Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00Myślę, że to nam wystarczy.
00:00:03Egzamin praktyczny zdał Pan bardzo dobrze.
00:00:06Zajęcia warsztatowe zaliczone.
00:00:09Myślę, że możemy koledze Turkawcowi pogratulować egzaminu.
00:00:13Chciałbym dodać, że Janek Turkawiec praktycznie od dwóch tygodni sam steruje dźwigiem.
00:00:19A to już jego druga specjalność, jaką zdobywano mu do wiekuty.
00:00:22Przedem zrobił uprawnienia Montera.
00:00:25Gratuluję.
00:00:26Dziękuję Panie Inżynierze.
00:00:27No i ja Panu...
00:00:30Gratuluję zdania egzaminu.
00:00:32Dziękuję.
00:00:42No i następny, proszę.
00:00:44Po co Cię pytam?
00:00:45Dobrze, bardzo.
00:00:48Turkawiec.
00:00:51Dobry chłopak, ale...
00:00:53A coś do niego?
00:00:55Hmm...
00:00:57Wydaje mi się, że on to długo miejsce nie zagrzeje.
00:00:59Trzy lata jest na budowie, zrobił drugą specjalność.
00:01:03Z ojcem się pożarł, ale chce wrócić na wieje się.
00:01:06Wiesz co mi powiedział?
00:01:08Że on z tą specjalnością dźwigowego przyda się też na wsi.
00:01:11Że to bez różnicy naprawić dźwig albo traktor.
00:01:15Pan może tu bawić troszeczkę, Pan bardziej w lewo.
00:01:21Proszę się ciepłośmiechnąć w ogóle, bo Pan też troszeczkę.
00:01:26Jeszcze nazwiska zapiszę w ogóle.
00:01:28Ale z jakiej Pan gadał?
00:01:30Z standardu młodych.
00:01:31Jan Turkawiec.
00:01:32Jan Turkawiec.
00:01:33Dzień dobry.
00:01:34Dzień dobry.
00:01:35Dzień dobry.
00:01:36Cześć.
00:01:37Dzień dobry.
00:01:39Jakoś lecisz.
00:01:40Znasz?
00:01:42Gratuluję tylko więcej.
00:01:44Znasz towarzysza Ubarskiego?
00:01:45Ma do ciebie sprawę.
00:01:47Ubarski.
00:01:48To ja już może pójdę.
00:01:49Zaczekajcie.
00:01:50Obaj jesteście w jego brygadzie.
00:01:52To żaden sekret.
00:01:53O waszą brygadę chodzi.
00:01:54Montujemy konkurs.
00:01:55Spółzawodnictwo.
00:01:56Najlepszą brygadę.
00:01:57O tytuł Brygady Pracy Socjalistów.
00:01:59To znaczy, że co?
00:02:00Że mamy być jeszcze lepsi?
00:02:01I tak nie pamiętam.
00:02:02Kiedyś mieliśmy wolną niedzielę.
00:02:03Jasne.
00:02:04On ma racji.
00:02:05I tak więcej nie wyrobimy.
00:02:06Nie chodzi, żeby więcej,
00:02:07ale żebyście byli przykładem.
00:02:08Organizacja ma patronat.
00:02:09Słuchaj, wytłumacz im o co chodzi.
00:02:11Ja zaraz wraczę.
00:02:12Sprawa jest prosta.
00:02:13Jemu zależy,
00:02:14mieć dobrą brygadę,
00:02:15walczącą tytuł.
00:02:16Anna ma to,
00:02:17żeby zarobić.
00:02:18Nie muszę wam mówić,
00:02:20że nikt na to nie tracimy.
00:02:21Wprost przeciwnie.
00:02:22Jego sprawa,
00:02:23żebyśmy na tym zyskali.
00:02:24Jasne.
00:02:25Tylko dlaczego ze mną
00:02:27chce rozmawiać?
00:02:28Ciebie on sobie upatrzył
00:02:29za aktywistę.
00:02:30Skończyłeś kurs,
00:02:31masz dużo czasu,
00:02:32wstąpisz do ZSNP.
00:02:33A my zaraz potem
00:02:34wciągniemy cię
00:02:35do zarządu.
00:02:37To możesz mi od razu wciągnąć.
00:02:39Zaraz, zaraz.
00:02:40Masz o deklarację.
00:02:41Najpierw musi wstąpić
00:02:42do organizacji.
00:02:43No, po prawdzie,
00:02:44to ja już wstąpiłem
00:02:46pięć lat temu
00:02:47u siebie na wsi.
00:02:48Tylko musiałbym
00:02:49składki za dwa lata zapłacić.
00:02:51Z nieba mi
00:02:52spadłeś człowieku.
00:02:54Powinien sobie to wyciąć.
00:02:57I na dłużkę
00:02:58powietrz, nie?
00:02:59To co chcesz?
00:03:00Dobrze wyszło.
00:03:01Podobnie.
00:03:02Nawet gdyby nie widział
00:03:03jak go fotografiło,
00:03:04też by go poznał.
00:03:05Ja się chcę,
00:03:06to będzie jak
00:03:07w twojej wsi to zobaczył.
00:03:08Jeden z naszej wsi
00:03:09też był w gazecie.
00:03:10I to sam jeden,
00:03:11nie w grupie.
00:03:12Podobno milion
00:03:13zdefraudował w gazecie
00:03:14i naprał.
00:03:15Mówili, że uciekł
00:03:16do Australii.
00:03:17Ale go za tydzień
00:03:18milicja wyciągnęła
00:03:19z sąsieku
00:03:20jednej wdowy
00:03:21w sąsiedniej wsi.
00:03:22Z milionad
00:03:23tylko drobne zostały.
00:03:24Podobno w Totka
00:03:25przerażnął.
00:03:26Jasiu!
00:03:27Przepnij go w ucho,
00:03:28niech się oduczy głupich podówle.
00:03:29Niewskonam jak kłamie.
00:03:30Kuryłko się nazywał.
00:03:31Osiem lat Maura
00:03:32dostał ułoku.
00:03:33A wdowa przez ten czas
00:03:35do innego się znalazła.
00:03:36Niezła sztyka z niej była.
00:03:37Zazdrościsz turkawcowi, nie?
00:03:39Czego by zazdrościsz?
00:03:41Przejmujesz się Jasiem?
00:03:43A co?
00:03:44To niech gada
00:03:46to niech sobie gada.
00:03:47No, chłopcy!
00:03:48Kończymy!
00:03:49Robota sama się nie zrobi.
00:03:50Chłopcy!
00:04:07No.
00:04:09I co będzie Józik?
00:04:12No co ma być?
00:04:15No widzisz przecież!
00:04:17Teraz na łazie jakoś sobie radzimy.
00:04:23Ale przyjdą żniła.
00:04:26Może by napisać do niego?
00:04:29Ja pisał do niego nie będę!
00:04:31Do gówniarza!
00:04:32Powiadają, że na tej hucie
00:04:35czterdzieści tysięcy narodu robi.
00:04:38Zdolny widać skoro ich tylko paru sfotografowali.
00:04:42Zdolny, zdolny.
00:04:45Co z tego, że zdolny?
00:04:47Ziemia mu zaczęła śmierdzieć.
00:04:49Miasta mu się zachciało.
00:04:51I jak długo Józik jeszcze?
00:04:54Rok, dwa, a nawet dziesięć.
00:04:57A kiedyś siły nas opuszczą.
00:05:00A i teraz nie masz najlepszego zdrowia.
00:05:03I komu to wszystko Józik zostanie? Komu?
00:05:08A choćby Państwu za rentę oddam.
00:05:10A na jego łasce nie chcę być.
00:05:13Będzie mnie uczył jak gospodarować?
00:05:15Najdługo bym za warobka u niego został.
00:05:18Jemu się rządzić chciało, nie pracować.
00:05:22A tu póki co jeszcze ja rządzę.
00:05:24Nie będzie mnie niech sobie rządzi jak chce.
00:05:27Mało mnie to wtedy będzie obchodziło.
00:05:29Niech mi świeczkę raz do roku na grobie zapali i niech sobie rządzi.
00:05:34Może wypójść do Hanki Sołtysów.
00:05:37Pewnie do niej piszę.
00:05:39Trzy lata ze sobą chodzili.
00:05:41No bo jak tu do takiej wielkiej huty bez adresu pisać?
00:05:45No i idź, nie idź. Pisz, rób co chcesz.
00:05:48Najlepiej by było żebyś sam do niego napisał.
00:05:51Wygnałeś go przecież.
00:05:53Ja! Ja wygnałem!
00:05:55Zdaka samah cholera yakion.
00:06:23KONIEC
00:06:53KONIEC
00:07:23KONIEC
00:07:25KONIEC
00:07:27KONIEC
00:07:29KONIEC
00:07:31KONIEC
00:07:33KONIEC
00:07:35KONIEC
00:07:37KONIEC
00:07:39KONIEC
00:07:41KONIEC
00:07:43KONIEC
00:07:45KONIEC
00:07:47KONIEC
00:07:49KONIEC
00:07:51Nie wyjechało!
00:08:03Oci piałeś?
00:08:04A co ty, głodny nie jesteś?
00:08:05Nie kiski marsza grają.
00:08:06Głodny, ale nie taki ciemniak jak ty.
