#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00Wszelkie prawa zastrzeżone.
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:04KONIEC
00:01:08KONIEC
00:01:12KONIEC
00:01:16KONIEC
00:01:20KONIEC
00:01:24KONIEC
00:01:26KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:32KONIEC
00:01:36KONIEC
00:01:38KONIEC
00:01:40KONIEC
00:01:44KONIEC
00:01:46KONIEC
00:01:48KONIEC
00:01:52KONIEC
00:01:54KONIEC
00:01:56KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:02KONIEC
00:02:04KONIEC
00:02:06KONIEC
00:02:10KONIEC
00:02:12KONIEC
00:02:14KONIEC
00:02:16KONIEC
00:02:18KONIEC
00:02:22KONIEC
00:02:24KONIEC
00:02:26KONIEC
00:02:28KONIEC
00:02:30KONIEC
00:02:34KONIEC
00:02:36KONIEC
00:02:38KONIEC
00:02:40KONIEC
00:02:42KONIEC
00:02:44KONIEC
00:02:46KONIEC
00:02:48KONIEC
00:02:50KONIEC
00:02:52KONIEC
00:02:54KONIEC
00:02:56KONIEC
00:02:58KONIEC
00:03:00KONIEC
00:03:02KONIEC
00:03:04KONIEC
00:03:06KONIEC
00:03:08KONIEC
00:03:10KONIEC
00:03:12Na łące, na łące
00:03:17Maki, chabry i goździki pachnące
00:03:22Maki, chabry i goździki pachnące
00:03:26Nadbieramy kwiatków, kwiateczków, kwiateczków
00:03:33Nadbieramy kwiatków, nadbieramy kwiatków
00:03:40Nadbieramy kwiatków, nadbieramy kwiatków
00:03:44Niech to wielmożny pan doktor przyjmie te gąskę ode mnie nagmininy
00:03:48A ode mnie trochę wędwiny za tyle dobrego, co pan doktor dla nas zrobił
00:03:54I ode mnie, panie doktorze, niech pan doktor nie odmawia
00:03:57Bóg wam zapłeś, Bóg wam zapłeś
00:03:59Na dobre zdrowie pana doktora
00:04:01Bardzo wzruszony, ale odeślimy to chyba do sierocińca, bo sam tego nie zjem
00:04:05Haha, to już według uznania pana doktora
00:04:08Na dobre zdrowie pana doktora
00:04:10A no dziękuję, dziękuję ma
00:04:12Do widzenia, do widzenia
00:04:14Zaraz, o, o, o, no
00:04:17Do rodzaj, Boże, zdrowia
00:04:20Dzień dobry
00:04:21Dzień dobry, kochany solinizancie, gratuluję
00:04:24No prędziutko chodź, dzieci już czekają
00:04:27Muszę wstąpić jeszcze do chorego
00:04:28No ale bardzo prędko, pospiesz się
00:04:30Wiesz, że dzisiaj dzieci bez ciebie do stołu nie usiądą
00:04:33No chodź, chodź
00:04:35Chodź prezes
00:04:36Dzień dobry
00:04:38Dokładnie
00:04:39Dokładnie
00:04:40Dzień dobry
00:04:42Dzień dobry
00:04:44Dzień dobry
00:04:45Dzień dobry
00:04:46Wielaborze
00:04:47Słowkowna
00:04:52Hurra, w ogóle sekolatozu!
00:04:54baro
00:04:59Po to, którą jedzie!
00:05:02Po to, którą jedzie!
00:05:07Po to, którą jedzie!
00:05:10Po to, którą jedzie!
00:05:13Bo to, którą jedzie!
00:05:16KONIEC
00:05:46KONIEC
00:06:16KONIEC
00:06:46KONIEC
00:07:16KONIEC
00:07:18KONIEC
00:07:20KONIEC
00:07:22KONIEC
00:07:24KONIEC
00:07:26KONIEC
00:07:28KONIEC
00:07:30KONIEC
00:07:32KONIEC
00:07:34KONIEC
00:07:36KONIEC
00:07:38KONIEC
00:07:40KONIEC
00:07:42KONIEC
00:07:44A teraz? Ty nam coś zagraj.
00:07:46Zabaj!
00:07:47Zabaj!
00:07:49Zabaj!
00:07:50Zabaj!
00:07:51Zabaj!
00:07:52Zabaj!
00:07:57No co? Co się stało? Dlaczego nie grasz?
00:08:01Pan doktor nie umie grać.
00:08:05Co się stało? Ty się złapkało, czy co?
00:08:08Zaraz zobaczymy.
00:08:09Ty się złapkało, czy co?
00:08:14Cukierki, cukierki!
00:08:16Cukierki!
00:08:17Cukierki!
00:08:18Cukierki!
00:08:19Cukierki!
00:08:20Aaaa!
00:08:27Szmienione to!
00:08:28Ciekolato!
00:08:29Brawo Pan Moweron!
00:08:31Zabaj!
00:08:32Zabaj!
00:08:33Zabaj!
00:08:34Zabaj!
00:08:35Zabaj!
00:08:36Zabaj!
00:08:37Zabaj!
00:08:38Oto ta wisi!
00:08:40A dla mnie duże pało!
00:08:42No!
00:08:43Zabaj!
00:08:44Zabaj!
00:08:45Tak!
00:08:46Zabaj!
00:08:47Dobrze, dobrze!
00:08:48O!
00:08:49A co?
00:08:50Zabaj!
00:08:51Zabaj!
00:08:52Wstanie skrychy!
00:08:53Dzięki!
00:08:54A...
00:08:55Proszę Cię, Marcy!
00:08:57KONIEC
00:09:27KONIEC
00:09:31KONIEC
00:09:51Nie przeszkadzam?
00:09:52Nie, nie, proszę Cię, siadę, siadę.
00:09:55Widzę, że ciągle ślęczysz nad tą swoją pracą.
00:10:00A tak, właśnie, właśnie kończę.
00:10:03Ale wiesz, miałeś być na posiedzeniu kółka dramatycznego.
00:10:07A, bardzo Cię przepraszam, ale nie chciałem przerywać pracy.
00:10:10To już ostatnia stronica.
00:10:12A jak Ci się podoba moja sztuka?
00:10:16A, no, na razie nie mam żadnych zastrzeżeń.
00:10:20Dlaczego na razie?
00:10:22Muszę Cię przyznać ze skruchą, że nie przeczytałem jeszcze.
00:10:26Co?
00:10:27No wiesz, Ty jesteś naprawdę niemożliwy.
00:10:30No przecież dochód z tego przedstawienia ma iść na Twój sierociniec, a Ty się zupełnie tym nie interesujesz.
00:10:35A, no nie gniewaj się mój stary, nie gniewaj się, ale ja mam tyle roboty.
00:10:39Słuchaj, czy ja koniecznie muszę grać w tej Twojej sztucie?
00:10:42Ależ naturalnie, no przecież Ty jesteś największą atrakcją tego przedstawienia.
00:10:47Szczególnie dla Pan.
00:10:49Dałbyś spokój, no.
00:10:51Nie, nie, nie, ale nie musisz grać.
00:10:53Musisz grać, Ryszarda.
00:10:55Jeżeli Ty nie będziesz grał, to Panna Kulebińska nie zechce grać Rosamundi.
00:10:59A przecież wiesz jakie oni mają wpływy w naszym mieście.
00:11:03Jak?
00:11:04Panie doktorze, czy te migreny Lusieńki naprawdę nie są niebezpieczne?
00:11:09Nie.
00:11:10Mam wrażenie, że to ta prowincjonalna atmosfera tak zabójcza na mnie wpływa.
00:11:15Lusieńka ostatnio zmizerniała źle sypia.
00:11:18Bardzo bym chciała, żeby była pod stałą ucieku Pana doktora.
00:11:21No nie sądzę, żeby to przy migrenie było konieczne.
00:11:25Czy Pan doktor wie, że mamy brać udział razem w przedstawieniu dobroczynnym?
00:11:30A tak, słyszałam, słyszałam. Bardzo się cieszę.
00:11:33Pan doktor gra Ryszarda, a Lusia Rosamundę.
00:11:36Piękna będzie z Was para.
00:11:38Mamo.
00:11:39Panie doktorze, a kiedy zaczniemy próby?
00:11:42A nie wiem, nie wiem proszę Panie, ale jestem bardzo zapracowany.
00:11:45A w razie migreny to proszę brać te krople.
00:11:48Dziękuję bardzo. Do widzenia.
00:11:50Do widzenia.
00:11:51Do widzenia.
00:11:52Do widzenia.
00:11:54Do widzenia.
00:11:55Do widzenia.
00:11:56A co Wy tu robicie? Co się stało?
00:11:58Panie doktorze, ciapuś ma poleczoną łapkę.
00:12:01On jest bardzo chory.
00:12:02Proszę go zbadać.
00:12:04No w takim razie.
00:12:05Proszę pacjenta do gabinetu.
00:12:07No pod ciapek. Nie bój się Pana doktora.
00:12:09No tak, no pod ciapek.
00:12:11Nie bój się z ciapek.
00:12:12Nie bój się z ciapek.
00:12:13Bardzo przepraszam.
