Category
🎥
Short filmTranscript
00:00:00KONIEC
00:00:30KONIEC
00:01:00KONIEC
00:01:30KONIEC
00:01:32KONIEC
00:01:34KONIEC
00:01:36KONIEC
00:01:38KONIEC
00:01:40KONIEC
00:01:42KONIEC
00:01:44KONIEC
00:01:46KONIEC
00:01:48KONIEC
00:01:50KONIEC
00:01:52KONIEC
00:01:54KONIEC
00:01:56KONIEC
00:01:58Jeszcze kawał dróg, ale on gruzi się skoczy.
00:02:02Ej, obywatelu, słyszycie mnie?
00:02:07No co to za żarty?
00:02:11No co, założyliście się z kolegami?
00:02:14No i dobra, zakład wygrany.
00:02:16Zważcie, ja sam poświęcę, żeście tam byli.
00:02:19Nie zbliżacie.
00:02:20To niebezpieczna zabawa.
00:02:23I warto to tak ryzykować.
00:02:25Młodzi jesteście.
00:02:26Życie wam, nikt nie zwróci.
00:02:32A może, może dziewczyna was nie chce?
00:02:35No wielkie zmartwienie, mało to kobiet na świecie.
00:02:38A może macie jakieś kłopoty w domu?
00:02:45W pracy?
00:02:47Zedźcie, wszystko zaletwimy.
00:02:50No zejdźcie, proszę was.
00:02:53Przecież mógłbym być waszym ojcem.
00:02:54Nie.
00:02:56A jak się nazywacie?
00:03:01Imię i nazwisko?
00:03:03Nie będę rozmawiał z milicją.
00:03:09Przyszłam cię.
00:03:10Pozwólcie.
00:03:11O co chodzi?
00:03:11Stawiał jakieś warunki?
00:03:16Proszę.
00:03:17Jakieś żądania.
00:03:18Chciał czegoś?
00:03:19A, tyle tylko, żeby się nie zbliżać do okna.
00:03:21Nie muszę się rzucić.
00:03:22Wszyscy tylko są ratała się osteczna.
00:03:24Tak, no młody facet, mówię ci.
00:03:27Nawet fajnie ubrany w takiej kurkacji.
00:03:28Proszę skończyć na rozmowę.
00:03:29Słuchaj, dzwonimy się później.
00:03:32Pa.
00:03:32Pa.
00:03:32Słuchaj, dzwonimy się tutaj.
00:03:33Wszyscy czekali, dzwonimy się na nasz,
00:03:46w szkołach.
00:03:46KONIEC
00:04:16KONIEC
00:04:46KONIEC
00:05:16KONIEC
00:05:46KONIEC
00:05:48KONIEC
00:05:50KONIEC
00:05:52KONIEC
00:05:54KONIEC
00:05:56KONIEC
00:05:58KONIEC
00:06:00KONIEC
00:06:02KONIEC
00:06:04KONIEC
00:06:06KONIEC
00:06:08KONIEC
00:06:10KONIEC
00:06:12KONIEC
00:06:14Iść za okno i po tym gzym się chodzić?
00:06:17Teraz by wszyscy z niego chcieli bohatera zaraz zrobić.
00:06:19Wielki bohater.
00:06:21No jedno, że zawrotu w głowie nie dostaje, to fa.
00:06:23No jak myślicie, jakby go stamtąd zdejmą,
00:06:27zamkną go w więzień czy w zakładzie?
00:06:29A dlaczego by go w ogóle mieli zamykać?
00:06:31Co to, przestępstwo jakieś czy co?
00:06:33Ja uważam, że każdy człowiek może robić z sobą to, na co ma ochotę.
00:06:36Ja pani powiem, że na przykład w Angli do niedawna jeszcze
00:06:38samobójstwo było karane sądownie i bardzo słusznie.
00:06:41A teraźniejsze pokolenie o byle co zaraz na cały świat się obraża.
00:06:47I albo triwąchają...
00:06:49I si, tak samo też.
00:06:50I si, tak samo też.
00:06:51Albo grożą samobójstwem.
00:06:54Wszystko ma być dla nich.
00:07:11Nacisk ten nasila się, gdy rośnie ciężar ratunkowy decyzji,
00:07:15która ma być podjęta.
00:07:17Lub jeśli u osób badanych sztucznie potęguje się uczucie niepewności,
00:07:21wprowadzając elementy zagrażające samoocenie,
00:07:24obniżające samoakceptację.
00:07:27W tych okolicznościach nacisk grupy praktycznie uniemożliwia
00:07:30jednostce dokonania własnego wyboru.
00:07:34Panie doktorze.
00:07:36Mam nadzieję, że zaraz wróci.
00:07:50Doktor Kukarski.
00:07:52Tak, słucham.
00:07:52Będzie pan musiał z nami pojechać.
00:07:55Dziękuję pani.
00:07:56Do kąd?
00:07:57Przysyła nas prokurator Bielecki.
00:08:00Jakiś człowiek wyszedł na gzyms, na wieżowcu.
00:08:03Grozi, że skoczy.
00:08:05Liczymy na waszą pomoc.
00:08:06Długo już tam stoi?
00:08:08Z godzinę.
00:08:11Ja nie jestem najbardziej kompetentną osobą.
00:08:17Trzeba się skontaktować z profesorem Leszczyńskim.
00:08:20To jest wybitny specjalista praktyk.
00:08:22Powinien mieć w dziekanacie jeszcze jego telefon.
00:08:24Chodźmy.
00:08:24Chodźmy.
00:08:54KONIEC
00:09:24KONIEC
00:09:54KONIEC
00:10:24KONIEC
00:10:26I ciągle ktoś przychodzi niepotrzebnie.
00:10:28KONIEC
00:10:29KONIEC
00:10:30KONIEC
00:10:32A, to... to pan.
00:10:34Leszczyński.
00:10:36Nie mogliśmy się na pana doczekać.
00:10:39Zawiadamiono mnie dopiero przed chwilą.
00:10:42Gdybyśmy wiedzieli, że nie dysponuje pan pojazdem, przyspaliśmy samochód.
00:10:46O wszym, jak pan widzi?
00:10:48Dysponuje pojazdem. Gdzie on jest?
00:10:50Gzym z narożnym.
00:10:52Proszę bardzo, proszę się rozejdź, proszę państwa.
00:10:54Bardzo proszę, bezpośredni dostęp niemożliwy.
00:10:58Pytam się tuż po 8.
00:11:02Ktoś z nim rozmawiał?
00:11:04Tak, próbowaliśmy z nim rozmawiać różnymi sposobami,
00:11:06ale nie pozwoli zbliżyć się do okna, groź, że skoczy.
00:11:08No i co?
00:11:10KONIEC
00:11:12KONIEC
00:11:14KONIEC
00:11:16KONIEC
00:11:18KONIEC
00:11:20KONIEC
00:11:22KONIEC
00:11:24KONIEC
00:11:26KONIEC
00:11:28KONIEC
00:11:30KONIEC
00:11:32KONIEC
00:11:34KONIEC
00:11:36KONIEC
00:11:38KONIEC
00:11:40KONIEC
00:11:42KONIEC
00:11:44KONIEC
00:11:46KONIEC
00:11:48KONIEC
00:11:50KONIEC
00:11:52KONIEC
00:11:54KONIEC
00:11:56KONIEC
00:11:58KONIEC
00:12:00KONIEC
00:12:02KONIEC
00:12:04KONIEC
00:12:06KONIEC
00:12:08KONIEC
00:12:10KONIEC
00:12:12KONIEC
00:12:14KONIEC
00:12:16KONIEC
00:12:18KONIEC
00:12:20KONIEC
00:12:22roli można mieć 75 lat
00:12:25i być
00:12:27w pełni sprawnym naukowcem.
00:12:32Oczywiście 30-letni
00:12:33sportowiec jest starcem.
00:12:36O tym pan wie.
00:12:40A pan ile ma lat?
00:12:45Jak przyjdą teaternicy,
00:12:47proszę ich zatrzymać na dole
00:12:48i dać mi znać.
