Category
🎥
Short filmTranscript
00:00Wszelkie prawa zastrzeżone
00:30Wszelkie prawa zastrzeżone
01:00Wszelkie prawa zastrzeżone
01:02Wszelkie prawa zastrzeżone
01:10Wszelkie prawa zastrzeżone
01:12Wszelkie prawa zastrzeżone
01:14Wszelkie prawa zastrzeżone
01:16Wszelkie prawa zastrzeżone
01:18Wszelkie prawa zastrzeżone
01:20Wszelkie prawa zastrzeżone
01:24Wszelkie prawa zastrzeżone
01:26Wszelkie prawa zastrzeżone
01:28Wszelkie prawa zastrzeżone
01:30Wszelkie prawa zastrzeżone
01:32Wszelkie prawa zastrzeżone
01:34Wszelkie prawa zastrzeżone
01:36Wszelkie prawa zastrzeżone
01:38Dzień dobry, pani. Chciałbym założyć...
02:02Lokatę.
02:03Tak, właśnie.
02:08Świetnie pan trafił. Proszę usiąść.
02:19Oto umowa.
02:25Drobny druk.
02:30Nie dam rady bez okularów. Przeczytać.
02:34Gdzie mam?
02:35Cholera, chyba w domu zostawiłem.
02:38Taki pech.
02:39Nie musi pan czytać.
02:41Nasi prawnicy napisali to tak, żeby było dobrze.
02:45Wystarczy wpisać sumę.
02:52I złożyć ptaszki.
02:54Podpis.
02:56Tu na dole, gdzie postawiłam ptaszki.
02:58Jakie dokładnie dajecie oprocentowanie?
03:04O!
03:06Tu jest napisane.
03:10Faktycznie wysokie.
03:12Bardzo wysokie oprocentowanie.
03:14Znacznie wyższe niż w innych bankach.
03:17I naprawdę tyle dostanę?
03:18Oczywiście.
03:20Jak w banku.
03:22Przecież jesteśmy bankiem.
03:25A nie jesteście tym, no, parabaniem, co to pisali w gazetach, że biorą pieniądze, potem nie płacą, okradają ludzi w biały dzień?
03:36Proszę pana.
03:41Jesteśmy poważną instytucją.
03:44Czy widział pan nasze reklamy?
03:45Mhm.
03:47Są ogromne, prawda?
03:48Tak.
03:49Mamy oddziały w każdym większym mieście i zaświadczenia od państwowych organów nadzoru.
03:56Zatrudniamy wybitnych fachowców, którzy umiejętnie zarządzają powierzonym nam kapitałem, korzystnie go inwestują i zapewniają rekordową stopę zwrotu.
04:06Dlatego możemy zaproponować oprocentowanie konkurencyjne wobec innych ofert dostępnych na rynku.
04:12No właśnie, widziałem te reklamy i dlatego przyszedłem do was z pieniędzmi.
04:16Są tu prawie 100 tysięcy.
04:19Jak szedłem przez ulicę, bałem się, że mnie napadną, ale się udało.
04:25U nas jest pan bezpieczny. Ja je za chwilę od pana przyjmę i schowam do sejpu.
04:31Tylko pan podpisze.
04:33Tu na dole, gdzie postawiłam ptaszki.
04:40Ale nie jesteście parabankiem?
04:45A ja mówiłam panu przed chwilą, że nie.
04:49Bo wie pani, te pieniądze dużo dla mnie znaczą.
04:56One nie są moje, tylko syna.
05:00Niedawno pochowałem rodziców.
05:02Umarli.
05:03Jedno po drugim, nawet miesiąc nie minął.
05:05Najpierw tatusia, potem mamusia.
05:06I kiedy sprzątałam ich pokój, dopiero wtedy, kiedy sprzątałam ich pokój,
05:13ten pokój, w którym mieszkał tatusi, mamusia...
05:17Całe życie tacy biedni, jak wróbelki.
05:39Całe życie tacy biedni, jak wróbelki.
05:45Nawet jedzenia sobie odbawiali.
05:49Może pan sobie oczy wytrze tą chusteczką.
05:51I dopiero, dopiero kiedy sprzątałem ich pokój, dopiero wtedy okazało się, że oni całe życie czułali.
06:09Dolar po dolarze.
06:10Kupowali dolary.
06:13Były spięte w pęczki, takimi gumkami do włosów.
06:17I z datami.
06:19Jednego roku piętnaście, drugiego trzydzieści, czasem sto, a nawet tysiąc się trafiło.
06:24I to wszystko było w tych pęczkach.
06:26Po dolarze, po dwa, po sto i list.
06:29W tej walizce na Pawlaczu był list.
06:34Maciuś napisali, to nie jest tylko dla ciebie.
06:38Podziel się z Jacusiem.
06:51Z Jacusiem?
06:53Jacusie?
06:54To mój syn.
06:58Jednak.
06:59A tę lokatę to pan chce założyć na siebie czy na syna?
07:09Na syna.
07:10Wszystko będzie dla niego.
07:11A on teraz jest jeszcze niepełnoletni i dopiero w piątej klasie uczy się.
07:16Ale jak, jak dorośnie, to to mieszkanie mu kupię.
07:20To chyba będzie jedyne, co mu po mnie zostanie.
07:22Bo my to z żoną nic.
07:24Z jej renty żyjemy.
07:26No, ledwo.
07:28Ledwo nam starcza.
07:31Ja od dawna pracy nie mam, jak mnie zredukowali.
07:35Więc myślę,
07:37za pieniądze dziadków mieszkanie mu kupię.
07:40Niech ma.
07:41Na start.
07:43On ma na imię Jacek?
07:45Tak.
07:47A bo co?
07:47Nic, nic, nic, nic.
07:50Ja mam po prostu też syna, Jacka.
07:52Sama go wychowuję.
07:54Naprawdę?
07:55Tak.
07:55A ile ma lat?
07:56W piątej klasie.
07:58Jest w podstawówce.
07:59No to, to prawie tak jak mój.