00:08:08Co to niby nie wysadoznaczę, jak na koniec zmiany żarcie przywożą?
00:08:11Jeszcze piętnaście minut i zmywam się.
00:08:14Dzisiaj mamy dobry dzień do roboty. Wiatru nie ma.
00:08:16Każden dzień do roboty dobry. Wczorajszy i pozawczorajszy i...
00:08:19No, i dzisiejszy także.
00:08:21No co chłopaki, nie muszę wam mówić, że musimy jakoś przyśrubować ten interes.
00:08:25Zgoda, ale to znaczy, że nam szykujesz wreszcie wolną niedzielę.
00:08:28Wiecie, że jesteśmy spóźnieni.
00:08:30Musicie wpaść w niedzielę na jakieś cztery godzinki.
00:08:32Spóźnieni, ale nie z naszej winy.
00:08:34Betonu nie było, nie?
00:08:35Spóźnili się z fundamentami, a teraz my za nich musimy nadrabiać.
00:08:38A co to, za darmo pracujesz?
00:08:40Odwójna stawka leci i premia.
00:08:42Za poprzednie kociałek premii nie było.
00:08:44Spokojna głowa, masz to jak w banku szwajcarskim.
00:08:46No to co, który zostanie?
00:08:48Ty, turkowiec, możesz iść.
00:08:50Dźwigowy nam dziś niepotrzebny.
00:08:52Ale zostanę co, sam do hotelu będę wracał, pomogę.
00:08:56Jezus Maria, przodownik się znalazł.
00:08:59U nas na wsi weżliwa nikt się nikogo nie pytał, ile przepracuje.
00:09:02Dzień i noc się pracuje, żeby tylko pogodę wykorzystać.
00:09:05No dobra, i ja zostaję.
00:09:08Ale jutro muszę o piątej być wolny.
00:09:10Spatoty poderwały.
00:09:12Spatoty, spatoty.
00:09:14Kurs mał.
00:09:15Kulitujś bajtluś.
00:09:16Kurs w niedzielę.
00:09:17Co jest w tym żarcie?
00:09:19Naprzód muszę wiedzieć, który zostanie.
00:09:21Wiecie, że przymusić was nie mogę.
00:09:23Co za głupie pytanie.
00:09:24Wiadomo, że wszyscy zostaną.
00:09:25Nie, jak karta idzie, nigdy nie wstaje od stołu.
00:09:28Zostajemy na drugą zmianie, panie majster. Co pan na to?
00:09:31Nie będziecie wiedzieli, co z forsą zrobić.
00:09:34Jak się ostro weźmiecie w trzy godziny, to skręcicie je.
00:09:37Na ochotnikaśmy się zgłosili.
00:09:39Tylko ten nie chciał, aleśmy go przekonali.
00:09:41Jak cała brygada, to cała.
00:09:43No to co z tym żarciem?
00:09:44No.
00:09:50Długo ich musiałeś namawiać?
00:09:52Jak zwykle.
00:09:53Nawrzód nie chcieli się zgodzić, a potem jak Turkawiec się zgłosił, to poszli za nim.
00:09:57Widziałeś jego zdjęcie w gazecie?
00:10:00Tak.
00:10:01Teraz musi się starać.
00:10:02Dopiszesz im z godzinę więcej.
00:10:04Aha!
00:10:05Pytali o tę premię.
00:10:07No należy im się za poprzedni montaż.
00:10:10Inżynier obiecał.
00:10:11Myślisz, że nie wiem?
00:10:12Niedługo przyjdzie.
00:10:15Nie wiesz, jak oni tam w ciągowości pracują?
00:10:18Dobrze, żeś zaczął o tej premii.
00:10:20Jak przyjdzie, to trzeba będzie pozbierać po pięć stów od Łybka.
00:10:23Jak to pozbierać?
00:10:25Pozbierać nieudowej dziewicy, dobrze?
00:10:27Ale to należy im się ta premia, czy nie?
00:10:29Premia może być różna.
00:10:31Wyższa i niższa dostaną najwyższe.
00:10:33Pewnie.
00:10:34Zasłużyli.
00:10:35Posłuchaj, no.
00:10:37Niedługo pracujemy razem.
00:10:39Ale myślałem, że jesteś bystrzejszy.
00:10:41Nie znasz życia?
00:10:42Znam, znam, znam.
00:10:43Pobudka o 5 rano.
00:10:4512 godzin Haruwy.
00:10:46Czasem 3.16.
00:10:47I tak się tu żyje, panie majstwie.
00:10:49A ja to żyję inaczej?
00:10:50Płacą nam za to.
00:10:51Gdzie tyle za rok?
00:10:52Dobra, już dobra.
00:10:53Nie ma o czym mówić.
00:10:54No to dobrze, żebyśmy się dogadali.
00:10:56Chwileczkę.
00:10:57Dogadaliśmy się, ale nie o tych pięciu stówach.
00:10:59Ja z tym nie chcę mieć nic wspólnego.
00:11:01Jak się im należy mniej, to im zapłacić mniej o te pięćset złotych i...
00:11:04Zresztą jak pan chce, niech pan porozmawia z ludźmi.
00:11:07Skłupiałeś też mnie nie wypada.
00:11:09Mnie też nie.
00:11:10Zresztą ja nie chcę żeby powiedzieć, że ja coś z tego mam.
00:11:13A może ty myślisz, że ja coś z tego mam?
00:11:15Ja nic nie myślę, ale...
00:11:17Kto wie?
00:11:18Ty je chcesz w zęby?
00:11:19Myślisz, że dla siebie potrzebuję tych pieniędzy?
00:11:22Że to dla mnie?
00:11:23Coś z tego pan zawsze ma.
00:11:25Na przykład spokój, przychylność przełożony.
00:11:28Ja nie chcę mieć nic z tym wspólnego, panie majste.
00:11:31Poszłyjno.
00:11:32Chodźcy kończy jedzenie! Doroty!
00:11:44Proszę!
00:11:47Pochwalony.
00:11:48Rozalka pochwalony, a cóż to cię do nas sprowadza?
00:11:51A tak.
00:11:52Tak wpadłam na chwileczkę.
00:11:54Hanusz podaj krzeselko.
00:11:55A nie, nie, nie będę siadała.
00:11:57Krów jeszcze nie wydoiłam.
00:11:59Ja tak, na chwilkę tylko.
00:12:00Zdążysz usiąć choć troszkę.
00:12:02Siadajcie, siadajcie.
00:12:03No to.
00:12:04Na chwileczkę.
00:12:08Udał wam się ten Jasiek.
00:12:10W gazetach nawet o nim piszą.
00:12:12No, no.
00:12:14A no piszą, piszą.
00:12:16Ale co z tego kiedy go w domu nie ma?
00:12:19Roboty codziennie przybywamy tu z Juzikiem sami.
00:12:23Jak długo se damy radę.
00:12:26A kto jest młody mi teraz?
00:12:28Do miasta, do miasta.
00:12:30Wie się panie z brzydła.
00:12:34I chowaj tu dzieci, mój Boże.
00:12:37A zawziął się.
00:12:39Ani słowa nie napiszę.
00:12:42Chociaż do ciebie, Hanuś, pewnie piszę, co?
00:12:45Ja tu właśnie w tej sprawie do ciebie przyszłam, żebyś mi tego adresu dała.
00:12:55To by się do niego napisało.
00:12:57Juzik się zawziął, nie chce, ale matka to zawsze matka.
00:13:01Napisałabym, żeby wrócił.
00:13:04No jak będzie, Hanuś?
00:13:11Do mnie też nie pisał.
00:13:14I nie chcę, żeby pisał.
00:13:16Jakże to pokłóciliście się?
00:13:19Ale pisał, pisał, nie wierz jej.
00:13:22Daj, Hanuś.
00:13:23No i kiedy pisał? Co mama wie?
00:13:25No przecież bym ci sama tu list z poczty przynosiła.
00:13:28No jak mówię, że nie pisał, to nie pisał.
00:13:45Też się gdzieś wybierasz?
00:13:46Tak, skoczę na Domu Kultury.
00:13:49Może zabawa jakaś będzie.
00:13:50Ty Jasiu, to masz zdrowie.
00:13:54Po robocie chce ci się tańcować.
00:13:57Nie masz po co iść.
00:13:58Zabawy dziś nie będzie.
00:14:00A to przejdę się.
00:14:02Telewizor popatrzy.
00:14:04Mecz ma być.
00:14:06Telewizję masz bliżej.
00:14:07Nie musisz zaraz iść do Domu Kultury.
00:14:11Nie się widzi, że on się boi, żebyś mu szpetoty z przed nosa nie sprzątnął.
00:14:17Nie martw się, mam swoją.
00:14:20No co, idziesz?
00:14:22Tak.
00:14:23No to chodź.
00:14:24Zaraz mamy autobus.
00:14:25No to cześć, ja lecę.
00:14:26Cześć.
00:14:27No to cześć, ja lecę.
00:14:29Cześć.
00:14:30No to cześć, ja lecę.
00:14:31Cześć.
00:14:32No to cześć, ja lecę.
00:14:33Cześć.
00:14:34No to cześć, ja lecę.
00:14:35Cześć.
00:14:36No to cześć, ja lecę.
