Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago
#dailymotion #youtube #facebook #twitter #twitch #motiongraphics #deezer #tv #dlive #instagram #stream #motion #twitchstreamer #fightingmentalillness #twitchclips #twitchretweet #twitchaffiliate #twitchshare #ant #scribaland #tiktok #grecja #spotify #gelio #gry #vimeo #google #motionmate #youtuber #greekquotes
Transcript
00:00:00Północ południe
00:00:30Północ południe
00:01:00Północ południe
00:01:30Północ południe
00:02:00Północ południe
00:02:10Północ południe
00:02:20Północ południe
00:02:32Północ południe
00:02:44Północ południe
00:02:46Północ południe
00:02:48Północ południe
00:02:50Północ południe
00:02:52Północ południe
00:02:54Północ południe
00:02:56Północ południe
00:02:58Północ południe
00:03:00Północ południe
00:03:02Północ południe
00:03:04Północ południe
00:03:06Północ południe
00:03:08Za kilka tygodni ślub
00:03:09Północ południe
00:03:11Północ południe
00:03:13Koza niego wychodzisz
00:03:15Obdarzam go zaszczytem wejścia do naszej rodziny, ale nie muszę nudzić się z nim w ostatnich dniach wolności
00:03:24Traktujesz małżeństwo jak więzienie
00:03:28Z Billim będzie inaczej
00:03:34Billy Hazard nie różni się od innych
00:03:36Jesteś niemądra i wierzysz w te kłamstwa, w których pisze, że cię kocha i chce poślubić
00:03:43Kiedyś i mnie to mówił
00:03:50Nienawidzisz go, bo woli mnie
00:03:55Nieprawda
00:04:01Chcę cię chronić
00:04:03Jesteś moją siostrą
00:04:06To zrozum, że go kocham
00:04:11I wkrótce się pobierzemy
00:04:17Oczywiście
00:04:19I będziemy mieli tuzin dzieci
00:04:25To o dwanaścioro więcej niż ja
00:04:30Byle się z tobą ożenił
00:04:37Przedtem
00:04:40Czy pani mnie słyszy?
00:05:01Przyszedłem pani pomóc
00:05:03Nic pani nie grozi
00:05:16Mąż bardzo się martwi
00:05:17Zrobię co mogę, ale proszę mnie słuchać
00:05:23Musi pani jeść
00:05:35Starałem się ją przekonać, ale wciąż odmawia
00:05:40Spróbuję coś zjeść, skoro doktor każe
00:05:52Proszę się stosować do zaleceń
00:06:03Dużo odpoczynku, gorąca herbata i stały pokarm, gdy poczuje się pani lepiej
00:06:08A najważniejsze, by codziennie piła pani wyciąg z selera
00:06:12Przypilnuje pan, by żona brała lekarstwo?
00:06:18Sam będę jej podawał
00:06:20I proszę tu wywietrzyć, oczywiście
00:06:25Nie wpuszczała nikogo, żeby tu posprzątał
00:06:30Wyzdrowieje pani
00:06:42Nie do wiary
00:06:55Mogła się zagłodzić
00:07:00Za tydzień lub dwa, gdy przywyknie do selera
00:07:09Wprowadzimy drugi lek
00:07:10Ten z laudanum?
00:07:13Tak
00:07:14Z opisu jej zachowania przed kryzysem wynika, że to wskazane
00:07:19Chciałbym tego uniknąć
00:07:24Ale trzeba uspokoić jej nerwy
00:07:27Boję się, co mogłaby zrobić, gdybym spuścił ją z oka
00:07:31Niestety będą skutki uboczne
00:07:35Znurzenie, przyprzestarzenie się
00:07:39Ale można to wytłumaczyć trudami codziennego życia
00:07:42Żona nie może wiedzieć o laudanum
00:07:49Jeszcze jedno, doktorze
00:07:53Jak długo może to brać?
00:07:58W nieskończoność
00:07:59Ale po jakimś czasie będzie uzależniona
00:08:02Dziękuję, panu
00:08:09Do widzenia
00:08:15Znurzenie
00:08:25Znurzenie
00:08:27Madeline
00:08:46Ory, miło Cię widzieć
00:08:58Co się stało?
00:09:02Co z wyjazdem?
00:09:05Codziennie czekałem w kaplicy
00:09:07Nie powinienem przyjeżdżać, ale martwię się o Ciebie
00:09:11Przyjdź jutro, powiesz co się stało
00:09:14Wybacz, to zbyt trudne
00:09:20Ory?
00:09:26Chcę Państwa zaprosić na ślub Ashton
00:09:30Nie dostaliśmy odpowiedzi
00:09:32Przepraszam
00:09:34Mam nadzieję, że Madeline dojdzie do siebie
00:09:38Mogę w czymś pomóc?
00:09:41Jest pod opieką lekarza
00:09:45To nic poważnego
00:09:47Jedna z tajemniczych przypadłości, na które zapadają kobiety
00:09:59Wracajmy do domu
00:10:00Nie siedź tu za długo
00:10:02Mam nadzieję, że Państwo przyjdą
00:10:08To w następną niedzielę
00:10:13Postaramy się
00:10:15Madeline
00:10:16Pożegnaj się z Orym
00:10:19Do widzenia
00:10:22Proszę się nie ruszać
00:10:401.001
00:10:431.002
00:10:441.003
00:10:451.004
00:10:471.005
00:10:48Dziękuję
00:10:51Dziękuję
00:10:52Proszę mi na chwilę wybaczyć
00:11:10Madeline
00:11:35Madeline
00:11:36Madeline
00:11:39Cieszę się, że jesteś
00:11:50Słucham?
00:11:55Czemu mnie odtrącasz?
00:11:58Co zrobiłem?
00:12:06Widziałeś mojego męża?
00:12:08Muszę go znaleźć
00:12:11Powiedz coś
00:12:13Daj sobie pomóc
00:12:15Nie ma potrzeby
00:12:20Spotkajmy się choć raz
00:12:24To niemożliwe
00:12:28Nie poddam się
00:12:30Zostaw mnie w spokoju
00:12:33Wiem, że James udziela się w polityce
00:12:51Ale żeby miał stanąć na czele secesjonistów
00:12:56Nie sądziłam, że wyjdę za kogoś tak ważnego
00:12:59Mam nadzieję, że sprostam obowiązkom jego żony
00:13:04Będziesz wspaniałą pierwszą damą Republiki Południowej Karoliny
00:13:08Zgadzasz się?
