Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • yesterday
Transcript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:32KONIEC
00:01:34KONIEC
00:01:36KONIEC
00:01:38KONIEC
00:01:40Wygląda, że ktoś tu czegoś szukał.
00:01:42Pewnie szabrownicy.
00:01:46Ale co taki budzisz mógł tu mieć?
00:01:50Cholera, wlazłem w jego zupę.
00:02:08Nawet nie zdążył zjeść.
00:02:12Nawet nie zdążył zjeść.
00:02:26Masz jakieś specjalne życzenie?
00:02:28A bo ja wiem, kup co chcesz.
00:02:32Tylko wróć nie później jak o czwartej, bo potem już ciemno.
00:02:34Ja tu będę czekał na ciebie, dobra?
00:02:36Tak jest szefie.
00:02:38No.
00:02:40Dzieje, a walizki nie weźmiesz.
00:02:42Tak.
00:02:48Cześć.
00:02:50Cześć.
00:03:10Cześć.
00:03:12Cześć.
00:03:14Cześć.
00:03:16Cześć.
00:03:18Cześć.
00:03:20Cześć.
00:03:22Cześć.
00:03:24Cześć.
00:03:26Cześć.
00:03:28Cześć.
00:03:30Cześć.
00:03:32Poproszę tego lina.
00:03:38Osiemdziesiątego.
00:03:42Ogóreczków pan chce? Proszę bardzo. Ile panu ogóreczków zważyć? Smaczne, dobre.
00:04:06Może zegareczek, panie? Zegareczek? No zegareczek.
00:04:09Zegareczka tu stala. Gdzie? Jaka balizka, panie?
00:04:14Franek. Franek. Jaką balizka?
00:04:17Nie było żadnej balizki.
00:04:39Zegareczka tu stala.
00:04:42Zegareczka tu stala.
00:04:45Słucham pana.
00:05:11Ile pan da, szefie?
00:05:13Dwadzieścia górali.
00:05:23Dwadzieścia.
00:05:24Ile?
00:05:25Trzydzieści górali, szefie.
00:05:28Za kogo pan mnie ma?
00:05:32Trzydzieści.
00:05:34Nic tego, kochany.
00:05:36Czułam połóweczkę, bardzo połóweczkę.
00:05:39Coś jeszcze?
00:05:43Kotleci.
00:05:44Krzesta, chlebek.
00:05:45Sto siedemdziesiąt.
00:05:53Proszę.
00:05:54Dwadzieścia pięć.
00:06:06Ostatnie słowo.
00:06:08Nie wie pan, gdzie tu można jakieś ciepłe cuchy kupić?
00:06:18Swetar, bielizny?
00:06:19Niech pan zajść do apteki.
00:06:20Do magistra.
00:06:21Do apteki?
00:06:22Mhm.
00:06:23Do apteki?
00:06:24Mhm.
00:06:25Mhm.
00:06:26Do apteki?
00:06:27Mhm.
00:06:28Mhm.
00:06:29O, pan kibic.
00:06:30Przecież.
00:06:31Przecież.
00:06:32To jasne.
00:06:33A?
00:06:34A?
00:06:35I cóż tu porabiamy?
00:06:36Nie?
00:06:37Do magistra.
00:06:38Do apteki?
00:06:39Mhm.
00:06:40To co widać.
00:06:41To co widać.
00:06:42A co słychać u zawodników?
00:06:43U kogo?
00:06:44A jak jest kibic?
00:06:45Nie?
00:06:46Nie?
00:06:47Nie?
00:06:48Nie?
00:06:49Nie?
00:06:50Nie?
00:06:51Nie?
00:06:52Nie?
00:06:53Nie?
00:06:54Nie?
00:06:55Nie?
00:06:56Ale?
00:06:57Nie?
00:06:58Nie?
00:06:59Nie?
00:07:00Nie?
00:07:01Nie?
00:07:02Nie?
00:07:03A?
00:07:04I cóż tu porabiamy?
00:07:05To co widać?
00:07:07A co słychać u zawodników?
00:07:10U kogo?
00:07:12A jak jest kibicz, to muszą być i zawodnicy.
00:07:18Zawodnicy pompują.
00:07:21Taplają się w wodzie.
00:07:25Posłałem ci tam klienta.
00:07:26Masz pan?
00:07:27Nie, nie, nie.
00:07:28Ładna?
00:07:29Ale uważaj na niego, dobra?
00:07:31Chodź.
00:07:33Budzisz, żyje?
00:07:35Żyje.
00:07:37Ale kiepsko z nim.
00:07:38Porozmawiać nawet nie można.
00:07:43Chciał pan powiedzieć, przesłuchać?
00:07:48Co by to dało?
00:07:52Wie pan co?
00:07:55Pompiarze to mieli rację, jak mówili, że raz, dwa moglibyście z tym skończyć.
00:08:00Porządna obława.
00:08:01Spraw, dużo ludzi mało.
00:08:05O, ale może pan by się do nas zaciągnął?
00:08:08A ja?
00:08:13Raczej pan żartować.
00:08:15Po powrocie z zachodu?
00:08:19Byliście przecież w Ebrunie.
00:08:26Ja tu nie zostaję.
00:08:28To jedyny powód?
00:08:29Zdrowia nie ma.
00:08:36To wystarczy?
00:08:39Wystarczy.
00:08:42Wystarczy.
00:08:48Okej.
00:08:48A niech mi pan inżynier powie jeszcze jedno, a czego ci z powiatu patrzą na nas?
00:09:18Wielkiem, kołują, kręcą, bo ściera rogi. Sam na was ciekawym okiem patrzy. Proszę. A powiat?
00:09:29Panie, pigle jakieś im pan robi. Kooperatywa, spółki. Czy aby nie kołkos zgoła?
00:09:37Obiad! Za godzinę. A nie chcesz na plaku z takimi żartami.
00:09:45Panie, podciągaj, podciągaj wyżej!
00:09:49Panie inżynierze, spuśćcie tę wodę. Dajcie nam gospodarzyć. Bo jak nie, to co nam przyjdzie? Przytulić się do siebie i czekać na lepsze czasy?
00:10:00A swoją drogą, dziwne, że w tym starostwie spółek nie lubią. Komuniści niby, nie?
00:10:08Panie Mikuła, komuniści, komunistami, ludzie, ludźmi. A ludzie czego chcą? Ziemi, jak i wy. Tylko żebyście się trochę światu przyjrzeli i wam chodzi nie tyle o samą ziemię, ile o to, co z tej ziemi będziecie mieć.
00:10:24No pewnie. To pewnie. I kołchozy nie byłyby wam straszne, co? A jaki to ten diabeł ma rogi? Chętnie bym się przejrzał.
00:10:33No właśnie. A większego smrodu tej władzy nie można zrobić. Niech by tylko naród zorientował się, że te wszystkie reformy palcem na wodzie pisane,
00:10:45Mikołajczyk miałby pełne żagle wiatru. Toteż ci w starostwie chętnie by pana prześwięcili z tymi pańskimi spółkami.
00:10:54Marnie, panie inżynierze, marnie. Pani myślą, że tak marnie. No jakby tu tam tę wodę wam pomóc spędzić.
00:11:09Łopatą niewiele da się zrobić. Chociaż i łopatą można. Toteż nie przejmujcie się i róbcie swoje bez większego hałasu.
00:11:21Bez hałasu, panie inżynierze, to my tu wyzdychamy z głodu.
00:11:26No to niech pan hałasuje politycznie. To w dawnej Polsce znaczyło chytsze, jeśli pan chce się dohałasować swego.
00:11:37A wie pan inżynierze, czego ja chciałbym się dohałasować?
00:11:40Chleba. Chleba.
00:11:56To jest do smarowania. A to trzy razy dziennie przed jedzeniem. Położę co od herbaty do kompresji.
