Category
🎥
Short filmTranscript
00:00KONIEC
00:30KONIEC
01:00KONIEC
01:07Dzień dobry, Maryś.
01:08Dzień dobry.
01:12Witaj.
01:13Skibiński, wieki cię nie widziałem.
01:15Cześć, gospodarstwo.
01:17Staliśmy.
01:18Franuś, ale urosłeś, ale chłopisko.
01:21Jej, jej, jej, jej.
01:23Siadę, Franiu.
01:25Oj, kochani.
01:26No siadaj, ja zaraz zrobię coś do jedzenia.
01:28Nie, nie, to nie będzie tak. Zapraszam was do miasta na obiad.
01:31Ale myśmy właśnie zjedli obiad.
01:34Oj, no to na kolację.
01:36No ale wiesz, no nie mamy co zrobić z chłopakiem.
01:38No to zabierzmy go ze sobą.
01:40Nie bardzo jest kłopot, wiesz.
01:42Słuchaj, mam lepszy pomysł.
01:44Błahut ma dzisiaj dyżur na pompie.
01:46Weźmiesz Franka, odwieziesz go do niego i przy okazji się przywitasz.
01:48Chyba wypada, nie?
01:49No, wypada.
01:50Słuchaj, to twój motor.
01:52Józek też zbiera.
01:54Zbieram, zbieram, ale chyba nie uzbieram.
01:56Dobrze, pogadajcie sobie tutaj, a ja szybko się oporządzę i zaraz do was przychodzę.
02:02Gospodarna ta twoja.
02:04Chodź, siadaj, chodź.
02:06Chodź, siadaj, chodź.
02:08Siadaj.
02:10Powiada, jak?
02:12Jak wam się tu wiedzie?
02:14Nie narzekamy. A co u ciebie?
02:16Pracujesz dalej z inżynierem?
02:18Tak, tak. Dał mi do pomocy dwóch ludzi.
02:20Jesteśmy teraz za pogotowie, wiesz jak?
02:22Jakaś pompa nawali albo silnik teraz nas gonią.
02:24Świątek, piątek.
02:26Żona mi przez to kołki na głowie ciosa.
02:28Ożeniłeś się?
02:30No, ale przecież mówiłeś, że ty...
02:32Musiałem się ożenić.
02:34Jak ciosa.
02:36A cokordek?
02:38Niby cokordek.
02:40No, jest fajny chłop jak był, czy zrobił się panisko?
02:44Nie widziałem go od czasu, jak od nas odjechał.
02:47Czasem tylko przyślę narzędzia albo...
02:49Dobre i to!
02:51Ardeckorna
03:21Co to za fucha, Panie Błanku?
03:36A co mam robić, jak wszystko gra?
03:39Fajrant! Fajrant!
03:51A ty byś się nie pobawił?
03:57Chętnie, jak wszystko gra, to masz szapeczkę.
04:02Rozmawiałem ze Skibińsiem. Powiedział, że jak chcemy tego trzeciego, to Kordek nam go może dać.
04:09Chwileczkę. Wszystko trzeba przekalkulować.
04:14Teraz robimy dwadzieścia cztery godziny na dwadzieścia cztery godziny.
04:17A jak przyjdzie ten trzeci, to będziemy musieli robić dwadzieścia cztery godziny na czterdzieści osiem.
04:24I w ponad godzinach.
04:27Ty dorobisz w kuźni, ja przy warzywach.
04:31Spokojnie, spokojnie. To wszystko trzeba przekalkulować.
04:38Tak, słucham pompa numer sześć.
04:41O której godzinie?
04:43No oczywiście, że mam paliwo.
04:46Dobra, o pół do trzeciej przechodzę na diesla.
04:49Za piętnaście trzecia?
04:51Proszę bardzo, mnie bez różnicy.
04:53Cześć.
04:55Co?
04:56Nie ma prądu?
04:58Nie, konserwacja stacji trafo.
05:00No to jak?
05:02Uderzamy do Kordka, czy nie?
05:05Kiedy przekalkulujesz?
05:07A co ci się tak śpieszy?
05:10No, ty jesteś kawaler, masz wyrko, maszynkę elektryczną.
05:16A ja mam rodzinę.
05:18Może i ja będę miał rodzinę?
