Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:02:00KONIEC
00:02:30KONIEC
00:03:00KONIEC
00:03:30KONIEC
00:04:00KONIEC
00:04:02KONIEC
00:04:04KONIEC
00:04:06KONIEC
00:04:08KONIEC
00:04:10KONIEC
00:04:12KONIEC
00:04:14KONIEC
00:04:16KONIEC
00:04:18KONIEC
00:04:20KONIEC
00:04:22KONIEC
00:04:24KONIEC
00:04:26KONIEC
00:04:28Nie będzie nam i obcy kierować.
00:04:44I tak na Niemca kreski nie dam.
00:04:46Że przywaści Francuz, nie?
00:04:48Kondeusz to wielki wódz.
00:04:50Nie potrzeba wśród obcych wojenników szukać.
00:04:52A wszakże Kondeusz to...
00:04:55Kondysa mu się zachcięła.
00:04:57A nie znasz asan jakiej wolnej stancji?
00:04:59A gdzie stancja w czasie sejmu?
00:05:03Niewdzięczne miasto.
00:05:05Własną krwią je Szwedowi wydzierałem.
00:05:08A teraz żałuję konta dla mojej siwej głowy.
00:05:11Gdyby Czarniecki żył, jego królem wybralibyśmy.
00:05:15Ani po księże Jeremi.
00:05:24Właści do kamieńca jedziesz.
00:05:25Taki hetmański ordynas.
00:05:27No a kiedy ruszasz?
00:05:30Za dwie niedziele.
00:05:32Pan Sobieski wielce się o kamieniec troska.
00:05:35Gdyż od strony tureckiej grozi burzą.
00:05:39Jan Pacholęciem tu ze Szkocji przybył.
00:05:42Polskę za matkę miał.
00:05:44Ale gdyby tu każdy miast gardłować i o prywatę stać ojczyznę bronił,
00:05:48żaden nieprzyjaciel by nas nie zwojował.
00:05:49Ketling!
00:05:55Ketling pasałyku!
00:05:58Jego mość pan zagłoba!
00:06:00Tyle lat, tyle lat!
00:06:03Gdzieś się zatrzymał.
00:06:04Mam wygodny dworek ku Mokotowu, którym po wojnach zbudował.
00:06:06A, toś szczęśliwy, bo ja nijak żadnej stacji znaleźć nie mogę.
00:06:11Mój dobrodzieju, spraw mi ten zaszczyt i stanią mnie.
00:06:14No z nieba mi spadłeś.
00:06:17Pan Nowowiejski, pana Michała z ostatnich wojen ruchni pod komendny.
00:06:20Czołem, wasz mości.
00:06:22Czołem.
00:06:22A sam pan Wołodyjowski, a Zali zjechał już z narzeczoną do Warszawy?
00:06:30A, to właśnie nic nie wiesz?
00:06:33Narzeczona pana Michała opuściła ten padł.
00:06:38Umarła.
00:06:40Umarła Anula.
00:06:42Biedny Michał.
00:06:43Niczego od życia nie chciał tylko żony.
00:06:46Żadnej w nim chciwości, prywaty.
00:06:49Wciąż w polu i w polu.
00:06:52A tu masz, i to przed samym ślubem, biedny Michał.
00:06:58Po panią Makowiecką posłałem.
00:07:00Jego siostrę, żeby przyjechała brata pocieszyć w nieszczęściu,
00:07:03ale to świat drogi jeszcze jej nie ma.
00:07:07A gdzie szam teraz?
00:07:10Obrzydziwszy sobie ten świat,
00:07:13do kamedułów się wybrał.
00:07:17Kamedułów został, jak mi Bóg miły.
00:07:20Pan Hetman też srodzę nad tym, bo leje.
00:07:23Bo takiego żołnierza w całym wojsku nie znajdziesz.
00:07:25Ale on mnichem nie zostanie,
00:07:28choćbym miał najazd na klasztor uczynić.
00:07:31Hamuj się, wasz mąż.
00:07:32Jeśli nie perswazją, to fortelem go wyciągnę.
00:07:35Przecież on żołnierz, nie klecha.
00:07:39Mam tu list od księdza prymasa,
00:07:52któren zechciej carissime frater
00:07:54ojcu przeorowi oddać.
00:08:01Stanie się wedle woli wasz mości.
00:08:03Zdjęcia
00:08:08Zdjęcia
00:08:09Zdjęcia
00:08:10Zdjęcia
00:08:11Zdjęcia
00:08:12Zdjęcia
00:08:13Zdjęcia
00:08:14Zdjęcia
00:08:15Zdjęcia
00:08:16Zdjęcia
00:08:17Zdjęcia
00:08:18Zdjęcia
00:08:20Zdjęcia
00:08:20Prater, a jak dawno w zakonie?
00:08:41Piąty rok.
00:08:42A nie chciało się czasem wyjść?
00:08:46Bo to jednemu mosterdzieju wojenka pachnie,
00:08:49Drugiemu uczty, trzeciemu białogłowy
00:08:52A Pagę?
00:08:53Jakże, nie brała pokusa wyjść?
00:08:56Za kim się tu drzwi zamknął, ten już nie wychodzi
00:08:59A to opatrzym jeszcze
00:09:00A co się z panem Wołodyjowskim dzieje? Zdrów?
00:09:04Nie masz tu nikogo, co by się tak nazywał?
00:09:07Brat Michał, dawny pułkownik
00:09:09Tego bratem Jerzym nazywamy
00:09:12Ale on dotąd ślubów nie wykonał
00:09:15Aj, pewnie nie wykona
00:09:16Bo nie uwierzysz, frater, co to był za podlikarz
00:09:19Drugiego, tak zawziętego na niewieścią cnotę
00:09:23Nie znalazłbyś we wszystkich zako...
00:09:26Chciałem powiedzieć, we wszystkich chorągwiach jazdy
00:09:29Mnie się tego słuchać nie godzi
00:09:31Słuchaj, frater, jak przyjdzie brat Jerzy
00:09:35Radzę stąd odejść, bo my o nader światowych rzeczach będziemy mówili
00:09:41Ja i zaraz odejść wolę
00:09:44Naudetor
00:09:59Naudetor
00:10:12Panie Michale, nie sam nad swoim nieszczęściem płakałeś, płakałem ja, płakał Nowowiejski, Ketling i wszyscy przyjaciele.
00:10:26Wola boska, zgódź się z nią Michale. Znalazłeś za tą kratą jakową pociechę?