00:12:17To wszystko. Dziękuję.
00:12:19Proszę. Następny.
00:12:21Dwieście aspiryn poproszę.
00:12:23Dwieście?
00:12:24Dwieście?
00:12:25Tak, dwieście.
00:12:26Proszę. Po co pana aż tyle?
00:12:28Wie pan, zimno, woda, błoto. Woda. Dla pompiarzy, dla brygady.
00:12:33A, dla pompiarzy.
00:12:34Ile to ma kosztować?
00:12:35Sto sześćdziesiąt złotych.
00:12:44Nie wie pan, gdzie można kupić jakiś towar?
00:12:46No towar jest rozmaity, a co by pana interesowało?
00:12:48Jakieś ciepłe ubrania, swetry, ciepła bielizna, może coś z unry?
00:12:53Coś by się znalazło, ale na receptę.
00:12:57Na receptę?
00:12:59Aha, rozumiem. Dobra.
00:13:03Chwileczkę. Rozmawiamy.
00:13:07Proszę. Proszę. Proszę pan. Proszę tędy. Na zaplecze.
00:13:22Zaplecze.
00:13:26To, proszę.
00:13:32Muzyka
00:14:02Muzyka
00:14:32Muzyka
00:14:44Muzyka
00:14:56Muzyka
00:15:08Muzyka
00:15:20Muzyka
00:15:32Muzyka
00:15:44Muzyka
00:15:54Muzyka
00:15:56Muzyka
00:16:06Muzyka
00:16:12Muzyka
00:16:16Muzyka
00:16:24Muzyka
00:16:26Muzyka
00:16:36Muzyka
00:16:38Muzyka
00:16:48Muzyka
00:16:50Muzyka
00:17:00Muzyka
00:17:10Muzyka
00:17:20Muzyka
00:17:30Muzyka
00:17:40Muzyka
00:17:50Muzyka
00:18:00Muzyka
00:18:10Muzyka
00:18:20Muzyka
00:18:30Muzyka
00:18:32Muzyka
00:18:42Muzyka
00:18:52Muzyka
00:19:02Muzyka
00:19:04Muzyka
00:19:14Muzyka
00:19:16Muzyka
00:19:18Muzyka
00:19:20Muzyka
00:19:22Muzyka
00:19:24Muzyka
00:19:34Muzyka
00:19:36Muzyka
00:19:38Muzyka
00:19:42Muzyka
00:19:44Muzyka
00:19:46Muzyka
00:19:48Muzyka
00:19:58Muzyka
00:20:00Muzyka
00:20:31Muzyka
00:20:41Muzyka
00:20:43Muzyka
00:20:44Muzyka
00:20:45Muzyka
00:20:47Muzyka
00:20:49Muzyka
00:20:51Muzyka
00:20:53Muzyka
00:21:01Muzyka
00:21:03Muzyka
00:21:05Muzyka
00:21:07Muzyka
00:21:09Muzyka
00:21:11Muzyka
00:21:12Muzyka
00:21:13Muzyka
00:21:15Muzyka
00:21:17Muzyka
00:21:18Muzyka
00:21:19Muzyka
00:21:21Muzyka
00:21:22Muzyka
00:21:23Muzyka
00:21:24Muzyka
00:21:25Muzyka
00:21:26Muzyka
00:21:28Muzyka
00:21:30Muzyka
00:21:32Muzyka
00:21:34Muzyka
00:21:35Muzyka
00:21:36Muzyka
00:21:38Muzyka
00:21:39Muzyka
00:21:40Muzyka
00:21:41Muzyka
00:21:42Muzyka
00:21:43Muzyka
00:21:44Muzyka
00:21:45Muzyka
00:21:46Muzyka
00:21:47Muzyka
00:21:49Muzyka
00:21:50Muzyka
00:21:51Muzyka
00:21:52Muzyka
00:21:53Muzyka
00:21:55Muzyka
00:21:57Muzyka
00:21:58Muzyka
00:21:59Muzyka
00:22:00Muzyka
00:22:01Muzyka
00:22:02Muzyka
00:22:03Muzyka
00:22:04Muzyka
00:22:06Muzyka
00:22:07Muzyka
00:22:08Muzyka
00:22:09Muzyka
00:22:11Muzyka
00:22:12Muzyka
00:22:13Muzyka
00:22:14Muzyka
00:22:16Muzyka
00:22:18Muzyka
00:22:19Muzyka
00:22:20Muzyka
00:22:21Muzyka
00:22:52Muzyka
00:23:02Muzyka
00:23:03Muzyka
00:23:04Muzyka
00:23:06Muzyka
00:23:07Muzyka
00:23:08Muzyka
00:23:09Muzyka
00:23:10Muzyka
00:23:11Muzyka
00:23:12Muzyka
00:23:13Muzyka
00:23:14Muzyka
00:23:15Muzyka
00:23:16Muzyka
00:23:17Muzyka
00:23:18Muzyka
00:23:19Muzyka
00:23:20Muzyka
00:23:21Muzyka
00:23:23Muzyka
00:23:24Muzyka
00:23:25Muzyka
00:23:26Muzyka
00:23:27Muzyka
00:23:28Muzyka
00:23:29Muzyka
00:23:30Muzyka
00:23:31Muzyka
00:23:32Muzyka
00:23:33Muzyka
00:23:34żeby pan nie zbłądził.
00:23:39Pochowamy go, a potem może pan sobie iść, gdzie pan chce.
00:24:04Nawet go nie ma w czym pochować.
00:24:34Pochowamy go.
00:25:04Pochowamy go.
00:25:34Jak będzie pochwalony?
00:25:41Doście wy może sołtys?
00:25:45A nie, nie.
00:25:47A musicie się cofnąć, cztery gospodarstwa do tyłu.
00:25:51Tam po lewej stronie.
00:25:52Taka duża chałupa, a ganek tam jest taki.
00:25:59Ja ci powiem jak to jest.
00:26:01Ludzie to może i te spółki lubią.
00:26:05A ziemia nie lubi, ani gadzina żadna też nie.
00:26:10No przecież to samo mówię każdemu.
00:26:13No ale co ja mogę?
00:26:16Ja jestem jak mysz w pułapce.
00:26:18Hektarów mam jak bamber, całe osiem.
00:26:21No ale wszystko pod wodą.
00:26:25Pod wodą?
00:26:27Co?
00:26:29Masz we mnie kolegę Miesiu?
00:26:31No.
00:26:32Masz we mnie kolegę?
00:26:34Nie.
00:26:35No kogo tam niesie w taki czas?
00:26:47Nie berオ� Tálka był domów.
00:26:59No tańu oczyszczot.
00:27:07Naddegem się China D пошułale.
00:27:08Lepiej.
00:27:13Pochwalony.
00:27:18Pochwalony.
00:27:20Welyki.
00:27:21Wy do kogo?
00:27:23Do sołtysa, panie.
00:27:32To ja.
00:27:34Pleszko jestem.
00:27:36Z powiatu mnie przysłali, panie,
00:27:39że tu ziemia dla mnie jest.
00:27:42Papiery macie?
00:27:44Ano mam.
00:28:04No tak.
00:28:06Ambaras.
00:28:09Francuzi co najlepsze zabrali,
00:28:13a została tylko woda.
00:28:17W powiecie wiedzą o tym, a przysyłają.
00:28:21A mnie Ambaras.
00:28:23Panie, będzie dziesięć dni, jak my transportem przyjechali.
00:28:29I tak od wsi do wsi.
00:28:31Już dziesięć dni.
00:28:33Dziecka na wozie, kobita na wozie.
00:28:37Powiedzieli, że tu ziemia będzie.
00:28:41Do was przysłali, panie.
00:28:45W moich stronach, to jak kto miał interes do sołtysa,
00:28:53to z pustymi rękami nie przychodził.