05:22Cały czas rozglądam się za dziewczyną.
05:24Tak się rozglądasz, że dziwię się, że dzieciaki za tobą nie ganiają, nie krzyczą tata.
05:34Dziękuję za ręcznik.
05:38Proszę.
05:39Proszę.
05:44Dzień dobry.
05:45O, pan Kazimierz.
05:47Dzień dobry.
05:48Chwileczkę, panie Kazimierz, zaraz skończył pan ślada.
05:56Zośki nie ma w domu?
05:58No.
05:59Jeszcze się pyta.
06:01A kto mi z chałupy kobitej wypędził, co?
06:03Że ją na kursy namówiłem człowieku.
06:06Zootechnik w domu też to teraz majątek.
06:08Przecież nic nie mówię.
06:09Na szczęście już się kończą te wycieczki.
06:12No to.
06:13Pora, żebyś teraz coś o sobie pomyślał.
06:19Nie jest dobrze tak, jak jest.
06:21No, brygaj bracie.
06:22Na podwórko.
06:23Na podwórko.
06:28Mówisz, że jest ci dobrze, tak?
06:35Co się stało, panie Kazimierzu?
06:41Nie miałbyś kiliszka wódki dla mnie?
06:45No, oczywiście.
06:53Panie Kazimierzu, chodźmy stąd.
07:09Do pokoju może, co?
07:13Ja raz.
07:23A pan...
07:28Pan mnie wtedy okłamał, panie Kazimierzu.
07:32Masz żal?
07:36Co to, nie wiedziałem, jak jest.
07:41Zawsze byłem taki, że...
07:44Więcej wiedziałem, niż mówiłem.
07:46Tak.
07:47Wiem o tym.
07:48Wydawało mi się, że to kłamstwo było ci potrzebne.
07:54Czy ja wiem, kłamstwo.
07:58Nadzieja mi była potrzebna, to fakt.
08:01Nadzieja.
08:03No dałem ci.
08:05Zresztą, te nasze nadzieje zawsze są...
08:10A, nie mówmy o tym.
08:12Najważniejsze, że ojciec wróci.
08:16I to jest prawdziwa wiadomość.
08:18Ale jaki?
08:23On inny, ja inny.
08:28Jaki wróci, panie Kazimierzu?
08:30Żywy.
08:32Żywy.
08:34To po pierwsze, a reszta to...
08:36A co to? Być żywym to tak wiele?
08:38Żeby to wiedzieć, to trzeba mieć trochę więcej lat, niż ty masz.
08:42O, o, o, o. Ile?
08:44A ja wiem.
08:46Ze sto.
08:47To.
08:50Aha.
08:51Jest.
08:52Tak się zawsze boję, pani Kazimierzu.
08:53No przecież to jest...
08:54Baba i motor.
08:55No niech pan sam powie, no.
08:57Nie.
08:58Zasiadają teraz i na traktor, i na kombajn.
09:00I jeszcze większa głupota.
09:07Przewodniczący.
09:10Stało się co?
09:11Nie.
09:12Dlaczego?
09:14Bo ze sto razy zapraszam, to nie przychodzi.
09:15Jak przyszedł, to gospodyni nie ma w domu.
09:18Gary brudne, dziecko brudne i ten tu wódkę trąbi.
09:21Ty, ty, ty, ty, Zosia.
09:24Nie wywołuj wilka z lasu.
09:27Lepiej powiedz, jak ci tam na tym kursie idzie.
09:30A kończę przewodniczący.
09:32Chodź, siądziesz z nami przy stole, wypijesz po kieliszku.
09:34No, chodź.
09:36Wstydu bym nie miała do takiego stołu siadać.
09:39Chociaż wam po ogórku dam do tej wódki.
09:40Dobrą, żeś kobietę znalazł.
09:42Sobie, Stefak.
09:44Ej, panie Kazimierzu.
09:46Głupia, jak tak chłop do chłopa mówi, ale...
09:48Bez pana to ja bym sobie ani kobiety, ani...
09:50Był czas, że się tylko za sznurem oglądałem.
09:52Ty...
09:53Nie gadaj głupo.
09:55I tak mamy wszyscy dość własnych zmartwień.
09:57Wszyscy?
09:58A co?
09:59Z Toreską coś niedobrze?
10:00Nie, nie, nie, nie.
