Skip to playerSkip to main contentSkip to footer
  • 2 days ago

Category

📺
TV
Transcript
00:00:01Ej, a może on literatem chce zostać?
00:00:07Jak będziesz codziennie list wysyłał, to na znaczki nie zarobisz.
00:00:16Jak mu się to nie znudzi?
00:00:19Każdy ma jakiegoś zajoba.
00:00:23Ty też, księżurku?
00:00:24Ty to nawet jeśli go masz, to go starannie ukrywasz.
00:00:30Ja nie mam, nie licząc szachów.
00:00:33Szkoda, że żaden z was nie gra.
00:00:36Słyszałem, że Oleksiak grywa.
00:00:38Ten stary?
00:00:43Spójrz.
00:00:55Dzień dobry.
00:00:57Zdjąłby pan buty?
00:00:59Albo chociaż je wytarł.
00:01:02Panie Grand Hotel, perskich dywanów pani nie pobrudzę.
00:01:07Ja nie jestem waszą służącą, rozumie pan?
00:01:09Budowa płaci pani Patoniowa.
00:01:11Trzy patole ma pani miesiąc w miesiąc.
00:01:14Kanada się dla pani otworzyła.
00:01:16Gdyby nie ta futa, nigdy byś pani z tej jednej klity tyle nie wyciągnęła.
00:01:21Ale to jeszcze nie powód, żebym miała trzymać brudasu.
00:01:24Dobra, dobra pani Musiu.
00:01:26Wiem co pani dolega.
00:01:27Kobita jeszcze tego całkiem miłowszym.
00:01:30A tu cztery chłopów i żaden nawet nie spojrzy.
00:01:33Zmordowaniśmy są.
00:01:34Ale wie pani tak bliżej niedzieli, to nawet do łaźni gadała.
00:01:38Nie wierzasz pan z tymi łapskami.
00:01:40Chyba musiałabym na głowę upaść, żebym się zadawała z takim jak pan.
00:01:43Wiem, wiem.
00:01:45Nie do mnie pani wzdycha.
00:01:47Ale ten, przez którego pani spać nie może,
00:01:52innej serce oddał.
00:01:54Patrz pani, znowu list w skrowie.
00:01:56Więc może jedne.
00:01:58Świnia.
00:02:13Dałbyś spokój kobiecie.
00:02:29Guziki nam wszystkim przyszywa, tobie też.
00:02:33Ludzi się babsko.
00:02:35A poza tym myślę, że chłopa uboruje.
00:02:38Byłem już na różnych kwaterach.
00:02:41Potoniowa nie jest najgorsza.
00:02:44A w ubiegłym miesiącu, jak ci karta w pokerku nie szła,
00:02:49to zdechłbyś, gdyby nie ona.
00:02:51Nieumoralnie mnie, ojcze duchowny.
00:02:53Co ty tam widzisz w tych obrazkach?
00:02:55Przestawiasz i co z tego masz?
00:02:57Chcesz, to możemy zagrać.
00:03:01Żal mi ciebie.
00:03:03Portki byś musiał sprzedać.
00:03:05Ty, powiedz.
00:03:06W tym klasztorze się tego nauczyłeś?
00:03:08Zawsze się zastanawiałem, co oni tam robią o tych klasztorach.
00:03:12Idź, to się przekonasz.
00:03:14A teraz weź szmatę, wytrzyj podłogę i swoje buciory.
00:03:20Nie myślę w chlebie żyć.
00:03:23Ty...
00:03:25A ty kto?
00:03:27Żeby mi rozkazywać, co?
00:03:29Zgaś radio.
00:03:31Człowiek pracy odpoczywa.
00:03:33Słyszałeś, co przeormuili?
00:03:35Nie uczyła cię matularze, księdza trzeba słuchać?
00:03:39A to jak?
00:03:41Wytrzesz, czy mam wstać?
00:03:43Ale wpadłem w to warzycho.
00:03:45Niech to szlak trafi.
00:03:47To se zmień.
00:03:49Co za ludzie jak Boga kochamy.
00:03:51A nie wypić?
00:03:53Ani zagrać, nic tylko pieniądze by liczył.
00:04:11Pieniądze by liczył.
00:04:28Napilibyście się panowie herbaty, zagotowałam wodę.
00:04:30Z przyjemnością.
00:04:32A pan?
00:04:34Panie Staszku.
00:04:36Może potem.
00:04:38Panie Staszku, nie skoczyłby pan do apteki?
00:04:41Skończyły mi się moje proszki, a ja się boję sama wieczorem chodzić.
00:04:45Co?
00:04:47Czemu nie?
00:04:48Mogę pani przynieść.
00:04:52Słuchaj, kupisz mi po drodze fajki?
00:04:55Czemu nie?
00:05:04Ja bardzo pana przepraszam, panie Staszku, proszę.
00:05:07Ale widzi pan, od śmierci męża tak już jest, że ja bez tych proszków zupełnie nie mogę zasnąć.
00:05:13Sama.
00:05:14To nic wielkiego, mogę przynieść.
00:05:16Panie Staszku.
00:05:17Pan chyba nie wierzy w to, co ten szabacik gada.
00:05:20A co on gada?
00:05:22Nic, głupstwo.
00:05:23Jak pan wróci z apteki, to będzie na pana czekała już herbatka.
00:05:26Specjalnie świeżą zaparzę, dobrze?
00:05:28Znaczymy.
00:05:29Znaczymy.
00:05:30Znaczymy.
00:05:31Znaczymy.
00:05:32Znaczymy.
00:05:33Dziękuje za oglądanie.
00:06:03Dziękuje za oglądanie.
00:06:33Dziękuje za oglądanie.
00:07:03Dziękuje za oglądanie.
00:07:05Dziękuje za oglądanie.
00:07:07Dziękuje za oglądanie.
00:07:37Dziękuje za oglądanie.
00:07:39Panie Oleksiak, jeden drugiemu ludzi wydziera z hoteli, z budowy, skądś się da.
00:07:45Wie pan, ile wozów dzisiaj jeszcze nie przyjechało?
00:07:47Ja mam tu wpisane.
00:07:49Na lewo ci, co byli raz, a na dole ci, co ani razy się nie pojawili.
00:07:55Daj mi to wam. Spróbuję ja coś zrobić.
00:07:57Proszę, niech pan wejdzie panie.
00:07:59Dziękuję.
00:08:01Proszę, niech pan wejdzie panie.
00:08:07Dziękuję.
00:08:09Proszę.
00:08:11Dziękuje za oglądanie.
00:08:13Proszę.
00:08:15Na razie nie mam dla pana ostatniego pokolenia.
00:08:17Przygadne karantę.
00:08:21To i dobrze.
00:08:23Przychładzy cieplej.
00:08:25Zresztą, szczerze mówiąc, nie bardzo wierzę, żebyśmy mogli sobie przeszkadzać.
00:08:28Pana widzę przede wszystkim w terenie, a i siebie za biurkiem jest za często.
00:08:31W pilnych sprawach zawsze znajdzie mnie pan przez radio.
00:08:34Ale chciałbym dać panu jak najwięcej swobody.
00:08:36Oczywiście w zakresie pańskich obowiązków.
00:08:38Proszę.
00:08:39Dziękuję.
00:08:41Dziękuję, że pan na wniosku o moje zaangażowanie napisał najwyższa stawka.
00:08:48Pracował pan kiedyś z moim szefem.
00:08:50Rozpalski jest za panu niezłego zdania.
00:08:52Tak.
00:08:53A obowiązki.
00:08:55Wie pan jak tutaj na budowie nazywają takich jak pan?
00:08:58Mercedes.
00:08:59Będzie pan moim mercedesem.
00:09:01Wszędzie tam gdzie pilno, gdzie awaria, a gdzie niemożliwe.
00:09:05To właśnie lubię.
00:09:07Pierwsza sprawa to ludzie.
00:09:09Ciągle za mało ludzi.
00:09:11Do końca kwartału potrzebuję przynajmniej trzystu.
00:09:13Najlepiej oczywiście fachowcy.
00:09:15Zbrojarze, cieśle, betoniarze.
00:09:17Tak, ba.
00:09:19A tak, ale musi ich pan znaleźć.
00:09:21W promieniu dwustu kilometrów stąd nie ma pan czego szukać.
00:09:24Najlepiej na terenach, gdzie nie ma jeszcze przemysłu.
00:09:26No tak, coraz mniej jest takich miejsc.
00:09:29Chociaż znam parę w pobliżu moich, że tak powiem, rodzinnych posiadłości.
00:09:34No to co delegacja.
00:09:36I od jutra nie chcę tu pana widzieć.
00:09:40Można?
00:09:41Tak, tak, proszę.
00:09:42Coś się wali?
00:09:43Tu mamy kłopoty z odwozem.
00:09:45Na wykopie brakowało dziś jedenastu wywrotek.
00:09:48Przyszedłem cię uprzedzić, że jadę do bazy zrobić im awanturę.
00:09:51Poznajcie się pana.
00:09:53Inżynior Romaniuk, kierownik odcinka.
00:09:55A to nasz nowy mercedes.
00:09:57Romaniuk?
00:09:58Sapieh.
00:09:59O, to i pana tu przywiodło.
00:10:01Cóż pan chce? Front Narodowy.
00:10:03Nie, nie da się nabrać.
00:10:05W dokumentach u pana Arnolda jest Sapieh przez CK.