00:13:11Oczywiście
00:13:12Skoro tego chcesz
00:13:17Chcę tylko szczęścia Jamesa
00:13:19Jeśli przekonamy do secesji inne stany, może zostaniesz prezydentem czegoś większego
00:13:26Przede wszystkim policzę się z abolicjonistami jak ta panna Hazard
00:13:32Proszę pamiętać, że Hazardowie to nasi przyjaciele
00:13:38Zapomniałam powiedzieć, że Brett sprzyja Bilemu, bratu Virgilii
00:13:44Chcemy się pobrać
00:13:49Proszę przyjąć przeprosiny
00:13:53I wyrazy współczucia
00:13:56Śliczny pierścionek, prawda? Jak błyszczy
00:14:14Nie widziałem ładniejszego
00:14:19O, zmyślałam, że wyszedłeś bez pożegnania
00:14:23Chcę Ci złożyć życzenia i odprowadzić Cię do męża
00:14:29James nie może się wyrwać swoim poplecznikom
00:14:35Można?
00:14:41Ciekawe, czy byłby wdzięczny za odprowadzenie Cię do sypialni
00:14:45Gdybyś nagle dostała silnego bólu głowy
00:14:48Nie wypada tak zostawić gości
00:14:55Powiłaś, że choć wyjdziesz za niego, będziesz pragnąć mnie
00:14:59Nie rzucam słów na wiatr, ale chcę czegoś w zamian
00:15:03Proś
00:15:07Chodzi o moją siostrę i Bilego Hazarda
00:15:10To zbrodnia, że woli Jankesa, gdy może mieć mnie
00:15:14Gdyby nie ona, byłby mój
00:15:19I gdyby nas nie przyłapał w magazynie
00:15:23Nikomu nic nie powiedział?
00:15:25Nie, ale wciąż może
00:15:27James od razu by się rozwiódł
00:15:31I zabiłby Cię
00:15:34Pozbądźmy się tego Jankesa, a znikną powody do zmartwień
00:15:41Masz jakiś diabelski pomysł?
00:15:48Dowiesz się innym razem
00:15:50To nie pora na interesy
00:15:52Nie chcę
00:16:18Co ci jest?
00:16:26Wstydzę się o tym mówić
00:16:28Nie ma powodu
00:16:30To normalne za pierwszym razem
00:16:34Nie sądziłam, że to takie...
00:16:40Niewygodne
00:16:42Z czasem to polubisz, zobaczysz
00:16:46Nie jesteś zawiedziony moim brakiem doświadczenia?
00:16:53Przeciwnie
00:16:54Tego się spodziewałem
00:16:56Czekałam na Ciebie
00:17:02Ale bądź delikatny i pozwól, że powoli do tego przywyknę
00:17:09Proszę o cierpliwość i zrozumienie
00:17:13Spróbuję Ci to ułatwić
00:17:17Nie ma pośpiechu
00:17:20Mamy mnóstwo czasu
00:17:22Przed nami całe życie
00:17:26Ale nie będziemy czekać tak długo
00:17:30Mamy całe życie
00:17:34A teraz chodźmy spać
00:17:38Dobranoc
00:17:41Jakbym nie miałam
00:18:10Męża
00:18:11Skwie tutaj, a on bawi się w najlepsze w Nowym Orleanie
00:18:15Jeśli James myśli, że będę siedzieć w pustym domu i gadać do niewolników
00:18:25To grubo się myli
00:18:27Zabierz mnie do Orleanu
00:18:33Nie ma mowy
00:18:37Chcę trochę pobyć z mężem
00:18:40Co to za miesiąc miodowy?
00:18:44Sprawy secesji są dla niego bardzo ważne
00:18:46Dla mnie też
00:18:51Podzielam jego poglądy
00:18:53Więc wiesz, że jego gra zagraża Karolinie i innym stanom
00:18:59Wznieca ogień, nad którym nie zapanuje
00:19:02Może tego właśnie trzeba, by przekonać takich jak Ty
00:19:06Kiedy wreszcie zrozumiecie, że potrzebujemy ich przemysłu?
00:19:15Oddzielenie się oznacza upadek południa
00:19:18A niewolnictwo?
00:19:21Zgadzasz się na jego zniesienie?
00:19:28Nie wyobrażam sobie Ciebie na polu u boku mamy i Brett
00:19:32Masz rację
00:19:41Pasujesz do męża
00:19:43Więc mnie tam zabierzesz?
00:19:50Nie
00:19:51Zaczekasz na niego, na jego plantacji
00:19:55Nie tu
00:19:55Nowy Orlean, tej samej nocy
00:20:09Pamiętajcie przyjaciele, że stworzyliśmy ten kraj walcząc z tyranią
00:20:26Czy pozwolimy sobie rozkazywać rządowi federalnemu?
00:20:31Nie
00:20:31Czy pozwolimy rozkazywać wolnym stanem?
00:20:36Nie
00:20:37Bo mamy swoje prawa
00:20:41Prawa, które gwarantuje nam konstytucja
00:20:45A skoro rząd federalny nie respektuje tych praw
00:20:51Stwórzmy własne państwo
00:20:55Chce wrócić do bawełny kraju, gdzie o dawnych czasach pamiętają
00:21:18Gdzie stanął czas na południu w Diksie
00:21:22Chce wrócić do bawełny kraj walcząc z tyranią
00:21:26Chce wrócić do bawełny kraju, bóżni i chce
00:21:29Chce wrócić do bawełny kraj walcząc z ści
00:21:33Chce wrócić do bawełny kraj walcząc z ści
00:21:37Chce wrócić do bawełny kraju, bóżni i chce
00:21:42KONIEC!
00:22:12To było wspaniałe przemówienie.
00:22:30Wstawali tyle razy, że przestałem liczyć.
00:22:34To wspaniałe, że umie pan ująć swoje, nasze poglądy tak klarownie.
00:22:39Dziękuję, majorze.
00:22:41Cieszy mnie, że myśli pan jak my, a nie jak Jefferson Davis.
00:22:45W Armii jego polityka ma wielu przeciwników.
00:22:48W przeszłości bardzo się zasłużył.
00:22:52To było kiedyś.
00:22:53Dziś chce pokoju, o ile istnieje.
00:22:57Jeśli Unia się rozpadnie, a południe będzie rządził Davis,
00:23:01nie znajdę miejsca w żadnej armii.
00:23:03Nie wystąpię przeciwko ojczyźnie, ale Davisa też nie poprę.
00:23:11Ponieślibyśmy wielką stratę.