10:01Chociaż nie mogę ścierpieć, że w tej skolej i tam był Bach Monson.
10:03Dałby Bóg, żeby Twój Władek doczekał lepszych czasów.
10:05Ej, nie gadaj głupo.
10:08I tak mamy wszyscy dość własnych zmartwień.
10:12Wszyscy?
10:14A co?
10:16Z Toreską coś niedobrze?
10:18Nie, nie, nie, nie.
10:20Chociaż nie mogę ścierpieć, że w tej skolej i tam był Bach Monson.
10:25Dałby Bóg, żeby Twój Władek doczekał lepszych czasów.
10:34Ej, panie Kazimierzu.
10:38Lepszych czasów.
10:42Tak sobie myślę czasami...
10:44Panu to nie żal, że pan z tej Francji wrócił, co?
10:46Widzisz, Stefek, to jest tak.
10:49W domu człowiek je carny chleb.
10:52A u innych w gardle staje.
10:57Żeby tutaj było mniej tej ludzkiej złości, głupoty.
11:04Stefek, wypij za mnie zdrowie Zośki.
11:07Na mnie już czas.
11:09Ale panie Kazimierzu, no jakże?
11:17Puściłeś go?
11:22Właśnie jakoś tak dziwnie wyszedł.
11:25A co miałem, siłą trzymać?
11:27Jak ktoś do ciebie z biedą, to choćby siłą trzymaj.
11:29A tym bardziej jak taki ktoś.
11:31Ja wam wiedzę, co się stało?
11:33A nawet jak nie wiesz, to zmiarkować nie umiesz?
11:35Ale co, nic nie wiem.
11:37Mikuły są spod sieradza.
11:39No.
11:40Tam rodzina.
11:42Szwagier siedział w więzieniu.
11:44Za coś tam, nie wiem.
11:46W każdym bądź razie nie żyje.
11:47Teraz Mikuli naciosa przewodniczącemu kołki na głowie, że nie pomógł i nie wyciągnął tam boku.
11:53Cholera jasna.
11:59Pójdę za nim.
12:00Teraz?
12:01O po co?
12:03Nie pofrasowałeś się z nim, to daj samemu przynajmniej.
12:06Skąd mogłem wiedzieć?
12:20Jadwiga, przecież twój brat był w coś wplątany.
12:26Byłem, widziałem.
12:28Przyłazili do niego po nocach, pukali.
12:30Przestań.
12:31Nie gadaj tyle.
12:33No.
12:35Odezwałaś się nareszcie.
12:37Nie pomogłeś mu.
12:40Ale jak?
12:41No jak ja to mogłem zrobić?
12:43Mogłeś.
12:47Jadzia.
12:48Jadzia, przecież myśmy przyjechali do Polski dobrowolnie.
12:52Po to, żeby pracować.
12:54A nie politykować.
12:57Tyrać.
12:58Cholera mnie bierze czasami, ale...
13:03Ale tyra!
13:07No co tak późno?
13:11Byłam u Stacha i Wandy.
13:13Co tam u nich?
13:15Jak u nas.
13:16Czemu mama płacze?
13:18A co wy robicie w ogóle w moim pokoju?
13:21Nie twój interes.
13:22No pewnie twój.
13:24A twój interes to zdać maturę i pomyśleć co dalej?
13:28Ja już pomyślałam.
13:30O, proszę, pomyślałaś. A matce i ojcu to nic, co?
13:33Mama wie.
13:35A ty nie pytałeś.
13:37Zresztą to mój interes.
13:39No i Tereska, Tereska.
13:42Jak ty jeszcze głupia jesteś.
13:43No kiedy ja się doczekam, aż ty zmądrzejesz, co?
13:46To powiedz raz, co to jest mój interes.
13:51Twój, twój, twój.
13:54Mamo, jestem głodna.
13:56Dobrze, dobrze dziecko.
13:57Dobrze, dobrze dziecko.
14:04W umacnianiu i dalszym rozwoju rolniczych spółdzielni produkcyjnych
14:09powinny działać organizacje polityczne i młodzieżowe.
14:13Powinny one podjąć systematyczną pracę informacyjno-szkoleniową
14:18z aktywem partyjnym, zapoznając go z dorobnie...
14:27O, znowu mamy jakiś gości.
