Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00:00O dziewczynka!
00:00:06Niczego innego sekretarzu
00:00:08na wirusach grypy ludzkość
00:00:10jeszcze nie wymyśliła.
00:00:12Trzy dni w łóżeczku.
00:00:14Pojadę i już. Nic mi nie może zrobić.
00:00:16Musisz tak ryczeć, Antoś. Jak Boga kocham
00:00:18skończymy te wiązania, to sam wystąpię,
00:00:20żeby cię zwolnili na tydzień.
00:00:22Akurat. Już ci lecę wierzyć.
00:00:24Dwa tygodnie temu też tak przysięgaliśmy.
00:00:26No wiesz jak było. I wiem jak będzie za tydzień.
00:00:28Skończy się te wiązania,
00:00:30znajdzie się inna robota. Bez anioła nie zrobimy.
00:00:32Sam wiesz, że jesteś najlepszy.
00:00:34I dlatego mam być bity, tak?
00:00:36Za karę, że jestem najlepszy.
00:00:38Żeby mi się przypadkiem w głowie nie przewróciło.
00:00:40Nie, niech sekretarz rozstrzygnie.
00:00:42Jeżeli on powie...
00:00:44Słucham.
00:00:46Właśnie na was czekamy, sekretarzu.
00:00:50Chodzi o to, że Szulc...
00:00:52Jeżeli już mam być arbitrem,
00:00:54to trzeba usiąść.
00:00:56No wejdźcie.
00:00:58Napijecie się czegoś?
00:01:00Kawa, herbata, Coca-Cola?
00:01:02Dla mnie wodę mineralną.
00:01:04Dla towarzyszy?
00:01:06Może być Coca.
00:01:08Wszystko jedno.
00:01:10No proszę, wejdźcie do gabinetu.
00:01:12Proszę.
00:01:13Dla towarzyszy?
00:01:14Może być Coca.
00:01:16Wszystko jedno.
00:01:17No proszę, wejdźcie do gabinetu.
00:01:18Proszę.
00:01:19Gadaj ty.
00:01:29Ja?
00:01:31Ktoś ty się chciałby wskażyć sekretarzowi.
00:01:35Ktoś ty.
00:01:37Ktoś ty.
00:01:39Ktoś ty.
00:01:41Ktoś ty.
00:01:43Ktoś ty.
00:01:45Ktoś ty.
00:01:47Ktoś ty.
00:01:48Ktoś ty.
00:01:53Ktoś ty.
00:01:54Ktoś ty.
00:01:55Chodź Szulc
00:02:00Właściwie to wstyd
00:02:03Wstyd sekretarzowi głupstwami głowę zawracać
00:02:07Szkoda waszego czasu
00:02:10To wypijcie przynajmniej cola
00:02:13A jeśli o czas idzie
00:02:15To dzisiaj wyjątkowo nigdzie mi się nie śpieszy
00:02:25No więc o co chodzi?
00:02:34O rodzinę, towarzyszu sekretarzu
00:02:35Rodzinę otaczamy dzisiaj szczególną troską, nie?
00:02:40A ja przez pięć tygodni nie byłem w domu
00:02:42Myślałem, że w tę wolną sobotę i niedzielę
00:02:46Nawet kobiecie napisałem
00:02:48A ten mi tu
00:02:50To wygląda na to, jakbym ja go specjalnie nie chciał wypuścić
00:02:53Abym się na niego uwziął
00:02:54To nie tak, sekretarzu
00:02:56Wszystko polega na tym, że on jest najlepszy
00:02:58Na najtrudniejszych robót
00:03:00Najbardziej odpowiedzialnych się nadaje
00:03:02Jak on jest w brygadzie, mogę być spokojny
00:03:04O jakości terminu
00:03:05Nie musicie mi reklamować, towarzysza Anioła
00:03:09Znam go przecież
00:03:10A co, czy ja mówię, że żeś się uwziął?
00:03:12Ale wypuścić do domu nie chcesz, to fakt
00:03:15A nie bardzo was rozumiem, towarzyszu Szulc
00:03:19Przecież na najbliższą wolną sobotę i niedzielę
00:03:23Rozpuszczamy prawie całą załogę
00:03:24Więc o co chodzi?
00:03:26Tak, prawie całą, ale nie całą
00:03:27Pięćdziesięt osób ze Stalbudu musi zostać
00:03:30A wśród nich Anioł
00:03:31A na sobotę przynajmniej, bo niedzielę będą mieli wolną
00:03:34Czyżbyście byli pod planem?
00:03:38O ile pamiętam...
00:03:39Dobrze pamiętacie, sekretarzu
00:03:40Mamy dwadzieścia siedem dni wyprzedzenia
00:03:42Ale podjęliśmy je zobowiązania
00:03:44No głosowałeś czy nie?
00:03:46No powiedz, głosowałeś?
00:03:47A co, czy to moja wina, że trzeba było reklamować elementy?
00:03:50A moja?
00:03:51Żeby nie, to skończylibyśmy tydzień wcześniej
00:03:52A co, chyba nie powiesz, że ja i moi ludzie nawalają, co?
00:03:56No tego nie powiesz
00:03:56Nie powiem, nie powiem, Antoś
00:03:58Sto razy ci tłumaczyłem
00:03:59Dobra, dobra, ja jestem człowiek zgodliny
00:04:01Powiedział, że sobota odpada
00:04:05No trudno, mówi się trudno i jedzie się dalej
00:04:07Pojadę na samą niedzielę
00:04:10Mam nocny pociąg
00:04:12W sobotę po robocie pojadę
00:04:14A w poniedziałek z samego rana zjawię się w robocie
00:04:17A on nie!
00:04:19No co to znaczy?
00:04:22Wolny człowiek jestem czy nie?
00:04:23Wolny!
00:04:25A jak mam taką fantazję, żeby
00:04:27Żeby spędzić dwie noce w pociągu, to co?
00:04:30Wolno mi, nie?
00:04:33Majster będzie mi moim wolnym czasem rozporządzał
00:04:36No co, może się boisz, że
00:04:38Że nawalę, że bumelkę zrobię, co?
00:04:41No powiedz, przy sekretarzu
00:04:42A ja ci przy sekretarzu obiecuję
00:04:45Dam partyjne słowo
00:04:47Nie słuchajcie go, sekretarzu
00:04:49Ja wiem, że wróci, ale to bez sensu
00:04:51Tak, to mi dobrze gadać
00:04:53Bo masz dom w Zabrzu
00:04:54I trzy razy w tygodniu
00:04:56No bez sensu powiadam
00:04:58On w Suwałkach mieszka
00:05:00Dwie noce w pociągu w dodatku z przesiadkami
00:05:02A potem go mam posłać na konstrukcję
00:05:0480 metrów na ziemię
00:05:06Zresztą kryminał
00:05:07I naprawdę
00:05:09Nie dacie sobie rady bez anioła?
00:05:26Przepraszam
00:05:32Szulc ma rację
00:05:36Taka jazda przez dwie noce nie ma sensu
00:05:39A wasza żona pracuje towarzyszu anioł?
00:05:43Szyję trochę
00:05:45To znaczy chałupnictwo
00:05:48Czasami sąsiadce jakąś tam szmatką szyję
00:05:51Dzieci małe
00:05:54Najmłodszy jeszcze nie ma nawet dwóch lat
00:05:58Taki mały dzieciak to ledwo mnie poznaje
00:06:03Nawet jak po miesiącu mnie widzi
00:06:07Boczy się
00:06:09Na ręce nie da się wziąć
00:06:11Boczy
00:06:13Siądźcie jeszcze na chwilę
00:06:20Ani ja
00:06:23Ani towarzysz Szulc
00:06:25Nie możemy wam
00:06:26Rzecz jasna zabronić wyjazdu do Suwałk na jeden dzień
00:06:30Jeżeli Szulc mówił wam nie
00:06:33To nie jako zwierzchnik
00:06:35Ale jako przyjaciel
00:06:36I ja was także proszę nie jedźcie
00:06:38A jednocześnie obiecuję wam
00:06:40Że w ciągu najbliższego tygodnia
00:06:42Dzisiaj mamy piątek, prawda?
00:06:45Tak, więc na najbliższego piątku
00:06:47Zobaczycie swoją rodzinę
00:06:49No co, przyjmujecie umowę?
00:06:52Przepraszam towarzyszu sekretarzu
00:06:54Ale od poniedziałku zaczynamy
00:06:56A co?
00:06:57Nie mówiłem?