00:14:37No to cześć.
00:14:38No to cześć, ja lecę.
00:14:39Cześć.
00:14:40No to cześć, ja lecę.
00:14:41No to cześć.
00:14:42No to cześć, ja lecę.
00:14:43Cześć.
00:14:44No to cześć, ja lecę.
00:14:45Cześć.
00:14:46No to cześć, ja lecę.
00:14:47No to cześć, ja lecę.
00:14:48Cześć.
00:14:49No to cześć, ja lecę.
00:14:50Cześć.
00:14:51Cześć.
00:14:52No widzisz, że tu dzisiaj nie ma żadnej zabawy, no.
00:14:55No widzisz, jakiś turniej.
00:14:56Cześć, Józek, jesteś nareszcie.
00:14:58Martwiłem się, że coś cię zatrzymało.
00:14:59Robiliśmy dzisiaj dłużej, wiesz.
00:15:01Bo wie pan, my z Józkiem jesteśmy znakomicie zgrani.
00:15:03Dobrze.
00:15:04A ten turniej to dla nas duża szansa.
00:15:05Przez cały kurs graliśmy razem.
00:15:06Jak to kurs?
00:15:07Co, karty pod ławką trzymaliście?
00:15:09Eee, niech pan nie żartuje.
00:15:10Skończyliśmy kurs bryża sportowego.
00:15:12A teraz ten turniej to tak jakby nasze egzaminy.
00:15:15To może bym popatrzył.
00:15:16Pozwolisz mrozić?
00:15:17Jak chcesz?
00:15:18Dobra.
00:15:19Może pan popatrzeć, ale niech nic pan nie mówi.
00:15:21Kibicen Stilzicen.
00:15:22A co ja bym miał mówić?
00:15:24Ja pierwszy raz na to będę patrzył.
00:15:47Dwa pik.
00:15:48Pas.
00:15:49Trzy karo.
00:15:50Pas.
00:15:51Trzy karo.
00:15:52Pas.
00:15:53Cztery bez atom.
00:15:55Cztery bez atom.
00:15:57Dwa pik, pas, trzy kary, pas, cztery bez atom, trzy kary, pas, cztery bez atom, trzy kary.
00:16:26Pas, pięć kary, kontra, sześć pik, kontra, pas, pas, re kontra.
00:16:56Pas, pas, pas, pas.
00:17:10Pas.
00:17:11Pas.
00:17:12Pas.
00:17:13Pas.
00:17:14Pas.
00:17:15Pas.
00:17:16Pas.
00:17:17Pas.
00:17:18Pas.
00:17:19Pas.
00:17:20Pas.
00:17:21Pas.
00:17:22Pas.
00:17:23Pas.
00:17:24Pas.
00:17:25Pas.
00:17:26Pas.
00:17:27Pas.
00:17:28Pas.
00:17:29Pas.
00:17:30Pas.
00:17:31Pas.
00:17:32Pas.
00:17:33Pas.
00:17:34Pas.
00:17:35Pas.
00:17:36Pas.
00:17:37Pas.
00:17:38Pas.
00:17:39Pas.
00:17:40Pas.
00:17:41Pas.
00:17:42Pas.
00:17:43Pas.
00:17:44Pas.
00:17:45Pas.
00:17:46Pas.
00:17:47Pas.
00:17:48Pas.
00:17:49Przychodaj spokojnie.
00:17:53A jak chcesz to mogę nie gadać.
00:17:56Ale że też ci się chciało codziennie po robocie tyle miesięcy.
00:17:59Ty też chodziłeś na kurs dźwigowy.
00:18:02Ale tysiąc złotych więcej.
00:18:04Już na monterce.
00:18:06To coś znaczy, nie?
00:18:08A jak coś bez force to dla ciebie nic nie znaczy.
00:18:10A co ty gadasz Józef?
00:18:13Jak chcesz to sobie graj w tych swoich turniejach, ale...
00:18:16Nie dziw się, że ja się dziwuję.
00:18:18Chodźcie przygotować kontwere, jedzie zaległa premia.
00:18:23Taki wstyd.
00:18:25Niech mama da spokój.
00:18:28Tak chciałam, tak mam.
00:18:31Taki wstyd i to własna córka.
00:18:37A ty myślisz, że to długo tak się da ukryć?
00:18:42Jasiek Turkawców był na Boże Narodzenie, tak?
00:18:45To będzie już ze cztery miesiące.
00:18:48Tylko patrzeć jak zaczniesz grubieć.
00:18:53Napisałaś mu już?
00:18:56Nie napisałam i nie będę pisać.
00:19:00Jakże, to o weselu trzeba pomyśleć.
00:19:02Nie będzie żadnego wesela jak mama da spokój.
00:19:05Cóż ty wygadujesz?
00:19:07Co inną sobie znalazł?
00:19:08Miastową?
00:19:10No mów, tak?
00:19:11No nie becz, tylko mów.
00:19:17Chyba nie ma.
00:19:19Co nie ma?
00:19:21Innej dziewczyny.
00:19:23Ja mu napisałam, żeby przyjechał.
00:19:25Bo mu sama chciałam to powiedzieć.
00:19:29To mi odpisał, że jak kurs skończył, jakiś tam piec postawiał.
00:19:34To ja mu napisałam, że jak nie przyjedzie w najbliższą niedzielę, to ja go nie chcę znać.
00:19:39No i co?
00:19:41Nic.
00:19:42Robert nie odpisał.
00:19:45Dobrze.
00:19:46Daj adres, sama mu napiszę.
00:19:51Nie dam.
00:19:54Nie chcę, żeby się ze mną z przymusu żenił.
00:19:57A cóż ty wygadujesz dziecko?
00:20:01Jak to?
00:20:03Chcesz być pandą z dzieckiem?
00:20:07Przecież Jasiek porządny, urodziwy.
00:20:12Przecież jak chodziliście z sobą, to ci wszystkie panny zazdrościły.
00:20:18No nie przestałaś go lubić.
00:20:23No i ziemi u Turkawców będzie z piętnaście murk.
00:20:28I fach ma.
00:20:32Trzeba, żeby się jak najprędzej dowiedział.
00:20:42Derenia.
00:20:48Nie mogłaby Pani tak co drugi dzień tu przyjeżdżać?
00:20:52Matyrek.
00:20:57Dziękuję.
00:20:58Dziękuję.
00:21:00To dla Pani.
00:21:01Za co?
00:21:02Żeby Pani częściej przyjeżdżała.
00:21:03To niepotrzebne.
00:21:04Dziękuję.
00:21:05Taka premia to jak z nieba.
00:21:10Baba nic nie wie, można całą przepuścić.
00:21:12No podobno nową izbę wyczeźwień otworzyli.
00:21:15Luxus, komfort.
00:21:16Warto sprawdzić, nie?
00:21:18No panowie, po pięćset.
00:21:22Nie za ostro?
00:21:23To będzie po dwa metry na ryja.
00:21:25Albo po metrze.
00:21:26Z dobrą zagrychą.
00:21:27Mamy odpalić z tej premii po pięćset.
00:21:29Dla kogo?
00:21:30Nie wiem, majstra za to.
00:21:33I to fajne.
00:21:35Każdy mógłby zrobić taką rundkę z kaskiem.
00:21:38Dziesięciu chłopa po pół kafla.
00:21:41Niezły szmal za pięć minut.
00:21:42A jak chcesz to możesz ty zrobić. Mię tam niż do tego.
00:21:49Majster kazał zbierać to zbieram.
00:21:51A jak chcesz to możesz to zbierać.
00:21:54Coś to taki nerwowe.
00:21:56Jak człowiek płaci to lubi wiedzieć za co.
00:21:59Ty wiesz co jest grane?
00:22:01Chyba dla siebie nie zbieram.
00:22:03W ogóle nie zbieram.
00:22:05Odwalczy się ode mnie.
00:22:07No niech mnie krew zaleje jak ja coś z tego rozumiem.
00:22:10Bo mojemu to jest tak.
00:22:13Premia jest uznaniowa.
00:22:14Jakby na liście było pięć stów mniej
00:22:16to nikt by słowa nie pisnął, no nie?
00:22:19Podpisałby jeden z drugim.
00:22:21Kuchnął.
00:22:22Więc po co ta gadka?
00:22:24Ja daję pięć stów.
00:22:26Uznaniowa, nie uznaniowa.
00:22:28Głupoty w Anzolisz.
00:22:30A co? Nie należały nam się te pieniądze?
00:22:33Nie zrobiliśmy tego kociołka na dwa tygodnie przed terminem?
00:22:36A pamiętasz jak te dżinsy kupowałeś?
00:22:38Te zagraniczne?
00:22:40Dałeś stówę w łapę czy nie?
00:22:42Jeszcze ekspedientkę po rączkach całowałeś.
00:22:45Nie chodzi o pięć stów.
00:22:46Mogę dać.
00:22:47Ale o zasadę.
00:22:49Niby dlaczego mam się dzielić moją forsą?
00:22:51Z ekspedientką?
00:22:52Z kierowniczką hotelu żeby lepszy pokój dała?
00:22:54No powiedzcie.
00:22:55No dobra.
00:22:56Mogę dać.
00:22:57Jasie.
00:22:58Dawaj się w łapkę.
00:22:59A nie mi się sznij.