00:10:08A reszta to już nie, że to skrzyli.
00:10:11W razie potrzeby jedną literkę łatwo dodać albo ująć.
00:10:15Niech pan spytnio nie wierzy dokumentom, panie inżynierze.
00:10:18Czy nie uważa pan, że do tej bazy to ja powinienem pojechać?
00:10:22Nie, zrobię to sam.
00:10:24Pan ma na głowie werbunek.
00:10:26A to dla nas najważniejsze.
00:10:39Witam pana inżyniera.
00:10:40Co pana sprowadza w mojej niskie progi?
00:10:42Proszę.
00:10:43Proszę.
00:10:48Miło to u pana.
00:10:51Higiena psychiczna, panie inżynierze.
00:10:54Kawki czy czegoś mocniejszego?
00:10:56Napił mi się kawę.
00:10:57Ale boję się zaciągać u pana długi.
00:10:59O, co też pan.
00:11:01Pani Jolu, dwie kawki.
00:11:04Pan jest moim chlebodawcą.
00:11:09Cała moja baza żyje z pańskich kubików.
00:11:11Nieźle żyje.
00:11:12O, nie skarżę się.
00:11:13Żałuję, że nie wytłumaczyłby pan tego swoim kierowcem.
00:11:16Że nigdzie by im tak nie było, jak przy wywożeniu tych kubików z wody.
00:11:19Moi kierowcy pracują, przekraczają normy.
00:11:22Podjęli apel.
00:11:23Nie wszyscy.
00:11:24Niektórzy giną wczoraj.
00:11:26Zginęło mi jedenastu.
00:11:27Przyjechałem, żeby ich z pana pomocą odszukać.
00:11:29Niemożliwe.
00:11:30Co dziennie ich kontrolujemy.
00:11:31Wczoraj się karty drogowe zostały już skontrolowane.
00:11:34Chciałbym zobaczyć te karty.
00:11:36Wszystkie?
00:11:37Nie.
00:11:38Tylko tych jedenastu.
00:11:41Tu są numery.
00:11:43Pani Jolu, poproszę te karty.
00:11:55Proszę.
00:11:57Pani Jolu.
00:11:58Pani Jolu.
00:12:03Zdjęcia i montaż
00:12:33Zdjęcia i montaż
00:13:03Żeby tabor był przyprawny
00:13:04Ale proszę mi wybaczyć
00:13:05Po placu budowy nie będę za nimi ganiał
00:13:07No to ja mam ich wyłapywać po drodze?
00:13:09Kierowcy powinni zgłosić się tam gdzie zostali zadysponowani
00:13:12Nie do nich należy decyzja
00:13:14Co najpierw wywozić?
00:13:15Czy tłuczeń na drogę czy ziemię zwykłą?
00:13:18Panie inżynierze
00:13:19Niech pan nie będzie dzieckiem
00:13:20Z nimi pan nie wygra
00:13:21Przecież do każdego nie postawię
00:13:24Strażnika z karabinem
00:13:25Z nimi trzeba inaczej
00:13:27Musi mi się opłacać
00:13:29Co będę panu gadał
00:13:30Innego sposobu na nich nie ma
00:13:31Jak to płacić za niewykonaną robotę?
00:13:33Jeżeli pan w ten sposób...
00:13:34A w jaki?
00:13:36Trzy czwarte pańskich ludzi pracuje uczciwnie
00:13:38Nie mają z nami krzywdy
00:13:39Razem z nadgodzinami wyciągają po 8-10 tysięcy miesięcznie
00:13:42Tych kilkudziesięciu psuje mi całą robotę
00:13:44Spróbuję znaleźć na nich skozy
00:13:48Dziękuję za kartę
00:13:51Ogłoszenie wywieszę
00:14:16Ma się rozumieć
00:14:17Ale nie mogę panu obiecać, że przyjdą
00:14:20Na zebranie przyjdą
00:14:22Ospokojna głowa
00:14:23Przejdę się wieczorem po wsi
00:14:25A młodych to tu już niewielu zostawo
00:14:29Nawet jeśli przyjdą na zebranie
00:14:31Też nie wiadomo
00:14:31Ilu podpiszę kontrakt
00:14:34Byli to już tak przed panem
00:14:37Niewiele skóreli
00:14:39Dobra, dobra
00:14:39A więc w niedzielę posunię
00:14:41I pan niech też przyjdzie
00:14:42I koczątkę niech pan przyniesie
00:14:44Czemu będzie delegację podniś
00:14:50Sprawdziwej?
00:14:56Tak, studenka
00:14:57Jedziemy!
00:15:14Prawi!
00:15:17Zatrzymaj!
00:15:18Zatrzymaj!
00:15:19Pozroj!
00:15:21Pozroj!
00:15:22Zatrzymaj!
00:15:23Sprawdziwej!
00:15:24Zatrzymaj!
00:15:24Na z rulem
00:15:25Przem kaç
00:15:38Nie będzie pochwalony?
00:15:42Na wieki wieku.
00:15:44Zapłon?
00:15:46Żeby tylko zapłon.
00:15:49Wsypie się.
00:15:51Jest w PGR-ze nawet dobry mechanik, ale nawet najlepszy bez części.
00:15:54O tak, o części trudno.
00:15:57Trudno? W ogóle nie ma, przynajmniej u nas.
00:16:00Wszystko można załatwić.
00:16:02Wszystko?
00:16:03Nawet Bendix.
00:16:04Wolne żarty.
00:16:06Ale co to, że ja panu zawracał głowę z twoimi sprawami.
00:16:10Przepraszam bardzo.
00:16:11Czym mogę służyć?
00:16:13Pomocą potrzebującemu.
00:16:15Jestem z Wielkiej Huty.
00:16:17Szukam ludzi.
00:16:19Aha, werbownik.
00:16:20No tak.
00:16:21Ale mnie chyba pan nie chce zwerbować.
00:16:23A skądże? Nie, nie.
00:16:26My, Zapiechowie,
00:16:29to zawsze staraliśmy się żyć w zgodzie z duchowieństwem.
00:16:32I to pan z Zapiechów?
00:16:34Ho, ho.
00:16:35A i tak ksiądz nie uwierzy, jak zaprzecze.
00:16:40Potrzebuję pomocy.
00:16:42Przydałoby się, żeby ksiądz proboszcz na kazaniu powiedział parę ciepłych słów
00:16:46o tym gigancie budownictwa socjalistycznego,
00:16:51świętych obcowanie,
00:16:53grzechów odpuszczeniu.
00:16:54No, ksiądz co potrafił.
00:16:56O, módl się i pracuj.
00:16:57A szczególnie przy budowie Wielkiej Huty.
00:17:00Zebranie po sumie w remizie.
00:17:04Pan przyjechał tą czarną wołgą?
00:17:06Tak.
00:17:06No to niech pan odjeżdża.
00:17:14Niebogata parafia, co?
00:17:17Ziemia lichutka.
00:17:20Ludziska nad każdym groszem się trzęsą.
00:17:22A jakby coś zarobili, to i parafii by kapnęło.
00:17:24O, dzwonnicy potrzebny remoncik, co?
00:17:30Pan widzi tego psa?
00:17:34To bardzo zły pies.
00:17:36Zły.
00:17:37A Bendix dobry.
00:17:39Mógłbym ewentualnie.
00:17:42Akurat.
00:17:43Cudów nie ma.
00:17:45I ksiądz mnie to mówi?
00:17:47Wiesiek!
00:17:48Przynieś Bendix!
00:17:54Kusisz, szatanie?
00:17:58No a co?
00:17:59Czy do czegoś złego ksiądz ich ma namawiać?
00:18:01Praca jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
00:18:04A jak ta wielka huta ruszy,
00:18:06to Bóg da i z częściami nie będzie kłopotu.
00:18:09O, dziękuję.
00:18:11O, proszę, przyjąć ten skromny prezencik
00:18:13i ani słowa więcej zrobi ksiądz, jak ksiądz będzie chciał.
00:18:17Myślę...
00:18:17A co tu myśleć?
00:18:18Bendixów naprawdę nie ma.
00:18:20Ten jest ostatni.
00:18:21Myślę, że z pana taki sapiecha,
00:18:24jak ze mnie radzi.
00:18:25A nie, nie, nie, nie.
00:18:35Duży ruchu pana, panie Majce.
00:18:37A i spokój, leci jak krew z nosa.
00:18:40Kręcę te szeferaki
00:18:41i jak za nimi tracisz je można.
00:18:43Na którą zmianę pan dzisiaj pracuje?
00:18:45Zaraz kończy.
00:18:46A co chcesz zagrać?
00:18:48No, obiecałem panu rewanż, panie Majce.
00:18:50Słuchaj, tak, gdybyś padł do mnie do domu.
00:18:52Tam spokojnie, bez nerwów.
00:18:55Córka jakoś kolację przygotuje.
00:18:57Pogram cię wreszcie, Mateja.
00:18:59Nareszcie nam przymata.
00:19:00Na własnym wojsku większe szanse, co?
00:19:03Ale prawdę mówiąc, to z przyjemnością wpadnę.
00:19:06Stęskiłem się już za prawdziwym domowym jedzeniem.
00:19:09Przyniosę jakąś flaszkę, dobra?
00:19:11Ale nie, nie dużo, Mateja.
00:19:12Nie, nie, nie.
00:19:12Wpadnij przed siódmą.