00:06:58Niech was o to głowa nie boli, Szulc
00:07:00To jest prywatna umowa
00:07:02Między towarzyszem aniołem a mną
00:07:04Oczywiście jeżeli ją przyjmie
00:07:06Chociaż nie umiem
00:07:08Dokładnie sprecyzować terminu
00:07:10No to co?
00:07:15Stoi
00:07:16Jeżeli sekretarz obiecuje, że do przyszłego piątku
00:07:21To gra
00:07:23To znaczy, że w przyszły piątek pojadę do chałupy, tak?
00:07:28Chodź, Szulc
00:07:38Załatwiliśmy sprawę
00:07:40Nie będziemy dłużej sekretarzowi głowy zawracać
00:07:43Przepraszam, sekretarzu
00:07:46Czy to na tych krzesełkach odbywają się te słynne wasze szczere partyjne rozmowy, których się tak boją wszyscy dyrektorzy?
00:07:54No jak widzicie, nie tylko
00:07:56No i idziemy
00:08:01Do widzenia
00:08:02Do widzenia
00:08:03No i idziemy
00:08:17No i co Joanna? Zdała pani ten egzamin?
00:08:38Tak, na czwórkę
00:08:40No to brawo
00:08:41Wkrótce będziemy musieli zmienić pieczątkę
00:08:44Trzy literki przed nazwiskiem MGR
00:08:47No jeszcze trzeba napisać pracę i ją obronić
00:08:50O to jestem spokojny
00:08:52A co nowego?
00:08:55Narada u naczelnego przesunięta na czwartą
00:08:57Aha, dyrektor kazał wam przypomnieć, że jutro o 11
00:09:00Pożegnanie specjalistów radzieckich i austriackich
00:09:03Tak, pamiętam
00:09:04A żona dzwoniła?
00:09:07Tak, jak byli ci dwaj
00:09:09Chciałam połączyć, ale powiedziała, że zadzwoni za pół godziny
00:09:12Aha, zamów mi teraz błyskawiczną i połącz mnie z Suwałkami
00:09:18Z pierwszym albo z sekretarzem propagandy Komitetu Wojewódzkiego
00:09:23Albo nie
00:09:24Najpierw z kadrami
00:09:26Niech mi odnajdą adres anioła ze Stalbudu
00:09:29Nie pamiętam jego imienia
00:09:30Ale mieszka w Suwałkach albo gdzieś w okolicy
00:09:33Może Michał Anioł?
00:09:34No nie
00:09:36An...
00:09:40Tak, Antoni
00:09:41Antoni
00:09:42Chociaż Michał też by nie było źle
00:09:44Brat dzwonił?
00:09:47Nie
00:09:47Jak zadzwoni
00:09:51To powiedz mu, że wpadnę do niego na wywrotnicę
00:09:55Jeszcze przed tą naradą o czwartej
00:09:57Cześć Zosia
00:10:19Podobno dobijałaś się do mnie
00:10:21Jak się czujesz?
00:10:23Mierzyłeś temperaturę?
00:10:24No, nie mam termometru, ale...
00:10:27Lepiej
00:10:28O, niestety
00:10:29Gerard nie dzwonił
00:10:31Ale wpadnę do niego przed czwartą
00:10:34I zaraz zadzwonię do Ciebie
00:10:35Będziesz w domu
00:10:35Ale nie zapomnij, że sklepy zamykają o godzinie szóstej
00:10:39Słuchaj
00:10:40Jeżeli Gerard nie kupił tego obrusu w Cepeli
00:10:42To może my kupimy
00:10:43A jeżeli kupił
00:10:45To wiesz, widziałam bardzo ładny serwis chiński
00:10:47Trzy osiemset
00:10:48Ile?
00:10:50No, trzy osiemset
00:10:51Ale myślę, że spodobałby się Twoim starzykom
00:10:53Im spodoba się wszystko, co przyniesie ich najukochańca drynowa
00:10:56Moglibyśmy pójść z pustymi rękami i tak by byli szczęśliwi
00:10:59Ja wiem, ale musimy kupić prezent i to drogi
00:11:02Żeby mamcia mogła pokazywać sąsiadom i mówić
00:11:04O, to dostaliśmy od naszego najstarszego
00:11:07Oj, bolciu, bolciu
00:11:09Ty nigdy nie nauczysz się tego, na czym kobiecie najbardziej zależy
00:11:12Widocznie miałem kiepską nauczycielkę
00:11:1517 lat nie uczy
00:11:17Czasami zdarzają się uczniowi wyjątkowo tępi
00:11:20Chwileczka
00:11:22No kończę
00:11:23O czwartej czekam na telefon
00:11:24I nie zapomnij łyknąć polopiryny
00:11:26Słucham
00:11:30Mam adres anioła
00:11:31Chwileczka
00:11:32Już notuję?
00:11:37Suwałki
00:11:38Ulica Olsztyńska
00:11:40195
00:11:42No to pomódź mnie teraz, Suwałka
00:11:46Już zamówiłam błyskawiczną
00:11:48To świetnie
00:11:49Słucham
00:12:03Mam na linii towarzysza Cegielskiego, sekretarza propagandy z Suwałk
00:12:07Dziękuje
00:12:08Witam budowniczego Wielkiej Huty
00:12:11Czym mogę Ci służyć?
00:12:13A czy myśmy się przypadkiem?
00:12:16No pewnie, stary
00:12:18Na ostatniej krajowej konferencji zakwaterowali nas w jednym pokoju
00:12:22Podobno chrapałem
00:12:24Witaj, fratek
00:12:28Przepraszam, że nie skojarzyłem Cię od razu
00:12:30Ale to świetnie się składa, że na Ciebie trafiłem
00:12:33Ty lubisz niezwykłe sprawy i mam właśnie dla Ciebie taką sprawę
00:12:37Chodzi o prawdziwego budowniczego Wielkiej Huty
00:12:40Bodajże najlepszego montela konstrukcji stalowej
00:12:44Twój rodzaj
00:12:45Nazywa się Antoni Anioł
00:12:47Antoni Anioł?
00:12:52Dziękuje
00:13:22Jest tam Pitkowski?
00:13:41Nie ma
00:13:42Pitkowski!
00:13:46Pitkowski!
00:13:48Słucham, panie inżynierze
00:13:49Co się stało?
00:13:49Niech pan zobaczy, co się stało
00:13:51Musi podawać się, zaciął
00:13:59Ruszy, ruszy
00:14:01Już parę laty mi się to stało
00:14:03Pieczki zatrzymuje
00:14:04I dalej rusza
00:14:06Może se odpoczywę
00:14:08Zatrzymaj wywrotnicę
00:14:11A po co?
00:14:12Jak to, jak to?
00:14:17Dlaczego pan nie powiedział, że podawać znów ruszył?
00:14:19A co to, pan inżynier ma kłopoty ze wzroku?
00:14:24Na przyszłość, panie Witkowski.
00:14:54Prosiłbym jednak, żeby pan był łaskaw zatrzymać we wrotnicy, jeżeli nastąpi taka sytuacja.
00:15:01Gdyby we wrotnica wrzuciła do beczki następne bagody, no to...
00:15:05A co to ja dzieckiem jestem, panie inżynierze?
00:15:07Poko na głowę zdążyłbym wyłączyć.
00:15:10Ale nie było potrzeby.
00:15:12A ja wiedziałem, że nie będzie potrzeby.
00:15:15Ten pieprzony podawacz od czasu do czasu ma szkawkę.
00:15:24Działa ci facet na nerwy, co?
00:15:30Jabli wiedzą, co siedzi w tym chłopach.
00:15:32Widzę przecież, że całkiem nieźle mu idzie.
00:15:34Ale na mój widok jakby licho w niego pochodzi.
00:15:36Nie wiesz dlaczego?
00:15:37Domyślam się.
00:15:39Miał chrapkę na zarządzanie tym interesem.
00:15:42Nie, nie, to nie to.
00:15:43Przecież przeze mnie stracił szansę na etat zastępcy, a ze mną jest porządek.
00:15:47No co ty udajesz, czy nie wiesz o co chodzi?
00:15:50Szersze lafami, jak mawiają Rosjanie.
00:15:52Tym bardziej nie rozumiem.
00:15:54On jakiś czas temu smalił cholewki do Joanny.
00:15:57Rzecz jasna bezpowodzenie, jak mawiali nasi przodkowie.
00:16:00A teraz widzicie przy niej.
00:16:02No jeśli w dalszym ciągu nic nie rozumiesz, to mogę ci pożyczyć grubą książkę Zygmunta Freuda.
00:16:07Obejdzie się.
00:16:08Nie wiedziałem, że takie buty.
00:16:10Zabrałbyś go do siebie, ja wziąłbym o chusiaka.