00:28:57To tego się nie widziało.
00:28:59No a ty człowieku przecież
00:29:01z nie byle jakich stron jesteś, nie?
00:29:03No to...
00:29:05Hmm.
00:29:15Ale ty to umiesz
00:29:17przez kwiatek powiedzieć, że nie chcie.
00:29:21Jezus Maria!
00:29:31Chyba załatwione.
00:29:37Musisz to brać? A dzieci?
00:29:39Cicho, matka, cicho!
00:29:41Zostaw, mówię ci. Co dam dzieciom jeść?
00:29:43Mało ci poniewierci?
00:29:45Mało?
00:29:47Kresiaczku, zrób nam herbatki.
00:29:53I to mocnej.
00:29:55Pan ma głowę, panie Mikoła.
00:29:59I to wcale nie jest głowa parafialna.
00:30:03To jest dziekańska.
00:30:05Ba, powiedziałbym powiatowa głowa.
00:30:09I gdyby nie to, że to mi trochę nie na rękę.
00:30:12Z tą głową?
00:30:13Nie.
00:30:14Z tym, że ona jest taka powiatowa.
00:30:17Nachachmęcił pan,
00:30:20panie Mikoła.
00:30:22I właściwie gdyby się ktoś uparł, to...
00:30:26To?
00:30:28Ja tu pana chwalę za rozum,
00:30:32a panu daję, że muszę panu wszystko powiedzieć do ostatniej kropki.
00:30:36A ja jestem człowiek delikatny.
00:30:40Niech mi pan powie, panie Mikoła.
00:30:46Co pan kombinuje?
00:30:48Patrzę, żeby nie zginąć.
00:30:50To kombinuje.
00:30:52Z dolarków ludzi oskubuję.
00:30:54Konie kupuję.
00:30:56Panie Mikoła.
00:30:58Ale ja nie sam. Przecież pan najlepiej o tym wie.
00:31:00Wiem, wiem.
00:31:02Ze szagierkiem. Z rodziną.
00:31:04Panie kierowniku...
00:31:06Panie Mikoła.
00:31:08Przecież to... czy to ja mówię?
00:31:10Ja tylko to powtarzam.
00:31:12I to jest najgorsze.
00:31:14Panie Mikoła.
00:31:16My jesteśmy ludzie inteligentni.
00:31:20I nie takie rzeczy możemy sobie w cztery oczy powiedzieć.
00:31:23No, no.
00:31:25Niech mi pan powie, co to za gość, ten pana szwagier.
00:31:33Jakieś takie wrażenie robi, nietutejsze.
00:31:35Ja nie wiem, co to znaczy nietutejsze.
00:31:39A kto tu jest tutejszy?
00:31:41Nie, nie, nie to chcę powiedzieć.
00:31:43Po prostu... nie ten element.
00:31:49Nie grześmy już tak w cztery oczy.
00:31:52Niech pan nie kluczy tyle, panie kierowniku.
00:31:55Wam się nie podoba to, co robimy tutaj?
00:31:57No, kawa na ławę.
00:31:59No, czy ja coś takiego mówię?
00:32:02Widzi pan, w tym kraju wszystko jest za bardzo zmienne,
00:32:06żeby tak mówić prosto z mostu.
00:32:09Albo i nie mówić.
00:32:11Dziś mogę coś powiedzieć,
00:32:14a jutro coś całkiem odwrotnego.
00:32:17I to nie dlatego, że jestem taki głupi,
00:32:20tylko dlatego, że jestem taki inteligentny.
00:32:22Powtarzam, nie dlatego, żem głupi,
00:32:26tylko dlatego, żem inteligentny.
00:32:29A panu to wszystko mówię tylko dlatego,
00:32:32żeś pan Francuz
00:32:34i o tych pańskich kołchozach
00:32:36wolę nic nie wiedzieć.
00:32:38Ludzie, przecież nam idzie o to, żeby jakoś przetrzymać.
00:32:46Ściągnijcie wodę.
00:32:48Dajcie nam choć po garstce żyta.
00:32:50Ani ja się będę oglądał na Klimowicza i innych,
00:32:52ani oni na mnie.
00:32:53Toć z biedy my się garniem do Kuby,
00:32:55żeby sobie samym jakoś życie osłodzić,
00:32:57jak nikt inny nam tego zrobić nie może.
00:32:59Ja wam nie wróg.
00:33:09Nawet tu ostatnio rozmawialiśmy o was z towarzyszami.
00:33:11Tylko, że mówiąc, dzisiaj może być tak,
00:33:15a jutro całkiem odwrotnie.
00:33:19Ja wam nie wróg.
00:33:21Tylko, że wiedzieć o was nie chcę
00:33:23i za dużo o was słyszeć.
00:33:25A zwłaszcza o waszym szwagrze.
00:33:28Ale przecież my potrzebujemy pomocy.
00:33:31A potem możecie o nas nic nie słyszeć.
00:33:34A może nawet nic nie słyszeć o moim szwagrze.
00:33:42To znaczy rozumiem, rozumiem, że pan,
00:33:46pan potrzebuje pomocy pani Mikuła?
00:33:49No tak, tak ja.
00:33:53Ale i sąsiedzi słyszałem.
00:33:57Słyszałem sadzeniaki, ziarno siewne.
00:34:01Załatwione.
00:34:03Niech się do mnie zgłoszą.
00:34:05Dwanaście podań?
00:34:08Dwanaście podań.
00:34:10Nie wiem, czy tyle w powiecie jest papieru kancelaryjnego.
00:34:20Jeszcze jedno.
00:34:22Ten traktor, co go mina poharatała,
00:34:25my byśmy...
00:34:27Ale co to znaczy my?
00:34:29No a panu przecież nie dam traktora.
00:34:33Ale skoro tak już jesteśmy w cztery oczy, panie Mikuła,
00:34:38mógłby pan zajrzeć do biura PPR, pogadać z sekretarzem o tym traktorze?
00:34:45Pan partyjny?
00:34:47Nie.
00:34:48A to dziwne.
00:34:50Bo francuska partia dopytuje się o pana.
00:34:54O...
00:34:55Pewnie znowu potrzebują coś napisać.
00:34:58Aaa...
00:35:01A jakby tak, panie Mikuła, nie pan coś wspomni o mnie?
00:35:07Szwagra?
00:35:09Nie wspominać za to.
00:35:11Proszę mnie.
00:35:13Do roboty trzeba rozładować te worki do środka.
00:35:26Dobra.
00:35:27To nasze!
00:35:28Gdzie...
00:35:29Gdzie Klimowicz?
00:35:30Na polu z traktorzysta.
00:35:31O, już idzie.
00:35:32Klimowicz?
00:35:33Kaźmierz, dużo tego!
00:35:34A ja nie wiem.
00:35:35Nie liczyłem.
00:35:36Trzeba będzie sprawdzić.
00:35:37Walenciak, śrutownik naprawiłeś?
00:35:39Tak.
00:35:40Pomógł nam traktorzysta.
00:35:41No to trzeba będzie ze dwa worki zemleć.
00:35:44Dobra, Kaźmierz.
00:35:45No?
00:35:46U mnie jest dobry piec chlebowy.
00:35:47Jakby ze dwie pomogły, to jutro może być świeży razowiec.
00:35:50Przyślę ci swoje baby.
00:35:51Kaźmierz, tam do magazynku, co?
00:35:53Tak, tak, tam.
00:35:54Dobra.
00:35:55No dawajcie, dawajcie chłopcy te worki.
00:35:57Zapije się pan tego gorącego?
00:36:06No dawaj.
00:36:07A te Klimowicz to dwa powinieneś wziąć, nie?
00:36:09Co tam dwa?
00:36:10Trzy.
00:36:11A co z tym traktorzystą?