08:01Przepraszam.
08:04Już.
08:08Coś się stało?
08:10System się zawiesił.
08:11I nie przyjmuje pieniędzy.
08:15A.
08:15No to przyjdę jutro z samego rana.
08:20Jutro z rana też nie przyjmie.
08:23No jak to?
08:24Bank, który nie przyjmuje pieniędzy?
08:26Ja chcę założyć lokatę.
08:27To może pan pójdzie do jakiegoś innego banku?
08:35Przecież wy macie takie wysokie oprocentowanie.
08:38Ja też chcę zarobić, skorzystać.
08:40Dla Jacusia.
08:43Proszę pana.
08:43Niech pan pójdzie gdziekolwiek.
08:47Byle nie tu.
08:48Ale dlaczego nie tu?
08:49Bo źle pan trafił, rozumie pan?
08:51To jest tak jak pan powiedział, parabank.
08:53On za chwilę na pewno upadnie.
08:54Od miesięcy nie wypłacają odsetków.
08:56A lokaty ciągle przyjmują naiwnych nie...
08:58Czyli co?
09:00Mówi pani, żeby nie wpłacać?
09:04Mówię to panu jak matka ojcu.
09:07Niech pan chroni pieniądze syna, bo tu wszystko przebadnie.
09:10Chwileczkę.
09:14Zobaczę tylko...
09:14Co pan tak ogląda?
09:29A, już nie.
09:31Zobaczę tylko czy się dobrze nagrało.
09:33Niech pan chroni pieniądze syna, bo tu wszystko przebadnie.
09:38Pan to wszystko nagrywał?
09:40Jestem tak zwanym tajemniczym klientem.
09:43Wynajmują takich jak ja, żeby sprawdzać, czy tacy jak pani dobrze pracują.
09:48A nie mówili wam, że będą kontrole?
09:49Mówili, ale w życiu bym nie pomyślała, że to ktoś taki jak pan.
09:54Musimy się maskować.
09:56Jak pan mógł?
09:57Przykro mi, taką mam pracę.
09:59I co teraz będzie?
10:00Napiszę raport, a pani przełożeni wyciągną wnioski.
10:04Jakie wnioski?
10:05A jakie mogą być?
10:09Odstrasza pani klientów od zakładania lokat,
10:12czyli negatywnie wpływa pani na wynik finansowy firmy.
10:16Czy sama by pani kogoś takiego trzymała w pracy?
10:18Nie no, niech pan nie pisze tego raportu.
10:22Proszę pana, przecież ja mam dziecko na utrzymaniu.
10:25Jeżeli stracę tę pracę...
10:27Ludzie tracą pracę, potem znajdują nową.
10:29Takie czasy.
10:30Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie.
10:31Zabiorą mi prawa rodzicielskie.
10:32Proszę nie histeryzować.
10:34Naprawdę?
10:34Jak pół roku temu byłam bez pracy,
10:36to mój były mąż chciał mi odebrać Jacusia.
10:38I prawie mu się udało.
10:39Ten bank mnie uratował.
10:41Dobra historyjka dla kolorowego pisma.
10:44Pana to bawi?
10:46Nie, nawet się wzruszyłem.
10:47Niech pan nie pisze tego raportu.
10:49Dlaczego miałbym tego nie robić?
10:52Bo, pana proszę.
10:54Przecież ma pan syna.
10:55Może mnie pan zrozumieć.
10:57Nie mam dzieci.
10:58Żyję samotnie, niestety.
11:00Ale jest pan dobrym człowiekiem.
11:03Wierzę w to.
11:05Byłem szkolony.
11:06Takie zagrywki na mnie nie działają.
11:07Nie, no proszę pana.
11:08No przecież pan zrobi dobry uczynek.
11:10Pan nie pisze.
11:11I co jeszcze?
11:12A czego pan oczekuje?
11:17To pani oczekuje czegoś ode mnie.
11:21Aaaa.
11:28Dobrze.
11:31Proszę podać swoją cenę.
11:34Nie jestem przekupny.
11:39No chyba, że...
11:42Co?
11:43Nie, a...
11:44Bo tak...
11:46Pomyślałem.
11:49Pani jest atrakcyjną kobietą.
11:53Samotną.
11:55Ja też jestem samotny.
11:57Więc może moglibyśmy razem wyjechać gdzieś.
12:01Na weekend.
12:03Poznać się lepiej.
12:05To znaczy pan chce, żebym w zamian za ten raport poszła z panem do...
12:14Nie, ja mówię tylko, że moglibyśmy razem spędzić trochę czasu.
12:16Naprawdę pan uważa, że jestem atrakcyjną kobietą?
12:21Naprawdę pan uważa, że jestem atrakcyjną kobietą?
12:46I do tego ma pani dobre serce.
12:55A weekend?
12:57Mówi pan?
12:59Tak.
12:59A gdzie...
13:05By pan myślał, no...
13:08Wyjechać?
13:10Gdzie?
13:14Nie, to chyba jest jednak zły pomysł.
13:17Ja...
13:18Ale proszę pana, w Puszczy Augustowskiej mój kuzyn ma dacze.
13:21To jest nic wielkiego, ale taki mały drewniany domek.
13:24Z tarasem.
13:25Bo pan ma samochód.
13:26Ale co by pani pomyślała...
13:28Co by pani pomyślała sobie o mnie?
13:30Proszę pana, my tam możemy spacerować.
13:33Tam jest grill.
13:34Nie.
13:35Możemy zbierać grzyby, jagody.
13:37Naprawdę.
13:38Albo kąpać się.
13:40Ja nie chcę, żeby pani straciła szacunek do siebie.
13:42Naprawdę, nie mogę.
13:50To pisz pan!
13:53Pisz pan sobie ten pieprzony raport.
13:56Kapuś.
13:59Kapusta.
14:01Bazyliszek.
14:03Cwaniura.
14:05Kalkulator.
14:08Faryzeusz.
14:09Barabasz.
14:11Farbowany lis.
14:13Cipciwoda.
14:18Dobrze.