00:12:14Obowiązek zawodowy.
00:12:16Moje uszanowanie.
00:12:18No co, proszę Pani, umówiliście się z doktorem na próbę?
00:12:24Cóż, kiedy Pan doktor jest stale zajęty.
00:12:26Chyba dla sztuki powinien znaleźć trochę czasu.
00:12:29No pewno.
00:12:30Może Pani wstąpi do sierocińca.
00:12:33On tam spędza każdą wolną chwilę.
00:12:35Będziecie mogli spokojnie przeczytać sztukę.
00:12:38No dobrze.
00:12:39Dobrze.
00:12:40Dobrze.
00:12:41Dobrze.
00:12:42Dobrze.
00:12:43Dobrze.
00:12:44Dobrze.
00:12:45Dobrze.
00:12:46Do widzenia.
00:12:47Pani doktorze, czy ciapek na mnie umrze?
00:12:51Nie, nie.
00:12:52Nic mu nie będzie.
00:12:54Do wesela wyzdrowieje.
00:12:57Tak.
00:12:59No a teraz zapiszę mu jeszcze jakieś lekarstwo.
00:13:03Daj, ciapek się.
00:13:04Chodźcie, chodźcie.
00:13:05Trzymajmy tą rękę.
00:13:06O tak.
00:13:07No chodźcie, chodźcie, chodźcie dzieci.
00:13:09Zapiszę mu teraz lekarstwo na wzmocnienie apetytu.
00:13:13Otóż dwie leżyczki dziennie.
00:13:16Panie doktorze, jak był, bo ciapek powinien leżeć?
00:13:19O, dzień dwa.
00:13:20Aż go pani przełożona wyżyczy.
00:13:23O, nie.
00:13:24Mnie pozwolili.
00:13:25A czy jeść mu wolno wszystko?
00:13:28Tak, oczywiście.
00:13:29Specjalnej diety nie przepisujemy.
00:13:32Oczywiście trzeba unikać rzeczy ciężkich, niestrawnych.
00:13:36Tak.
00:13:37Gwoździ, butelek, starych kaloszy.
00:13:40Pan redaktor szartuje, a to jest poważna sprawa.
00:13:44O, widzisz?
00:13:46Przepraszam.
00:13:47Macie tutaj receptę.
00:13:48I pamiętajcie, nie wolno go denerwować i trzeba go czysto trzymać.
00:13:52I niech nie pali za dużo, bo to nie skoro.
00:13:55Aha, no a teraz was odwiozę.
00:13:58A ciapek też pojedzie z nami?
00:14:00Naturalnie.
00:14:02Na honorowym miejscu.
00:14:04Chodźcie, chodźcie.
00:14:06Chodźcie, chodźcie.
00:14:08Dobre, dobrze.
00:14:10No i ci się dzieje.
00:14:11A po i ci się dzieje.
00:14:13Dziękuję, dziękuję.
00:14:15Chodźcie, chodźcie.
00:14:17quiercie.
00:14:19No.
00:14:20No i ci się dzieje.
00:14:21No przestań Państw.
00:14:22No.
00:14:23A iba, ale może maintain.
00:14:24Nap allocation.
00:14:26No.
00:14:28No, wam, ż quarter, łupie.
00:14:30Tarja napar Media,
00:14:32outside du ہ spontan.
00:14:34Musi, czyszczona,
00:14:35to czytanie.
00:14:36Carę podają z ngoków w s Beccañas.
00:14:38Czy to wszystko, pańskie dzieci?
00:14:59Mam w domu znacznie więcej.
00:15:08Na szczęście nic groźnego.
00:15:33Lekkie naderwanie, ścięgno.
00:15:38Ale jak się to stało?
00:15:40Taki wypadek na prostej drodze?
00:15:43Obejrzałam się za panem i najechała drzewo.
00:15:46Lepiej by było, żebyś się obejrzała na drzewo i najechała na pana.
00:15:50Danetko.
00:15:51No ja nic nie mówię, ja nic nie mówię.
00:15:52Ale co będzie z jutrzejszym występem?
00:15:55Właśnie.
00:15:56No boli mnie.
00:15:58Jak pan sądzi, doktorze?
00:15:59Czy będę w ogóle dzisiaj jechać dalej?
00:16:01O tym nie ma mowy. Musi pani kilka dni poleżeć.
00:16:04Ależ to niemożliwe.
00:16:05Mamy jutro występ w Krakowie.
00:16:08Trudno.
00:16:08Nic na to nie potrafi.
00:16:09Tch, polawna historia.
00:16:12Jutro rano wstąpię do pani.
00:16:14Myślę, że za kilka dni przejdzie to bez śladu.
00:16:17Bardzo dziękuję, panie doktorze.
00:16:19Bardzo dziękuję.
00:16:20Gdyby nie pan, gdyby nie pan, to tego wypadku w ogóle by nie było.
00:16:23Żanetko.
00:16:25Wszystko się we mnie gotuje.
00:16:26Ale ja nic nie mówię, nic nie mówię.
00:16:28Moja przyjaciółka nigdy nic nie mówi, a zawsze za dużo.
00:16:31Bardzo pana przepraszam.
00:16:33Myślę, że może być zdenerwowana.
00:16:35A więc za godzinę potem zmienić opatrony.
00:16:41Jaki to miły człowiek.
00:16:45Tle.
00:16:47Ale nogi nie warto było przez niego łamać.
00:16:49Ryszardzie, ach jakże długo czekałam ja na te chwile.
00:17:09Jak biała lilia na wietrze w ramiona twoje się chylę.
00:17:13Oto podaję ci usta i pij.
00:17:17Ach mów, że mnie kochasz.
00:17:19I teraz proszę pani Ryszard odpowiada.
00:17:24Kocham ciebie nad życie, kurtyna.
00:17:30Brawo, brawo, brawo, brawo.
00:17:34Powiedziałabym, że to ma w sobie coś z Szekspira.
00:17:36O to właśnie mi chodziło.
00:17:39Bo ja się na Szekspirze wzorowałem, proszę pani.
00:17:41Tak.
00:17:42I pan to sam napisał?
00:17:44Sam.
00:17:45Sam jeden.
00:17:45Aha, że też jeden człowiek może tyle głupstw napisać.
00:17:55Niech pan nie bierze tego do serca.
00:17:57Żaneta zawsze na kimś ostrzy sobie język.
00:18:00Nie, że pan siada, panie redaktorze.
00:18:02Dziękuję bardzo.
00:18:05Więc doktor w pańskiej sztuce gra rolę Ryszarda.
00:18:09Tak, Ryszarda gra doktor.
00:18:11Rozamundę gra panna Kulebińska.
00:18:14Jej ojciec ma największy handel win w naszym mieście.
00:18:18Pan aptekarz gra rolę ojca.
00:18:20Typ szlachetny i tragicz.
00:18:22A pan referent urzędu skarbowego gra starego sługę do usług właśnie.
00:18:27Bardzo się cieszę, że panów poznałam.
00:18:30No, jak widzę, sztuka będzie miała świetną obsadę.
00:18:33Ale nigdy nie przypuszczałam, że pan doktor ma zdolności aktorskie.
00:18:37O, nasz doktor wszystko potrafi, proszę pani.
00:18:40O, to nadzwyczajny człowiek.
00:18:42Chluba naszego miasta.
00:18:44I ani grosza nie zalega z podatkami.
00:18:46Proszę.
00:18:48A, o wilku mowa, wilk tu.
00:18:51Dzień dobry.
00:18:52Dzień dobry, panie.
00:18:53Dzień dobry, widzę, że pacjentka wraca do formy.
00:18:56A tak?
00:18:56No to my już nie będziemy przeszkadzać.
00:18:59Moje uszanowanie, pani.
00:19:02Ale bardzo przepraszam, jeszcze prosiłbym o maleńki wywiad dla nowin nasielskich.
00:19:07Od wywiadów ja tu jestem.
00:19:08Ależ przepraszam.
00:19:09Żanetka zawsze mnie reprezentuje wobec prac.
00:19:13Proszę za mną.
00:19:14No a teraz zobaczymy, jak tam noga.
00:19:23No weźcie, weźcie, weźcie, weźcie, weźcie, weźcie, weźcie, weźcie.
00:19:29Nie wrzeczmy jesteś, powiem panu doktorowi.
00:19:32Wyszcie, weźcie, weźcie, no wrzeczmy dziabuś, dostaniesz kakardę.
00:19:38I pan z nami na spodzie, tak?
00:19:40Tak, nie, tak, nie, ale po prostu wrzeczmy.
00:19:44Panie, bało cię po prostu wrzeczmy.
00:19:47Brawo cię po prostu wrzeczmy.
00:19:50Już prawie zupełnie dobrze.
00:19:52Niedługo pani będzie mogła wyjść.
00:19:54Zrobię pani jeszcze jeden opatrunek.
00:19:56Wie pan, panie doktorze, gdyby nie pańskie odwiedziny,
00:19:59umarłabym tu chyba z nudów.
00:20:02Jak pan może wytrzymać w takim zasielsku?
00:20:04Ja się nie nudzę, proszę pani. Pracy nie brak.