00:16:17Czemu nie?
00:16:18Po co frustrować człowieka widokiem szczęśliwego rywala?
00:16:22Bo ty jesteś szczęśliwy, no nie?
00:16:24Ile swego nosa.
00:16:25Okej, okej, jak mawiania starożytni Żylianie.
00:16:29To mowa stoi, biorę Witkowskiego, no.
00:16:33Aha, to tak jak żeśmy mówili.
00:16:39Ja biorę jutro po południu, a ty niedzielny poranek.
00:16:42Zgadza się?
00:16:43Tak.
00:16:46Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy.
00:16:48Odstukaj szybko i nie wypowiadaj tego słowa.
00:16:51Ja ledwie pomyślałem i już się ten podawacz zaciął.
00:16:54W razie, gdyby na twojej zmianie powstała jakaś awaria, pchniesz kogoś do mnie, zostawię adres rodziców.
00:16:59Każda godzina przestoi...
00:17:00Nie agirtuj mnie za władzą ludową.
00:17:02Jak się coś wydarzy, spróbujemy sami naprawić.
00:17:04Po co ci psuć rodzinną uroczystość?
00:17:09Ledwoś wymówił słowo dyrekcja, już tu kogoś diabli niosą.
00:17:15Familijną wizytę masz.
00:17:18Mam nadzieję, że braciszek po linii rodzinnej, a nie partyjnej.
00:17:22Spływam!
00:17:32No i jak leci?
00:17:33W porządku.
00:17:34Powolutku, wyrównuję to opóźnienie.
00:17:36Jeśli nie będzie niespodzianek, to za jakieś dwa, trzy tygodnie powinienem się zgodzić z hormonogramem.
00:17:41No to dobra, byłem pewny, że sobie z tym poradzisz.
00:17:44A jutro o 18 urodziców pamiętasz?
00:17:47No pewnie.
00:17:48A co sam będziesz, czy...
00:17:50Dlaczego pytasz?
00:17:51Przecież już powiedziałem.
00:17:53Uff, myślałem, że może coś się zmieniło.
00:17:58Joanna ma jutro wolny dzień, myślałem, że...
00:18:01Chociaż wspomnij słowem.
00:18:03Nie wspomniał.
00:18:05To ci ma zwyczaj oddzielania z prawu osobistego, służbowego.
00:18:09Być może.
00:18:13Cieszę się.
00:18:15To świetna dziewczyna ambitna.
00:18:17Cieszę cię, że się nic z tym.
00:18:21Nie masz pojęcia, jak się mamcze ucieszy.
00:18:23Ona już nie może po prostu doczekać się wnuka od najmłodszego.
00:18:26Oj...
00:18:31O cholera, dochodzi czwarta.
00:18:40Za chwilę mam na radę u starego.
00:18:46A, byłbym zapomniał o najważniejszym.
00:18:48Zoha dzwoniła, pytała, czy kupiłeś ten obróz, który razem wybieraliście w Cerberii.
00:18:52Kupiłe.
00:18:53To w porządku, ona kupi jakiś chiński serwis.
00:18:56No to do jutra, do wieczora.
00:18:58A jeszcze jedno.
00:18:59Nie bierz wozu.
00:19:01Tato przygotował ajer koniak i porterówkę.
00:19:03Pani Aniołowa, proszę się nie denerwować.
00:19:05Naprawdę nic się nie stało.
00:19:06Ale widzi pani...
00:19:08Mąż nie może przyjechać na te dwa dni do domu.
00:19:10ponieważ jest niezbędny na budowie.
00:19:12Nie zbędny na budowie.
00:19:14I właśnie my...
00:19:16żeby mu to jakoś wynagrodzić,
00:19:18postanowiliśmy zabrać panią razem z dziećmi do niego.
00:19:20Jutro będzie czekał na was samochód, a w poniedziałek rano tym samym samochód,
00:19:24tym samym samochodem wrócicie z powrotem.
00:19:26Bożeż ty mój, a w cóż ja się ubiorę?
00:19:28Głowę umyć trzeba do ondulacji.
00:19:30Znaczy się nie wie, jak nie zdążę.
00:19:32Jutro będzie czekał na was samochód, a w poniedziałek rano tym samym samochodem wrócicie z powrotem.
00:19:38Bożeż ty mój, a w cóż ja się ubiorę?
00:19:40Głowę umyć trzeba do ondulacji, znaczy się nie wie, jak nie zdążę.
00:19:42Chcę z dzieci w skarli.
00:19:44Zdąży pani, zdąży.
00:19:46Dzisiaj wieczorem spakujecie się, przygotujecie,
00:19:48a jutro o szóstej rano będzie czekał na was samochód.
00:19:50O szóstej rano będzie czekał na was samochód.
00:19:52I właśnie my, żeby mu to jakoś wynagrodzić,
00:19:54postanowiliśmy zabrać panią razem z dziećmi do niego.
00:19:56Jutro będzie czekał na was samochód,
00:19:58a w poniedziałek rano tym samym samochodem wrócicie z powrotem.
00:20:00Bożeż ty mój, a w cóż ja się ubiorę?
00:20:02Spakujecie się, przygotujecie,
00:20:04a jutro o szóstej rano będzie czekał na was samochód.
00:20:08Marek! Agnieszka!
00:20:10Dawaj migiem do domu!
00:20:12Nie pojadł.
00:20:14Koty mam dwa.
00:20:16Nijak żywioła na dwa dni zostawi.
00:20:18Z głodu pomyśle.
00:20:20Pani Aniołowa, co za problem.
00:20:22To dla pani koty na dwa dni sąsiadą.
00:20:24I mowy nie ma.
00:20:26Paszkiewicze to psa takiego mają.
00:20:28I ostre on na moje koty, strasznie ostre.
00:20:30Klimukowa sama wredność.
00:20:32Nigdy mi nie pomaga to i teraz nie weźmie.
00:20:34Chyba, że ze sobą zabiorę.
00:20:44No to niech pani da te koty.
00:20:46Wezmę je do siebie.
00:20:48Dzieci, jutro jedziemy do tatki.
00:20:52Specjalna taksówka po nas przyjedzie.
00:20:54Taksówka?
00:20:56Samochód osobowy.
00:20:58Hurra!
00:21:00A ciebież gdzie niesie, a?
00:21:02Przynieś panu Mickę i puszka.
00:21:08Proszę.
00:21:18Do widzenia pani Aniołowa.
00:21:20Jutro o szóstej.
00:21:25One tylko mleko przygotowane piją.
00:21:28Ale kożuch przedtem trzeba zdjąć.
00:21:30Bo z kożuchem nijak do pyska nie wezmą.
00:21:32Pani jest u siebie.
00:21:44Dziekuję.
00:21:46Dziekuję.
00:21:56Dziekuję.
00:21:58Dziekuję.
00:22:12Miałeś przyjść później.
00:22:13Jeśli chcesz to zrobię parę rundek wokół hotelu.
00:22:15Ufff, nie wygłupiaj się, wchodź.
00:22:17Przepraszam za bałagan, ale przed chwilą wróciłam.
00:22:23Uprzedzam cię, że będę suszyła włosy.
00:22:27Uprzedzam cię, że będę suszyła włosy.
00:22:43Słyszałem, że kobiece magazyny odradzają pokazywania się ukochanemu w niedbałym stroju.
00:22:48Nie mają racji.
00:22:50Ciebie i Karpia najbardziej lubię prosto z wody.
00:22:55Przepraszam.
00:22:57Przepraszam.
00:22:59Przepraszam.
00:23:03Jeszcze nie.
00:23:06Przepraszam.
00:23:08Trzeci czas.
00:23:10bustliany'a s UMi.
00:23:11Uprzedzam.
00:23:12Trzeci czas.
00:23:14Wiesz, krawcowa nie uszyła mi tej sukienki.
00:23:17Wspólnie nie wiem, jak się pokazać na tym waszym waszym rodzinnym bankiecie.
00:23:21Psy jaki tam w bankie zwykła rodzinna uroczystość.
00:23:25To była rodzinna uroczystość. Zobaczysz ile nas jest. Będą wszyscy naraz. Ty masz pojęcie?
00:23:32Masz pięciu braci i trzy siostry, jeśli dobrze pamiętam.
00:23:35No, jeśli dodasz jeszcze dzieciaki mojego rodzeństwa, to spierze się nielichy tłumek.
00:23:42Nie przejmuj się tam kiecko.
00:23:45Nie przeszkadzaj.
00:23:48Jeśli je w czymkolwiek pójdziesz, będziesz wyglądała ślicznie. Nawet w jeansach.