14:20Nie napiszę.
14:21Tak?
14:22No.
14:23Znowu mnie pan zwodzi.
14:24Serio.
14:25Bez obaw.
14:26Nie jestem żadnym tajemniczym klientem.
14:28Jestem dziennikarzem.
14:29Piszę artykuł o bankach.
14:31Szukam kogoś, kto by mi, wie pani, opowiedział, jak to jest od środka.
14:35Ha, ha, ha.
14:36Czyli pan szuka kogoś, kto by pana opowiedział, jak to jest od środka?
14:40Tak, dokładnie.
14:42No ja panu nie pomogę.
14:46Przed chwilą chciała pani pójść ze mną do łóżka, żeby nie stracić pracę, a teraz co?
14:50Muszę być lojalna wobec mojego banku.
14:52Ale ja nie użyję pani nazwiska.
14:54Ale to nieważne.
14:56Pan napisze, bank upadnie, a ja stracę pracę.
14:58I tak napiszę.
14:59Takie mam zlecenie z redakcji.
15:01Taka praca.
15:01To niech pan odmówi.
15:03Bo co?
15:07Bo puszczy Augustowskiej mój kuzyn ma dacze.
15:13A, to już przerabialiśmy.
15:15No właśnie.
15:18Więc jak?
15:21Pani mnie naciska?
15:25Ja zagram z panem w otwarte karty.
15:29Ja jestem samotna.
15:31A swoje potrzeby mam.
15:36Dawno nie byłam z mężczyzną.
15:42Ja mówię o panu takie rzeczy, bo teraz kobiety mogą mówić takie rzeczy.
15:47A pan pod tym przebraniem nie jest znowu tak strasznie stary.
15:53Ja to od razu zobaczyłam, jak tylko pan wszedł, że ta różnica wieku między nami nie jest taka strasznie ogromna.
16:01Moglibyśmy dać sobie dużo przyjemności.
16:10Życie jest takie krótkie.
16:22Ulotne.
16:22Pani mnie wkręca?
16:25Ale pan ma myślącą twarz.
16:31No i jest pan świetnym aktorem.
16:33Widzi pan, mężczyźni są strasznie podobni do siebie, a pan jest inny.
16:38Nie banalny.
16:43Może zjemy razem obiad.
16:47Tu w pobliżu jest sporo przytulnych knajpy.
16:49Cup up gyros.
16:49A wie pan, gyros mają najlepszy w mieście.
16:52Nie je pan mięsa?
16:53No to falafel wegetariański.
16:58Dlaczego pani to wszystko do mnie mówi?
17:00Czego pani ode mnie chce?
17:02Są takie chwile, kiedy między dwojkiem ludzi nagle niespodziewanie wydarza się coś, co może nigdy nie wrócić.
17:14Dlaczego pani tak na mnie patrzy?
17:16Do mnie krepuje.
17:18Trzeba umieć taką chwilę zobaczyć, wyczuć, uchwycić w lodzie.
17:27A! Oddawaj!
17:29Za późno!
17:35To było pożyczone!
17:38Co ci jest winny ten dyktafon?
17:39Możesz sobie teraz pisać, co chcesz.
17:42Z tego się już nic nie odczyta.
17:44No rzeczywiście niewiele z niego zostało.
17:47Nie ma dowodów.
17:48Wykręcę się ze wszystkiego.
17:53Nie, niepotrzebnie się trudziłaś.
17:56Nie jestem ani tajemniczym klientem, ani dziennikarzem.
18:01Trele, morele, srele, dupele.
18:04Jestem klientem.
18:06Chciałbym założyć lokatę.
18:07Mhm, co?
18:08Tak, jestem klientem.
18:10Miałem pewne podejrzenia i chciałem to sprawdzić.
18:13A za ile upadnie ten wasz parabank?
18:15Ten bank, proszę pana, nigdy nie upadnie.
18:20Jesteśmy poważną instytucją.
18:24Zatrudniamy wybitnych fachowców, którzy umiejętnie zarządzają powierzonym nam kapitałem.
18:32Inwestują go i zapewniają rekordową stopę zwrotu.
18:36Dlatego możemy zaproponować oprocentowanie konkurencyjne wobec innych ofert dostępnych na rynku.
18:41Nieważne to, gdzie mam wpisać sumę.
18:44Chciałbym założyć lokatę za 100 tysięcy na długi czas.
18:48Zwariowałeś pan.
18:50Nie przyjmę tych pieniędzy.
18:51Dlaczego?
18:52Bo nie jestem taka, proszę pana.
18:57Proszę czynić swoją powinność.
19:00O, złożyłem podpisy, tu są pieniądze, a ja poproszę kopię.
19:13Co ty wyprawiasz?
19:16Dlaczego podarłeś tę umowę?
19:17Wynoś się, proszę pana.
19:21Tak się nie mówi do klienta.
19:23Ja chcę założyć lokatę.
19:25Przyjmuję wasze warunki.
19:26Tu są pieniądze.
19:27Poproszę nową umowę.
19:28Podpiszę ją bez czytania, bo na pewno wszystko jest uczciwe.
19:31Tam są drzwi, proszę pana.
19:35Poskarżę się, że nie chce pani przyjąć pieniędzy.
19:38Czy pan jest głuchy?
19:41Do widzenia.
19:43Zapłacę.
19:45Dobrze zapłacę.
19:45Zapłacę więcej niż pani zarabia w miesiąc.
19:49Nie ma mowy.
19:50W dwa, trzy miesiące.
19:51Nie potrzebuję pańskich pieniędzy.
19:54Zapłacę pani tyle, że będzie pani miała wreszcie na przyzwoite wakacje.
19:58Ja nie chcę jechać, proszę pana, na żadne wakacje, rozumie pan?
20:01Ja uwielbiam swoją pracę.
20:03Poza tym, jeżeli zechcę, to starczy mi na porządne wakacje.
20:05Ale nie starczy pani na inne rzeczy, na przykład na pielęgnację urody.
20:12Słucham?