00:20:08No dobrze. Wie, ale wieczory ma pan chyba wolne. Co się wtedy robi w takiej dziurze?
00:20:13Wieczorami także pracuję, proszę pani. Naukowo.
00:20:16O, nie, nic wielkiego. Napisałam rozprawę o pewnych zaburzeniach nerwowych u dzieci.
00:20:22Ale nie wiem, czy się tym ktoś zainteresuje.
00:20:25Mam w świecie lekarskim znajomości. Mogłabym panu w tym dopomóc.
00:20:29Bardzo dziękuję. Nie śmiem pani fantygować.
00:20:34Proszę mi poprawić poduszkę.
00:20:39Proszę bardzo.
00:20:43Proszę.
00:20:49Pan jest bardzo miły.
00:20:52Ale krawata nie umie pan wiązać.
00:20:58O, tak jest dobrze.
00:21:01Trzeba bardziej dbać o siebie.
00:21:07To, to ja w takim razie jutro wstąpię do pani. Do widzenia.
00:21:12Panie doktorze.
00:21:13Słucham.
00:21:14Zapomniał mi pan zrobić opatrunek.
00:21:16A, a tak rzeczywiście. Przepraszam pani.
00:21:19Sto pięćdziesiąt osiem przedstawień w roli Julii.
00:21:24A.
00:21:25Częstochowa, Lublin, Radom, Kielce. Publiczność mdlała.
00:21:29Mdlała.
00:21:30Sto osiemdziesiąt pięć przedstawień w roli damy kameliowej.
00:21:34Ludzk, Pucku, Równe. Ach, publiczność spazmowała.
00:21:38Spazmowała.
00:21:39Dwieście przedstawień.
00:21:40Pani ma miłość boską, kiedy pani Lena zdążyła to wszystko.
00:21:44Lena? Ja mówię o sobie.
00:21:47Co?
00:21:47Co?
00:21:48Ach, tyle pracy na marne.
00:21:52Pani ma miłość.
00:22:22Muzyka
00:22:52Muzyka
00:22:56Moje uszanowanie
00:22:57Dzień dobry Panie Petyście
00:22:59Proszę
00:23:00Proszę
00:23:01Niech Pan chciał
00:23:02No i ja w Wasielsku
00:23:04Dziękuję
00:23:05Feralnie znudzony jestem
00:23:07U nas wielkomijskie życie
00:23:09A tu prowincja
00:23:10U nas kompetencja
00:23:12A tu smutek i melancholia
00:23:14Ale jednej rzeczy nie ma u nas
00:23:16No
00:23:17Aaaa
00:23:19Takiego pierdika
00:23:21No i co
00:23:24Nie podoba się Panu u nas
00:23:26Nie powiedziałbym
00:23:27Ale u nas w Warszawie wielki świat
00:23:30Telefon
00:23:31Telegraf
00:23:32Telewizja
00:23:33Telepacja
00:23:34Tele
00:23:35I tyle innych rzeczy
00:23:38Hmm
00:23:40A co Pan Feliks chowa za sobą
00:23:43O Pano Weronciu
00:23:44Nie nie nie
00:23:45U nas w wielkim świecie kawaler nie ma prawa do kobity z pustymi rękami przychodzi
00:23:51Tak
00:23:52Tak
00:23:53Przyniosłem dla Panny Weronci chłopca z czekolady
00:23:56To dla mnie
00:23:57A dla kogoś były
00:23:58Niech go Panna Weroncia z gustem skołusumuje
00:24:01O nie nie nie nie nie nie
00:24:02Skowam go sobie na pamięci
00:24:05Jaki śliczny aniołek
00:24:11To gdzie się nazywał Feluś
00:24:14Feluś
00:24:15Zawsze mówiłem że jestem aniołkiem
00:24:18Cóż ty się tak stroisz
00:24:20Nie
00:24:21Zdaje ci się
00:24:22Zwyczajnie
00:24:23Wiąże krawat
00:24:24A krawat
00:24:25No tak
00:24:26A co
00:24:27Nie
00:24:28No nie
00:24:29Niech się Pani tak nie denerwuje
00:24:30Pan Doktor powinien to być lada chwila
00:24:32Mam nadzieję że dziś znajdzie dla mnie trochę czasu
00:24:34Naprawdę nie postrafię się uczyć roli bym
00:24:36Właśnie
00:24:37Właśnie
00:24:38Właśnie
00:24:39Właśnie
00:24:40Właśnie
00:24:41Właśnie
00:24:42Właśnie
00:24:43Właśnie
00:24:44Właśnie
00:24:45Właśnie
00:24:46Naprawdę nie postrafię się uczyć roli bez partnera
00:24:48No słusznie
00:24:49He he he he
00:24:58Hurra
00:24:59Właśnie
00:25:00Właśnie
00:25:01Właśnie
00:25:03Właśnie
00:25:04Właśnie
00:25:06Właśnie
00:25:08Właśnie
00:25:09Właśnie
00:25:10Właśnie
00:25:11Właśnie
00:25:13Właśnie
00:25:14Właśnie
00:25:15Misia, co ty tu robisz?
00:25:17Dlaczego...
00:25:19Pan doktorze na mnie gniewa. Pewnie nie chce mnie widzieć.
00:25:24Pan doktor teraz w ogóle nikogo nie widzi. Jest dajęty tą panią.
00:25:29Po co ta pani dobrze jechała?
00:25:32Po co? Żeby wam zabrać pana doktora.
00:25:38Nie będę grała. Stale mi nie zależy na zaszczycie grania z panem doktorem.
00:25:43Ależ proszę pani na litość boską, więc co będzie z przedstawieniem?
00:25:47Nic mnie to nie obchodzi.
00:25:49No więc kto będzie grał?
00:25:52W każdym razie nie ja. Do widzenia.
00:25:55No i co będzie teraz?
00:26:13Z chodzie fill, ośrodz i jak ty to zrobisz...
00:26:15Ano w pasku, ośrodz i jak ty to niewinnie sprzedaż.
00:26:16To nie pójdaj!
00:26:17No to nie ma, jak ty.
00:26:18Tak.
00:26:19Jeszcze nie ma.
00:26:20To nie ma, nie ma.
00:26:21O nie, nie THERE.
00:26:22No nie da rady. Nie chce stary.
00:26:23Trzeba go jakoś podeprzeć.
00:26:25DZIENNIKARZ
00:26:55DZIENNIKARZ
00:26:57DZIENNIKARZ
00:26:59Świat się kończy swoją drogą.
00:27:01Lena Merlińska w przedstawieniu amatorskim w takiej dziurze.
00:27:05Trzeba było wyratować biedaków z tej opresji.
00:27:08Miejszczowa Gwiazda obraziła się w ostatniej ślinii.
00:27:11Tak, ale jak mogłaś zgodzić się tak grać bez próby?
00:27:14Widziałam próbę generalną.
00:27:17Jakoś sobie poradzę.
00:27:19Mam tylko kilka kwestii do powiedzenia.
00:27:21Pracamy szczerście.
00:27:23Brawa jestem, jak się spisze mój barfur.
00:27:25Ten partner.
00:27:27Dziękuję ci.
00:27:29Dziękuję ci za tę niespodziankę.
00:27:31Ładnie, żeś mnie urządził.
00:27:33Jak ja z nią zagram bez tej próby?
00:27:35Rozumie, że to wielka sensacja.
00:27:37Widownia sprzedana do ostatniego miejsca.
00:27:39Gdzieś tam? Co ty robisz?
00:27:53Już, już panie referencie.
00:27:57Ostrośnie głową muru pan nie przebije.
00:28:01Niżej.
00:28:03Dobrze.
00:28:05Cały zamek mnie rozwalił.
00:28:07A na waranciu.
00:28:09Widzicie macie.
00:28:11O panie!
00:28:13Boleś w tym oku i drzysz panie jak czcina.
00:28:16Ach, powiedz słudze wiernemu.
00:28:18Jaka jest temu przyczyna?
00:28:20Jaka jest temu przyczyna?
00:28:24Bambolo, wierny mój sługo.
00:28:26Bambolo, wierny mój sługo.
00:28:30Przed tobą serce otworzę.
00:28:35Ach, ach, córka ma Rozamunda.
00:28:41Ach, córka ma Rozamunda.
00:28:46Ach, zamknąć chce się w klasztorze.
00:28:51O nieba!
00:29:01Czemuż to panie?
00:29:03Ona taka młoda i płocha?
00:29:07Nieszczęsna.
00:29:11Kocha Ryszarda.
00:29:15A to on jej nie kocha.
00:29:20A to on jej nie kocha.
00:29:24Proszę na scenę.
00:29:26To się jeszcze źle skończy.
00:29:28O jej jakie to piękne.
00:29:32Jak ona musi cierpieć.
00:29:35Bójta z chrzanem.
00:29:37Imaginacja.
00:29:38O idźcie dzielni rycerze.
00:29:42Spożyjcie smacznie wieczerze.
00:29:46Witaj mi, witaj mój panie.
00:29:56Powiedz mi mężny Ryszardzie.
00:30:01Skąd na twym licu ta chmura?
00:30:05Kocham twą córę mój panie.