00:23:54Nie wypada.
00:23:56Masz rację, mama jest raczej tradycjonalistką.
00:24:08A może założysz tę zieloną? Byłaś w niej zeszłą niedzielę. Bardzo ci w niej ładnie.
00:24:14Właśnie się zastanawiam.
00:24:16Naprawdę pięknie w niej wyglądasz.
00:24:18Wiesz co? Zastanawiam się, czy w ogóle powinnam z tobą tam iść.
00:24:25Znowu zaczynasz, Joanno.
00:24:32Wizyta na takie uroczystości powinna coś znaczyć, prawda?
00:24:35Po prostu poznasz całą moją familię. Braci, bratowe, siostry, szwagrów.
00:24:43Raz i marzy z głowy.
00:24:45Przecież cię nie zjedzą.
00:24:47Ale nie przeprowadziłbyś na taką uroczystość jakiejś nowo poznanej dziewczyny, z którą się nawet parę razy przespałeś.
00:24:54To chyba jasne.
00:24:58Czyli wszyscy zrozumieją, nawet jeśli mnie nie przedstawisz jako swojej narzeczonej, że jestem kimś w tym rodzaju.
00:25:06Dlaczego nie miałbym cię przedstawić jako swojej narzeczonej?
00:25:10Przecież zdecydowaliśmy.
00:25:15Gdy zdecydowałeś?
00:25:16Dlaczego znowu do tego wracasz?
00:25:20Chodzi ci o to, że nie każde narzeczeństwo kończy się zaraz małżeństwem, tak? To co?
00:25:25Boisz się, że udział w jubiluszu? Wez się cię w moją rodzinę bezpowrotnie.
00:25:29Wiesz co?
00:25:31Powinieneś teraz powiedzieć ta cholerna emancypacja.
00:25:35Tak, ta cholerna emancypacja.
00:25:39Kiedyś mężczyźni niegali się przed małżeństwem, a teraz?
00:25:43Nie przesadzaj.
00:25:46Mogę ci sporządzić całą listę panienek, które z przyjemnością wydadzą się za ciebie.
00:25:50Ale mnie do diabła chodzi o to, żebyś ty się za mnie wydała, nie panienki z twojej listy.
00:25:56Wiesz co?
00:25:59Kiedy byłam mała, nie mogłam się doczekać, kiedy wyrosną kwiaty w mamy ogrodzie.
00:26:05Tak im pomagałam. Tak wyciągałam je z ziemi, aż powyrywałam z korzeniami.
00:26:11Dostałam wtedy lanie.
00:26:15Ale zapamiętałam sobie na całe życie, że pewne sprawy trzeba zostawić czasowi.
00:26:23Znamy się ponad pół roku. To nie wystarczy?
00:26:26Czasem wystarczy trzy dni, a nie kiedy...
00:26:33Opowiadałem ci trochę o sobie. Wiesz mniej więcej co mi się przydarzyło w życiu.
00:26:39Mniej więcej.
00:26:40Chciałbyś więcej?
00:26:45Nie, ale przecież po pół roku można już co nieco wywiedzić o człowieku.
00:26:52Miałaś czas mnie poznać.
00:26:53Nie dalej jak tydzień temu rozmawialiśmy ze sobą.
00:26:58Co się zmieniło od tego czasu?
00:27:02Nic.
00:27:03To nie za co chodzi.
00:27:09To nie takie proste.
00:27:11Dla mnie jest proste.
00:27:13Albo się chce być razem, albo nie.
00:27:16A jeśli chcesz, jednocześnie odczuwasz lęk?
00:27:20Jan, no powiedz wreszcie co się stało.
00:27:29Miałam telefon z Poznania.
00:27:32Właśnie dzisiaj.
00:27:34Rozumiem.
00:27:35No i nic nie rozumiesz.
00:27:38Ja sama nie jestem czasami w stanie siebie zrozumieć.
00:27:43Mówiłaś, że ta poznańska sprawa już dla ciebie nie istnieje.
00:27:46Mówiłam.
00:27:47Ale dochodzisz do wniosku, że się pomyliłaś.
00:27:53Rozumiem.
00:27:56Starzasz się.
00:28:00Czy chcesz, żebym wyszedł?
00:28:04Nie jest tak jak myślisz.
00:28:07Dlaczego tak stawiasz sprawę?
00:28:10Wyjdę na zawsze.
00:28:12Po co robić z tego melodramat?
00:28:17Nie wiem co z nami będzie.
00:28:26No zobaczymy.
00:28:31Słuchaj.
00:28:32Wolałabym jednak nie iść tam jutro w charakterze twojej narzeczonej.
00:28:37Miałabym uczucie, że się pod kogoś podszybam.
00:28:40Możesz to nareszcie zrozumieć?
00:28:42Właściwie tylko Bolek wiedział o tym, że mieliśmy przyjść razem.
00:28:48Żydzice mi się mówiły.
00:28:50W porządku.
00:28:52Nie będę cię zmuszał do udawania kogoś innego.
00:28:57Czy chcesz, żebym sobie teraz poszedł?
00:29:00Myślę, że nie brzmi to melodramatycznie.
00:29:03Poszedł i zostawił cię z twoimi myślami.
00:29:06Przeciwnie.
00:29:08Chcę, żebyś został.
00:29:12I objął mnie.
00:29:13Powiedz to.
00:29:26Co ona powiedział?
00:29:28Że cię kocha?
00:29:30Mówiłem to tyle razy.
00:29:31Nie.
00:29:34Powiedz.
00:29:36Ta cholerna emancypacja.
00:29:39Ta cholerna emancypacja.
00:29:43Dziękuje bardzo.
00:29:49Dziękuję bardzo.
00:29:52Dziękuję bardzo.
00:29:53Dziękuję bardzo.
00:30:01Jeszcze, jeszcze.
00:30:13KONIEC
00:30:43konec
00:30:52technik
00:30:57na rámu ČIŚE
00:31:13Już czytałeś?
00:31:18Przecież dziś jest jedna sobota.
00:31:19Nie dla wszystkich.
00:31:22Muszę chodzić na parę godzin, skoczyć na budowę.
00:31:25Znam te twoje parę godzin.
00:31:29My w każdym razie z Ulą pójdziemy
00:31:30pomóc babci w przygotowaniu tej uroczystej kolacji.
00:31:35Wyobrażasz sobie ile to roboty?
00:31:37Przygotować kolację na tyle osób.
00:31:40Nie ma sensu chyba wracać.
00:31:42No od razu przyjeżdżaj do Sinianowic
00:31:44i najlepiej wejść ze sobą Gararda.
00:31:46Nie zapomnij, że uroczystość zaczyna się o godzinie 6.
00:31:50Nie, o 18.
00:31:52Naprawdę, tylko parę godzin.
00:31:54Wypada mi chyba zaglądność do tych,
00:31:55co dzisiaj mimo wolnej soboty pasuje.
00:31:59Poza tym, że gnamy z Naczelnym
00:32:00grupę specjalistów radzieckich
00:32:02i tych inżynierów osławskich.
00:32:05Tak, co znam, to ty zawsze znajdziesz sobie jakieś zajęcie.
00:32:09Ale postaraj się zdążyć na tą 6.
00:32:12A poza tym,
00:32:14ma być dzisiaj telewizja na tej uroczystej.
00:32:16A jeszcze tego mi brakowało.
00:32:18Zaraz zadzwonię do kawu i...
00:32:19O, to myślisz, że to
00:32:22ze względu na ciebie przysyłają ekipę?
00:32:26Najlepszy dowód, jak rzadko oglądasz telewizję.
00:32:29Codziennie w programie lokalnym
00:32:30pokazują jakieś jubileusze.
00:32:32Kilkusekundowa migawka.
00:32:34A wyobrażasz sobie, co to będzie dla naszych starzyków?
00:32:36A co, pijesz kawę czy herbatę?
00:32:39Z tobą kawę.
00:32:44Rzeczywiście uważasz,
00:32:46że to parosekundowe pojawienie się na ekranach sprawi im przyjemność?
00:32:49No pewnie.
00:32:51Oni nie są tak zepsuci jak ty.
00:32:54Dla ciebie to żadna frajda pokazywanie się w telewizji.
00:32:57Prawie co dzień pokazują
00:32:58albo twojego dyrektora, albo ciebie.
00:33:00Nie marzyłam, że zostanę żoną Gwiazdora.
00:33:06Weź spokoj, to wcale nie jest takie zabawne.
00:33:10Ale może masz rację, to ja
00:33:12nie będę odpowywał tej ekipy.