14:32Proszę.
14:36Dzień dobry.
14:38Dzień dobry.
14:41Cześć pracy.
14:43A, cześć, cześć.
14:48Proszę, siadajcie.
14:52My z Gdańska, po linii agitacji.
14:55Pokazać egitymację?
14:57Nie, nie, nie trzeba, nie trzeba.
14:59Proszę, siadajcie.
15:11No, proszę, agitujcie.
15:14Obowiązkowe dostawy to rzecz święta, towarzyszu Mikuła.
15:19Miasto czeka na chleb.
15:21Klasa robotnicza czeka na chleb.
15:24A mogłaby się wziąć do roboty, zamiast tak czekać i czekać, co?
15:27Koleżanka mówi o sobie?
15:29Trzeba kosić plony.
15:41Agitujcie, agitujcie, proszę.
16:00Łatwo złamać, co?
16:02Owszem, łatwo.
16:07A teraz trudno złamać, co?
16:12Widzicie, towarzyszu, to jest kolektyw.
16:14A?
16:15Spróbujcie i złamcie kolektyw.
16:17No.
16:19Złamcie, towarzyszu, Mikuła.
16:30No, proszę, agitujcie dalej.
16:35Towarzyszu, Mikuła, podorywki trzeba zacząć.
16:39Zboże dojrzewa, okopowe też, a wy sobie po wsi chodzicie jak turyści.
16:45A tu trzeba podorywki.
16:46Spierdalaj, synku, i nie ogłupiaj ludzi.
16:51Naucz się, że podorywki robi się po sprzęcie zboża, a ściernisko się wywraca po to, żeby ziemia nie wyschła. Rozumiesz?
17:00Towarzyszu, Mikuła, miasto i klasa robotnicza żąda od chłopów chleba.
17:05Ja się w komitecie poskarżę, że wy chłopów buntujecie.
17:08Gnojku zasmarkany, ty nie będziesz komitetem i partią straszył?
17:12Nie będziecie gnojki ludzi do wariactwa doprowadzać?
17:14Wącz stąd, bo psami wącz czuje!
17:17W komitecie się o tym dowiedzą. Ja wam to mówię.
17:32Cholera. Zdaje się, że trochę przeszoliłem.
17:36Skąd? Ja bym im więcej dołożyła.
17:44W komentarz, pójdę.
17:48Przykこう?
17:49Nie kurs zbawiłeś.
17:52Cholera.
17:54Niech obcię, Pana.
17:55Nie chłopusz, Pana.
17:56Poświęce.
17:57KONIEC
18:27Pozwólcie, pozwólcie, Mikołaj.
18:43Co to za historia była dzisiaj rano?
18:47Jak widzę, mieszacie się do polityki.
18:50Im gorzej, tym lepiej, tak?
18:52Kładztwo odda ziemię i do spółdzielni na czworakach przyjdzie.
18:57Na czworakach?
18:58Po to przyjechał pan, żeby mi to powiedzieć, komendancie?
19:01Nie tylko.
19:03Dobra, chcecie ziarna czy polityki?
19:06Gównia zakazą mi robić podorywki przed żniwami.
19:09Czego chcemy, tego chcemy.
19:12A wy do aktywisty, do człowieka pracy spierdalaj, mówicie?
19:18Kapitalistyczne metody wam się przypomniały.
19:24To nie Francja.
19:26Niestety, nie Francja.
19:27Idiotów mi przysyłacie do agitacji.
19:30Pójdę do Komitetu Centralnego.
19:32Albo zamknijcie mnie, albo sami się zamknijcie
19:34i dajcie ludziom spokojnie pracować.
19:37To pierwsze, Mikołaj.
19:39Proszę.
19:41Nie trzeba.
19:43Wsiadajcie.
19:45No a rower?
19:46Nie zginie.
19:47No siadaj, siadaj człowieku.
20:14Zjeżdżaj z drogi. Szybko!
20:16Szybko!
20:17Zjeżdżaj z drogi. Szybko!
20:18Zjeżdżaj z drogi. Szybko!
20:20Zjeżdżaj z drogi. Szybko!
20:45Dokąd to, Kazimierz?
20:46Na przesłuchanie.
20:48Co?
20:50Daj drogę, jak pogadamy.
20:53Nie ma o czym gadać!