00:30:07Gdzieżesz?
00:30:08Ach, gdzieżesz tua córa?
00:30:10Więc ty ją kochasz, Ryszardzie.
00:30:14O, co za szczęście nieba.
00:30:19Biegnę do Rosamundy, by oddać ci ją samejście.
00:30:29Ryszardzie, o jakże długo czekałam ja na te chwile.
00:30:48Jak biała Lilia na wietrze w ramiona twoje się chylę.
00:30:54Oto podaję ci usta.
00:30:58I pij z tej czary w zachwycie.
00:31:02I mów, ach, mów, że mnie kochasz.
00:31:09Kocham ciebie nad życie.
00:31:13Kocham, kocham ciebie nad życie.
00:31:17Kocham, kocham ciebie nad życie.
00:31:19Kocham ciebie nad życie.
00:31:22Kocham ciebie nad życie.
00:31:24Kocham ciebie nad życie.
00:31:27Pojebuj się, panie!
00:31:29Ojej!
00:31:31Wrońcie!
00:31:33Kurdyna!
00:31:35Kurdyna!
00:31:37Kurdyna!
00:31:39Kurdyna!
00:31:41Kurdyna!
00:31:43Kurdyna!
00:31:45Kurdyna!
00:31:47Kurdyna!
00:31:48Kurdyna!
00:31:49Kurdyna!
00:31:50Kurdyna!
00:31:51Kurdyna!
00:31:52Kurdyna!
00:31:53Kurdyna!
00:31:54Kurdyna!
00:31:55Kurdyna!
00:31:56Kurdyna!
00:31:57Kurdyna!
00:31:58Kurdyna!
00:31:59Kurdyna!
00:32:00Kurdyna!
00:32:01Kurdyna!
00:32:02Kurdyna!
00:32:03Kurdyna!
00:32:04Kurdyna!
00:32:05Kurdyna!
00:32:06Kurdyna!
00:32:07Kurdyna!
00:32:08Kurdyna!
00:32:09Kurdyna!
00:32:10Kurdyna!
00:32:11Kurdyna!
00:32:12Kurdyna!
00:32:13Kurdyna!
00:32:15Niech
00:32:22Cześć.
00:32:24Lenuj jesteś zachwycająca.
00:32:26Wspaniała! Będziesz czarująca.
00:32:29Wprawdzie ta awantura prowincjonalna kosztowała mnie dużo pieniędzy.
00:32:34Teraz, teraz daruję Ci wszystko.
00:32:37Zasięcka
00:32:39Co? Co, co? Wywiad? Nie, panie, ja jestem od wywiadu.
00:32:46Ale my chłopamy w cieniu.
00:32:47Później, teraz musimy się przebrać, moi panowie.
00:32:54Lenuś, mam dla Ciebie niespodziankę. Ucałujesz mnie z radości.
00:32:59Jedziemy, New York, Chicago, San Francisco, Filadelfia.
00:33:03Właśnie ci panowie przyjechali z Ameryki.
00:33:07Gdzie oni są?
00:33:07Taki jeden duży, drugi mały. Jeden w okularach, drugi bez.
00:33:11Ci sami. No to wyrzuciłam ich za drzwi.
00:33:14Co pani narobiła? Jak można?
00:33:16Ja skąd mogłam wiedzieć?
00:33:18Wiedzieć.
00:33:21Proszę.
00:33:24Lenuś, pozwól. Mr. Johnson, Mr. Thompson.
00:33:28Witam. Witam panów. Proszę, niech panowie siadają.
00:33:32Proszę siadać.
00:33:33Lenuś, właśnie panowie Johnson i Thompson proponują ci tournée w guletnie po Ameryce.
00:33:42Warunki już uzgodniłem. Panowie jeszcze dziś chcą posfinalizować umowę.
00:33:47Będziemy bardzo zadowoleni.
00:33:49Whergla.
00:33:49To będzie duży sukces.
00:33:51O, jest serpny ryj.
00:33:52Panowie wybaczą, ale ja do Ameryki nie chmiem.
00:33:55Co? Co takiego?
00:33:58Co?
00:33:58I beg your pardon?
00:34:00Przecież chciałaś. Marzyłaś o tym.
00:34:03Jest.
00:34:05Teraz mamy inne marzenia.
00:34:08Zdjęcia.
00:34:09Zdjęcia.
00:34:10Zdjęcia.
00:34:11Zdjęcia.
00:34:12Zdjęcia.
00:34:13Dzień dobry, Janetko.
00:34:42Dzień dobry.
00:34:43Nie ma dla mnie listów.
00:34:44Jest, jest. Ona dynia nie daruje.
00:34:48Poczta w Zasielsku ma teraz robotę.
00:34:51Ale, ale, dzwonił do ciebie z kliniki doktor Tomczyński.
00:34:54Profesor?
00:34:55Tak. Połącznie z nim, prędziutko.
00:34:57No to teraz masz ciągle z tymi doktorami.
00:34:59Janetko.
00:35:00No ja nic nie mówię, ja nic nie mówię.
00:35:01Ale żeby zdrowy człowiek ciągle miał jakieś konszarty z medycyną, masz.
00:35:07Halo? Czy to pan profesor?
00:35:10Tak, to ja.
00:35:11Dzień dobry panu. Przeczytał pan? No i co?
00:35:16Bardzo ciekawe, proszę pani.
00:35:18Widać w tej pracy dużą wiedzę.
00:35:21Niektóre idee mocno mnie zainteresowały.
00:35:25Naprawdę? Bardzo się cieszę. Tak. Tak. I niech pan pomyśli, profesorze, że tak zdolny człowiek marnuje się na gluchej prowincji.
00:35:36Pan już oczywiście. Ale przyjedzie, jeżeli pan sobie tego życzy. No naturalnie. Dziękuję panu. Bardzo dziękuję. Do widzenia. Sprawił mi pan ogromną radość. Do widzenia panu. Bardzo mu się podobało.
00:35:51Do widzenia panu. Bardzo mu się podobało.
00:35:54Bardzo mu się podobało.
00:35:56Do widzenia panu doktorowi.
00:35:59Do widzenia panu doktorowi.
00:36:01Peliksie, jedziemy do Zasielska. Co? Także pomysł. Ja nie jadę.
00:36:06Ośmielę się zauważyć świetny pomysł. Znudziło mnie wielkomiejskie życie. Tęsknię za lasem, za pszczółkami, za miodem. Kocham naturę.
00:36:19Dziękuję panie doktorze. Do widzenia panu doktorowi.
00:36:25Kto następny?
00:36:27Lenuś. Co za niespodzianka. No proszę Cię chodź. Chodź.
00:36:39A dlaczego tak nagle? Dlaczego mnie uprzedziłaś?
00:36:42Chciałam Ci jak najprędzej przywieźć tą myślą wiadomość. No.
00:36:45Profesor Tomczyński chce Cię poznać osobiście.
00:36:48Tomczyński? Jeszcze największa sława w zakresie chorób dziecięcych.
00:36:53Wiesz, to przyjaciel mojego ojca. Bardzo zainteresował się Twoją pracą.
00:36:58Naprawdę?
00:36:59Dziś jeszcze zabieram Cię do Warszawy. Dziś? To niemożliwe.
00:37:02No ale już profesor wyjeżdża na kongres do Londynu. Musimy kuć żelazo póki gorące.
00:37:07Zrozum, ja tak nagle nie mogę. Mam tu obowiązki.
00:37:10Mój drogi, no przecież tu chodzi o Twoją karierę.
00:37:12No tak, tak, ale widzisz sierociniec, dzieci.
00:37:16Dzieciakom nic się nie stanie podczas Twojej nieobecności.
00:37:19Cię znać.
00:37:21A pierś, mam idlacić i nic powiem.
00:37:23Aaaa!
00:37:25Aaaaa!
00:37:27Mój drogi, mój drogi, mój drogi!
00:37:31Mój drogi!
00:37:33Mój drogi!
00:37:35Mój drogi, mój drogi!
00:37:38Mój drogi!
00:37:42Dziękuję.
00:37:44No a teraz idźcie się bawić, idźcie się bawić.
00:37:48Idźcie się bawić.
00:37:50Dziękuję bardzo.
00:37:52Ojej, gdzie ten Feluś wylądował?
00:37:56Co go Pan na Weroncia tak wysoko schowała?
00:37:59A, bo to jeden z naszych chłopaków ma na niego afet.
00:38:02I nikt tylko mnie ciągle męczy i męczy, żebym go dała.
00:38:06Nie rozumie, że to dla mnie sercowa pamiątka.
00:38:10O proszę, jak Pan Feliks lubi kawa z kożuszkiem, pierniczek z miodem.
00:38:18O piernik z miodem.
00:38:24Pannu Weronciu?
00:38:26No.
00:38:28Dlaczego się Pani do Warszawy nie przeniesie?
00:38:30A po co?
00:38:32Jak to? Inne życie, wielki świat.
00:38:36A tu co? Goła natura.
00:38:39Wasz Pan Doktor też się pewno do Warszawy przeniesie.
00:38:43Ojej, co Pan Feliks mówi? Pan Doktor wyjeżdża?