00:19:14Jutro niedziela, można dłużej posponić.
00:19:16Dobre, panie, panie, panie.
00:19:31Co to dzisiaj tak kulawo idzie?
00:19:33No, was by dzisiaj dziesięciu.
00:19:36A co to, ja ich stróż?
00:19:37Z jednej bazy wyjeżdżacie.
00:19:39Podpis ma lebi kartę.
00:19:40Nie denerwuj się, tak tylko mówię.
00:19:43Nie wiesz, to nie.
00:19:45Jestem tu do pilnowania.
00:19:47Pan to pilnujesz.
00:19:48Magister.
00:19:50Zaczekaj na mnie.
00:19:52Podrzucisz mnie do biurowca.
00:19:53Ara.
00:19:56Kręcisz coś z magistramą, czy do problemu?
00:19:59Co?
00:20:01Nie, w szachy gram.
00:20:03A w szachy.
00:20:10Nie, w szachy.
00:20:40Co się z wami dzieje do cholery?
00:20:42Sektory się wam pomyliły?
00:20:44Dlaczego zwołujecie ziemię w sektorze D?
00:20:47Przecież znowu trzeba ziemię zabierać, a nie dosypywać.
00:20:50Stary, to chyba tobie pomyliły się z sektory.
00:20:52Przyjeżdżałem tamtym, gdy przed chwilą widziałem, jak zajeżdżają i zwałują.
00:20:55Zaraz, zaraz, zaraz.
00:20:57To być może wyjaśni nam wszystko, dlaczego ubywa ziemi u Oleksiaka, a nie przybywa u Kopery.
00:21:02Karty drogowe.
00:21:04Właśnie.
00:21:05Sprawdzę to w poniedziałek.
00:21:09A jeszcze jedno, Stefan.
00:21:10Był do ciebie telefon, nigdzie nie mógł cię złapać.
00:21:13Ruszla.
00:21:15Coś się stało.
00:21:16Prosiłem, żebyś zadzwoł nim wieczorem.
00:21:18Ale chyba nic złego, albo chyba w dobrą morze.
00:21:24Sza.
00:21:24Chyba już nie dam rady, panie Matyja.
00:21:30No, chyba nie, panie majster.
00:21:33Skończyliście?
00:21:34Chyba czas na kolację.
00:21:35Tak.
00:21:36Kto wygrał?
00:21:41Raz tatuś, raz ja, jak to w szachach bywam.
00:21:44Nie słuchaj, ograł mnie.
00:21:45Raz tylko udało mi się zremisować.
00:21:47O, miałem dzisiaj troszeczkę szczęścia.
00:21:50O rany, mama, jak jestem głodny.
00:21:52Kiedy będzie kolacja?
00:21:53Zdejm czapkę, kiedy wchodzisz do domu i przywitę się z panem.
00:21:56To jest kolega dziadka z budowy.
00:21:59Jestem Adam.
00:22:00Dzień dobry.
00:22:02Kolega dziadka?
00:22:04Myślałem, że to twój kolega.
00:22:06Czarnie jest taki stary jak dziadek.
00:22:07My i ręce, zaraz kolacja.
00:22:11Po kolacji zagramy jeszcze, panie Matyja.
00:22:14Dami pan szawkę.
00:22:15Oczywiście, oczywiście, panie państwo.
00:22:26Ładnego pani ma, chłopaka, ale niepodobny do pani.
00:22:43Przynieś ten prezent od pana Matyji.
00:22:48Wstawiłem do lodówki.
00:22:50Adaś podobny jest do swego ojca.
00:22:56Przystajny był drań.
00:22:58Rok po ślubie zniknął.
00:23:01Potem Brygitka zobaczyła go dopiero po pięciu latach w sądzie.
00:23:06A mówiłem jej, żeby nie zaczynała z przybłędami.
00:23:10Co swój, to swój.
00:23:13Przepraszam, panie Matyja, ale ja przecież nie do pana piłem.
00:23:16Nie obraził się bardzo.
00:23:17Nie no, skąd panie majster?
00:23:21Na budowie wielkiej huty płacę jak nigdzie.
00:23:25Rozwąkowe i specjalny dodatek.
00:23:29Każdy może chodzić do szkoły, zdobywać zawód.
00:23:32Miasto niedaleko.
00:23:34No a w mieście kino, teatry, dyskoteki, a nawet cyrk.
00:23:41No a jakie mecze są?
00:23:43No sami wiecie, jakie są drużyny na Śląsku.
00:23:46A po ilu w izbach mieszka?
00:23:47No, po dwóch, trzech, najwyżej po cztery.
00:23:52Ale to trzeba mieć fach w ręku.
00:23:55A coś ty, nigdyś siekiery w ręku nie trzymał?
00:23:57Kołka nie strugał, deski nie przyciąłł.
00:23:59To to każdy umie.
00:24:01No, no to ścieśla, cieśli nam potrzeba.
00:24:05Podpisujcie kontrakty, a w przyszłym tygodniu przyjedzie samochód.
00:24:08No tam życie na was czeka, dużo forsy, no i szeroko otwarty świat.
00:24:13Jeszcze raz, bardzo dziękuję.
00:24:21Przepraszam najmocniej, zupełnie zapomniałem zapłacić.
00:24:23Ale głupstwo, głupstwo.
00:24:25Proszę to przyjąć jako prezent od budowniczych Wielkiej Huty.
00:24:28I proszę jeszcze raz podziękować gospodyni.
00:24:30Kaczuszka była wspaniała, wspaniała.
00:24:33Dziękuję, do widzenia.
00:24:43Kaczuszka była wspaniała.
00:25:13Słuchaj, Matyja.
00:25:18Ty jesteś fachowy od Biblii.
00:25:21Powiedz, jak to było naprawdę z tą świętą Magdaleną.
00:25:24Słyszysz, Matyja?
00:25:26To była dziwka, nie?
00:25:28Głupi się.
00:25:29Tak mnie uczyli.
00:25:32Tracili czas.
00:25:34Wszystkie bdziągwy takie same.
00:25:36A najgorsze Magdaleny, nie?
00:25:38Czego chcesz?
00:25:41My tutaj sobie inteligentnie z przeorem dyskutujemy?
00:25:44A ty podsłuchujesz.
00:25:45Nie wiesz nawet o co chodzi.
00:25:47Siadaj, nie skończujesz szelistą.
00:25:50Łeb mu kiedyś rozwalę.
00:25:51Umyj twarz się tą wodą, to ci przejdzie.
00:25:53Słuchaj, ty się kiedyś doigrasz.
00:26:01Kto silny chłop?
00:26:03Rozwalić ten twój głupi łeb.
00:26:06Szybko sięgasz po żelazo.
00:26:11Możesz kiedyś za to peknąć.
00:26:13Kto ty właściwie jesteś, Matyja?
00:26:16Nie twoja sprawa, ale...
00:26:19Tokarka radzyci nie trzepiać się.
00:26:21Kurza mnie ten placek owsiany.
00:26:24Ćwok durny.
00:26:26Tuman kopany.
00:26:28Codziennie by do niej pisał.
00:26:30Wiesz jakie są baby, nie?
00:26:32Tylko różne są, ale...
00:26:33Najgorszej nie życzę, żeby trafiła na ciebie.
00:26:58Magdusiu, moja najukochańsza.
00:27:01Niech jasko na mnie wytrzyma.
00:27:05Ile gwiazd jest na niebie, tak ja tęsknię do ciebie.
00:27:10Przekręcę się chyba.
00:27:12Ile drzew w lesie, tak mnie do ciebie niesie.
00:27:17Słuchaj, gnojku.
00:27:21Jeśli jeszcze raz ty francoza świerzbiona, ty francoza kramenski.
00:27:28Jeśli się nie odwalisz, to...
00:27:30No dobra.
00:27:30Dobra.
00:27:32W klasztorze tak cię nauczyli kląć?
00:27:34Gówno cię to obchodzi.
00:27:35Tak, tak, dobrze.
00:27:56No trafił się panu Mercedes na medal.
00:28:06W sumie siedemdziesięciu czterech zwerbowanych proszę, o to podpisane kontrakty.
00:28:11Trochę cieśni i reszta do przyuczenia.
00:28:13Będę potrzebował parę mikrobusów.
00:28:15Dzień dobry pan, serdecznie.
00:28:16Przy okazji pomoże pan inżynierowi romaniu kościoła.
00:28:18No i co?
00:28:19Rozpalski ma rację.
00:28:21Odwożą ziemi nie tam, gdzie trzeba.
00:28:23Dwa kilometry zamiast sześciu i pół.
00:28:25Warmarka.
00:28:26Cztery i pół kilometra na kursie.
00:28:29Wiesz, jaka to jest oszczędność bęzyny?
00:28:31Trzeba im wydawać kwitki.
00:28:32Za każdą wywrotkę dowiezioną na miejsce...
00:28:34Niech pan sobie wyobrazi, żeśmy sami na to wpadli.
00:28:39Kwitki się zgadzają, karty drogowe tak samo.
00:28:41Nie zgadza się tylko ilość ziemi nazwało blisko.
00:28:43W porządku, zajmę się tym.
00:28:57Na słóweczko panie Matyja.
00:29:00Zapalimy.
00:29:01To karmę na zawsze.
00:29:02Idźcie o was wygodnie.
00:29:03Słucham, panie inżynierze.
00:29:06Mówią, że uciekł pan z klasztoru, czy to prawda?