00:10:34Znalazłem. W tych słowach, które codziennie tu słyszę. Memento mori. Śmierć jest dla mnie pociecha.
00:10:44O, śmierć łatwiej na polu bitwy znaleźć.
00:10:48Nie masz tu życia, bo nie masz spraw ziemskich. Jakby się w innym świecie żyło.
00:10:56Kiedy tak, to ci już nie powiem, że się Tatarze na Rzeczpospolitą wielkiej potędzy gotują. Bo cóż cię to obchodzić może?
00:11:06Memento mori.
00:11:11Słusznie, słusznie. Trudno ci się dziwić, że własne uspokojenie na szczęście ojczyzny przekładasz. Ale teraz, Michale, musisz wyjść ze mną choć na parę dni.
00:11:24Czemu muszę wyjść? Zostawcie mnie w spokoju, ja...
00:11:28Twój przyjaciel, który dzielił się z tobą każdym kawałkiem chleba kona i koniecznie widzieć cię pragnie.
00:11:35Kto taki? No mów, że waść.
00:11:37Ketling.
00:11:38Na Boga, co się z nim dzieje?
00:11:40W mojej obronie postrzelą. Nie wiem, czy dzień jeszcze żyć będzie. Wyjdź, Michale, pociesz konającego. A trzeba się śpieszyć, bo może być za późno.
00:11:49Przebóg. No, taka prośba Rzecz Święta. Odmówić nie mogę.
00:11:57Grzech byłby śmiertelny.
00:12:02Do Mokotowa kawał drogi, a przy łóżku Ketlinga sroga żałość nas czeka. Napiszę się, Michale, żebyś miał siły to przetrzymać.
00:12:14Za zdrowie, Ketlinga.
00:12:15Za zdrowie.
00:12:16Siadańcie.
00:12:18A mego nie wypijesz?
00:12:20No, byle prędzej.
00:12:26Byłbym niewdzięcznikiem, gdybym twego nie wypił.
00:12:29O, z podziękowaniem.
00:12:38Nie lubię pustych naczyń.
00:12:40Ślubów jeszcze nie wykonałeś, więc klasztor porzucić możesz.
00:12:56Nie jestem jeszcze zakonnikiem. Wyjść mogę, ale już nie chcę. Śluby niedługo wykonam.
00:13:06Ja tam myślę, że każdy powinien służyć Bogu tym, do czego go stworzył, a Ciebie stworzył do szabli.
00:13:19Bać Pan mi o szabli i nie wspominaj.
00:13:22Chodź!
00:13:28Złazić jaśnie, panowie!
00:13:29Ostawcie na spokoju.
00:13:31Johan, jest tu coś dla Ciebie!
00:13:33Miu!
00:13:34Majazda!
00:13:35Radzę Wam, ludzie, odstąpcie.
00:13:37Nie wolno mi krwi przelewać.
00:13:43Łaski, panie!
00:13:46Jesteście w służbie Rzeczypospolitej.
00:13:48Odgdziałam Twoją Rzeczypospolitej!
00:13:52Proszę się, panowie!
00:13:53Polis dla Ciebie!
00:13:55Warto, panowie!
00:13:58Stąp IO!
00:14:00Po tussen
00:14:03Mę TOP TI
00:14:15Z Gottes
00:14:20Jest! Jest! Udało mu się! Wieńczyć za głowa!
00:14:35Jak się ma kretli? Jak się ma kretli?
00:14:41Panie Michale!
00:14:43Zali, żyw jeszcze? Żyw!
00:14:51Panie Michale!
00:14:52Tu? Tak!
00:15:05Przyjacielu!
00:15:11– Michale! – Nie!
00:15:14Kazali mi umarłego udawać, ale na twój widok nie mogłem wytrzymać.
00:15:18Przebacz nam. Z serca uczyniliśmy tę zasadzkę.
00:15:28O zdrajcy!
00:15:31Pan Hetman Wielki!
00:15:43O, stary żołnierzu!
00:15:48Ręka Boża przycisnęła cię do ziemi,
00:15:51ale cię ona podniesie i pocieszy.
00:15:55W czas dzisiejszy
00:15:57ojczyźnie twoja szabla więcej niż twoje modły potrzebna.
00:16:01O, pułkowniku,
00:16:02teraz już
00:16:03postaniesz z nami.
00:16:04O, stany.
00:16:06O, pułkowniku,
00:16:07teraz już
00:16:09postaniesz z nami.
00:16:11O, stany.
00:16:12O, stany.
00:16:13O, stany.
00:16:14O, stany.
00:16:15O, stany.
00:16:17O, stany.
00:16:18O, stany.
00:16:19O, stany.
00:16:20O, stany.
00:16:21O, stany.
00:16:22O, stany.
00:16:23O, stany.
00:16:24O, stany.
00:16:25O, stany.
00:16:26O, stany.
00:16:27O, stany.
00:16:28O, stany.
00:16:29O, stany.
00:16:30O, stany.
00:16:31O, stany.
00:16:32O, stany.
00:16:33O, stany.
00:16:34O, stany.
00:16:35O, stany.
00:16:36O, stany.
00:16:37O, stany.
00:16:38O, stany.
00:16:39O, stany.
00:16:40O, stany.
00:16:41Coś taki osuwiały, Michale.
00:16:45Ja, jak susę na koniu siedzisz.
00:16:48A czemu to mam być wesół?
00:16:50Kettling ekspedycję dostał.
00:16:52I do kamieńca ruszył.
00:16:54A ja z wać panem po szynkach włóczyć się muszę.
00:16:57Przyjdzie pora i na ciebie.
00:16:58A tymczasem powinnaś się po Warszawie rozejrzeć.
00:17:01Na sejm mnóstwo szlachty się zjechało.
00:17:03Z rodzinami.
00:17:05Zacnych panien nie brakuje.
00:17:06A głodki niektóre bestie,
00:17:08że człowiek czasem ma ochotę strzepnąć rękoma po bokach i zapiać jak galus.
00:17:13Jak mnie kochasz, orzej się, Michale.
00:17:16O orzenku mi właśnie wspominaj,
00:17:19bo takie wspominki jeno żałość na nowo budzą.
00:17:23Nie powiem więcej ani słowa.
00:17:25Wodesz pada i wiadwieje.
00:17:28Berdo!
00:17:29Całuj psa w ogon!
00:17:32Panie Michale!
00:17:38Baśka, co ja mam z tobą dziewczynę?