20:55Nie ma o czym?
20:58My siadaj, Kazimierz, mówiecie.
21:00Jedziemy do Francji, do patrona.
21:01Milżeć!
21:02Co?
21:04Ty, Oś, a uspokój się przy władzy, nie wypada.
21:07Komendant ma rację.
21:09Klimowicz, jesteś teraz moim zastępcą
21:11i masz pilnować, żeby nikt nie robił tutaj żadnych głupot.
21:14Najważniejsze są teraz w żywach!
21:20Dzień dobry!
21:21Dzień dobry!
21:21I tu!
21:23Zatrzymaj sobie!
21:25KONIEC
21:55Halo
21:57Halo
22:23Tak jest. Zamówiłem, tak.
22:27Kuczyńska, słucham.
22:31Chwileczka.
22:33Tato!
22:35Do ciebie.
22:38Zabierz te szmaty i nie mać mi w majkach po pokoju, rozumiesz?
22:42No już.
22:45Halo.
22:47Halo Kuczyński.
22:49Słucham.
22:51Słucham.
22:53Ja was przepraszam, towarzyszu Kuczyński, że ja wam głowę w domu zawracam.
22:58Ale Mikołaj zamknęli.
23:00Jak to Mikołaj zamknęli?
23:04Milicja?
23:06Nie, nie, nie milicja, nie.
23:08Tak jest urząd.
23:11Aha.
23:14No ja bym was prosił, towarzyszu Kuczyński, żebyście no coś zrobili.
23:20No tak, ale...
23:23Ja nie wiem, czy ludzie jutro wyjdą do roboty.
23:29Co wy mi tu pieprzycie? Do roboty nie wyjdą? I to mówi sekretarz.
23:33Tak jest.
23:35Tak.
23:37Tak.
23:39Towarzyszu Grabowski, ja wam kiedyś mówiłem, że zdejmę was albo Mikołaj.
23:45Tak jest.
23:47Tak jest.
23:49Halo?
23:51Halo?
23:52Pan ze mnie ruszy, bo to nie są godziny urzędowania.
24:10Nie są godziny urzędowania.
24:11Szkoda, że Lisowskiego wykopali z powiatu. Nie byłoby sprawy.
24:17No.
24:19Niby nie są.
24:21Palcem nie ruszy, bo Mikołaj zamknęło ube.
24:24Portkami krzęsie.
24:26Chodźmy do Jadwigi.
24:28O, chodźmy.
24:29A, chodźmy.
24:30A ty nie idziesz?
24:32Nie. A co ja mógłbym im powiedzieć?
24:35Halo?
24:36Tak.
24:38Tak.
24:39Tak.
24:41Tak.
24:43Tak.
24:45Tak.
24:46Tak.
24:48Tak.
24:49Tak.
24:51Tak.
24:53Tak.
24:54Tak.
24:55Tak.
24:56Tak.
24:57Tak.
24:58Tak.
24:59Skończona.
25:13Słuchaj, Jadwiga.
25:14Nic nie gadaj.
25:16Idźcie stąd.
25:18Doczekał swego.
25:20Wy też doczekacie.
25:21Wszystkich was pozamykają.
25:29No to waszu sekretarzu.
25:31No to byli kretyni.
25:33Podorywki przed żniwami.
25:35Kazali mu robić.
25:37Wiem kto to był.
25:41Więc już na agitację nie pojadą.
25:43Ale tak nie można.
25:45No przecież każdy może mieć nerwy.
25:48Może.
25:50Tylko że agitatorzy to nie wszystko.
25:53Wróblowi nawymyślał przy kierowcy.
25:55I co mam go tak wypuścić?
25:58No i chcecie go oskarżyć o obrazy władzy.
26:02Ja go nie będę oskarżał.
26:04Nie jestem prokuratorem.
26:06Tak.
26:11Tak.
26:13Słucham.
26:15Do was.
26:20Sarniński słucham.
26:22Tak.
26:25Błyskawiczną.
26:27Tak oczywiście.
26:30To waszu sekretarzu.
26:31Był telefon z Wojewódzkiego Wydziału Rolnictwa.
26:34Kazali się natychmiast połączyć.
26:36Pozwolicie od was?
26:38Proszę.
26:40Słucham ciebie.