00:12:51Nie zostanie zatrzymany.
00:12:52Tak, dziękuję.
00:12:53Przepraszam państwa bardzo,
00:12:55ale proszę o opuszczenie tego pokoju.
00:12:57Ale zaraz, chileczkę, przecież tu się pracuje.
00:12:59Tak, ja wiem, że się pracuje.
00:13:00Mamy niezwykłą sytuację.
00:13:02No tu musimy mieć pokój operacyjny.
00:13:04Ale proszę pana, każda minuta przestoi.
00:13:06Co wyprosicie?
00:13:07Gdzie?
00:13:07Kosztuje nas grube tysiące
00:13:09i to są proszę pana dywizy.
00:13:10Wie pan spojrzy, to jest cały świat.
00:13:12Wszędzie stoją te nasze statki,
00:13:13musimy mieć z nimi łączność.
00:13:14O, widzi pan?
00:13:18Trzeba powiedzieć.
00:13:19Tak, tu chodzi o ludzkie życie.
00:13:22Niech pan zostawi jedną osobę do obsługi daleko PiSu,
00:13:26a resztę państwa proszę o opuszczenie tego pokoju.
00:13:28No, można pracować w innych pokojach albo na korytarzu.
00:13:31Przepraszam, mamy warunki polowe.
00:13:33Pani zostanie.
00:13:34Nie mam nic przeciwko ucieczce.
00:13:36Są sytuacje, kiedy nawet trzeba uciekać od siebie, od innych.
00:13:45Tylko, że to musi być decyzja.
00:13:49Świadomy wybór, a nie odruch.
00:13:52Moment przerażenia.
00:13:53Wszystko, co robimy, pod którym strachem jest niedojrzałe.
00:13:59Kalekie.
00:14:03Życie.
00:14:04Oczywiście jest to źle strachu.
00:14:07Strachu o posadę, o wygody, o karierę.
00:14:13O siebie, o bliskich.
00:14:16Groźby są wokół nas.
00:14:19W każdej sekundzie nie można się uwolnić od nich.
00:14:22Ale wie pan,
00:14:23ilekroć byłem zmuszony do podjęcia jakiejś poważnej decyzji,
00:14:30starałem się uwolnić przede wszystkim od strachu.
00:14:33Pozbyć się go.
00:14:35Wepchnąć go za jakieś szczelnie zamknięte drzwi.
00:14:39Choćby na moment.
00:14:41Ale ten moment
00:14:42to jest właśnie moment szczególnej wolności.
00:14:49I wtedy trzeba spojrzeć na sprawę jeszcze raz.
00:14:52swobodnie.
00:14:55I widzicie, wszystko zupełnie inaczej.
00:14:57O wiele łatwiej podjąć decyzję.
00:15:00Tak czy nie.
00:15:01Tak lub owak.
00:15:06Czego się pan boi?
00:15:11Rozumiem niezbyt mądre pytanie.
00:15:14Nazwać strach,
00:15:16to znaczy prawie się go pozbyć.
00:15:17Nie zbliżać się.
00:15:22Ładny widok, nie uważa pan?
00:15:34Tylko za dużo tych samochodów.
00:15:37Ja wie pan,
00:15:38jeżdżę rowerem.
00:15:41Uznaje pan rower?
00:15:41Jak na pocztówce.
00:15:59Pan spojrzy na ten statek spacerowy.
00:16:02Dobija do nadbrzeża.
00:16:03Za chwilę będę go cumować.
00:16:05Wysypią się ludzie.
00:16:09Zadowoleni, znudzeni.
00:16:11Niektórzy poruszeni,
00:16:13że pierwszy raz zobaczyli morze wokół siebie.
00:16:15Robi kolosalne wrażenie.
00:16:17Pierwsze wyjście w morze, nie uważa pan?
00:16:19Nie jestem szczególnie sentymentalny.
00:16:29Wie pan, ale
00:16:30dla mnie to jest coś więcej
00:16:32niż obszar słonej wody.
00:16:36Nie pan spróbuje wyjść,
00:16:37kiedy wczesnym rankiem
00:16:38i stanąć na plaży,
00:16:40kiedy linia horyzontu
00:16:42zaciera się we mgle.
00:16:45Widzi pan tylko
00:16:46lekki ruch fal.
00:16:51W nozrzach czuje się zapach.
00:16:53Przejmujący zapach.
00:16:56Słuchaj się, tylko szum wody
00:16:57i krzyk ptaków.
00:17:00Kawę czy chyba?
00:17:12Wie pan, ja bym mógł tak stać godzinami
00:17:14i patrzeć.
00:17:15Bo dla mnie to jest
00:17:16obraz życia.
00:17:22Żywotności,
00:17:23obraz szansy.
00:17:26Wszystko jest możliwe.
00:17:30Wszystko może się jeszcze
00:17:32dokonać, spełnić.
00:17:35Wszystko jest w pana rękach.
00:17:37Czy pan mnie słyszy?
00:17:43Niech pan potwierdzi albo zaprzeczy.
00:17:47Niech pan coś mruknie.
00:17:51Nie.
00:17:51Nie, nic z tego nie wynika.
00:17:54On jest bezradny.
00:17:56Poza stary.
00:17:59Nie mają żadnego porozumienia.
00:18:01Nie.
00:18:02Nie, nic nie robi.
00:18:05No teraz w ogóle wilczy.
00:18:07Tak, czas mija, my tu stoimy
00:18:09z założonymi rękami.
00:18:11Jestem przekonany, że nie dojdziemy
00:18:12do żadnego rezultatu.
00:18:14Musi się pan tutaj pojawić.
00:18:20Obywatelu, prokuratorze,
00:18:21tu jest...
00:18:22Tak, proszę się pośpieszyć.
00:18:26Czekam.
00:18:27Słucham.
00:18:28Ten człowiek...
00:18:30Nurek, ratownik, judoka,
00:18:34ostatnią karate.
00:18:35Posiadam wszystkie uprawnienia.
00:18:36Mogę go obezwłanić.
00:18:37Jak pan to sobie wyobraża?
00:18:39A ja mam przygotowany już cały plan.
00:18:41To jest szkic sytuacyjny.
00:18:44To wygląda w ten sposób,
00:18:45że całą akcję byśmy zaczęli z dachu.
00:18:48To znaczy, potrzeba mi dwóch, trzech ludzi.
00:18:50Ja, asekurowany Linu,
00:18:51spuszczam się z dachu na gzyms.
00:18:53Po gzymsie przechodzę do narożnika,
00:18:56zaskakuję go i obezwładniam.
00:18:57Gdańsku, nr 41, 10...
00:18:59No i jak go pan obezwładnia?
00:19:04No nie, to co jest?
00:19:06Dziękuję panu bardzo, dziękuję.
00:19:09Dziękuję.
00:19:10A to może zaczęli...
00:19:12Nie, to zbyt ryzykowne.
00:19:13Dziękuję panu bardzo.
00:19:16No chodź, chodź.
00:19:17To niech pan sobie to zatrzyma na...
00:19:19Może pan...
00:19:20Tak, dziękuję.
00:19:21A gdybym był potrzebny,
00:19:22ja pracuję obok.
00:19:23Ja pana zawierzę.
00:19:27Zdjęcia
00:19:31Zdjęcia
00:19:36Zdjęcia
00:19:37Zdjęcia
00:19:38KONIEC
00:20:08KONIEC
00:20:38KONIEC
00:21:08KONIEC
00:21:10KONIEC
00:21:12KONIEC
00:21:14KONIEC
00:21:16KONIEC
00:21:18KONIEC
00:21:20KONIEC
00:21:22KONIEC
00:21:24KONIEC
00:21:26KONIEC
00:21:28KONIEC
00:21:30KONIEC
00:21:32KONIEC
00:21:34KONIEC
00:21:36Chcę pana zapewnić, że wrócę tu jeszcze.
00:21:42Dzień dobry, panie Krzysztofie.
00:21:46Dawno już nikt nie zwracał się do mnie w ten sposób.
00:21:48Cieszę się, że panu dobrze idzie.