00:36:13A no, kończy naprawiać.
00:36:19Pójderka?
00:36:20Zdziwi pana, ale tylko piwo.
00:36:25Małe.
00:36:26Co się stało?
00:36:27Chory jesteś?
00:36:30Lepiej nie mówić.
00:36:31Coś, nie mówić to nie mówić.
00:36:33W porządku.
00:36:35Krzesta!
00:36:36Kufle!
00:36:39No dajcie te kufle, bo są potrzebne.
00:36:40Nie ma czym handlować.
00:36:41Kufle!
00:36:42Naarmisz sobie handlować.
00:36:43Kufle!
00:36:50Kukaw z kufle.
00:36:51Krakzone pieniądze.
00:36:53Krakzone pieniądze, pan.
00:36:54No tak sobie stało.
00:36:55Pan laki to rasyje.
00:36:58Kukaw z kufle.
00:37:00No jak? Do Warszawy cię nie ciągnie?
00:37:10Już panu mówiłem
00:37:11Warszawy nie ma
00:37:14Bo mnie ciągnie
00:37:16Warszawy nie ma, to fakt
00:37:20Ale mnie się zdaje, że jednak
00:37:23Jednak będzie
00:37:24I źle panu tutaj?
00:37:28I źle, czy dobrze
00:37:29Nie, nie ważne, ale nudno synku
00:37:31Cholernie nudno
00:37:33No więc co, jak?
00:37:36Zostajesz na żuławach?
00:37:39Na razie tak
00:37:40Mam tu pewne
00:37:44Rachunki
00:37:46Do wyrównania
00:37:47Poproszę dwa śledziki i księżyczki
00:37:51Ile płaczeć?
00:37:5495
00:37:55Ta panienka z Bukowiny jest jeszcze u pana?
00:37:58Jest, a co?
00:37:59Z nią masz te rachunki?
00:38:02A skąd ona się tu wzięła?
00:38:06Dlaczego nie wraca do swoich?
00:38:08A, mało o tym gada
00:38:10Czy ja wiem?
00:38:14Była tu na robotach
00:38:15Nie, nie, nie wzięli ją pod przymusem
00:38:17Sama się zgłosiła
00:38:18A dlaczego nie wraca?
00:38:20Czy ja wiem?
00:38:21A może i tu dobrze u mnie?
00:38:23Dzień dobry
00:38:27Dzień dobry, panno Marysiu
00:38:28Czekam tu na panią
00:38:31Tokarski nie mówił?
00:38:34Chciałbym zaprosić panią na przechadzkę
00:38:36Aleście wy, panie, głupie
00:38:38Jakie tam przechadzki?
00:38:40Czysty grzech
00:38:41Jak pan na Marsia chce
00:38:42To ja i mogę do kościoła
00:38:44Przecie ja nie hero
00:38:45Do kościoła to się ze swoją dziewuchą chodzi
00:38:48A jak się nie ma kobity?
00:38:50A kura
00:38:50Każdy to umie powiedzieć
00:38:52Ale panno Marysiu
00:38:53Jak
00:38:53Boga kocham, że nie ma
00:38:55Tak, bijecie się w piersi
00:38:57A tam w kieszeni
00:38:58Fotografka innej dziewuchy
00:39:00Pognieciecie ją
00:39:01To ja panie Marysiu pokażę
00:39:07Czyją fotografię nasze na sercu
00:39:09Każdy tylko myśli pochębić
00:39:18Ja już przed takim jednym
00:39:20To uciekłam aż tu
00:39:21Na koniec świata
00:39:22Dlaczego nie wracasz w góry
00:39:24Do swoich?
00:39:25Obchodzi was?
00:39:27Obchodzi?
00:39:28Bo ty mnie obchodzisz
00:39:29Akurat
00:39:30Tokarski chce wracać do Warszawy
00:39:33No to co?
00:39:34Pojedziesz z nim?
00:39:35A po co?
00:39:37Masz rodzinę?
00:39:39Mam, ale ja tam nie wrócę
00:39:41Dlaczego?
00:39:42Nie możesz mi powiedzieć?
00:39:46Jak nie chcesz to nie mów
00:39:47Dobrze, powiem
00:39:51Jeszcze przed wojną
00:39:54Miał być mój ślub
00:39:56Ale chłop się rozmyślił
00:39:58No i uciekłam tu
00:40:00To wszystko
00:40:01I tylko dlatego nie chcesz wracać?
00:40:05Przecież to wstyd
00:40:06To się dobrze składa
00:40:10Że nie chcesz wracać
00:40:11Bo i ja tu jeszcze muszę zostać na żuławach
00:40:16Będzie jak ma być
00:40:18Gdzie idziesz?
00:40:21No przecież widzicie
00:40:22Panie
00:40:30Daj pan cztery śluty
00:40:31Notów
00:40:41Nie chcesz!
00:40:43abilir exchange
00:40:45Wińca
00:40:48Tietę
00:40:50Nie chcesz ci do
00:40:51I czy
00:40:54Nie chcesz
00:40:56Siele
00:40:56Wierdli
00:40:59Panno Marysiu!
00:41:21Są buty?
00:41:23Są i kwiatki.
00:41:24Dla mnie?
00:41:24Idziemy.
00:41:25Dokąd, Panie?
00:41:26Do kościoła, do zakrystii.
00:41:28A po co?
00:41:29A tam się daje na zapowiedzi, nie?
00:41:31Idziemy.
00:41:32Ale co wyście, Panie?
00:41:34Znowu cyganicie.
00:41:35Panie Leszczak.
00:42:00Mnie tu nie było, ja nie wiem.
00:42:04Ja nie wiem, jak tam jest w środku Polski, ale tu gadają ludzie, że jeszcze tam po lasach się ukrywają.
00:42:14Trudno to Panu będzie zrozumieć.
00:42:18Niektórzy się ujawnili, nie to tak?
00:42:20A Pan?
00:42:28No przecież, jeżeli Pan ma czyste sumienie, to nie musi się Pan bać.
00:42:33Czyste sumienie.
00:42:43Jakby to, nie daj Boże, coś jeszcze ze mną stało, to chłopak sam pozostanie.
00:42:50A to jeszcze dzieciak.
00:42:51Panie Leszczak.
00:43:07Ja, pani.
00:43:08A to nie może się zrozumieć.
00:43:09Chodzę.
00:43:10Chodzę.
00:43:12Dziękuję za uwagę.
00:43:42O, stój, maluśki! Skąd wytrachnęliście takiego rumaka?
00:43:57Dobrze się pan uśmiać. A wie pan, ile teraz kosztuje taki festkoń?
00:44:03No tak, mniej więcej. Ale po co chodzić na targ? Trzeba się było mnie poradzić.
00:44:08A co? Koń mi też się pan zajmuje?
00:44:11Wiem, gdzie są dobre konie i niekradzione.
00:44:14Jakie kradzione? Co kradzione? Przecież to...
00:44:17Cicho ci, jak się mówisz.
00:44:19Gdzie są te konie?
00:44:21A tu za miastem stoi kawaleria. Kapitanowi Józefowi dacie lit w koniaku i przestanie się targować.
00:44:28Co? A dwa sprzeda?
00:44:30Jak się na mnie powołacie. No, podwieziecie mnie?
00:44:33Dokąd?
00:44:34W dowolnym kierunku.
00:44:36No to siadaj pan.
00:44:38Do Stefana Grzyba pan napisał?
00:44:44Tak.
00:44:45No i co?
00:44:46List nie wrócił. Taka poczta była.
00:44:49Widzi pan, obaj nie mamy szczęścia.
00:44:51Bo w Radomskim nie ma żadnej wsi Glinno.
00:44:54Nie ma też żadnego Stefana Grzyba ani żadnych innych grzybów.
00:44:57Także przykro.