00:29:11Skoro mnie nie szukają, to znaczy, że nie uciekłem.
00:29:14Co, znudziło się panu spokojne życie?
00:29:16Wolał pan ciężką robotę?
00:29:18Coś pan zaczyna ogródkiem, panie inżynierze.
00:29:21O co chodzi?
00:29:22Widzi pan, obserwuję pana.
00:29:25Jakiś awans by się przydał, co?
00:29:28Mógłby pan dostać brygady?
00:29:30Ja tam sobie nie krzywduję.
00:29:32Kurde was, porządny chłop.
00:29:34Krzywdy nie zrobi, a roboty się żadnej nie boję.
00:29:37Ambicji też za dużo nie ma.
00:29:40A skąd pan wie o tym?
00:29:43Z kadr?
00:29:45Obiło mi się gdzieś o uszy.
00:29:48Widzi pan, niełatwo o rozgarniętych ludzi, no i o uczciwych, a takim warto dać zarobić.
00:29:54Zagrad zawsze jest coś za coś, a więc co za co?
00:29:56Pomyślałem, panie Matyja, że mógłby się pan dowiedzieć, co się dzieje z tymi ciężarówkami, które nie dojeżdżają na wysyp.
00:30:04Stracił pan Carmena, panie inżynierze.
00:30:07Ja kapusiem nigdy nie byłem i nie będę.
00:30:09Dziś czekaliście trzy godziny.
00:30:12Przez nich zarobicie mniej.
00:30:13Oni biorą z innej kasy, mnie nic nie zabierają.
00:30:16Wbrew pozorom to jest ta sama kasa.
00:30:17Panie, tu plan, precyzja jak w zegarku, wystarczy jedna, no, dziur, aby harmonogram diabli wzięli.
00:30:26Pogadaj pan z nimi, jak z kolegami, przetłumacz im pan.
00:30:30Myśli pan, że zamieniłem habit na fufajkę, żeby zbawiać świat, umoralniać ludzi?
00:30:38Pomyłka, panie inżynierze.
00:30:41Przepraszam, koledzy czekają.
00:30:47Przepraszam, koledzy czekają.
00:31:17Przepraszam, koledzy czekają.
00:31:47Przepraszam, koledzy czekają.
00:31:49KONIEC
00:32:19Z inżynierem Romaniukiem
00:32:23Romaniuk, słucham, odbiór
00:32:25Do mnie dojechały trzy
00:32:26Wyjechało dziewięć
00:32:29I tyle kwitków z poprzedniego kursu
00:32:31Zaraz będę u pana
00:32:33Pogadamy sobie razem z tym koperą
00:32:49Jak leci pani Kopera?
00:32:57Na porządku, panie inżynierze
00:32:58No to, panie Kopera, pokażcie na kwitki
00:33:00A kto to jest?
00:33:02Zastępca inżyniera Rzegowskiego do spraw osobowych
00:33:04Ile kwitów pan dzisiaj wydał?
00:33:06To, kto to panie spamiętał
00:33:08Ale to, ile wam za to kierowczy płacą, to pamiętacie, nie?
00:33:11Żeby tak do jutra nie doszło panie inżynierze
00:33:13Ale to żyjecie, panie Kopera, to żyjecie
00:33:15W spokojnej, ciepłej celi, z kratkami
00:33:17Ale za co, panie inżynierze? Ja to już robiłem
00:33:19Sercze tu na tę wydmogą
00:33:21Za to, do czego się już niektórzy kierowcy przyznali
00:33:24A mówiłem draniom, że się wyda
00:33:26Co to jest, pan panie Kopera?
00:33:27Do każdej wywrotki pan będzie żganiał na serenata
00:33:30Daj pan każdemu blocze
00:33:31No tak mówili, jak Boga kocha
00:33:33Przed prokuratorem się pan będzie tłumaczył, panie Kopera, no?
00:33:36Coś się z tego mieli?
00:33:38Jak Boga kocham, panie inżynierze nic
00:33:40Czasem patrocem poczęstowali
00:33:42Razyśmy bubasa obalili
00:33:44Ale nie ma o czym gadać
00:33:46Dlaczego?
00:33:48Pan inżynierze, błagam
00:33:50Za stary jestem na to, żeby do mamra
00:33:52I przed dziećmi wstyd
00:33:54Od kiedy trwa ta historia?
00:33:56Ale jak Boga jednego kocham, jaka historia?
00:33:59Od kiedy dajecie im całe bloczki
00:34:01Zamiast pojedynczych kwitów?
00:34:02No od kilku dni zaledwie
00:34:03Od zeszłego piątku
00:34:05Wy walcie mnie
00:34:07Albo sam się zwolnię
00:34:09Ale wstydu mnie róbcie panu
00:34:10Nie ma tak dobrze, Kopera
00:34:11Jeśli od piątku to macie szczęście
00:34:13Z tej roboty was zdejmiemy to pewnie
00:34:15Przyślemy mierniczych, żeby zmierzyli
00:34:17Za wszystko, czego brak
00:34:18Zapłacicie
00:34:19Co miesiąc z pensji obetniemy
00:34:21Dziękuję
00:34:21Po zmianie zgłosicie się do biura
00:34:24Spiszecie wszystko tak, jak było
00:34:26Gady
00:34:31Darwo zjady
00:34:33Inżyniery
00:34:36Puu
00:34:37Lusia?
00:34:40No nareszcie
00:34:40Od paru dni nie mogę cię złapać
00:34:43Więc jak?
00:34:47Lepiej
00:34:47Zaczyna chodzić
00:34:49A to wspaniale
00:34:51Ja wiem, że to dopiero połowa
00:34:55A kiedy ma być druga operacja?
00:34:59Wiesz, dlaczego się niecierpliwie?
00:35:03Pamiętasz, co mi obiecałaś?
00:35:06Tak
00:35:06Wyjdzie na pewno, wyjdzie
00:35:09Druga też się uda
00:35:10To nawet dobrze się składa, bo
00:35:13Mam za pół roku obiecane mieszkanie
00:35:16Złożyłem wniosek na M4
00:35:18Jak to dlaczego?
00:35:22A będziemy przecież małżeństwem rozwojowym
00:35:23Może mi się uda na sobotę i niedzielę
00:35:30Tak
00:35:31Przepraszam cię kochani, ale muszę już kończyć
00:35:40Do zobaczenia
00:35:44Pan, cały liście
00:35:45Ucałuj Kaśkę
00:36:46Żeby się nie dał zastraszyć
00:36:48Chwytam
00:36:50Chodzi panu o kogoś na miejsce kopery
00:36:53Może mam takiego człowieka dla pana, ale mi go szkoda
00:36:57Z brygady
00:36:58Dwa z wszystkich szkoda do kopania ruchów
00:37:02Organizujemy kurs dla zbrojarzy
00:37:05Szarema już się zgłosił
00:37:07Wspomina
00:37:08Można zarobić dużo więcej
00:37:11Nie starcza
00:37:13No i po kursie
00:37:15Można zostać brygadzistą
00:37:18W tym roku przyjmujemy pięć tysięcy nowych ludzi
00:37:20Ktoś musi ich nauczyć roboty
00:37:22Ja tam za awansami nie gonię
00:37:24Są ludzie, panie licznierze
00:37:27Którzy chcą za wszelką cenę mieć spokój
00:37:31Żeby pan wiedział, jaka to dobra rzecz spokój
00:37:34Ale pan o tym nie ma zielonego pojęcia
00:37:37Mieć spokój i być
00:37:40Panem samego siebie
00:37:41Nie umiem
00:37:44Nigdy nie byłem tam, gdzie pan
00:37:46Sześć lat to nie mało
00:37:50Więc pan wie, że z tym klasztorem to lipa
00:37:58Od kiedy?
00:38:02Prawie od samego początku
00:38:03Przyszło zapytanie z sądu
00:38:06Przecież zwolnili pana warunkowo
00:38:09Napisałem jak najlepszą opinię
00:38:13Kto jeszcze wie?
00:38:17Poza mną nikt
00:38:17Nikt się nie dowie
00:38:19Dziękuję
00:38:21Dziękuję
00:38:21Teraz już pan wie, dlaczego nie chciałbym iść na miejsce
00:38:25Kopery
00:38:27Nie chcę mieć pokus
00:38:30Domyśliłem się
00:38:32O niepotrzebnie pan się boi
00:38:34Przecież pan by się nie dał skusić
00:38:37Lepiej nie ryzykować
00:38:40A o kulcie zbrojarzy
00:38:43Pomyślę
00:38:44A na tego tokarka
00:38:48Przyślę panu jutro z rana
00:38:51Tutaj?
00:39:05Od kiedy?
00:39:07Od dzisiaj
00:39:08Masz kartkę, wiesz, gdzie masz oczek?
00:39:11Nie użajca
00:39:12Dawaj cały bloczek
00:39:13Jeden kurs, jeden fitek
00:39:15Zgługałeś tokarek?
00:39:16Za każdym razem będę cię szukał?
00:39:18No i chodź cię zacznij
00:39:20Jasne
00:39:20Jeden kurs, jeden fitek
00:39:22Wjeżdaj
00:39:23Nie widzisz, że inni czekają?