00:21:51Czytałem pana publikację, teraz słyszę, że pan się wybiera do Stanów.
00:21:55Fellowship.
00:21:56Tak, do Clifforda.
00:21:58Znałem go bardzo dobrze.
00:22:00Znaczy, znałem, kiedy jeszcze nie był tak wielki.
00:22:03A jak sytuacja?
00:22:06A no, rozmawiamy sobie.
00:22:10Chociaż muszę przyznać, że ten młody człowiek nie jest zbyt rozmowny.
00:22:13Przepraszam, wpadło mi do głowy, że może różnica wieku.
00:22:19Ten młody człowiek, rozumie pan, a pan doktor jest młodym człowiekiem, może byłoby dobrze, gdybym on spróbował.
00:22:27Tak pan sądzi.
00:22:29Może pan ma rację.
00:22:30Ja oczywiście mogę spróbować, ale panu nie skończy.
00:22:34Nie, nie, niech pan próbuje.
00:22:36Proszę nie mieć żadnych obiekt, ja się nie obarzę.
00:22:44Może pan profesor łaskawie spocznie.
00:22:53Nazywam się Krzysztof.
00:22:55Możemy chwilę porozmawiać?
00:22:56Nie ma takich problemów.
00:23:00Nie zbliżać się.
00:23:05Chcę ci powiedzieć, że nie ma w życiu człowieka takich problemów, których nie dałoby się rozwiązać przy odrobinie zdrowego rozsądku i po chwili zastanowienia.
00:23:12Jeżeli człowiek nie widzi wyjścia, to nie znaczy wcale, że wyjście z danej sytuacji trudnej, skomplikowanej, pozornie nie do rozwiązania, naprawdę nie istnieje.
00:23:21Jeżeli człowiek myśli, że to już koniec, to może to jest właściwie początek.
00:23:27Wiesz, każdemu człowiekowi wydaje się, że to, co przeżywa on sam, jest wyjątkowe.
00:23:33Nie porównywalne, że mówiąc potocznie, nikt nas nie rozumie.
00:23:39To jest nieprawda.
00:23:41Owszem, zdarza się, że ludzie czasem nie rozumieją się wzajemnie, ale to płynie przede wszystkim z nieumiejętności słuchania.
00:23:48Z braku rzetelnych chęci zrozumienia drugiego człowieka.
00:23:53Tymczasem ja i wszyscy tutaj bardzo chcę cię zrozumieć i uczynić wszystko, aby ci pomóc.
00:24:00Rozumiemy się?
00:24:03Może byś mi jednak coś powiedział, może się dogadamy.
00:24:05Spierd...
00:24:06Nie możemy się dać ponieść emocjom.
00:24:13Są sprawy, o których trzeba mówić spokojnie.
00:24:17Powiedz mi, jak masz na imię.
00:24:18Może się dogadamy, może to będzie podstawą naszej dalszej rozmowy.
00:24:22Normalnej rozmowy, bez grania ról psychiatry i...
00:24:25I petenta.
00:24:28Wyjdź stąd.
00:24:28No i co?
00:24:39Milczy.
00:24:52Napisałem o panu parę słów do Clifforda.
00:24:54Myślę, że to się panu przyda.
00:24:58A i jemu będzie przyjemnie, kiedy się dowierzę, że jeszcze żyję.
00:25:07Dziękuję panie profesorze, ale...
00:25:08Czy ja zasługuję na takie słowa, panie profesorze?
00:25:10Niech pan nie będzie taki skromny.
00:25:14Tamtego nie lubią.
00:25:29Natychmiast dostarczyć to, co wyrzucił.
00:25:31Słyszycie mnie?
00:25:32Natychmiast dostarczyć to, co wyrzucił.
00:25:34Tak jest.
00:25:34Odpozwoli panie Krzysztofie, ale teraz ja spróbuję.
00:25:43To znowu ja.
00:25:46Układ tam nie żyje.
00:25:47Nie, da jest nic w aktuach, ale...
00:26:05...
00:26:05Nie ma kieszeni?
00:26:19Nie ma.
00:26:27Kiedyś płynąłem takim statkiem.
00:26:32Zdarzył się wtedy dziwaczny wypadek.
00:26:35Powinien pasażer.
00:26:39Nie młody już mężczyzna.
00:26:42Obserwowałem go i do tego momentu zachowywał się całkowicie normalnie.
00:26:48Powiedziałbym nawet sympatycznie.
00:26:51Nadal ni stąd, ni zowąd stanął na balustradzie i zanim się ktoś zorientował,
00:26:59skoczył do morza.
00:27:05KONIEC!
00:27:07KONIEC!
00:27:09KONIEC!
00:27:11KONIEC!
00:27:13KONIEC!
00:27:14KONIEC!
00:27:15KONIEC!
00:27:17KONIEC!
00:27:18KONIEC!
00:27:19KONIEC!
00:27:21KONIEC!
00:27:22KONIEC!
00:27:23KONIEC!
00:27:24KONIEC!
00:27:25KONIEC!
00:27:26KONIEC!
00:27:27KONIEC!
00:27:28KONIEC!
00:27:28Dzień dobry.
00:27:58Dzień dobry.
00:28:28Dzień dobry.
00:28:58Dzień dobry.
00:29:00Dzień dobry.
00:29:30Dzień dobry.
00:30:00Dzień dobry.
00:30:30Dzień dobry.
00:30:32Dzień dobry.
00:31:02Dzień dobry.
00:31:04Dzień dobry.
00:31:06Dzień dobry.
00:31:08Dzień dobry.
00:31:10Dzień dobry.
00:31:12Dzień dobry.
00:31:14Dzień dobry.
00:31:16Dzień dobry.
00:31:18Dzień dobry.
00:31:20Dzień dobry.
00:31:22Dzień dobry.
00:31:24Dzień dobry.
00:31:26Dzień dobry.
00:31:28Dzień dobry.
00:31:30Dzień dobry.
00:31:32Dzień dobry.
00:31:34Dzień dobry.
00:31:36Dzień dobry.
00:31:38Dzień dobry.
00:31:40Dzień dobry.
00:31:42Dzień dobry.
00:31:44Dzień dobry.
00:31:46Dzień dobry.
00:31:48Dzień dobry.
00:31:50Dzień dobry.
00:31:52Dzień dobry.
00:31:54Dzień dobry.
00:31:56Dzień dobry.
00:31:58Panie prokuratorze, zbliżę się do niego po cichu i błyskawicznie założę mu kajdanki na rękę, którą się trzyma gzymsą.
00:32:21Utrzymam go, nawet gdyby się rzucił dam sobie radę.
00:32:25Kto wam pozwolił dawać sprzęt?
00:32:27No wy.
00:32:28Pan prosił, dawajcie to.
00:32:38Rozumie pana bardziej niż się panu wydaje.
00:32:42Może jeszcze będę miał okazję udowodnić to panu.
00:32:49Do widzenia. Do widzenia, panie przystęp.
00:32:56No i co?
00:32:56Dogadaliśmy się.
00:32:58Tak?
00:32:59Tak.
00:33:00W tej sytuacji nie widzę powodu, żebym musiał tu siedzieć.
00:33:03Jak to chce pan odejść?
00:33:04Panie prokuratorze, ja rozumiem, że sytuacja jest dramatyczna, ale profesor Leszczyński jest naprawdę wybitnym specjalistą i doskonale da sobie rad.
00:33:11Zresztą ja mógłbym robić tylko to samo, co on.
00:33:13To ja wolę, żeby to pan robił.
00:33:14Ale zostałem oderwany od bardzo ważnych zajęć. Za kilka minut mam obrony pracy doktorskiej.
00:33:18Nie mogę zawieść doktorantę u kolei.
00:33:20Panie Krzysztofie, proszę pamiętać, że w pierwszym rzędzie liczymy na pana.
00:33:25Tak, rozumiem. Ale naprawdę jestem tutaj mógł przyszedł.
00:33:29Gdyby były jakieś dane, nazwisko, wywiad z otoczeniem, rozkazanie środowiska, wtedy tak, może byłbym bardziej przydatny.
