pięknie
00:51:44Co w domu, to w domu
00:51:46Pośpię się jedzie
00:51:51Dzień dobry
00:52:05Och
00:52:09Dzień dobry
00:52:10Jadnaj
00:52:13Dzień dobry
00:52:17Dzień dobry
00:52:18KONIEC
00:52:48KONIEC
00:52:50KONIEC
00:52:52KONIEC
00:52:54KONIEC
00:52:56KONIEC
00:52:58KONIEC
00:53:00KONIEC
00:53:02KONIEC
00:53:04KONIEC
00:53:06KONIEC
00:53:08KONIEC
00:53:10KONIEC
00:53:12KONIEC
00:53:14KONIEC
00:53:16Dziękuję.
00:53:46Dziękuję.
00:54:17Zdrowie, panowie.
00:54:20Nie bój się, Romuś.
00:54:22Wypiję jeszcze kafinkę i odprowadzę cię do domu.
00:54:31Chłopaki, patrzcie, jakie dziwy.
00:54:35Warto by co poderwać.
00:54:38Wytrzyj łapy w bucu.
00:54:46Smakowały kluski?
00:54:48Jeszcze lepszy niż poprzednim razem.
00:54:50Starałam się.
00:54:52Ale jak się człowiek stara, nie zawsze wyjdzie tak, jakby chciał.
00:54:56Dolać, panu wina?
00:54:58Może już dosyć.
00:55:00Pewnie.
00:55:01Jeden, dwa kieliszki, to rozumiem, ale...
00:55:07Pan w ogóle nie pije.
00:55:10No, jak pani widzi.
00:55:13Kiedyś piłem.
00:55:15Kiedyś, to chyba w klasztorze.
00:55:18Mszalne wino.
00:55:20Jakie ono jest?
00:55:22No, wino jak wino, ale...
00:55:25Ale kiedyś piłem nie tylko wino.
00:55:28I przestał pan?
00:55:30Zobaczyłem, że to nic dobrego.
00:55:34Niektórzy to nie mogą przestać.
00:55:37Człowiek może się zmienić?
00:55:40Nie wszyscy.
00:55:42Panie Marianie.
00:55:45Wie pan, długo nie zgadzałam się, żeby ojciec pana przyprowadził do domu.
00:55:52Dla mnie dom to jest święte miejsce.
00:55:55A na budowie różni.
00:56:00Ludzie się trafiają.
00:56:01Dlatego, kiedy tato mi powiedział, że pan był w klasztorze, dopiero wtedy...
00:56:05Widzi pani...
00:56:07Różnie to bywa.
00:56:09Ale...
00:56:10Czasem zdarza się, że...
00:56:11Nie, nie. Niech pan ich nie broni, panie Marianie.
00:56:15Niektórzy nawet w więzieniu siedzieli.
00:56:18Takiego to bym do domu nie wpuściła.
00:56:20Jak się człowiek sparzy, panie Marianie, tak?
00:56:24Tak ma pani rację.
00:56:29Jak się człowiek raz sparzy, no to...
00:56:30Nie gra sparzy, no to.
00:56:44Co się stało?
00:56:45Słuchaj, Brygitka.
00:56:51Nie denerwuj się, tylko...
00:56:57Twój tata...
00:56:58Co ojcu jest...
00:56:59Co z ojcem? Niech pan mówi, pani Urbanek.
00:57:01I co z tymi ludźmi?
00:57:02Z jakimi ludźmi?
00:57:03Kieromisza Piecha obiecał mi na dziś pięciu ludzi.
00:57:04Robota stoi i ja nie mam tym robić.
00:57:05Oni nie zdarzy wszystkie załatwić.
00:57:06Zaraz się dowiem.
00:57:07Ale najważniejsze, że są i że...
00:57:08To niech pan na nich uważa, żeby nam ich nie podkupili.
00:57:11Cieśle, panie inżynierze, teraz to...
00:57:12Na bagie złota.
00:57:13Kieromisza Piecha obiecał mi na dziś pięciu ludzi.