00:33:15Jeżeli staruszkowie sobie tego życzą,
00:33:18w tym dniu wszystko powinno być tak, jak oni chcą.
00:33:20Należy im się.
00:33:23A ty
00:33:23wytrzymasz ze mną 50 lat?
00:33:26Najgorsze 17 mam już poza sobą.
00:33:30Zapasz kawę, ja tymczasem pójdę do łazienki.
00:34:00Dyspozytor Kowalski, słucham.
00:34:05Jasparski.
00:34:07Cześć, sekretarzu. Czym mogę służyć?
00:34:09Mam do was prośbę.
00:34:11Połączcie się z kierowniczką
00:34:12hotelu numer 4.
00:34:14No wiecie tego dla zagranicznych specjalistów.
00:34:17Niech przygotują pokój
00:34:18na dzisiaj po południu i na jutro.
00:34:20O, zaraz, przecież
00:34:22muszą mieć dwa pokoje.
00:34:24Dzieci muszą położyć osobno.
00:34:26Nie bardzo rozumiem.
00:34:27Nie, nie, nie.
00:34:28To ostatnie to
00:34:29do siebie, nie do was.
00:34:30Więc powtarzam.
00:34:31Dwa pokoje.
00:34:33Przyjedzie żona anioła.
00:34:36Montera.
00:34:37Z dziećmi.
00:34:38I niech ich zakwaterują.
00:34:40A kierowniczka niech się nimi zajmie tak,
00:34:42jakby byli co najmniej gośćmi z Japonii.
00:34:44Dopóki nie zjawi się anioł.
00:34:46Antoni anioł, jasne?
00:34:47Zrobij się, sekretarzu.
00:34:56Tawa, stygnie.
00:35:16Słyszałam, że już coś załatwiasz
00:35:17od samego rana?
00:35:19Po to nam załączyli
00:35:20służbowy telefon.
00:35:24Opi i kawa zupełnie wstygła.
00:35:28A, zapomniałem ci powiedzieć,
00:35:30co mnie obudziło.
00:35:31No?
00:35:32Śniło mi się, że dzwonił buzik.
00:35:35Jakie życie, takie sny.
00:35:38Jak to, tato?
00:35:40Nie jesteś w robocie?
00:35:41No widzisz.
00:35:43Dziecko ustawiam ja na właściwym miejscu.
00:35:46Już zapomniałam, kiedy ostatni raz widziałam cię o tej porze w domu.
00:35:50Poza tym strasznie głośno się zachowujecie i nie daje ci mi spać.
00:35:53I tak bym cię zaraz obudziła.
00:35:54Zapomniałaś?
00:35:55Mamy jechać babci pomagać.
00:35:58Pokaż ojcu laurkę, jaką zrobiłaś z dziećmi dla dziadków.
00:36:00W każdym razie jest to
00:36:11największa laurka, jaką kiedykolwiek widziałem.
00:36:15No, w ogóle to
00:36:16nie jest laurka, tylko Laura.
00:36:19Zmykaj, zmykaj,
00:36:20bo za chwilę będę potrzebował łazienki.
00:36:25To kto wygłosi przemówienie?
00:36:28Ja czy ty?
00:36:29Jak mówisz.
00:36:30A nie pytaj, co wolę, bo wolę
00:36:32łowić ryby.
00:36:35I zaraz to zrobię.
00:36:36Jak tylko skończymy to zebranie, to
00:36:37w samochód już mnie nie ma.
00:36:40Pierwszy raz słyszę, że bym ktoś w południe zabierał się za łowienie ryb.
00:36:43To nie powiesz nikomu,
00:36:45co ja już tam dzisiaj byłem.
00:36:47Tak, w samochodzie przebierają się w te cholerne łachy.
00:36:50No i co złapałeś?
00:36:51No ja ciebie nie będę bojał, trzy płockie,
00:36:53ale tam podobno są o konie.
00:36:56Taki kolejarz, co tam stale łowi,
00:36:58mówił, że
00:36:58złapał sumą.
00:37:01U nas suma.
00:37:04Urzę ten twój kolejarz jak najęty,
00:37:06a ty zawsze łatwo wierny.
00:37:10No czas już na nas.
00:37:11Myślę, że to długo nie potrwa.
00:37:13Z godzinę obskoczymy.
00:37:15Twoje przemówienie nie powinno trwać górze jak pięć minut.
00:37:21Wynika z tego, że ja mam przemawiać.
00:37:23No tylko krótko, tak?
00:37:24A to możesz być spokojny.
00:37:26Ja się straszczę, ale nie obiecuj sobie zabiona.
00:37:28Rosjanie lubią toasty,
00:37:30a w tej grupie jest dwóch grudzinów.
00:37:32Słyszałeś chyba, że gruzińskie toasty są najdłuższe na świecie?
00:37:34Dzień dobry, serdecznie witamy.
00:37:42Proszę o zabranie głosu towarzysza Jasparskiego, sekretarza naszej organizacji partyjnej.
00:37:49Proszę bardzo.
00:37:51Chciałem Wam serdecznie podziękować po naszemu, po polsku.
00:37:58Podjęliśmy się budowy tej huty, ponieważ jest nam ona potrzebna dla dalszego, dynamicznego rozwoju naszego kraju.
00:38:09Potrzebujemy bowiem stali, na statki, które budujemy, na samochody, które zapewnią nasze szoty,
00:38:17no i jak z własnych doświadczeń, wiecie, wiąże się nie tylko z samymi radościami.
00:38:24No ale cóż na to można poradzić, kiedy Polacy, podobnie jak Francuzi, Amerykanie, Austriacy czy Rosjanie, także lubią jeździć samochodami.
00:38:40Huta jest nam potrzebna, bo bez stali nie zbudowalibyśmy tych mieszkań, na które czeka u nas jeszcze tak wielko.
00:38:47Nie ma wiele rodzin.
00:38:49Podjęliśmy ten wysiłek jako naród i jako region.
00:38:54I sami najlepiej wiecie, drodzy goście pracujący z nami na tej budowie,
00:38:59że to, do czegośmy się zobowiązali, wykonamy w terminie i zgodnie z najwyższymi światowymi standardami.
00:39:06Ale wszystkiego nie mogliśmy i nie chcieliśmy sami zrobić.
00:39:11Dlatego przyjechaliście Wy, żeby Waszą pracą, talentem, umiejętnościami i zdolnościami organizacyjnymi podzielić się z nami.
00:39:22Także więc i dzięki Wam popłynie pierwsza surówka, a wkrótce i stal.
00:39:31Za to wszystko Wam, drodzy bracia i Wam, drodzy przyjaciele, serdeczne dzięki.
00:39:39Za pomyślność huty, za szczęście wszystkich budowniczych, za wspólny nasz sukces wznoszę ten toast.
00:39:54Bardzo proszę, towarzyszy Wołkow.
00:40:15Uważajmy je, towarzyszy.
00:40:18Nic się nie dzieje, towarzyszu sekretarzu.
00:40:26Żeby tak codziennie.
00:40:29Nie było dla mnie żadnych wiadomości?
00:40:32Dzwonił dyspozytor.
00:40:33Prosił, żeby przekazać, że załatwił wszystko dla aniołów.
00:40:36Mówił, że Wy zrozumiecie.
00:40:38Mnie nie chciał powiedzieć, o co chodzi.
00:40:41Tak, rozumiem.
00:40:48Nic więcej?
00:40:52Nie.
00:41:05To dla Waszej zmienniczki, gdyby się wieczorem wydarzyło coś poważnego.
00:41:10Pod tym adresem można mnie znaleźć.
00:41:14O przyjemnej lektury.
00:41:16Dziękuję.
00:41:16Przed wyjazdem z Huty jeszcze się u Was zamelduje.
00:41:46Ach, towarzyszy sekretarz powodygował się osobiście.
00:41:50Oczywiście wszystko przygotowane, towarzyszy sekretarzu.
00:41:53Dałam najlepsze pokoje.
00:41:55Oczywiście z tych, które miałam do dyspozycji.
00:41:57Do tego, w którym będą spały dzieci, wstawiłam dodatkowe łóżko.
00:42:02No a nie pomyślała Pani, co będą jedli, kiedy zjawią się po tak długiej podróży?
00:42:06Ależ oczywiście pomyślałam, towarzyszy sekretarzu.
00:42:09Zamówiłam cztery obiady.
00:42:11Przywiozłam w termosie o czwartej.
00:42:13Ponieważ są dzieci, zamówiłam obiady dietetyczne.
00:42:18Dziękuję.
00:42:19Pomyślała Pani o wszystkim.