20:13Makijaż.
20:15Kiedy zbliżyła się pani tak do mnie, od razu to zobaczyłem.
20:21No, krótko mówiąc, pani makijaż pozostawia wiele do życzenia.
20:24Jak pan w ogóle śmie?
20:30Co to jest? Pan przychodzi tutaj i opowiada mi takie rzeczy?
20:35Nic takiego. No to profesjonalna rada zawodowego makijażysty.
20:40A nie. To niech pan się zdecyduje.
20:42Bo raz pan krytykuje mój makijaż, a potem pan mówi, że mam piękne oczy.
20:46Powtarzam, ma pani piękne oczy.
20:50Ale takie oczy trzeba bardziej podkreślić.
20:55One mogłyby stać się centralnym punktem ciężkości całego makijażu.
21:00Proponowałbym górne i dolne powieki pokryć brązowym cieniem.
21:04Czarna kreska optycznie zagęściłaby rzęsy, a brwi też podkreśliłbym brązową kreską.
21:13Usta są trochę za mocne, aby stanowiły naturalne tło dla pani mocnych, pięknych oczu.
21:22Czego pan ode mnie chce?
21:27Chcę założyć lokatę. Przyjmę ją pani czy nie?
21:31Niech pan wreszcie powie.
21:34Kim pan jest?
21:35Jestem klientem.
21:37No. Nigdy nie obsługiwałam takiego klienta.
21:41Pan tu przychodzi, opowiada pan.
21:44To nie jest normalne.
21:47Panu o coś chodzi.
21:49Chodzi mi o to, żeby założyć lokatę.
21:52Przyjmie ją pani czy nie?
21:53Przyjmę.
21:55Jeśli pan powie, kim pan jest.
21:58Dobrze. Skoro nie da się inaczej, to powiem.
22:04Jestem oszustem.
22:09No.
22:11No to na to bym nie wpadła.
22:13No nie, ale proszę posłuchać.
22:15Ja jestem prawdziwym oszustem.
22:18Zbogaciłem się na malwersacjach finansowych.
22:21Zgodnych z prawem.
22:23Naiwni ludzie wpychali mi pieniądze.
22:25Obiecywałem im 40% zysku rocznie.
22:28No aż się prosiło, żeby ich wydoić.
22:31No i teraz już mi wystarczy.
22:34To znaczy, chcieli mnie skazać parę razy,
22:37ale jakoś się zawsze wywinąłem.
22:39Znałem tego i owego.
22:40No i co, teraz już mogę jechać do ciepłych krajów
22:45i delektować się koktajlami pod palmą.
22:50I opowiada mi pan to, bo?
22:52Chciałbym zostać oszukany.
22:54Chciałbym poczuć się jak tysiące tych,
22:57dzięki którym zgromadziłem swój majątek.
22:59Wtedy będę mógł wyjechać.
23:01Chcę ocalić swoją duszę.
23:04Pomożesz mi?
23:04Dlaczego przyszedłeś właśnie tutaj?
23:09Skusiło mnie wasze wysokie oprocentowanie.
23:11Założyłem, że wasz bank zbankrutuje najszybciej.
23:15Bo ja nie chcę czekać zbyt długo.
23:18Chcę już wyjechać.
23:21Na pewno w to uwierzę.
23:24Nie musisz.
23:26Wystarczy, że będziesz udawać.
23:27Tak jak ja udaję, że wierzę w wasze wysokie oprocentowanie
23:31i waszą wypłacalność.
23:32Przyjmij te pieniądze i wszyscy będą zadowoleni.
23:39Nie wiem, to jest chyba jakiś podstęp.
23:43No dobrze.
23:48Porozmawiajmy o czymś większym.
23:51Jesteś samotna.
23:52Czy nie chciałabyś wyjechać z intrygującym, czarującym, raczej zamożnym mężczyzną gdzieś na weekend?
24:04Ale nie do Puszczy Augustowskiej, tylko gdzieś dalej, gdzie jest ciepło.
24:09Samolotem.
24:11Buenos Aires.
24:13Nie.
24:14Rio de Janeiro.
24:15Samba?
24:18Copacabana?
24:21Copacabana?
24:24Rio.
24:24Czasem między dwojgiem ludzi wydarza się coś,
24:33co warto złapać, uchwycić w lot.
24:41W tym świecie iluzji, tylko my jesteśmy realni.
24:49Ty i ja.
24:51Zobacz.
24:53Dotknąłem twojej ręki, a ty jej nie odsunęłaś.
24:56Nie prosi, nie uciekaj od szczęścia.
25:02Przecież wiem, że tego chcesz.
25:04Czym byłoby życie bez marzeń, że może być inaczej, lepiej niż jest?
25:08Praca, dom, tysiące stron, sprawozdania muszę tak, trwać byle jak, bez pytania.
25:25Czerń i bied.
25:27Co?
25:27Nic.
25:28Ciąg setek ze dokumenty, jak to jest, znowu to czuć, nie pamiętam.
25:43Samba, samba, samba, copacabana, królową jestem miasta rozwibrowana.
25:51Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
25:55Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
25:59Samba, samba, samba, copacabana, królową jestem miasta rozwibrowana.
26:07Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
26:11Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
26:15Ciemno jest w moim śnie, wobec ze mnie żyję wciąż.
26:34Jakby nie ja, niespełnienie lecieć tam, sam na sam, samolotem.
26:47Bilet chcę, może też być bez powrotu.
26:56Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
27:14Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
27:18Samba, samba, samba, copacabana, królową jestem miasta rozwibrowana.
27:25Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
27:30Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
27:34Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
27:39Samba, samba, samba, copacabana.
27:44Zabawa, samba, samba, copacabana.
27:53Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:06Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:08Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:10Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:13Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:18Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
28:22Samba, samba, samba, copacabana.
28:25Znowu jestem miasta rozwibrowana.
28:29Chorowód, taniec, zabawa, znów porywa mnie wir.
28:34Mam w sobie ten rytm i zatapiam się w nim.
28:38Samba, samba, samba, copacabana.
28:45To co?