00:33:36Zresztą jestem cały czas pod telefonem na uniwersytecie, dobrze?
00:33:39Zrobiliśmy wszystko, cośmy mogli. Sprawdziliśmy zakłady psychiatryczne. Za chwilę będą dane z kartotek.
00:33:44O, to świetnie. I niech pan zaufa profesorowi.
00:33:49Może pan być pewien, że zadzwonię.
00:34:01Właśnie z moich badań między innymi wynika, że wyższym poziomem funkcjonowania charakteryzowała się ta grupa,
00:34:07której w instrukcji eksperymentu pozostawiono pełną swobodę wyboru.
00:34:11Chociaż droga do osiągnięcia celu była w tej grupie dłuższa.
00:34:15Natomiast grupa o swobodzie ograniczonej, za którą część decyzji podjęto w instrukcji,
00:34:19wykazywała niższy poziom funkcjonowania w stopniu statystycznie istotnym.
00:34:23Te właśnie wyniki doprowadziły mnie do następującej konkluzji.
00:34:27Istnieje zależność między swobodą wyboru i poziomem funkcjonowania.
00:34:32Zarówno grup, jak i jednostek w grupie.
00:34:34Nie wiem, czy wystarczająco odpowiedziałem na pańskie.
00:34:37Jeżeli można.
00:34:39Nie miałbym takiego zaufania do wyników badań nad grupami wyizolowanymi w warunkach laboratoryjnych.
00:34:45Człowiek, o czym pan zresztą wie najlepiej,
00:34:49jest jednostką społeczną działającą w określonej grupie.
00:34:54W każdej z takich grup istnieją pewne normy.
00:34:58Pewne reżimy wewnętrzne, które oczywiście czasami się krzyżują,
00:35:00prowadzą do sytuacji konfliktowych.
00:35:04Naszym zadaniem jest ułatwianie przeżywania człowiekowi tych konfliktów.
00:35:09I to jest właśnie droga do uwolnienia go od owych lęków i niepokojów.
00:35:14Tak.
00:35:15A mimo wszystko człowiek lepiej funkcjonuje sam w wyniku swobodnych wyborów.
00:35:20Widzę, że się nie rozumiemy.
00:35:21Proszę o spokój.
00:35:27Nie ma jednostki idealnie wyizolowanej.
00:35:30Jeżeli pan sobie tego faktu nie uświadomi, nie pozna pan praw rzeczywistych,
00:35:33rządzących postępowaniem człowieka jednostki społecznej.
00:35:36Ja nie mam zastrzeżeń do części eksperymentalnej pańskiej pracy.
00:35:40Ale trudno mi się zgodzić ze wnioskami zawartymi w konklusji.
00:35:45Dziękuję.
00:35:45Czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania?
00:35:51KONIEC
00:36:21KONIEC
00:36:51Panowie, do tej pory nie zrobiliście nic.
00:37:04On jak stał, tak stoi.
00:37:05I kpij sobie z nas.
00:37:07Ludzie nie pracują, a tu toną państwowe pieniądze.
00:37:10Nie mówmy o pieniądzach, gdy w grę wchodzi ludzkie życie.
00:37:14Oczywiście.
00:37:15Ale czy naprawdę przeanalizowaliście wszystkie możliwości?
00:37:18Analizy?
00:37:18Przecież tu gołym okiem widać, że bezpośrednia akcja w tych warunkach jest wykluczona.
00:37:25Ale macie jakieś drabiny?
00:37:28Podnośnik jakiś?
00:37:30Najdłuższa drabina na 36 metrów.
00:37:32Sięgałaby najwyżej na 12 piętra.
00:37:36Nie, nasze możliwości ograniczają się do zera.
00:37:40Sądzi pan, że my mamy większe możliwości?
00:37:43Ja tego nie powiedziałem.
00:37:43Może też akurat musiał wybrać najwyższy budynek w naszym mieście.
00:37:51I do tego moje biuro.
00:37:54A gdyby tak siatkę jakąś?
00:37:56Przepraszam bardzo, ja nie jestem fachowcem.
00:37:58Nie znam się na tym.
00:37:58Ale jakby tak rozciągnąć pod nim?
00:38:01A jak go to wyprowadzi z równowagi?
00:38:03Przecież taka akcja musi trwać kilka minut.
00:38:06To jest wielkie ryzyko.
00:38:08Wzięlibyście na siebie odpowiedzialność za taką akcję?
00:38:17Ale coś trzeba zrobić.
00:38:19Nie skończymy panu od tej mojej podróży statkiem.
00:38:31No więc uratowali go oczywiście.
00:38:34Rzuciło się kilku specjalistów koła ratunkowa.
00:38:38Wyciągnęli go na pokód.
00:38:41Był wściekły.
00:38:42Może chciał zaprotestować przeciwko kongrenansom.
00:38:52Przeciwko czemuś tego drażniło.
00:38:55Może chciał sprawdzić siebie samego.
00:39:00A może...
00:39:07Przepraszam.
00:39:10Przepraszam.
00:39:10To moje gadanie nie jest żadnym podstępem.
00:39:24Nie mam zamiaru za wszelką cenę ratować pana życia.
00:39:28Nie obchodzi mnie tak, że jaki jest powód tego, że pan stoi tam na parapecie.
00:39:32Będzie pan musiał sam rozstrzygnąć swoją własną sprawę.
00:39:37Dzień dobry, panu.
00:39:44Trzeciu ludzi.
00:39:46Nie zajmujecie piętro.
00:39:46Czy ma pan coś nowego?
00:39:47Z na jakieś szczegóły?
00:39:49Nie.
00:39:50A tyle czasu minęło i nic?
00:39:52Pretensje to nie pod ten adres.
00:39:54Zabierzcie ich!
00:39:58Zabierzcie tych ludzi.
00:40:02Zabierzcie?
00:40:03Kogo?
00:40:04Tych z domu.
00:40:05Weźcie ich.
00:40:07Wydaje mi się, że trzeba będzie spełnić to życzenie.
00:40:10Zrobimy wszystko co w naszej mocy.
00:40:12Nie chcę tam widzieć nikogo.
00:40:15Zaraz tam nikogo nie będzie.
00:40:16Panie profesorze.
00:40:16Czy gdyby pan wiedział, znał pan jego sytuację życiową, w ogóle domyślał się tych wszystkich powodów, dla których, czy również stosowałby pan tę samą taktykę za dotychczas?
00:40:30Panie Krzysztofie, to nie jest taktyka, tylko terapia.
00:40:34Zdaje się, że mówiliśmy już o tym.
00:40:36Wygraliśmy.
00:40:42Jak to?
00:40:43Tak, jestem przekonany, że bezpośrednie niebezpieczenie wspominęło i zdecydował się nie skakać.
00:40:47A do czemu nie złaś?
00:40:48Panie pan wstydzi się, po prostu się wstydzi.
00:40:50Widzi, że obserwuje go, ile wielu ludzi, a on okazuje się tchórzem.
00:40:54A tu jest drobny problem, otóż on żąda kategorycznie, żeby usunąć na przedmiar możliwości i usunąć to zgromadzenie na dole.
00:41:01No my usuniemy ludzi, a on skoczy.
00:41:02Wszyscy.
00:41:03Nie skoczy, nie skoczy.
00:41:04Zdecydowanie nie skoczy. Istnieje 95% szans, że nie skoczy.
00:41:08Iwan będzie się starał wybrnąć z tego, jak to się mówi z honorem.
00:41:10Jeżeli zaczyna traktować, rozmawiać, stawiać warunki, to znaczy, mówiąc potocznie, mu przeszło, odczeka chwilę i sam dowiecie.
00:41:15A jest pan tego pewien?
00:41:17Tak, tylko trzeba usunąć ten tłum.
00:41:18No ale sam pan mówił, że jak zacznie stawiać warunki, to jak zażąda miliona w walicę.
00:41:23Co? I mamy mu dać?
00:41:24Nie, to jest ryzykoł na sprawie.
00:41:26Dał nam szansę.
00:41:27I trzeba z tego skorzystać.
00:41:29Sprawa jest delikatna.