00:42:23Czy towarzyszy sekretarz nie zechciałby zobaczyć pokoi?
00:42:26No nie jestem pewien, co przygotowała Pani na medal.
00:42:28Jeszcze raz dziękuję.
00:42:29Aha, i jeszcze jedno.
00:42:31Kiedy zjawi się mąż tej kobiety, a nazywa się Anioł...
00:42:34Tak, wiem, mam zanotowane.
00:42:35To nic mu nie mówcie, tylko zaprowadźcie do odpowiedniego pokoju.
00:42:39Dwadzieścia osiem.
00:42:40Ma być pełna niespodzianka.
00:42:42Czy nie sądzicie, towarzyszy sekretarzu, że powinnam im wstawić do pokoju telewizor?
00:42:48Jak uważacie, ale myślę, że jeżeli przez pięć tygodni nie oglądał żony,
00:42:52to chyba telewizor nie będzie mu potrzebny.
00:42:54Chyba, że do pokoju dzieci.
00:42:55Ach, towarzyszy sekretarz ma wspaniały pomysł.
00:42:59Do widzenia.
00:42:59Do widzenia.
00:43:00Do widzenia.
00:43:29Do widzenia.
00:43:30Do widzenia.
00:43:31Do widzenia.
00:43:32Do widzenia.
00:43:33Do widzenia.
00:43:34Do widzenia.
00:43:35Do widzenia.
00:43:36Do widzenia.
00:43:37Do widzenia.
00:43:38Do widzenia.
00:43:39Do widzenia.
00:43:40Do widzenia.
00:43:41Do widzenia.
00:43:42Do widzenia.
00:43:43Do widzenia.
00:43:44Do widzenia.
00:43:45Do widzenia.
00:43:46Do widzenia.
00:43:47Do widzenia.
00:43:48Do widzenia.
00:43:49Do widzenia.
00:43:50Towarzyszy, Anioł!
00:43:56Co?
00:43:58Mam do was sprawę!
00:44:01Zaraz zejdę!
00:44:05Poczekaj na mnie.
00:44:13O której kończycie robotę?
00:44:16Jak dobrze pójdzie, to około piątej.
00:44:18A co, potrzebne wam jestem na coś?
00:44:21No, gdzieżbym miał sumienie ciągać was po całodziennej charurce.
00:44:24Mam po prostu do was prośbę.
00:44:26Po robocie umyjcie się, towarzyszy, Anioł, obleczcie porządnie,
00:44:30idźcie do czwórki i wiecie, gdzie jest hotel numer cztery.
00:44:33Ten dla zagraniczniaków? No pewnie, że wiem.
00:44:36Ale po co ja tam?
00:44:38Jeżeli sekretarz myśli, że ja mogę z jakimiś tam zagraniczniakami,
00:44:41to niestety odpada.
00:44:43Alibé, alibé.
00:44:44Umiem tylko kląć po rusku.
00:44:46Nie będzie potrzeby.
00:44:48Pójdziecie do pokoju 28,
00:44:51a jak zapomnicie, to powiedzcie portierowi.
00:44:53On was zaprowadzi do odpowiedniego pokoju.
00:44:55Ale co ja tam by go robił?
00:44:58To jakaś partyjna robota?
00:45:01A, to już się sami zorientujecie, co macie robić.
00:45:04Cześć.
00:45:04To dla państwa.
00:45:17A tam jest pokój dla dzieci.
00:45:24Wstawiłam im dodatkowe łóżko.
00:45:34I telewizor.
00:45:35Pani, toż to całe mieszkanie.
00:45:37Muzyka
00:45:50Dzień dobry.
00:46:20Dzień dobry.
00:46:50Dzień dobry.
00:47:20Dzień dobry.
00:47:50Dzień dobry.
00:48:20Dzień dobry.
00:48:28Dzień dobry.
00:48:30Dzień dobry.
00:49:30Dzień dobry.
00:49:40Dzień dobry.
00:50:10Dzień dobry.
00:50:20Dzień dobry.
00:50:50Dzień dobry.
00:50:52Dzień dobry.
00:50:54Dzień dobry.
00:50:56Dzień dobry.
00:50:58Dzień dobry.
00:51:00Dzień dobry.
00:51:02Dzień dobry.
00:51:04Dzień dobry.
00:51:06Dzień dobry.
00:51:08Dzień dobry.
00:51:10Dzień dobry.
00:51:20Dzień dobry.
00:51:22Dzień dobry.
00:51:24Dzień dobry.
00:51:26Dzień dobry.
00:51:28Dzień dobry.
00:51:30Dzień dobry.
00:51:32Dzień dobry.
00:51:34Dzień dobry.
00:51:36Dzień dobry.
00:51:38Dzień dobry.
00:51:40Dzień dobry.
00:51:42Dzień dobry.
00:51:44Dzień dobry.
00:51:46Dzień dobry.
00:51:48Dzień dobry.
00:51:50Dzień dobry.
00:51:52Dzień dobry.
00:51:54Dzień dobry.
00:51:56Dzień dobry.
00:51:58Dzień dobry.
00:52:00Dzień dobry.
00:52:02Dzień dobry.
00:52:04Dzień dobry.
00:52:06Dzień dobry.
00:52:08Dzień dobry.
00:52:10Dzień dobry.
00:52:12W imieniu pierwszego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego i naszym własnym życzymy Wam wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia.
00:52:42Dziękuje.
00:52:51Proszę, proszę.
00:52:55Pozwoli Jubilat, bo jeszcze nie ucisz tego.
00:52:57Wszystkiego najlepszego.
00:52:59Dziękuje.
00:53:00Bardzo proszę.
00:53:01Proszę bardzo.
00:53:03Tato, tato pokaż.
00:53:06Zdrowie Jubilatów.
00:53:23Sto lat.
00:53:25Sto lat.
00:53:26Sto lat.
00:53:27Sto lat.
00:53:28Niech żyją, żyją nam.
00:53:31Sto lat.
00:53:33Sto lat.
00:53:34Niech żyją, żyją nam.
00:53:39Daj zapalić.
00:53:40Podobacz, się zaklinował.
00:53:50Zatrzymaj wywrotnicę.
00:53:52Stój.
00:53:53Stój.
00:54:02Cholera jasna, znowu nawalił.
00:54:04No jak to gryźć psia?
00:54:06Inżynier Jasparski zostawił adres, gdzie go można złapać.
00:54:10Człowieku i jego starzy obchodzą dzisiaj złote gody.
00:54:13Trzeba będzie zdjąć tylnią burtę.
00:54:15Cholerna robota.
00:54:18Poczekaj, zobaczymy z przodu.
00:54:20Daj nosz padel.
00:54:25No.
00:54:37Cholera nie polewać.
00:54:38Dobra, dobra.
00:54:39Nie jakoś lekarz.
00:54:40No, razem.
00:54:46E, nie.
00:54:47Sami nie damy rady, niech szef coś poradzi.
00:54:49Halo?
00:54:50Expozytor słucham.
00:54:51Wyślijcie gazik do Siemianowic.
00:54:52Po inżyniera Jasparskiego.
00:54:53Stało się coś?
00:54:54Tak, mamy awarię.
00:54:55Do Siemianowic?
00:54:56Tak, na ten adres, który podałem.
00:54:58Znam, ja nie wiem, ściszmy za mnie, gdzie ma miła przemyła.
00:55:03Znam, ja nie wiem, ściszmy za mnie, gdzie ma miła przemyła.
00:55:05Znam, ja nie wiem, ściszmy za mnie, gdzie ma miła przemyła.
00:55:10Znam, ja nie wiem, ściszmy za mnie.
00:55:12Znam, ja nie wiem, ściszmy za mnie.
00:55:17Siedzi ona na białym stołeczku, białe orwy pyszczyła.
00:55:27Siedzi ona na bieżskolecku, białe orły wyszywać, wyszywać.
00:55:37Błystki dobrze, moja miła, białe orły wyszywać, wyszywać.
00:55:47Błystki dobrze, moja miła, białe orły wyszywać, wyszywać.
00:55:57My musimy u młodym postańcy przejmować wszelkie strać.
00:56:06To jest sileczku za powstanie Małszewskiego.
00:56:13To jest krzyż Norwaldo, za gwardią.
00:56:20To ja sam tu już za robotę, za odbudowę.
00:56:25To są tymi, kiedy dalej ja przyszł na energiatura.
00:56:32A przeciśniotek jest kawalerem. Dlaczego kawalerski?
00:56:40No.
00:56:42No.
00:56:44To co teraz?
00:56:46Co teraz chwiewamy?
00:56:47Nie tam przejdzie!