00:38:47A tak, nasza Pani specjalnie po Waszego Pana Doktora przyjechała.
00:38:51Dziś jeszcze zabiera go ze sobą do Warszawy.
00:38:55Bo tu w Zasielsku to się człowiek tylko marnuje.
00:38:59A szkoda, bo to utalentowana jednostka.
00:39:03Hmm?
00:39:05Apek!
00:39:06Haki wątka!
00:39:07Haryczka!
00:39:09Wiecie, po co ta Pani tu przyjechała?
00:39:11Żeby nam zabrać Pana Doktora!
00:39:13Co?
00:39:15Zabrać nam Pana Doktora?
00:39:17To nie potrwa długo.
00:39:19W czasie mojej nieobecności.
00:39:21Zastąpi mnie Doktor Rudzki.
00:39:23W gminie wszystko w porządku.
00:39:25Zgłosi się Pan z tym dokumentem.
00:39:27Proszę!
00:39:28My tych zabawek nie chcemy.
00:39:33Co?
00:39:34Dziękuję.
00:39:52Dlaczego one nie chcą tych zabawek?
00:39:54Nic nie rozumiem.
00:39:56Dzieci.
00:39:58Co to było?
00:40:00Co to miało znaczyć?
00:40:02Oni mówią że ta Pani...
00:40:03Co?
00:40:04Że co?
00:40:05Bo te zabawki nam się nie podobały.
00:40:07Tak.
00:40:08Zabawki nam się nie podobały.
00:40:09Tak.
00:40:10Tak.
00:40:11Tak.
00:40:12Tak.
00:40:13Tak.
00:40:14Tak.
00:40:15Tak.
00:40:16Tak.
00:40:17Tak.
00:40:18Tak.
00:40:19Tak.
00:40:20Tak.
00:40:21Tak.
00:40:22Tak.
00:40:23Tak.
00:40:24Tak.
00:40:25Tak.
00:40:26Tak.
00:40:27Tak.
00:40:28Tak.
00:40:29Zawiodłem się na was.
00:40:59Co to? Co tam masz?
00:41:06Nic nie ma!
00:41:08Oddaj!
00:41:09Nic nie ma!
00:41:12Nie ma!
00:41:16Słuchajcie! Chłopcy, chłopcy!
00:41:18Drajca!
00:41:19Nie oddał zabaw!
00:41:20Co?
00:41:21Nie oddał zabaw!
00:41:22Nie ma!
00:41:23Drajca!
00:41:24Nie ma!
00:41:25Korur!
00:41:26Zaraz mnie pęczona, czy nie?
00:41:28Nie ma!
00:41:29Nie ma!
00:41:30Nie ma!
00:41:31Черysa!
00:41:32Nie ma!
00:41:33Nie ma!
00:41:34Ja!
00:41:35Rysun!
00:41:36Rysun!
00:41:37Rysun!
00:41:38Rysun!
00:41:39Rysun!
00:41:44Rysun!
00:41:45Rysun!
00:41:46Rysun!
00:41:48Tant.
00:41:49Rysun!
00:41:51Rysun!
00:41:53Ja nic nie rozumiem, nic nie rozumiem.
00:42:09Odrzucić taką propozycję?
00:42:11Nie, Chicago, San Francisco.
00:42:14Niech pan spojrzy tam.
00:42:23No co? Jeszcze pan nie rozumie?
00:42:28Nie, wie pana, nic nie mówię, nic nie mówię.
00:42:30Ale to chyba zaćmienie inteligencji.
00:42:43To bardzo zdolny człowiek.
00:42:46Będziemy mieli z niego pociechy.
00:42:47A czemu pana profesora pracuje jako asystent?
00:42:50Nie, prowadzi badania w naszej chynice.
00:42:53Uzupełnia swoją rozprawę, która miała pewne lubi.
00:43:06A panowie nie tańczą?
00:43:08A my sobie tutaj tak gawędzimy z kolegami.
00:43:10Właśnie mówiliśmy o panu.
00:43:12O mnie?
00:43:12Profesor po koniecie cuda opowiada.
00:43:16Pan profesor to naprawdę bardzo laska dla mnie.
00:43:18A kolega po ukończeniu swoich badań zostaje nadal w Warszawie?
00:43:22No, właściwie sam jeszcze nie wiem.
00:43:28Ależ zostanie, na pewno zostanie.
00:43:30Naturalnie, nie puścimy pana.
00:43:33Zwalnia się u nas miejsce kierownika jednego z oddziałów.
00:43:36To bardzo odpowiedzialne stanowisko.
00:43:38Chętnie we mnie panu powierzę.
00:43:40Dziękuję panu, panie profesorze.
00:43:42No oczywiście to nie tylko ode mnie zależy.
00:43:44Decyduje rada, w której przedstawi pan swoje dotychczasowe rezultaty.
00:43:49Sądzę jednak, że rada kandidaturę pana doktora zaakceptuje.
00:43:54O, pan redaktor.
00:43:59Dzień dobry.
00:44:00Dzień dobry.
00:44:00No i cóż pan słychać za sierdzką?
00:44:03Bardzo dziękuję.
00:44:03Wszystko dobrze.
00:44:05I pani przełożona, i dzieci.
00:44:07Dzieciapuź.
00:44:08Dzieciapuź.
00:44:09A cóż porabia ta pana, ta...
00:44:12A pana Weronika?
00:44:14O, Weronika.
00:44:15No dziękuję.
00:44:16Dobrze.
00:44:16Jak ja mogłem zapomnieć.
00:44:19To właśnie prosiła mnie, żeby to panu oddać do rąk własnych.
00:44:23Dla mnie.
00:44:24A.
00:44:25Miód.
00:44:28Piernik z miodem.
00:44:31Słodka dziewczyna.
00:44:40Ojej.
00:44:41Wszyscy we frakach?
00:44:44U nas, panie redaktorze, wielki świat.
00:44:47To jak ja tam wejdę?
00:44:50Już ja pana redaktora wysztafnie lubię.
00:44:52Chodźmy.
00:44:54Tak, dobrze.
00:44:56Proszę, panie profesorze.
00:44:59Za zdrowie pani.
00:45:00Dziękuję bardzo.
00:45:01I za twoją grzykłość.
00:45:03Pańskie zdrowie, doktorze.
00:45:05Dziękuję bardzo.
00:45:06Dziękuję.
00:45:07Ten mój frag jest co prawda trochę wysłużony.
00:45:09Ale jeszcze całkiem, całkiem.
00:45:11A na pana redaktora jak ulał.
00:45:14Ależ to drobnostka.
00:45:16Zaraz zasłonimy.
00:45:18O tym?
00:45:19O.
00:45:20O.
00:45:20O, przepraszam.
00:45:22O.
00:45:23O.
00:45:24Tylko niech pan redaktor uważa tu pod pachą,
00:45:26że ta agrafka nie puściła.
00:45:28A tu pół.
00:45:28Tak w rączkę najlepiej.
00:45:30O tak.
00:45:30Proszę.
00:45:31Proszę, proszę, śmiało, odważnie, odważnie, panie redaktor.
00:45:39Ja tu się, że się cieszę.
00:45:41Ja w siemo.
00:45:42Przepraszam, że lewą ręką.
00:45:45I na my, i na my.
00:45:47No nareszcie pan się zdecydował, a tyle razy zapraszałam.
00:45:51Proszę za niej.
00:45:52Bardzo dziękujemy.
00:45:54A proszę, proszę.
00:45:55No co, co stary, mamy sobie dużo do opowiedzenia, co?
00:45:59O tak.
00:45:59O tak.
00:46:00Dziękujemy.
00:46:00Dziękujemy.
00:46:00Dziękujemy.
00:46:25Kochane dzieci.
00:46:42A wiesz, jednego tylko nie mogę zrozumieć.
00:46:45Co to było wtedy z tymi prezentami?
00:46:47A jakby ci to wytłumaczyć?
00:46:50Dzieci jak dzieci.
00:46:52Często wyolbrzymiają niektóre rzeczy.
00:46:55Nie rozumiem.
00:46:56To nic ważnego.
00:46:58Nie.
00:46:59No powiedz, powiedz.
00:47:01Widzę, że wiesz, o co im poszło.
00:47:03No uważasz, głupie smarkacze dowiedzieli się, że pani Lena przyjechała po ciebie, żeby cię zabrać.
00:47:13No więc nie chcieli jej zabawek zamiast ciebie.
00:47:21A ja skrzyczałem je za to.
00:47:25Moje drogie dzieciaki.
00:47:28A jakim jest teraz?
00:47:29Czy doktor Rudzki jest dobry dla nich?
00:47:33A tak, tak.
00:47:36To porządny człowiek.
00:47:38Może trochę formalista starej daty.
00:47:41Ale nie każdy potrafi być takim dobrym ojcem dla dzieci jak ty.
00:47:49Mój drogi, powiedz mi szczerze.
00:47:51Nie dzieje im się tam jakaś krzywda?
00:47:52Nie, skąd?
00:47:56Nie.
00:47:57Ale widzisz, wszyscy bardzo tęsknimy za tobą, bo cię bardzo kochamy.
00:48:05A wiesz mój stary, i mnie czasami tęskną.