26:43Halo.
26:47Halo.
26:49Na gabinet pierwszego sekretarza.
26:52Błyskawiczną.
26:55Gdańsk.
26:58317.
27:0090.
27:02Tak?
27:0490.
27:06Błyskawiczną.
27:08Tak.
27:09Czekam.
27:34117.
27:35Zatakuj.
27:38317.
27:41Błyskawiczna.
27:43Błyskawiczna.
27:45Błyskawiczna.
27:46Halo?
27:47Tak, zamawiałem.
27:48Tak zamawiałem.
27:50Halo, dyrektorze!
27:52Sarniński mówi!
27:56Tak, szukaliście mnie pilnie podobno?
28:02Tak.
28:08A jestem właśnie w komitecie.
28:14Sekretarzu, za godzinę wyjeżdża
28:16do Łuczyc z Gdańska
28:18Delegacja Komunistycznej Partii Francji.
28:20Dwaj członkowie KW,
28:22parę osób z Warszawy, dziennikarze.
28:26Zapytajcie, czy nie można by
28:28było tego odwołać
28:30albo posłać ich gdzie indziej?
28:32Halo?
28:34Dyrektorze!
28:36Sekretarz pyta, czy nie dałoby się
28:38tego odwołać albo...
28:42Tak.
28:44Tak, oczywiście.
28:46Tak, będę na pewno, tak jak się umawialiśmy.
28:50Tak, do zobaczenia.
28:54Nie ma mowy o odwołaniu.
28:56Czytali o Mikule i spółdzielni
29:00w prasie francuskiej.
29:04Cholera...
29:06Los.
29:18Miśkiewicz...
29:22Połączcie mnie z wróblem.
29:24...
29:34...
29:36...
29:38...
29:40...
29:42...
29:58...
30:00...
30:02...
30:04...
30:06...
30:08...
30:10...
30:12...
30:14...
30:16...
30:26...
30:28...
30:30...
30:44...
30:46...
30:48...
31:06...
31:08...
31:10...
31:28...
31:30...
31:32...
31:34...
31:46...
31:48...
31:50...
31:52...
31:54...
31:56...
32:16...
32:18...
32:38...
32:40...
32:42...
32:48...
32:50...
32:52...
32:53...
32:54...
32:55...
32:56...
32:57...
32:58...
33:00...
33:02...
33:04...
33:06...
33:07...
33:08...
33:09...
33:10...
33:11...
33:12...
33:13...
33:14...
33:15...
33:16...
33:17...
33:18...
33:19...
33:20...
33:21...
33:22Chodźcie.
33:26Ale po co ten pośpiech? Ja mam czas.
33:29Chodźcie, chodźcie.
33:52Koszulę, proszę.
34:13Nowiutka.
34:17Depozyt mieliście?
34:20Tak.
34:21Selki.
34:22Selki, przewodniczącego.
34:24Tak jest.
34:43Podpisaj, proszę.
34:47Krawatu nie macie.
34:49Nie mam.
34:53Dajcie swój krawat.
34:58Nie, nie, nie.
35:00O!
35:01Ten będzie dobry.
35:02Jesteście wolni.
35:18I można powiedzieć zrehabilitowani.
35:24Macie refleksje.
35:26Dobrze, że nie pośmiertnie.
35:28Nie bądźcie taki sprytny.
35:32Nam też sprytu nie brakuje.
35:33niebądź.
35:34Zrozumiu.
35:35No voisiem-ho wię.
35:36Nie bądź.
35:36Nie bądź.
35:37Nie bądź.
35:37Nie bądź.
35:38Nie bądź.
35:39Muzyka
36:09Muzyka
36:39Muzyka
36:45Muzyka
36:49Muzyka
36:53Muzyka
36:57Muzyka
37:07Muzyka
37:17Muzyka
37:27Muzyka
37:37Muzyka
37:47Dzień dobry, panie Bielskie.
37:55Dzień dobry, sekretarzu.
37:57Przepraszam za spóźnienie, ale wiecie, byłem zatrzymany z ważnych powodów.
38:02Poznajcie się, to jest towarzysz z komunistycznej.
38:04Dzień dobry.
38:05Dzień dobry.
38:06Dzień dobry.
38:08Dzień dobry.
38:10Dzień dobry.
38:12Dzień dobry.