00:39:24Uważaj ćwoku, żeby iść pod koło, niech ma
00:39:27Zgługałeś tokarek
00:39:29Zgługałeś
00:39:30Zgługałeś
00:39:31Zgługałeś
00:39:32Zgługałeś
00:39:33Zgługałeś
00:39:34Zgługałeś
00:39:35Zgługałeś
00:39:36Zgługałeś
00:39:37Zgługałeś
00:39:38Matyja
00:39:39Przyjdziesz w sobotę?
00:39:40Przyjdę, ale nie dam ci wygrać
00:39:42Dobra, to się zobaczy
00:39:44Przyjdź wcześniej
00:39:46Brygidka zrobi te kruski, które ci tak smakowały
00:39:49Jak będą takie dobre jak poprzednim razem
00:39:52To może ci jedną partyjkę dam wygrać
00:39:55Dobra, dobra
00:39:57Cześć
00:40:07Dzień dobry, panie Oleksia
00:40:08Dzień dobry
00:40:09Marian zwykle punktualny
00:40:11Jak tam dzisiaj szło?
00:40:12O, jeżdżą
00:40:13Jeżdżą jak szatany
00:40:15Gdyby tylko znowu czego nie wymyślili darmo, nie jady
00:40:25Pogarałbyś z tym bucem, mieszkać z nim może by dał się zblatować
00:40:30To kołek
00:40:31Nic się nie da zrobić
00:40:33A może zmówić się któregoś dnia i pojechać kupą
00:40:36Raz i drugi
00:40:38Zawołamy inspektora
00:40:40Żeby zobaczył ile się przez tę cholerną biurokrację traci na zwałce
00:40:45Na nic, złożą harmonogram
00:40:47Każą jeździć według rozkładu jazdy i koniec
00:40:50Wodzy mogą się psuć
00:40:52Nie zarobisz
00:40:53No to co?
00:40:54To i oni też nie zarobią
00:40:56Ja tam wolę zarobić
00:40:58A może by tak pogadać z tym starym co?
00:41:03Z tym starym?
00:41:04Z Oleksiakiem?
00:41:05On nie głupio gada
00:41:08Z tym starym trzeba
00:41:10Z tym starym trzeba
00:41:12Ty masz ręk, bracie
00:41:16Ty masz ręk
00:41:21Ty masz ręk
00:41:22Ty masz ręk
00:41:23Ty masz ręk
00:41:24Ty masz ręk
00:41:25Ty masz ręk
00:41:26Ty masz ręk
00:41:27Ty masz ręk
00:41:28Ty masz ręk
00:41:29Ty masz ręk
00:41:30Ty masz ręk
00:41:31Ty masz ręk
00:41:32Ty masz ręk
00:41:33Ty masz ręk
00:41:34Ty masz ręk
00:41:35Ty masz ręk
00:41:36Ty masz ręk
00:41:37Ty masz ręk
00:41:38Ty masz ręk
00:41:39Ty masz ręk
00:41:40Ty masz ręk
00:41:41Ty masz ręk
00:41:42Ty masz ręk
00:41:43Ty masz ręk
00:41:44Ty masz ręk
00:41:45Ty masz ręk
00:41:46Ty masz ręk
00:41:47Ty masz ręk
00:41:48Panie Staszku
00:41:49Ma pan
00:41:50Nie ma pan pojęcia, jaka panu jestem wdzięczna, że mi pan tak zawsze te proszki kupuje.
00:41:55O czym tu gadać, pani Pataniowa?
00:41:57Ja uprałam panu koszulę. Może pan zabierze?
00:42:01To może ja pani zapłacę, bo nie mogę tak.
00:42:03Ależ pan jest ważny. Przecież nigdy bym od pana pieniędzy nie wzięła. Skąd?
00:42:07Gdyby pan chciał, zaparzyłam świeżej herbaty i mam konfitury z dzikiej róży. Sama smażyłam. Lubi pan?
00:42:15Nigdy nie jadłem.
00:42:16A to koniecznie musi pan spróbować. Może pan przyjdzie do kuchni?
00:42:19Tylko się przebiorę.
00:42:22Czekam.
00:42:30Ty masz, bracie, słodkie życie. Konfiturkami karmiony psia macie.
00:42:37Z takim słuchem trzeba ci gdzie indziej byś więcej zarobił, jak na szoferowaniu.
00:42:42Popatrz, popatrz. Wyostrzyłeś się, mój kołku, na nowej posadzie.
00:42:47Jak będziesz tak szybko awansował, to przed trzydziestko możesz pójść w ministry.
00:42:53Nie zapomnij wtedy i o mnie. Weź mnie na kierowcę, dobra?
00:42:56Nie zapomnij.
00:42:57Wasp хочу.
00:43:01Do zobaczenia.
00:43:03P Joshua.
00:43:04Panie kierowca, daleko jeszcze do tej kuty?
00:43:34Tylko patrzej
00:44:04Wyprostujcie nogi, chłopaki
00:44:13Ja skoczę do biura, jesteśmy na miejscu
00:44:16Biuro? Owszem, niczego
00:44:19W biurze robił nie będziesz
00:44:21Gdzie ta huta niby?
00:44:24Jeszcze w ziemi, ale wyrośnie
00:44:25Spokojna głowa, tylko trzeba podlewać
00:44:27Własnym potem będziemy podlewać
00:44:30Zoczekajcie tu chwilę, zaraz wracam
00:44:32Pole, las i błoto jak u nas
00:44:57I po co było
00:44:59Taki kawał świata jechać
00:45:00To gromoła nas popędzał
00:45:04I kogo mnie ciągnął
00:45:06Samym wam się
00:45:07Śpieszyło do tych ginoteatrów
00:45:09Właśnie
00:45:10Warto by było złapać tego, co tak zachęcał
00:45:15Miasto parę kroków
00:45:16Widzisz tu jakie miasto?
00:45:20Zawsze można wrócić do chałupy
00:45:21Płacą co dwa tygodnie
00:45:24Do pierwszej wypłaty da radę wytrzymać
00:45:27Tylko pięciu, panie kierowniku
00:45:30Trzech sklemiło w ostatniej chwili
00:45:32Ledwo wyjechaliśmy za wieś
00:45:35Prosili się zatrzymać
00:45:37Myślałem, że nasiusi oni chodły i tyle ich widziałem
00:45:39Wolą swój bimber od naszej wyborowej
00:45:42Panie, co ja z nimi miałem?
00:45:44Całą drogę tylko pytania zadawali
00:45:45Ja teraz się dziwię, że nie jest tak, jak im pan obiecał
00:45:48To może by pan z nimi pogadał, co?
00:45:50Przyjdzie czas
00:45:51Zawieziesz ich do hotelu
00:45:54Jak, rany, pogadaj pan żyć, panie kierownik
00:45:56No, dziesięć godzin za kółkiem
00:45:58Dobra, nie skrzywdzę pana, napiszę piętnaście
00:46:00A i nie zapomnij pan wziąć sekretariata
00:46:03Tych wszystkich papierków, wie pan
00:46:05Skierowanie do badania, instrukcja BHP
00:46:08Ale co?
00:46:10Nie będzie pan z nimi gadał?
00:46:11Nie, nie
00:46:11Naprawdę pytali o pana
00:46:12Nie mam czasu
00:46:13Powierz im, że ich pozdrawiam
00:46:15W imieniu wszystkich budowniczych wielkich uteków
00:46:17No, cholernie się ucieszą
00:46:19Wcześniej czy później będzie pan musiał z nimi pogadać?
00:46:22Lepiej później
00:46:23No nie truj już tylko ich wieś
00:46:24Zaraz zadzwonię do kierowniczki hotelu, żebyś nie czekał
00:46:27Ludziom trzeba dać zarobić
00:46:29A nie gadać z nimi
00:46:30Czasem dobrze i pogadać
00:46:33Na nie szpory, to ty się dzisiaj nie wybierasz, księżulku
00:46:39A co?
00:46:41Zawsze mam fufa
00:46:42I co chodzi?
00:46:43A co?
00:46:44A temu co jest?
00:46:48Choryś, Stasiek?
00:46:50Nic mi nie jest, daj spokojnie
00:46:51Może ci się brzuch boli albo głowa, co?
00:46:54A może masz gorączkę?
00:46:55To pójdę do patoniowej po termometr, chcesz?
00:46:59Daj mi spokojnie, spać mi się
00:47:00Słuchaj, no
00:47:05A może ta panienka ma siostrę albo koleżankę?
00:47:10To byśmy razem poszli
00:47:11Nie wygłupiaj się
00:47:12Idę do starego Oleksiaka
00:47:15W szakie pograć
00:47:17Nie bajeruj, biskupie?
00:47:20Przecież dla starego Oleksiaka
00:47:21Byś sobie pod pachami nie perfumował
00:47:23Pan, pan Staszek wciąż leży i nie odzywa się?
00:47:34Może pani wie, co mu jest?
00:47:36To pan nie wie?