00:48:08Tak mi brak tego śmiechu, hałasu, tych psot dziecinnych.
00:48:14O, i nam bardzo brak ciebie.
00:48:18Ale my doskonale w miasteczku rozumiemy, że nie możesz się poświęcać dla nas.
00:48:25Tu czeka cię wielka kariera.
00:48:28Tu jesteś szczęśliwy.
00:48:30A wiesz stary, ciągnie mnie do miasteczka i do dzieci tyle lat razem.
00:48:42O czym to panowie gwarzą?
00:48:45Sądzę, że pan redaktor przywiózł dobre wiadomości z Asielska.
00:48:48Ach, redaktorze, zarezerwowałam za pana ten taniec, a pan tu się gdzieś chora.
00:48:54No chodźmy.
00:48:55Może, może to ramię będzie bliżej serca.
00:48:59No nie, że mnie pan trochę bocniej trzyma.
00:49:13Boi się pan tu, co?
00:49:14Nie, skądże.
00:49:16A co?
00:49:17Mój frak.
00:49:19Z nadmiarów wrażeń pękło.
00:49:29Co ci jest?
00:49:33Martwisz się czemuś?
00:49:34Nie.
00:49:35Dostałem list od dzieci.
00:49:38I cóż, tęsknisz za nimi?
00:49:41Te wszystkie dzieci orosły pod moim okiem.
00:49:43Kocham je jak własne.
00:49:45Trudno mi się pogodzić z myślą, że...
00:49:46że mogę tam już nie wrócić.
00:49:56Wiesz, zaproponowano mi turnę po Ameryce.
00:50:01Jak to?
00:50:02Tak.
00:50:03Kontrakt dwuletni.
00:50:04Zawsze o tym marzyłam.
00:50:06Nie zgodziłaś się?
00:50:08Nie.
00:50:09Przecież modlę bym ciebie opuścić.
00:50:11Przecież modlęb.
00:50:12Przecież modlęb.
00:50:41Muzyka
00:51:02Nie zapominajki
00:51:04Rośnie nad potoczkiem
00:51:07Patrzy żabim oczkiem
00:51:09I szepcze ci skromnie
00:51:11Nie zapomni o mnie
00:51:13Muzyka
00:51:17Gliśiu
00:51:25Zatacz mi kokardkę
00:51:27Haneczko
00:51:29Kiedy by się nauczy sama wiązać
00:51:31Wiecie co
00:51:37Nowy pan doktor przyjechał
00:51:39Siedzi w kancelarii
00:51:41Słyszałem że sąsiedzi skarżą się
00:51:43Na straszne hałasy w sierocińcu
00:51:45Podobno dzieci urządzają tu jakieś
00:51:47Kocie muzyki
00:51:49Dzieci mają taką swoją małą orkiestrę
00:51:51Właśnie dzisiaj była próba
00:51:53No może to istotnie trochę hałaśliwe
00:51:55No ale przecież to dzieci
00:51:57Proszę żeby na przyszłość tego nie było
00:51:59Należy unikać hałasu
00:52:01Przejdziemy na salę
00:52:11Dzieci proszę na swoje miejsca
00:52:15Dzień dobry panie doktorze
00:52:17Dzień dobry
00:52:31A to co?
00:52:32Panie doktorze
00:52:33To
00:52:34To
00:52:35Panie doktorze to na ściatek
00:52:37To na ściatek
00:52:39Przecież mówiłem żeby psa usunąć z zakładu
00:52:41To nie siedzi się
00:52:49Nie chciałbym źle mówić o metodach wychowawczych mego poprzednika
00:52:53Ale dzieci są trochę rozpuszczone
00:52:55Aha
00:52:57Antoni proszę zabrać psa z sybiani
00:52:59Najlepiej oddać go
00:53:01Słucham pana doktora
00:53:03Panie doktorze
00:53:05To sprawi wielką przykrość z dzieciom
00:53:07Dzieciom nie wolno zanadto ulegać
00:53:09Inaczej zaczną nam jeździć po głowie
00:53:15Proszę pana doktora
00:53:17Tu jest zamknięte na klucz
00:53:19Co takiego?
00:53:21Dobrze
00:53:26Nie można się dostać
00:53:28Zamknęli się
00:53:33Dzieci
00:53:35Proszę w tej chwili otworzyć
00:53:37Co to za wybryki
00:53:41Oj co się tam stało?
00:53:43To nie słuchamy
00:53:44Tego nie można tolerować
00:53:45Może na siły otworzyć
00:53:47Otworzyć
00:53:56A to co?
00:54:02Proszę zabrać psa
00:54:04My nie oddamy naszego ciapka
00:54:06My go bardzo kochamy
00:54:08Nasz pan doktor też go kocha
00:54:10Nie damy
00:54:11Nie damy
00:54:12Cicho
00:54:13Cicho
00:54:14Cicho
00:54:15Cicho
00:54:16Cicho
00:54:17Proszę wyprowadzić psa
00:54:18Nie oddamy się
00:54:19Nie oddamy się
00:54:20Opuszczaj
00:54:21Uspokój się
00:54:22Potrzej
00:54:23Cicho
00:54:24Adio
00:54:25Adio
00:54:26Dzieci
00:54:27Dzieci
00:54:28Dzieci
00:54:29Idzie
00:54:30Dzieci
00:54:31Dzieci
00:54:32Dzieci
00:54:33Zdawiam
00:54:34Dzieci
00:54:35Dzieci
00:54:36Dzieci
00:54:37Dzieci
00:54:38Dzieci
00:54:39Dzieci
00:54:40Dzieci
00:54:41Muzyka
00:55:11Muzyka
00:55:32Czy mi się zdawało dzieci? Słyszałam tutaj szczekanie psa.
00:55:35Muzyka
00:55:41Co to za zabawa, dziewczynki? Co to ma znaczy?
00:55:44Mawimy, proszę pani. Wspominamy ciapka.
00:55:47Mamy śrut nowe z ciapka.
00:55:49Muzyka
00:55:50Cieko, dziewczynki, cieko, cieko, teraz noc.
00:55:53Chlopcy śpią, pobudzicie wszystkich.
00:56:03Ach, cóż to za niemądre żarty, dziewczynki.
00:56:06No dosyć już chyba przez was miałam dzisiaj przykrości, co?
00:56:14W tej chwili proszę do łóżek. Spać.
00:56:16Nie żegnam się z wami, bo jesteście niegrzeczni.
00:56:20Co będzie z ciapkiem?
00:56:36Może schowamy go u pana redaktora?
00:56:39Aż pan doktor wróci.
00:56:41A może pan doktor nie wróci?
00:56:43Wróci, wróci.
00:56:44Na pewno wróci.
00:56:46Pan redaktor powiedział, że na swoje imię na pewno wróci.
00:56:49O, to jeszcze daleko.
00:56:51Czekajcie, mam tu kalendarzy.
00:56:56Ile to jeszcze dni?
00:56:58Dwa, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem.
00:57:12No, zdrowie solenizanta.
00:57:19Dziękuję.
00:57:20Dziękuję.
00:57:21Dziękuję bardzo.
00:57:27Ja nic nie mówię, ale zaczynam nawierać sympatii dla medycyny.
00:57:33Jeszcze raz zdrowie solenizanta.
00:57:36Ranetko, zachowaj pragnienie na wieczór.
00:57:38Będziemy mieli gości.
00:57:40Do wieczora wypocznę.
00:57:42No, na mnie już czas.
00:57:44Pojadę już chyba.
00:57:45Przyznaj się, masz tremę?
00:57:47Nie, nie.
00:57:48Ja nic nie rozumiem.
00:57:49Czy pan ma tam dziś zdawać jakiś egzamin?
00:57:51Nie, nie.
00:57:52Mam tylko zreferować Radzie Naczelnej.
00:57:54Wyniki moich badań.
00:57:55Przed rozpoczęciem u nich pracy.
00:57:57Aha.
00:57:58Nic nie rozumiem.
00:58:01Bardzo panią dziękuję, ale
00:58:03mam już naprawdę czas.
00:58:05Do wieczora, pani Janetko.
00:58:06Do widzenia solenizantowi.
00:58:10Mlenuś kochana, czuję, że teraz kiedy ustali się moja przyszłość, będę mógł poprosić i...
00:58:21O co?
00:58:22Żebyś została moją żoną.
00:58:24Na pewno ci nie odmówię.
00:58:26Nie, nie.
00:58:27Na pewno nie przyjedzie.
00:58:29Pisał, że ma dużo do roboty.
00:58:32Co ja tym dzieciakom powiem, no?
00:58:35Dzieci tak wierzą, że przyjedzie.
00:58:38Pan im przecież obiecał.
00:58:40No, myślałem, że będzie mógł przynajmniej na imieniny.
00:58:43To takie święto dla nich.
00:58:46Najlepiej niech im pan powie od razu, żeby się nie łudzimy.
00:58:49O, nie, nie, nie.
00:58:50Nie, ja nie mogę.
00:58:51Ale może...
00:58:52Może pani im to może powiedzieć.
00:58:54Nie, nie, nie, nie.
00:58:55Ja też nie mam sumienia im tego powiedzieć.