00:17:40To czemu nie odpowiadał?
00:17:41Wybacz, Baćpan.
00:17:42Wybacz, Baćpan.
00:17:43Pan namyślała, że jakowiś grasanci.
00:17:45A!
00:17:46Michał!
00:17:47Siostro!
00:17:48Braciszku!
00:17:49Boże cię wspomóż, bracie kochany, do ciebie.
00:17:52Do ciebie właśnie jadę.
00:17:53Mój ty, Michale, kochany, jak tylko wieś mnie doszło,
00:17:56o twoim nieszczęście od razu ruszyłam w drogę.
00:17:58Ach, Boże, cię pomóż, bracie mój drogie, mi złoty, kochany.
00:18:02Mroś mi powiedział tak, bierz, panny, jedź.
00:18:04Jedź, Michała powiada w złotku o tuli.
00:18:06A przed Tatary, powiada, też trzeba będzie gdzie skryć, gdzie głowę,
00:18:10bo od orde burza grozi.
00:18:11No ruszaj, powiada, do Warszawy i dobro, gospody, najmij póki czas.
00:18:14Wojska u nas mało w kraju.
00:18:16A zawsze tak.
00:18:17Michałku, mój drogi, jak ci gęba schudła.
00:18:20A dobrze mu było mówić, szukaj, gospody.
00:18:22A ja ledwo mi się o tobie wywiedziała.
00:18:24Ale pozwól, siostro.
00:18:25A nas trzy, a jeszcze czelać.
00:18:26Ale pozwól, siostro.
00:18:27A tak, szukaj.
00:18:28Ty musisz nam koniecznie pomóc w wyszukaniu tej gospody,
00:18:30boś w Warszawie bywała.
00:18:31Ale gospoda jest.
00:18:32Nie.
00:18:33Ketling swój dom do rozporządzenia mi zostawił.
00:18:36Och, na Boga!
00:18:37Ja cię nie poznają, miłam z całą kompanią.
00:18:39Waćpanny wiedzą, kto on, ale on nie wie, kto Waćpanny.
00:18:42Uczyńcie więc znajomość.
00:18:44To jest panna Krystyna Drohojowska.
00:18:47A ówta, panna Warwara Jezierkowska.
00:18:50Mój mąż jest opiekunem ich majątności,
00:18:52a one mieszkają z nami, bo sieroty.
00:18:55To Waćpan jesteś tą pierwszą szablą Rzeczpospolitej?
00:18:59No nie, ostatnią.
00:19:01Ojciec Nieboszczyk mawiał, dał ci Bóg mizerną postać.
00:19:04Jeżeli ludzie nie będą się ciebie bali, to się będą z ciebie śmiali.
00:19:08Fiu, fiu.
00:19:10Wybacz Waćpan.
00:19:12Parafianki z nas prawdziwe.
00:19:14Nie znamy ni wielkich miast, ni sławnych ludzi.
00:19:17Gdyby to miasto było i dziesięć razy większe,
00:19:19jeszcze byście Waćpanny mogły jego najcenniejszy stanowić ornament.
00:19:24A skąd wasz wiesz, kiedy ciemno?
00:19:26Baśka.
00:19:28Boże, co jadam z tą dziewczyną?
00:19:31Zagłoba sum.
00:19:33A witam panią Stolnikową Dobrodziejkę.
00:19:36Przepraszam, żebym się z tą obitnością spóźnił,
00:19:39ale koń mi się czegoś spłoszył i poniósł.
00:19:42No ale wieczerza już pewnie gotowa.
00:19:45A jak mawiali starożytni, kiedy w brzuchu pusto, w głowie groch z kapustą.
00:19:50Przepraszam.
00:19:52Jeszcze rycerzy, na nic pancerze, na nic się tarcze zdały.
00:20:01Wiesz Cię rycerze, na nic pancerze, na nic się tarcze zdały.
00:20:17Wtedy, że nasz Michał do reszty przy tych delicjach o swoim nieszczęściu zapomni.
00:20:23Znam ja go. Nie dziś, to jutro, któraś z tych dwóch, takie z niego iskry wykrzeszy, że się zapali jak chuba.
00:20:33Lecz gdy pa węża, hardego męża, przed grotem nie osłoni.
00:20:42Mala białoglowa jakże się schowa i gdzie się biedna schroni.
00:20:53Tak się biało, głowy tych grotów boją jak pies szadła.
00:20:58Setne dziewki, szczególnie panna Barbara, bardzo mi do serca przypadła.
00:21:04Co, ale ona jeszcze woli Bożej nie czuje. Krzysiu więcej, a Baśka jeszcze nic.
00:21:09A to poczuję, mościa dobrodziejku, poczuję.
00:21:12Takie nasze przeznaczenie.
00:21:14Baśka, Baśka. Co ja mam z tą dziewczynkę? No i nic w głowie, no oręża, wojna, konie.
00:21:27Raz wyrwała się z domu na polowanie, na kaczki.
00:21:29Zalazło to gdzieś między sienią. Patrz, a tu tatarzyn po 200 przekradę.
00:21:35Jak nie gruchnie do niego z guldynki, tatarzyn chlop pod wodę.
00:21:39Na miejscu i ma giną i sobie wadzpan go ustrzeliła.
00:21:43I to czym? Kaczym śrutem.
00:21:45A co, zadałam mu babu?
00:21:52O, ty mój hajdućku najmilszy.
00:21:57Co tam jeden tatar? Baćpanowie tysiącamiście ich nasiekli. Co ja przy Baćpana znaczę przy takich rycerzach?
00:22:04No, nauczymy cię robić szabelką, skoro taki w tobie animusz.
00:22:09No, ja tu już trochę przyciężki, ale Michał też niezły mistrz.
00:22:17Dziękuję, już troszkę umiem.
00:22:19Na strzelanie z bandolecieko, to ja bym się popróbowała.
00:22:22Nie no, dalibóg, same amazonki w waszych stronach żyją.
00:22:27A Baćpanna, jaką bronią gładasz?
00:22:32Żadną.
00:22:34Żadną?
00:22:35Przez stal żelazo, w serce się wrażą, kupida ostre strzały.
00:22:43Taką ona bronią włada. I nie bójcie się, nie lada z niej szermierz.
00:22:47Baćpan się ode mnie, jak od uprzyprzonej muchy opędzasz.
00:23:02Ja się z Baćpanną nie próbuję, jeno ją uczę.
00:23:05Dobrze tak. Dobrze. Jak na białogłowę, wcale nieźle.