00:57:15Robota stoi i ja nie mam tym robić.
00:57:17Oni nie zdarzy wszystkie załatwić.
00:57:19Zaraz się dowiem.
00:57:20Ale najważniejsze, że są i że...
00:57:22To niech pan na nich uważa, żeby nam ich nie podkupili.
00:57:26Cieśle, panie inżynierze, teraz to...
00:57:28Na bagie złota.
00:57:38Panie Jadziu, proszę znaleźć kierownika Zapiecha.
00:57:41Niech pośle tych pięciu nowych cieśli na M5.
00:57:44Niech łupa nie poszuka przez radio, wszystko mi jedno.
00:57:47Tam stoją z robotą, a za tydzień mamy rozpocząć betonowanie.
00:57:50Proszę.
00:57:52Dzień dobry.
00:57:54Dzień dobry.
00:57:56Co pana do mnie sprowadza, panie Matyja?
00:57:59Aha, dziękuję za tokarka, dobry chłopak, twardy.
00:58:02A co z Oleksiakiem?
00:58:04Żyje, wylezie z tego.
00:58:06No to wiem.
00:58:07Ale na budowę już chyba nie wróci.
00:58:10Rok mu tylko został do emerytury.
00:58:13Byłem u niego w szpitalu.
00:58:16Nie wiedziałem, że ci się przyjaźnili.
00:58:18Eee, tam zaraz przyjaźnili, po prostu graliśmy razem w szachy.
00:58:21Wiedzą już kto to zrobił?
00:58:24Panie Matyja, ja się domyślam, pan się domyśla, ale dla prokuratora potrzebne są dowody, a tam nie ma żadnych śladów.
00:58:32A to miejsce?
00:58:34Jakie miejsce?
00:58:36No boleksiaku.
00:58:38Ma pan już kogoś z niego miejsce?
00:58:42No bo jeżeli nie, a tamta propozycja jest nadal aktualna, to...
00:58:48...
00:58:50...
00:58:52...
00:58:54...
00:58:58...
00:59:00...
00:59:02...
00:59:04...
00:59:06...
00:59:08...
00:59:10...
00:59:12...
00:59:14...
00:59:16...
00:59:18...
00:59:20...
00:59:22...
00:59:24...
00:59:27...
00:59:28...
00:59:30...
00:59:32...
00:59:33...
00:59:34...
00:59:35Pewnie, że niechaj lese lasje. Czekam na was od rana. Trzy dni już żeście zmarnowali.
00:59:41My niewinni ciągali nas, panie. Wszędzie papirki, papirki. Tu podpisz, tam podpisz.
00:59:46Dobra, bierzcie piły i za robotę. U nas robota na akor. Robota i borsa po połowie.
00:59:56No dobra, panie, ale co my mamy tu robić?
00:59:58Na razie będziecie robić szalunki. Grubszą robotę. A na ciesienkę przyjdzie czas.
01:00:04Będziecie chodzić jak w zegarku.
01:00:06Ale my nie cieśle nas mieli tutaj dopiero do ciesielki przyuczyć.
01:00:10Jak to? To to widzę mnie, wała robicie. Przecież ja wam tu wylazi na gierce napisane.
01:00:16Cieśle. Turkawiec.
01:00:18Tak.
01:00:20Romoła.
01:00:21Romoła.
01:00:23Romoła.
01:00:24Potracki.
01:00:26To ja.
01:00:28Luśniak.
01:00:31Kukałek.
01:00:34A gdzie jest ten niby wasz kierownik? Ten co u nas był, taki z wąsikiem.
01:00:41Gadam, że tu nas roboty nauczą.
01:00:43W dwa dni mieli nas nauczyć roboty. Tak mówił ten z wąsikiem.
01:00:47Cieśle.
01:00:48To nagła krew zaleje.
01:00:52Pachowców mi przysłali.
01:00:54Co ja z wami teraz zrobię?
01:00:55Przecież my się tu nie pchali.
01:00:57Proszę pani szefie.