00:56:49Stało się co?
00:56:50Po prostu ona źle się czuwała.
00:56:52I tylko tyle?
00:56:53Co teraz? Co teraz śpiewamy?
00:57:00Stało się co?
00:57:03Po prostu Joanna źle się czuwała.
00:57:05Tylko tyle?
00:57:07Coś ty się opał do diabła, żeby akurat dzisiaj być moim maniorem opiekuńczym.
00:57:12Aniołem. Byłem dzisiaj aniołem dla rodziny aniołów.
00:57:17Przepraszam cię, że się wtrącam w nieswoje sprawy,
00:57:20ale po prostu nie mogę przyzwyczaić się do tego.
00:57:23Myślisz, że jesteś już dorosły?
00:57:25A myślisz, że jestem dorosły?
00:57:27Panie inżynierze, awaria na wywrotnicy.
00:57:32Podawacz się zaklinował.
00:57:34Dobrze, już jadę.
00:57:39Przepraszam kuchanie, ale coś się zdarzyło. Muszę lecieć na chłotek.
00:57:42Chyba nie wypadek, co?
00:57:43Ja też awaria.
00:57:44Ale przyjdziesz stądko na ze...
00:57:46Na...
00:57:48Przędź, przędź, bo baliujemy tu...
00:57:50Całko noc.
00:57:51A z na pięćdziesiąt lat, to chyba przynajdziemy się z tobą.
00:57:54Jasne, jasne.
00:58:10Niech pan da kluczyki. Może pan iść do domu.
00:58:12To trochę potrwa, wóz może nam się przydać.
00:58:14Może ja zostanę, pomogę.
00:58:15Dobra.
00:58:24Razem, no bierz tam, bierz z tamtej strony pociąg i teraz ją do mnie.
00:58:28A i co?
00:58:32No i co?
00:58:33Coś z grubsza wymyśliłem, tu założę takie prowizoryczne szalunki, żeby zatkać ten cholerny lejek. Rozumiem? Bo inaczej, jak tu się wykopię, to tam się obstytę.
00:58:43Z czego chcesz zrobić te szalunki?
00:58:45Chyba ze stalowych belek, co?
00:58:47No co utrzyma te sto pięćdziesiąt ton rudy, który masz na górze?
00:58:51Psysysy.
00:58:52No a jakie widzisz wyjście?
00:58:54Ludzi. Jak najwięcej ludzi.
00:58:56Witkowski pojechał do hotelu. Postara się kogoś ściągnąć. Zresztą tutaj może pracować tylko kilku na nas.
00:59:02Będziemy robili zmiany co piętnaście minut.
00:59:04W szłowieku coś ty zwariował, chcesz przerzucić sto pięćdziesiąt ton łopatą.
00:59:09Ile to czasu zajmie?
00:59:10Więc będziemy robili dopóty, dopóki skończymy. Masz inne wyjście?
00:59:17Ile masz ludzi?
00:59:19Tu jest sześciu.
00:59:22Dziewięciu razem z obsługą wywrotnicy.
00:59:24Dziewięciu.
00:59:25My dwaj.
00:59:26Kierowca?
00:59:27Dwanaście.
00:59:28No idzie się przebrać.
00:59:29Dobra.
00:59:32Mamy trzy czwórki. Ja pójdę w pierwsze, potem ściągnę trochę ludzi.
00:59:34A skąd ich weźmiesz?
00:59:35Potem się będę martwił. Częściowo znajdę na kwaterach, częściowo w hotelu.
00:59:38Przyjdą.
00:59:39Jak się dowiedzą to przyjdą. Przynajmniej partyjni. Ale chyba nie tylko.
01:00:02Lalu.
01:00:12Je question co ci hańczone.
01:00:14Lalu.
01:00:15Na kwiatę.
01:00:17Do spojen mix інstie miejmy po MON.
01:00:20Muzyka
01:00:35Pawełek coś kaprysi, może chory?
01:00:38O Boroczek, to jomu ziołek.
01:00:41Nie, nie, mamo, dziękuję.
01:00:43Wpadniemy jutro, teraz będziemy.
01:00:45Jeszcze sobie kołysi dobra.
01:00:50Muzyka
01:00:56No widzisz, tatoj doczekałeś się.
01:00:58Krzepki jeszcze jesteś, a ciągle matkę straszyłeś, że ją wdową zostawisz, pamiętasz?
01:01:04Jak kobita straszysz, to się potem minczo robi, nie?
01:01:09No a jak, jak twoja bylica?
01:01:11No do sanatorium jada.
01:01:15Ale gdzie piją na jesień, to idziemy trzymać.
01:01:20A wiesz, bez co się tak dobrze czuje?
01:01:23No.
01:01:24W skólu ogródka i gołębi.
01:01:28To i moja ucieka.
01:01:29Zakręciłbyś się i ty za jakim domkiem z głębnikiem?
01:01:37Co swoje, to swoje.
01:01:38Zawduj siebie lepiej niż w tych wielkich blokach.
01:01:43No kto wie.
01:01:44Będziemy budować domki w hucie.
01:01:47Jeżeli Zocha się zgodzi, no to kto wie.
01:01:49To ty w tej hucie, w tej nowej, co ją stawiacie, myślisz zostać?
01:01:55No a co to ja swojego fachu nie mam, przecież jestem inżynierem hutnikiem.
01:02:00A ślubu z robotą partyjną nie brałem, niech się teraz inni pomalczą.
01:02:02A po co się będziecie męczyć po hotelach?
01:02:07Pojedziecie do nas na koszutkę?
01:02:09Pościele wam w tym największym pokoju.
01:02:12Wprawdzie nie jest tam jeszcze wszystko urządzone, ale...
01:02:14No pewnie dywanu jeszcze brak.
01:02:17Takiego cztery na cztery.
01:02:19Killałowieka.
01:02:26Killałowieka.
01:02:28Killałowieka.
01:02:30Killałowieka.
01:02:32Killałowieka.
01:02:36Słuk reicht rządu.
01:02:39Rozumienne nawet.
01:02:42Killałowieka.
01:02:45Bind empoweredyim w latach.
01:02:47Zmiana, panie inżynierze.
01:03:17Ech, to wszyscy diabli.
01:03:37Duże jak dziesięć minut, trudno tam wytrzymać.
01:03:41Trzeba robić częstsze zmiany.
01:03:43Panie inżynierze, panie inżynierze Jasparski, telefon do pana.
01:03:55Jasparski, słucham.
01:03:57Sprawdziłem. Około pięćdziesięciu ludzi jest w siódmym hotelu, monterzy.
01:04:03Ale uprzedzam, oni o siedemnastej zeszli z roboty.
01:04:07Nie wiem, czy uda wam się ich namówić.
01:04:17Zatańcz ze mną.
01:04:19No i dziedziedz. Ja się z matką potańcuję.
01:04:25Co się stało u Gerarda?
01:04:43Awaria wywrotnicy.
01:04:45Ale ja nie o tym myślę.
01:04:49A o czym?
01:04:51Miał tu być z narzeczaną.
01:04:53Widocznie coś jej wypadło.
01:04:59Wiesz co, może powinienem do niego podskoczyć?
01:05:05Do huty już prawie trzy godziny, jak go nie ma.
01:05:09To wiesz, ja odwiozę ciebie z luką do domu, a sam skoczę do niego na pół godzinki, dobra?
01:05:13Ty nie możesz żyć bez tej swojej chłupu.
01:05:16No słuchaj, wytrzymałaś ty, to wytrzymajesz te kogo. Na praca mam pół godzinki.
01:05:21Znam te twoje pół godzinki.
01:05:25No dobrze, jedźmy tu, poczekamy.
01:05:27Tata powiedział, że będzie balował całą noc.
01:05:30No a jak się przeciągnie?
01:05:32No to się przeciągnie, to się prześpimy tutaj.
01:05:35No nie martw się, idź już, bo widzę, że i tak nie wytrzymasz.
01:05:40Nie wytrzymasz.
01:06:06Towarzyszy Szulc, z niebaście mi spadło.
01:06:08Co się stało?
01:06:09Wyjeżdżacie?
01:06:11No tak, do domu jadę w Zabrzu, mieszkam, kobiecie brudy wiozę.
01:06:15Mam awarię, potrzebuję jak najwięcej ludzi.
01:06:17Może parę godzin, a może całą noc.
01:06:19Ja wiem, że wasi ludzie dzisiaj pracowali, ale...
01:06:23Macie szczęście, żeście mnie zastali.
01:06:27Dawno by mnie już nie było, gdyby nie to, że się z kolegą umówiłem.