00:23:13Jak na białogłowę?
00:23:14Masz, Baćpan, masz, masz na białogłowę, masz, masz, masz.
00:23:18Baćpan mnie lekceważysz.
00:23:20Broń Boże.
00:23:21Nie cierpię pana Michała.
00:23:22Masz bakałażu za swoją naukę.
00:23:25O, śnieg znów zaczyna padać.
00:23:27Śnieg!
00:23:28No.
00:23:29Śnieg, śnieg, śnieg, śnieg, śnieg, śnieg, śnieg, śnieg.
00:23:32Waśka! Waśka, dość, bo się zadyszysz.
00:23:37Uważaj, Waćpanna, bo szadle wytrącę.
00:23:40Zobaczymy.
00:23:41O.
00:23:42To ja sama, niechcący, to nie Waćpan.
00:23:50Spróbuj, Waćpan, teraz.
00:23:57Na dzisiaj dosyć.
00:24:02Dla Boga, dla Boga, jeszcze ją zamroć, chwyć ci, a tata zgrzana.
00:24:09Krzyściu, tej nie wychodź, tej nie wychodź.
00:24:11Waśka, Waśka!
00:24:13Przyszalać pana zakaz?
00:24:15A ja nie wpuszczę twojej ręki, dopóki nie wrócą.
00:24:18Tą widzę branka w jasyr wzięta.
00:24:20Kto by taki jasyr wziął, sułtanowi nie miałby czego zazdrościć.
00:24:30Ale mnie by Waśpan sułtanowi nie sprzętał.
00:24:35Waśka, wrócaj!
00:24:36Nie wrócę, niech mnie zamróż, chwyci, nie!
00:24:38Waśu, Waśka, wrócaj!
00:24:46Waśka, złaś!
00:24:47Nie zlecę.
00:24:48Waśka, złaś mi tu zaraz.
00:24:49Nie zlecę.
00:24:50A to sobie siedź.
00:24:52To jedno ci powiem, że pannie nie politycznie na drabinie siedzieć,
00:24:56bo wielce pocieszny światu może dać prospekt.
00:24:59Mam portki.
00:25:03Rety.
00:25:08Druga konfuzja.
00:25:11Róża na śniegu w ogrodzie ketlingowym kwitną.
00:25:13Nie dla twojego nosa.
00:25:14Proszę do komnat.
00:25:19Pan Hetman Wielki pragnie pilnie widzieć pana Michała.
00:25:25O, kiedyż to?
00:25:26Jutro do południa.
00:25:27Witaj mości pułkowniku.
00:25:33Widzisz, żem o tobie nie zapomniał.
00:25:39Pan Hetman dla nas żołnierzy jak ojciec.
00:25:43I jako ojciec synem chcę z tobą gadać.
00:25:48Jeszcze za tych czasów, kiedyśmy to w ogniu bywali,
00:25:52przychodziło mi nieraz do głowy, że ta Rzeczpospolita zginąć musi.
00:25:57Zbytnio tu swawola nad ładem panuje.
00:26:01Zbytnio dobro publiczne.
00:26:04Prywatnym sprawom ulegać zwykło.
00:26:07Myślałem sobie, ludzi nie masz prawdziwe te ojczyznę miłujących.
00:26:15Aż nagle.
00:26:16Aż nagle.
00:26:20Razu pewnego, gdym was dwa tysiące poslał do ataku na dwadzieścia sześć tysięcy ordy.
00:26:26Pamiętasz?
00:26:27No jak?
00:26:28Nagle przyszło mi na myśl.
00:26:30A owi moi żołnierze.
00:26:33Ci z czystej miłości.
00:26:36Za ojczyznę tam giną.
00:26:39Przez nich ten naród nieszczęsty się podźwignie.
00:26:44Przykładów potrzeba.
00:26:47Przykładów co dzień, które by w oczy biły.
00:26:52Wolodioski.
00:26:55Na ciebie w pierwszym rzędzie liczę.
00:26:58Chcesz li na nowo do służby wstąpić i komendę objąć?
00:27:03Panie Hetmanie.
00:27:07Pisze mi Ketling,
00:27:09że kamieniec, na którym bezpieczeństwo całej granicy stoi,
00:27:14słabo opatrzą.
00:27:17Dochładną relację mi złoży jak wróci.
00:27:20A cóż, kiedy ludzi brak i skarbiec pusty.
00:27:25Ruszysz wtedy pod kamieniec.
00:27:26W Raszkowie i Hrebtiowie załogi postawisz.
00:27:31Hrebtiów to stanica ongi obronna, ale przed rokiem spłonęła.
00:27:36Odbudujesz mi właśnie tę fortalicję.
00:27:41Weźmiesz swoich starych żołnierzy, a dam ci też chorągię Filipkowską
00:27:48z polskich Tatarów złożoną.
00:27:50Wprowadzić setnika.
00:27:54Ku granicy czujnie ucha nadstawiaj.
00:27:59Zapuszczać się będą czambuły.
00:28:02To je masz wygniatać.
00:28:05A na elekcję wrócisz, bo mi tu będziesz potrzebny.
00:28:09A oto i pan Melechowicz, który Lipkom przewodzi.
00:28:16Dobry to żołnierz i z serca ci go polecam.
00:28:20A rad jestem poznać tak zacnego kawalera.
00:28:39Zgalce, nie chcę.
00:28:43Zgadzam się znowu.
00:28:45Zgadzam się z Taką Kuom bym.
00:28:48Zgadzam się do niepełnien exists.
00:28:49Zgadzam się do niepełnienίας.
00:28:52Czart�道 engagingą jest nocym.
00:28:55Zgadzam się z nami.
00:28:58Zgadzam się z nami.
00:29:00Zgadzam się zดwę.
00:29:02Zgadzam się z nami.
00:29:05Zgadzam się z nami.
00:29:07Żołnierze powiadają, że od zorzy można różne zjawy napotkać, które dobrą albo złą wróżbę znaczą.
00:29:22Ale już dla mnie lepszej wróżby nad spotkaniem z Wadźpanną być nie może.
00:29:25Pan Nowowiejski z Basią w ślepą babkę się bawią, a ja wyszłam naprzeciw Wadźpana, bo niespokojna po co pan Hetman go wzywał.
00:29:35Zali, naprawdę tak się o mnie troszczysz?
00:29:37Tak.
00:29:39Gdyby to nie było śmieszne, to bym tu na tym śniegu dostupwać pan mnie z wdzięcznością uklągów.