28:47Pomoże mi pani ocalić duszę?
28:52To poproszę umowę.
28:55Nie no, ale chwilka, przecież ja tak...
28:57Ja nie potrafię, ja muszę się jakoś wczuć.
29:00No to zróbmy to jeszcze raz. Od początku.
29:05Dobra.
29:10Gotowa?
29:12Już?
29:13Tak.
29:19Akcja.
29:22Dzień dobry pani, chciałbym...
29:24Założyć lokatę?
29:26Dokładnie.
29:27Świetnie pan trafił, proszę usiąść.
29:33Oto umowa.
29:35Wystarczy wpisać sumę i złożyć ptaszki, podpis.
29:39Jakie dokładnie dajecie oprocentowanie?
29:40Znacznie wyższe niż w innych bankach.
29:43I naprawdę tyle dostanę?
29:44Oczywiście, jak w banku, przecież jesteśmy bankiem.
29:46Tak, widziałem te reklamy, ktoś kto wydaje tyle na reklamy musi być chyba uczciwy.
29:50Jesteśmy poważną instytucją, mamy oddziały w każdym większym mieście i zaświadczenia od państwowych organów, których zatrudniamy, zatrudniamy powierzonych nam fachowców, którzy umiejętnie zarządzają kapitałem, kapitałem do zwrotu, dlatego możemy zaproponować oprocentowanie konkurencyjne wobec innych ofert dostępnych ofert na rynku.
30:08Dlatego przyszedłem do was i przyniosłem pieniądze. Są tu, w tym worku, sto tysięcy. Prawie jak szedłem ulicą, to bałem się, że mnie napadną, ale się udało.
30:17Proszę wszystko przeczytać i podpisać, a ja zabieram się za liczenie. Im więcej się zainwestuje, tym więcej się zarabia.
30:24O, ile tego jest. Rio, Rio, Rio. Rio, Rio, Rio.
30:28To jest napad, ręce do góry.
30:31Słucham?
30:32Prowadź mnie do sejfu.
30:33Słucham?
30:36Nic słyszysz, co mówię?
30:38Chyba macie tu jakiś sejf?
30:40No ale przecież ja cię widziałam bez maski.
30:42Koniec dyskusji. Ręce do góry to jest napad, rozumiesz?
30:46No ale przecież ja cię widziałam bez maski.
30:48Bez gadania. Ręce do góry, prowadź mnie do sejfu.
30:51Ja myślałam, że polecimy do Rio.
30:54Ja ci dam Rio. Widzisz ten pistolet? To jest napad.
31:00Przyszedłem po pieniądze. Gdzie jest sejf?
31:03Ale dlaczego czekałeś z tym tak długo? Prawdziwy bandyta od razu by wyciągnął broń.
31:07Nie jestem zwykłym bandytą.
31:09Jestem bandytą ideowym.
31:11Z lewicowej alternatywy lewo zwrot.
31:13Hasta la Vitoria Sempra.
31:17No to trzeba było tak od razu.
31:20Musiałem najpierw wyczuć, gdzie masz guzik alarmowy.
31:24I co? Wyczułeś?
31:28Wyczułem, że nie masz żadnego.
31:32Błąd.
31:34Przycisk alarmowy znajduje się na dole biurka.
31:37Wezwałam ochronę jak tylko wyciągnąłeś broń.
31:39Poza tym tam, tam i tam jest kamera przemysłowa.
31:45Nie rejestruję dźwięku, ale maska i broń wystarczą, żeby uruchomić procedurę alarmową.
31:51Wyzwałaś ochronę?
31:53No nie wierzę.
31:54Nie masz wyjścia. Wszystkie drzwi są zablokowane.
32:05Za chwilę wpadną tu inni goście w maskach.
32:08Jak zobaczą, że masz broń, to cię zastrzelą.
32:10Albo przynajmniej aresztują, a jak mnie zabijesz, to dostaniesz jeszcze wyrok.
32:14Albo strzelaj!
32:16Proszę, strzelaj!
32:17I tak mam dość tego życia, tej pracy!
32:19Samo i siebie strzelaj!
32:21Na co czekasz?
32:27Zabawkę?
32:29Nie, to jest żenada.
32:30Tak wpaść!
32:34Ale...
32:36Ale będę siedział jak za prawdziwy.
32:41Ja nie chcę iść do więzienia.
32:49Naprawdę jesteś z lewicowej alternatywy?
32:54Nie ma żadnej alternatywy.
32:58Chciałem ci zaimponować.
33:02Chciałem zrobić na tobie wrażenie.
33:05Mieszkam tu obok.
33:08Od dawna mi się podobasz.
33:10Ale nie wiedziałem jak cię zaczepić.
33:17Nie wierzę.
33:21Nie wierzysz?
33:25Wczoraj o 19.30 byłaś u fryzjera.
33:30Poszłaś tam prosto z banku.
33:33Potem zrobiłaś zakupy w tej budce obok twojego domu.
33:40Niosłaś dwie torby.
33:43Z jednej wystawały pory.
33:44A potem...
33:45Gdzieś około 23.00 poszłaś spać.
33:55Przynajmniej wtedy zgasło światło w kuchni, w której na ogół wieczorami przesiadujesz.
34:01Naprawdę mnie śledzisz?
34:02Naprawdę mnie śledzisz?
34:06W każdy wtorek chodzisz na kurs hiszpańskiego, w szkole, obok poczty, trzy przystanki autobusem.
34:19W zeszły wtorek wróciłaś pieszo.
34:22I kupiłaś sobie lody w rożku.
34:27Mam mówić dalej?
34:31Krzysztofanie.
34:36Chciałem nawet zapisać się do twojej grupy, ale to jest grupa zaawansowana.
34:43Nie zdałem testów.
34:46Naprawdę wszędzie za mną łaziłeś?
34:49Nie wiem jak powiedzieć ci to coś.
35:05Ktoś to mówił, ale jak to szło?
35:09Słowa chciałbym mieć wyjątkowe.
35:21Chciałbym rzec to co chcę jednym tchem.