00:23:14Zadbajmy, by Davis nie stanął na drodze takim jak pan.
00:23:18Witam panów.
00:23:37Wybaczcie, że kazałam wam czekać.
00:23:40Pani dziewczęta są tego warte.
00:23:42Mam nadzieję.
00:23:43Ale O'Till będzie wolna dopiero za pół godziny.
00:23:48Może jaka się zastąpi.
00:23:50Tylko na nią warto czekać.
00:23:53Ja tak uważam.
00:23:54Panowie są dziś moimi gośćmi.
00:24:00Proszę wybierać.
00:24:12Żałuję, ale Mary Lou jest nowa i taka bezbronna.
00:24:16Nie wszyscy to lubią.
00:24:17Jest pan bardzo hojny.
00:24:25Na moim stanowisku warto dbać o przyjaciół.
00:24:35To Ori Main?
00:24:39Tak.
00:24:40Zna go pan?
00:24:42Doskonale.
00:24:42Byliśmy razem w West Point.
00:24:46Służył ze mną w Meksyku.
00:24:49To pod moją komendą zasłużył na medal za odwagę.
00:24:55To z pańskiego ślubu?
00:24:57Tak.
00:24:59Moja piękna żona jest siostrą pana Maina.
00:25:05Rzeczywiście piękna.
00:25:07Szczęściarz z pana.
00:25:08A ta dama?
00:25:13Gdzieś ją już widziałem.
00:25:16To Madeleine Lamott, przyjaciółka rodziny.
00:25:20Nazwisko jest mi obce, a twarz znajoma.
00:25:25Trudno zapomnieć taką piękność.
00:25:29Na pewno sobie przypomnę.
00:25:32Gratuluję uroczej żonę.
00:25:37Dziękuję.
00:25:38Jak zawsze, Susan?
00:25:45Tak, dziękuję.
00:25:49Skoro i tak czekam na Othiel, napijmy się u pani szampana.
00:25:55Zatęskniłem za pani gabinetem.
00:26:00Przynieś nam szampana.
00:26:01Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:02Dziękuję.
00:26:08Zawsze podziwia pan ten portret.
00:26:23Tak.
00:26:25Mówiła pani, że tu pracowała.
00:26:27Była piękniejsza od Othiel.
00:26:32I dużo droższa.
00:26:35Pani zdrowie.
00:26:37Bardziej niż piękno, kocha pani tylko pieniądze.
00:26:40To prawda.
00:26:44Co się z nią stało?
00:26:49Zmarła wiele lat temu.
00:26:52Bardzo ją lubiłam.
00:26:55Zasmuciło mnie jej odejście, ale się zakochała.
00:26:58Cóż mogłam zrobić?
00:27:01Kim był ten człowiek?
00:27:04Klientem.
00:27:06O subtelniejszych gustach niż pańskie.
00:27:11Czemu pan pyta?
00:27:13Bo kobieta z portretu jest podobna do kogoś, kogo kochałem i straciłem.
00:27:17Mamy bolesne wspomnienia.
00:27:30Proszę o niej opowiedzieć.
00:27:40Nazywał się Nicolas Fabray.
00:27:43Był szanowany i zamożny.
00:27:47Gdy Lorette powiedziała o jego oświadczynach, śmiałam się.
00:27:56Przecież i bez tego z nią sypiał.
00:28:00I słono mi za to płacił.
00:28:03Ale wzięli ślub.
00:28:07I mieli dziecko.
00:28:10Córeczkę.
00:28:10Poród był ciężki i Lorette wkrótce umarła.
00:28:22A dziecko?
00:28:24Fabray wyjechał z nią niedługo po śmierci Lorette.
00:28:29Dobrze zrobił.
00:28:39Tu zbyt wielu wiedziało, czym była jej matka.
00:28:42Chyba kim?
00:28:48Była w jednej czwartej murzynką.
00:28:51Więc ćwierć krwi czarnych.
00:28:56Nigdy nie myślałam tak o Lorette.
00:28:58To prawdziwa tragedia.
00:29:07I żałosny koniec tej, która pozowała do tego obrazu.
00:29:12Wie pani, gdzie jest to dziecko?
00:29:16Jest już kobietą.
00:29:18Oby strzegła tajemnicy.
00:29:24Gdy ktoś się dowie,
00:29:26ja nikomu nie powiem.
00:29:29Zapewniam panią.
00:29:34Otyl chyba może już pana przyjąć.
00:29:48Billy przyjedzie na krótko.
00:30:07Na pewno się nie miniemy?
00:30:09Na pewno.
00:30:14Nie dojechaliśmy do Belvedera.
00:30:16A z Billim spotkamy się w drodze powrotnej w Filadelfii.
00:30:21Niepokoję się.
00:30:23To przestań.
00:30:27Rozumiem.
00:30:28Też chciałbym szybko oddać George'owi część zysku.
00:30:33Miło znów spotkać George'a i Konstancję.
00:30:36Tak.
00:30:38Dziękuję, że mnie zabrałeś.
00:30:43Milej podróżować w towarzystwie,
00:30:45jak sama zauważyłaś.
00:30:53Będziemy na miejscu za pięć minut.
00:30:59Przepraszam, przesiadamy się,
00:31:01a mamy sporo bagażu.
00:31:02Przyśle nam pan dragarza?
00:31:06Trzeba było zabrać paru niewolników.
00:31:12Pytam grzecznie.
00:31:13Przyśle bagażowego.
00:31:24O co im chodzi?
00:31:27Od wyjazdu nas to spotyka.
00:31:31Czy to moja wina?
00:31:35Mówisz z południowym akcentem.
00:31:37To Maryland.
00:31:40Jesteśmy na południu.
00:31:43Jest tu wielu sympatyków Jankesów.
00:31:47Od naszej ostatniej wizyty wiele się zmieniło.
00:31:50Nie lubią nas tutaj.
00:31:57A ty chcesz wyjść za Billego.
00:31:59Tak jak chcę przyjaźnić się z George'em.
00:32:12Chcę tego.
00:32:14Ale czy mogę?
00:32:1580 tysięcy?
00:32:2580 tysięcy?
00:32:41Nie wierzę.
00:32:44A Stanley mówił, że to będzie katastrofa.
00:32:47Jak nasza podróż pociągiem.
00:32:57Daj spokój.
00:32:59Trafiłeś na ignorantów.
00:33:01My tacy nie jesteśmy.
00:33:05Z jednym wyjątkiem.
00:33:10Przyjdzie moja siostra.