01:00:59Dlaczego?
01:01:01Za parę miesięcy będą z nich cieśle.
01:01:03Byle tylko chcieli robić.
01:01:04Dobra, dobra. Wcale nie powiedziane, że będziemy tu parę miesięcy.
01:01:08Jak wam się robota nie podoba, możecie sobie uciekać.
01:01:12Roboty to mi się nie boi.
01:01:13No to brać się.
01:01:15Już.
01:01:16Za kantówkę wyrduły.
01:01:17Za kantówki.
01:01:19My za okrąbraki.
01:01:21Kołcia zdał.
01:01:24A ty iść gwałcie, proszę.
01:01:25A w nich tylko wyrwiemy do górniczki.
01:01:26A w nich tylko spotkamy.
01:01:27A w nich tylko spotkamy.
01:01:28A w nich tylko spotkamy.
01:01:29A w nich tylko wyrwiemy do górniczki.
01:01:31A w nich tylko spotkamy.
01:01:33A w nich tylko spotkamy.
01:01:37ως my tylko spotkamy.
01:01:39Pan Staszek idzie z wami?
01:02:05Nie.
01:02:05Nie?
01:02:06Nie?
01:02:07Pan dziś robi na drugą zmianę, niech sobie jeszcze pośpi.
01:02:10Młody to i sen ma dobry.
01:02:14Dziękuję.
01:02:15Proszę.
01:02:19Dziękuję.
01:02:36Dziękuję.
01:02:38Dziękuję.
01:02:40Dziękuję.
01:02:41KONIEC
01:03:11Co? Zjadłem i głodny jestem.
01:03:32Ty to byś konia z kopytami wrąbał.
01:03:34Doleć panu?
01:03:35Czułań się wygłupia.
01:03:37Poważnie.
01:03:39Chłopaki, dolewkę dają.
01:03:40No, na żarcie mamy już zgłoszeń.
01:03:44Teraz sobie plują w brodę,
01:03:46bo gdyby wiedzieli, że będzie dolewka,
01:03:48to by oszczędzili na żarciu.
01:03:49Daj im spokój.
01:03:51Chłopaki tyrają jak diabły.
01:03:55Oszczędzają, nie oszczędzają.
01:03:56A tyś był inny, jak wszedłeś z wiochy.
01:03:59U nas na wsi był taki jeden,
01:04:01co na jacht oszczędzał.
01:04:03Całe życie oszczędzał.
01:04:04Co z nim?
01:04:06Nic.
01:04:08Oszczędzał, oszczędzał.
01:04:09Kupił nawet parę desek
01:04:11i kopnął w kalendarz.
01:04:14Na nie ptaku
01:04:22na chodzin
01:04:25chodzin
01:04:26chodzin
01:04:28chodzin
01:04:29chodzin
01:04:30chodzin
01:04:31chodzin
01:04:33nie ptaku
01:04:40chodzin
01:04:42chodzin
01:04:43chodzin
01:04:44chodzin
01:04:45chodzin
01:04:45Jezu! Jezu, Lucia, ratunku!
01:04:49Ratunku!
01:04:54No, panowie, koniec palenia, do roboty.
01:04:57Już.
01:04:59Ty, patrz.
01:05:01Patrz, patrz, patrz.
01:05:03To ten skubany.
01:05:05No, powiedziałem, do roboty.
01:05:07No, ja znam, do roboty.
01:05:09Chwileczkę porażę.
01:05:11Chłopaki borsi.
01:05:13Zdać, do go!
01:05:19Dzień dobry.
01:05:21My się znamy, nie?
01:05:23Przepraszam, o co chodzi, ja bardzo się spieszę.
01:05:25Ale my też tylko na chwileczkę. Trzeba pogadać, nie?
01:05:27Coś, cieślami nie pogadasz?
01:05:29Gdzie te dyskoteki? Gdzie kino?
01:05:31No i te góry forsy, co?
01:05:33No, tylko bez rąk, dobrze? Jak mnie który dotknie, to...