00:23:00Powiem majstrowi, że nikt ty nie chciał dać. Co mi zrobił?
00:23:01Nie nikt, nie nikt, bo ja daję mrozik też. A ty?
00:23:11Masz.
00:23:15Jak tak to i jadę może.
00:23:16Tu też nie ma tych faktur.
00:23:28No boś pan wziął faktury z zeszłego kwartału.
00:23:34A to te proszę.
00:23:40Nie będę panu przeszkadzał. Poszukam tamtym pokoju.
00:23:42Dobra.
00:23:51Co jest panowie?
00:23:52Proszę przyjeźć, tylko chcielibyśmy wiedzieć.
00:23:56Co to jest? Co za fossa?
00:23:59Po pięć stów od każdego. Razem pięć patyków.
00:24:02Może jaśniej.
00:24:03No to jest ta fossa, co pan mi każał zebrać.
00:24:06Ja? Tobie? Czyś to oszalał?
00:24:12Co ty mi chcesz robić?
00:24:13Ale panie majster, proszę.
00:24:16Przed godziną kazał mi pan zebrać od chłopaków po pięć stów.
00:24:19Bo brygadziście podobno nie wypada.
00:24:21Tak było, czy nie?
00:24:23I ty, taki wielki artywista, opisywany w gazetach, od razu się zgodziłeś, co?
00:24:28Nie ze mną te numery.
00:24:30Zabiorę cię tę fossa i jazda do roboty.
00:24:33A jak mi jeszcze raz wytniesz taki numer, to nie popuszczę.
00:24:36Ale przecież panie majster, proszę Jarego do roboty!
00:24:39Nas popędzać nie trzeba, robić to my ugli by.
00:24:43Niektórzy to nie tylko pracować umieją.
00:24:46Lekkie zarobki im w głowie, co?
00:24:48No dobra.
00:24:51Idźcie do roboty.
00:24:52Brygadzista zostanie.
00:24:54A z tobą półka więcej.
00:24:56To ja się jeszcze zastanowię, co zrobię.
00:25:01Dzień dobry.
00:25:02Dzień dobry.
00:25:03Dzień dobry.
00:25:04Dzień dobry.
00:25:05Dzień dobry.
00:25:07Dzień dobry.
00:25:08Dzień dobry.
00:25:09Dzień dobry.
00:25:10Dzień dobry.
00:25:12Dzień dobry.
00:25:13Dzień dobry.
00:25:14Dzień dobry.
00:25:15Dzień dobry.
00:25:45Dzień dobry.
00:25:47Ciekawe co by było, jakby Jasiek poszedł sam.
00:25:50Wziołby.
00:25:51Wziołby albo i…
00:25:54My byśmy w każdym bądź razie myśleli, że wzią.
00:25:57A potem mógłby ten numer powtarzać przy każdej premii.
00:25:59Widzisz, że Jasiek mógłby?
00:26:01Na wież chcę wrócić.
00:26:03Wziąła pieniądze na traktor, na oborę.
00:26:06Cholera wie.
00:26:08Długo tu nie zagrzeje.
00:26:11Morgi ojcowie ciągną.
00:26:13No, trzeba spróbować, Anusz się udał.
00:26:16Nie szedłby za nami.
00:26:17A kto krzyczy najgłośniej łapać złodzieja?
00:26:19Nie gadaj, że Jasiek mógłbyś się...
00:26:20Ale nigdy nie wiadomo, co w człowieku siedzi.
00:26:32Co ty sobie myślisz?
00:26:34Że będziesz brał tylko specjalny dodatek?
00:26:37Żebyś rączka w rączkę z brygadą.
00:26:39Ja ich tu nie przyprowadziłem.
00:26:40Sami przyszli.
00:26:41Wygląda na to, że oni cię przyprowadzili.
00:26:44Jak barana.
00:26:44No, no, no, Pajmajsty.
00:26:46Co to za gadanie?
00:26:47Uważam.
00:26:49Każdy może być brygadzistą.
00:26:51A co to?
00:26:52Ja z panem ślub brałem?
00:26:54Pan wie i ja wiem, że ten Turkawiec...
00:26:56Co?
00:26:58Straszyć mnie chcesz?
00:27:02No.
00:27:05Nie będziemy się przecież kłócić.
00:27:08Co ten Turkawiec przebąkiwał, że...
00:27:11Chce wrócić na wieś?
00:27:13Tak.
00:27:13Dobrze.
00:27:15Nie będziemy mu w tym przeszkadzać.
00:27:18Z chłopakami w brygadzie nie będzie miał łatwego życia.
00:27:22Sam sobie winien, głupi.
00:27:25Dobrze pracował.
00:27:27Złaził z dźwigu i szedł na monterkę.
00:27:30Drugiego takiego nie znajdziemy.
00:27:32A bez niego...
00:27:33Co?
00:27:34Nie zbudowalibyśmy pewnie tego wszystkiego, tak?
00:27:37Głupie gadani.
00:27:40Nie, ja nie mówię, żebym był tak od razu.
00:27:42Won.
00:27:44Ale jakby podskakiwał...
00:27:46No, wracaj do chłopaków.
00:27:53Cześć.
00:27:54Cześć.
00:27:56Daj mi zjerzenie.
00:28:08Uważam, że nie.
00:28:09No nie, no nie wiadomo.
00:28:10Co ja tu nie wiadomo.
00:28:11Ale jak podboga, kocham, no...
00:28:14No powiedzcie głośno.
00:28:30Powiedzcie mi to prosto w oczy.
00:28:34Chciałem wam ukraść po te pięć stów, nie?
00:28:38Majstrowi wierzycie.
00:28:40Pięć miesięcy razem mieszkamy.
00:28:46Osiem miesięcy w jednej brygadzie.
00:28:50A może co któremu zginęło?
00:28:56Może ja go okradłem?
00:28:59No powiedzcie mi to prosto w oczy, no!
00:29:10Można by płacić pięć watek lub więcej, nie?
00:29:34Ty odstrzekaj te złoty!
00:29:36Wszelkie prawa zastrzeżone.
00:30:06No napisałam.
00:30:08Napisałam, że jesteś w ciąży.
00:30:10Że to jest jego dziecko.
00:30:12Niech przyjeżdża.
00:30:14A w niedzielę trzeba będzie się wybrać do Turkawców.
00:30:17Obgadać co i jak.
00:30:19Ciekawe, jak mu mama bez adresu wyśle.
00:30:21Czemu bez adresu? Adres jest.
00:30:25To jak to?
00:30:26To mama mi w rzeczach grzebała?
00:30:29Nie musiałam grzebać. Na wierzchu leżały.
00:30:31Tylko bluzką przykryte.
00:30:33Chyba w tej sprawie jeszcze też mam coś do powiedzenia, nie?
00:30:35Ja powiedziałam, że ja się nie zgadzam.
00:30:37Nie zgadzam się i się nie zgodzę.
00:30:41Jego kolej jest do mnie napisać.
00:30:43Chania, czyś ty oszalała?
00:30:55Potrzebuję maminnej opieki.
00:30:57Nie chcę.
00:30:59Panną chcesz urodzić?
00:31:01Nie ja. Pierwsza, nie ostatnia.
00:31:03Śrótę przyjeżdżę.
00:31:05Chcę cię pomóc wyładować.
00:31:07Chodzę prędzej, nie?
00:31:11Co się tu znowu stało?
00:31:13Ano stało się.
00:31:15Hanka w ciąży.
00:31:17Z Jaśkiem Turkawców.
00:31:19Trzeba będzie do nich w niedzielę pojechać, obgadać co i jak.
00:31:23Jak spotkasz Rozalkę, to powiedz, że przyjedziemy.
00:31:29Ładne rzeczy, psiakre.
00:31:31A no cóż, ładne nieładne, a pojechać trzeba.
00:31:36Daleko przez łąki?
00:31:37Piechotą można pójść.
00:31:39W takiej sprawie piechotą nie wypada.
00:31:48Niech to wszyscy diabli.
00:31:55A do tego człowiek jeszcze sołtysem.
00:31:57Dopiero będą gadać.
00:32:01Karek, nie poszedłbyś ze mną dzisiaj do Domu Kultury?
00:32:07Nie.
00:32:09List piszesz?
00:32:11Wymówienie.
00:32:13Poszukam innej roboty.
00:32:15Dźwigowego do tego montera przymoczenie.
00:32:17Z huty chcesz odejść?
00:32:19Po co zaraz z huty?
00:32:21Mało tu przedsiębiorstw robi.
00:32:23Podwyżkę dostanę.
00:32:25Proważnie mówisz?
00:32:27A ty wiesz co sobie chłopaki pomyślą?
00:32:29Co teraz myślicie?
00:32:33Postawiłbyś litra na zgodę i byłoby po wszystkim.
00:32:37Ja?
00:32:39Wam?
00:32:41A może jeszcze mam się przyznać, co?
00:32:45Niedoczekanie.
00:32:47Ja ci tam wierzę.
00:32:49Ale jak uciekniesz, to się przyznasz.
00:32:51Wierzysz mi?
00:32:53Dlaczego?
00:32:55Ty może widziałeś jak rozmawiał ze mną majster wtedy przed wypłatą?
00:32:59Widzisz to nie widziałem, ale ci wierzę.