00:33:11Virgilia wróciła?
00:33:14Chwilowo.
00:33:16Przychodzi, kiedy musi.
00:33:18O pieniądze.
00:33:20I wsparcie.
00:33:23Dla sprawy.
00:33:27Strasznie wygląda.
00:33:30Nadal mieszka w Filadelfii?
00:33:33Pytasz, czy z Grady'em?
00:33:38Chyba tak.
00:33:40Choć o tym nie mówi.
00:33:41Musiało ci być ciężko.
00:33:49Dla matki to był szok.
00:33:50Chyba nigdy się z tym nie pogodzi.
00:33:56A ty?
00:34:00Mógłbym to zaakceptować, gdybym był pewny jej motywów.
00:34:11A co u Charles'a?
00:34:19Nadal walczy z Indianami?
00:34:22Nie.
00:34:24Przekroczył Rio Grande i ściga niejakiego Cortinę.
00:34:27Przynajmniej on jeden wie, z kim walczyć i dlaczego.
00:34:36Wybaczcie, że przeszkadzam, ale chcę usłyszeć wasze zdanie.
00:34:49Ładna?
00:34:58Czudowna.
00:34:58Czudowna.
00:35:01Wspaniale wyglądasz.
00:35:04Dziękuję.
00:35:05George sprowadził ją z Paryża.
00:35:08Włożę ją na bal dobroczynny.
00:35:09To dzieło Charles'a Worth'a.
00:35:21Nie na zbyt irlandzka?
00:35:26Jest cudowna.
00:35:28I pięknie na tobie leży.
00:35:30Pewnie jest zbyt strojna, jak na zbiórkę na szkołę, ale co mi tam.
00:35:40Dostałam ją od George'a.
00:35:46Ostrzegam cię.
00:35:46Zachowaj tę opinię dla siebie.
00:35:48Z drogi.
00:35:50Sprawiasz tylko kłopoty.
00:35:53Co za niespodzianka.
00:35:58Witaj, Brett.
00:36:00Ory.
00:36:09Nic nie wiedziałam.
00:36:11Bo jestem najgłębiej skrywanym rodzinnym sekretem.
00:36:15George zamknął mnie na strychu, ale uciekłam przez okno.
00:36:24Opanuj się.
00:36:25Z samego rana wyjeżdżam do Chambersburga.
00:36:32Pomagam wielkiemu Johnowi Brownowi.
00:36:39Słyszeliście?
00:36:46Jak każdy.
00:36:48Wraz z pięcioma synami wyżyna osadników w Kansas.
00:36:51To morderca.
00:36:54Spodziewałam się tego.
00:36:56Oczerniacie każdego wroga niewolnictwa.
00:36:58Powinniście ją wyrzucić.
00:37:04Obiecałaś.
00:37:08Pomaga mu pani w tych masakach?
00:37:11John Brown jest nowy Mesjasz.
00:37:13Poprowadzi niewolników ku rewolucji.
00:37:17Każdy, kto nam przeszkodzi, zginie, a wy będziecie pierwsi.
00:37:25Wychodzimy.
00:37:26Nie, proszę.
00:37:31Jesteś moją córką, ale tego już za wiele.
00:37:35Opuść ten dom.
00:37:36Niech oni wyjdą.
00:37:39Nie słuchają słów prawdy.
00:37:42Południowcy jej nie znoszą.
00:37:44Prawdy?
00:37:46Pani nie wie, co to znaczy.
00:37:50Mam dość karania mnie za każde zło na południu.
00:37:55I nie dam sobie ubliżać brudnej...
00:37:58Ory dosyć.
00:38:00Wariatce.
00:38:00Hodowlę czarnych robotników.
00:38:08Skąd ten pomysł?
00:38:09Z marnych powieści?
00:38:13Podnieca to panią?
00:38:16Wyszła pani za Grady'ego, żeby tego zakosztować?
00:38:19Przestań.
00:38:23Jest pan zły i wszędzie widzi zło.
00:38:25Ale nadchodzi wasz koniec.
00:38:30Ostrzegałam i to już się zbliża.
00:38:33Zamknij się i wracaj do swojego czarnucha, gdzie twoje miejsce.
00:38:43To wymaga przeprosin.
00:38:51Tym razem ich nie przyjmę.
00:38:53Tym razem ty przeprosisz nas.
00:38:57Bierzesz jej stronę?
00:39:00Nie zgadzam się z tym, co mówi i robi.
00:39:04Ale myśli słusznie.
00:39:09Więc nie ma o czym mówić.
00:39:12Masz rację.
00:39:18Prześlijcie bagaże do hotelu.
00:39:21Jutro wyjeżdżamy.
00:39:23Można pomyśleć, że sprowokował Virgilię, żeby nas zawstydzić.
00:39:41Ani słowa więcej, Izabela.
00:39:43Jak mógł tak wyjść, nie przepraszając za swoje słowa?
00:40:03Obaj powinniście to zrobić.
00:40:09Virgilia również.
00:40:11Zwłaszcza ona.
00:40:15To ty nalegasz, żeby ją wpuścić, gdy przyjdzie skrobać do drzwi.
00:40:21Żal mi jej.
00:40:22Nikt nie akceptuje jej małżeństwa.
00:40:27To na pewno małżeństwo, a nie demonstracja.
00:40:33Chyba kocha Grady'ego.
00:40:37Jak ty mnie.
00:40:38Chcę w to wierzyć.
00:40:54Łatwo zrzucać winę na Virgilię.
00:40:56Ale Ori myśli inaczej niż ja.
00:41:02Chodź tu.
00:41:08To twój najlepszy przyjaciel.
00:41:12A obaj narażacie swą przyjaźń, łucąc się, co jest złe w kraju.
00:41:18I nic to nie dało.
00:41:22Ale jestem wzburzony jak on.
00:41:27Nie usprawiedliwiam Virgilii ani Johna Brauna.
00:41:30Ale nie wierzę, że można trzymać kogoś w kajdanach, bo jest czarny.
00:41:33Mogę mu się sprzeciwiać i być mu przyjacielem?
00:41:56Filadelfia, Pensylwania. Dwa dni później.
00:42:03Kocham Cię.
00:42:12A ja Ciebie.
00:42:16Życz mi szczęścia.
00:42:25Ori?
00:42:28Dziękuję za to spotkanie.
00:42:31Wiem, że Ci trudno.
00:42:34Mówiła Ci, co się stało?
00:42:37Ale to sprawy między Wami.
00:42:39Nas to nie dotyczy.