00:44:58A pan bliżej go zna, tylko niech pan nie mówi, że nie.
00:45:01No kiedy akurat nie?
00:45:03Panie Mikuła, ja przyślę panu zaproszenie do urzędu na godzinę 8.00.
00:45:09Wstanie pan o godzinie 5.00, żeby obudzić swojego konia, osiodłać i przygalopować złuczyc.
00:45:16Potem ja nie będę miał czasu i przyjmę pana o godzinie 20.00 i wróci pan do domu w piątek w południe.
00:45:22Bo po cienku ta pańska kobryła nigdzie nie pójdzie.
00:45:25No więc jak?
00:45:26Straszycie mnie?
00:45:28Nie, ale zrozum człowieku, że do kraju przyjechał człowiek, który chce tu za ich się koniecznie rozpłynąć.
00:45:35Rodzinę miał...
00:45:37Nie miał.
00:45:39Skąd się wziął w transporcie?
00:45:41Zwyczajnie. Był za parobką Francuz, a zgłosił się do wyjazdu jak wszyscy.
00:45:46To od przed wojny był parobkiem?
00:45:48We wojny to on był Niemców w obozie, a do wsi przyszedł wtedy, kiedy już byli Amerykanie.
00:45:55A kto z was go znał bliżej?
00:45:59To ja wiem.
00:46:01Radzimierz.
00:46:02A ty pamiętasz tę gazetę, co nas opisali?
00:46:05Ja!
00:46:07To nas opisali? On też tam był na tej fotografii.
00:46:10Jak skrzynkę do wagonu niesie.
00:46:13To ja zawio, ja.
00:46:15Zatrzymaj pan tego rumaka.
00:46:22I pamiętajcie, kapitan Józefik, litr koniaku.
00:46:25Aha, jeszcze jedno.
00:46:26No.
00:46:27Mówcie mu, panie majorze.
00:46:30Jesteście ciemne chłopy z Francji i nie musicie się znać na szarżach Polski.
00:46:34No.
00:46:35Wszystkiego dobrego.
00:46:36Panu też, panie pułkowniku, wszystkiego dobrego.
00:46:39A pan pułkownik to koniacku nie lubi?
00:46:44No, no, no, no.
00:46:47Nie przychytrzajcie sprawy.
00:46:48No, jest.
00:46:49Dobra.
00:46:50Jest.
00:46:51Dada.
00:46:52Co?
00:46:53Dobrze mu powiedziałem?
00:46:54He, he.
00:46:55Na co ty bujasz?
00:46:56Przecież jego nie było na żadnym zdjęciu.
00:46:57A to co, że go nie było?
00:46:58A ja tylko tak powiedziałem, żeby coś powiedzieć.
00:46:59O.
00:47:00No, ja staram.
00:47:01No, ja staram.
00:47:02Co?
00:47:03Dobrze mu powiedziałem?
00:47:04He, he.
00:47:05Na co ty bujasz?
00:47:06Przecież jego nie było na żadnym zdjęciu.
00:47:07A to co, że go nie było?
00:47:08A ja tylko tak powiedziałem, żeby coś powiedzieć, o.
00:47:09No, ja staram.
00:47:10To co, jedziemy po tak konie?
00:47:11He, he, he.
00:47:12He, he.
00:47:13He, he.
00:47:14He, he.
00:47:15He, he.
00:47:16He, he.
00:47:17He, he.
00:47:18He, he.
00:47:19He, he.
00:47:20He, he.
00:47:21He, he.
00:47:22He, he.
00:47:23He, he.
00:47:24He, he.
00:47:25He, he.
00:47:26He, he.
00:47:27He, he.
00:47:28Ta.
00:47:37Ta.
00:47:38Ta.
00:47:40Ta.
00:47:41Ta.
00:47:42Ta.
00:47:43Ta DWIBAJmarktstickstickstick decimal.
00:47:44Ta.»
00:47:46Ta.
00:47:47Ta.
00:47:48Ta.
00:47:49Ta.
00:47:51Ta.
00:47:52Ta.
00:47:53Ta.
00:47:54Ta.
00:47:55Ta.
00:47:56Ta.
00:47:57Ta.
00:47:58No, jak idzie?
00:48:08Dobrze, tamte 8 hektarów żeśmy obsiali
00:48:10i poszło 20 kwintali na to.
00:48:14Ale słuchaj, zabraknie chyba z 500 kilo trzeba by dokupić.
00:48:18A jak z ludźmi?
00:48:20Jak widzisz, 8 osób jest tu ze wsi, a reszta to nasi.
00:48:24Aha, słuchaj Stachu, ja będę chciał pogadać z tobą później, dobra?
00:48:28Dobra, dobra.
00:48:29No.
00:48:43Trzeba by się chyba pomodlić, Kazimierz, myślę sobie.
00:48:46No bo popatrz, jakimś psim swędem wszystko nam się udaje.
00:48:51Nie tam wystarczy jak Markowiczka za nas się pomodli.
00:48:55Ja o czym innym myślę.
00:48:56No.
00:48:57Czy by do partii nie wstąpić?
00:48:59Do partii?
00:49:00Aha.
00:49:01Do jakiej partii?
00:49:03No, no dobrą sprawę to tylko jedna jest, PPR.
00:49:07A bez niej to mi się widzi ani rusz, no jak bez ręki.
00:49:13Wstąpiłbyś?
00:49:16Ja tam niechetry.
00:49:19Mnie tam póki co do niczego nieśpieszne.
00:49:26Jak Sawickiemu?
00:49:28Sawicki.
00:49:30Sawicki w kupie zginie i na osobności przepadnie.
00:49:35Tam był mały pijaczyny, a tutaj gdzie co drugi bimber pędzi?
00:49:41A niech on tam sobie idzie do diabła.
00:49:44Zresztą nie jednego bym stąd do diabła puścił.
00:49:47Słuchaj, ja będę miał do ciebie interes, tylko muszę najpierw pogadać ze szwagrem.
00:49:51Dobra.
00:49:52A, Kaśmierz, słuchaj, no trzeba by skupnąć naszych jeszcze na parę dolarów.
00:50:05Brakuje parę rzeczy.
00:50:07Dobra, ale to pogadamy później, jak w innej sprawie do ciebie.
00:50:11Słuchaj, szkołę trzeba by otworzyć, nie?
00:50:14Pewnie, że tak, inaczej całe to bractwo się potopi.
00:50:17Wczoraj widziałem jednego takiego jak się wypuścił w miednicy na wodę.
00:50:21Parkowiczki zdaje się.
00:50:23Nie wziąłbyś się za to?
00:50:25Ja?
00:50:26No, znasz alfabet do końca lepiej niż inni.
00:50:30I liczyć umiesz więcej niż do stu.
00:50:32A bo to ja próżnuję, Kaśmierz, a do stu to ja się naliczę przez cały dzień.
00:50:36Nie no, to nie dla mnie.
00:50:37To trzeba mieć trochę cierpliwości, zaciętości, umiejętności przede wszystkim.
00:50:42A widzisz, ja to bym najchętniej stąd wyfrunął.
00:50:46Nie, to nie dla mnie.
00:50:48Być nauczycielem to dla mnie byłby zaszczyt.
00:50:53Słuchaj, Sztocho, ale ja teraz nie wiem co robić.
00:50:58Szamżą na nas.
00:50:59I tu, i w powiecie.
00:51:02Jak nie słyszysz to czujesz.
00:51:04Że szwagry dorwały się do władzy.
00:51:08I to jest uczciwie postawiona sprawa.
00:51:11Albo ty, albo ja.
00:51:13Ale jest rozum, ja rozmawiałem z ludźmi, gadali mi tu.
00:51:16Kaśmierz, ty mi łaski nie rób, wiesz?