00:33:03Pytasz dlaczego?
00:33:05Uśmiejesz się.
00:33:07Cały czas bałem się, że powiesz chłopakom o tym moim kursie.
00:33:13Że przez trzy miesiące uczyłem się grać brydża.
00:33:19Zamordowali by mnie śmiechem.
00:33:21Ja wiem, że to głupie.
00:33:23Że mogłem tak jak ty na dźwigowego albo jeszcze innego sobie kursu poszukać.
00:33:29A ja jak ten głupi.
00:33:31Ale widzisz.
00:33:33Dla każdego co innego jest ważne.
00:33:37Bo u nas na wsi.
00:33:39Domu.
00:33:41Agronom izby odnajmował.
00:33:43Przychodził nauczyciel.
00:33:45Wiekary.
00:33:47Wszyscy grali w brydżan.
00:33:49Tylko czwartego nie wie.
00:33:51Więc pokazali mi co i jak.
00:33:53Ja byłem za czwartego.
00:33:55Ależ się darli na mnie wszyscy.
00:33:57A teraz bracia jak pojadę.
00:33:59Na urlop to im dopiero pokażę.
00:34:01Bo teraz widzę, że to oni grali jak patałachy.
00:34:05Głupie, nie?
00:34:07Może i głupie, ale ja tam nie żałuję.
00:34:11Za te pięć minut kiedy im gęby zbaranieją.
00:34:15Zapłaciłbym wszystkie pieniądze.
00:34:21A tyś postąpił jak kolega.
00:34:23Nie powiedziałeś jej.
00:34:25I dlatego myślę, że było jak mówisz.
00:34:27Powiedz to im.
00:34:29Mówiłem.
00:34:31No i co?
00:34:33Wierz jacy są ludzie.
00:34:35Łatwiej wierzą w złe niż w dobre.
00:34:37No to jak?
00:34:39Idziesz ze mną do domu, kultury?
00:34:41Okibicujesz.
00:34:43Daj spokój.
00:34:45Józef!
00:34:47Coś się tak zapracował?
00:34:49A co ty?
00:34:51Ano.
00:34:53Nikt nie urznie za mnie.
00:34:55Widać wszystkich nas to czeka jak tak dalej pójdzie.
00:34:57Co nas czeka?
00:34:59A to, że będziemy na starość sami cieczkę rzgnąć.
00:35:01Chciałeś czego?
00:35:03Ano pojutrze.
00:35:05Zebranie robimy w stroje tej drogi do młyna.
00:35:07Trzeba coś postanowić najwyższy czas, nie?
00:35:09Każdy się musi zobowiązać, co i kiedy.
00:35:11Przeciwanie.
00:35:13A co ty?
00:35:15Ano.
00:35:16Nikt nie urznie za mnie.
00:35:17Widać wszystkich nas to czeka jak tak dalej pójdzie.
00:35:20Co nas czeka?
00:35:22A to, że będziemy na starość sami cieczkę rzgnąć.
00:35:25Chciałeś czego?
00:35:27Ano pojutrze.
00:35:29Zebranie robimy w stroje tej drogi do młyna.
00:35:32Trzeba coś postanowić najwyższy czas, nie?
00:35:35Każdy się musi zobowiązać, co i kiedy.
00:35:38Przecież to dla nas droga.
00:35:40Przyjdziesz?
00:35:41Co nie mam przyjść, przyjdę.
00:35:44No i chcielibyśmy z moją do was w niedzielę przyjechać.
00:35:52Nie pytasz nawet po co, Józef?
00:35:55Przyjedziecie?
00:35:56To powiecie.
00:36:00Hanka wciąż jest twoim jasiem.
00:36:11No i co?
00:36:13Nic nie mówisz.
00:36:15A co mam mówić?
00:36:20Trzeba o weselu pomyśleć, Józef.
00:36:25Ja się przecież znowu nie będę żenił.
00:36:28A Jaśka nawet w domu nie ma i diabli wiedzą gdzie jest.
00:36:30Tak to gdzie jest?
00:36:31W tej chocie.
00:36:33Trzeba go tylko znaleźć.
00:36:36I niech przyjeżdża.
00:36:38Ty myślisz, że to tak jak u nas we wsi.
00:36:40Wyjdziesz na drogę i go spotkasz.
00:36:42Pisali 40 tysięcy ludzi.
00:36:45A zresztą jak chcesz to go sobie znajduj.
00:36:48Ja go szukał nie będę.
00:36:50Sieczki nawet urżnąć.
00:36:51Nie ma mi kto pomóc.
00:36:52Nie pomożesz kolegom?
00:36:53Nie muszę.
00:36:54Dawniej nie musiałeś, ile pomagałeś.
00:36:55Dla mnie było coś takiego.
00:36:56Za mnie.
00:36:57Janek przestań, że się już boczyć.
00:36:58Chłopcy już dawno zapomnieli.
00:36:59Ale ja nie zapomniałem.
00:37:00Zależy ci tak na tych paru groszy?
00:37:01Ty myślisz, że chodzi o te parę groszy?
00:37:02Ty naprawdę tak myślisz.
00:37:03Ty naprawdę tak myślisz.
00:37:05Rób jak chcesz.
00:37:06A...
00:37:07Nie pomożesz kolegom?
00:37:08Nie muszę.
00:37:09Dawniej nie musiałeś, ile pomagałeś.
00:37:12Dla mnie było coś takiego.
00:37:13Za mnie.
00:37:14Aj...
00:37:15Janek przestań, że się już boczyć.
00:37:17Chłopcy już dawno zapomnieli.
00:37:19Ale ja nie zapomniałem.
00:37:21Zależy ci tak na tych paru groszy?
00:37:24Ty myślisz, że chodzi o te parę groszy?
00:37:27Ty naprawdę tak myślisz.
00:37:29Rób jak chcesz.
00:37:32A...
00:37:33Ubarski cię szukali.
00:37:35Inżynier Wybacki.
00:37:36Możesz iść.
00:37:37Nie masz nic do roboty.
00:37:49Pan inżynier mnie wzywał?
00:37:51Mhm.
00:37:52Proszę, niech pan siada.
00:37:56Tu to może.
00:38:02No, mam tu pana podanie.
00:38:06Dobrze się pan namyślił?
00:38:10Chyba tak.
00:38:14Ktoś pana chce podkupić.
00:38:17Dają panu lepsze warunki?
00:38:21No...
00:38:22Możemy też pomyślić o podwyżce.
00:38:25No...
00:38:26Podwyżka by się przydała, ale...
00:38:29Nie o to chodzi.
00:38:31Sam już nie wiem.
00:38:37Rodzice wzywają?
00:38:40Nie.
00:38:45Ze starym się nie mogę dogadać.
00:38:49Dziewczyna?
00:38:51Wie pan jak jest z dziewczynami.
00:38:53Pisała, żebym przyjechał.
00:38:56Urlopu nie chcieli dać.
00:38:59Ale da się przeprosić.
00:39:03Więc o co chodzi?
00:39:09Nic panu nie mówili?
00:39:12Nie.
00:39:13A co mieli mówić?
00:39:15Nie, nic.
00:39:23Nic ważnego.
00:39:26Może mogę panu w czymś pomóc?
00:39:32Panie Turkawiec,
00:39:34niech pan posłucha.
00:39:36Zamierzałem pana skierować do
00:39:39technikum wieczorowego.
00:39:41Znam pana.
00:39:42Wiem, że się pan nie miga od roboty.
00:39:48Beze mnie też to zbudujecie.
00:39:50Pewnie, że zbudujemy.
00:39:54Ja się tu chyba nie nadaję.
00:39:58Za głupi jestem.
00:40:00Mam o panu wiele lepszą opinię.
00:40:05No dobrze, panie Turkawiec.
00:40:08Niech pan weźmie to swoje wypowiedzenie.
00:40:12I dobrze się namyśli.
00:40:15No, jeśli pan zostanie przy swoim,
00:40:17przy swojej decyzji.
00:40:19Trudno.
00:40:21Przyniesie pan mi to ostatniego dnia
00:40:22i też będzie ważne.
00:40:25A jeśli pan się rozmyśli,
00:40:28podrze pan ten papier.
00:40:31Zgoda?
00:40:32Tak też może być.
00:40:38No.
00:40:44Ale chciałem panu podziękować.
00:40:46Lec.
00:40:50Może się już nie zobaczymy.
00:40:51No.
00:40:53Wierzę, że pan podżytą
00:40:55i zapomnimy o naszej rozmowie.
00:41:01Do widzenia.
00:41:02Do widzenia.
00:41:03Co z tobą, chłopi?
00:41:05Dlaczego dwa razy
00:41:06opuściłeś posiedzenie zarządu?
00:41:08Skreśl mnie.
00:41:09Zgłupiałeś?
00:41:11Odchodzę z roboty.
00:41:12Najlepszą brygadę chcesz mi rozłożyć?
00:41:15Co to za numery, no?
00:41:16Mówię ci, skreśl mnie.
00:41:18Wstyd złodzieja.
00:41:20Zarząd cię trzymać, nie?
00:41:22Czołem.
00:41:24Cześć.
00:41:25Panie majster.
00:41:27Co się u nas opsuło?
00:41:28Od tego czasu, wie pan?