00:42:40Nie zgadzam się.
00:42:42Chcemy się pobrać.
00:42:45Wasze sprzeczki tego nie zmienią.
00:42:48Nie.
00:42:50Ale wciąż mam wątpliwości z przyczyn, które nas poróżniły.
00:42:57Mamy czekać na zmianę sytuacji?
00:43:00Tak byłoby rozsądnie.
00:43:03A jeśli weźmiemy ślub bez Twojej zgody?
00:43:13Moja siostra nie sprzeciwi się rodzinie.
00:43:17Ale możesz ją prosić.
00:43:21Dziękuję.
00:43:23Tak zrobię.
00:43:26Przepraszam.
00:43:27Wsiadamy.
00:43:37Coś wymyślimy.
00:43:44Będę pisać.
00:43:47Do zobaczenia.
00:43:48Chodź.
00:43:49Chodź.
00:44:00Chodź.
00:44:01Będę pisać.
00:44:12Będę pisać.
00:44:13Będę pisać.
00:44:14Co tu robisz?
00:44:15Wracam, gdzie moje miejsce.
00:44:17Będę pisać.
00:44:19Będę pisać.
00:44:20KONIEC
00:44:50Ja powinnam decydować o swoim życiu.
00:45:00Mówisz jak Ashton.
00:45:01Jeśli się sprzeciwiasz, to mów.
00:45:06Tego nie zrobię.
00:45:09Póki jest szansa, że zmienisz zdanie.
00:45:20KONIEC
00:45:50KONIEC
00:46:20Nie ruszać się.
00:46:28Muszą państwo wysiąść.
00:46:30Gdzie jesteśmy?
00:46:32To objazd.
00:46:33Stacja Harper's Ferry.
00:46:35Prędzej. Jednego już zabili.
00:46:37KONIEC
00:46:50Teraz zatańczycie, jak my wam zagramy.
00:46:59Wierdżini chłoszczą przy muzyce.
00:47:10Żądam wyjaśnień, co tu robimy.
00:47:14Rusz się, a nie pojedziesz dalej.
00:47:17Opuść broń, Oliver.
00:47:20Nic na mnie zawinili.
00:47:23Rozumiem, że pan tu dowodzi.
00:47:25Tak.
00:47:26I radzę się grzecznie zwracać do mnie i moich ludzi.
00:47:34Macie zaszczyt poznać kapitana Smitha.
00:47:37Skwatem Mistrzostwa Armii Stanów Zjednoczonych.
00:47:42A to moi żołnierze.
00:47:45Mówi pan, jakby trwała wojna.
00:47:49Bo trwa.
00:47:50Przyjechaliśmy aż z Kanzas, by walczyć o sprawiedliwość.
00:47:57I uwolnić murzynów w tym stanie.
00:48:01Co nam zrobicie?
00:48:03Nic złego.
00:48:06Ale ludzie muszą wiedzieć, że mówimy poważnie.
00:48:10Murzyni muszą być wolni.
00:48:11Jeśli zechcą gadać, będziemy negocjować.
00:48:19Ale ostrzegam.
00:48:21Jeśli ktoś będzie się nam sprzeciwiał, zginie.
00:48:25Jazda po ganiacze.
00:48:41Jest wspaniały, prawda?
00:48:49Virginia?
00:48:51Posłuchałam pańskiej rady i jechałam do męża.
00:48:54Ale Grady znalazł mnie wcześniej.
00:48:57Grozi pani niebezpieczeństwo.
00:49:01Ani kroku.
00:49:02Mamy strzelać do wszystkich nieposłusznych.
00:49:05I pewnie pan zgadł, czyj to rozkaz.
00:49:08Może o sobie mówić, Smith, ale wiemy kto to.
00:49:11Zbawiciel tego kraju.
00:49:14Poznał pan wielkiego Johna Browna.
00:49:19Grady, zabierz ją stąd.
00:49:21Nie wiesz, co was czeka?
00:49:23Nie będę pana słuchał.
00:49:26Proszę iść zresztą, bo zabiję.
00:49:38Opuść broń i zabierz stąd Wigilię.
00:49:44Nie będą mi rozkazywać białe śmiecie.
00:49:53Już nie.
00:49:57Dołączą do nas tysiące niewolników.
00:50:04Tak mówi kapitan.
00:50:07A gdy ktoś się sprzeciwi,
00:50:10ulice spłyną krwią.
00:50:12Tak się stanie.
00:50:14Grady, Grady, nie widzisz?
00:50:17Nie możecie wygrać.
00:50:18To będzie wasza krew.
00:50:22Ale najpierw twoja.
00:50:24Grady, nie!
00:50:29Zostaw go.
00:50:32Prion?
00:50:33Tak, panie Ori.
00:50:35Myślał pan, że już mnie nie zobaczy.
00:50:37Należałem do jego ojca, ale to on mnie wypuścił.
00:50:48Inaczej nie żyłbym od dziesięciu lat.
00:50:50Teraz jesteś wolny i nic mu nie zawdzięczasz.
00:50:58Wolność nie była taka, jak myślałem.
00:51:02Nie traktują nas tu lepiej.
00:51:04Przestałem więc do kapitana.
00:51:09Miałem dość ukrywania się.
00:51:11Lepiej walczyć i zginąć, jak człowiek.
00:51:20Kapitanie!
00:51:24Zbliża się oddział milicji i ludzie z miasteczka.
00:51:28Niech wsiadają do pociągu.
00:51:30Jedziemy.
00:51:32A zakładnicy?
00:51:33Zabierzemy ich.
00:51:34Jazda.
00:51:35Nie ma czasu.
00:51:35Wszyscy wsiadać.
00:51:44Ruszcie się.
00:52:00Ty też wsiadaj.
00:52:01Uciekaj.
00:52:03Nie, nie pojadę.
00:52:04To niebezpieczne.
00:52:05Chcę być z tobą.
00:52:08Nie.
00:52:11Muszę z nimi iść.
00:52:15Odwalcie te kłody.
00:52:16Ruszaj.
00:52:27Ruszaj.
00:52:39Ruszaj.
00:52:41Ruszaj.
00:52:43Ruszaj.
00:52:45KONIEC
00:53:15Grady, Pryam, uciekajcie, zaraz tu będą.
00:53:32Słyszysz?
00:53:33Schowaj się, wrócę po ciebie.
00:53:35Idę z tobą.
00:53:36Proszę.
00:53:37Niech pani posłucha.
00:53:45Widzicie tych renegatów?
00:53:49Cel.