00:59:00Panie doktorze, natychmiast po rateracie muszę odbyć z panem małą konferencję.
00:59:05Już jako z kierownikiem oddziału.
00:59:15Dzieci, no moje kochane dzieci.
00:59:17Jedzcież ten tort.
00:59:19No pijcie czekoladę, bo wam wystygnie.
00:59:22To nic, proszę pani.
00:59:23My chcemy ten tort gdzieś razem z panem doktorem.
00:59:27Tak, razem z panem doktorem.
00:59:30Tak jak zawsze na imieniu.
00:59:32No dobrze, no ale trzeba zrozumieć, że...
00:59:35że...
00:59:36że pan doktor, no...
00:59:38może się spóźnić.
00:59:39No pewno, że może się spóźnić.
00:59:42Droga daleka.
00:59:43To my poczekamy, proszę pana.
00:59:45Bardzo, że ciekawie nie pęślimy referatem.
00:59:48Panie doktorze, zamiejscowy telefon do pana doktora.
00:59:51Do mnie zamiejscowy?
00:59:52Tak jest, z Zasielska.
00:59:53A, to bardzo panu przepraszam.
00:59:59Halo?
01:00:00Halo?
01:00:02Ach, to ty.
01:00:04Jak się masz?
01:00:06No bardzo ci dziękuję, żeś nie zapomniał o moich imieninach.
01:00:10A co tam u was słychać?
01:00:12Wszystko w porządku.
01:00:13Tylko bardzo tęsknimy.
01:00:15Tak, bo widzisz, nie gniewaj się.
01:00:18No pisała już kiedyś, że przyjedziesz.
01:00:21Tak, no teraz specjalnie na imieniny, więc obiecałem dzieciom, że będziesz.
01:00:27Już od dawna tak się cieszyły na te chwile.
01:00:31Nie.
01:00:33Nie, nie, nie.
01:00:35Ja nie mam odwagi im tego powiedzieć, że nie będziesz, nie.
01:00:39Ale za dwadzieścia minut masz pociąg z Warszawy, gdybyś zaraz wyszedł, to zdążyłbyś, na pewno byś zdążył.
01:00:47No tak, tak.
01:00:49No ale co robić?
01:00:51Widzisz, ja obejmuję tutaj kierownicze stanowisko w klinice.
01:00:55I właśnie teraz zebrała się rada naczelna.
01:00:59Mam zreferować wyniki swojej pracy.
01:01:01Już na mnie czekają.
01:01:03Ja, no ja nie wiedziałem.
01:01:05Bardzo cię przepraszam, ja bym nigdy nie telefonował, bym wiedział, że tak ważna chwila.
01:01:11Nie, nie, nie.
01:01:13Nie, nie, nie, bądź spokojny już, ja im to jakoś wytłumaczę.
01:01:18Tak, wytłumaczę im, że nie będziesz.
01:01:20Dosyć już mam tych waszych kaprysów, proszę jeść.
01:01:23To pyszny tort czekoladowy, taki właśnie jak lubicie.
01:01:27Pan doktor też lubi tort.
01:01:29To przecież jego imieniny.
01:01:31No dobrze, dobrze, moje kochane dzieci.
01:01:33No ale co będzie, jeżeli pan doktor wcale nie przyjedzie?
01:01:35Tak, co będzie?
01:01:37To my wcale nie będziemy jeść.
01:01:41Jednakże olbrzymią rolę odgrywa atmosfera, w jakiej dziecko wzrasta.
01:01:46Atmosfera, która może pewne cechy psychiki dziecięcej bądź zahamować, bądź zwielokrotnić.
01:01:56Dziecku nie wystarcza zaspokojenie jego potrzeb zewnętrznych.
01:02:02Dziecko najzdrowsze nawet jest specjalnie wrażliwe na wszelkie objawy uczucia.
01:02:09Dziecku potrzebne jest uczucie, tak jak roślinie słońce.
01:02:16Dziecku trzeba dać serce.
01:02:19Dziecko musi kochać i być kochane.
01:02:26Dziecko musi być kochane.
01:02:30Dziękuję panu doktorowi za taki interesujący wykład.
01:02:42Proszę kolegów, mam zaszczyt zakomunikować, że od jutra pan doktor Bilecki obejmie kierownictwo oddziału dziecięcego w naszej klinice.
01:02:53Bardzo panów przepraszam, ale niestety nie mogę przyjąć nominacji.
01:03:05To się stało.
01:03:23Przeżywam jeden z najcięższych dni w moim życiu.
01:03:38Dla mnie to też są ciężkie chwile, no ale trudno.
01:03:43Janek, Janek, przyjacielu kochane, przyjechałeś.
01:03:52Nie wytrzymałem, to było ponad mojej siły.
01:03:56Dobrze.
01:03:57Dzień dobry panie doktorze.
01:03:58Dzień dobry, dzień dobry panie doktorze, cóż to będzie za radość.
01:04:01Wyobrażasz sobie?
01:04:03Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie.
01:04:11Dzień dobry panie doktorze.
01:04:21Pari 퍼zyksâni.
01:04:41KONIEC
01:05:11Jak to, gmina dotąd nie wpłaciła za siłku?
01:05:31Nie chciałam pana doktora niepokoić, dlatego nie pisałam.
01:05:34No, jak pan doktor stąd wyjechał, to ludzie jakoś zaczęli się mniej interesować sierociny.
01:05:41Proszę.
01:05:46Lena?
01:05:50Nie dobra, panie dobra.
01:05:54Przepraszam.
01:05:55Leno, ja wiem, że zawiniłem wobec ciebie, ale nie mogłem inaczej postąpić.
01:06:11Tu czekali dzieci na mnie.
01:06:12Nie chciałem uwierzyć, że zapomniałem o nich.
01:06:15Nie wolno ci marnować życie.
01:06:18Przed tobą wspaniała kariera.
01:06:21Będziesz mógł zrobić o wiele więcej dobrego niż tu.
01:06:24Mówiłam dziś z profesorem, jeżeli wrócisz, wszystko jakoś się uroże.
01:06:28Ty musisz wrócić.
01:06:29Ja muszę tu zostać.
01:06:40Szczęście tych dzieci jest ważniejsze od mojej kariery.
01:06:45Z trudem zbudowałem sierociniec, który dla tych sierotek jest domem rodzinnym.
01:06:50Gdybym wyjechał, wszystko poszłoby na marne.
01:06:53Leno, zrozum.
01:06:56Moje życie jest związane z losem tych bezdomnych dzieciaków.
01:07:02Bądź dla nich dobra.
01:07:04A nasze życie?
01:07:06Nasza miłość?
01:07:08Janku, chyba nie chcesz, żebym wyrzekła się z ceny i zagrzebala się tu w Zasielsku?
01:07:13Nie, nie, nie, to jest niemożliwe.
01:07:16Panie doktorze, niech pan nas nie zostaje tam.
01:07:32Panie doktorze, niech pan nas nie zostaje tam.
01:07:33Panie doktorze, niech pan nas nie zostaje tam.
01:07:34Panie doktorze, niech pan nas nie zostaje tam.
01:07:36Nie przeszkadzajcie, bądźcie grzeczne, chodźcie się bawić.
01:07:40Do ogrodów.
01:07:41Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
01:07:43Chodźcie, chodźcie, chodźcie.
01:07:59Teraz rozumiesz, dlaczego muszę tutaj zostać?
01:08:05Tak.
01:08:07One cię bardzo kochają.
01:08:10I to jest silniejsze od nas.
01:08:13Rzegnać.
01:08:19Rzegnać.
01:08:19Rzegnać.
01:08:26Rzegnać.
01:08:27Rzegnać.
01:08:28Rzegnać.
01:08:29Rzegnać.
01:08:30Rzegnać.
01:08:31Rzegnać.
01:08:32Rzegnać.
01:08:33Rzegnać.
01:08:34Rzegnać.
01:08:35Rzegnać.
01:08:36Rzegnać.
01:08:37Rzegnać.
01:08:38Rzegnać.
01:08:39Rzegnać.
01:08:40Rzegnać.
01:08:41Rzegnać.
01:08:42Rzegnać.
01:08:43Rzegnać.
01:08:44Rzegnać.
01:08:45Rzegnać.
01:08:46Rzegnać.
01:08:47Rzegnać.
01:08:48Rzegnać.
01:08:49Rzegnać.
01:08:50Rzegnać.
01:08:51Rzegnać.
01:08:52Rzegnać.
01:08:53Rzegnać.
01:08:54Rzegnać.
01:08:55Rzegnać.
01:08:56Rzegnać.
01:08:57Rzegnać.
01:08:58Rzegnać.
01:08:59Rzegnać.
01:09:00Rzegnać.
01:09:01Rzegnać.
01:09:02Rzegnać.
01:09:03Rzegnać.
01:09:04Rzegnać.
01:09:05Rzegnać.
01:09:06Rzegnać.
01:09:07Rzegnać.
01:09:08Rzegnać.
01:09:09Rzegnać.
01:09:10Rzegnać.
01:09:11Rzegnać.
01:09:12Rzegnać.
01:09:13Rzegnać.
01:09:14Rzegnać.