00:47:38Gryzie się
00:47:39Już piąty dzień, jak nie dostał listu od tej swojej panny
00:47:42A młode dziewczyny, panie Matyja
00:47:46To nie potrafią zrozumieć prawdziwego mężczyznu
00:47:48A pan Staszek taki porządny, no niech pan powie
00:47:52Nareszcie
00:48:18Późną się, pan
00:48:20Przepraszam, panie Oleksiak
00:48:22Autobus nawalił
00:48:23Akurat, a po to ja nie wiem, że dzisiaj w telewizji był mecz górnika
00:48:27Zabrze i pan zrób mi pan autobusie
00:48:30No dobra, dobra, odrobię
00:48:31Nie, o to chodzi
00:48:33Tylko o zasadę
00:48:34Mecz to mecz
00:48:35Że robota powinna być pierwsza
00:48:36Dobrze panu mówić, panie Oleksiak
00:48:39Bo pan kibicuje szombierką
00:48:41I powiesz pan, że te patałachy zabrze są lepsi
00:48:44Tylko nie patałachy, panie Oleksiak
00:48:46Tylko nie patałachy
00:48:47Zobaczysz pan
00:48:48Jak zabrze dosunie szombierką
00:48:50Zabrze dosunie szombierką
00:48:52Nie rozśmieszaj mnie, panie
00:48:55Zabrze dosunie szombierką
00:48:57Też by myśli go
00:48:59Zabrze dosunie szombierką
00:49:10Zabrze dosunie szombierką
00:49:12Zabrze dosunie szombierką
00:49:13Niech nie pójdę, kisłka.
00:49:19Proszę, Marcia.
00:49:21I lepę?
00:49:22Stadnie się.
00:49:30Proszę.
00:49:31Czekaj.
00:49:43Powiedz panu dobranoc
00:49:59I nie zapomnij umyć zębów
00:50:01Dobranoc
00:50:04Pan nauczył mnie pograć w szachy?
00:50:07Możesz przecież poprosić dziadka
00:50:08Co mnie dziadek ma uczuć
00:50:10Kiedy go pan Mateja bije
00:50:11Ja też bym chciał wykrywać z ciężki
00:50:13Dziadek też czasami wygrywa
00:50:15Należy dużo grać
00:50:17Wszystko zależy od treningu
00:50:20Tak jak w sporcie
00:50:20A pan dużo grał?
00:50:24Kiedy indziej porozmawiasz z panem Matejem
00:50:27A teraz spać
00:50:28Proszę tutaj usiąść
00:50:40Nie
00:50:42Ojciec zaraz wróci
00:50:47Muszę wam zrobić kolację
00:50:48Jeszcze panu nie podziękowałam za kwiatki
00:51:04Ładne
00:51:06Takie sobie
00:51:08Ale teraz trudno dostać coś ładnego o tej porze
00:51:12Mnie się podobają
00:51:15Może dlatego, że
00:51:17Dawno nie dostałam
00:51:19Ojciec coś się spóźnia
00:51:25A przecież
00:51:26Wiedział, że pan przyjdzie
00:51:28Kazał mi nawet
00:51:31Te kluski ugotować
00:51:33Co panu tak smakowały
00:51:34Pan lubi kluski?
00:51:36Ja wszystko lubię
00:51:40To co domowe
00:51:41Pięknie
00:51:44Co w domu, to w domu
00:51:46Pośpię się jedzie
00:51:51Pięknie
00:51:53Pięknie
00:51:54Pięknie
00:51:55Pięknie
00:51:56Pięknie
00:51:58Pięknie
00:51:59Pięknie
00:52:00Pięknie
00:52:01Pięknie
00:52:02KONIEC
00:52:32KONIEC
00:53:02KONIEC
00:53:04KONIEC
00:53:32KONIEC
00:53:34KONIEC
00:53:36KONIEC
00:53:38KONIEC
00:53:40KONIEC
00:53:42KONIEC
00:53:44KONIEC
00:53:46KONIEC
00:53:48KONIEC
00:53:50KONIEC
00:53:52KONIEC
00:53:54KONIEC
00:53:56KONIEC
00:53:58KONIEC
00:54:00No, rozwójcie.
00:54:13Jemu nie do lewek, on ma już dosyć.
00:54:17Zdrowie panowie.
00:54:20Nie bój się, Romuś.
00:54:22Wypiję jeszcze kapinkę i odprowadzę cię do domu.
00:54:30Chłopaki, patrzcie jakie dziwy.
00:54:35Warto by co poderwać.
00:54:38Wytrzyj łapy w budcu.
00:54:46Smakowały kluski?
00:54:48Jeszcze lepszy niż poprzednim razem.
00:54:51Starałam się.
00:54:52Ale jak się człowiek stara, nie zawsze wyjdzie tak, jakby chciał.
00:54:56Dolać panu winę?
00:54:58Może już dosyć.
00:54:59Pewnie.
00:55:01Jeden, dwa kieliszki to...
00:55:03Rozumiem, ale...
00:55:06Pan w ogóle nie pije.
00:55:10No jak pani widzi.
00:55:13Kiedyś piłem.
00:55:15Kiedyś?
00:55:16To chyba w klasztorze.
00:55:18Mszalne wino.
00:55:20Jakie ono jest?
00:55:22No wino jak wino, ale...
00:55:25Ale kiedyś piłem nie tylko wino.
00:55:28I przestał pan?
00:55:30Zobaczymy, że to nic dobrego.
00:55:34Niektórzy to nie mogą przestać.
00:55:37Człowiek może się zmienić.
00:55:41Nie wszyscy.
00:55:42Panie Marianie.
00:55:46Wie pan, długo nie zgadzałam się, żeby...
00:55:48Ojciec pana przyprowadził do domu.
00:55:53Dla mnie dom to jest święte miejsce.
00:55:58A na budowie różni.
00:56:00Ludzie się trafiają.
00:56:01Dlatego, kiedy tato mi powiedział, że pan był w klasztorze, dopiero wtedy...
00:56:06Dzieci pani.
00:56:08Różnie to bywa.
00:56:10Czasem zdarza się, że...
00:56:11Nie, nie, niech pan ich nie broni, panie Marianie.
00:56:15Niektórzy nawet w więzieniu siedzieli.
00:56:18Takiego to bym do domu nie wpuściła.
00:56:20Jak się człowiek sparzy, panie przyjanie...
00:56:25Tak, ma pani rację.
00:56:29Jak się człowiek raz sparzy, no to...
00:56:31Co się stało?
00:56:48Słuchaj, Rygitka.
00:56:51Nie denerwuj się, tylko...
00:56:55Twój tata...
00:56:58Co ojcu jest?
00:56:59Co z ojcem?
00:57:00Niech pan mówi, pani Urbanek.
00:57:01Niech pan na nich uważa, żeby nam ich nie podkupili.
00:57:26Cieślę, panie inżynierze, teraz to...
00:57:29Na wagę złota.
00:57:30Pani Adziu, proszę znaleźć kierownika Zapiecha.
00:57:41Niech pośle tych pięciu nowych cieśli na M5.
00:57:45Niech go pani poszuka przez radio, wszystko mi jedno.
00:57:47Tam stoją z robotą, a za tydzień mamy rozpocząć betonowanie.
00:57:49Proszę.
00:57:51Dzień dobry.
00:57:53Dzień dobry.
00:57:54Dzień dobry.
00:57:55Dzień dobry.
00:57:56Dzień dobry.
00:57:57Co pana do mnie sprowadza, panie Matyja?
00:57:59Aha, dziękuję za tokarka, dobry chłopat, twardy.
00:58:03A co z Oleksiakiem?
00:58:05Żyje, wylezie z tego.
00:58:06No to wiem.
00:58:07Ale na budowę już chyba nie wróci.
00:58:10Rok mu tylko został do emerytury.
00:58:13Byłem u niego w szpitalu.
00:58:15Nie wiedziałem, żeście się przyjaźnili.
00:58:17Nie, tam zaraz przyjaźnili, po prostu graliśmy razem w szachy.
00:58:22Wiedzą już kto to zrobił?
00:58:24Panie Matyja, ja się domyślam, pan się domyśla,
00:58:27ale dla prokuratora potrzebne są dowody, a tam nie ma żadnych śladów.
00:58:31A to miejsce?
00:58:33Jakie miejsce?
00:58:35No po Oleksiaku.
00:58:38Ma pan już kogoś na niego miejsce?
00:58:40No bo jeżeli nie, tamta propozycja jest nadal aktualna.
00:59:10Górze, nie zapusicie, jak tak będziecie stali.
00:59:18Pan jest majster opawka?
00:59:19Pewnie, że niechaj le selasyje.
00:59:22Czekam na was od rana.
00:59:23Trzy dni już, żeście zmarnowali.
00:59:25Chorzenie zapuścicie, jak tak będziecie stali.
00:59:33Pan jest majster opawka?
00:59:35Pewnie, że niechaj lese lasie.
00:59:37Czekam na was od rana.
00:59:39Trzy dni już zeszcie zmarnowali.
00:59:41My niewinni ciągali nas, panie.
00:59:43Wszędzie papirki, papirki.
00:59:44Tu podpisz, tam podpisz.
00:59:46Dobra, bieżcie piły i za robotę.
00:59:51U nas robota na akor.
00:59:54Robota i borsa po połowie.
00:59:56No dobra, panie, ale co my mamy tu robić?
00:59:59Na razie będziecie robić szalut.
01:00:01Grubszą robotę.
01:00:02A na ciesielkę przyjdzie czas.
01:00:04Będziecie chodzić jak w zegarku.
01:00:07Ale my nie ciesile nas mieli tutaj dopiero do ciesielki przyuczyć.
01:00:10Jak to?
01:00:11To to by ze mnie bała robicie.
01:00:13Przecież ja mam tu wyraźnie na wiarce napisane.
01:00:16Ciesile.
01:00:17Turkawiec.
01:00:18Tak.
01:00:21Romoła.
01:00:22Romoła.
01:00:23Romoła.
01:00:24Potracki.