00:53:52Pal.
00:53:56Naprzód.
00:54:15Mogę walczyć jak wy.
00:54:24Przynajmniej byłem wolny.
00:54:54Nie umrzesz.
00:55:00Pamiętaj, że cię kochałem.
00:55:18Mordercy!
00:55:19Jesteście mordercami.
00:55:21Zostawcie mojego męża, bo was piekło pochłonie.
00:55:31Grady wcale nie umarł.
00:55:35Jest wolny.
00:55:42Pójdzie pani z nami.
00:55:43Grady!
00:55:46Grady!
00:55:47Grady!
00:55:48Niepotrzebnie go wieszali.
00:56:18Egzekucja Johna Browna.
00:56:21Za życia był szaleńcem, a teraz został męczennikiem.
00:56:25Emerson nazywa go świętem.
00:56:29Jeszcze mi się śni tamta noc w Harper's Ferry.
00:56:33A jednak, choć to było straszne, żal mi tych ludzi.
00:56:38Żal?
00:56:40Nie wiesz, kto wspierał ten napad?
00:56:44Abolicjoniści.
00:56:46Oni uzbroili niewolników.
00:56:48W faterze Browna były setki karabinów.
00:56:52Chciał stworzyć armię?
00:56:54Tak.
00:56:57Południe nie zniesie uzbrajania czarnych, żeby mordowali białych.
00:57:02To rozjuszy nawet tych, którzy nie mają niewolników.
00:57:05Mówisz o wojnie.
00:57:12Między nami i tymi, których kochamy.
00:57:15To już nieuniknione.
00:57:26Co za głupota.
00:57:27Co za głupo?
00:57:33KONIEC
00:58:03KONIEC
00:58:33KONIEC
00:59:03KONIEC
00:59:07KONIEC
00:59:09KONIEC
00:59:11KONIEC
00:59:32KONIEC
00:59:33Witaj, Virgilio.
00:59:43Kongresman Green?
00:59:47Sporo czasu minęło od konwencji w Filadelfii.
00:59:52Czego pan chce?
00:59:54Zabrać cię stąd.
00:59:56Wszystko załatwione.
01:00:00Jak to?
01:00:03Jesteś wolna. Nie.
01:00:06Chcę odpowiadać za udział w akcji w Harper's Ferry.
01:00:13Nikt nie wierzy, że tam byłeś.
01:00:16To kłamstwo.
01:00:16Twoi wrogowie nie zamierzają cię ścigać.
01:00:21Wiedzą już, że skazanie Brauna było wielkim błędem.
01:00:33Proszę.
01:00:42Oni też słyszą te głosy.
01:00:45Nie chcą nowych męczenników, zwłaszcza kobiet.
01:00:48Julia, nie pomożesz sprawie, jeśli tu zostaniesz.
01:01:02Chodź ze mną.
01:01:05Proszę.
01:01:06chodź.
01:01:20Chodź.
01:01:24Mozę, wejtą liczestem
01:01:32Dębą, dębą,
01:01:36Tą let my people come
01:01:41Dąbą, dębą, dębą, dębą, dębą, dębą, dębą, dębą, dębą, dębą.
01:01:54Jak pan mnie znalazł?
01:02:08Nie znał pan nowego nazwiska. Było trudno.
01:02:14Kiedyś usłyszałem, że mieszkasz z byłym niewolnikiem Gradym, któremu pomogłaś uciec.
01:02:24Potem straciłem Cię z oczu, jak inni.
01:02:26Potem czytałem akta sprawy Harper's Ferry i wśród zabitych trafiłem na Grady'ego Garrisona.
01:02:36Nie byłem pewien, bo to dziwne nazwisko jak na murzyna.
01:02:40Przybrał je na cześć abolicjonisty z Bostonu.
01:02:44Tak pomyślałem i zacząłem szukać.
01:02:48Rozpytywałem w Virginii i dowiedziałem się, że panią Garrisona przewieziono do Waszyngtonu.
01:03:00Tak, znalazłem Cię w tym zakładzie.
01:03:05Sadzili mnie tu jak wariatkę.
01:03:09A jesteś nią?
01:03:11Tak pan myśli?
01:03:28Podała pani to nazwisko, żeby oszczędzić rodzinę.
01:03:33Rodzinę?
01:03:36Tych hipokrytów?
01:03:37Nie, drogi panie.
01:03:41Mów mi sam.
01:03:46Skoro tak wolisz.
01:03:48Nie zależy mi na niej.
01:03:52Nie chciałam, żeby się wtrącali, zwłaszcza mój brat.
01:03:58Chciałam stanąć przed sądem.
01:04:01Rozumiem.
01:04:04Występowałam pod tamtym nazwiskiem, bo szczycę się nim.
01:04:08I jestem z tym.
01:04:11Naprawdę wyszłaś za...
01:04:19Wzięliście oficjalny ślub?
01:04:26Kochaliśmy się.
01:04:28To był bardzo dobry człowiek.
01:04:30Z pewnością.
01:04:34I zginął za słuszną sprawę.
01:04:38Zostanie pomszczony.
01:04:39Wielu tego pragnie dla wszystkich bohaterów z Harpers Ferry.
01:04:43Ja do nich nie należę.
01:04:55Dlaczego mnie ratujesz?
01:04:57Dlaczego mnie ratujesz?
01:04:59Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:00Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:01Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:01Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:02Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:03Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:04Już dawniej byłem Tobą zainteresowany.
01:05:11Dlaczego mnie ratujesz?
01:05:12Tak.
01:05:14Okazałeś mi uznanie po moim wystąpieniu.
01:05:16Nie chodziło tylko o przemowę.
01:05:25Mówiłam wtedy o Twoim małżeństwie.
01:05:31Coś się zmieniło?
01:05:32Nie.
01:05:35Ciąż jestem żonaty.
01:05:37Ale nie ukrywam tego.
01:05:40Cieszę się.
01:05:42Sam.
01:05:44Nigdy nie przeboleję śmierci Grady.
01:05:46Ale jeśli pomyślę o innym mężczyźnie,
01:05:52to i o małżeństwie.
01:05:54Nie stawiaj takich warunków.
01:05:58Dlaczego?
01:06:01Czyżby ślub z Gradym obniżył moją wartość?
01:06:05To nie to.
01:06:08Musisz mieć kogoś, kto Ci się naprawdę przysłuży.
01:06:16Kogo warto poślubić?
01:06:22Być może to ja.
01:06:23Nie prosiłam o pomoc.