00:29:45Ważmość nie mów takich rzeczy. A w nagrodę powiedz, że zostajesz przy nas i że się będę mogła nadal tobą opiekować.
00:29:52Nie zostaję.
00:29:54Nie może być.
00:29:55Nie.
00:29:57Zwyczajna żołnierska służba. Ku dzikim polom jadę.
00:30:02Zwyczajna służba.
00:30:07Bo widzi Wadźpanna, jeśli im tyle lat szczęście dla ojczyzny odkładał.
00:30:16Na Boga, Wadźpanna, płaczesz?
00:30:18Zwyczajna żołnierska służba.
00:30:19Boga, Wadźpanna, płaczesz?
00:30:21Na Boga, Wadźpanna, płaczesz?
00:30:22Zwyczajna żołnierska służba.
00:30:23Zwyczajna żołnierska służba.
00:30:25Boga, wadźpanna, płaczesz?
00:30:26KONIEC
00:30:56KONIEC
00:30:58KONIEC
00:30:59KONIEC
00:31:00KONIEC
00:31:01KONIEC
00:31:05KONIEC
00:31:06KONIEC
00:31:10KONIEC
00:31:13KONIEC
00:31:16KONIEC
00:31:17KONIEC
00:31:18KONIEC
00:31:18KONIEC
00:31:19KONIEC
00:31:20KONIEC
00:31:20Wadźpanna, nie myśl, żebym był człek lekki, albo jakowyś mydłek, bo i lata nie potem.
00:31:27Zechcesz, że mnie...
00:31:29Panie Michale.
00:31:32Zgadzasz się?
00:31:33Tak.
00:31:34Krychna. Siła tobie zawdzięcza.
00:31:38Kto tego nie wie,
00:31:40może mi będzie przyganiać.
00:31:43W celi koniecznie musimy oznajmiać
00:31:45o naszym przymierzu.
00:31:46Jakże to?
00:31:48Po co się na płodzie w ludzki wystawiać?
00:31:51Wybij, zaczekajmy, aż pan Michał wróci.
00:31:53Dobrze.
00:31:55Bóg nam świadkiem.
00:31:56A ludzie niech w nieświadomości zostaną.
00:31:59Widzę, że rozumwać panny
00:32:01urodzie dorównuje.
00:32:05Zgoda.
00:32:11Nie! Nie!
00:32:13Nie!
00:32:14Nie!
00:32:16Nie!
00:32:16Nie!
00:32:26Nie!
00:32:28Nie!
00:32:28Nie!
00:32:28Dzień dobry.
00:32:58Jeżeli uderzę wprost tatarzy jeńców, wytną nim zdążym doskoczyć.
00:33:28Dzień dobry.
00:33:58Dzień dobry.
00:34:28Dzień dobry.
00:34:30Dzień dobry.
00:35:00Dzień dobry.
00:35:30Dzień dobry.
00:36:00Dzień dobry.
00:36:30Dzień dobry.
00:36:32Dzień dobry.
00:37:02Dzień dobry.
00:37:04Dzień dobry.
00:37:06Dzień dobry.
00:37:08Dzień dobry.
00:37:10Dzień dobry.
00:37:12Dzień dobry.
00:37:14Dzień dobry.
00:37:16Dzień dobry.
00:37:18Dzień dobry.
00:37:20Dzień dobry.
00:37:22Dzień dobry.
00:37:24Dzień dobry.
00:37:26Dzień dobry.
00:37:28Dzień dobry.
00:37:30Dzień dobry.
00:37:31Dzień dobry.
00:37:32Dzień dobry.
00:37:34Dzień dobry.
00:37:35Dzień dobry.
00:37:36Dzień dobry.
00:37:37Dzień dobry.
00:37:38Dzień dobry.
00:37:39Dzień dobry.
00:37:40Dzień dobry.
00:37:41Dzień dobry.
00:37:42Dzień dobry.
00:37:43Dzień dobry.
00:37:44Dzień dobry.
00:37:45Dzień dobry.
00:37:46Dzień dobry.
00:37:47Dzień dobry.
00:37:48Dzień dobry.
00:37:49Dzień dobry.
00:37:50Dzień dobry.
00:37:51Dzień dobry.
00:37:52Dzień dobry.
00:37:53Dzień dobry.
00:37:54Dzień dobry.
00:37:55Dzień dobry.
00:37:56Dzień dobry.
00:37:57Dzień dobry.
00:37:58Dzień dobry.
00:37:59Dzień dobry.
00:38:00Dzień dobry.
00:38:01Dzień dobry.
00:38:02Dzień dobry.
00:38:03Dzień dobry.
00:38:04Dzień dobry.
00:38:05Dzień dobry.
00:38:06Dzień dobry.
00:38:07Dzień dobry.
00:38:08Dzień dobry.
00:38:09Dzień dobry.
00:38:10Dzień dobry.
00:38:11Dzień dobry.
00:38:12Dzień dobry.
00:38:13Dzień dobry.
00:38:14Dzień dobry.
00:38:15Panie, mamy u nas chorągię w Lipkowską.
00:38:18Tatarzy to, a przecież szlachta,
00:38:21która wiernie Rzeczypospolitej służy.
00:38:25W ręce wać pana.
00:38:32Dzięki.
00:38:37Śmiertelne gwiazdy
00:38:41Lubo raczej oczy
00:38:45Mój niepokoju
00:38:50I we dnie, i w nocy
00:38:55Łaskę swą połóż, łaskę swą połóż
00:39:01Na me złe posługi
00:39:05Serce katujesz
00:39:09Serce katujesz
00:39:12A już przez czas długi
00:39:17Jestem Hasling Ketling
00:39:34Pan Michał w drodze do Chreptiowa w Kamieńcu bawił
00:39:40I uprzedził mnie, że siostrę jego wraz z pannami mam honor pod swym dachem ugaszczać
00:39:46Ale nie powiedział mi, że boginię tu ujrzę
00:39:49Ketling!
00:39:51Ketling!
00:39:55Radem ci w twoim domu, jak w swoim własnym
00:39:58Zostawiłem dom Cekhausem, a zostałem Olimpem
00:40:01Delicje, prawda?