35:26Ty wypełniasz moje sny.
35:38Czy to banalnie brzmi?
35:45Ty wypełniasz moje sny.
35:50Powiedz cześć.
35:57Ja znam ciebie, a ty nie znasz mnie.
36:03Nawet nie wiem czy poznać mnie chcesz.
36:08Nie wiem czy poznać mnie chcesz.
36:15Gdy się schowam i nie powiem nic.
36:23Nie odgadniesz gdzie ukryłem się.
36:27Ty wypełniasz moje sny.
36:29Ty wypełniasz moje sny.
36:31Ty wypełniasz moje sny.
36:33Ty wypełniasz moje sny.
36:36Ty wypełniasz moje sny.
36:40Czy to banalnie brzmi?
36:45Ty wypełniasz moje sny.
36:52Ty wypełniasz moje sny.
37:00Powietrz.
37:02Dobrze mi nie będzie tak jak jest.
37:07Co się stanie, kiedy zrobię gest?
37:11Zrobię gest
37:13Jeśli powiem, co powiedzieć chcę
37:21Milczę więc, lecz w myślach szepczę, że
37:30Ty wypełniasz moje sny
37:41Czy to bana nie brzmi
37:49Ty wypełniasz moje sny
37:56Powiedź, że
38:01Tyle treści jest w tym krótkim słowie
38:11Cały kosmos, wszystko w jednym ty
38:19Ile to trwa?
38:33Kilka miesięcy
38:34Dokładnie 112 dni temu
38:38Wpadłaś na mnie w sklepie
38:41Jabłka wysypały Ci się z koszyka
38:43Pomagałem Ci je zbierać
38:45I nasze głowy zetknęły się przypadkowo
38:48Poczułem zapach Twoich włosów
38:52Ale ja nic takiego sobie nie przypominam
38:56Bo dla Ciebie to nic nie znaczyło
38:59Myślałaś o czymś innym
39:01Miałaś na głowie jakieś problemy
39:04A dla mnie to był najważniejszy dzień w moim życiu
39:08Ten zapach
39:10Długo go szukałem
39:12I wreszcie znalazłem
39:15To Reksio
39:17Szampon dla dzieci
39:18Skąd wiedziałeś jakiego używam szampona?
39:23Przecież mówię, że nie wiedziałem
39:24Tylko zapamiętałem ten zapach
39:27Zapach dzieciństwa, bliskości
39:30Nasze pierwsze spotkanie
39:32Ja pamiętam każdą sekundę z tego spotkania
39:35A te jabłka to były malinówki
39:37A jeśli uwierzę Ci w to wszystko?
39:44Musisz mi uwierzyć
39:45Tym gorzej
39:47Coś ładnego mogło się między nami wydarzyć
39:54A Ty to zepsułeś
39:55Zepsułem
39:57Nie pójdziemy do żadnej arabskiej knajpki
40:02A mogliśmy polecieć do Rio
40:06Samba
40:08Copacabana
40:10Rydwany pełne tańczących ludzi
40:13Operacje plastyczne
40:16Drinki z palemkami
40:17Słuchaj, a...
40:20A może...
40:21Nie, pewnie się nie zgodzisz
40:23Tak?
40:23A może jak przyjdą Ci ochroniarze
40:26Byś po prostu im powiedziała
40:27Że nacisnałeś na ten przycisk
40:29Przez przypadek
40:29A ja jestem po prostu klientem
40:31Który przyszedł założyć lokaty
40:33A zabierzesz mnie do Rio?
40:36Rio?
40:37To jest strasznie daleko
40:38A może byśmy pojechali do Puszczy Augustowskiej
40:41Podobno Twój kuzyn tam adacze?
40:43Chcę zobaczyć Rio
40:44Ale ci są bilety do Rio
40:45Są strasznie drogie
40:46Albo Rio, albo więzienie
40:48Wybieraj
40:48Ty wiesz, za te bilety do Rio
40:52Że moglibyśmy spędzić tydzień nad Morzem Polskim?
40:56Albo i dwa?
40:56Słuchaj, bo oni zaraz tutaj będą
40:58Decydujesz się?
41:00Dobrze
41:00Rio, niech będzie Rio
41:02Umowa stoi
41:05To teraz szybko
41:07Ja przyjmuję pieniądze
41:08I zakładamy tą lokacę
41:09Żeby uwiarygodnić sytuację wobec ochrony
41:11Czy to konieczne?
41:12Tak, obawiam się, że tak
41:13A obiecujesz, że mnie nie wydasz?
41:16Słowo
41:16U mnie jak w banku
41:18Słuchaj
41:20A kiedy oni przyjadą?
41:22Za chwilę
41:23To co za idioto ze mnie?
41:26Słucham?
41:27Podpisał pan?
41:28Nie, nic
41:28Tak, już prawie
41:30Nie możemy tego jakoś odkręcić
41:32To jest spadek po moich rodzicach
41:33Prawdziwe pieniądze
41:34Gdzie pan podpisać?
41:35Tam gdzie ptaszki
41:36Dlaczego ty jesteś taka?
41:40Moje serce jest potrzebie
41:43Chcę zainwestować w ciebie
41:46Czy wypłacisz dywidendę?
41:51Kiedy wreszcie cię zdobędę?
41:56Jeśli sprzedam ci swe akcje
41:59Czy wypuścisz obligacje?
42:02Czy przyniesie spółka zyski
42:07Dla akcjonariuszy wszystkich?
42:19Powiedz uczućmych maklerze
42:22Czy mam z nim rozmawiać szczerze?
42:26Radzisz długoterminowo
42:30W niego inwestować słowo
42:34Powiedz mi maklerze wróżko
42:38Co mam szeptać jej na łóżko?
42:44Czy najczulsze moje słowa
42:46Właśnie w niej mam ulokować?
42:49KONIEC!
42:51KONIEC!
42:52KONIEC!
42:53KONIEC!