01:06:27Może kiedyś poprosisz,
01:06:29a ja będę mógł jej udzielić.
01:06:31Już należę do najważniejszych osób w kongresie.
01:06:38A zwykle dostaję, czego chcę.
01:06:47Rozumiem.
01:06:50Dziękuję za uwolnienie.
01:06:53Nie wstawaj.
01:06:58Wyjdę sama.
01:07:02A gdybym potrzebowała pomocy,
01:07:07to wiem, na jakich warunkach.
01:07:09Zatakujesz.
01:07:11KONIEC!
01:07:41Lincoln na prezydenta.
01:08:08Znów myślisz o Orin?
01:08:11Nie rozumiem Was.
01:08:15Dorośli ludzie, a gdy się poróżnią, żaden pierwszy nie wyciągnie ręki.
01:08:22A im dalej, tym trudniej.
01:08:25Wiem.
01:08:29Przypominam się Meksyk.
01:08:32Też byliśmy tak młodzi?
01:08:35On się śmieje.
01:08:36Co go tak cieszy?
01:08:37Wie, że wybiorą Lincolna.
01:08:40A wtedy pomaszeruje na wojnę.
01:08:44Ty też popierasz Lincolna.
01:08:48I Republikanów.
01:08:50Ale wygrywając, stracimy południe, to jasne.
01:08:55Sami pomogliśmy zbiec setkom niewolników.
01:08:58Nie zgadzam się z poglądami Orygo.
01:09:06Dlatego tak mi ciężko.
01:09:08Jeśli dojdzie do wojny, nigdy się nie pogodzimy.
01:09:14Będziemy wrogami.
01:09:15A na wojnie zabija się wrogów.
01:09:31Nie mówmy o śmierci.
01:09:35Powinniśmy myśleć o życiu.
01:09:37Zwłaszcza dzisiaj.
01:09:38Mam dobre wieści od doktora McClane'a.
01:09:51Chciałam mieć pewność.
01:09:54Już tyle razy się nie udawało.
01:09:56Teraz to prawda.
01:10:02Wiosną urodzę dziecko.
01:10:04Kocham Cię.
01:10:13Ja Ciebie też.
01:10:16Dlatego wszystko przetrwamy.
01:10:30Filadelfia, Pensylwania.
01:10:31Przypominajmy, że Garrett Smith wspierał Browna.
01:10:39Czy to rozsądne?
01:10:43Ukrył się w zakładzie psychiatrycznym.
01:10:47Przed zabójcą nasłanym przez południowców.
01:10:53Nie wierzycie, że Smith wygra z tym hipokrytą?
01:10:57Oczywiście.
01:10:58Lincoln musi przegrać.
01:11:00I Garrett Smith go pokona.
01:11:03Lincoln to tchórz.
01:11:05Nie chce zniesienia niewolnictwa.
01:11:11Grady zginąłby na próżno.
01:11:16Garrett Smith o tym nie zapomnie.
01:11:19Nikt nie zapomni.
01:11:20Dokończymy, co zaczęliśmy w Harper's Ferry.
01:11:25Nie zapomnie.
01:11:27KONIEC
01:11:57Gdzie byłaś?
01:12:01To tylko kilka minut.
01:12:01Gdzie lekarstwo?
01:12:03Dawaj.
01:12:05Trzeba odmierzyć.
01:12:12Gdzie jest Sally?
01:12:14Potrzebuję jej.
01:12:15Sally?
01:12:18Nie żyje.
01:12:21Zapomniała pani?
01:12:27Bardzo dobrze.
01:12:48Nasi odchodzą z West Point.
01:12:52Kiedy wybuchnie wojna?
01:12:54Wcześniej.
01:12:57Najdalej za rok.
01:13:01Zbiorę własny regiment
01:13:02i oddam pod komendę.
01:13:11Dobry wieczór, kochanie.
01:13:14Napijesz się z nami?
01:13:16Dziękuję.
01:13:17Nie mam ochoty.
01:13:18Annie?
01:13:26Wciąż jest piękna.
01:13:30Trochę zablada.
01:13:31Ale poprawa jest ogromna.
01:13:34Jest dużo spokojniejsza niż rok temu.
01:13:36Tak.
01:13:45Mam szczęście.
01:13:49A co mówiono wczorstwie?
01:13:53nadzieję, że np.
01:14:06Nie.
01:14:06Wzaj.
01:14:06DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:14:36DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:15:06DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:15:36Billy napisał, że przyjeżdża do Charlestonu.
01:15:41Do Fortu Moultrie.
01:15:46Od listopada służy na wyspie Sullivana.
01:15:49Wtedy weźmiemy ślub.
01:15:51Zabraniam.
01:15:54Nie chcę awantur, tylko twojej zgody.
01:15:57Ale nie wiem po co.
01:16:00Wyjaśnij to.
01:16:01Nie możesz o mnie decydować.
01:16:06O sobie też nie.
01:16:11George to twój jedyny przyjaciel.
01:16:14Od waszej kłótni odwróciłeś się od świata.
01:16:22Siedzisz sam, pijesz i nie uśmiechasz się.
01:16:27Żal mi cię, ale nie marnuj mi życia.
01:16:30Chcesz wyjść za Billy'ego wbrew rodzinie?
01:16:37Wbrew?
01:16:38Mama mnie popiera.
01:16:40A Charles, choć w Teksasie, wciąż się z nim przyjaźni.
01:16:46Chcę twojej zgody.
01:16:49Brett, jeśli wygra Lincoln, będzie wojna ze wszystkimi Jankesami.
01:16:54Ten ślub to głupota.
01:16:58Cholę być głupia niż obojętna, jak ty.
01:17:07To nie tak.
01:17:10Więc czemu mnie nie rozumiesz?
01:17:15Dlatego, że sam nie umiesz kochać?
01:17:19Umiem kochać czy nie, to nie twoja sprawa.
01:17:30Żal mi cię, że gardzisz uczuciem kobiety.
01:17:38Wybacz.
01:17:39Przykro mnie.
01:17:46Być może...
01:17:48Ale to nic dla mnie nie znaczy.
01:17:52Ale to nic dla mnie nie znaczy.
01:17:53Pani Ory.
01:18:19Pani Ory.
01:18:21Pani Ory.
01:18:22Panna Brett wyjechała do Charlestonu.
01:18:30W środku nocy zabrała cztery kufry.
01:18:37Caffey ją odwiózł.
01:18:41Do hotelu?
01:18:44Nie.
01:18:44Do Panny Ashton, czyli Pani Huntun.