01:06:29Wasz brat, sekretarz znaczy się, wysłał go do hotelu dla zagraniczniaków w jakiej sprawie.
01:06:33Mówił, że zabawi tam pół godziny i zaraz wróci, a ja czekam i czekam.
01:06:39No jesteś, Antoś, nareszcie.
01:06:41Przepraszam cię, sorry.
01:06:43Ale przyszedłem ci tylko powiedzieć, że dzisiaj do Zabrza z tobą nie pojadę.
01:06:49Pewnie, że nie pojedziesz. Ja też nie pojadę.
01:06:51No, zrzucaj te eleganckie cichy i ubieraj się jak należy. Awaria jest.
01:06:57Partyjnych mobilizujemy.
01:07:21Przepraszam.
01:07:23Przepraszam, chłopy.
01:07:31Posiłki idą.
01:07:35Towarzysze, formować czwórki.
01:07:37Inżynier Matej zapisze nazwiska.
01:07:39Daj mi do pierwszej.
01:07:41Ja już jestem gotowy. Zmiana co 10 minut.
01:07:43Dobra.
01:07:44Kto idzie ze mną?
01:07:45Szulc.
01:07:46Następny.
01:07:47I ja.
01:07:48Ja też.
01:07:49Dobrze, idziemy.
01:07:50Kto następny?
01:07:51Anioł.
01:07:53Witkowski.
01:07:56Kozyra.
01:07:57I ja.
01:07:59Następny.
01:08:00Ja.
01:08:20Zmiana.
01:08:21Zmiana.
01:08:22Zmiana.
01:08:23Zmiana.
01:08:24Zmiana.
01:08:25No wiecie pan panie Witkowski.
01:08:26Gdyby pan uważał?
01:08:27Uważał, uważał.
01:08:28Pan inżynier myśli, że to tak łatwo uważać.
01:08:29Mówi mi Madaj jak było.
01:08:30Gdyby przynajmniej te ostatnie wagony zatrzymać.
01:08:31Dobrze, dobrze.
01:08:32Dobrze Madajowi mówić.
01:08:33Był przecież ze mną.
01:08:34Niech pan zapyta brata.
01:08:35Sekretarz też widział?
01:08:36Siadała do garbusa z takim.
01:08:37Elegancikiem.
01:08:38Mówi mi Madaj jak było.
01:08:39Gdyby przynajmniej te ostatnie wagony zatrzymać.
01:08:40Dobrze, dobrze.
01:08:41Dobrze Madajowi mówić.
01:08:42Był przecież ze mną.
01:08:43Gdybyście uważali.
01:08:44Ale łatwo panu mówić.
01:08:45To pan też mógłby uważać.
01:08:46Na narzeczoną.
01:08:47Co?
01:08:48Tylko nie tak.
01:08:49Niech pan zapyta brata.
01:08:50Sekretarz też widział?
01:08:51Siadała do garbusa z takim.
01:08:52Elegancikiem.
01:08:53Ale ja widziałem więcej.
01:08:54Jak wrócili tym Forksem i poszli do niej na górę.
01:08:57Uważał.
01:08:58Dobry są.
01:08:59Dobry są.
01:09:00Dobry są.
01:09:01Ale ja widziałem więcej.
01:09:02Jak wrócili tym Forksem i poszli do niej na górę.
01:09:05Uważał.
01:09:06Dobry są.
01:09:07Dobry są.
01:09:08Dobry są.
01:09:09Dobry są.
01:09:10Dobry są.
01:09:11Dobry są.
01:09:12Dobry są.
01:09:13Dobry są.
01:09:14Dobry są.
01:09:16Dobry są.
01:09:46Dobry są.
01:09:48Robi.
01:09:49Bywa.
01:09:50Dobry są.
01:09:51Dobry się dwa razy.
01:09:52Boa.
01:09:53Dobry się.
01:09:54Dobry się już.
01:09:55Dobry się.
01:09:56Do odcięła.
01:09:57Dobry są.
01:09:58Dobry się dwa razy.
01:09:59Boум.
01:10:03roburo.
01:10:05Preraicking Wowłów sam residents unik auction jest roz authorities z rabbusiem tażej Unik AS AΑ.
01:10:05Boa.
01:10:06To dla ciebie Buna.
01:10:08Dobryитесь.
01:10:09Dobry się.
01:10:09ứ transactions aggiуть ouais fired rekreści Ich PK biorę.
01:10:11Dlไ infolowieka міkelijk tougha.
01:10:13Skup.
01:10:14Dziękuje za oglądanie.
01:10:44Dziękuje za oglądanie.
01:11:14Dziękuje za oglądanie.
01:11:44Dziękuje za oglądanie.
01:12:14Dziękuje za oglądanie.
01:12:36Dziękuje za oglądanie.
01:13:06Dziękuje za oglądanie.
01:13:36Dziękuje za oglądanie.
01:14:06Dziękuje.
01:14:36Dziękuje za oglądanie.
01:14:38Dziękuje za oglądanie.
01:14:40Dziękuje za oglądanie.
01:14:42Dziękuje za oglądanie.
01:14:46Dziękuje za oglądanie.
01:14:50Przepraszam.
01:14:52Dziękuje za oglądanie.
01:14:56Dziękuje za oglądanie.
01:14:58Wyłaź, przestań się mazać.
01:15:00Ściągnąłeś ludzi po całodziennej charówce,
01:15:02a sam się zmyłeś.
01:15:04Młody werter psiakrew.
01:15:06No wyłaź, czekają na ciebie, pomóż im, jazda.
01:15:24Coś tu jest.
01:15:36Tak, nie do rady, daj się wam.
01:15:48Razem!
01:15:59Razem!
01:16:00Razem!
01:16:01No!
01:16:06To jest oświństwo!
01:16:34Włączaj!
01:16:37Cześć!
01:16:39KONIEC
01:17:09KONIEC
01:17:11Przepraszam, że nawaliłem.
01:17:13Nie szkodzi, brat za ciebie ma chałopatą.
01:17:15Gród to rodzinka, jak powiadają.
01:17:17Co się stało?
01:17:19Śle się poczułem.
01:17:21Teraz już lepiej?
01:17:23Cześć.
01:17:25Cześć.
01:17:39Zamykła.
01:17:41Po trybuje obowiąza.
01:17:43Trzeba younga, barbar jest lecéśmy.
01:17:45S Sicabi.
01:17:47Trochęuca 보고 się poszui.
01:17:49Słuchca później.
01:17:51Skopocznę czasyna.
01:17:53Dzień dobry.
01:18:16Nawet nie zapytasz, gdzie przepadłem na te dwie godziny?
01:18:19Twoja sprawa, jesteś już dorosły.
01:18:23Prawdopodobnie dostaniesz na ganę partyjną.
01:18:27Takich rzeczy nie powinno puszczać ciepła za.
01:18:30Osobiście tego dopilnujesz.
01:18:33Może być wiedział, dopilnuję.
01:18:36Należy mi się.
01:18:38Rzeczywiście zachowałem się jak gówniarz.
01:18:40Dobrze, że sam na to wpadłeś.
01:18:45To moja wina.
01:18:46Główstwa, ganasz.
01:18:50Po prostu coś ci się nie udało.
01:18:53Nikt nam nigdy nie obiecywał, że zawsze będzie nam się udawało.
01:18:58A patrząc z boku to lepiej, że to się stało teraz niż później.
01:19:04Z boku lepiej się patrzy.
01:19:06I więcej widzi.
01:19:07I więcej widzi.
01:19:15Dokąd mnie wiedziesz?
01:19:17A co, nie pamiętasz? Przecież obiecałeś starzykom, że wrócisz. Czekają na ciebie.
01:19:21Czekają na ciebie.
01:19:51No widzisz, matka, nie wierzyłaś.
01:19:57A jak ci padą, jak syncy obiecali, że przyjdą na azad, to przyjdą.
01:20:01No i co, co? No to jak napijecie się z tatylkiem po jednym?
01:20:06A dlaczego tato po jednym?
01:20:09Pojedziemy taksówką. Zabierz mamo klucza.
01:20:14A u ciebie tam wszystko dobrze?
01:20:17Teraz już dobrze.
01:20:18A co was tak długo nie było? Stało się coś?
01:20:25No stało się, Zoha, coś niezwykłego.
01:20:28Zdaje się, że nareszcie pozbyłem się tego cholernego wirusa.
01:20:35Na pieszczę?
01:20:37Nie, dziękuję.
01:20:38No zdrowie naszych kochanych.
01:20:39Zdjęcie bez
01:20:48Zdjęcia i montaż
01:21:18Zdjęcia i montaż