43:23Inwestycje bez ryzyka
43:38Z niczym zyskiem się zamyka
43:41Kto się o ryzyko troszczy
43:46Nie skorzysta nigdy z posy
43:49Stop! Stop!
43:55Możecie go puścić. Nieźle. Trochę za dużo dyma, ale było was widać.
43:59Dobrze, mamy pięć minut na przerzut.
44:02Jesteśmy już strasznie po czasie. Ustawiamy się do sceny końcowej przed bankiem noc.
44:05Ja tego nie zrobiłem, pani prokurator.
44:08Ty coś do mnie mówisz?
44:09Widziałem cię w tym nowym serialu kryminalnym. Wczoraj.
44:12A, seriale z czegoś trzeba żyć. Pani Małgosiu? Mogę buty zmienić?
44:16Czy ktoś może mnie rozkuć?
44:19Dzięki.
44:21Dzięki.
44:22A właśnie, Kasia, Kasia. Ja mam tutaj pewnego rodzaju wyzwanie.
44:26Byłaś bardzo przekonująca, taka prawdziwa pani prokurator.
44:29No, siostra jest prokuratorem, to się nasłuchałam.
44:32Taka podniecająco groźna, bym to tak nazwał.
44:37Kuba, woda.
44:39Dziękuje.
44:43A ja byłam w teatrze, widziałam cię na premierze.
44:46Masz tekst?
44:47Co? Na premierze byłaś?
44:49No.
44:50Serio?
44:51Pięć godzin to trochę za długo dla mnie, ale ty podnosiłeś poziom energii, jak się pojawiałeś na scenie.
44:57No ja cię nigdzie nie widziałem.
44:59Bo ja uciekłam po oklaskach, bo nie chciałam, żebyś pomyślał, że się narzucę.
45:03No co ty?
45:04W ogóle dziękuję, bo ja słyszałam, że to ty mnie poleciłeś do tego teatru telewizji.
45:11Tak. Widziałem cię w tej reklamie banku i jak czytałem sztukę, to od razu mi się pojawiłaś.
45:16Dziękuję.
45:17Dziękuje sobie. Ona jest idealna.
45:19Jeszcze klucze.
45:21Klucze.
45:26A poza tym wiesz, no z twoją popularnością, no to mamy zagwarantowaną oglądalność, a to jest dla teatru telewizji bardzo ważne.
45:34A, oglądalność. Widzisz, dla mnie się liczyło, że możemy razem pracować na planie.
45:42Nie no, to przede wszystkim przecież.
45:44Tak? No co?
45:45Jakoś nie dawałeś tego poznać.
45:46Co?
45:47Przecież traktowałeś mnie jak głupią siksę z seriali, która nie wiadomo jak się tu dostała.
45:50Przestań, no co ty opowiadasz? Naprawdę tak to odczułeś?
45:53Tak, bo je strasznie wyniosły. A w ogóle jak próba się kończyła, to w ogóle nie istniała.
46:01Kilka razy płakałam przez ciebie.
46:03Przecież nie wyzwamy.
46:05Panowie na pozycję zapasowała.
46:06Naprawdę?
46:08Płakałaś przeze mnie?
46:10Dobra kochani, jesteśmy gotowi.
46:14Przemierzamy się do ujścia. Poproszę na pozycję.
46:17Czy dźwięk gotowy?
46:20Gotowy.
46:21Uwaga, kamery.
46:23Deszcz.
46:25Poszła.
46:26Akcja.
46:33Co za spotkanie?
46:45Rzeczywiście.
46:49Pewnie nie spodziewałaś się, że mnie jeszcze zobaczysz.
46:53Przecież wypuścili cię jeszcze tego samego dnia.
46:56No właśnie, tego nie rozumiałem.
46:58Przecież mieli ten film z pistoletem i maską?
47:01Nie mieli.
47:03Kamera była zepsuta.
47:05Tego samego dnia miał przyjść monter, żeby ją naprawić.
47:09A ty nie złożyłaś zeznań przeciwko mnie.
47:13Chciałem ci podziękować.
47:18Ale ci się nie składało.
47:21Odkładałem to trochę.
47:23Miałem dużo pracy.
47:25Ale...
47:27Mam te bilety do Rio.
47:29Z datą.
47:31To znaczy, można przesunąć.
47:34Są ważne pół roku.
47:38A skąd wiesz, że będę chciała polecieć?
47:40No przecież się umówiliśmy.
47:43Obiecałem.
47:45Nie zrobiłeś wrażenia człowieka, któremu można zaufać.
47:49Nie jestem żadnym terrorystą ani oszustem finansowym.
47:53Jestem nieśmiały.
47:55I bałem się, że jeśli powiem ci prawdę, to...
47:58nie będziesz się chciała ze mną umówić.
48:03A teraz myślisz, że będę chciała?
48:06Nic o tobie nie wiem.
48:07Może jesteś jakimś psychopatą?
48:12Jestem zwyczajnym człowiekiem.
48:15Handluję częściami do samolotów.
48:18Takich małych.
48:20Dla modelarzy.
48:23Takim samolocikiem chcesz polecieć do Rio?
48:28Takim.
48:29Takim samolotów się przed mówiąc.
48:35Han counsellorzy nie są szokująowe.
48:37ına.
48:39technicalsimy do SAFER
48:41i licz OS爸
48:47W tej chwili mogę cię spotkać.
48:50Wiesz, że tak to sobie wyobrażałam?
48:54Że staniesz któregoś dnia i powiesz
48:57Cześć, mam te bilety, lecimy do Rio.
49:02No bo jak się w coś wierzy, to zawsze to się w końcu wydarzy.
49:08Tak.
49:17A wiesz, że ja mam te twoje 100 tysięcy?
49:21Skąd?
49:23W tym całym zamieszaniu, kiedy ciebie wyprowadzali, podarłam umowę, a pieniądze schowałam do torebki.
49:28To prawda.
49:30Są u mnie w szafie w domu, pod bielizną.
49:34Liczyłam je kilka razy.
49:36Są prawdziwe.
49:38No przecież mówiłem prawdziwe 100 tysięcy.