01:05:35Możemy se rąk nie brudzić, na obcasy weźmie.
01:05:37Chwileczkę, panowie.
01:05:39No, pogadajmy jak Polak z Polakiem.
01:05:41No, o co wam chodzi?
01:05:43Że was wtedy trochę zabajtlowałem?
01:05:45No, na bani byłem.
01:05:47Dałem się trochę w dziób. No, sami wiecie, jak się potem gada.
01:05:49No, co wam, będę...
01:05:51Znaczy, podpity był.
01:05:53Popij oko, to i koń ma osiem nóg, nie?
01:05:55Dużo się obciągnęli?
01:05:57No, jakieś więcej niż trzy ćwierci na ryj.
01:05:59O, trzy ćwiartki. To...
01:06:01Nie dziw, że mu się dobrze gadało.
01:06:03Sprawa jasna, chłopaki.
01:06:05Do roboty.
01:06:07Był podpity.
01:06:09Co się stało?
01:06:13Przez nią.
01:06:15Przez nią, panie Matyja.
01:06:17Być pan, że mu napisała, czego więcej nie chce widzieć na oczy.
01:06:19I ten chłopak zażył na raz wszystkie moje środki na senne.
01:06:21Żeby to ja wiedziała, panie Matyja.
01:06:23To ja tego bym nie trzymała na wierzchu.
01:06:25Na wierzchu bym nie trzymała.
01:06:27Na wierzchu bym nie trzymała.
01:06:29Ja na klucz bym to zamykała, panie Matyja.
01:06:31Niech się pani uspokoi, pani Matyja.
01:06:33Niech się pani uspokoi, pani Matyja.
01:06:35Niech się pani uspokoi, pani Batoniowa.
01:06:37Niech pani da ten list.
01:06:39A co ze staszkiem? Żyje?
01:06:41Tak, tykał jeszcze jako zabieranie, panie Matyja.
01:06:43Żeby to ja wiedziała, panie Matyja.
01:06:45Żeby to ja wiedziała, panie Matyja.
01:06:47A co ze staszkiem? Żyje?
01:06:49I tykał jeszcze jako zabieranie, panie Matyja.
01:06:51Żeby to człowiek mógł przewidzieć.
01:06:53Ale pani nie jest nic temu winna.
01:06:55Żeby pani uspokoi, pani Batoniowa.
01:06:57Co się stało?
01:06:59Czego te baby tam tak stoją?
01:07:01I tykał jeszcze jako zabieranie, panie Matyja.
01:07:03Żeby to ja wiedziała, żeby to człowiek mógł przewidzieć.
01:07:07Ale pani nie jest nic temu winna.
01:07:09Co pani uspokoi, pani Batoniowa?
01:07:11Co się stało?
01:07:13Czego te baby tam tak stoją?
01:07:15No, możesz być zadowolony.
01:07:17Tokarek popełnił samobójstwo.
01:07:19Coś ty głupi?
01:07:21Z czego mam się cieszyć?
01:07:23Ale głupi.
01:07:25Pewnie mu ta bździągwa puściła się z kimś.
01:07:29Skąd wiesz, że to przez babę?
01:07:31Co to ja głupi?
01:07:33Pewnie mu ta bździągwa puściła się z kimś.
01:07:35Skąd wiesz, że to przez babę?
01:07:37Co to ja głupi?
01:07:39Pewnie mu ta bździągwa puściła się z kimś.
01:07:41Skąd wiesz, że to przez babę?
01:07:43Co to ja głupi?
01:07:44Albo ty nie wiesz, do kogo on te listy pisał?
01:07:47Codziennie rymowanki układał?
01:07:49Ale dureń.
01:07:52Obwiesił się.
01:07:54To przeze mnie, panie Szabaszu.
01:07:56To ja jestem winna.
01:08:03No, to dostaliśmy go w swoje ręce.
01:08:06I co?
01:08:07Zrobił z nas balona?
01:08:09Przezimujemy i hajda do chałupy.