00:41:29Nieźle ciągnie cię.
00:41:31No tak, ale długo się tego nie wytrzyma.
00:41:32Brygada musi być zgrana.
00:41:33Będzie znowu, jak ten Turkowiec odejdzie.
00:41:35Żal mi chłopaka.
00:41:37Czemu chłopaka?
00:41:38Czemu chłopaka?
00:41:39Czemu chłopaka?
00:41:40Czemu chłopaka?
00:41:41Czemu chłopaka?
00:41:42Czemu chłopaka?
00:41:43Czemu chłopaka?
00:41:44Czemu chłopaka?
00:41:45Czemu chłopaka?
00:41:46Czemu chłopaka?
00:41:47Czemu chłopaka?
00:41:48Czemu chłopaka?
00:41:49Czemu chłopaka?
00:41:50Będzie znowu, jak ten Turkowiec odejdzie.
00:41:54Żal mi chłopaka.
00:41:55Czemu chłopaka przejdzie.
00:41:57Mówiłem w dyrekcji.
00:41:58Przyszli nowego operatora.
00:42:02A jak chcesz mu pomóc, to ić powiedz jak było.
00:42:04Że majster chce zarobić.
00:42:06A jednak się trochę powsuła.
00:42:08To naprawdę.
00:42:09A nie masz się jak baba?
00:42:12I załatrz, żeby przyszli w niedzielę.
00:42:15A trzecią z rzędu?
00:42:16Nie za darmo przyszłów starsze.
00:42:17Oni chcą zarobić.
00:42:20Inaczej nie damy rady.
00:42:24Bodaj na cztery godziny lepszyć muszę.
00:42:26Dobra.
00:42:40Na tym siedzi Turkawiec.
00:42:42Nie szkoda panu takiego ciegowego?
00:42:47Koniec roboty! Złaźnić chłopaki!
00:43:13Chłopcy, jutro jest niedziela.
00:43:16Chodzi o to?
00:43:17Mamy tę melodię.
00:43:18W poniedziałek drzwi będą potrzebne z tamtej strony.
00:43:21Brygada Malickiego zostaje.
00:43:23Jak trzeba to w porządku?
00:43:24No ale przynajmniej o dziewiątej rano.
00:43:26Raz w tygodniu w niedzielę trzeba pospać.
00:43:27Dobra, niech będzie o dziewiątej.
00:43:29Beze mnie.
00:43:30Co szlijany?
00:43:31Bez drzwi go nie da rady.
00:43:36Jak jego nie będzie to i my nie mamy po co przychodzić.
00:43:41Może byś przyszedł wiatr, co?
00:43:43Poproście go chłopaki.
00:43:44To tego waszego aktywistę prosić trzeba?
00:43:47Nie pogłaskają cię za to pogłówce w tej twojej organizacji.
00:43:51Nie pańska sprawa.
00:43:53W porządku, przychodzicie.
00:43:58Postaram się o innego dźwigowego.
00:44:00I obiecuję, że oprócz nadgodzin wydębie wam jeszcze premię.
00:44:05Stoi?
00:44:06Stoi.
00:44:08Powiedz jej, że jak nie pojedzie, to pożałuje.
00:44:23Jedziesz czy nie jedziesz?
00:44:25Ostatni raz ci się pytam.
00:44:28Mówiłam, że nie jadę.
00:44:31I wy tak samo nie powinniście.
00:44:34Ech, jakbym ci tym batem przylał.
00:44:38Dzieci psia krew narobią.
00:44:41A potem prosi, żeby się ożenić chcieli.
00:44:53Zdjęcia
00:45:09Zdjęcia
00:45:11Lera. Znowu te brudne ciuchy.
00:45:28Nawet w niedzielę.
00:45:30Mogłeś nie iść.
00:45:33Mogłeś zostać, a ja ten.
00:45:38A ja tam lubię pracować w niedzielę.
00:45:41Przynajmniej kości się nie zastają.
00:45:45A i w niedzielę człowieka inaczej traktują.
00:45:47Nie musisz się pchać w autobusie.
00:45:50Tylko podjeżdża pod hotel Osinobus
00:45:52i wozi cię z miejsca na miejsce jak dyrektora jakiego.
00:45:58Szlak nie trafi.
00:46:01Możecie się głaść.
00:46:02Nic z tego nie będzie.
00:46:03Majster nie załatwił nowego dźwikowego.
00:46:05A niechże cię.
00:46:05Moglibyście jeszcze godzinę przekimać.
00:46:12Dźwikowego to my mamy.
00:46:14W związku z tym spremi nici.
00:46:16No z tej co wam majster wiedzą.
00:46:18A nie wy dlaczego.
00:46:20My do roboty jesteśmy gotowi.
00:46:23To majster miał zadać się nowego dźwikowego.
00:46:25Jest to Sinobus?
00:46:48Praczymy tu przyjechał.
00:46:50Za pięć minut będę gotów.
00:46:57No chłopcy.
00:47:15No?
00:47:18To jak Józef będzie z nami?
00:47:20Co ma być?
00:47:25Wasza córka to wy się martwcie.
00:47:28Tak było od wiek wieków.
00:47:30Eee Józefie.
00:47:31Świat się zmienił.
00:47:33W tym się nic nie zmienił.
00:47:35Mówicie, żebyśmy się martwili.
00:47:39No.
00:47:41To widzę, żeśmy tutaj.
00:47:43Niepotrzebnie przyjeżdżali.
00:47:46Stowaj, stowaj.
00:47:47Ale Frankuś.
00:47:47No i ludzie, no co wy?
00:47:48No jakże tak można?
00:47:50No jakże tak można?
00:47:51Coście w takiej gorącej wodzie kąpane?
00:47:53No, sołtysie, siadajcie.
00:47:55Józik, co też ty wygadujesz?
00:47:57Przecież to twój wnuk też będzie.
00:47:59A może i wnusia?
00:48:01Siadajcie, sołtysie.
00:48:03Dałby Bóg, żeby była dziewczynka.
00:48:06Bo z tymi chłopaczyskami to tak właśnie bywa.
00:48:09Za weźmie się, przepadnie i szukaj wiatru w poru.
00:48:15A i z dziewczynami nie inaczej bywa rozalka.
00:48:18Uparte to jak kozły.
00:48:21Dawniej mogłabyś się sprzeciwić rodzicom.
00:48:23Jak kawaler przyszedł do panny,
00:48:25to siedzieli dopóki nie wyszedł.
00:48:27A i kawaler więcej gadał z rodzicami jak z panną.
00:48:30Prawdę mówisz moja złota, prawdę.
00:48:34Dziś jedno z drugim do łóżka się kładą,
00:48:37jakby kromkę chleba zjedli.
00:48:39A jeszcze ojce muszą za nich oczami świecić.
00:48:43No, Józik.
00:48:45Józik, nalej.
00:48:54Mnie kapeńkę.
00:48:56Wszystko zależy od tego, jak są wychowane.
00:49:06A czy to nasz Józik jest źle wychowany?
00:49:10To bardzo porządny chłopak.
00:49:14Przecież chodzili ze sobą trzy lata.
00:49:16Kochali się.
00:49:18I nie dla żadnych umizgów,
00:49:20a na oczach całej wsi.
00:49:23Nie martwcie się.
00:49:24Nie zostawi Hanki.
00:49:27Przecież to Józik mówi,
00:49:28że to my się mamy martwić.
00:49:29A o to ci chodzi.
00:49:31Żebym i ja się martwił.
00:49:33Mogę się martwić,
00:49:34tylko co ci z tego przyjdzie?
00:49:35Jaśka tu nie ma.
00:49:37A ja nie pojadę go szukać.
00:49:40Nie pojadę.
00:49:42Pojedziesz, pojedziesz.
00:49:43Józik, trzeba jechać,
00:49:45póki jeszcze nie wróz.
00:49:46Bo jak wrośnie,
00:49:48to na kolanach będziesz prosił.
00:49:49Nie wróci.
00:49:50Pewnie, że trzeba jechać.
00:49:52Bo może sobie znaleźć inną miastową.
00:49:55I wtedy nieszczęście
00:49:56i wstyd dla dziewczyny
00:49:57na całe życie.
00:49:59Mogła się nie puszczać.
00:50:01Najpierw ślub,
00:50:02potem łóżko.
00:50:04Oj, Józik, Józik,
00:50:06samyś nie był święty.
00:50:09A no,
00:50:10powinno być inaczej.
00:50:14Ale stało się.
00:50:15Krew, nie woda.
00:50:18Dopiero potem nieles się gorzko żałuje.
00:50:23Jak nie woda,
00:50:24to niech Hanka sama jedzie.
00:50:28Adresu nawet nie chciała dać.
00:50:30To niech go sobie teraz sama szuka.
00:50:32Jej, chłop.
00:50:33Ale twój syn.
00:50:34Syn?
00:50:35W świat pojechać
00:50:36i listu nawet nie napisać?
00:50:38To syn?
00:50:38Ojciec dla niego za głupi.
00:50:42Ojciec nic nie wie.
00:50:43Ojciec nie wie,
00:50:44co siać.
00:50:46Ojciec siał całe życie
00:50:48i rosło.
00:50:50Rządzić tylko.
00:50:53Nie oczekanie jego.