49:41Możemy zaturzyć w tej Brazylii przez miesiąc, przez dwa miesiące.
49:44A co z Jassusiem?
49:48Jassus zostanie z moją mamą, mają świetny kontakt.
49:52O wszystkim pomyślałaś?
49:53Tak.
50:02Tam za rogiem jest jedna z tych moich ulubionych arabskich knajpek.
50:07Mają tam doskonałe szaszłyki i przepyszną herbatę z kardamonem.
50:10Wiesz, że akurat nigdzie się nie śpieszę?
50:14No to zapraszam.
50:20A w tej Brazylii co... co najbardziej chciałabyś zwiedzić?
50:24Prio.
50:26Samba.
50:28Copacabana.
50:31Słucham?
50:36To znaczy to było moje marzenie.
50:39Przypisałem się na portugalski.
50:40Osonia swe ze Saturnem. Realidaci.
50:43Stop.
50:44Świetnie, mamy to. Przejrzymy tylko scenę.
50:45A co, naprawdę przeze mnie płakałaś?
50:46Tak.
50:47Wiesz, że pierwszy raz dzisiaj rozmawiamy, od kiedy w ogóle zaczęliśmy próby?
50:50Słuchaj, to w ogóle nie jest tak, jak ty myślisz.
50:51A jak, myślisz, że jestem ślepa?
50:52Po prostu nie chciałem, żeby wyszło na to, że ja tutaj podrywam cię na planie.
50:55Weź mi jeszcze podrób.
50:56Tak.
50:57Tak.
50:58Tak.
50:59Tak.
51:00Tak.
51:01Tak.
51:02Tak.
51:03Tak.
51:04Tak.
51:05Tak.
51:06Tak.
51:07Tak.
51:08Tak.
51:09Tak.
51:10Tak.
51:11Tak.
51:12Tak.
51:13Tak.
51:14Tak.
51:15Tak.
51:16Tak.
51:17Powiesz, że się zachowujesz w ten sposób, bo chcesz mi okazać szacunek.
51:21Tak.
51:22Wydawało mi się, że traktuję cię profesjonalnie.
51:24Pro prawdy.
51:25Koniec na dzisiaj.
51:26Widzimy cię jutro rano.
51:27Kręczymy scenę na lotnisku.
51:36Ale co, jakoś źle się zachowałem?
51:39Coś źle zagrałem?
51:40Właśnie chodzi o to, że zagrałeś.
51:43Że znowu zagrałeś.
51:44A weź, umiesz powiedzieć jedno słowo swoimi słowami?
51:47Jedno słowo?
51:48Pani Mogosiu, mogę w buty?
51:50Próbowałem, ale powiedziałaś, że jestem niewiarygodny.
51:53No, bo byłeś nieszczery.
51:54Myślałem, że jesteś jedną z tych blond chic seriali, która myśli, że każdy facet po prostu od razu klęka na kolanach przed nią, że może mieć każdego.
52:03Że na scenie jesteś bardziej wiarygodny niż w życiu.
52:07Aha.
52:08Ciekawe.
52:09No to co miałbym zrobić, żeby być bardziej wiarygodnym w życiu?
52:14No nie wiem, może spróbować być, być prawdziwym.
52:18Bardzo mnie denerwujesz.
52:19Ty mnie też.
52:20Posłuchaj.
52:21Poczekaj.
52:22A gdyby, gdyby to się okazało, ja wiem, że mam taką opinię, ale gdyby się okazało, że to jest zupełnie coś innego, że to jest inna historia.
52:35Wiesz co? Albo masz źle napisany tekst, albo źle go grasz.
52:42Słucham?
52:44Gdyby się tak okazało, to musiałbyś przestać grać. Musiałbyś powiedzieć coś swoimi słowami, szczerze, w tym świecie pełnym iluzji.
52:55Przecież tylko my jesteśmy realni, ty i ja.
53:03Jesteś tu?
53:06Tak.
53:09Możesz dotknąć mojej dłoni?
53:13A ty jej nie odsuniesz?
53:20To może być...
53:24Początek?
53:28Czegoś nowego w naszym życiu?
53:35Początek
53:39Pasażerowie, konserwory, oddeżanej rolatem numer ER-9899.
53:41Proszeni są o pilne zgłoszenie się do wyjścia numer 20.
53:45Bordnik zakończy się za pięć minut.
53:47Jest teraz swój czas, nie czekaj na plan.
53:51Pasażerowie, konserwory, oddeżanej rolatem numer ER-9899.
53:57Proszeni są o pilne zgłoszenie się do wyjścia numer 20.
54:01Bordnik zakończy się za pięć minut.
54:03Jest teraz swój czas, nie czekaj na plan.
54:07Jest teraz swój czas, nie czekaj na plan.
54:11Już pora, by żyć, za późno by spać.
54:17Jest teraz swój czas, niewielego masz.
54:23Nie czekaj na plan.
54:25Jest teraz swój czas, nie czekaj na plan.
54:27Nie czekaj na plan.
54:29Już pora, by się wydarzyła.
54:31Jest teraz mój czas, jest teraz mój czas, jest teraz mój czas.
54:45Potłukę się, pogubię gdzieś, okłamię cię, powstrzymasz gniew.
54:56Zapragnę gwiazd, co wszystko dasz, a ja wezmę wszystko.
55:08Przytańczę noc, uwierzę w coś, dosięgnę dna, obiegnę świat.
55:18Popełnię błąd, wykrzyczę złość, bo ty stoisz za mną.
55:29Dam ci za to pomne kwiaty, wyślę list, wezmę na spacer.
55:51Sam dla ciebie prezent zrobię.
56:02Do snu bajkę ci opowiem.
56:13Dam ci za to pomne,
56:30Dam ci za to wolne kwiaty
56:47Wyślę list wezmę na spacer
56:58Sam dla ciebie
57:04Prezent zrobię
57:09Do snobajkę
57:15Ci odnowię
57:28Dziękuje za oglądanie
57:36Dziękuje za oglądanie