00:41:31Każda gwałtowna scena mogłaby nam skomplikować sytuację.
00:41:37No to może ja w takim razie postaram się to załatwić na dole.
00:41:41Pan?
00:41:43Tak, do mojego zawodu, wie pan, między innymi należy umiejętność oddziaływania na grupy ludzkie.
00:41:47To jest wyjście w sytuacji.
00:41:49Pan doktor mógłby zaapelować do ludzi w sposób, powiedzmy, nieoficjalny.
00:41:55Dobrze, niech pan się nic nie martwi. W razie czego pomoże.
00:42:00Dobrze?
00:42:00Dobra.
00:42:01Poruczniku zjedziecie na dół doktorem.
00:42:05Panie doktorze, proszę się tylko przedstawić jako psychiatra.
00:42:09Rozmawiałem przed chwilą nadmurze z tym młodym człowiekiem i chciałbym w jego imieniu zaapelować do państwa o rozejście się, o obłuszenie tego miejsca.
00:42:34I zastosowanie się do naszej prośby może spowodować poważne konsekwencje.
00:42:44Dlatego jeszcze raz bardzo proszę na tych miastowe opłuszenie placu.
00:42:51Proszę zrozumieć, pozostając, tu bierzecie na siebie ogromną odpowiedzialność.
00:42:55Jeżeli nie odejdziecie, on skoczy.
00:42:56Denerwują pana ci ludzie na dole?
00:43:23Zrozumiale, są ciekawi.
00:43:27Pan na ich miejscu zachowywałby się tak samo.
00:43:31Są ciekawi, co się z panem stanie.
00:43:38A swoją drogą...
00:43:39Co pan zrzucił z tego parapetu?
00:43:43Podejdę do okna, dobrze?
00:43:44Niech pan się nie denerwuje.
00:43:56Do chłody usłużny stiuard przyniesie spragnionym orzeźwiający napój.
00:44:11Na życzenie zawodowe masażysta lub masażystka zastosują ręczny masaż, który idealnie odpręża zmęczone mięśnie i daje niezwykle kojący efekt.
00:44:21Wypoczęty, otoczony przyjacielską atmosferą pasażer zaczyna żałować, że Bathory tak prędko zsunie po falach oceanu.
00:44:31Śmieszne, gdybyśmy popłynęli razem tym statkiem.
00:44:43Gratuluję, panie profesorze, znakomicie.
00:44:53Trzeba teraz postawić kropkę na B.
00:44:55Niech pan do niego mówi dalej, ja bym po cichu zbliżył się do okna.
00:44:59Nie mogę tak postąpić.
00:45:02Tylko pan może, pan powinien.
00:45:04Każdego autowne posunięcie może zniszczyć z nim kontakt raz na zawsze.
00:45:08Panie profesorze, wygląda jakby pan świadomie zatrzymał się o krok od celu.
00:45:14Ten krok musi wykonać on sam.
00:45:18Niech pan mu każe zejść, on pana posłucha.
00:45:24To po co pan tu w ogóle jest?
00:45:29Wydaje mi się to nie bez znaczenia, że tu jestem.
00:45:38Panie Krzysztofie, jak to dobrze, że pan tu jest.
00:45:53Dzień dobry, pan Mario.
00:45:54Dzień dobry.
00:45:55Prokurator Bielecki, żona profesora Ryszczyńskiego.
00:45:59Dzień dobry.
00:45:59Dzień dobry.
00:46:01I gdzie Janek tam?
00:46:02Tam.
00:46:03Przepraszam, ale nie można przeszkadzać.
00:46:05Przeniosłam lekarstwo.
00:46:07Już dawno powinien je wziąć.
00:46:09Odkąd przeszedł na emeryturę ciągle choruje.
00:46:12On teraz naprawdę nie może się denerwować.
00:46:14Musi unikać wzruszeń.
00:46:15Ja nie wiedziałem, że pan profesor jest.
00:46:18Przepraszam bardzo.
00:46:22Co ty tu robisz, Marysiu?
00:46:26Znowu zapomniałeś.
00:46:30A ty znowu nie zapomniałaś.
00:46:32Masz to jeszcze.
00:46:36Nie przeszkadzaj nam teraz.
00:46:39Może pan ma ochotę coś zjeść, alu napić się.
00:46:42Nie, dziękuję.
00:46:53Weź lekarstwo.
00:46:54Przepraszam pani Mario, ale chodzi o szalenie ważną rzecz.
00:47:18Ja rozumiem, że pan profesor nie ma do mnie zaufania.
00:47:22Ależ przeciwnie.
00:47:23Zawsze zainteresowaniem czyta pańskie prace, mówiła.
00:47:26Jednak widać, że to mój uczeń.
00:47:28Tak.
00:47:37Teoria pana profesora o niej ingerencji jest...
00:47:40Ja rozumiem, że sytuacja jest dramatyczna, ale temu człowiekowi trzeba pomóc.
00:47:43Rozumie pani?
00:47:43No przecież Janek tam jest.
00:47:47I co nie dbuje pan nas, pani Krzysztofie?
00:47:52Tak.
00:47:52Byłem ostatnio bardzo zajęty.
00:47:54Wyjeżdżałem w Szwecji dwa lata.
00:47:56No tak, u nas też trochę się zmieniło.
00:47:58Od czasu, kiedy pan był ostatnim razem.
00:48:01Małgosia jest teraz w Warszawie.
00:48:04Skończyła studia?
00:48:05Nie, wyszła za mąż.
00:48:08Kasia ma już trzylatka.
00:48:10Nie bardzo im się powodzi, no ale...
00:48:13Cóż my możemy pomóc?
00:48:14Wym bardziej, że Słabek studiuje.
00:48:16Jeszcze cztery lata medycynę.
00:48:18Oczywiście nie tutaj.
00:48:19Wie pan, tutaj się nie dostał.
00:48:21No i to zawsze więcej kosztuje, bo to jakby dwa domy.
00:48:24A my...
00:48:26Słabek studiuje już.
00:48:29Tak.
00:48:31Panie Krzysztofie, mam do pana prośby.
00:48:32Niech pan przypilnuje, żeby on brał to lekarstwo.
00:48:35To jest bardzo ważne.
00:48:38No to ja już pójdę.
00:48:40Eee, proszę mnie nie odprowadzać.
00:48:44Panie jest tutaj potrzebny.
00:48:57Pani profesorowo.
00:48:59Sytuacja jest, że tak powiem, niepubliczna.
00:49:03Gdybym się udało.
00:49:05Ale wierzę, że profesor...
00:49:06Chodzi o impuls.
00:49:09O to, żeby profesor wykonał pierwszy krok.
00:49:11Przecież to coś bezsensownego, żeby taki uczony nie miał kontaktu.
00:49:14Mąż jest zadowolony.
00:49:18Ale niech go pani namówi.
00:49:19Niech go pani zmusi do działania.
00:49:21Ten młody człowiek uwierzy, jeśli profesor poprosi go, żeby zszedł.
00:49:24No.
00:49:25Czy pani nie rozumiesz?
00:49:25Ja też ryzykuję.
00:49:26Ale profesor jest jedynym do tego powołanym człowiekiem.
00:49:29KONIEC!
00:49:31KONIEC!
00:49:31KONIEC!
00:49:32KONIEC!
00:49:32KONIEC!
00:49:33Zdjęcia i montaż
00:50:03Zdjęcia i montaż
00:50:33Zdjęcia i montaż
00:51:03Zdjęcia i montaż
00:51:33Zdjęcia i montaż
00:52:03Zdjęcia i montaż
00:52:33Zdjęcia i montaż
00:53:03Zdjęcia i montaż
00:53:33Brak studiów nie jest hamulcem rozwoju
00:53:36Zresztą zawsze możesz wrócić na uczelnię
00:53:38Wiesz o tym doskonale
00:53:39Zejdź
00:53:41Jesteś młody
00:53:45Masz zaliczone wojsko
00:53:47Wszystko jest jeszcze przed tobą
00:53:48Zejdź Michał
00:53:52Wszystko będzie w porządku
00:53:56Wszystko będzie w porządku
00:54:08Zdjęcia i montaż
00:54:38Zdjęcia i montaż
00:55:08Nie miały do niego pretensje
00:55:09To on mówi ja nie będę kradnął
00:55:10No jak to kradł?