00:50:55Nie projmiemy się tu.
00:51:16Józik.
00:51:16Józik.
00:51:17Józik.
00:51:17Józik.
00:51:17Józik.
00:51:17Poczekaj, poczekaj.
00:51:29Zmartwienie wspólne, to i koszty wspólne.
00:51:34Bilet do Katowice.
00:51:35Jeden.
00:51:36Jeden, jeden.
00:51:47Dziękuję.
00:51:55Masz.
00:51:56Poświęcimy na perę.
00:51:58No, rozchmurz się.
00:52:02Jakoś tam trafisz.
00:52:03Ludzi popytasz.
00:52:05Świat nie jest taki wielki.
00:52:08Przyjrzejcie jak najprędzej.
00:52:17Zatuszczaj!
00:52:35Zatuszczaj!
00:52:43Zatuszczaj!
00:52:43Zatuszczaj!
00:52:47Wszyscy zwazić!
00:52:57A co ty sfariowałeś?
00:52:58Zdaję cię tak w dół.
00:52:59Miałeś poluzować, a nie podciągnął.
00:53:00Boga, kocham.
00:53:01Nie wiem, co się stało.
00:53:02Poluzowałeś.
00:53:03Ja ci powiem, co było.
00:53:03Chciałeś nam pokazać, jak jesteś ważny.
00:53:05Wiesz, co mi się stało?
00:53:06Nas przyjubili dwa metry wyżej?
00:53:08Co wy, serio myślicie, że ja was chcę?
00:53:10Kosztów się dzieje.
00:53:12Narada produkcyjna?
00:53:14To zawietrzeń nie damy.
00:53:15Daj spokojom, niechciał.
00:53:16O co chodzi?
00:53:17Zaraz poluzować, podciągnął.
00:53:20Był ktoś na górze?
00:53:21Oni, ale utrzymali się.
00:53:24Co ty zmyślisz, gówniarzu?
00:53:26Że będę się spokojnie przyglądał twoim fochom?
00:53:28Ale przecież...
00:53:29Konie poganiać za pługiem,
00:53:31a nie dźwigiem operować.
00:53:33Dwójne kwalifikacje.
00:53:34Psiak, krew.
00:53:35Do wideł, gnój ładować.
00:53:37Naprawdę nie chciałem, nie wiem co.
00:53:38Co nie wiesz co?
00:53:40Co nie chciałeś?
00:53:41Gdyby się coś stało,
00:53:42zgniłbym przez ciebie w kryminale.
00:53:43Ty.
00:53:44Wiesz, że ja za to odpowiadam.
00:53:45Chciałeś wracać na wieś?
00:53:48No to wracaj.
00:53:49Jutro cię tu nie chcę widzieć.
00:53:51No, no, nie tak ostro, panie majster.
00:53:52Co?
00:53:53Jeszcze podskakujesz?
00:53:55Ja ci...
00:53:55Sam się chciałem zwolnić,
00:53:58ale teraz to...
00:53:58Ale teraz to ja cię zwaję.
00:54:01Już, z miejsca.
00:54:02Zabieraj manatki,
00:54:03jutro cię nie chcę gdzieś na dźwigu.
00:54:05Możesz iść do partii,
00:54:07do związków,
00:54:08do ty twojej organizacji.
00:54:09Możesz powiedzieć,
00:54:10że cię majster szykanuje.
00:54:13Wracamy do hotelu, chłopaki.
00:54:15Nic ci z naszej niedziegi.
00:54:16Dzień dobry.
00:54:21Dzień dobry.
00:54:22Dzień dobry.
00:54:23Dzień dobry.
00:54:23Zdjęcia i montaż
00:54:53Zdjęcia i montaż
00:55:23Zdjęcia i montaż
00:55:53Zdjęcia i montaż
00:56:23Zdjęcia i montaż
00:56:53I montaż
00:57:23Zdjęcia i montaż
00:57:53Co? Stało się coś?
00:57:55Nic było w swoich kończyni
00:57:57Co? Robisz tu?
00:57:58Tak, na dźwigi
00:57:59Chyba nie na tym
00:58:01Coś ci się pomyliło
00:58:02Może mi się coś pomyliło
00:58:05Zdjęcia i montaż
00:58:11Zauważą coś?
00:58:13Jabligo wiedzą, głupio wygląda
00:58:14Jak zgłosi to premia poleci
00:58:17Co ty nigdy nie uważasz?
00:58:19Co ty nigdy nie uważasz?
00:58:19Przepraszam, gdzie to ta huta?
00:58:39O jaką panu chodzi huta?
00:58:40Tu jest dużo chud
00:58:41No te, co to budują
00:58:42Te największą
00:58:43Przepraszam pana, ale na pociąg się spyszę
00:58:45Niech pan idzie prosto, tam
00:58:46Pan pokaże
00:58:47A, dziękuję
00:58:48Każdy chciutko w dół
00:59:05My zapniemy liny
00:59:06A potem dopiero ruszy
00:59:07Już kapujesz to?
00:59:08Zaś panu
00:59:09Co ja pierwszy raz robię na dźwigu
00:59:10No, to do roboty
00:59:12A wy na razie nie właśnie na tych ratownicy
00:59:37I pociąg się i tam
00:59:39I pociąg się tutaj
00:59:56Potrzebuj
00:59:56Niech pan u别
00:59:56Na razie nie
00:59:57Niech pan ubyt
00:59:58Potrzebuj
00:59:59To to tych radów
01:00:00Tak czytasz
01:00:01Tak czytasz
01:00:02Tak czytasz
01:00:02To to tak czytasz
01:00:03Tak czytasz
01:00:04Tak czytasz
01:00:04Tak czytasz
01:00:04Tak czytasz
01:00:04Tak czytasz
01:00:05Tak czytasz
01:00:05Tak czytasz
01:00:06Tadami
01:00:06Tak czytasz
01:00:07No co jest?
01:00:12Umówiliście się, czy co?
01:00:13Nie tak reaguję zupełnie odwrotnie.
01:00:16Trzeba włać mechaników.
01:00:18Panie majster!
01:00:22Co jest?
01:00:23To samo co wczoraj, no.
01:00:24Szlak mnie trafi.
01:00:26Dobrze, że ludzi nie było.
01:00:27Także mógł w dół, ciągnie w górę.
01:00:28Jeszcze nigdy, jak Boga kopa...
01:00:29Może fazy przełączone?
01:00:31Nie sprawdzałem.
01:00:34Dlaczego pan mu nie powie, żeby durny gówniarz gnój rozrzucał,
01:00:37a nie pchał się na dźwig?
01:00:38Jeszcze tu znowu pyskujesz?
01:00:40Jasiek był niewinny.
01:00:41Pan go wczoraj zgnoił, panie majster.
01:00:43Dlaczego pan wczoraj nie kazał sprawdzić faz?
01:00:45Dźwigi na wagę złota, tak się mówi, nie?
01:00:48A ten całą niedzielę próżnował.
01:00:50Może to ja miałem być ofiarą, co?
01:00:54Który z chłopaków by spadł?
01:00:55Ja do kryminały nie byłoby świadka.
01:00:58Nie byłoby również tego, który miał zebrać po pięć stów od chłopaków.
01:01:01O to panu chodziło, co?
01:01:02Słuchaj, no gówniarzu.
01:01:04Zobaczymy, który z nas będzie gnój rozrzucał.
01:01:07Nie ruszę się stąd, dopóki nie dowiem się, co było z tym dźwigiem.
01:01:13Cześć!
01:01:15Jest dźwigowy?
01:01:16Jest.
01:01:18Ale nie ten.
01:01:19Ten, co był wczoraj w nocy, chciałem mu podziękować.
01:01:21Dziękuję ci, koleż, już wczoraj tego nie zgłosił.
01:01:24Ale z premii i tak nie ci wydało się.
01:01:25Chileczkę.
01:01:27On tu był wczoraj w nocy?
01:01:28No.
01:01:28Wszystko jasne.
01:01:33Wezwij mi nic jej ormo.
01:01:36Sabotaż!
01:01:36Panie, panie, panie, panie, co pan gada, jaki sabotaż.
01:01:40Wciągaliśmy z pucharką słup i przerwaliśmy kabel.
01:01:42To połączyliśmy go byle jak.
01:01:44A potem w nocy żeśmy zaizolowali.
01:01:46On to wszystko widział i nie do nic.
01:01:48Nic tego, koleś, inżynier się dowiedział.
01:01:51Kiedy przerwaliście ten kabel?
01:01:52Z sobotę na niedzielę.
01:01:54Połączyliśmy prowizorycznie i potem żeśmy dokładnie zaizolowali.
01:01:56Tak.
01:01:58Wczoraj rozmontowaliście i zmontowaliście z powrotem, co?
01:02:00Ale po co? Zaizolowaliśmy dokładnie.
01:02:04Jasne.
01:02:06Zabezpieczyliście odwrotne połączenia faz.
01:02:09Cudem uniknęliśmy nieszczęścia.
01:02:15Przepraszam cię, Janek.
01:02:17Nie twoja wina.
01:02:20Myślę, że majster cię też przeprosi.
01:02:22Zaraz, zaraz. Chwileczkę.
01:02:23Dla mnie wcale nie jest wszystko jasne.