01:00:26Tak.
01:00:26Kto ja?
01:00:28Luśniak.
01:00:30Tak.
01:00:32Kupałek.
01:00:33A gdzie jest ten niby wasz kierownik?
01:00:38Ten co u nas był, taki z wąsikiem.
01:00:41Gadał, że tu nas roboty nauczą.
01:00:43W dwa dni mieli nas nauczyć roboty.
01:00:45Tak mówił ten z wąsikiem.
01:00:46Cieśle.
01:00:48To naguła krew zaleje.
01:00:52Pachowców mi przysłali.
01:00:54Co ja z wami teraz robię?
01:00:56Przecież my się tu nie pchani.
01:00:57Proszę pani szefie.
01:01:00Dlaczego?
01:01:01Za parę miesięcy będą z nich cieśle.
01:01:03Byle tylko chcieli robić.
01:01:05Dobra, dobra.
01:01:05Wcale nie powiedziane, że będziemy tu parę miesięcy.
01:01:08Jak wam się robota nie podoba, możecie sobie uciekać.
01:01:12Roboty to my się nie boimy.
01:01:14No to brać się.
01:01:16Już.
01:01:16Za kartówkę wydłuż.
01:01:18Za kartówki.
01:01:18Ubyzał krew laki.
01:01:21Wącia zdał.
01:01:24A ty iż właśnie posadz.
01:01:33Ale niech no tylko dorwiemy tego z wąsikiem.
01:01:36Nic tylko spotkamy.
01:01:48Pan Staszek idzie z wami?
01:02:05Nie.
01:02:06Nie?
01:02:07On dziś robi na drugą zmianę.
01:02:09Niech sobie jeszcze pośpie.
01:02:11Młody to i sen ma dobry.
01:02:15Dziękuję.
01:02:16Proszę.
01:02:18Proszę.
01:02:19Nie.
01:02:48KONIEC
01:03:18Co, zjadłem i głodny jestem.
01:03:32Ty to byś konia z kopytami wrąbał.
01:03:34Dolać ma, no?
01:03:35Czułań się wygłupię.
01:03:37Poważnie.
01:03:39Chłopaki, dolewkę dają.
01:03:41No, do żarcie mamy już z głowy.
01:03:44Teraz sobie plują w brodę,
01:03:46bo gdyby wiedzieli, że będzie dolewka,
01:03:48to by oszczędzili na żarciu.
01:03:49Daj im spokój, chłopaki ty rają jak diabły.
01:03:55Oszczędzają, niech oszczędzają.
01:03:57A tyś był inny, jak wszedłeś z wiochy.
01:03:59U nas na wsi był taki jeden,
01:04:01co na jacht oszczędzał.
01:04:03Całe życie oszczędzał.
01:04:04Co z nim?
01:04:06Nic.
01:04:08Oszczędzał, oszczędzał.
01:04:10Kupił nawet parę desek
01:04:11i kopnął w kalendarz.
01:04:18Na nie ptaku
01:04:22nie chodzy
01:04:25na kuczak.
01:04:29Jezu.
01:04:38Jezu.
01:04:42Panie Staszku!
01:04:43Panie Staszku!
01:04:46Jezu!
01:04:47Jezu, Rusie, ratunku!
01:04:50Ratunku!
01:04:50No, panowie, koniec palenia.
01:04:56Do roboty.
01:04:58Już.
01:04:59Ty, patrz.
01:05:02Patrz, patrz, patrz.
01:05:03To ten skubany.
01:05:06No powiedziałem do roboty.
01:05:08No jazda do roboty.
01:05:09Chłopaki, borszy.
01:05:14Stać, nogo!
01:05:15Dzień dobry, my się znamy, nie?
01:05:23Przepraszam, o co chodzi?
01:05:24Ja bardzo się spieszę.
01:05:25Ale my też tylko na chwileczkę.
01:05:27Trzeba pogadać, nie?
01:05:28Coś, Cieślami nie pogadasz?
01:05:30No zaraz.
01:05:30Gdzie te dyskoteki?
01:05:31Gdzie kino?
01:05:32No i te góry forczy, co?
01:05:33No, tylko bez rąk.
01:05:34Dobrze, jak mnie, który dotknie, to...
01:05:35Możemy se rąk nie brudzić,
01:05:37na obcasy weźmie.
01:05:39Chwileczkę.
01:05:39Panowie, no pogadajmy,
01:05:40jak Polak z Polakiem.
01:05:42No, o co wam chodzi?
01:05:43Że was wtedy trochę zabajtlowałem?
01:05:46No, na bani byłem.
01:05:47Dałem sobie trochę w dziób.
01:05:48No, sami wiecie, jak się potem gada.
01:05:50No, co wam będę...
01:05:51Znaczy podpity byłem.
01:05:52No.
01:05:53Popijaków to i koń ma osiem nóg, nie?
01:05:55Dużo się obciągnęli?
01:05:56No, jakieś więcej niż trzy ćwierci na ryj.
01:05:59A, trzy ćwiartki.
01:06:00To nie dziw, że mu się dobrze gadało.
01:06:04Sprawa jasna, chłopaki.
01:06:05Do roboty.
01:06:07Facet był podpity.
01:06:12Co się stało?
01:06:34To przez nią, przez nią, panie Matyja.
01:06:38Widzicie, pan, co mu napisała,
01:06:39czego więcej nie chce widzieć na oczy.
01:06:42I ten chłopak
01:06:43zaszył na raz wszystkie moje środki nasetne.
01:06:47Żeby to ja wiedziała, panie Matyja,
01:06:49to ja tego bym nie trzymała na wierzchu.
01:06:51Na wierzchu bym nie trzymała.
01:06:53Ja na klucz bym to zamykała, panie Matyja.
01:06:55Niech się pani uspokoi, pani Batoniowa.
01:06:57Niech pani da ten list.
01:06:58A co ze Staszkiem?
01:07:03Żyje?
01:07:04Tak, tyka mnie szczelko, zabierze, panie Matyja.
01:07:07Żeby to ja wiedziała, żeby to człowiek mógł przewidzieć.
01:07:11Ale pani nie jest z listemu winna.
01:07:13Ja.
01:07:13Czy pani uspokoj, pani Batoniowa?
01:07:15Co się stało?
01:07:17Czego te baby tam tak stoją?
01:07:20No, możesz być zadowolony.
01:07:23Tokarek popełnił samobójstwo.
01:07:25Coś, ty głupi?
01:07:30Z czego mam się cieszyć?
01:07:33Ale głupi.
01:07:35Pewnie mu ta wzciągwa puściła się z kimś.
01:07:41To skąd wiesz o to przez babę?
01:07:43Co to ja, głupi?
01:07:45Albo ty nie wiesz, do kogo on te listy pisał?
01:07:47Codziennie rymowanki układał?
01:07:50Ale dureń.
01:07:53Odwiesił się.
01:07:53To przeze mnie, panie Szabarze.
01:07:57To ja jestem winna.
01:08:03No.
01:08:05To dostaliśmy go w swoje ręce.
01:08:07I co?
01:08:08Zrobił z nas balona?
01:08:10Przezimujemy i hajda do chałupy.
01:08:13Nie musisz czekać do wiosny.
01:08:15Zaraz możesz pryskać.
01:08:16Wszyscy przyjechaliśmy, to wszyscy wyjedziemy.
01:08:23Jakby jeden wrócił, to by się na wsi śmiali.
01:08:26Na mnie nie masz co liczyć.
01:08:28Ja zostaję.
01:08:31Co ty, Jasiek, zgłupiałeś?
01:08:33Widziałeś ogłoszenie na korytarzu?
01:08:36Od jutra przyjmuję on na kurs dźwigowych.
01:08:40Ja się zgłaszam.
01:08:41Racja, ten z wąsikiem trochę nałgał, ale bez tego byśmy tu nie przyjechali.
01:08:48A co prawda, to prawda.
01:08:49Fachu można się tu nauczyć.
01:08:52Ja zostaję.
01:08:52I zostawisz nas?
01:08:55Jasiek.
01:08:58Was też nikt stąd nie wypędza.
01:09:05Możecie zostać.
01:09:07Do wiosny jeszcze daleko.
01:09:10Czas spać, chłopaki.
01:09:16A jak już spotkaliśmy tego z wąsikiem, to czemu było przyłożyć?
01:09:20A jasne, że trzeba było przyłożyć.
01:09:24Niech by przynajmniej wiedział, że w kłamaniu trzeba mieć umiarę.
01:09:28A innych kursów tam nie ma?
01:09:30Tylko na dźwigowych?
01:09:32Dźwig to nie dla mnie za wysoko.
01:09:35Ja bym pojeździł na tej wielkiej maszynie.
01:09:38Wiesz, takiej żółtej.
01:09:43To chodź jutro ze mną do dyrekcji.
01:09:45Zobaczysz.
01:09:46Dobra.
01:09:50Jedenaście.
01:10:10Dzień dobry.
01:10:11Dzień dobry.
01:10:12Mam do mnie?
01:10:12Tak.
01:10:13Słucham.
01:10:15Sapieh.
01:10:16Majda.
01:10:18Panie doktorze, jestem odpowiedzialny za sprawy osobowe w przedsiębiorstwie, w którym zdarzył się ten wypadek.
01:10:23Chciałbym się dowiedzieć.
01:10:24Na razie nic panu powiedzieć nie mogę.