00:55:12No to kto tu kradnie?
00:55:14No wie pan jak ktoś nie zna stosunków
00:55:17No to może tak pomyśleć
00:55:18Ja mu to chciałem wytłumaczyć
00:55:20Bo przecież ja go nawet lubiłem tam
00:55:21W tej wódce to tam nawet nikt nie pamiętał
00:55:24No ale on był taki
00:55:26Trochę no nieprzystępny
00:55:28Że to studiował
00:55:29Wie pan no to chłopaki mówią
00:55:32Jak taki mądry to czemu nie skończył?
00:55:34Nie?
00:55:34No konfliktowy był
00:55:36No wie pan jak
00:55:37Jest tak że ktoś
00:55:39Tam nie bardzo jakoś w życiu
00:55:41No nie idzie mu
00:55:42No to tam każdy jeszcze mu coś dołoży
00:55:44No ja to znam
00:55:45No ale przecież wiem że
00:55:46Każdy chce zarobić nie?
00:55:48No ale on tu chyba chciał jaką karierę robić
00:55:51Czy co no to wie pan
00:55:53Teraz no
00:55:54Proszę pana my nie mamy czasu
00:55:56Jak pan sądzi?
00:55:57Co może być powodem tego postępowania?
00:55:58No
00:55:59Bo ja wiem
00:56:02Świra chyba nie ma nie?
00:56:07Tylko wie pan on był taki
00:56:09Więcej ambitny
00:56:11No czasem tak bywało
00:56:13Że tam no jakieś słówko mu tam posłałem
00:56:15Wie pan no to
00:56:16On się odgrażał i milicją straszy
00:56:19No chyba niesłusznie nie?
00:56:20No to chłopaki mówią
00:56:23Idź
00:56:24No trzeba mu tam powiedzieć
00:56:26Że nikt mu tego nie pamięta
00:56:27Nikt nie ma do niego pretensji
00:56:29Jak przyjdzie to dostanie robotę
00:56:31No taką żeby była dobra
00:56:33Żeby zarobił
00:56:33No przecież no
00:56:34Jak to no
00:56:35Ma młody człowiek ginąć
00:56:37Polak nie?
00:56:40No wie pan
00:56:41Może go kto tam podmówił?
00:56:43Żeby on to zrobił popijanemu
00:56:45No to ja bym rozumiał
00:56:47Ale przecież ja bym w ogóle nie pił
00:56:48Na początku
00:56:50Jak przyszedł
00:56:51Wziął pensję
00:56:52No to koledzy mówią
00:56:53No może być
00:56:54Co ja mam zrobić?
00:56:56Mam go dopuścić
00:56:57Mnie pan pyta
00:56:58Nie ma pan puszczony
00:57:00Nie ma pan puszczony
00:57:01Nie ma pan puszczony
00:57:02Dobra, niech pan pozwolił.
00:57:05Dobra, niech pan pozwolił.
00:57:20Wólno zapalić?
00:57:22Michał, Michał, to ja, Szymczak.
00:57:37Ty, magister, no złaś, co?
00:57:42Co ty, no, Michał, no chłopaki powiedzieli, żeby zwrócił, żeby przeprosić.
00:57:56Dostaniesz dobrą robotę.
00:58:02Za mieczka będziesz jeździł.
00:58:05Michał, nie żal ci rodziców?
00:58:09No, ja...
00:58:13Zejdź, to pogadamy, to przecież jest nasz, Michał.
00:58:18Chcesz papierosa?
00:58:20Chcesz papierosa?
00:58:27Chcesz papierosa?
00:58:28Chcesz papierosa?
00:58:37Chcesz papierosa?
00:58:40Chcesz papierosa?
00:58:43To tak, przepraszam, bo chyba, że rzeczywiście masz firaw.
00:58:45A mówił, że ona ma takie ręki wysotości, że...
00:58:49Chcesz papierosa?
00:58:50Dzień dobry.
00:59:20Dzień dobry.
00:59:50Nie powiem wam, wam nie powiem, nie powiem.
00:59:53Weź panią spokój.
00:59:54Nie, nie, nie powiem, nie powiem, nie powiem.
01:00:00Jestem psychiatrą i również chcę pomóc Michałowi.
01:00:04Nie powiem, nie powiem wam, nie powiem.
01:00:06Ale co się stało? Dlaczego on chce skoczyć? Co pani zrobiła?
01:00:08Nie powiem, nie powiem, nie powiem.
01:00:10Czemu, czemu!
01:00:12Nie, nie powiem!
01:00:15Nie powiem!
01:00:21Mówce, co miłaś?
01:00:23Nie widzę mi to mi.
01:00:25Co?
01:00:25Niech się pani poprawi teraz.
01:00:55Zwróćcie pan uwagę, jak się zmienił kolor morza.
01:01:24Michał, to ja, Agata.
01:01:34Michał, proszę cię, zejdź.
01:01:39Chodź tu do mnie.
01:01:43Wszystko jest w porządku.
01:01:45No naprawdę.
01:01:49Michał, ja wiem, że to jest moja wina, ale nie myślałam, że ty tak...
01:02:01Michał, Michaś, błagam cię, nie skacz, no to nie ma sensu, zrozum.
01:02:09Michał, postaraj się mnie zrozumieć.
01:02:13Ja nie mogłam inaczej, bo nie byłam pewna, a ty zacząłeś być taki...
01:02:21Ja już nie wiedziałam, co mam robić i dlatego tak się stało.
01:02:25Powiedz coś.
01:02:31Michał, co mam zrobić?
01:02:33Zrobię wszystko, co chcesz tylko zrobić.
01:02:35Michał, przecież liczy się tylko to, co jest między nami, ale...
01:02:47Jesteś tylko ty, no uwierz.
01:02:53Boże go kochasz.
01:02:57Ja już nie mogę.
01:02:59Boże kochasz go.
01:03:03Kocham cię.
01:03:05Słyszysz, naprawdę bardzo cię kocham.
01:03:07Zerwę z nim będziemy razem tylko dojść.
01:03:11Michał, no co ja mam zrobić, żebyś mi uwierzył?
01:03:17Przecież byłem tak dobrze razem.
01:03:20Nie może tego tak bez sensu.
01:03:22Nagle ten...
01:03:25Michał, no proszę cię odesnij.
01:03:29Michał, powiedz coś.
01:03:32Nie, nie muszę.
01:03:34Nie, nie muszę.
01:03:36Nie, nie muszę.
01:03:38Nie, nie, nie muszę.
01:03:40Proszę to, nie muszę.
01:03:42Nie, nie muszę.
01:03:46Czy pan nie rozumie, że ona histeryzuje?
01:03:48To się może jemu udzielić.
01:04:00Kłopotu na radiu.
01:04:02Właściwie niezrzeszony.
01:04:04Ale my się poczuwamy.
01:04:06Nikt nie zauważył, że człowieka coś gryzie.
01:04:08No właśnie, jak pan sądzi, co mogło być powodem?
01:04:10No nie, nie przyszedł, nie powiedział.
01:04:12Ja rozumiem, że myśmy powinni, wie pan,
01:04:14ale u nas na zakładzie jest, no parę tysięcy ludzi.
01:04:18Co?
01:04:19No ale w każdym czasie już jestem, to co?
01:04:21Może ja postaram się wpłynąć, co?
01:04:23Dobrze.
01:04:25Tylko bardzo proszę spokojnie i rzeczowo.
01:04:27Dobrze?
01:04:28Tak.
01:04:29Tak.
01:04:30W imieniu całej naszej grupy, chciałem ci powiedzieć, że nie jesteś sam.
01:04:34Nawet jak ci się tak wydaje.
01:04:36Jest dużo do zrobienia.
01:04:38Chodzi tylko o to, żeby się wciągnąć.
01:04:40Prowadzimy wiele akcji.
01:04:42Na przykład nic dla nas bez nas.