00:51:19Ja oprócz swojej krzywej nogi mam jeszcze głowę i obiecuję ci, że nie będziesz miał tu wroga klasowego jak się tylko nadarzy okazja.
00:51:26Pójdę stąd gdzie oczy poniosę.
00:51:28Jest rozum, Stachu, no.
00:51:30Na odchodne ci jeszcze powiem, że klasy będą tak długo, jak długo będą inteligentni i głupi.
00:51:36Pracowici i śmierdzące lenie, pamiętaj o tym.
00:51:45Jest tak.
00:51:46Sawicki chce iść sobie precz.
00:51:49Wiecie o tym.
00:51:51Ja tamci Sawicki dam krzyż na drogę.
00:51:54Ty Markowiczka tak mnie krzyżami nie obdarąły, nie.
00:51:58Bo mi się tu najwięcej należy.
00:52:00Właśnie.
00:52:01Sawicki dał swój grosz do kapelusza.
00:52:03Chce z powrotem.
00:52:05No to dać mój, niech idzie w kibini.
00:52:07Dać, ale jego kobicie dać.
00:52:10Ty no za mnie swoje sprawy nie wtykaj.
00:52:12To się tylko tak prosto mówi, dać.
00:52:14Da się.
00:52:15Bo jeszcze jest coś tam w tym mieszku, co go Klimowicz trzyma.
00:52:19Ale jak przyjdzie jutro frasik.
00:52:21Bo mu się coś tam nie będzie widzieć.
00:52:23A pojutrze Walenciak, to co?
00:52:25Ja nie, za dużo roboty w domu.
00:52:28Płoty reperuję.
00:52:30Grodzę się teraz.
00:52:31Było, nie było.
00:52:32Przyjdzie, jeden z drugim i co?
00:52:34Dać.
00:52:35A jak nie będzie z czego?
00:52:37Bo pieniądze poszły na to czy tamto.
00:52:40To co?
00:52:41Ściepnie się cała reszta od nowa?
00:52:43Ja mówię, co by mu nie dać.
00:52:44Ani jemu, ani nikomu.
00:52:46I nie powinien by się nikt z nos na to godzić.
00:52:49Poczekajmy normalnie.
00:52:50Po żniwach to się...
00:52:52Po żniwach rozliczymy się z pola.
00:52:54Ja nawet robociznę swoją i tak włożę.
00:52:57Ale pieniądze to dajcie teraz.
00:52:59To i tak nie da się wcześniej rozliczyć jak na Święty Szczepan.
00:53:02A bo na Święty Idzi.
00:53:04A dalibyś tak oby spokój.
00:53:06To na Święty Szczepan to będzie tak szóstą spółką, nie?
00:53:09I odłączym się wtedy od Mikuły, a przyłączym do Sawickiego.
00:53:13Co nie, Markowiczka?
00:53:14A ja sobie myślę tak.
00:53:16Sawickiemu dać.
00:53:19Ale jak kto drugi, to niech do żniw poczeka.
00:53:22Ja wam powiem, jak to było z tym dawaniem.
00:53:27Jeden dziedzic.
00:53:33Chłopy, chłopy.
00:53:35Przecież ten nasz worek pusty jest.
00:53:38Nie ma co tam do niego ręką sięgać.
00:53:40Trzeba go napewnić.
00:53:44Ja tu trochę pochodziłem po świecie.
00:53:47Miałem mowę z tym od pomp.
00:53:49Tam jest taki jeden błachut.
00:53:51Ja go chciałem do naszej kuźni namówić.
00:53:54No ale ten kierownik od pompiarzy idzie ze mną w targi.
00:53:57Dam wam człowieka.
00:53:58Mówię, kiedy sam nie mam ludzi do roboty.
00:54:00No to ja poszedłem z nim na ugodę.
00:54:02Czterech od nas pójdzie tam do nich słupy stawiać pod elektrykę.
00:54:06Ja się piszę.
00:54:08No a jak płacą?
00:54:10Akord jest.
00:54:12No to jak tam już sił starczy.
00:54:14To i ja się piszę.
00:54:15I ja.
00:54:16Tylko niech ten czwarty będzie festhłop, a nie Sawicki albo Markowicka.
00:54:20Ooo.
00:54:21Ja się tam w walenciach do łopaty nie palę.
00:54:24Nie.
00:54:25Ja mam swoje widoki.
00:54:27Ja cię, Mikuła, i dwa razy przegibnę.
00:54:29Idę.
00:54:30Aha, co to ja jeszcze miałem.
00:54:32U tych pompiarzy czego jak czego, ale roboty nie brak.
00:54:35Jest się o co zahaczyć.
00:54:37Bo to i do kanałów potrzebny jest robotnik.
00:54:40I zysk mamy podwójnie.
00:54:42Raz, że grosz do kieszeni.
00:54:44Dwa, że woda prędzej z pola zejdzie.
00:54:47To jak kto chętny niech się melduje u inżyniera Kortka.
00:54:51I to by było na tyle, nie?
00:54:54Hola, hola, hola.
00:54:55Nie rozchodźta się.
00:54:56Kościół to my chwała Bogu mamy niedaleko.
00:55:00Ale co ze szkołą?
00:55:01Jak będziesz tam w tym powiecie to powiedz coś o naszych dzieciach.
00:55:06Niech przyjślał jakiego nauczyciela.
00:55:08To już lepiej nauczycielkę.
00:55:10A czemu?
00:55:11Bo mnie uczyła nauczycielka.
00:55:13A jaki mądry ze mnie chłop.
00:55:19Wybierz ty się ze mną.
00:55:21Baba do molestu zawsze lepsza.
00:55:23No bo teraz tak, zobacz.
00:55:24Rok szkolny niedługo się kończy.
00:55:25Trudno będzie.
00:55:26Ale te izby w szkole trzeba by przygotować.
00:55:28Zupełnie wyleciało mi to z głowy.
00:55:30To pamiętaj o tym.
00:55:32A teraz się dziej się coraz dłuższy.
00:55:34Teraz nie mogliby my w tym akordzie po 10 godzin dziennie pracować.
00:55:37A pewnie.
00:55:38Gospodarze wsie krwie.
00:55:40Wszyscy pójdzie tam w łopaciarze.
00:55:42Kolarować na swoim potrzeba u nich.
00:55:45O, po biedziu, po biedziu.
00:55:46To jest racja, racja.
00:55:58Tak żyć dalej nie idzie.
00:56:00A niej nie ma po co żyć.
00:56:04Niech bym ja sama na Poniewierkę prędzej poszła,
00:56:06niż żeby dziecko miało się po obcych ludziach.
00:56:09Jakich obcych ludziach?
00:56:10Przeżegnaj ty się kobieta.
00:56:12Toż to u twojej rodzonej siostry.
00:56:16Dla takiego małego dzieciaka każdy jest obcy.
00:56:22Prócz matki i ojca.
00:56:26A ona właśnie matki i ojca nie ma.
00:56:30Kobieto, to ma być moja wina.
00:56:34Może i nie twoja.
00:56:38Ale czy nie twojego sumienia?
00:56:40Trzy razy żeśmy powinni byli być w Sieradzu.
00:56:44A ty co mi mówisz? Później.
00:56:46A kiedy jeszcze ma być to później?
00:56:50Na święty nigdy.
00:56:54Jedźmy, Kaźmisz.
00:56:56Zaraz w tę niedzielę.
00:56:58Jedźmy.
00:57:00Pojadę ja sam.
00:57:02Ktoś musi zostać na gospodarce.
00:57:06Wielka gospodarka.
00:57:08Nawet i Stachu dałby radę.
00:57:12A jest przecie jeszcze i Wanda.
00:57:14Ty chyba coś przede mną skrywasz.
00:57:18Kaźmisz.
00:57:20Jadzia.
00:57:22A może ja chcę po prostu dać mu po gębie bez świadków.