00:40:03Ale obawiam się, że nas teraz niewiasty opuszczą, bo
00:40:07Pannom w kawalerskim domu pozostawać się nie godzi
00:40:12O, nigdy na to nie pozwolę
00:40:14Ja mam Włodyowskiemu brat, zatem jego siostrę jako własną przyjąć pod dach mogę
00:40:19Dobać panny pierwszej o instancje się udaje, a jeśli trzeba to na kolanach będę błanał
00:40:24Ledwie przyjechał już na kolana
00:40:26KONIEC
00:40:56Wielki to rycerz Ketling?
00:41:18A, że z nami nic się być nie może
00:41:21A panu Michałowi by wytrzymał?
00:41:24A, Michałowi by nie wytrzymał
00:41:26Wiedziałam
00:41:28A co ty się tak przy Michale uponujesz?
00:41:32Co tam?
00:41:34Chodźmy, bo od tego podrygiwania gardle mi zaschło
00:41:40To jeszcze ci powiem, że jeżeli na polu bitwy trudno znaleźć lepszego niż Ketling, to w Amorach on jest jedyny
00:42:04Wszystkie panny się w nim kochają
00:42:06Powiedz to wać pan Krzysi, bo mnie Amory nie w głowie
00:42:10Wolno się do kompanii przyłączyć?
00:42:18Bardzo prosimy
00:42:20Więc śmiele już spytam, o czym była rozmowa?
00:42:23O Amorach
00:42:24Za lewistocie o tak wdzięcznym obiekcie?
00:42:26Tak
00:42:28Rad bym nad wszystko usłyszeć wać panny mniemanie
00:42:30To raczej ja od wać pana coś nowego usłyszeć bym mogła
00:42:34Kochanie to niedola ciężka
00:42:38Bo przez nie człowiek wolny niewolnikiem się staje
00:42:42Kochanie to kalectwo
00:42:44Bo człowiek jak ślepy świata za swoim kochaniem nie widzi
00:42:48A każde z takiego kochania psom buty uszyć
00:42:52A jednak jeśli miłować ciężko, to nie miłować jeszcze ciężej
00:42:58Bo kogoś bez kochania nasyci rozkosz, sława, bogactwo
00:43:04A ponieważ każdy chętnie by oddał życie za kochanie
00:43:10Wtedy kochanie
00:43:12Więcej jest warto od życia
00:43:20Doskonale, że ten twój kotling przyjechał
00:43:22Dla ciebie on muzykantów sprowadza
00:43:24Przy tobie ja korzystam
00:43:26Bara, barara, barara, barara
00:43:28Szkod kot, szkod kot, szkod kot, szkod kot
00:43:32Bąśko
00:43:34Będzie on dla ciebie coraz to nowe cuda wyczyniał
00:43:38Aż w końcu zrobi tak
00:43:40Wać panno
00:43:46Tak wać pannę miłuję, że dychać nie mogę
00:43:48Miłuję wać pannę i piechotą, i na koniu, i naczczo, i po jedzeniu, i na wiek
00:43:52I po szkodsku, chcesz-li być moją
00:43:54O Jezu, jaka jestem nieszczęśliwa.
00:43:57Spójrz Pani na owo oparcia, gdzie wspierały się głowy Obojga Królestwa.
00:44:25Królowa siadała z tej strony. Odpocznij Pani na jej miejscu.
00:44:49Zali to prawda, że ona całe życie była nieszczęśliwa.
00:44:53Była ponoć nieszczęśliwa, gdyż nie mogła zaślubić tego, którego pokochało jej serce.
00:44:59Miłuję Cię więcej niż zdrowie.
00:45:05Miłuję całym sercem i tu wobec tego ołtarza miłość Ci moją wyznawam.
00:45:09Módlmy się o boskie miłosierdzie. Boże, zmiłuj się nad nami.
00:45:15Boże, zmiłuj się nad nami. Boże, bądź miłościw. Boże, bądź miłościw.
00:45:19Boże, bądź miłościw. Boże, mój zmiłuj się nad nami. Chodźmy.
00:45:25Bądź tyno na wszystko, co święte.
00:45:29Miłuję Cię z całej duszy. Ale nigdy nie będę twoim.
00:45:33W imieniu Ojca i Syna i Ducha Świętego.
00:45:37Uby papujesz? Wyjeżdżasz gdzie?
00:45:39Wyjeżdżam.
00:45:41Ketling, na miłość boską. Co z tobą? Dokąd jedziesz?
00:45:43Za morze. W imieniu Ojca i Syna.
00:45:45Listy, że w Szkocji odebrałem. Przyjaciele moi żądają, żebym tam się udał niezwłocznie.
00:45:51Czekaj, czekaj. Zaraz. Cholera mnie minie. Czekaj.
00:45:55Już jedziesz?
00:45:57Na parę dni jeszcze w Warszawie na stacji stanę, żeby resztę swoich snaw uładzić.
00:46:03A kiedy wrócisz?
00:46:05A kiedy wrócisz?
00:46:09Nigdy.
00:46:24Krzysiu. Co Basiu? Krzysiu. Śniło mi się, że Pana Michała, jakowiś Tatarzyn strzałą przeszł Jezu Chryste. Krzysiu. Krzysiu, módlmy się, by Bóg nieszczęście odwrócił.
00:46:39Ty go, mój Panie, nie racz odstępować. Tyś jego siła, ty go chciej ratować. Szabli okrutnej, psom wściekłym, lwom srogim. Krzysiu, Krzysiu, mów ze mną. Obroń go bystrym zwierzą jednorogim.
00:46:53Krzysiu. Krzysiu.
00:46:55Krzysiu.
00:46:57Krzysiu.
00:46:59Dosyć się w życiu namodlę.
00:47:01Krzysiu.
00:47:03Krzysiu.
00:47:05O czym ty mówisz?
00:47:07Za furtem jeno pozostaje. Krzysiu. Tak. Idę do klasztoru. O czym? O czym? O czym?
00:47:29Nie pytaj bać panu rację.
00:47:34Wiem, że Cię krzywdzę.
00:47:39Ale już tak być musi.
00:47:45Ostaw mi chociaż nadzieję.
00:47:51Nie mogę.
00:47:56Panu Krystynu.
00:47:59Panie Michale, nie zwać pana Bóg pocieszy
00:48:27i odmieni Krzysinę serce.
00:48:29Przyrzecz bać pan na Ketlingowi rękę.
00:48:35Rozkochaj go, potem podepcz, rozedrznij mu serce
00:48:38i idź do klasztoru.
00:48:39Panie Michale.
00:48:40Bodej was zabito.
00:48:43Wiedz bać pan, że dla Ketlinga nie ja idę za kratę.
00:48:45Och, gorze zdrajcy.