01:04:44Rozumiesz?
01:04:45Chodzi o mieszkanie.
01:04:46Całą rzecz.
01:04:47W imieniu całej naszej grupy, chciałem ci powiedzieć, że nie jesteś sam.
01:04:50Nawet jak ci się tak wydaje.
01:04:52Jest dużo do zrobienia.
01:04:54Chodzi tylko o to, żeby się wciągnąć.
01:04:56Chodzi tylko o to, żeby się wciągnąć.
01:04:58Prowadzimy wiele akcji.
01:05:00Na przykład nic dla nas bez nas.
01:05:03Rozumiesz?
01:05:04Chodzi o mieszkanie.
01:05:05Całą rzecz można przyspieszyć nawet do roku.
01:05:08Pomagamy przy budowie.
01:05:10Chcesz mieć chatę, nie szłopatę.
01:05:13Ja sam przepchnąłem tę akcję.
01:05:16Chodzi tylko o to, żebyś przyszedł do mnie, podpisał deklarację.
01:05:21Wpadnij, no.
01:05:23Pokój 203.
01:05:24Najlepiej po 10, bo przed 10 mam zajęcia na mieście.
01:05:28To co, wpadniesz?
01:05:44No to widzę.
01:05:45To widzę.
01:05:46No i co?
01:05:52Załatwione.
01:05:53Wpadnie do mnie jutro.
01:06:08Ja nie wiem, co się stało, wie pan.
01:06:10On nigdy taki nie był.
01:06:12No dobrze, ale teraz musi pan sobie przypomnieć.
01:06:14Może pani?
01:06:15Może mi poszło ten adaptor.
01:06:17Jaki adaptor?
01:06:18No z 6 dniach kuparł się, żeby mieć adaptor.
01:06:21Taki no...
01:06:22No jaki, nieważne jaki.
01:06:23Sterofoniczny, bo pogada, że wszyscy koledzy mają, a on nie.
01:06:26No to ja mówię, zapracujesz, kupisz za własne.
01:06:29No to tak mówimy?
01:06:30No tak, ale skąd ma wziąć pieniądze?
01:06:32Niech pan powie, skąd.
01:06:33Bo sami wiążemy ledwie koniec z końcem.
01:06:35Kiedy?
01:06:36Zresztą radio mamy całkiem.
01:06:37Kiedy to było i ile dni temu?
01:06:39Na wiosce będzie 5 lat.
01:06:42To co nie pan tu opowiada?
01:06:44Ja się pytam o teraz.
01:06:45My rzadko się widujemy teraz.
01:06:47Mieszka w mieście.
01:06:49Tylko państwo mogą nam pomóc.
01:06:54Musicie go państwo przekonać.
01:06:57Proszę powiedzieć, żeby zszedł.
01:06:59No ja nie wiem, czy ja będę umiał.
01:07:02Może ty.
01:07:04A z kim z państwa syn był bliżej?
01:07:07Jak to?
01:07:09Nie, nie rozumiem.
01:07:10Dłużej przebywał, rozmawiał szczerze i tak dalej.
01:07:12Z ojcem czy z matką?
01:07:13Ojciec.
01:07:14Ciebie nigdy w domu nie było.
01:07:15A z tobą to niby gadał, co?
01:07:17No zawsze matka to matka.
01:07:18A ojciec to ojciec.
01:07:20Dobrze, to może pani spróbuję dobrze.
01:07:23Bardzo proszę się.
01:07:24Śmiało.
01:07:25Michaś, syneczku, to ja.
01:07:31Ojciec też tu jest?
01:07:34Michaś, no po co już ty tam wchodził?
01:07:40No po co?
01:07:42No coś leci było w domu.
01:07:45Ojciec pracuje, ja pracuję.
01:07:49No miałbyś wszystko.
01:07:51Michaś, no przecież jak ja i ojciec byliśmy młodzi, tośmy połowy tego nie mieli. Co ty masz teraz?
01:08:01Zabierzcie ją.
01:08:02Proszę mówić, proszę mówić.
01:08:07Niech pani mówi, proszę mówić.
01:08:09Michaś, proszę cię zejść stamtąd.
01:08:16Michaś, matka cię prosi, ja cię chowałam, wykarmiłam.
01:08:23Michaś, twoja matka do ciebie mówi.
01:08:29Proszę cię, o dziecko.
01:08:34Dziecko, to moja wita.
01:08:44To nie jest jego głos.
01:08:46Jak to?
01:08:47Na dusz, tak mi się zdaje.
01:08:49Niech pani się uspokoi.
01:08:53Czy pani jest pewna, że to nie był głos pani syna?
01:08:55Głos własnego dziecka bym nie poznał.
01:08:58Nie będę już z nikim rozmawiał.
01:09:01Słyszycie?
01:09:02To nie on.
01:09:08To na pewno nie on.
01:09:10To nie on.
01:09:11To nie on.
01:09:12To nie on.
01:09:13To nie on.
01:09:14To nie on.
01:09:19Nie, to nie on.
01:09:21Nie.
01:09:23Michał?
01:09:25Przepraszam, chciałam mówić z Michałem.
01:09:32Michał?
01:09:33Michał?
01:09:34To ja, Agata.
01:09:35Michał?
01:09:36Michał?
01:09:37Michał?
01:09:38Żyjesz?
01:09:39Słucham?
01:09:40Nie, nic się nie stało.
01:09:52Michał?
01:09:53To ja.
01:09:54Mama?
01:09:55Tak.
01:09:56Michał?
01:09:57To ja.
01:09:58Mama?
01:09:59Tak.
01:10:00Michał?
01:10:01To ja.
01:10:02Mama?
01:10:03Tak.
01:10:04Tak.
01:10:34Bielecki, słucham.
01:10:38Tak.
01:10:42Tak, robimy...
01:10:43Robimy...
01:10:44No...
01:10:45Halo?
01:10:46Tak.
01:10:47Halo?
01:10:54Panie Krzysztofie,
01:10:55zwlekałem,
01:10:56czekałem, myślałem, że zejdzie.
01:10:58Dłużej czekać nie mogę, słyszę o panu.
01:11:00Za chwilę zapadnie zmrok i nawet akcja kaskadeska nie będzie miała sensu.
01:11:04Ale o czym pan mówi?
01:11:06Już to jest szalenie niebezpieczne.
01:11:08Ale panie Krzysztofie, między nami dotychczas nie było żadnych nieborozumień.
01:11:12Co innego jest być biegłym i orzekać nieboczytalność na podstawie faktu, a co innego tugiel i nic nie wiemy.
01:11:17Ale przecież jesteśmy w punkcie zerowym!
01:11:19On nie jadł, nie pił...
01:11:22Doprowadzimy do tego, że...
01:11:24Skoro panowie są bezradni...
01:11:29Będę musiał działać sam.
01:11:31Będę musiał działać sam.
01:11:33Zdjęcia
01:11:37Zdjęcia
01:11:39Zdjęcia
01:11:41Zdjęcia
01:11:43Zdjęcia
01:11:45Zdjęcia
01:11:47Zdjęcia
01:11:49Zdjęcia
01:11:51Zdjęcia
01:11:53Zdjęcia
01:11:55Zdjęcia
01:11:57Zdjęcia
01:11:59Zdjęcia
01:12:01Zdjęcia
01:12:03Zdjęcia
01:12:05Zdjęcia
01:12:07Zdjęcia
01:12:08Zdjęcia
01:12:09Zdjęcia
01:12:10Zdjęcia
01:12:11Zdjęcia
01:12:12Zdjęcia
01:12:13Zdjęcia
01:12:14Zdjęcia
01:12:16Zdjęcia
01:12:17Zdjęcia
01:12:18Zdjęcia
01:12:19Zdjęcia
01:12:20Nie.
01:12:27Zdesadowałem się, George.
01:12:29Sam.
01:12:50Jak to?
01:13:01Nie wiem. To jest najlepsze.
01:13:03Dodajesz do jakiegokolwiek.
01:13:04Płynęć na niegałem barremsa.
01:13:06Dobra, dziękuję.