01:08:12Nie musisz czekać do wiosny.
01:08:14Zaraz możesz pryskać.
01:08:19Wszyscy przyjechaliśmy, to wszyscy wyjedziemy.
01:08:22Jakby jeden wrócił, to by się na wsi śmiali.
01:08:26Na mnie nie masz co liczyć.
01:08:29Ja zostaję.
01:08:30Co ty, Jasiek, zgłupiałeś?
01:08:33Widziałeś ogłoszenie na korytarzu?
01:08:36Od jutra przyjmuje on na kurs dźwigowych.
01:08:40Ja się zgłaszam.
01:08:43Racja, ten z wąsikiem trochę nałgał, ale bez tego byśmy tu nie przyjechali.
01:08:46A co prawda, to prawda.
01:08:48Fachu można się tu nauczyć.
01:08:51Ja zostaję.
01:08:53I zostawisz nas?
01:08:54Jasiek.
01:08:57Was też nikt stąd nie wypędza.
01:09:04Możecie zostać.
01:09:06Do wiosny jeszcze daleko.
01:09:10Czas spać, chłopaki.
01:09:16A jak już spotkaliśmy tego z wąsikiem, to czemu było przyłożyć?
01:09:20A jasne.
01:09:22Że trzeba było przyłożyć.
01:09:24Jakby przynajmniej wiedział, że w kłamaniu trzeba mieć umiarę.
01:09:28A innych kursów tam nie ma?
01:09:30Tylko na dźwigowych?
01:09:32Dźwig to nie dla mnie za wysoko.
01:09:35Ja bym pojeździł na tej wielkiej maszynie.
01:09:38Wiesz, takiej żółtej.
01:09:42To chodź jutro ze mną do dyrekcji.
01:09:44Zobaczysz.
01:09:45Dobra.
01:10:05Jedenaście.
01:10:06Dzień dobry.
01:10:10Dzień dobry.
01:10:12Pan do mnie?
01:10:14Tak, słucham.
01:10:16Sapieh.
01:10:18Panie doktorze, jestem odpowiedzialny za sprawy osobowe w przedsiębiorstwie, w którym zdarzył się ten wypadek.
01:10:23Chciałbym się dowiedzieć.
01:10:24Na razie nic panu powiedzieć nie mogę.
01:10:26Chor nie odzyskał jeszcze przytomności.
01:10:28Robimy wszystko, co w naszej mocy.
01:10:30Są duże nadzieje na uratowanie mojego życia.
01:10:33Młody, silny organizm.
01:10:35No ale pewności nigdy nie.
01:10:36Oczywiście.
01:10:37Panie doktorze, może będą potrzebne jakieś leki albo środki szybkiego transportu?
01:10:41Moje przedsiębiorstwo dysponuje helikopterem.
01:10:43Bardzo to ładnie z pańskiej strony, ale nic nie potrzebujemy.
01:10:48Przepraszam bardzo, ale śpieszę się.
01:10:50Dziękuję bardzo.
01:10:51Panie doktorze, przyjechało ze mną kilku kolegów, chcą oddać krew.
01:10:56Może być potrzebna?
01:10:57Krew zawsze się przyda.
01:11:00Chcielibyśmy zobaczyć kolegów.
01:11:03To na razie niemożliwe.
01:11:05Proszę dowiedzieć się za kilka dni.
01:11:07A krew proszę oddać w pokoju 403, korytarz na lewo.
01:11:12Dziękuję.
01:11:13Proszę bardzo.
01:11:14Dziękuję bardzo.
01:11:15Proszę bardzo.
01:11:16Dziękuję bardzo.
01:11:19Panie Matyja.
01:11:21Idźcie, ja tam zaraz przyjdę.
01:11:23Dzień dobry.
01:11:24Dzień dobry.
01:11:25No, tatusia, panie Marianie, zabieram go dzisiaj, bo lekarze zezwolili, żeby poleżał w domu.
01:11:30To dobrze.
01:11:32Niech go pani pozdrowi ode mnie.