00:49:00Koja!
00:49:01Rępy!
00:49:14Ratujcie, kto w Boga wierzy, niech leci za nim hamować.
00:49:16Co ci jest, dziewczyno?
00:49:17Złości mu powiedziałam, że oni się miłują.
00:49:19Ale gadaj się do rzeczy.
00:49:20Pan Michał pojechał zabić Ketlinga.
00:49:22Miłojca jest syna.
00:49:23Zaprzyngać!
00:49:41Rany, polski język mi uczuć.
00:49:44Może już usieczą?
00:49:45Kto usieczą?
00:49:46Pan Michał!
00:49:47Cichaj, dziewczyno.
00:49:48I to wiedz, że jeśli kto usieczą, to Ketling, a nie Michał.
00:49:52Ketlinga.
00:50:22Ketlinga.
00:50:52Zdrowaś, Mário, a zkiś pełna, pan z tamą, koza wierdzi.
00:51:00Święta Mário, matka burta.
00:51:22Święta Mário, matka burta.
00:51:47Moja mościa, panno.
00:51:49Już się wszystko wydało, że się z Ketliniem miłujecie.
00:51:54Nie wypieram się, żebym wypadł z tego domu, żeby szukać na nim pomsty.
00:51:58Ale gdybym w jego twarz popatrzył, gdybym spojrzał mu prosto w oczy.
00:52:03No bo cóż on winien?
00:52:06Nic.
00:52:08A ty coś winna?
00:52:10Nic.
00:52:12Że cię Ketling pokochał niedziwota.
00:52:15A kto by ciebie nie pokochał?
00:52:19A żeś ty jego pokochała?
00:52:22To już taki mój los.
00:52:25Moja dola winna.
00:52:27Nikt więcej.
00:52:28Daj ci Boże, Krzysiu, szczęście z Ketlingiem.
00:52:42Daj ci Boże.
00:52:44Mnie trochę boli, ale to nic.
00:52:47Daj wam Boże.
00:52:49Nie pójdziesz do klasztoru.
00:52:52Wolę, żebyście mnie błogosławili, niż żebyście mieli mnie przeklinać.
00:52:58I nie przeklinać.
00:52:59Do klasztoru.
00:53:00Do klasztoru.
00:53:05Do klasztoru.
00:53:07Daj, tak.
00:53:09Daj, tak.
00:53:11Daj, tak.
00:53:13A czemu chyba ci pan napłaczesz?
00:53:22O Jezu.
00:53:25Tak mi żal.
00:53:28Pan Michał taki zacny, taki poczciwy.
00:53:33Bóg ci zapłać.
00:53:37Bóg ci zapłać za serce.
00:53:40Cicho, no nie płacz.
00:53:41Głupia Krzysia.
00:53:47Ja bym wolała jednego pana Michała niż dziesięciu kettlingów.
00:53:57Bo ja pana Michała kocham z mojej siły.
00:54:05Lepiej niż babcie, lepiej niż ciotka, lepiej niż Krzyśnię.
00:54:08Basiu.
00:54:11A...
00:54:12A Zech, chcesz ty mnie?
00:54:15Tak.
00:54:20No Baśka.
00:54:35Baśka.
00:54:37A niech zginę ja i pchły moje.
00:54:57Owy zboje, nitkopłuty, charchary, oczo i dusze, łami gnaty.
00:55:06Pasałyki moje kochane.
00:55:08A...
00:55:09Niech...
00:55:10A...
00:55:14A...
00:55:14A...
00:55:17A...
00:55:17A...
00:55:17A...
00:55:18A...
00:55:19KONIEC
00:55:49KONIEC
00:56:19KONIEC
00:56:49KONIEC
00:57:19KONIEC
00:57:49KONIEC
00:57:51KONIEC
00:57:53KONIEC
00:57:55KONIEC
00:57:57KONIEC
00:57:59KONIEC
00:58:01KONIEC
00:58:03KONIEC
00:58:05KONIEC
00:58:07KONIEC
00:58:09KONIEC
00:58:11KONIEC
00:58:13KONIEC
00:58:15KONIEC
00:58:17Siedl tu w wysokości,
00:58:23Patrz dziś białe kości,
00:58:30Serca nasze męstwem natchnij,
00:58:35Ma się tyś nasz patrz.
00:58:47Mój bach macier, biegać umiesz,
00:58:53Koń uwierny, czemuś smutny ty,
00:59:00Nocko zginę, dniem mnie pochowają,
00:59:07Ostanę żyć.
00:59:15Nic to strzeż rubieży,
00:59:22Pierwszy wróg nie uderzy,
00:59:30Han nie straszny nam.
00:59:37Siedl tu w wysokości,
00:59:44Leł wstęp białe kości,
00:59:51Serca nasze męstwem natchnij,
00:59:56Ma się tyś nasz patrz.
01:00:12Panie komendancie, silny Czambuł w granicę przeszedł.
01:00:16Mości panowie, od północka ruszamy.
01:00:26Michałku.
01:00:32Baśka.
01:00:34Michałku.
01:00:36No zrób, że jej przyjemność...
01:00:38I mowy nie ma.
01:00:40Nie, nie pojedziesz.
01:00:42O ty, nieprzyjaciel.
01:00:54Pan Nowowiejski ze swoimi powinien już tam być.
01:00:58Tam zapadł Melechowic ze swoimi lipkami.
01:01:01Tam zaś pan Snitko.
01:01:03Będziesz stąd miała widok na całą bitwę.
01:01:06Prędko skoczycie?
01:01:10Wpierw nam ich tu przygnają.
01:01:14Ale przecież ich nie zatrzymamy.
01:01:16Mamy tylko dwudziestu ludzi.
01:01:18A pan Muszalski?
01:01:19Prawda.
01:01:21A gdzie on jest?
01:01:23Tam.
01:01:27Nic nie widzę.
01:01:40Michałku, tyś największy wódz na świecie.
01:01:47Zaczęło się.
01:01:49Wow!
01:01:52Twój
01:02:06ZAPPY
01:02:10Idą na nas
01:02:38Michale, a może byśmy się troszkę cofnęli?
01:02:44No wiesz, że nie lubię tłoku
01:03:08Samno!
01:03:16Samno!
01:03:38Porety, przedarło się kilku!
01:03:57Porety, przedarło się!