00:57:26Pamiętasz, że obiecałem mu jak przysłał nam te fotki do Francji?
00:57:30Bo jadę sam, tak będzie szybciej i lepiej.
00:57:34No.
00:57:44Oj, chłopaki.
00:57:46Nawet takiej prosty rzeczy nie umiejte robić.
00:57:48No już aż to to podarli.
00:57:50Czego was ten Grabowski uczy?
00:57:52Panie Sołtus, a te napisy gdzie mają iść?
00:57:54Wszędzie.
00:57:56Na płotach, na oborach, na stodowach.
00:57:58Bo tu wysoko tyż.
00:58:00Drabka by się sprzedała.
00:58:02Drabka by się sprzedała.
00:58:04Jak tam wyjdziemy?
00:58:05Drabka?
00:58:06A jeden na drugiego to nie łaska?
00:58:08Szczęść Boże Sołtysie.
00:58:10A jak się masz?
00:58:12A dokąd?
00:58:13Z tymi tobołami na jarmark się wybierasz?
00:58:15Wyprowadzasz się od swojej?
00:58:17A tak, jakby powiedzieć.
00:58:20Pogoniła mnie.
00:58:22Z babą.
00:58:23Z babą nie wygrasz.
00:58:24No to wprowadzaj się do mnie.
00:58:26Chodź, ryby.
00:58:27Rybę się na smażę.
00:58:29Napój w postawie.
00:58:30Ale czekaj.
00:58:31Autobus mam zaraz.
00:58:32No.
00:58:33Zdążysz.
00:58:34O.
00:58:35Widzisz ile materiału przywieźli?
00:58:37Ty, Mikoła.
00:58:39Powiedz na tymi prawdę.
00:58:41Dokąd ty się wybierasz, co?
00:58:45Pod Sieradz.
00:58:46Do Harłupi.
00:58:48Po dziecko.
00:58:50Nie.
00:58:51Nawet nie wiesz.
00:58:52Mam tam.
00:58:53Od maleństwa wychowuję się u babki.
00:58:55Po dziecko teraz tam.
00:58:58Ale na głosowanie wrócisz.
00:59:02Trzy razy?
00:59:03Tak.
00:59:07Może tak.
00:59:08Może nie.
00:59:09Nie.
00:59:10No nie wiem.
00:59:11Wiesz jak się teraz jeździ.
00:59:12A z dzieckiem jeszcze gorzej.
00:59:13Ty, Mikoła.
00:59:15Zabierz mnie za sobą.
00:59:17Przydam ci się.
00:59:19Walizeczkę ci poniosę.
00:59:22No zabierz mnie.
00:59:24Co ty?
00:59:25Co ty?
00:59:26Co ty?
00:59:27Co ty?
00:59:28Nic nie mów.
00:59:29Tylko nic nie mów.
00:59:30Walizeczkę ci poniosę.
00:59:33Będziesz sobie przodem szed jak panisko.
00:59:36Paluszkami będziesz myrdał sobie po brzuchu.
00:59:39O.
00:59:40Albo cię, albo cię wezmę jak, jak tego.
00:59:45Na barana.
00:59:48Sołtys.
00:59:49Mów jaśniej.
00:59:50O co ci chodzi?
00:59:51Kiedy ziemia drży w posadach, to każdy co mądrzejszy ma natki, pakuje i chodł.
00:59:56Czemu ty się, Mikoła, boisz głosować?
01:00:00No czego ty się boisz?
01:00:02Ty nie rób takiego wielkiego krzyku z tym, Sołtys, głosowaniem.
01:00:05Mnie się zdarzyło i za tamtej Polskiej głosować, i za Sejmem, i za całym tym Senatem.
01:00:10I nie siadł mi na grzbiecy jak ten tutaj, tylko wygonił.
01:00:14Na saksy.
01:00:15I do tej pory nie udało mi się rodziny pozbierać.
01:00:18Wybory!
01:00:19To jest pańska rzecz, a nasze chłopskie zawsze były inne.
01:00:23Inne.
01:00:24A czy ja ci mówię, żebyś głosował?
01:00:28Chcesz to głosuj.
01:00:30Nie chcesz, nie głosuj.
01:00:31To już jest sprawa twojego sumienia.
01:00:33Ja ci tylko mówię, żebyś tu był.
01:00:36Chcesz mieć swoją ziemię, toś powinien tu być.
01:00:40I to jest nasze polskie głosowanie.
01:00:43Ty się Sołtys nie da nerwować.
01:00:45Ja też chcę tu być.
01:00:47Ale nie sam.
01:00:49Z rodziną, z dzieckiem.
01:00:51Bo co my?
01:00:52Bo przecież to ona, a nie my, będzie tutaj.
01:00:55I nie tylko dzisiaj, ale zawsze na wieki.
01:00:59Ty, wiesz co, Mikuła?
01:01:02Ja na twoim miejscu nie pchałbym się do tej starej Polski.
01:01:08Tam bradna brata, szwagierna szwagra.
01:01:12My tu jeszcze żyjemy sobie, jak u Pana Boga, za piecem.
01:01:16O, najtyży jakiś.
01:01:18Zerwold.
01:01:20Słychać, że germańcy się czają.
01:01:23I myśmy, Kaśmisz, powinni tu być.
01:01:27Wszyscy.
01:01:29Razem.
01:01:37Jak ty grójki jest?
01:01:39Wstać mi zaraz.
01:01:40Markowicz!
01:01:41Weź no walizeczki Pana Prezesa i na przystanę.
01:01:45I tylko pośpiesz się.
01:01:47Pan Prezes musi od nas wyjechać, żeby na czas wrócić przed głosowaniem.
01:01:52Pośpiesz się, bo Pan Prezes autobus przegapi.
01:01:55I na czas nie wróci.
01:01:57Całtys.
01:01:58Całtys.
01:01:59Daj ty spokój.
01:02:00Daj ty spokój.
01:02:01Mikuła!
01:02:03My musimy tu być wszyscy razem!
01:02:06Wszyscy razem!
01:02:10Wszyscy razem!
01:02:12Nie znamy przyjaciół!
01:02:14Wszyscy razem!
01:02:15Od razu!
01:02:16Nie zabójmy coś!
01:02:17Został wyjątkowy.
01:02:18Daj.
01:02:20KONIEC
01:02:50KONIEC
01:03:20KONIEC
01:03:22KONIEC
01:03:24KONIEC
01:03:26Matka!
01:03:42Bola Boga!
01:03:44Matka!
01:03:46Bola Boga!
01:03:48Jak się masz?
01:03:50Witaj się.
01:03:52Chodź, chodź, chodź do domu, chodź.
01:04:02Oj, jedy, jedy, gdzie tyś to was poniosło?
01:04:05Z jednych Saksów na drugi,
01:04:07z jednego końca świata na inny.
01:04:10Oj, jedy, jedy.
01:04:12A jak tam jadzi?
01:04:16No może to mi powiesz?
01:04:18Dobrze, matka.
01:04:22A ty, Kazimis,
01:04:24nic nie skrywasz przede mną?
01:04:26No co bym miał skrywać, matka?
01:04:28Dorwali mi się swego i dobrze jest.
01:04:30A może nawet ma się na lepsze.
01:04:32Taka jest prawda, matka.
01:04:34Taka jest prawda.
01:04:36Daj Boże.
01:04:38Daj Boże.
01:04:40Daj Boże.
01:04:42A Tereska?
01:04:44Boże mój Bożycku.
01:04:46Czy też Jasia jak raz do Łodzi miasta na handel się wybrała?
01:04:54Ale Szczepan dla Dachwiny z dzieciami z pola wróci.
01:04:58A Tereska, fest dziewuszka urosła?
01:05:02Tereska.
01:05:04Oj Kazimis, bez matki, kurczę, niewygrzane.