01:11:35Nie byłem u niego już kilka dni.
01:11:38Roboty dużo, kłopoty.
01:11:41Kolega miał wypadek.
01:11:43Coś poważnego?
01:11:45Ale chyba przyjdzie pan odwiedzić ojca.
01:11:51Prawdę mówiąc, myślałam, że pan na niedzielę do nas wpadnie.
01:11:55To znaczy, do mnie.
01:12:01Adaś czekał.
01:12:02Ugotowałam te kluski, które panu tak smakowały.
01:12:07Przecież wszyscy pana, no, przekonać się do nieznajomego człowieka, a przecież...
01:12:13Nie zna mnie pani.
01:12:17Wcale mnie pani nie zna.
01:12:21Na mnie czas koledzy czekają.
01:12:23Do widzenia.
01:12:24Ale przyjdzie pan, prawda?
01:12:25Tatko bardzo się ucieszy.
01:12:26Do widzenia.
01:12:27Do widzenia.
01:12:28No to co, idziemy?
01:12:29Nie, teraz musimy przez pół godziny odpocząć, żebyś nie rzemlał. Taki jest przepis.
01:12:39To przepis dla słabełsów. Ja bym mógł oddać dwa razy tyle krwi. Jeszcze tę siostrzyczkę, co mnie tak ukłuła, też ukłuć. A jak chłopaki, żeby tylko chciała.
01:12:49No i jak panowie, wszystko w porządku? Dobrze się czujecie?
01:12:53Mogę to udowodnić.
01:12:54W takim razie proszę iść do domu i dobrze się wyspać. Tutaj są panu zwolnienia.
01:12:58Jakie zwolnienia?
01:12:59Po pobraniu krwi.
01:13:00Po pobraniu krwi.
01:13:01Po pobraniu krwi.
01:13:02Po pobraniu krwi.
01:13:03Po pobraniu krwi.
01:13:04Nie, teraz musimy przez pół godziny odpocząć, żebyś nie rzemlał.
01:13:06Taki jest przepis.
01:13:07To przepis dla słabełsów.
01:13:08Ja bym mógł oddać dwa razy tyle krwi.
01:13:10Jeszcze tę siostrzyczkę, co mnie tak ukłuła, też ukłuć.
01:13:13A i chłopaki, żeby tylko chciała.
01:13:15I panu zwolnienia.
01:13:16Jakie zwolnienia?
01:13:17Po pobraniu krwi przysługuje panu jeden dzień zwolnienia.
01:13:22Takie są przepisy.
01:13:23To nawet dobrze z tym zwolnieniem.
01:13:26Powracajcie, ja tu jeszcze zostanę.
01:13:29A co, umówiłeś się z tą, co tutaj na ciebie zamalała?
01:13:32Niezła sztuka.
01:13:34To córka Oleksiaka.
01:13:35No cześć chłopcy.
01:13:36Ja tu jeszcze mam sprawę do zadania.
01:13:38Oj księżulku, księżulku.
01:13:45Przepraszam pana.
01:13:46Jak mogę dojechać na...
01:13:48Sadową.
01:13:49Koło nogi.
01:13:50Koło nogi.
01:13:52Koło nogi.
01:14:01Koło nogi.
01:14:02Proszę pania.
01:14:03Sadową.
01:14:04Koło nogi.
01:14:05Koło nogi.
01:14:07Koło nogi proszę panio.
01:14:08Przepraszam pana, jak mogę dojechać na Sadową w Gołonogu?
01:14:17W Gołonogu, proszę panią, musi pani przejść przez poczekalnię, potem w prawo i ulicą Wyzwolenia dojdzie pani do Sadowy.
01:14:38Czy nikt się nie pytał o Stanisława Tokarka?
01:14:46Mówię panu, że nie.
01:14:48Strzemnąłem się trochę, myślałem, że może w tym czasie.
01:14:53Jakby się o niego pytała jakaś dziewczyna, to niech mi pan powie, dobrze?
01:14:57Dobrze.
01:14:58Dziękuję.