01:10:27Chory nie odzyska jeszcze przytomności.
01:10:28Robimy wszystko, co w naszej mocy.
01:10:31Są duże nadzieje na uratowanie mu życia.
01:10:33Młody, silny organizm.
01:10:35No ale pewności nigdy.
01:10:36Oczywiście.
01:10:37Panie doktorze, może będą potrzebne jakieś leki albo środki szybkiego transportu?
01:10:41Moje przedsiębiorstwo dysponuje helikoptelem.
01:10:44Bardzo to ładnie z pańskiej strony.
01:10:46Ale nic nie potrzebujemy.
01:10:48Przepraszam bardzo, ale śpieszę się.
01:10:50Dziękuję bardzo.
01:10:51Panie doktorze, przyjechało ze mną kilku kolegów.
01:10:55Chcą oddać krew.
01:10:56Może być potrzebna.
01:10:58Krew zawsze się przyda.
01:11:01Chcielibyśmy zobaczyć krew.
01:11:03To na razie niemożliwe.
01:11:06Proszę dowiedzieć się za kilka dni.
01:11:08A krew proszę oddać w pokoju 403.
01:11:11Korytarz na lewo.
01:11:12Dziękuję.
01:11:13Proszę bardzo.
01:11:14Dziękuję bardzo.
01:11:15Proszę bardzo.
01:11:19Pani Matyja.
01:11:22Idźcie, ja tam zaraz przyjdę.
01:11:24Dzień dobry.
01:11:24Dzień dobry.
01:11:25Przyszedł pan do tatusia pani Maria.
01:11:26Nie zabieram go dzisiaj, bo lekarze zezwolili, żeby poleżał w domu.
01:11:30To dobrze.
01:11:31Niech go pani pozdrowi ode mnie.
01:11:35Nie byłem u niego już kilka dni.
01:11:38Roboty dużo.
01:11:40Kłopoty.
01:11:42Kolega miał wypadek.
01:11:43Coś poważnego?
01:11:44Mhm.
01:11:45Ale chyba przyjdzie pan odwiedzić ojca w domu.
01:11:50Nie wiem.
01:11:54Prawdę mówiąc, myślałam, że pan na niedzielę do nas wpadnie.
01:11:59To znaczy do mnie.
01:12:01Adaś czekał.
01:12:06Ugotowałam te kluski, które panu tak smakowały.
01:12:09Nie.
01:12:10Nie chcę być natręty.
01:12:13Przecież wszyscy pana lubimy.
01:12:17Mnie bardzo trudno przekonać się do nieznajomego człowieka, a przecież...
01:12:22Nie zna mnie pani.
01:12:27Wcale mnie pani nie zna.
01:12:31Na mnie czas koledzy czekają.
01:12:32Ale przyjdzie pan, prawda?
01:12:35Tatko bardzo się ucieszy.
01:12:36Do widzenia.
01:12:37Do widzenia.
01:12:37No to co, idziemy?
01:12:45Nie.
01:12:46Teraz musimy przez pół godziny odpocząć, żebyś nie ręblał.
01:13:03Taki jest przepis.
01:13:04To przepis dla słabełsów.
01:13:05Ja bym mógł oddać dwa razy tyle krwi.
01:13:07Jeszcze tę siostrzyczkę, co mnie tak ukłuła, też ukłuć.
01:13:11Ej chłopaki, żeby tylko chciała.
01:13:14No i jak panowie? Wszystko w porządku?
01:13:17Dobrze się czujecie?
01:13:19Mogę to udowodnić.
01:13:20W takim razie proszę iść do domu i dobrze się wyspać.
01:13:24Tutaj są panu zwolnienia.
01:13:25Jakie zwolnienia?
01:13:27Po pobraniu krwi przysługuje panu jeden dzień zwolnienia.
01:13:31Takie są przepisy.
01:13:33To nawet dobrze z tym zwolnieniem.
01:13:37Wracajcie, ja tu jeszcze zostanę.
01:13:38A co, umówiłeś się stąd, co tutaj na ciebie zanulała?
01:13:42Niezła sztuka.
01:13:43To córka Oleksiaka.
01:13:45No cześć chłopcy, ja tu jeszcze mam sprawę do zadziw.
01:13:47Oj, księżulku, księżulku.
01:14:08Przepraszam pana, jak mogę dojechać na Sadową w Gołonogu?
01:14:27W Gołonogu, proszę panią, musi pani przejść przez poczekalnię, potem w prawo i ulicą Wyzwolenia dojdzie pani do Sadowym.
01:14:39Czy nikt się nie pytał o Stanisława Tokarka?
01:14:56Mówię panu, że nie.
01:14:59Strzemnąłem się trochę.
01:15:01Myślałem, że może w tym czasie.
01:15:03Jakby się o niego pytała jakaś dziewczyna, to niech by pan powie, dobrze?
01:15:07Dobrze.
01:15:07Dzień dobry.
01:15:19Dzień dobry.
01:15:21Ja dostałam telegram.
01:15:22Stanisław Tokarek z Janowa.
01:15:24Tutaj u was na hucie robi.
01:15:26Czekam na panią.
01:15:28Maty, ja jestem razem ze Staszkiem.
01:15:30Mieszkamy w tej samej izbie.
01:15:32A tak ja wiem.
01:15:33On mi pisał.
01:15:34A co z nim?
01:15:35Co się stało?
01:15:35Życie chciał sobie odebrać.
01:15:39To miał w garstwie, kiedy łykał te ploszki.
01:15:41O Boże, co ja zrobiłam?
01:15:43No ale przecież...
01:15:45Ale czy on żyje?
01:15:46Niech pan prędko powie, czy on żyje?
01:15:47Sama się pani o tym dowie.
01:15:49Niech pan zadzwoni do lekarza dyżurnego i powie mu, że przyjechała narzeczona Tokarka.
01:15:54On będzie wiedział, co zrobić.
01:15:55Zdjęcia.
01:15:56Zdjęcia.
01:15:57Zdjęcia.
01:15:58Zdjęcia.
01:15:59Zdjęcia.
01:16:00Zdjęcia.
01:16:01Zdjęcia.
01:16:02Zdjęcia.
01:16:03Zdjęcia.
01:16:04Zdjęcia.
01:16:06Zdjęcia.
01:16:07Zdjęcia.
01:16:08Zdjęcia.
01:16:10Zdjęcia.
01:16:11Zdjęcia.
01:16:12Zdjęcia.
01:16:42Zdjęcia.
01:16:43Zdjęcia.
01:16:44Zdjęcia.
01:16:45Zdjęcia.
01:16:54Przepraszam, dłużej pani tu nie może zostać. Proszę poczekać na korytarzu.
01:17:12DZIĘcia.
01:17:13Zdjęcia.
01:17:14Zdjęcia.
01:17:20Tu możecie państwo siedzieć, ale proszę zachowywać się cicho.
01:17:25Dobrze.
01:17:26Chorzy śpii?
01:17:27Dlaczego pani to zrobiła?
01:17:37A po co napisałaś do niego ten list?
01:17:39On ma inną.
01:17:43Pisać ci do głowy, przyszło.
01:17:46Codziennie listy na ciebie pisa.
01:17:48Ołtarzek sobie z ciebie zrobił.
01:17:51Ale...
01:17:52Ale ja dostałam list.
01:17:53Jaki list?
01:17:55Mam go gdzie.
01:18:03Nie zawracaj sobie nim głowy, dziewczyno.
01:18:05Bo on ciągle ciebie oszukuje.
01:18:09Ze swoją gospodynią sypia.
01:18:12Patoniowa się nazywa.
01:18:15Patoniowa, co ja pamiętam.
01:18:17Przecież on mógłby być jej synem.
01:18:20No...
01:18:21Kto to napisał i po co?
01:18:24Chorzy śpiewa.
01:18:27Świni są szanet, nie daj mi ten list.
01:18:35I baby, baby.
01:18:37Byle kłamstwo to szybko wierzycie.
01:18:44Boję się, czy prawie.
01:18:50Nie, pójdź.
01:18:51Nie, nie słyszałem.
01:18:53Nie, nie słyszałem.
01:18:53Nie, nie słyszałem.
01:18:54Sprawdził pan to, co pana prosiłem, panie inżynierze?
01:19:06Sprawdził pan to, co pana prosiłem, panie inżynierze?
01:19:20Tak.
01:19:21Porównałem z podaniem o przyjęcie do pracy w kadrę.
01:19:23Tak.
01:19:24Jest tak, jak pan mówił.
01:19:25Tak.
01:19:26Sprawę jest właściwie dla prokuratura.
01:19:27Ale przecież umówiliśmy się, pan mi obiecał, panie inżynierze.
01:19:33Zgoda, ale...
01:19:35Panie Matyja, chciałem pana prosić.
01:19:39Niech pan unika propus.
01:19:42Proszę o tym nie zapomnij.
01:19:45Spokojna.
01:19:45Spokojna głowa, panie inżynierze.
01:19:48Za moich chłopaków.
01:19:49Co to?
01:20:14Wiedź jaki?
01:20:16Strajkujecie?
01:20:19Zdajesz?
01:20:30Zdajesz?
01:20:47Matyja dość.
01:20:49Zadanie?
01:20:57Wiem
01:20:57Zabierzcie sobie.
01:21:02No, chłopcy, do roboty.
01:21:32No, chłopcy, do roboty.
01:22:02No, chłopcy, do roboty.