01:02:28Co on tu robił w nocy na dźwigniu?
01:02:30Ty skorząc po tych swoich chłopaków.
01:02:33Przychodźcie szybko.
01:02:35Jak zmontujecie, nikt się nie dowie.
01:02:38Jeszcze nie wszystko wyjaśnione.
01:02:41Jeżeli chodzi o te pięć stów.
01:02:43Ale zaraz się wyjaśni.
01:02:46Chłopcy.
01:02:48To ja miałem zbierać po te pięć stów.
01:02:50Ale jakoś się z tego wykręciłem.
01:02:53I nic też nie mówił?
01:02:56Wkręcił Janka.
01:02:58Tak było, panie majster?
01:03:00Myślicie, że już wszystko wiecie?
01:03:04Gówno wiecie.
01:03:06Betoniarnia, zgłoś się.
01:03:08Słucham, betoniarnia.
01:03:10Kaczmarski?
01:03:11Tak, słucham.
01:03:12Słuchaj, przyjedź no tu do mnie.
01:03:13A ty?
01:03:14Coś się stało?
01:03:15Nie, nie, nic się nie stało. Przyjeżdżaj szybko.
01:03:17Będę za piętnaście minut.
01:03:18No to dobra, za piętnaście minut.
01:03:37Turkowiec Jan, syn Józefa.
01:03:39Tak, Tavian, syn Józefa.
01:03:41Przepraszam, panie.
01:03:43Hotel robotniczy w Gołonogu.
01:03:45Ulica Sadowa, blok numer sześć.
01:03:50Czy pani nie byłaby taka dobra mi to na karteczce?
01:03:53A, proszę bardzo.
01:03:54Kaczmarski.
01:03:56Kaczmarski, powiedz nam przy wszystkich, jak to było.
01:04:01Kaczmarski, powiedz nam przy wszystkich, jak to było.
01:04:22Kaczmarski, powiedz nam przy wszystkich, jak to było.
01:04:28A coś panu, panie Karole, co miało być?
01:04:31Wziąłeś te dwa tysiące złotych.
01:04:33Jakie dwa tysiące złotych? O czym pan mówi?
01:04:35Dobra, dobra, bez żartu.
01:04:38Tu chodzi o poważne sprawy.
01:04:41Wasi w betoniarni nie wykonali plany.
01:04:43I tak im było wszystko jedno, bo by preni nie dostali.
01:04:46I wtedyśmy się umówili, że zrobicie dla nas ten beton, żebyśmy mogli wykonać plan.
01:04:51Tak było?
01:04:54Panie Karolak.
01:04:58Tak przy wszystkich, proszę pana.
01:05:00Jak ktoś wygada i...
01:05:01Dobra, dobra.
01:05:02Moje chłopaki nie wygadają.
01:05:03Nasza premia wynosiła trzydzieści tysięcy złotych.
01:05:09Lepiej było dać te pięć patoli, jak nic nie dostać, prawda?
01:05:15Dwa tysiące dałem od razu.
01:05:17A trzy miałem dodać przy premie.
01:05:19Tak było?
01:05:21Ale tych trzech to pan nie dał, prawdę mówiąc.
01:05:24A, a moje się upominają.
01:05:26Dobra.
01:05:26Dobra.
01:05:33To nie jest w porządku, panie maństwo.
01:05:38Nie moglibyście panowie trochę pospacerować?
01:05:42O, ciekawe.
01:06:03Janek.
01:06:17Kurkawiec.
01:06:25Jasiek.
01:06:27Kurkawiec.
01:06:33Janek, Kurkawiec, Jasiek.
01:06:46Oni, panie, tutaj pracują po dwanaście godzin, albo i więcej.
01:06:52A często i nocą też.
01:06:54No jak trzeba, to trzeba, panie.
01:06:56A niedzielę to też mało kiedy mają wolne.
01:06:59Przecie, panie, taką hutę, to się w osiem godzin nie zbuduje i do domu.
01:07:07A weź pan na wsi, jak przyjdą żniwa.
01:07:09To się robi, w nocy, święta.
01:07:12No na swoim to człowiek musi.
01:07:14No a co, a to nie swoje?
01:07:16Przecie to także swoje.
01:07:17A weź pan moją tu pracę.
01:07:22To tak by pomyśleć, o co, siedzi, nic nie robi.
01:07:26Tak, nic nie robi.
01:07:27Dwanaście godzin, albo i więcej.
01:07:29O, w nocy, w niedzielę.
01:07:31A.
01:07:31A słuchaj, pan, jak byłem na wsi, to myślałem, eee, co tam?
01:07:38Na fabryce to i lże.
01:07:40To pan też ze wsi.
01:07:42A jakże, ze wsi, ze wsi.
01:07:45Ze wsi, słucham.
01:07:46Słucham?
01:07:48Nie, nie ma.
01:07:49No, na robocie, no a gdzie?
01:07:51No nie ma, no.
01:07:53Tak, do widzenia.
01:07:56Panie, trzy morgi miałem.
01:07:58Zostawiłem bratu i hajda.
01:08:02Świat.
01:08:03Tylko to było już sporo lat temu.
01:08:06A czasem to się człowiek owić nikt.
01:08:09A najgorzej to na wiosnę.
01:08:11Jak tak ziemia zaczyna ruszać.
01:08:15Gdzie pan tu widzi ziemię?
01:08:19Beton dookoła, żelazo.
01:08:21Przecie, panie, to człowiek już ma we krwi.
01:08:25A tu na hucie to dużo ludzi ze wsi pracuje.
01:08:27No jest i czasem z kim porozmawiać.
01:08:30Jak tak już człowiek owi mu.
01:08:32Dość kwieży, panie.
01:08:34Sto czterdzieści pięć.
01:08:36Sto czterdzieści pięć.
01:08:39Jest.
01:08:45Panie, co ich tu tak ciągnie?
01:08:49A no, coś ich ta ciągnie.
01:08:51Pieniądze?
01:08:54Nie.
01:08:55Żeby same pieniądze nie, panie.
01:08:58A?
01:09:00Dwieście sześćdziesiąt.
01:09:02Dwieście sześćdziesiąt.
01:09:04Jesu.
01:09:07Może dopiero w nocy przyjdzie.
01:09:10A no, może.
01:09:13Albo i rano.
01:09:15A no jak poszedł do dziewczyny?
01:09:17We wsi ma dziewczyny, żenić się będą.
01:09:19No a co to, panie, takiego?
01:09:21Jak przed ślubem poposztuje z innymi.
01:09:24Dam panu klucz do jego pokoju.
01:09:31O, prześpi się pan trochę.
01:09:34No, trzysta dwadzieścia pięć.
01:09:37No idź, pan, idź.
01:09:40No, dziękuję.
01:09:41No, no.
01:09:54Ojciec?
01:10:18Prosto z roboty wracasz?
01:10:22Tak, Agatel.
01:10:22Nie od jakiej zdziry?
01:10:27Co ty, tata?
01:10:30Bo Hanka będzie miała dziecko.
01:10:34Hanka dziecko?
01:10:36Ano tak.
01:10:37Dziecko.
01:10:39Czyje dziecko?
01:10:40Jak to czyje?
01:10:42Twoje dziecko.
01:10:43Dziewczyna porządna.
01:10:45Trzeba o weselu pomyśleć.
01:10:47Po to tu przyjechałem, żeby cię zabrać.
01:10:49Ale ja teraz nie mogę, tata.
01:10:51Niedługo zacznie grubieć.
01:10:53Co ludzie powiedzą?
01:10:54Ma się i za ciebie wstydzić.
01:10:58Przyjadę.
01:11:00Za parę dni.
01:11:02Tak, przyjadę.
01:11:04Tata, przyjadę.
01:11:05Janek, no wariacie.
01:11:06No to co ty?
01:11:07No uduszczysz mnie ty, no.
01:11:09No i jakże tak?
01:11:12Obiecałem Hance i Matce i Sołtysowi, że cię przywiozę.
01:11:15No i tato, dogadaliśmy się.
01:11:16Powiedziałem, że przyjadę, to przyjadę.
01:11:18Ja nie mogę tak czas prac.
01:11:20W sobotę kończy mi się wymówienie.
01:11:22W niedzielę wieczorem będę w domu.
01:11:24Trzeba wszystko ładnie załatwić.
01:11:25Z kolegami się pożegnać.
01:11:27Powiedzcie Hance, że...
01:11:29Siadajcie, bo ruszy.
01:11:30Zdążę, zdążę.
01:11:31To może napisz do niej.
01:11:32Dobra, napiszę jeszcze dzisiaj.
01:11:35Zielone światło się zapali.
01:11:36Siadajcie.
01:11:36Dobra, dobra.
01:11:37Te, podejrzaj mi walizeczkę.
01:11:43No co ty zwariowałeś, tata?
01:11:44Obiecałem, że cię przywiozę, to przywiozę.
01:11:47My turkawce zawsze dotrzymujemy słowa.
01:11:50Ale bilet, nie ma biletu.
01:11:51A to musi zapłacisz karę.
01:11:53Ej, bo pieniędzy masz dość.
01:11:54Przez trzy lata zarobiłeś dużo pieniędzy w Tajkucie, nie?
01:12:02Zdjęcia.
01:12:32Zdjęcia.

Recommended