01:13:08Markowski znowu pisze, panie doktorze.
01:13:11No, co się dzieje? Nie widzisz, że jestem za nim.
01:13:12Przepraszam, ale napisał już dwa zeszyty.
01:13:15No, dziękuję.
01:13:16Dziękuję.
01:13:17No, no nie boli.
01:13:18No, jaka go dzisiaj głowa nie boli?
01:13:20No.
01:13:35Ksiądz do kogo?
01:13:37Ja?
01:13:38Do tego człowieka.
01:13:42Aha.
01:13:44Czy on jest wierzący?
01:13:45Nie wiem.
01:13:49To młody człowiek?
01:13:51Młody.
01:13:53Może...
01:13:55Może byłoby wskazane, żebym ja tam poszedł.
01:13:59Nie sądzę.
01:14:00Dlaczego?
01:14:01Jeżeli jest wierzący, to pociecha duchowa powinna odegrać dużą rolę.
01:14:04Tak, ale tam już są specjaliści, psychiatrzy.
01:14:09Psychiatr jest kimś w rodzaju świeckiego spowiednika.
01:14:13Proszę jednak spytać, może mógłbym w czymś pomóc.
01:14:17Dobrze.
01:14:18Niestety, nasi specjaliści nie zgadzają się.
01:14:30Bardzo mi przykro.
01:14:31Samobójstwo to ciężki grzech.
01:14:33Tak, wiem.
01:14:34Do widzenia, księdzu.
01:14:35Będę się modlił za niego.
01:14:36Tak, wiem.
01:14:37Do widzenia, księdzu.
01:14:38Będę się modlił za niego.
01:14:39Będę się modlił za niego.
01:15:09Pani Mario.
01:15:10Co się stało?
01:15:11Nie, nie.
01:15:12Nic się nie stało.
01:15:13Janek?
01:15:14Tak, ale proszę, że się nie denerwować.
01:15:16Jest wszystko w porządku.
01:15:17Czuje się dobrze.
01:15:18Tylko pan profesor bardzo przejął się tą sprawą.
01:15:21Ja próbowałem mu wytłumaczyć, że powinien odpocząć, że odwieźć do mnie.
01:15:24Tak, ale proszę, że się nie denerwować.
01:15:26Jest wszystko w porządku.
01:15:27Czuje się dobrze.
01:15:28Tylko pan profesor bardzo przejął się tą sprawą.
01:15:31Ja próbowałem mu wytłumaczyć, że powinien odpocząć, że odwieźć do mnie.
01:15:38Że odwieźlibyśmy go do domu, że chodzi o jego zdrowie.
01:15:41Doskonale sami damy sobie radę bez jego, ale proszę mi wypatrzeć, pan profesor się uparł.
01:15:47Po prostu mówiąc krótko, nasze namowy nie skutkują.
01:15:51Ja pomyślałem, że pani jest jedyną osobą, która mogłaby na niego wpłynąć, który by posłuchał.
01:15:57Ja przyjechałem samochodem, może byśmy wspólnie pojechali.
01:15:59Panie Krzysztofie, wydaje mi się, że to nie jest wyjście z sytuacji.
01:16:04Dlaczego?
01:16:05Dlaczego?
01:16:06Czy pan mu się przyjrzał dokładnie?
01:16:09Nie rozumiem.
01:16:11Ja go nie widziałam tak ożywionego od dawna, od bardzo dawna.
01:16:15W takim stanie wracał do domu z wykładów, kiedy jeszcze był na uczelni.
01:16:20Panie Krzysztofie, my tu żyjemy samotnie.
01:16:24On prawie nosa nie wystawia z tych swoich papierów.
01:16:28To całe wydarzenie poruszyło nim.
01:16:32On odmłodniał.
01:16:34Ja nie mogę namawiać, żeby on rzucił to wszystko. Nie mam prawa.
01:16:38Tu chodzi o zdrowie pana profesora.
01:16:40Tu nie chodzi tylko o zdrowie.
01:16:42Ale trzeba go stamtąd zabrać, on musi odpocząć.
01:16:46Nie mam prawa narzucać mu czegokolwiek.
01:16:50Pani naraża życie męża.
01:16:52Byłysiał pan, pani Krzysztofie.
01:16:55Zmienił się pan bardzo.
01:16:57Pani Mariożu.
01:16:59Pani jest nieodpowiedzialna.
01:17:01Przecież jeżeli cokolwiek się stanie, to pani...
01:17:22A to panowie, tak?
01:17:38Proszę, ten.
01:17:40Ja tu zostaniecie.
01:17:45I zostaniecie.
01:18:15...
01:18:20...
01:18:38...
01:18:41...
01:18:44No to co Pan robił tyle czasu? Ja staram się Pana zrozumieć, ale też mam określone obowiązki, przepisy.
01:18:53Daję Panu pięć minut czasu.
01:18:57Wróci o coś do picia.
01:19:03Chce Pan doprowadzić do tego, żeby stracił kontrolę nad sobą i spadł?
01:19:08Poza tym czy Pan sądzi, że Pan ma do tego prawo moralne?
01:19:10To jest niemożliwe, żeby on dłużej wytrzymał w tej pozycji. Musimy ryzykować, inaczej spadnie.
01:19:17Środki farmakologiczne nie rozwiązyły jego konfliktów. To jest człowiek myślący. Dokonał wyboru!
01:19:25Chce Pan, żeby oni zaczęli działać?
01:19:40Napisał Pan to jakimś innym.
01:19:59Chciałeś coś do picia?
01:20:28Postaw na parapecie i wynoś się.
01:20:38Już jest za późno.
01:20:42Nic nie można dostrzec.
01:20:50Przepraszam Pana.
01:20:51Chodźcie we mną.
01:21:13Dajecie mi dobre rady, a tak naprawdę to chcecie mnie obezwładnić.
01:21:21Jeżeli nawet obezwładnić, to po to, żeby cię uratować.
01:21:24Żebyś mógł żyć.
01:21:26Zrozum, człowieku!
01:21:27Pan jest głupi.
01:21:28Nie potrzebuje Panu.
01:21:33Dobrze, rozumiem.
01:21:33Powiem jeszcze jedno.
01:21:35Może myślisz, że twój powrót był do pokoju?
01:21:37Ośmieszy cię.
01:21:39Jeżeli wejdziesz, nikt nawet nie spojrzy na ciebie.
01:21:43Nikt nie będzie cię o nic pytał.
01:21:45Obiecuję ci.
01:21:46Słyszysz?
01:21:46Zosyć!
01:21:47Wiem, co zrobię.
01:21:48Nie zbliżaj się!
01:21:49Skaczę!
01:21:50Już się Pan zdecydował.
01:21:54Dobrze.
01:21:56Proszę jeszcze o minutę.
01:21:57Tamten wyszedł już.
01:22:12Jesteśmy sami.
01:22:18Nie oszukiwałem Pana i nie kłamałem.
01:22:22Starałem się być lojalny wobec Pana.
01:22:23A tam ta głupia historia o tym pasażerze na statku także była prawdziwa.
01:22:32Bo to byłem ja.
01:22:37Przyszedł taki moment, że chciałem się znaleźć w wodzie.
01:22:44Być się pod wodą.
01:22:46To nie była kopia.
01:22:46Tamci na pokładzie sądzili, że to ekstrawagancja niezbyt normalnego starszego Pana.
01:22:56A ja?
01:23:00Sam dokładnie.
01:23:03Nie wiem.
01:23:06Bo wie się dopiero potem.
01:23:08Minuta już upłynęła.
01:23:19Jeszcze się możesz zdecydować.
01:23:22Za chwilę będzie decydował za Ciebie przypadek.
01:23:29Powiedziałem wszystko.
01:23:30Tylko nie tchórz.
01:23:43Nie odkładaj decyzji.
01:24:00Mam go!
01:24:19Złapałem!
01:24:20Możemy sobie pogratulować.
01:24:41Panie profesorze.
01:24:45On zszedł.
01:24:47Panie profesorze.
01:25:08Panie profesorze.
01:25:09KONIEC
01:25:39KONIEC