01:09:15Rzegnać.
01:09:16Rzegnać.
01:09:17Rzegnać.
01:09:18Rzegnać.
01:09:19Śliczny domek, prawda?
01:09:21Oj śliczny, śliczny, śliczny.
01:09:25Panno Żeląciu.
01:09:27Co?
01:09:28Dlaczego pan doktor tak ci smuczy?
01:09:30Moje dziecko, jak człowiek za tym tęskni,
01:09:34to nie może ani jeść, ani spać, ani się uśmiechnąć nawet.
01:09:40Lepiej nie mówić.
01:09:42To pan doktor tęskni?
01:09:45No chyba.
01:09:47Lepiej.
01:09:49Zlituj się, to zbrodnia nie korzystać z takiej okazji.
01:09:52Pan Johnson i Thompson dziś wracają do Ameryki.
01:09:55Jeżeli nie podpiszesz tego kontraktu...
01:09:58Lepiej.
01:10:17Janku, musisz zapanować nad sobą.
01:10:27Ja wiem, że to niełatwo przychodzi, ale...
01:10:32My cię tu też wszyscy kochamy i dopomożemy odzyskać spokój.
01:10:38Widziałaś?
01:10:40Pan doktor płacze.
01:10:41A wiesz dlaczego?
01:10:42Bo ta pani wyjeżdża do Ameryki.
01:10:44Słyszałam, jak pan Feluś o tym opowiadał.
01:10:46To dlatego, że ta pani wyjeżdża.
01:10:48Pan doktor jest taki smutny.
01:10:50Pani Lena uparła się, żebym z nią do tej Ameryki pojechał.
01:11:00No co robić? Nie ma rady.
01:11:02Tak. I pan Feliks o mnie zapomnił.
01:11:06Pano Weronciu, jak można?
01:11:08Przecież żebym nie był sercowo zaangażowany, to mógł się z tym opowiadał.
01:11:12To dlatego, że ta pani wyjeżdża.
01:11:14Pan doktor jest taki smutny.
01:11:16Pani Lena uparła się, żebym z nią do tej Ameryki pojechał.
01:11:18No co robić? Nie ma rady.
01:11:20Tak. I pan Feliks o mnie zapomnił.
01:11:24Pano Weronciu, jak można?
01:11:26Przecież żebym nie był sercowo zaangażowany,
01:11:28to bym tutaj nie przyjechał pożegnać się.
01:11:30Moją panią ledwo uprosiłem, że mi pozwoliła,
01:11:32bo jutro, skoro świt, jedziemy.
01:11:34Pano Weronciu,
01:11:36niech mi pani serca nie kraje.
01:11:38Nie smućmy się.
01:11:40Przecież jeszcze nam parę godzin do wieczora zostały.
01:11:42Pano Weronciu,
01:11:44niech mi pani serca nie kraje.
01:11:46Nie smućmy się.
01:11:48Przecież jeszcze nam parę godzin
01:11:50do wieczora zostały.
01:11:52Pano Weronciu,
01:11:54niech pani nie płacze.
01:11:56Ja tu wrócę.
01:11:58A jak nie, to panny Weroncie do Ameryki sprowadzę.
01:12:02Panny Weronciu, niech pani nie płacze.
01:12:04Ja tu wrócę.
01:12:06A jak nie to panny Weroncie do Ameryki sprowadzę.
01:12:08Panny Weronciu,
01:12:10Panny Weronciu,
01:12:12niech pani nie płacze.
01:12:14Ja tu wrócę.
01:12:16A jak nie, to panny Weroncie do Ameryki sprowadzę.
01:12:20No.
01:12:22Do widzenia.
01:12:24Do widzenia.
01:12:26Do widzenia.
01:12:28No.
01:12:30No.
01:12:32Czego tu chcesz? Dlaczego jeszcze nie śpisz?
01:12:39Proszę pana, niech mnie pan ze sobą zabierze do pani Merwińskiej.
01:12:45Po co? Co ci do główki strzeliło?
01:12:48Muszę z tą panią pomóc.
01:12:50Idź spać, balenka.
01:12:52Uciekaj stąd. Idź spać.
01:12:56No to jeszcze ostatni raz do widzenia.
01:12:59Serce ty moje ukochany.
01:13:29KONIEC
01:13:33KONIEC
01:13:35KONIEC
01:13:39KONIEC
01:13:41KONIEC
01:13:43KONIEC
01:13:45KONIEC
01:13:47KONIEC
01:13:49KONIEC
01:13:51KONIEC
01:13:53KONIEC
01:13:55KONIEC
01:13:57KONIEC
01:13:59KONIEC
01:14:01KONIEC
01:14:03KONIEC
01:14:05KONIEC
01:14:07KONIEC
01:14:09KONIEC
01:14:11KONIEC
01:14:13KONIEC
01:14:15KONIEC
01:14:17KONIEC
01:14:19KONIEC
01:14:21KONIEC
01:14:23KONIEC
01:14:25KONIEC
01:14:27KONIEC
01:14:29KONIEC
01:14:59WInst dazzl俺 ificacióncn!
01:15:03kONIEC
01:15:13KONIEC
01:15:15KONIEC
01:15:17KONIEC
01:15:19KONIEC
01:15:21илось做到
01:15:23KONIEC
01:15:53KONIEC
01:16:23KONIEC
01:16:53KONIEC
01:17:23KONIEC
01:17:53KONIEC
01:18:23KONIEC
01:18:25KONIEC
01:18:27KONIEC
01:18:29KONIEC
01:18:31KONIEC
01:18:33KONIEC
01:18:35KONIEC
01:18:37KONIEC
01:18:39KONIEC
01:18:41KONIEC
01:18:43KONIEC
01:18:45KONIEC
01:18:47KONIEC
01:18:49KONIEC
01:18:51Co ty tu robisz, powiedz?
01:18:53Ja do pani Merwińskiej.
01:18:55Nic ci nie boli.
01:18:57Udyżyłaś się może co?
01:18:59Chodź, pomogę ci wstać.
01:19:03Hop, hop!
01:19:05Hop, hop!
01:19:07Wstać, wstać chodź!
01:19:09Hop, hop!
01:19:17Proszę pani, spóźnimy pociąg.
01:19:19Znalazłam w lesie dziecko zemdlone.
01:19:21Pan doktor, płacz.
01:19:25Niech pani nie odjeżdża.
01:19:29O Boże, ta małaś się rodzica.
01:19:31Feliksim, wracamy. Jedziemy do zasielstwa.
01:19:39Pan doktor, płacz.
01:19:43Niech pani nie odjeżdża.
01:19:47Pan doktor, płacz.
01:19:51Pani, pani nie odjeżdża.
01:19:55Profesor dziś jeszcze przyjedzie.
01:19:57Telefonowałem.
01:19:59Powinien być dla nas.
01:20:01Pan doktor, płacz.
01:20:03A niech pani nie odjeżdża.
01:20:05Płacz.
01:20:07A niech pani nie odjeżdża.
01:20:13O Boże, kto ty płaczysz?
01:20:15Dlaczego?
01:20:17Pana nie płaczysz.
01:20:19Gubi je.
01:20:21Daj mi pociąg.
01:20:23Pana nie płaczysz.
01:20:25Pana nie płaczysz.
01:20:27Nie płaczysz.
01:20:29Dzień dobry.
01:20:59Dzień dobry.
01:21:01Dzień dobry.
01:21:13No masz, no masz, no przecież zawsze go tak chciałeś mieć.
01:21:20Biedne, kochane maleństwo.
01:21:23Przeze mnie tak się stało.
01:21:27Nigdy sobie tego nie naruję.
01:21:29Muszę to naprawić.
01:21:31Muszę to naprawić.
01:21:33Żadnego polepszenia.
01:21:37Ja straciłem już wszelką nadzieję.
01:21:41Niech pan przygotuje zaszy.
01:21:47Niech pan przygotuje zaszy.
01:21:51Niech pan przygotuje zaszy.
01:21:53Ja straciłem już wszelką nadzieję.
01:21:55Niech pan przygotuje zaszy.
01:21:59Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:01Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:03Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:05Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:07Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:09Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:11Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:13Niech pan przygotuje zaszy.
01:22:15Not
01:22:34Są niczką naszą, słytem niczką naszą, ociś świętką naszą.
01:22:41Z Synem Twoim nas pojednaj i Synowi Twoim nas pogadaj.
01:22:49Gdzie jest Wiśa? Gdzie Wiśa? Wiśa! Wiśa!
01:23:10Wiśa! Wiśa jest bardzo poła. Mówią, że umrzę.
01:23:21Nie bądź, Wiśa. Wiśa nie umrze. Nie umrze. Nie umrze.
01:23:32Panie Góldorze, proszę dodać dla biednej mięgi!
01:23:47A nie płacz, nie płacz, nie płacz.
01:23:55Nie, nie trzeba.
01:23:56Kryzys miną.
01:24:26Kryzys miną.
01:24:31Rokasť, Mario, a spíšajú nám Pani z Tobą, Błogosław.
01:24:37Jonáš, klienty nierazami Błogosław.
01:24:41Błogosław, Błogosław.
01:24:56KONIEC
01:25:26KONIEC