38:14Dzień dobry.
38:16Dzień dobry.
38:18Dzień dobry.
38:20Dzień dobry.
38:22Dzień dobry.
38:24Dzień dobry.
38:28Dzień dobry.
38:30Dzień dobry.
38:32Dzień dobry.
38:34Dzień dobry.
38:36Dzień dobry.
38:38Dzień dobry.
38:40Dzień dobry.
38:41Dzień dobry.
38:42Dzień dobry.
38:43Dzień dobry.
38:44Dzień dobry.
38:45Dzień dobry.
38:46Dzień dobry.
38:47Dzień dobry.
38:48Dzień dobry.
38:49Dzień dobry.
38:50Dzień dobry.
38:51Dzień dobry.
38:52Dzień dobry.
38:53Dzień dobry.
38:54Dzień dobry.
38:55Dzień dobry.
38:56Dzień dobry.
38:57Dzień dobry.
38:58Dzień dobry.
38:59Dzień dobry.
39:00Dzień dobry.
39:01Dzień dobry.
39:02Dzień dobry.
39:03Dzień dobry.
39:04Dzień dobry.
39:05Dzień dobry.
39:06Dzień dobry.
39:07Dzień dobry.
39:08w rolnictwo ich.
39:12Co mi dopiero?
39:14To nie ja, przecież to on, ja tylko tłumaczę.
39:17Tłumaczcie, tłumaczcie do cholery, tłumaczcie.
39:20Tłumaczcie.
39:21No ale wyraźnie przecież.
39:22Nie wiedzisz co.
39:32No tłumaczcie, tłumaczcie.
39:34Mówiłem powiedzieć,
39:36że specjalistę belgii
39:38zauważył,
39:39że żeby zainteresować
39:40tę terę,
39:41trzeba 30 lat.
39:43Co w pensiecie?
39:45Są powrotą,
39:47tylko w pewien sposób.
39:49Tłumaczcie.
39:51Czekajcie, ja wytłumaczę.
39:53Ten Francuz mówi,
39:55że
39:56specjaliści belgijscy
39:58stwierdzili,
39:59że na osuszenie wody
40:01trzeba będzie co najmniej 30 lat.
40:03Ile?
40:04A sam Mikoła mówi?
40:05Zaraz.
40:07Że oni mają rację.
40:09W pewnym sensie,
40:10ponieważ
40:11myśmy osuszyli wody powierzchniowe,
40:14natomiast
40:15na meliorację głębszą
40:17trzeba będzie rzeczywiście
40:20dużo więcej czasu.
40:21Bzdura.
40:22Pewnie, że bzdura.
40:23No to co Klimowicz, no?
40:25Wprowadź gości po gospodarstwie.
40:27Tato, to może najpierw do cielętnika pójdziemy?
40:29No.
40:30Głędne, kamerany.
40:31Tak,
40:35tak,
40:36tak.
40:37Tak.
40:38Tak.
40:39Tak.
40:40Jak myślałyście?
40:41Nie,
40:42nie.
40:43Tak.
40:44Tak.
40:45Czyżby się czasami nie przesadzili z tymi terminami, z tymi nasymi możliwościami?
40:51Ale to wasz sekretarzu, no bo to jest szczera prawda.
40:54Prawda, prawda.
40:56Te trzydzieści lat...
41:01Świnia!
41:15Szczęść Boże!
41:33O, jak leci, panie gość?
41:36On nie gość, tylko koszt!
41:39Jaka koszt mała? Niech panie nie wierzy!
41:45Eee! Urzędnik!
41:49Może bym się tak przymierzył do koszy, co?
41:53Może bym się i przymierzył, ale czy nadążysz za mną?
42:00Tylko mi nie zagoń starego na śmierć!
42:03Bo pożytku z niego nie będzie żadnego!
42:06Nie bój się, nie bój!
42:08Ja w tym wyścigu dałem już co metrów do przodu!
42:12Dobra, dobra!
42:15Dronek!
42:16Pożyć mi koszy na chwilę!
42:18Dobra, pójdę się sobie napić!
42:20O!
42:21Jezus Maria!
42:22Nie rób sobie głupka!
42:24Wierzę się jak za pióru!
42:28Dobra, bierzmy się, ubieraj!
42:30и u sprawa!