01:04:09KONIEC
01:04:39KONIEC
01:05:09KONIEC
01:05:39KONIEC
01:06:09KONIEC
01:06:39KONIEC
01:06:41KONIEC
01:06:43KONIEC
01:06:45KONIEC
01:06:47KONIEC
01:06:49KONIEC
01:06:51KONIEC
01:06:53KONIEC
01:06:55KONIEC
01:06:57KONIEC
01:06:59KONIEC
01:07:01KONIEC
01:07:03KONIEC
01:07:05KONIEC
01:07:07Basiu.
01:07:16Baśka.
01:07:24Błogosławione jej ręce, błogosławiona jej głowa,
01:07:29błogosławiona ziemia, po której stąpa.
01:07:31Pali im.
01:07:37Efendi.
01:07:42Powiesz im...
01:07:47Powiesz, że muszę tu jeszcze zostać.
01:07:49Efendi.
01:07:51Jan twój rapi nie godzi się mi mówić w obliczu twoim.
01:07:54Pow, Efendi.
01:08:00Od kiedy im cię rozpoznał?
01:08:02Od kiedy ci rzekłem, kim jesteś, wiesz już, że wielkość cię czeka.
01:08:08Tobie czambuj bogactwa haremy.
01:08:12Zali dla jednej...
01:08:14Milcz.
01:08:19Powiesz wszystko, co on ci nakazał.
01:08:23Powiedz, że ich.
01:08:25Ale w przód muszę ją mieć.
01:08:31Halim.
01:08:33Muszę ją mieć.
01:08:37Allah.
01:08:39Muszę.
01:08:44Epka!
01:08:52Epka!
01:08:53Abadaś najdroższy, Franciszku.
01:08:54Epka!
01:08:55Epka!
01:08:57Abadaś!
01:09:02Cóż to za goście zjechali?
01:09:04Stary pan Nowowiejski z czurką!
01:09:07Turko!
01:09:37Chodź!
01:09:39Chodź!
01:09:41Chodź!
01:09:43Chodź!
01:09:45Chodź!
01:09:47Chodź!
01:09:53Chodź!
01:09:55Chodź!
01:09:57Chodź!
01:09:59Chodź!
01:10:01Chodź!
01:10:03Michałku, poślij po pana Melechowicza.
01:10:05To chyba sam przyjść nie chce,
01:10:07bo go tu nie wszyscy zarówno sobie mają.
01:10:09To ja pójdę.
01:10:13Okropnie mszy za chlopakiem z tęsknił.
01:10:15Już blisko lat dziesięć, jak niecnota do wojska ucieka.
01:10:19Nie nazywaj was syna niecnotą,
01:10:21bo znamienity to żołnierz i godny kawaler.
01:10:23Całe chorągię już mu powierzano,
01:10:25a teraz już niedługo do Raszkowa pociągnie,
01:10:27żeby tam komendę objąć.
01:10:29To ja z nim pociągnę, żeby się trochę chlopcem nacieszyć.
01:10:31Jebkę ze sobą wezmę.
01:10:33Ciekawa sroka świata, niech mu się napatrzy.
01:10:35A jak ładnego oficera zobaczy,
01:10:37to aż ją podrzuca.
01:10:39Toż się właśnie w dobrą poręździe w uchom wybrał.
01:10:41Na wiosnę wojna z Turkiem pewna.
01:10:43Bijaliśmy Turka.
01:10:45Wojska garść.
01:10:47Jedyna nadzieja w twierdzy kamienieckiej.
01:10:49Orle to gniazdo.
01:10:51Tak, nie wiatr.
01:10:53Tylko czy ożył w nim czy wrona.
01:10:55Jakże to?
01:10:57Pan Potocki co na Kamińcu siedzi,
01:10:59tylko o własnym rodzie myślę,
01:11:01a nie o Rzeczypospolitej.
01:11:03Pana Hetmana Sobieskiego nie lubi.
01:11:05Wiwat Hetman Sobieski!
01:11:07Wiwat!
01:11:09Wiwat!
01:11:11Wiwat!
01:11:13Wiwat!
01:11:15Wiwat!
01:11:17Wiwat!
01:11:19Wiwat!
01:11:21Wiwat Pookovnik Woldyowski!
01:11:23Wiwat!
01:11:33Wiwat pani Pookovnik Oveder!
01:11:34Wiwat!
01:11:51Każda dziewka, kubka, każdy chłop przesiwo, będzie isker, kubka, jano, grzecie wywo!
01:12:21Azja? A ty co tu robisz, Hultaju? Nie znam właści. Coś za jeden.
01:12:38Muści komendancie, bo mój pacho mi zbiegł. W moim domu od malego, Hultaj. Ewa, kto to jest, gadaj!
01:12:50Azja!
01:12:52Panie komendancie, to mój człowiek imieniem Azja. Służąc z młodych lat na dzikich polach, wstepiem go znalazł. Chował się w moim domu.
01:13:02Adam go nie poznał, bo prosto ze szkół do wojska. Dobrze mu było u mnie, póki mu się amorów ze wolą nie zachciało.
01:13:10Kazałem go wychlostać, a on uciekł. A ty czego stoisz? Bierz go!
01:13:16Pan Mellechowicz to hetmański oficer.
01:13:18Ja mam szlachki, ty swoje prawa znam.
01:13:20Nie tu ja rozkazuję, nikt inny. Mellechowicz, co ty na to?
01:13:26Jeśli to mój człowiek, to ma ryby na piersiach wyklute.
01:13:32On!
01:13:36Na woda.
01:13:38Azja, Tuchajbejowicz.
01:13:40Mój jaser.
01:13:42Ja mam jest syn Tuchajbeja.
01:13:56Mów szlachcic prawi, że mia jego człek.
01:14:06Mojemu ojcu lepsi nastawiali grzbiezu, kiedy na koń siadał.
01:14:10Mellechowicz.
01:14:12Mellechowiczem nazwałem się, żeby pościgu uniknąć.
01:14:16A choć mógłbym i hanem na Krymie być.
01:14:22Tej ojczyźnie krwią i zdrowiem służę.
01:14:30Tę ojczyznę miłuję.
01:14:34Jako i tych, którzy mi tutaj nigdy wzgardy nie okazali.
01:14:58KONIEC
01:15:04KONIEC
01:15:08KONIEC
01:15:10KONIEC
01:15:12KONIEC
01:15:14KONIEC
01:15:16KONIEC
01:15:18KONIEC
01:15:20KONIEC
01:15:22KONIEC
01:15:24KONIEC
01:15:26KONIEC
01:15:28KONIEC
01:15:30KONIEC