01:05:10Przeniosę, przyniosę wam wodę.
01:05:16Nie trzeba.
01:05:18Nie jestem jeszcze taka stara.
01:05:20Gorzej ze Szczepanem.
01:05:24Wojna go zżarła.
01:05:26Może pójdę na pole?
01:05:28Nie, teraz południe, przyjadę.
01:05:40Kurczę, niewygrzane.
01:05:42Kurczę, niewygrzane.
01:05:44KONIEC
01:05:48KONIEC
01:06:04KONIEC
01:06:08Wszelki dół. Ktoś ty Kazimierz?
01:06:29Ktoś ty Kazimierz?
01:06:31Witaj, witaj chłopie.
01:06:33Ktoś mu się wiekczał i nie widzieli.
01:06:35Ale... Dzieci to masz całą furę.
01:06:43Jedno twoje.
01:06:53Tereska.
01:06:55Dziecko.
01:06:59Wstydzi się.
01:07:01Tereska. To twój tata.
01:07:06To sam Kazimierz odgadli, która.
01:07:09Tereska.
01:07:11Córka.
01:07:13Lalkę ci przywiozłem.
01:07:15Cukierki, czekoladę.
01:07:18Tereska.
01:07:21A mamę?
01:07:22Pojedziemy.
01:07:23Pojedziemy.
01:07:28Pojedziemy, Tereska.
01:07:30Jutro pojedziemy.
01:07:31Cieszysz się?
01:07:35Pojedziemy do mamy.
01:07:36Do czeci Wandy.
01:07:38Pojedziemy.
01:07:39Córka.
01:07:40Córka.
01:07:44A mogę polecieć do babci?
01:07:46Leć.
01:07:47Leć.
01:07:48Niech ci babcia da lalkę.
01:07:51Córka.
01:07:52Córka.
01:07:53Niech.
01:07:54Niech.
01:07:55Niech.
01:07:57Niech.
01:07:58Niech.
01:07:59Niech.
01:08:00Niech.
01:08:01Niech.
01:08:02Człowieczki nie będzie, tata.
01:08:17Dziwiesz się?
01:08:21Niech, Wagier.
01:08:32Jasi coś nie widać.
01:08:35Aby to przez świętego ducha wiedziała, że przyjedziesz?
01:08:40Bo może w tym mieście Łodzi do jutra się zaczynać?
01:08:45Szkoda, bo nie zobaczymy się pewnie.
01:08:48I z Tereską chciałaby się pożegnać.
01:08:50A co ty?
01:08:52Na żniewa ci się tam teraz zbiera, czy co?
01:08:55Na przednówek mi się zbiera póki co.
01:08:57A i nie będę tu siedział na karku, kiedy mam tam swoje.
01:09:00Swoje?
01:09:03Swoje powiadasz.
01:09:07Takie tam moje, jak tu twoje.
01:09:11A i tu i u nas po sąsiedzku bywali tacy, co po pańskie wyciągali ręce.
01:09:20I nie wszystkim na dobre to wyszło.
01:09:26Ziemia jest dobra.
01:09:29Nie ma nic lepszego jak ziemia.
01:09:32Ale jak ta ziemia jest twoja.
01:09:39Jest takie powiedzenie.
01:09:44Że psu nie trza łyski, żeby se jąd z miski.
01:09:50O.
01:09:53Co ci to chciałem rzec?
01:09:55Jadwiga
01:09:57kazała ci powiedzieć, że swoją część gruntu przepisuję na ciebie.
01:10:01Na ty?
01:10:03Co ja?
01:10:04A co ty na to?
01:10:05Ja.
01:10:06A na co mi twoje, kiedy mam tam swoje?
01:10:09I lepsze i tłustsze.
01:10:10I wy tam wszyscy razem?
01:10:15Mhm.
01:10:19A z naszych, charupskich, jest tam kto?
01:10:23Markowiczka jest.
01:10:25Markowiczka jest.
01:10:27Wdowa teraz.
01:10:29Michała Markowicza.
01:10:31Jej chłopa, pamiętasz?
01:10:32No.
01:10:33Tam gestapo we Francji tak sponiewierało, że jej skóra nie została.
01:10:37No i musi radzić teraz sobie sama.
01:10:40No.
01:10:41To, że ona do was przystała, to się nie dziwię.
01:10:45Ale, że inne chłopstwo?
01:10:47To muszą być jakieś ciubaryki.
01:10:51Jakieś gapy zupełnie rzeczy tak podleickie idą.
01:10:56Zapominasz ty szwagier, że tam każdy z nas umie rachować więcej niż do stu.
01:11:02Rachować do stu.
01:11:07A politykować do wiela.
01:11:11Tyś tam szwagierz ze świata przyjechał.
01:11:15Już widziała tam na świecie politykują.
01:11:18Ja tam poleg jestem.
01:11:41Zaraz się wrócę.
01:11:44Czas joinerem.
01:11:47Pozpiec.
01:11:50Tyś tam pozostaje.
01:11:52Pozpiec.
01:11:54Pozpiec.
01:11:56Jeśli stać przemów.
01:11:58Pozpiec.
01:12:01Pozpiec.
01:12:03Pozpiec.
01:12:05Pozpiec.
01:12:09Pozpiec.
01:12:10KONIEC
01:12:40Tak, tak, tak, tak, tak.
01:13:10I trzymaj się tu w tym zamęcie tylko czego.
01:13:15Tego jednego świńskiego ogona.
01:13:18Ale i on kręcony.
01:13:21Na tych świńskich skrętach to ja się sam swoją głową lepiej zrozumiem niż wy z tą całą waszą spółką.
01:13:30Bo jak już wieprzek podrośnie, to by panowie ślata co?
01:13:35Jak was tam jest parunastu, no i do tego ta abidna Teosia Markowiczka, to każde ze swoim kozikiem do niego.
01:13:48Ty się, szwagier, upamiętaj.
01:13:51Ty się upamiętaj, Kazimierz.
01:13:53Ano, szwagier, może i tak być jak mówisz.
01:13:58Może i tak być.
01:14:00No ale niech by każdy został na swoim.
01:14:03To wtedy i ten jeden świński ogon zobaczy nieprędzej jak na święty nigdy.
01:14:07I nie ma po co ostrzyć kozika.
01:14:13Takie jak wy sprowadzą na ten naród biedę największą.
01:14:20Takie jak wy sprowadzą na tę ziemię kołchozy, jeżeli jeszcze nie gorszą zarazę.
01:14:26Oj szwagier, szwagier, tyś się nauczył bać wszystkich diabłów, a ja tam czasem żadnego.
01:14:31Z żadnego diabła nauczy nie w działot choćby.
01:14:33Wzięli na stu paru chłopa do tych tam, no, do sieradza.
01:14:44Wlepił we mnie ślipia jeden taki jakiś pokrętny.
01:14:49I pyta nazwisko.
01:14:54Mnie.
01:14:56Polaka.
01:15:00A tu w głowie nic.
01:15:03Od dziura.
01:15:06Zapełnią, że szwagier jak się nazywał.
01:15:09Rozmierzyć za nic nie mogę se przypomnieć.
01:15:14Nie, tyś żadnego diabła.
01:15:17Nie widział.
01:15:19Nie, nie, nie.
01:15:21Jest jeden taki, co stale mi przed oczami stoi.
01:15:26To diabeł głodu.
01:15:26On mi się dobrze dał we znaki, w całym moim życiu poznać.
01:15:33I z każdym się sprzęgnę, żeby się jemu nie dać.
01:15:36Ale nie za każdą cenę.
01:15:48Nie za każdą.
01:15:49Nie za każdą cenę.
01:15:54Nie za każdą cenę.
01:15:56Muzyka
01:16:26Muzyka
01:16:56Muzyka
01:17:05Muzyka