01:15:08Dzień dobry.
01:15:10Ja dostałam telegram. Stanisław Tokarek z Janowa. Tutaj u was na hucie robi.
01:15:16Czekam na panią. Maty i ja jestem razem ze Staszkiem. Mieszkamy w tej samej izbie.
01:15:22A tak, ja wiem. On mi pisał. A co z nim? Co się stało?
01:15:26Życie chciał sobie odebrać. To miał w garstwie, kiedy łykał te proszki.
01:15:31O Boże, co ja zrobiłam? No ale przecież...
01:15:34Ale czy on żyje? Niech pan prędko powie, czy on żyje.
01:15:38Sama się pani o tym dowie. Niech pan zadzwoni do lekarza dyżurnego i powie mu, że przyjechała narzeczona Tokarka.
01:15:44On będzie wiedział, co zrobić.
01:16:04Dzień dobry.
01:16:06Dzień dobry.
01:16:08Dzień dobry.
01:16:10Dzień dobry.
01:16:12Dzień dobry.
01:16:14KONIEC
01:16:44Przepraszam, dłużej pani tu nie może zostać. Proszę poczekać na korytarzu.
01:16:49KONIEC
01:17:11Tu możecie państwo siedzieć, ale proszę zachowywajcie cicho.
01:17:15Dobrze. Chorzy śpią.
01:17:19Dlaczego pani to zrobiła? A po co napisałaś do niego ten list?
01:17:31On ma inną.
01:17:33Jest ci do głowy przyszła. Codziennie listy do ciebie pisa.
01:17:38Połtarzek sobie z ciebie zrobił.
01:17:41Ale... ale ja dostałam list.
01:17:43Jaki list?
01:17:45Mam go gdzie.
01:17:47Nie zawracaj sobie nim głowy dziewczyno. Bo on ciągle ciebie oszukuje.
01:17:59Ze swoją gospodnią sypia.
01:18:01Patoniowa się nazywa.
01:18:03Patoniowa się nazywa.
01:18:05Patoniowa, co zapomnę.
01:18:07Przecież on mógłby być jej synem.
01:18:09Przecież on mógłby być jej synem.
01:18:11No... no to... kto to napisał, i po co?
01:18:13Chorzy śpią.
01:18:15Śpią.
01:18:17Śpiąły są szednie, daj mi na listę.
01:18:19Nie daj mi na listę.
01:18:27I babie, babie.
01:18:31Byle kłamstwo to szybko wierzycie.
01:18:33Nie, Pasz.
01:18:35Nie, Pasz.
01:18:37Nie, Pasz.
01:18:39Nie, Pasz.
01:18:41Nie, Pasz.
01:18:43Współpraca.
01:18:45Współpraca.
01:18:47Zbracił Pan to, co Pana prosiły Panie Inżynierze?
01:18:53Tak.
01:18:55Zdrowadził pan to, o co pana prosiły, panie inżynierze?
01:19:11Tak. Porównałem z podaniem o przyjęcie do pracy w kadrę.
01:19:14Tak.
01:19:15Jest tak, jak pan mówił.
01:19:16No.
01:19:17Sprawę jest właściwie dla prokuratura.
01:19:20Ale przecież umówiliśmy się, pan mi obiecał, panie inżynierze.
01:19:24Zgoda, ale...
01:19:26Panie Matyja, chciałem pana prosić.
01:19:30Niech pan unika próbózu.
01:19:33Proszę o tym nie zapomnijcie.
01:19:35Spokojna. Spokojna głowa, panie inżynierze.
01:19:39Za moich chłopaków.
01:19:54Co to?
01:20:05Piedziaki?
01:20:06Strajkujecie?
01:20:10Poznajesz?
01:20:11Matyja, dość.
01:20:38Zabierajcie sobie.
01:20:53No, chłopcy, do pracy.
01:21:22Zabierajcie.
01:21:24Zabierajcie.
01:21:26Zabierajcie.
01:21:28KONIEC
01:21:58KONIEC

Recommended