01:18:49Pani Brett powiedziała, że nie wie, kiedy wróci.
01:18:52Jad, posprzątaj tu i dobrze wywietrz.
01:19:06Popierasz secesję? Kup kokardę.
01:19:09Kokardy secesji dla każdego.
01:19:11Jankesie chcą goryla w Białym Domu.
01:19:19Kupujcie kokardy.
01:19:24Charleston, Carolina Południowa. Następnego dnia.
01:19:27O, nie śpisz.
01:19:42Już nie.
01:19:45Widziałaś ładniejszy kapelusz?
01:19:46To czepek secesji.
01:19:51Śliczny.
01:19:54Bardzo ładny.
01:19:56Poza nazwą.
01:19:59Wychodzę, ale przyślę ci kawę.
01:20:03Już po południu i wrócę na kolację.
01:20:05Wtedy pomówimy o Bilm i ślubie.
01:20:09Powinny śpiewał.
01:20:16Jeśli o mnie chodzi, możesz tu zostać jak długo chcesz.
01:20:21Dobrze, że James organizuje wiec w Kolumbii.
01:20:29Dlaczego?
01:20:29Zdążymy coś wymyślić.
01:20:35Nie powiemy mu, że wychodzisz za Bilego.
01:20:37Przecież Billy dał mu w zęby i wyzwał od durniów.
01:20:43Czy jakoś tak?
01:20:49Przepraszam.
01:20:53Nie powinnam przyjeżdżać.
01:20:56Coś ty.
01:20:57James to idiota.
01:21:02Ale nie bój się.
01:21:04Ugłaskam go.
01:21:05Oriego też.
01:21:09Jesteś kochana.
01:21:11Przyjmiemy Bilego godnie,
01:21:12choć ludzie przeklinają te jankeskie świni.
01:21:20Oboje wiemy, co nas czeka.
01:21:24Ale kochamy się.
01:21:26Nie zważamy na to.
01:21:28To twoje życie.
01:21:31Nie tylko.
01:21:34Mamy nadzieję, że ślub pogodzi obie rodziny.
01:21:38Ashton?
01:21:41Przestałaś o nim myśleć, prawda?
01:21:43To było tylko zauroczenie.
01:21:51Mam męża, dzięki któremu wysoko zajdę.
01:21:57Ciebie też wkrótce wydamy.
01:22:00A teraz zmykam.
01:22:02W mieście tyle się dzieje,
01:22:04że nie wiem, jak to zniosę.
01:22:05Ja znaję, że mogę się zrozumieć.
01:22:08A teraz...
01:22:08Pomal nie dała mi po buzi.
01:22:27Chcę wyjść za tego jankesa.
01:22:29Udaję, że jej sprzyjam.
01:22:32Tak?
01:22:33Jasne.
01:22:34Gdy przyjdzie czas, będę ich miała w garści.
01:22:39Czas na co?
01:22:42Na zemstę.
01:22:44Już zapomniałeś?
01:22:49Obiecałeś, że pomożesz mi się na nich odegrać.
01:22:55Tylko dlatego przyszłam.
01:22:58Tylko?
01:22:59Może nie tylko.
01:23:03Jesteś wspaniałym kochankiem.
01:23:06Nie to, co James.
01:23:08Nawet gdybym go chciała, jest zbyt zajęty i zamyślony.
01:23:14Całą energię poświęca polityce.
01:23:19Nie wie, co ma.
01:23:23Ani co się z tym robi.
01:23:25Nie mówmy o nim, o Brett, ani tym Jankesie.
01:23:31Powoli.
01:23:43Co jesteś gotów zrobić?
01:23:46Zależy od celu, żeby Brett nie wyszła za Billa.
01:23:50A on nie powiedział Jamesowi, co widział w magazynie.
01:23:55Chętnie zabiję Hazarda.
01:24:05Jak każdego Jankesa.
01:24:08Ale jeśli jest w forcie i wybiorą Lincolna, będzie wojna.
01:24:13I Jankesi z fortu zginą pierwsi.
01:24:19Nie martw się nim.
01:24:22Nie zdam się na wojnę w tak osobistej sprawie.
01:24:26Niech za niego wyjdzie, a potem go zabiję.
01:24:34Dostanę bogatą wdówkę i tak czy inaczej wyjdę na swoje.
01:24:38O tym, jak wolała Jego?
01:24:41Nie masz godności?
01:24:46Chyba nie.
01:24:47Zostawię godność i myślenie Tobie.
01:24:59Powiedz, czego chcesz, a zrobię to.
01:25:03Jak zawsze.
01:25:04Jeśli chcą wybrać Lincolna, do diabła z nimi.
01:25:28Sami umiemy rządzić lepiej niż ten tępy koły.
01:25:34Chcą wyzwolić Murzynów?
01:25:40To niech przyjdą i spróbują.
01:25:50Powitamy ich tak, że popamiętają.
01:25:52Porucznik Hazard?
01:26:13Porucznik Hazard?
01:26:14Tak jest.
01:26:15Porucznicy Meade i Snyder.
01:26:17Mamy Pana eskortować do fortu.
01:26:18Jak na wrogim terytorium.
01:26:22Są bezpieczniejsze placówki.
01:26:25Jest gorzej niż myślałem.
01:26:27To właśnie oznacza secesja.
01:26:32Bronimy tego, co nasze.
01:26:36Naszego honoru,
01:26:38dumy
01:26:39i niewolników.
01:26:41Niech przyjdą ich wyzwolić.
01:27:02A jak Lincolnowi się nie podoba,
01:27:04niech jedzie do Afryki.
01:27:05Są gotowi walczyć,
01:27:23choć go jeszcze nie wybrano.
01:27:24Musimy utrzymać fort.
01:27:26Lepiej chodźmy.
01:27:26Chciałbym jeszcze odwiedzić
01:27:39narzeczoną w East Battery.
01:27:41Właśnie tam szedłem.
01:27:45Narzeczona jest w Charlstonie?
01:27:48Niech lepiej wraca do domu.
01:27:52Jest u siebie.
01:27:53Dziewczyna z południa?
01:27:54Tak.
01:27:55Chcemy się szybko pobrać.
01:27:58To będzie kłopot.
01:28:00A z tych odwiedzin
01:28:02też trzeba zrezygnować.
01:28:04LIPY
01:28:13COLDY
01:28:16ANZIE
01:28:19było
01:28:21DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:28:51DZIĘKI ZA OBSERWACIE
01:29:21ZA OBSERWACIE

Recommended