42:32Robi.
42:33Ten
42:47dziewczy,
42:48kak究 author.
42:51KONIEC
43:21KONIEC
43:25KONIEC
43:37UBIERAJ, SIŁŚKKA
43:39UBIERAJ
43:51Kazimierz, chodź na tutaj.
43:59Chodź na popatrz.
44:05Ej, ile widzisz?
44:09Kazimierz, popatrz.
44:11Widzisz, to jest ten kamień.
44:14To jest mój kamień.
44:16O, tam będzie drugi, to jest moja miedza.
44:19Jak w tym przysłowie, co ci pomłynie, kiedy woda nie płynie.
44:24Ale dobrze wiedzieć, że to jest mój kamień.
44:28Co, źle ci?
44:30Ja nie mówię, że mi źle.
44:33Może nawet mi jest lepiej niż komu innemu.
44:36Ale wiesz co, Kazimierz?
44:38Nie, źle wiedzieć, że to moje pole.
44:43O, popatrz, prezes.
44:45Kto to ci idzie z wyręką?
44:47Sama pani Eżewska.
44:49Cześć, Wanda!
44:50Szczęść wam, Bogu, wszystkim.
44:52Dzień dobry.
44:54A co jest, Wanda?
44:56Kazimierz, ja do ciebie.
44:57Co, już go zabierasz, Wanda?
44:59Przecież go dopiero zabrał do roboty.
45:01Dobrze, dobrze.
45:05Kazimierz, tak trzy dni temu wyszedł z domu, nie wrócił do tej pory.
45:09Jak to wyszedł i nie wrócił?
45:13No, jak zwykle wyjechał po towar swoją dekawką i przepadł.
45:18Ale gdzie, gdzie pojechał?
45:19Nie wiem, nie pytałam go.
45:21Nie pytałaś, nie pytałaś.
45:22On mi zawsze nigdy nic nie mówi.
45:24Mówi, nie mówi.
45:25Baba powinna wiedzieć takie rzeczy.
45:27Tylko i nie wiedzieć.
45:29A co, co ty właściwie robisz tu?
45:31Kto pilnuje interesu?
45:32Zamknęłam, przecież i tak nie było nic do garka wrzucić.
45:35Stach pojechał po towar.
45:37No to wróci.
45:38Kazimierz, ja wiem, gdzie on trzymał swoje pieniądze.
45:43Czekaj, czekaj, czekaj.
45:45Pieniądze, pieniądze.
45:47Jakie, jakie pieniądze?
45:50Dolary.
45:51Przecież skupował, gdzie można było.
45:54No i dobrze, no pojechał po towar.
45:57No ale ja sprawdzałam, tam nie zostało ani jednego centa.
46:00Cholera, zamknęli galba.
46:03No ale, no ale to miałabyś jakąś wiadomość, no nie wiem, rewizja, coś takiego.
46:08Słuchaj, Wanda.
46:10Wyście się nie pokłócili, co?
46:13On się nie kłócił.
46:17To?
46:18Ty się kłócisz? Co mu powiedziałaś?
46:21Nic takiego.
46:23Powiedziała mu, żeby, żeby przestał pisać to podanie.
46:26Jakie podanie?
46:27No do, do tego aeroklubu.
46:30On pisał ciągle setki podań.
46:33Przecież restauracja dobrze szła.
46:36A on ciągle chciał zlikwidować tą knajpę i...
46:39Pisał to podanie.
46:43Dobra, czekaj, pogadamy wieczorem.
46:45Masz klucze.
46:47Idź do domu, nie ma nikogo w domu.
46:49Tereska jest na brygadach SP tam.
46:51No, może pomożesz nam tutaj trochę, co?
46:54Nie.
46:55Chyba lepiej będzie, jak pójdę.
46:57Jaką zupę wam ugotuję albo coś.
46:59Dziękuję ci bardzo.
47:02No, koniec serwych.
47:05Karabaty.
47:07Dziękuję bardzo.
47:08Dziękuję bardzo.
47:12Dziękuję.
47:13Dziękuję.
47:14Dziękuję.
47:15Dziękuję.
47:16Dziękuję.
47:17Dziękuję.
47:18Dziękuję.
47:19Muzyka
47:49Muzyka
48:19Muzyka
48:31Muzyka